Oczywiście jeżeli jest już taki to przepraszam.
Ponieważ dnia dzisiejszego wpadł mi w ręce dawno temu zrobiona śliwowica przelana do butelek szklanych i ta sama wlana była na próbę do takowej butelki po jakimś ,,Krupnioku''
oczywiście sklepowym, zakorkowanym korkiem aglomerowanym i odstawionym do piwniczki o ile pamiętam to w 2008 roku. Oczywiście po otwarciu dziwnym trafem jakoś go było mniej
(no wiem dawka dla aniołów, duża ta dawka).Szanowni koledzy pomiędzy butelką szklaną oczywiście zawartości a tym co było w tej zresztą jedynej butelce po tym krupnioku, po prostu nie da się opisać, znaczy ja nie umiem.
Trzeba by naprawdę zatrudnić jakiegoś bajopisarza, ażeby nie zepsuć takim zwykłym opowiadaniem tego co znajduje się w środku. Napisze tak; tak łagodny smak, tak delikatny, że nie bardzo mogłem uwierzyć po spróbowaniu że to miało mieć 75%. Czy to możliwe aby ta dawka dla aniołów po 5 latach w tym gliniaku to po zmierzeniu 60%. Warto było zresztą i to bezapelacyjnie.
Jako że brak więcej doświadczeń w tej płaszczyźnie liczę na dużo postów w tym temacie i wymianę doświadczeń.
A tak apropos to jest chyba alternatywa beczek dębowych, tylko to takie małe pojemniczki
