Płaszcz wodny vs. bełkotka

Kłopoty z budową i eksploatacją aparatury, wybór właściwego sprzętu. Podstawowe pytania początkujących.

Autor tematu
lesiomar
20
Posty: 23
Rejestracja: niedziela, 26 gru 2010, 18:42

Post autor: lesiomar »

Ostatnio pierwszy raz przygotowałem zacier na mące, nie dysponuję jednak odpowiednią aparaturą do dalszej obróbki. Ktoś doradzał mi rozcieńczenie zacieru i użycie po prostu mojego kega zasilanego gazem. Mam jednak obawy, że przypalenie ww. spowodowałoby poważne kłopoty z wyczyszczeniem środka. Zawiozłem więc zacierek do mojego znajomego, dysponującego płaszczem wodnym. Niestety urobkiem byłem bardzo rozczarowany, po prostu śmierdział, nie jestem pewien czy to efekt ściankowy czy są inne powody. Mam jednak refleksje , że pora skonstruowac sobie własną aparaturkę do gęstych płynów (już niedługo kolejny sezon owocowy i marzy mi się śliwowica, a i z zacierami mącznymi chcę dalej eksperymentować).
Proszę o opinie n/t bełkotki, która przynajmniej w założeniach jest łatwa do skonstruowania. Nie jestem pewien jak działanie bełkotki wygląda w praktyce. Czy połączenie dwóch garów spiętych metalową rurką z których jeden byłby żródlem pary, a w drugim byłby zacierek jest właściwym rozumowaniem?? I jaka byłaby wydajność takiego ustrojstwa. Mam wrażenie, że gdyby było to takie proste to bełkotka znalazłaby szersze zastosowanie.

Pozdrawiam starszych braci psotników i liczę na podpowiedzi czy rozwijać moje myśli w ta stronę
Lesiomar
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 79 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: pokrec »

To jest takie proste, ale z bełkotką trzeba ostrożnie - bezwzględnie musisz mieć zawór bezpieczeństwa na kotle parowym. Sam się przymierzam, ale na razie po prostu owocówki pozbawiam fusów odciskając je ręcznie na sicie i robię w kegu z grzałkami. Trudno, tracę trochę dobroci z fusów, ale po małej eksplozji aparatury przytkanej fusami (przez własna głupotę) dałem rodzince słowo honoru, że nie będę gotował więcej żadnych fusów. Lepsze to niż całkowity szlaban na hobby.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.

Autor tematu
lesiomar
20
Posty: 23
Rejestracja: niedziela, 26 gru 2010, 18:42
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: lesiomar »

Dzieki Pokrec , teoretycznie proste (ale proste rzeczy są paradoksalnie trudne), wentyl bezpieczeństwa, sposób uzupełniania wody (zimnej??gorącej??), ile energii potrzeba by przeprowadzić destylację?? Czy gorąca para wodna musi ogrzać płyn w sąsiedniej bańce do temperatury parowania (czyli min. jakieś 80-90 st.), czy też pojawiająca sie tam para "porywa" cząsteczki alkoholu opuszczając płyn??) Jeżeli to pierwsze to wg. mnie proces wymaga naprawdę długiego i dobrego grzania.
Tak naprawdę to kłopot jest z zacierem mącznym czy śrutem bo on tez tworzy gęste "błotko" - każdy ze sposobów jest powiązany ze stratami. - rozcieńczenie to strata energii i ryzyko przypalenia mniejsze, ale jest, odfiltrowanie to strata min. 30% objętości (czytałem gdzieś o filtrowaniu za pomocą rurki z oplotu, ponoć bardo wydajnej, ale mało o tym sposobie wiem i na razie dla mnie to s-f).
W owocówkach odfiltrowanie fusów nie powoduje takich strat (też serce boli bo tam sa fajne aromaty i %-ciki), ale zawsze mamy pod ręką Pektopol zwiększający wydajność. Napisz Pokrec coś wiecej o tej belkotce (jak ją konstruujesz) , ja mam wrażenie, że gdyby to było wydajne rozwiązanie to więcej psotników by pisało o tym sposobie niż o płaszczu wodnym, ale rozwiązanie łatwiejsze niż płaszcz.
pozdr
Lesiomar
Awatar użytkownika

szabix
150
Posty: 184
Rejestracja: środa, 30 gru 2009, 15:01
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: szabix »

@lesiomar
Jesli chodzi o bilans cieplny grzania parą to możesz to sobie łatwo policzyć z dużym przybliżeniem. Po moich testach mogę powiedzieć, że straty ciepła są duże i dochodziły do 20% (z pamięci piszę). Układ musi być bezwzględnie dobrze izolowany, aby doprowadzić destylację do końca. W końcówce procesu przyrost poziomu wsadu w kotle był dużo szybszy. Ja poszedłbym w kierunku przegrzewacza, który dałby dodatkową porcję energii.
Osobiście uważam, że bełkotka zdałaby egzamin tylko podczas prostej destylacji.
Awatar użytkownika

olo 69
650
Posty: 692
Rejestracja: sobota, 8 maja 2010, 08:02
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 72 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: olo 69 »

