Wino z dzikiej róży.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Zbliża się czas na zbiory dzikiej róży i oczywiście wspaniałe nastawy. Śledzę wpisy na forum, np. jak ten: http://alkohole-domowe.com/forum/post11 ... ml#p112204 , wypada więc coś podpowiedzieć chętnym na ten surowiec.
Zerwałem 3 szt. pod koniec września, owoce wyglądały ładnie, wybarwione, dojrzałe. Do dziś leżą w domu, wyschły, są pomarszczone i ciemniejsze, dokładnie jak te oferowane w handlu. Jednak owoce na krzaku są dalej świeże i nie zmienione. Czyli dalej dostają soki i dojrzewają, nie tak jak te, które zerwałem wcześniej. Pośpiech, jak zawsze w winiarstwie, może zrobić wiele szody. Jestem przekonany, że nastaw zrobiony z owoców które dojrzewały dwa miesiące dłużej na krzaku, będzie wyraźnie różnił się od tego ze zrywanych wcześniej. Ja planuję zaczekać jeszcze tydzień lub dwa. Oczywiście jest opcja, że ktoś mnie uprzedzi i wybierze się na zbiory przede mną. Dotyczy to zbierających, jak ja, z krzewów dziko rosnących, jednak podejmę to ryzyko, bo albo zrobię coś doskonałego, albo wcale.
Zerwałem 3 szt. pod koniec września, owoce wyglądały ładnie, wybarwione, dojrzałe. Do dziś leżą w domu, wyschły, są pomarszczone i ciemniejsze, dokładnie jak te oferowane w handlu. Jednak owoce na krzaku są dalej świeże i nie zmienione. Czyli dalej dostają soki i dojrzewają, nie tak jak te, które zerwałem wcześniej. Pośpiech, jak zawsze w winiarstwie, może zrobić wiele szody. Jestem przekonany, że nastaw zrobiony z owoców które dojrzewały dwa miesiące dłużej na krzaku, będzie wyraźnie różnił się od tego ze zrywanych wcześniej. Ja planuję zaczekać jeszcze tydzień lub dwa. Oczywiście jest opcja, że ktoś mnie uprzedzi i wybierze się na zbiory przede mną. Dotyczy to zbierających, jak ja, z krzewów dziko rosnących, jednak podejmę to ryzyko, bo albo zrobię coś doskonałego, albo wcale.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 7348
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1697 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
No, to będzie już nas dwóch Również wybieram się w przyszłym tygodniu na zbiór "dzikusa". Mam jedno upatrzone miejsce, gdzie tej dobroci jak również tarniny można zbierać kilogramami. Oczywiście jak mnie ktoś nie uprzedzi. Dwa tygodnie temu było jeszcze od groma owocków na krzaczkach, więc nie omieszkałem dwa kilogramy przygarnąć na żenichę
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
Nie wiem jak kolega, ale mnie na czekaniu zszedł miesiąc i właśnie dziś (a raczej wczoraj, bo już po północy) oberwałem z upatrzonego krzaczka to co było łatwo dostępne. Krzaczysko wielkie i dzikie, stąd 3 litry (dla tych co wolą wagowo 2 kg) nie były żadnym problemem. Co mnie ucieszyło, to najładniejsze owoce były właśnie dookoła, a w środku, drobniejsze i słabiej wybarwione. Prawdopodobnie to z czasów kiedy na gałęziach były jeszcze liście i zasłaniały słońce tym z wnętrza. Owoce oszronione (mgła i ujemna temperatura), ale i tak kilka przeszło mi między palcami, tak były miękkie. W domu przy myciu i obieraniu też takie znalazłem i nie mam pojęcia, czy były aż tak dojrzałe, czy może już nadgniłe. Niby koloru nie zmieniły, ale profilaktycznie odrzucałem je. W sumie ok. 10 szt, więc strata żadna, a jakość gwarantowana. Teraz zrobię dwa podobne nastawy, jeden na świeżej, drugi na suszonej dzikiej róży i porównam. Sprawdzę czy moje cierpienia i prawie odmrożone dłonie (w rękawiczkach nie potrafię, nie lubię pracować) były tego warte. Suszona jest dużo łatwiej dostępna, bo drogą kupna i co najważniejsze opuszki palców nie cierpią. Ma też wadę, jest zbierana we wrześniu, ale tego nie zmienię, to nie miałoby sensu.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
Teoretycznie nie powinno być problemu. Jeśli była to zwykła DAF, to i praktycznie nie zmieni ona smaku wina. Jeśli przesadziłeś z tą ze ściankami komórek drożdży, a nastaw masz niewielki, wypada baczniej obserwować osady i szybciej reagować.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
-
- Posty: 396
- Rejestracja: sobota, 17 wrz 2011, 10:39
- Krótko o sobie: Zanim znalazłem tą stronę myślałem, że wiem naprawdę dużo o wyrobie wina... To był dla mnie cios
- Ulubiony Alkohol: wino
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 25 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
Za niedługo znów będzie DR, więc może by odświeżyć temat. Może ktoś z doświadczonych kolegów wrzuci jakiś sprawdzony przepis, napisze jak rozpoznać dojrzałe i gotowe do zbioru owoce. W tym roku zabieram się za takie wino, ale jeszcze muszę czekać na owoce bo we Wrocławiu jeszcze twarde, że nawet w palcach nie da się zgnieść.
