Witam,
Od początku używam zbiornika miedzianego. Ale na dzień dzisiejszy drugi raz nie zdecydowałbym się na miedź. Spróbuję swoje doświadczenia podsumować w kilku słowach.
Zalety zbiornika miedzianego:
- Duża powierzchnia kontaktu par z miedzią, bardzo dobry efekt katalityczny. Nigdy nie stwierdziłem w swoich destylatach wyczuwalnego zapachu siarkowodoru. Nie mam jednak porównania jakie byłyby moje destylaty zrobione bez kontaktu z miedzią.
- Doskonała przewodność cieplna miedzi. Pod dnem mam zamontowaną miedzianą grzałkę 1800W, dodatkowo blacha na dnie jest u mnie wyczuwalnie grubsza niż na ściankach. Ciepło rozchodzi się doskonale. Co prawda nigdy nie gotowałem gęstego ale odcedzone zaciery zbożowe ze sporą zawartością "mułu" nigdy nie zostawiły nawet śladu, nie mówiąc już o przypaleniu. Przypuszczam, że gęsty wsad grzany rozsądnie też by się nie przypalił.
- Łatwość obróbki. Wszystko daje się prosto wyciąć i polutować ręcznymi nożycami do blachy i palnikiem na propan-butan. Miedziana grzałka pod dnem może być zwyczajnie przylutowana. Jak długo jest płyn w zbiorniku nie ma obaw o to, że się odlutuje.
Wady:
- Zbiornik wchodzi intensywnie w reakcję ze wsadem. Po wylaniu wsad ma charakterystyczny zielonkawy kolor świadczący o tym, że relatywnie sporo miedzi przedostało się do roztworu. Zbiornik do poziomu płynu jest również czysty i wytrawiony co widać na zdjęciu poniżej. Moje nastawy rumowe bez dundru dofermentowywały bez problemu poniżej 0Blg, a po dodaniu dundru zatrzymywały się na poziomie 10-14Blg. Może to być wina rozpuszczonej w nim miedzi albo/i produktów karmelizacji powstałych podczas gotowania.
- Obsługa miedzianego zbiornika składa się głównie z szorowania, czyszczenia i trawienia. Możliwe jest utrzymanie wnętrza w pięknym łososiowym kolorze, ale kosztuje to sporo kwasku, perhydrolu i co najważniejsze czasu, który warto poświęcić na inne sprawy. Utrzymanie w czystości zbiornika bez szerokiego wlotu do którego bez problemu można włożyć rękę i dosięgnąć do wszystkich zakamarków, jest zwyczajnie niewykonalne. Miedzi nie wystarczy wytrawić. Często trzeba ją jeszcze przed trawieniem porządnie wyszorować i to najlepiej szorstką gąbką albo druciakiem z kwasiaka, bo nierdzewny zostawia na ściankach sporo zanieczyszczeń, co widać po zmianie koloru kąpieli trawiącej z zielonkawego na bardziej niebieski.
- Zbiornik jest dość miękki i podatny na wgniecenia. Trzeba obchodzić się z nim w miarę ostrożnie, bo można łatwo go wgiąć. Co prawda równie łatwo wyprostować jeżeli jest szeroki wlot, ale ścianki pozostają już trochę pofałdowane.
boxer1981228 pisze: Znajomy ma taki zbiornik miedziany zrobiony z bojlera ciepłej wody, to jak on wyglądał w środku po przegotowaniu zacieru to jest nie do opisania.
Co prawda, to prawda. Łatwiej pokazać niż opisać. Sorki za kiepską jakość zdjęć, trudno się robi fotki w ciemnym zamkniętym pojemniku
Tak wyglądały ścianki zbiornika po gotowaniu wsadu z odcedzonego zacieru zbożowego. Nie wiem, czy to jest normalny objaw, niech się wypowiedzą bardziej doświadczeni koledzy.
Zbiornik po destylacji 01.jpg
Zbiornik po destylacji.jpg
A tak wyglądało wnętrze po "wytrawieniu" wsadem
Zbiornik po destylacji 02.jpg
Pozdrowienia
Aquila
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.