Teofila sposób na pasteryzację, czyli rzecz o gustach.

Tu możecie pisać posty, które mają wymiar bardziej filozoficzny niż teoretyczny na temat alkoholu wytwarzanego w domu...
Awatar użytkownika

Autor tematu
teofil20
50
Posty: 80
Rejestracja: niedziela, 7 cze 2009, 12:48
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz

Post autor: teofil20 »

Onegdaj w wątku o winie na ryżu (http://alkohole-domowe.com/forum/post23393.html#p23393) Kolega Teofil20 rzucił pewien "pomysł" na utrwalenie wina. Pomysł brzmiał:
Zlewasz wino do emaliowanego gara i podgrzewasz do 60-65 stopni, zdejmujesz z ognia, czekasz aż wystygnie i do butelek dajesz.
Zapoczątkowało to debatę o gustach...

[Kuc]
Picie alkoholu z umiarem, nie szkodzi nawet w największych ilościach.
koncentraty wina
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5382
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 668 razy
Kontakt:
Re: Pytania dotyczące produkcji wina z ryżu

Post autor: Zygmunt »

teofil20 pisze:A co do pasteryzacji to jest inna dobra metoda. Zlewasz wino do emaliowanego gara i podgrzewasz do 60-65 stopni, zdejmujesz z ognia, czekasz aż wystygnie i do butelek dajesz.
Ta, metoda nazywa się "jak spieprzyć wino w dwie godziny" :shock:
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Autor tematu
teofil20
50
Posty: 80
Rejestracja: niedziela, 7 cze 2009, 12:48
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pytania dotyczące produkcji wina z ryżu

Post autor: teofil20 »

Zygmuncie robię wino już ładnych parę lat, znajdowało się ono nie jednokrotnie na stołach weselnych i sporo też poszło w kraj. Robię je w ten oto sposób co napisałem i nigdy jak to Ty nazwałeś nie spieprzyłem żadnego wina. A więc jak nie robiłeś tego to nie osądzaj z góry...
Picie alkoholu z umiarem, nie szkodzi nawet w największych ilościach.
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5382
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 668 razy
Kontakt:
Re: Pytania dotyczące produkcji wina z ryżu

Post autor: Zygmunt »

Pewnie, najłatwiej jest szybko wszystko utlenić, rozłożyć witaminy (no, nie wszystkie, ale większość), pozbyć się wrażliwych związków aromatycznych i spłycić bukiet do cna- i gwarantuje, że jak postawisz to na weselu, to usłyszysz same pochwały. Tak samo ludzie chwalą na weselach bimber jadący na dwa kilometry drożdżami- bo myślą, że tak ma i musi być.

A jednak da się, ba nawet trzeba robić to inaczej. Prosty eksperyment- wlej jakiś dobre wino do garnka, podgrzej je w rondlu, schłodź i porównaj z tym z butelki. Zobaczysz o co w tym chodzi...

Podgrzewanie do 60, czy 65 stopni i tak nie zabije drobnoustrojów, więc stosowanie takiego zabiegu, poza pogorszeniem w/w czynników nie wpływa na konserwację. Wpływałaby na nią pełna pasteryzacja, ale pojawia się pytanie- dlaczego żadna winnica nie stosuje powszechnie tej metody? Celowo pomijam Izraelskie winnice produkujące wino koszerne- one muszą tak robić, a wina od nich smakują "inaczej".

Wino robione zgodnie ze sztuką poradzi sobie bez jakichkolwiek konserwacji. Rozwojowi drobnoustrojów zapobiegnie spokojnie alkohol (w przypadku win "mocnych") lub zawarty w winie cukier (wina słodkie).
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Autor tematu
teofil20
50
Posty: 80
Rejestracja: niedziela, 7 cze 2009, 12:48
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pytania dotyczące produkcji wina z ryżu

Post autor: teofil20 »

To źle gwarantujesz gdyż każde wino przed weselem było sprawdzone i smakowało całej rodzinie i pana i pani młodej. A tu, że to nie jest ściśle profesjonalna metoda, to się z Tobą zgadzam jednak pokaż mi wino domowej produkcji o światowej klasie bukietu i smaku. Domowym sposobem nie zrobisz wina wysokiej klasy i żadna pasteryzacja nie pomaga w polepszeniu jakości produktu. Dobrze zrobione wino po zakorkowaniu oczywiście dobrym korkiem nie powinno się zepsuć bez wspomagania. Ja w większości zabijam drożdże w winie.
Picie alkoholu z umiarem, nie szkodzi nawet w największych ilościach.
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Pytania dotyczące produkcji wina z ryżu