-
- Posty: 43
- Rejestracja: piątek, 31 lip 2015, 12:48
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
Owoce dzikiej róży najlepiej zbierać po pierwszych przymrozkach. Rosa Canina (pękate owoce bliższe kształtem kulkom) według mnie lepiej oddaje do wina swoją dobroć, Rosa Rugosa (podłużne owoce) jest bardziej oporna. Jeśli zbierzesz róże teraz to do zamrażarki na pare dni, potem rozmrozić i do balona. Mój sprawdzony przepis jet taki: 5 kg dzikiej róży, 10 litrów wody, 2kg cukru, drożdże wystartowane na matce drożdżowej (tokay, lub podobne). Jak przerobią cukier to 2kg cukru w 2 litrach wody i znów drożdże pracują, kiedy skończą to odciągam do drugiego balona na spokojną fermentację i co jakiś czas ściąganie z nad osadu, a po dwóch latach do butelek. Na owocach robię drugi nastaw w ten sam sposób, niektórzy praktykują jeszcze trzeci, ale ja próbowałem raz i wyszła cukrówka. Robię tak od 10 lat i znajomi zawsze chętnie pijają moje wina. Przy ściąganiu z nad osadu unikać należy zbędnego napowietrzania - wtedy wino będzie miało ładny słomkowy kolor, jak dostanie za dużo powietrza pójdzie w bursztyn i przy okazji straci trochę na smaku.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
Wszystko zdążysz przygotować, o ile najdziesz w zamrażarce miejsce na owoce. Zrobisz im tylko dobrze, bo DR lepiej oddaje swoje walory po przemrożeniu.
Bayanus mogą być, ale uważaj na osady. Potrafią zostawić przykre ślady jak nie zrobisz obciągu na czas.
Bayanus mogą być, ale uważaj na osady. Potrafią zostawić przykre ślady jak nie zrobisz obciągu na czas.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
@cviat
No to teraz pojechałeś, czemu niby na bayanusach wino ma wyjść nie dobre i tylko walić w dekiel?
Akurat do DR pasuje mocne słodkie wino do długiego dojrzewania. Drożdże Tokay oczywiście byłyby lepsze, ale jak nie ma, albo warunki nie pozwalają to spokojnie może użyć, jak to nazwałeś "Bandytów".
No to teraz pojechałeś, czemu niby na bayanusach wino ma wyjść nie dobre i tylko walić w dekiel?
Akurat do DR pasuje mocne słodkie wino do długiego dojrzewania. Drożdże Tokay oczywiście byłyby lepsze, ale jak nie ma, albo warunki nie pozwalają to spokojnie może użyć, jak to nazwałeś "Bandytów".
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
No bo one mają przybliżoną tolerancje do 18%, a w zależności od warunków fermentacji i dawkowania pożywek mogą wyciągnąć nawet więcej. Przy moim DR na tych drożdżach też wyszło ponad 18%, portwein z głogu, który ma być wzmocniony do 20% też ładnie wypracował do około 18% - nie wiem dokładnie, bo nie liczyłem jeszcze
Jedynie trzeba dobrać drożdże do charakteru i mocy wina
Jedynie trzeba dobrać drożdże do charakteru i mocy wina
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
To ja dodam że moja DR z zeszłego roku właśnie na G995 ruszyła ponownie. Zlewałem winko z nad osadu i dosłodziłem delikatnie. I już jadą dalej w piwnicy obecnie 8-12'C . Wybór tych drożdżaków wymusiła temperatura piwnicy 8'C. fermentacja trwała prawie 2 miechy. DR zostanie za siarkowana bo nie bardzo uśmiech mi się 18% ulepek Wytrawna tez nie zostanie. Za to winogronowe zostało ugotowane właśnie dlatego że poleżało na drożdżowym (g995) osadzie i wyszło parszywe. Za to destylat smakuje dużo lepiej
Ostatnio zmieniony środa, 11 lis 2015, 18:17 przez ramzol, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
Właśnie to miałem na myśli pisząc:ramzol pisze: winogronowe poleżało na drożdżowym (g995) osadzie i wyszło parszywe.
