Destylatory elektryczne do wody - czy da się na tym pędzić?

Podstawowe uwagi, spostrzeżenia i pomysły dotyczące procesu.

Autor tematu
major
250
Posty: 277
Rejestracja: czwartek, 16 lut 2012, 20:16
Otrzymał podziękowanie: 13 razy

Post autor: major »

Witajcie,

na wstępie zaznaczę, że po forum poruszam się trochę chaotycznie (czyli czytam dużo i potem nie wiem, co gdzie było) i stąd moja prośba o przesunięcie tematu z poczekalni do najwłaściwszego miejsca.

Najpierw zwróciłem uwagę właśnie na dostępne na allegro zabawki typu pot still all-in-one, czyli elektryczne destylatory takie jak np. ten:
http://marqs.com.pl/pokaz_produkt.php?Destylator_alkoholu_z_regulacja_temperatury&id_rodzaj=4&id_kategoria=22&id_produkt=100

Dość szybko uznałem, że takie urządzenie musi mieć stosunkowo małe możliwości. W dodatku stwierdziłem, że konstrukcja jest słabo opisana i może nie gwarantować produktu dostatecznej jakości lub prowadzić do zanieczyszczenia substancjami wypłukiwanymi z tworzyw sztucznych.

Nie jest to odpowiednie miejsce, więc tylko wspomnę o krótkiej fascynacji stalą KO i wieszakami na kurtki w technologi CM. Po lekturze forum skłaniam się ku aabratkowi lub prostemu kociołkowi ze szklanymi deflegmatorem i chłodnicą.

Przechodząc do rzeczy...

Zobaczyć znaczy uwierzyć. Przeczytałem dzisiaj kilka wypowiedzi forumowego kolegi Szamottomasza na temat badanie własnych wyrobów na chromatografie. Zainteresowało mnie, że są to wyrobu właśnie z takiego elektrycznego destylatora. Wszystkie opisy wskazują na to, że niepotrzebnie przejmowałem się jakością produktu i chyba przedwcześnie odrzuciłem ten rodzaj urządzeń...

Oczywiście kwestia wydajności jest tutaj jasna. W takim urządzeniu można przeprowadzić destylację prostą. Bardziej interesuje mnie to, czy jest to jedynym mankamentem tych zabawek. W szczególności liczę na wypowiedzi osób mających okazję korzystać z elektrycznych destylatorów (znalazłem posty, w których "przyznają się do tego" Szamottomasz i Eeic39).

PS: Ze względu na ograniczone miejsce, inne problemy logistyczne i oczywiście finanse (chociaż wiadomo, co zrobi facet potrzebujący wymarzonej zabawki) pozytywne opinie znowu obudziły we mnie ochotę (a cierpliwości mam coraz mniej) na destylator elektryczny.
promocja
Awatar użytkownika

eeic39
30
Posty: 46
Rejestracja: sobota, 3 gru 2011, 00:44
Krótko o sobie: Dużo pomysłów, gorzej z ich realizacją :)
Ulubiony Alkohol: whisky / whiskey, brandy
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Eire
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Destylatory elektryczne - czy da się na tym pędzić?

Post autor: eeic39 »

Sprawa ma się tak. Ja zaczynając swoją przygodę z "domopędzeniem" nie zdawałem sobie sprawy ile trzeba wiedzy posiadać, aby uzyskać dobrej jakości "deptankę" i utrzymać wydajność na przyzwoitym poziomie. Zakupiłem to cudo: http://alkohole-domowe.com/forum/downlo ... &mode=view, tylko bez termostatu. I zadowolony z siebie, że mam kompakcika i tylko zacierek hop do kociołka,wtyczkę do gniazdka, rączki do kieszonki, a księżycówka poleci sama. Co się będę motał z jakąś wodą, jakąś chłodnicą i innymi deflegmatorami, jak te przemądrzałki co potrfią mielić temat jakiegoś zasranego zaworka iglicowego przez parę postów (I tu WIELKIE sorki i poważanie dla wszyskich forumowiczów). I tylko nie wziąłem pod uwagę jednego, ale ważnego szczegółu, że jeżeli jest coś dobre, to jest to dawno powszechnie stosowane. Odradzam zakup tego termosu bez termostatu. Szamottomasz nie ma tych problemów, które ja miałem, bo zawsze jakąś kontrolę nad temperaturą grzania ma. Czy ma falowanie przy odbiorze destylatu i o ile wydłuża mu się czas odbioru musisz pytac Jego. U mnie przy grzaniu na maxa chłodbnica nie wyrabiała i jak obliczałem, to połowa urobku szła w atmosferę. Mankamentem jest również nieszczelność przy rurce, którą wychodzą opary do chłodnicy. Pojemność zalewowa to 4l, które rozgrzewa się ok 25 min. Co przy nastawie 24l daje w sumie 2,5h samego nagrzewania do pojawienia się pierwszych kropli. Wiatraczek chłodzący musiałem potraktować super glue, bo się ślizgał na ośce. No i moim zdaniem najważniejsza rzecz to plastikowy posmak destylatu. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, gdyż nie jestem smakoszem czystej wódki, ale znajomi, którzy z niejednego pieca chleb pili, wyczuli to od razu. Na początku sądziłem, ze może to wina drożdży albo środka klarującego. Potem, że może zbyt wysoka temperatura grzania rozpuszcza tworzywo z którego jest zrobiona głowica. Jedno pędzenie zrobiłem z regulatorem mocy i dalej ten posmak. Teraz jadę na pot-stillu z nierdzewki, na takich samych nastawach i posmaku plastiku nie ma. A swoją drogą, będąc już mądrzejszy o pewną wiedzę i doświadczenia, nie wydałbym 600 PLN na to, pomimo że dużą zaletą jest jego kompaktowość. Za te pieniądze można złożyć sobie na prawdę fajnego pot-stilla. No, ale to jest tylko moje zdanie. Wybór należy do Ciebie.