Post autor: Kucyk »

teofil20 pisze:wino przed weselem było sprawdzone i smakowało całej rodzinie i pana i pani młodej
He, o gustach się nie dyskutuje (ponoć) ale ja śmiem twierdzić, że jeśli ktoś zamiast zaopatrzyć się w markowy (nawet sikacz) z Włoch bądź Hiszpanii, decyduje się na serwowanie weselnikom wina zrobionego na ryżu, to i rozcieńczony kranówą ruski kukurydziak przemycony przez granicę w kanistrze po ropie, mający być wódką, będzie smakował całej rodzinie i pana i pani młodej.
Wino robione na ziarnie ryżu (nie mówię tu o winie z ryżu - sake) jest bardzo blisko spokrewnione z klasycznym Grunwaldem 1410, i takowo też smakuje. Zatem podgrzewanie jego w garnku specjalnie nie popsuje i tak kiepskiego smaku.

Ludzie myślą, że jeśli coś jest "domowej roboty" to będzie na pewno dobre. Ale tak na prawdę jakość zależy od umiejętności i uczciwości producenta. Stąd wynika kwestia iż domowym sposobem nie zrobisz wina wysokiej klasy. Ale tyczy się to stwierdzenie przede wszystkim wina na sprzedaż. Wino domowej roboty, aby było tańsze od sklepowego, będzie musiało być marnym winem. Bo nieporównywalne są koszty produkcji chałupniczej przy wydajności 100L wina z nastawu, a produkcji przemysłowej rzędu pół miliona litrów. Jeśli zaś chcieć produkować wino zacne, co w warunkach domowych, przy dołożeniu do procesu dużo serca, jest osiągalne, to ów trunek, godny rywalizować z najszlachetniejszymi wyrobami markowych winiarni, kosztował by trzy razy więcej niż te markowe produkty. I koło się zamyka...
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5382
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 668 razy
Kontakt:
Re: Pytania dotyczące produkcji wina z ryżu

Post autor: Zygmunt »

teofil20 pisze:To źle gwarantujesz gdyż każde wino przed weselem było sprawdzone i smakowało całej rodzinie i pana i pani młodej.
Ech, tak, pełną gębą sommelierzy i degustatorzy :? Własnie o tym pisałem- zachwala się coś, do póki nie spróbuje się czegoś lepszego. Założę się, że jakbyś dał im przegotowane wino z taninami z tabletki też by zachwali! Analogicznie do śmierdzącego drożdżami bimbru- kto go nie lubi na weselu? Chyba tylko Ci, co robią w domu sami :|

pokaż mi wino domowej produkcji o światowej klasie bukietu i smaku.
Piłem wiele win domowych, które można postawić spokojnie obok win za 40-50zł. Jaworek zanim zaczął sprzedawać swoje wina tez robił je w domu ;)
Domowym sposobem nie zrobisz wina wysokiej klasy i żadna pasteryzacja nie pomaga w polepszeniu jakości produktu.
Pozwoliłem sobie pogrubić :) Skoro sam przyznajesz, że nie pomaga, to po co grzejesz? ;)
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Lothar von Luene
350
Posty: 379
Rejestracja: środa, 22 lip 2009, 16:51
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Teofila sposób na pasteryzację, czyli rzecz o gustach.

Post autor: Lothar von Luene »

Nie jestem winiarzem, ale w celu zatrzymania fermentacji, pasteryzowałem kiedyś winko w mikrofalówce. :) :) Czy ta metoda jest koszerna ! ? :)
" Do pewnych informacji dochodzi się logiką...." ,
napisał Partyzant
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5382
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 668 razy
Kontakt:
Re: Teofila sposób na pasteryzację, czyli rzecz o gustach.

Post autor: Zygmunt »

Nie, jeżeli:
- gotowałeś w tej mikrofali kiedyś mleko lub grzałeś wieprzowinę
- Twoja mikrofala nie jest pod opieką rabinatu
- nie jesteś żydem
i miliardy innych przykazań ;)
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Teofila sposób na pasteryzację, czyli rzecz o gustach.

Post autor: Kucyk »

Zygmunt pisze:miliardy innych przykazań
Nie miliardy, a 613. Talmud o tylu wspomina. Obawiam się jednak, że Kolega Teofil nie dostarczał napitku na chasydzkie stoły, zatem więcej o koszerności technologii nie dowiemy się.

Aj waj!
Awatar użytkownika

Lothar von Luene
350
Posty: 379
Rejestracja: środa, 22 lip 2009, 16:51
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Teofila sposób na pasteryzację, czyli rzecz o gustach.