Da się to leczyć, ale zniszczenia nie mogą być za duże, a trunek musi być tego wart, bo roboty dużo, a efekt nie jest gwarantowany. Opisałem to tutaj: http://alkohole-domowe.com/forum/post38687.html#p38687 . W tym przypadku ten paskudny ślad został, nie tak drażniący jak na początku, ale wyraźnie wyczuwalny.Wald pisze: Bayanus mogą być, ale uważaj na osady. Potrafią zostawić przykre ślady jak nie zrobisz obciągu na czas.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Re: Wino z dzikiej róży.
Wczoraj zebrałem DR obciąłem tą część po kwiatkach w sumie już po przymrozkach ale poszła do zamrażalnika. Jak za kilka dni znajdę czas to nastawię. Wczoraj była też próba zeszłorocznego, podobno dobre. W ubiegłym roku zbierałem gdzieś pod koniec grudnia ale nie była już taka ładna jak w tym, była pomarszczona i miękka. Mam zamrożony też głóg i myślę go dodać. Jak wpłynie on na smak czy może zrobić część z samą różą a część pomieszać?
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
Na przepisy w których często się pisze, że owoce różnych surowców są najlepsze po przymrozkach trzeba spojrzeć trochę z pewnej perspektywy. Są to przepisy powielane z czasów gdy dostępność zamrażarek była żadna. A skoro wiadomym było, że niektóre owoce nabierały pozytywnych cech jak były pozostawione na działanie przymrozków, więc tak czyniono. Kiedyś przymrozki zdażały się już we wrześniu. Więc nie było niebezpieczeństwa i obawy o jakość owoców. Teraz to próżno wyczekiwać przymrozków nawet listopadzie. Zostawiając owoce na drzewach/krzakach w oczekiwaniu na mróz można się niemile rozczarować. W takich przetrzymywanych owocach zaczynają zachodzić procesy starzenia typu gnilne, fermentacyjne i Bóg wie jakie jeszcze. Jednym słowem - owoce mimo iż na rzut oka wydają się OKay to jednak tak nie jest.
Proponuję w przyszłym roku zbierać DR w okresie jego optymalnej dojrzałości. Jak owoce są jeszcze ładne i nie "nadgryzione zębem czasu", bez czekania na przymrozki. Dopiero później włóż je do zamrażalnika. I w końcu zrób z tego materiału wino. Poczujesz różnicę.darekint pisze:Wczoraj zebrałem DR obciąłem tą część po kwiatkach w sumie już po przymrozkach ale poszła do zamrażalnika... W ubiegłym roku zbierałem gdzieś pod koniec grudnia ale nie była już taka ładna jak w tym, była pomarszczona i miękka.
Na przepisy w których często się pisze, że owoce różnych surowców są najlepsze po przymrozkach trzeba spojrzeć trochę z pewnej perspektywy. Są to przepisy powielane z czasów gdy dostępność zamrażarek była żadna. A skoro wiadomym było, że niektóre owoce nabierały pozytywnych cech jak były pozostawione na działanie przymrozków, więc tak czyniono. Kiedyś przymrozki zdażały się już we wrześniu. Więc nie było niebezpieczeństwa i obawy o jakość owoców. Teraz to próżno wyczekiwać przymrozków nawet listopadzie. Zostawiając owoce na drzewach/krzakach w oczekiwaniu na mróz można się niemile rozczarować. W takich przetrzymywanych owocach zaczynają zachodzić procesy starzenia typu gnilne, fermentacyjne i Bóg wie jakie jeszcze. Jednym słowem - owoce mimo iż na rzut oka wydają się OKay to jednak tak nie jest.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Re: Wino z dzikiej róży.
