Czołem psotnicy,
czas się przedstawić, nazywam się Piotrek, mam 29 lat.
Jako że od zawsze korciło mnie żeby wyprodukować jakiś zacny trunek, postanowiłem zaopatrzyć się w sprzęt który pozwoli mi doświadczyć przyjemności smakowania razem z kolegami czegoś co w cudowny sposób rozpływa się po podniebieniu....
Na razie tylko czytam wasze wypowiedzi, ale myślę, że wkrótce będę mógł podzielić się z innymi pierwszymi doświadczeniami.
Nie ukrywam że najbardziej zaciekawił mnie post "Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza)" i w tym kierunku zamierzam podążyć, choć pierwsze kroki pewnie nie będą proste. A wiec zabieram się za składanie aparatu typu "pot still" bo chyba taki będzie tu odpowiedni) i do dzieła.....
Remiz
Regulamin forum
1. Jako temat wpisz tylko swój NICK
2. Przedstaw się pozostałym członkom forum, napisz co lubisz robić czym się interesujesz, co Cię tu sprowadza i jaki alkohol najbardziej lubisz produkować:) Tutaj możecie pisać o sobie dosłownie wszystko na co macie ochotę.
3. Jeśli masz zamiar tylko napisać np. "Witam, nazywam się .... " to daruj sobie.
4. Multikonta - kasujemy i banujemy
1. Jako temat wpisz tylko swój NICK
2. Przedstaw się pozostałym członkom forum, napisz co lubisz robić czym się interesujesz, co Cię tu sprowadza i jaki alkohol najbardziej lubisz produkować:) Tutaj możecie pisać o sobie dosłownie wszystko na co macie ochotę.
3. Jeśli masz zamiar tylko napisać np. "Witam, nazywam się .... " to daruj sobie.
4. Multikonta - kasujemy i banujemy
-
Autor tematu - Posty: 12
- Rejestracja: niedziela, 28 cze 2009, 09:26
- Ulubiony Alkohol: Whisky, whiskey
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Re: Remiz
No cóż to długa historia......
Pewnego razu (jeszcze podczas studiów) po upojnej nocy spędzonej na graniu w karty w akademiku, niestety jak jestem zmęczony dopada mnie specyficzny typ humoru potocznie zwany głupawką;))), ale do rzeczy po tej nocy grania w karty trzeba było się wybrać na zajęcia, akurat była to zoologia (jestem zootechnik z wykształcenia). zaczęliśmy z kumplami wygłupy na temat wiszącej głowy żubra i takie tam inne ciekawe historie generalnie było tam sporo wypchanych zwierząt i napatoczył się Remiz (taki ptak) który miałby mieszkać niby w tej głowie - remizie (takiej jak strażacy mają). A że ludzie mieli poczucie humoru i można było się wspólnie powygłupiać - zostałem Remizem....
Wiem może śmierdzi to trochę szaleństwem, nie mniej jednak tak to się zaczęło.....
Historia jest opowiedziana mocno pokrótce wiec ciężko oddać klimat całego zajścia, jednak przeżycia były bezcenne....))))
Pewnego razu (jeszcze podczas studiów) po upojnej nocy spędzonej na graniu w karty w akademiku, niestety jak jestem zmęczony dopada mnie specyficzny typ humoru potocznie zwany głupawką;))), ale do rzeczy po tej nocy grania w karty trzeba było się wybrać na zajęcia, akurat była to zoologia (jestem zootechnik z wykształcenia). zaczęliśmy z kumplami wygłupy na temat wiszącej głowy żubra i takie tam inne ciekawe historie generalnie było tam sporo wypchanych zwierząt i napatoczył się Remiz (taki ptak) który miałby mieszkać niby w tej głowie - remizie (takiej jak strażacy mają). A że ludzie mieli poczucie humoru i można było się wspólnie powygłupiać - zostałem Remizem....
Wiem może śmierdzi to trochę szaleństwem, nie mniej jednak tak to się zaczęło.....
Historia jest opowiedziana mocno pokrótce wiec ciężko oddać klimat całego zajścia, jednak przeżycia były bezcenne....))))
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Remiz
He, to trochę tak jak z historią opowiedzianą mi przez pewnego kolegę...
Szkoła podstawowa. Przed lekcją ktoś opowiedział dowcip jak to przychodzi koleś do lekarza, lekarz wysyła go aby oddał mocz do analizy, więc kolo idzie do gabinetu pielęgniarki gdzie otrzymuje od siostry instrukcję, że na szafce stoi słoiczek, do którego, po wyjściu pielęgniarki, należy nasiusiać.