Post autor: Lothar von Luene »

Zygmunt, własciwie to i dobrze - paru mniej do podziału. :)
" Do pewnych informacji dochodzi się logiką...." ,
napisał Partyzant
Awatar użytkownika

Autor tematu
teofil20
50
Posty: 80
Rejestracja: niedziela, 7 cze 2009, 12:48
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Teofila sposób na pasteryzację, czyli rzecz o gustach.

Post autor: teofil20 »

No tak, bo gdzie ja mogę w ogóle uchodzić za znającego się na rzeczy, jeśli tu tylu zacnych Mistrzów. Nawet dyskutować nie można, gdyż od razu skreślają i wyśmiewają.
Ostatnio zmieniony niedziela, 14 lis 2010, 12:51 przez Zygmunt, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Ortografia, styl i interpunkcja.
Picie alkoholu z umiarem, nie szkodzi nawet w największych ilościach.
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5382
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 668 razy
Kontakt:
Re: Teofila sposób na pasteryzację, czyli rzecz o gustach.

Post autor: Zygmunt »

Źle odczytałeś nasze intencje- piszemy tylko, że podgrzewając wino w 60-65 stopniach NIE MOŻNA ani poprawić smaku, ani zabezpieczyć wina termicznie- ot, chemia i fizyka. A ocena jakości produktu to sprawa wysoce subiektywna- to, co smakuje jednemu dla drugiego jest nie do przyjęcia.

EOT
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Teofila sposób na pasteryzację, czyli rzecz o gustach.

Post autor: Kucyk »

Teofilu, wszyscy biorący udział w dyskusji są doświadczonymi praktykami. Nikomu nie chodzi o deprecjonowanie Twojej osoby, jednak Twoje twierdzenie o uszlachetnianiu trunku przez podgrzanie było na tyle kontrowersyjne, że wymagało komentarza, a dokładniej sprostowania. Stosując Twoją metodę nie da się w praktyce uzyskać produktu lepszego niż przed podgrzewaniem, wszak wysoka temperatura nigdy winu nie służy. Wyłączę tu procesy maderyzacji, w której przetrzymywanie alkoholizowanego wina przez długi czas w zamkniętych beczkach w podwyższonej temperaturze przyspiesza dojrzewanie - ale jest to proces długotrwały a nie półgodzinny! Naprawdę polecam wykonanie sugerowanej przez Zygmunta "ślepej próby" na domownikach bądź znajomych.
Uwaga o wydzieleniu tematu: staraniem administracji forum AD jest przedstawianie rzetelnych i prawdziwych informacji mających na celu powiększanie wiedzy będące kolejnym krokiem w rozwoju kunsztu produkcji trunków domowych. Czasem zdarza się sytuacja, że na forum zostaną wprowadzone mylne wiadomości, jednakże jest u nas w zwyczaju dokładne przedyskutowanie kwestii przy użyciu argumentów merytorycznych. Teza, antyteza, synteza - dialektyka. Pozwala to w sposób jednoznaczny określić gdzie powstał błąd i w ten sposób ustrzec kolejnych adeptów sztuki produkcji zacnych kordiałów przed podobnymi pomyłkami. Temat wydzieliłem, gdyż: po pierwsze posty nie dotyczyły produkcji wina z ryżu, po drugie - ważne informacje, które mogą się przydać młodszym kolegom, zaginęły by wśród innych postów.

P.S.
Nie obrażaj się, że trochę śmiechu wprowadziliśmy - u nas zazwyczaj jest wesoło. Śmiech to zdrowie. Powaga zabija.
Awatar użytkownika

Autor tematu
teofil20
50
Posty: 80
Rejestracja: niedziela, 7 cze 2009, 12:48
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Teofila sposób na pasteryzację, czyli rzecz o gustach.

Post autor: teofil20 »

Ależ ja nie mam zamiaru się obrażać wyrosłem z tego dość dawno. A przedyskutowanie tematu jest jak najbardziej wskazane i wszak potrzebne. Nigdy nie napisałem, że moja metoda jest najlepsza i uszlachetnia wino, bo tak nie jest. Jednak z jednym zgodzić się z Wami nie mogę, a mianowicie z tym, że podgrzanie nie pomaga w przechowywaniu. Stwierdziłem doświadczalnie, że pomaga i wino może dłużej leżakować w butelkach. A to że temat wydzieliliście to dobrze świadcz o Was jako o administratorach AD. A przy zastosowaniu metody, którą opisał Zygmunt można oszukać większości ludzi i to w każdej kwestii. To tylko działanie na psychice człowieka. A co do śmiechu nie mam nic przeciwko krytykę przyjmować mogę wręcz jest wskazana, jednak co nie które słowa były kierowane nie do mojej osoby.
Picie alkoholu z umiarem, nie szkodzi nawet w największych ilościach.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bimbrownia”