Zdobyłem ciekawy plan budowy aparatury jednak mam pewne wątpliwości i byłbym wdzięczny gdyby ktoś kto zna się na sprawie mógł ocenić czy coś takiego się sprawdzi.
Wg. osoby od której mam ten pomysł dzięki tej metodzie można uzyskać psotę najwyższej jakości i konkretnej mocy.
Starałem się aby rysunek był czytelny, w każdym razie, taką aparaturę ustawia się w chłodnym miejscu. Wszystko jest zrobione ze szkła a połączenia z gumowych korków.
Na kuchence ustawia się odpowiednią temperaturę przy której psota kapie ale w dość spokojnym tempie. Ponadto, zimne powietrze schładza rurę (tą co ma 1,2m) na tyle że ciężkie alkohole nie są w stanie wzbić się na odpowiednią wysokość i skraplają się do kolby.
Rzekomo po ustawieniu odpowiedniej temperatury można uzyskać moc ponad 90 i na tym się kończy kapanie. Np. przy drugiej destylacji 600ml psoty z pierwszego tloczenia (tez konkretnej mocy bo 85+) miesza się z 3,5l czystej wody i po 4 godzinach procesu uzyskuje się 0,5l mocy 92. Choćby się to gotowało i 10h i tak nic więcej nie ukapie.
Oczywiście należy zachować metody bezpieczeństwa tzn odlać pierwszą 50, tylko moje pytanie co w takiej sytuacji z pogonem? Czy to jest całe to świństwo które skrapla się do kolby czy jednak jest ten syf w uzyskanej psocie.
Ponoć zapach takiego cacka jest bardzo dobry, na tyle dobry że nie trzeba się bawić w węgle i kilkukrotne destylacje (2 razy wystarcza).
Czy ktoś zna taką metodę, czy ktoś ją testował?
W bajki przestałem wierzyć jakieś 45 lat temu 
, poczytaj jeszcze, bo warto, pozdrawiam