lesiomar pisze:Tak naprawdę to kłopot jest z zacierem mącznym czy śrutem bo on tez tworzy gęste "błotko"
Wystarczy dodać do zacieru takie coś
http://destylacja.com/pl/p/ENZYM-REDUKU ... -50-ml/892 a zacier zrobi się minimum dwa razy rzadszy.
Po fermentacji można bez problemu odcedzić śrutę i zaryzykować grzanie gazem.
Jeśli się nawet trochę przypali to do destylatu zapach raczej nie przejdzie.
A po przypaleniu wystarczy do gotującej się wody w kegu wsypać ostrożnie sody kaustycznej - uwaga na oczy bo zacznie bardzo mocno wrzeć i pogotować z 15 minut.Czynność powtórzyć i mamy w środku keg jak nowy.
A najprostszy sposób na gotowanie zacieru ,to trzeba mieć duży garnek nalać wody z solą ,wstawić do środka kega ,uszczelnić górę jakimś kocem aby nie za mocno parowało i można jechać.
Pozdrawiam,olo 69

Autor tematu
lesiomar
20
Posty: 23
Rejestracja: niedziela, 26 gru 2010, 18:42
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: lesiomar »

Dzięki kolegom za wypowiedzi. Olo69 enzym upłynniający i zcukrzający dodałem juz podczas zacierania - nie wyobrażam sobie inaczej.Wrząca woda z dodatkiem mąki robi gęsty kleik i pomimo intesywnego mieszania wiertarką ma tendencję do przywierania. Po fermentacji zacier się jeszcze trochę bardziej upłynnia, ale na dnie zostaje dużo gęstego błotka. Gdybym chciał to oddzielić mechanicznie (filtracja) byłyby spore straty (dochodzę do wniosku, że cokolwiek sie nie zrobi w kwestii destylacji zacieru - będą straty). Kolego Szabix mógłbyś napisać coś więcej o izolacji takiego układu i przegrzewaniu pary?? W tym jestem zielony jak pojawiająca się na działkach sałata. :)
pozdr
Lesiomar
Awatar użytkownika

Vandal
30
Posty: 47
Rejestracja: czwartek, 18 lis 2010, 23:30
Ulubiony Alkohol: browarek
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 4 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: Vandal »

Ja robię podobnie jak Olo69. Ok rok temu znalazłem duży garnek w środek którego keg pasuje idealnie i pozostaje ok 1cm luzu z każdej strony. Wstawiam keg do gara, zalewam wodą, uszczelniam delikatnie zrolowanym kocem i grzanie. Nic się nie przypala, a owocówki z pulpy wychodzą bardzo aromatyczne. Jedyny minus takiego rozwiązania to dłuższy czas nagrzania układu ( z ok 45min do ok 75min).
Awatar użytkownika

olo 69
650
Posty: 692
Rejestracja: sobota, 8 maja 2010, 08:02
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 72 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: olo 69 »

lesiomar pisze:Olo69 enzym upłynniający i zcukrzający dodałem juz podczas zacierania - nie wyobrażam sobie inaczej.
Zobacz dokładnie do czego służy enzym o którym pisałem dwa posty wyżej.
Ten enzym dodaje się dodatkowo oprócz upłynniającego i scukrzającego do zacieru i zacier staje się bardzo rzadki.
Pozdrawiam,olo 69

Autor tematu
lesiomar
20
Posty: 23
Rejestracja: niedziela, 26 gru 2010, 18:42
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: lesiomar »

Jeżeli tak to spróbuję , rozumiem, że miałeś Olo z tym enzymem jakieś doświadczenie, a nie przeczytałeś tylko etykietę (na tych producenci piszą różne cudawianki), czy po kolejnym upłynnieniu oddzielasz cząstki stałe czy gotujesz jak leci??
pozdr
Lesiomar
Awatar użytkownika

olo 69
650
Posty: 692
Rejestracja: sobota, 8 maja 2010, 08:02
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 72 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: olo 69 »

Enzym ten dodaje się razem z enzymem scukrzającym gdy temp. zacieru wynosi 65-60C.
Spróbuj dodać a przekonasz się,że zacier będzie dużo rzadszy.

Ja ponieważ mam płaszcz olejowy to gotuję wszystko jak leci.
Pozdrawiam,olo 69

pkac6
50
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 27 lut 2010, 23:13
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: pkac6 »

Po przypaleniu zacieru z żyta i spaleniu grzałki w kegu zrobiłem najprostszy płaszcz wodny, wsadziłem kega ze świeżym zacierem żytnio-kukurydzianym do gara, wlałem wodę w gar i jazda. Woda w garze się gotuje, po dłuższej chwili zacier z kega zaczyna parować, do chłodnicy, a dalej cienką strużką do Damy 5L. Wszystko pięknie szło do ok. 40% i niestety przestało kapać. Ostatnie krople jakie złapałem miały 35-40% (wskaźnik z Biowinu). Przestrzeni między kegiem i garem nie zakryłem, nie miałem pod ręką starego koca, jak ubywało wody to dolewałem wrzątek. Czy to jest normalne, że proces się zatrzymał? Czy ktoś miał podobna sytuację? Przecież zostało tam sporo dobroci, a to co wyleciało zapowiada niezłą whisky.
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5389
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 677 razy
Kontakt:
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: Zygmunt »