Zachęcony połowicznym sukcesem z ubiegłego roku ( połowę czymś zakaziłem więc poszła na rurki ),nastawiłem dzisiaj 4kg DR, 1,2kg głogu, 4kg cukru inwertowanego, 20l. wody, pożywka i drożdże płynne Tokay z Browinu. Blg startowe 14, temp.23*C. To teraz tylko czekać aż wystartuje.
PS.
Prośba do Pana Moderatora o scalenie co by nie było postu pod postem bo nie bardzo wiem jak edytować. .
PS.
Prośba do Pana Moderatora o scalenie co by nie było postu pod postem bo nie bardzo wiem jak edytować. .
Re: Wino z dzikiej róży.
Witam. Połaziłem trochę po krzakach i zebrałem prawie 3 kg DR. Będzie to moje pierwsze podejście jeśli chodzi o wino. Czytałem co nie co, ale w różnych źródłach można wyczytać różne informacje nt tego kiedy dodawać cukier i kiedy pierwszy raz zlewać nastaw. I tu moje pytanie:
Czy część cukru dawać od razu na owoce czy po kilku dniach po zlaniu nastawu z nad owoców? Po jakim czasie zlewać nastaw? Jedno źródło podaje, żeby pierwszy raz zlewać już po kilku dniach i dopiero wtedy dodać pierwszą porcję cukru, natomiast w innych źródłach czytałem, że należy owoce zalać wodą z rozpuszczonym cukrem. Pomożecie?
Czy część cukru dawać od razu na owoce czy po kilku dniach po zlaniu nastawu z nad owoców? Po jakim czasie zlewać nastaw? Jedno źródło podaje, żeby pierwszy raz zlewać już po kilku dniach i dopiero wtedy dodać pierwszą porcję cukru, natomiast w innych źródłach czytałem, że należy owoce zalać wodą z rozpuszczonym cukrem. Pomożecie?
-
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 2 kwie 2014, 08:19
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Lokalizacja: Warszawa/Praga Płd.
- Podziękował: 14 razy
- Otrzymał podziękowanie: 307 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
http://www17.zippyshare.com/v/RjLB3OCk/file.html (str. 5-6)
http://www110.zippyshare.com/v/MlbCcFil/file.html (str. 72-74).
Mam nadzieję, że zamieszczone poniżej linki do materiałów okażą się pomocne:dziadyga pisze: Czy część cukru dawać od razu na owoce czy po kilku dniach po zlaniu nastawu z nad owoców? Po jakim czasie zlewać nastaw? Jedno źródło podaje, żeby pierwszy raz zlewać już po kilku dniach i dopiero wtedy dodać pierwszą porcję cukru, natomiast w innych źródłach czytałem, że należy owoce zalać wodą z rozpuszczonym cukrem. Pomożecie?
http://www17.zippyshare.com/v/RjLB3OCk/file.html (str. 5-6)
http://www110.zippyshare.com/v/MlbCcFil/file.html (str. 72-74).
Prawdziwi twardziele piją naftę.
https://stop447.info/
#NieDlaRoszczeń
https://stop447.info/
#NieDlaRoszczeń
-
- Posty: 2993
- Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centrum
- Podziękował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
http://wino.org.pl/forum/showthread.php ... 94&page=83
Stary, ale warto. Przynajmniej pierwsze strony, posty Witka. I pamietaj, że DR można zalewać dwa-trzy razy, jednak do trzeciego warto dodac rodzynek. Wino planuj mocne i słodkie. Moje ma 17 %, i chociaż nie lubię wytrawnych to to jedno mi smakuje.
Zapoznaj się z tym tematemdziadyga pisze:Witam. Połaziłem trochę po krzakach i zebrałem prawie 3 kg DR. Będzie to moje pierwsze podejście jeśli chodzi o wino. Czytałem co nie co, ale w różnych źródłach można wyczytać różne informacje nt tego kiedy dodawać cukier i kiedy pierwszy raz zlewać nastaw. I tu moje pytanie:
Czy część cukru dawać od razu na owoce czy po kilku dniach po zlaniu nastawu z nad owoców? Po jakim czasie zlewać nastaw? Jedno źródło podaje, żeby pierwszy raz zlewać już po kilku dniach i dopiero wtedy dodać pierwszą porcję cukru, natomiast w innych źródłach czytałem, że należy owoce zalać wodą z rozpuszczonym cukrem. Pomożecie?
http://wino.org.pl/forum/showthread.php ... 94&page=83
Stary, ale warto. Przynajmniej pierwsze strony, posty Witka. I pamietaj, że DR można zalewać dwa-trzy razy, jednak do trzeciego warto dodac rodzynek. Wino planuj mocne i słodkie. Moje ma 17 %, i chociaż nie lubię wytrawnych to to jedno mi smakuje.