Pielęgniarka wchodzi po kilku minutach, a tam (niczym w "Desperado") obszczany cały lokal: krzesła, podłoga, telefon, barman...
Koleś naszczał wszędzie, tylko nie do słoiczka! Przerażonej pielęgniarce tłumaczy: trudno jest trafić do słoika stojącego na tak wysokiej szafce...
Wszystkie dzieciaki rechoczą z dowcipu wchodząc na lekcję. Surowa nauczycielka, której to się nie podoba, wyciąga z szeregu dwóch najweselszych (w tym mojego kolegę) i mówi:
- Za karę że nie potraficie powstrzymać śmiechu jak się lekcja zaczyna będziecie całą lekcję stali na baczność tyłem do wszystkich na końcu sali!
Chłopcy (powstrzymując śmiech z dowcipu resztkami swoich możliwości) idą na koniec, a tam co widzą? - Na szafach stojących pod ścianą stoją ...dwa wielkie wazony gliniane...
Finał był w gabinecie dyrektorki. Dobrze, że tam na szafie nie stało żadne naczynie.
Czasem ciężko jest pokrótce oddać klimat całego zajścia...
Szkoła podstawowa. Przed lekcją ktoś opowiedział dowcip jak to przychodzi koleś do lekarza, lekarz wysyła go aby oddał mocz do analizy, więc kolo idzie do gabinetu pielęgniarki gdzie otrzymuje od siostry instrukcję, że na szafce stoi słoiczek, do którego, po wyjściu pielęgniarki, należy nasiusiać.
Pielęgniarka wchodzi po kilku minutach, a tam (niczym w "Desperado") obszczany cały lokal: krzesła, podłoga, telefon, barman...
Koleś naszczał wszędzie, tylko nie do słoiczka! Przerażonej pielęgniarce tłumaczy: trudno jest trafić do słoika stojącego na tak wysokiej szafce...
Wszystkie dzieciaki rechoczą z dowcipu wchodząc na lekcję. Surowa nauczycielka, której to się nie podoba, wyciąga z szeregu dwóch najweselszych (w tym mojego kolegę) i mówi:
- Za karę że nie potraficie powstrzymać śmiechu jak się lekcja zaczyna będziecie całą lekcję stali na baczność tyłem do wszystkich na końcu sali!
Chłopcy (powstrzymując śmiech z dowcipu resztkami swoich możliwości) idą na koniec, a tam co widzą? - Na szafach stojących pod ścianą stoją ...dwa wielkie wazony gliniane...
Finał był w gabinecie dyrektorki. Dobrze, że tam na szafie nie stało żadne naczynie.
Czasem ciężko jest pokrótce oddać klimat całego zajścia...
-
Autor tematu - Posty: 12
- Rejestracja: niedziela, 28 cze 2009, 09:26
- Ulubiony Alkohol: Whisky, whiskey
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Re: Remiz
To tak w związku z moczem, kiedyś na ćwiczeniach bodajże z fizjologi mieliśmy poddać analizie "finalny skutek picia psoty"
No i trzeba było znaleźć jakiegoś ochotnika, dziewczyny rzecz jasna z góry były zwolnione (miały technicznie trudniej ) a chłopaków było niewiele, no i pech chciał że nie znalazła się żadna osoba która dostarczyłaby "materiału" do badań. Ostatecznie snuliśmy się pod katedra i szukaliśmy ochotników wśród przechodniów, studenci na szczęście są dosyć uczynni wiec po krótkim czasie znalazł się ktoś kto zechciał się przysłużyć dla nauki......
Aż strach pomyśleć co by się działo gdyby to były zajęcia z fizjologi rozrodu...
A tak odnośnie psoty to podobno najlepszą robili doktoranci z katedry chemii.....
No i trzeba było znaleźć jakiegoś ochotnika, dziewczyny rzecz jasna z góry były zwolnione (miały technicznie trudniej ) a chłopaków było niewiele, no i pech chciał że nie znalazła się żadna osoba która dostarczyłaby "materiału" do badań. Ostatecznie snuliśmy się pod katedra i szukaliśmy ochotników wśród przechodniów, studenci na szczęście są dosyć uczynni wiec po krótkim czasie znalazł się ktoś kto zechciał się przysłużyć dla nauki......
Aż strach pomyśleć co by się działo gdyby to były zajęcia z fizjologi rozrodu...
A tak odnośnie psoty to podobno najlepszą robili doktoranci z katedry chemii.....