Zwiększ moc grzania, a do wody dosyp sporo soli, podniesie to temperaturę jej wrzenia. Koniecznie jakoś to ociepl od góry.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"

Autor tematu
lesiomar
20
Posty: 23
Rejestracja: niedziela, 26 gru 2010, 18:42
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: lesiomar »

Objętość kega i destylowanego w nim płynu jest spora. Osobiście taki układ uważam za mało efektywny, straty na grzaniu muszą być spore, a w pomieszczeniu mini łażnia turecka. Olo 96 coś z tym enzymem ze Starowinu jest nie "teges". Enzym przedstawiony jako upłynniający to glukoamyklaza odpowiedzialna za zcukrzanie skrobii (http://allegro.pl/enzym-redukujacy-lepk ... 23819.html) i kosztuje na alledrogo 13,5 zeta. Śmieszne, żę ten sam enzym sprzedawany już jako zcukrzający kosztuje 5 zł (http://allegro.pl/enzym-scukrzajacy-do- ... 23820.html). Twój link z ofertą ze strony Starowaru zawiera również zdjęcie glukoamylazy. Być może buteleczki posiadają jakieś inne stężenia?? Albo Starowar wkleił niewłaściwe zdjęcie?? W kasżdym razie ze strony Starowaru nie ma odpowiedzi na zadane na ww. pytanie. Bedę wdzięczny jak ktoś napisze więcej n/t bełkotki (może jakiś schemat?).
pozdrawiam
Lesiomar

pkac6
50
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 27 lut 2010, 23:13
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: pkac6 »

Dzięki Zygmunt. Zrobię jak piszesz. O efektach poinformuję. Odnośnie enzymów ze Starowaru, jestem zadowolony. Kupiłem na próbę enzym upłynniajacy i scukrzajacy po buteleczce (5zł/szt). Buteleczki opisane z szybką instrukcją dawkowania. Działają bez zarzutu. Próbę jodową wykonuję Płynem Lugola co potwierdza zamianę skrobii na cukry proste. Jeden raz gotowałem śrutę bez enzymu upłynniajacego, zbijała się w bryłki bardziej niż po dodaniu tego enzymu.
Awatar użytkownika

olo 69
650
Posty: 692
Rejestracja: sobota, 8 maja 2010, 08:02
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 72 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: olo 69 »

lesiomar pisze:Albo Starowar wkleił niewłaściwe zdjęcie??
Fakt Starowar wstawił złe zdjęcie.
Na pewno jest to inny enzym niż upłynniający i scukrzający.

Zacierasz tak,że zagotowujesz wodę ,dodajesz śrutę lub mąkę plus enzym upłynniający.
Zakwaszasz.
Po kilku godzinach gdy temp. spadnie do około 65-60C dodajesz enzym scukrzający oraz enzym zmniejszający lepkość zacieru http://destylacja.com/pl/p/ENZYM-REDUKU ... -50-ml/892

Wtedy otrzymasz dużo rzadszy zacier.
Pozdrawiam,olo 69

fancy3
30
Posty: 40
Rejestracja: sobota, 5 lut 2011, 20:43
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: fancy3 »

Ja wstawiam 10L balonik z pszenicznym zacierem do trochę większego garnka i wlewam z 5cm oleju. Olej przy 80 stopniach bardzo nie paruje a z chlodnicy juz kapie paskudka. Nic się nie przypala.

pkac6
50
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 27 lut 2010, 23:13
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: pkac6 »

Zgodnie z obietnicą nadszedł czas by w kilku słowach opowiedzieć o postępach. Keg jest zanurzony w słonej wodzie w większym garze. Szczelina ok. 2cm uszczelniona starymi ręcznikami. Na kegu deflegmator z rury 42x1,5mm o dł. 1m bez wypełnienia. Grzanie paliwem stałym, węglem i drewnem z pieca (potocznie chyba "angielka"), z płyty pod garem zdjęty fajerek, wiec ogień wali bezpośrednio w gar. Niestety woda z gara trochę odparowuje i trzeba ja uzupełniać wrzątkiem, na szczęście nie zakłóca to procesu. Efekt: cały towar odparowany do ok. 10%. Nic się nie przypala. Najprostszy płaszcz wodny zdał egzamin. Zalecenia Zygmunta pomogły - jeszcze raz dziękuję za pomoc. Jak dla mnie prostota przeważyła nad bełkotką. A tak to wygląda:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

subcarpathia
10
Posty: 16
Rejestracja: sobota, 5 lis 2022, 22:43
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Płaszcz wodny vs. bełkotka

Post autor: subcarpathia »

Czasem, przez myśl mi przechodzi, że na początek do mojego kega 30l, do gęstych zacierów też bym dał bełkotkę ale zasilaną z parownicy Karcher SC5 - można regulować wydajność pary + posiada całość zabezpieczeń. Grzałki - w tym przypadku połączyć w szereg.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Problemy i pytania”