Re: Wino z dzikiej róży.
Pora trochę odświeżyć wątek, to już sezon na dziką różę. Swoje pierwsze wino robię właśnie z róży.
Moje proporcje:
5kg owoców DR
6l wrzątku
3l wody z 2kg cukru
15g kwasku
Drożdże aktywne i pożywka
Po tygodniu planuję dodać 2l wody i 1kg cukru.
Po 1 dniu rurka bardzo mocno pracuje.
Co sądzicie o proporcjach?
Z odcedzonych owoców chciałbym zrobić drugi nastaw. Czytałem, że dobrze dodać rodzynki, jaką ilość proponujecie? Wystarczy 0.5kg?
Moje proporcje:
5kg owoców DR
6l wrzątku
3l wody z 2kg cukru
15g kwasku
Drożdże aktywne i pożywka
Po tygodniu planuję dodać 2l wody i 1kg cukru.
Po 1 dniu rurka bardzo mocno pracuje.
Co sądzicie o proporcjach?
Z odcedzonych owoców chciałbym zrobić drugi nastaw. Czytałem, że dobrze dodać rodzynki, jaką ilość proponujecie? Wystarczy 0.5kg?
-
- Posty: 182
- Rejestracja: sobota, 13 wrz 2014, 06:38
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 15 razy
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Re: Wino z dzikiej róży.
Witajcie
Trochę odgrzebie temat, sezon na DR rozpoczęty zbiory zrobione i nawet obrane owoce czekają w zamrażalniku.
Planuje zrobić 34L wina na bogato. I tu moje pytanie ile mogę dać maksymalnie kg DR na taka ilość. Jakie będą skutki jeśli przedobrze?
Drożdże Tokay 22 odfermentowane będzie do końca docelowe słodkie lub półsłodkie.
Parę lat temu robiłem pierwszy raz takie wino i po latach zauważyłem że ma posmaki tak jakby magi spożywczej, orientuje się ktoś czym by to mogło być spowodowane. Drożdże wtedy były jakieś uniwersalne, fermentowane w miazdze przez ok 1 miesiąc 1 kg owoców na 4.5L gotowego wina odfermentowane do końca.
pozdrawiam
grzegorz
Trochę odgrzebie temat, sezon na DR rozpoczęty zbiory zrobione i nawet obrane owoce czekają w zamrażalniku.
Planuje zrobić 34L wina na bogato. I tu moje pytanie ile mogę dać maksymalnie kg DR na taka ilość. Jakie będą skutki jeśli przedobrze?
Drożdże Tokay 22 odfermentowane będzie do końca docelowe słodkie lub półsłodkie.
Parę lat temu robiłem pierwszy raz takie wino i po latach zauważyłem że ma posmaki tak jakby magi spożywczej, orientuje się ktoś czym by to mogło być spowodowane. Drożdże wtedy były jakieś uniwersalne, fermentowane w miazdze przez ok 1 miesiąc 1 kg owoców na 4.5L gotowego wina odfermentowane do końca.
pozdrawiam
grzegorz
Re: Wino z dzikiej róży.
Jak przesadzisz z owocami wino będzie nieco kwaśniejsze chyba, że zbierałeś owoce dorodne i ze słońca wtedy to raczej bez znaczenia. Jak wolisz słodkie dosyp rodzynek...
