Kompotowaty posmak

Wszystko o winach z winogron. Przepisy, sposoby, metody...

Autor tematu
skunky
5
Posty: 7
Rejestracja: wtorek, 19 cze 2012, 23:55

Post autor: skunky »

Witam,

Co prawda pierwsze wino moje to nie jest, ale pierwsze winogronowe.
Całość zaczęła się jakoś na początku października, niestety jestem dość niechlujny i robię większość rzeczy na oko i niestety nie notuje swoich poczynań za co z góry proszę "nie bijcie mnie" ;D

Otóż miałem do dyspozycji ok 4 wiadra 10-cio litrowe winogron ciemnych razem z ogonkami. Wypłukałem je. Po żmudnej i ciężkiej pracy przy oddzielaniu ogonków i ślimaków od owoców, postanowiłem wszystko ugnieść w garnku (na kilka tur) i zagotować (spasteryzować). Jako że nie mogłem z tego powodu płukać ich X razy, bo już naruszone owoce uwolniłyby za dużo cennych soków, dlatego dla odkażenia je zagotowałem. Dodałem cukier i całość wlałem do balona. Dodałem wody (ok 5l). oczywiście dodałem drożdże. W balonie było tego z jakieś 30 L

Z cukrem postąpiłem na oko (w początkowej fazie cukromierz nie był wstanie nic mądrego wskazać w tej miazdze), ale po dodaniu ok 5 l wody w pierwszych dniach było ok 20 blg. Finalnie objętość wina szacuje na jakieś 35-40 l.
Owoce oddzieliłem po kilku dniach, po kilku następnych dodałem cukru (o kilka BLG dosłownie 5-6) i znowu dodawałem wody, bo winogrona użyte do produkcji były bardzo kwaśne (mają wręcz ostry smak).
Po ponad miesiącu, gdy większość cukru została przerobiona, dokonałem degustacji i nadal kwaśne było, więc użyłem niewielkiej resztki węglanu wapnia biowinu. Troszkę pomogło, jednak dla mnie dalej kwaśne i wręcz "ostre" w smaku.

Ale do rzeczy, na święta ściągnąłem trochę do degustacji przy wigilijnym stole i nie było to najlepsze wino. Tak jakby przez cały czas ma taki "kompotowaty posmak". Kompotowaty, bo przypomina mi smak kompotu, który moja mama z tych winogron robiła kiedyś. Nie jest to nieznośny smak, ale nie pasuje do wina. Ponadto nadmienię, że wino nie przerobiło całego cukru, ale jest lekko gazowane, a po dniu w zakorkowanej butelce trochę bardziej się zagazowało (czyli coś tam jeszcze żyje). A i jeszcze w pewnym momencie musiałem zaszczepić nowe drożdże, bo z powodu remontu wino mogło dostać mroźnego listopadowego przeciągu ;D
Tak więc czekać, czekać, czekać, aż dojrzeje, czy coś proponujcie?

Gratuluje i dziękuje każdemu, kto przeczytał te moje wypociny.
Będę również bardzo wdzięczny za dobre rady.
Ostatnio zmieniony piątek, 28 gru 2012, 00:25 przez Wald, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Kosmetyka.
Awatar użytkownika

manowar
950
Posty: 972
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 213 razy
Kontakt:
Re: Kompotowaty posmak

Post autor: manowar »

Myślę, że nic już nie zrobisz.

Z opisu sądzę, że winogrona to popularna w Polsce labrusca. Też ją mam i wykorzystuje. Z pełnego 10l wiadra z szypułkami po przebraniu zmiażdżeniu i fermentacji w miazdze wyszło mi ok 2l - 2,5l soku. Więc z 4 wiader miałeś jakieś 10l (to nie jest przerobowa odmiana). Jak szacujesz, że nastaw miał 30l to nic dziwnego, że smakuje kompotem - za dużo wody.

Labrusca generalnie na wino się nie nadaje ze względu na ilość kwasu. Jest niezła jako nastaw na brandy - potem destylat trzeba podrasować rodzynkami i jest bardzo ok.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!

https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe

Autor tematu
skunky
5
Posty: 7
Rejestracja: wtorek, 19 cze 2012, 23:55
Re: Kompotowaty posmak

Post autor: skunky »

Szczerze to nie mam pojęcia jaka to odmiana, od ciotki wziąłem owoce, winorośl była przez wiele lat zaniedbana i nie przycinana, rośnie sobie w okół balkonu. Dopiero w tym roku została dość mocno podcięta (przeszkadzała w remoncie)

otóż wodę dolewałem stopniowo bo ciągle kwaśne było ale na pewno nie dolałem jej więcej jak 10l łącznie(na około 35-40l łącznie).
Bardziej wydaje mi się że za ten posmak może być odpowiedzialna moja autorska pasteryzacja (dość mocno to zagotowałem). Ale póki co trzymam to, może coś z tego będzie, pić jak najbardziej się to da, a póki co nie dysponuje najlepszym sprzętem żeby to przerobić.

Chciałem się dowiedzieć tylko czy coś jeszcze w tej sytuacji zrobić można czy tylko czekać (i tak na razie nie mam czasu na zabawę z tym balonem)
Awatar użytkownika

manowar
950
Posty: 972
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 213 razy
Kontakt:
Re: Kompotowaty posmak

Post autor: manowar »

Na bank labrusca :geek: .

Pasteryzacja na pewno nie pomogła, ale to już po jabłkach. Ja bym zostawił tak jak jest - jeśli kwasowość nie powala już. Możesz pokombinować i dodać palonych chipsów dębowych, albo gotowej zaprawki ziołowej biowinu na ciociosan/wermut/sangrie.

Do brandy wystarczy prosty sprzęt.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!

https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wina Gronowe”