Pozdro.

PS. Przepraszam, że pojechałem jednym ciągiem, bez odstępów i akapitów, ale późna noc i czas do łóżka.
"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi."
Albert Einstein
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Destylatory elektryczne - czy da się na tym pędzić?

Post autor: pokrec »

Te kompakciki już na pierwszy rzut oka wyglądaja jak MEGAPOMYŁKA.
Nie wolno ich brać, nawet, jakby za darmo dawali. Szkoda się denerwowac i frustrować.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.

Autor tematu
major
250
Posty: 277
Rejestracja: czwartek, 16 lut 2012, 20:16
Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Destylatory elektryczne - czy da się na tym pędzić?

Post autor: major »

@Eeic, dziękuję za uwagi o zabawce, którą miałeś okazję używać do mrocznych (ale też radosnych) celów.

Szkoda, że jednak potwierdzacie moje pierwsze odczucia. Jedna pozytywna opinia przynajmniej na trochę dała mi nadzieję, że istnieją takie kompaktowe i poprawnie działające urządzenia. Będę musiał wyposażyć się w coś nieco większego, za to o niebo lepszego. A może później przyjdzie pora na coś lepszego o dwa nieba :D
Awatar użytkownika

eeic39
30
Posty: 46
Rejestracja: sobota, 3 gru 2011, 00:44
Krótko o sobie: Dużo pomysłów, gorzej z ich realizacją :)
Ulubiony Alkohol: whisky / whiskey, brandy
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Eire
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Destylatory elektryczne - czy da się na tym pędzić?

Post autor: eeic39 »

Proszę bardzo.

Moim zamiarem nie było zrażenie Ciebie do idei kompaktowości w pot-stillu, lecz pokazanie minusów tego chińskiego chłamu. Pomimo że złożyłem sobie zestaw z nierdzewki z chłodnicą na wodę, cały czas chodzi mi po głowie budowa sprzędu opartego na zasadzie tego termosika. Ale jako kociołek chcę wykorzystać coś takiego: http://www.amazon.de/s/ref=amb_link_159 ... 1330038539, bo denerwujące jest tak częste wylewanie i wlewanie nastawu. Obudowę głowicy można zrobić żywicy i włókna. Problem nastręcza sama spirala z radiatorem. Dobór jej wiązałby się, a konkretnie jej rozmiary z wieloma testami metodą prób i doświadczeń. A to już pociąga za sobą koszta. I tu następuje pytanie, czy gra jest warta świeczki?

Pozdro.
"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi."
Albert Einstein

Autor tematu
major
250
Posty: 277
Rejestracja: czwartek, 16 lut 2012, 20:16
Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Destylatory elektryczne - czy da się na tym pędzić?

Post autor: major »

Małe bimbrofory będą z zasady niepraktyczne. Skoro paczki drożdży i fermentatory (jeśli destylacja ma być kompaktowa, to cukrówka też ma być standardowa i przyjemna) są na 25 l, to wygodny i praktyczny bimbrofor będzie miał ok. 30 l. Czyli jest to np. keg albo Twój germański garnek.

Odbieranie 2 kW faktycznie jest problemem. Z drugiej strony można to zrobić inaczej. Najpierw zbudować chłodnicę wg zasady - im większa, tym lepsza. Nawet wyobrażam sobie takiego przyjaznego potworka ze spaghetti na wentylatorze :P

Po ustaleniu mocy takie "największej sensownej chłodnicy z prostych materiałów" jest parę opcji:
- da się odebrać ponad 1 kW ciepła i wszyscy się cieszą;
- maszynka będzie musiała pracować wolniej;
- da się zamontować parę takich chłodnic.

Tylko problem jest taki, że w tej maszynce ogromnym plusem będzie zintegrowanie wszystkiego w jednym i zasilanie wyłącznie elektryczne. Skoro powstaje coś dużego, to już chyba lepiej pomyśleć o "elektrycznym chłodzeniu" kolumny.

Coraz ciekawsze pomysły ;p
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie o destylacji”