Ja tam bym poszukał 2 butla rozdzielił i dolał wody ponadnormatywną ilość na pewno przyjemnie spożytkujesz
U mnie wino z owoców róży przestało 4 lata w balonie razem z owocami, bo nikt się nie zainteresował, a nie było komu butla 50l ruszyć z podłogi. Wino było naprawdę dobre nic mu nie zaszkodziło. Pierwszy ferment na dzikusach z winogron lub z samych owoców. Jak się okazało, że to takie dobre poszło 2 raz tym razem z jakimiś winnymi do mocnych win z woreczka w płynie i rodzynkami efekt był piorunujący - lepszy od 1. Wyszło słodkie, mocne wino z mega swoistym głębokim smakiem. Fakt, że wino z tych owoców może a nawet powinno chodzić bardzo, bardzo długo. Dlatego drożdże typu "turboextraspeed" do tego nie będą się nadawać (3 mies. to żaden wyczyn w temp. pokojowej). Owoce w czasie fermentowania bardzo powoli poddają się drożdżom, czasem widać jak lecą malutkie bąbelki ze środka, są jak mikroreaktory dla drożdży. To pozwala na kilkukrotne dosypywanie cukru żeby zwiększyć volty. Kwasku nie dodawałem bo i po co? Owoce kwaśne same od siebie, a poziom wit. C taki, że trudno żeby się popsuło, a więc to wino dla początkujących. Generalnie to moje ulubione wino. Z jednej strony bukiet smakowy jak brandy, ale nie ma się odruchu wymiotnego od mocnego alkoholu co nie przeszkadza żeby robiło się przyjemnie cieplutko na duszy i żołądku po każdym łyczku.
Jak ktoś przysypał niech bierze pojemnik który uniesie, dobre rękawiczki co by łap całkiem nie odrapać i do roboty, bo tego po polach rośnie gdzieby nie popatrzeć a owoc przemrożony dużo lepszy choć troszkę się lepi
Ja tam bym poszukał 2 butla rozdzielił i dolał wody ponadnormatywną ilość na pewno przyjemnie spożytkujesz
U mnie wino z owoców róży przestało 4 lata w balonie razem z owocami, bo nikt się nie zainteresował, a nie było komu butla 50l ruszyć z podłogi. Wino było naprawdę dobre nic mu nie zaszkodziło. Pierwszy ferment na dzikusach z winogron lub z samych owoców. Jak się okazało, że to takie dobre poszło 2 raz tym razem z jakimiś winnymi do mocnych win z woreczka w płynie i rodzynkami efekt był piorunujący - lepszy od 1. Wyszło słodkie, mocne wino z mega swoistym głębokim smakiem. Fakt, że wino z tych owoców może a nawet powinno chodzić bardzo, bardzo długo. Dlatego drożdże typu "turboextraspeed" do tego nie będą się nadawać (3 mies. to żaden wyczyn w temp. pokojowej). Owoce w czasie fermentowania bardzo powoli poddają się drożdżom, czasem widać jak lecą malutkie bąbelki ze środka, są jak mikroreaktory dla drożdży. To pozwala na kilkukrotne dosypywanie cukru żeby zwiększyć volty. Kwasku nie dodawałem bo i po co? Owoce kwaśne same od siebie, a poziom wit. C taki, że trudno żeby się popsuło, a więc to wino dla początkujących. Generalnie to moje ulubione wino. Z jednej strony bukiet smakowy jak brandy, ale nie ma się odruchu wymiotnego od mocnego alkoholu co nie przeszkadza żeby robiło się przyjemnie cieplutko na duszy i żołądku po każdym łyczku.
Jak ktoś przysypał niech bierze pojemnik który uniesie, dobre rękawiczki co by łap całkiem nie odrapać i do roboty, bo tego po polach rośnie gdzieby nie popatrzeć a owoc przemrożony dużo lepszy choć troszkę się lepi
Ostatnio zmieniony środa, 28 lis 2018, 21:46 przez inblue, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 972
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 213 razy
- Kontakt:
Re: Wino z dzikiej róży.
Utlenienie.griszadwa pisze: i po latach zauważyłem że ma posmaki tak jakby magi spożywczej, orientuje się ktoś czym by to mogło być spowodowane.
grzegorz
Ostatnio zmieniony środa, 28 lis 2018, 22:23 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Re: Wino z dzikiej róży.
Utlenienie? Chyba że w otwartym butlu, a i to też ciężko - w środku jest witaminy C tyle, że cytryna przy tym to trociny.
To wino po prostu ma taki smaczek, a jak wiadomo są gusty i guściki. Jednemu pasuje drugiemu nie.
Mod.
Butla, to rodzaj żeński i powinno byś butli! I na przyszłość przyłóż się do poprawnego pisania, bo takie posty lądować będą w koszu.
To wino po prostu ma taki smaczek, a jak wiadomo są gusty i guściki. Jednemu pasuje drugiemu nie.
Mod.
Butla, to rodzaj żeński i powinno byś butli! I na przyszłość przyłóż się do poprawnego pisania, bo takie posty lądować będą w koszu.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 3 gru 2018, 18:59 przez wawaldek11, łącznie zmieniany 2 razy.