Zapoczątkowało to debatę o gustach...Zlewasz wino do emaliowanego gara i podgrzewasz do 60-65 stopni, zdejmujesz z ognia, czekasz aż wystygnie i do butelek dajesz.
[Kuc]
Zapoczątkowało to debatę o gustach...Zlewasz wino do emaliowanego gara i podgrzewasz do 60-65 stopni, zdejmujesz z ognia, czekasz aż wystygnie i do butelek dajesz.
Ta, metoda nazywa się "jak spieprzyć wino w dwie godziny"teofil20 pisze:A co do pasteryzacji to jest inna dobra metoda. Zlewasz wino do emaliowanego gara i podgrzewasz do 60-65 stopni, zdejmujesz z ognia, czekasz aż wystygnie i do butelek dajesz.
He, o gustach się nie dyskutuje (ponoć) ale ja śmiem twierdzić, że jeśli ktoś zamiast zaopatrzyć się w markowy (nawet sikacz) z Włoch bądź Hiszpanii, decyduje się na serwowanie weselnikom wina zrobionego na ryżu, to i rozcieńczony kranówą ruski kukurydziak przemycony przez granicę w kanistrze po ropie, mający być wódką, będzie smakował całej rodzinie i pana i pani młodej.teofil20 pisze:wino przed weselem było sprawdzone i smakowało całej rodzinie i pana i pani młodej
Ech, tak, pełną gębą sommelierzy i degustatorzy Własnie o tym pisałem- zachwala się coś, do póki nie spróbuje się czegoś lepszego. Założę się, że jakbyś dał im przegotowane wino z taninami z tabletki też by zachwali! Analogicznie do śmierdzącego drożdżami bimbru- kto go nie lubi na weselu? Chyba tylko Ci, co robią w domu samiteofil20 pisze:To źle gwarantujesz gdyż każde wino przed weselem było sprawdzone i smakowało całej rodzinie i pana i pani młodej.
Piłem wiele win domowych, które można postawić spokojnie obok win za 40-50zł. Jaworek zanim zaczął sprzedawać swoje wina tez robił je w domupokaż mi wino domowej produkcji o światowej klasie bukietu i smaku.
Pozwoliłem sobie pogrubić Skoro sam przyznajesz, że nie pomaga, to po co grzejesz?Domowym sposobem nie zrobisz wina wysokiej klasy i żadna pasteryzacja nie pomaga w polepszeniu jakości produktu.