Nagrzewanie się taboretu

Zbiór wiadomości o podgrzewaniu destylatorów.
Awatar użytkownika

Autor tematu
mcybass
30
Posty: 31
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 22:57

Post autor: mcybass »

Z taboretem pracuję od niedawna, zauważyłem że od paleniska w końcu dość znacznie rozgrzewa się. Zawór i wąż z gazem - jest miękki i gorący. Czy nic mu się nie stanie w takich warunkach? A jak odpalacie taboret? Zapalacie płomień w dziurze przy dyszy a potem palenisko czy tylko palenisko ?
Brykniem bo odwykniem, chluśniem bo uśniem...
alembiki
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5382
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 668 razy
Kontakt:
Re: Nagrzewanie się taboretu

Post autor: Zygmunt »

Palenie w dziurze przy dyszy przy butli bez reduktora może skończyć się wybuchem! Otwór przy dyszy jest tylko do doprowadzenia powietrza, w większości chińskich (ekhem, włoskich) taboretów powinien być otwarty na 70-100%.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

Autor tematu
mcybass
30
Posty: 31
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 22:57
Re: Nagrzewanie się taboretu

Post autor: mcybass »

Bez przesady, nie jestem samobójcą, reduktor jest, ale jak nie podpalę tam gazu a osłonka będzie otwarta tak jak jest czyli na ok 70% to będzie się tamtędy ulatniał gaz... Chyba że się mylę? Poza tym od paleniska zawór a potem wężyk rozgrzeją się do konkretnej temperatury tak czy inaczej. Narazie po 2 pierwszych delikatnych grzaniach (dla przeczyszczenia rur z metalicznego posmaku) wężyk wytrzymał, choć zaworu przy taborecie nie dało się chwycić gołą ręką i kręcić...
Brykniem bo odwykniem, chluśniem bo uśniem...
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5382
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 668 razy
Kontakt:
Re: Nagrzewanie się taboretu

Post autor: Zygmunt »

Nie będzie się ulatniał. Mój zawór od taboretu (a taboret duuuużej mocy, bo grzeje 200l piwowarski kocioł warzelny) jest zimny nawet po kilku godzinach grzania.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"

skrzat
100
Posty: 106
Rejestracja: sobota, 8 sty 2011, 17:35
Podziękował: 13 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Nagrzewanie się taboretu

Post autor: skrzat »

mcybass pisze:ale jak nie podpalę tam gazu a osłonka będzie otwarta tak jak jest czyli na ok 70% to będzie się tamtędy ulatniał gaz... Chyba że się mylę?
To działa na zasadzie zwężki Venturiego:
Obrazek
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zw%C4%99%C ... Venturiego

Tak, że jeżeli gaz jest odkręcony to będzie tylko zasysało powietrze tym otworem. Jeżeli podpalisz w tym miejscu to nie dość, że spalanie będzie mniej efektywne, to jeszcze tlenkiem węgla możesz się załatwić. Nigdy więcej tego nie rób!
Awatar użytkownika

Autor tematu
mcybass
30
Posty: 31
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 22:57
Re: Nagrzewanie się taboretu

Post autor: mcybass »

Dzięki za radę :poklon; spróbuje podpalić samo palenisko i będę czaił czy nie "pachnie" gazem. Nie miałem wcześniej grzania gazowego, pożyczałem prądowego pot-stilla od sąsiada, jakiś czas temu dorobiłem się własnego sprzętu z taboretem własnej roboty, ale palenisko pochodzi z włoskiego "molto bene prego amore" taboretu który chwiał się pod samym kegiem a o wsadzie, kolumnie, wypełnieniu i wodzie w chłodnicy nie chciałem nawet myśleć i od razu pobiegłem do warsztatu pukać i stukać coś stabilnego. Niestety instrukcja dołączona do taboretu nadaje się tylko do wychodka, i to co najwyżej muchy zbijać i do niczego więcej :dupa:
Brykniem bo odwykniem, chluśniem bo uśniem...

oskar1980pl
30
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 30 maja 2013, 14:32
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Nagrzewanie się taboretu

Post autor: oskar1980pl »

"Zapalacie płomień w dziurze przy dyszy a potem palenisko czy tylko palenisko"

Spotkałem się z Taboretami które miały "świeczkę" którą najpierw trzeba zapalić a od niej zapala się główny palnik (podobnie jak w piekarniku gazowym)

"Zawór i wąż z gazem - jest miękki i gorący. Czy nic mu się nie stanie w takich warunkach?"

Waż może pęknąć w skrajnych warunkach - proponuje zmienić waz na wąż w osłonie stalowej. Zawór jeśli mówimy o tym przy palniku jest przystosowany do wysokich temperatur.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Grzanie”