Witam
Próbując skompletować aparaturę zdecydowałem się na własnoręczne wykonanie uszczelek silikonowych. Nie zastanawiając się długo ująłem w dłoń mosiężną złączkę przylutowaną do rurki miedzianej oraz pokrywkę. Pokryłem wszystko płynem do mycia naczyń licząc, że uda mi się toto odkleić, przejechałem silikonem, założyłem podkładki i delikatnie wszystko ścisnąłem. Oczywiście nie pomyślałem i związki chemiczne wydzielające się przy tężeniu (kwas octowy?) sprawiły że wszystko z czym miały kontakt pokryło się ładną warstwą zieloniutkiego grynszpanu.
Dowiedziawszy się co i jak postanowiłem działać, wyczytałem że w ketchupie są słabe kwasy (obecne także w pomidorach?) które pozbędą się całego tego syfu. Ketchup miałem pod ręką, inne substancje polecane w różnych wątkach niekoniecznie więc użyłem go. Po pół h w ketchupie zielony nalot rzeczywiście odklejał bardzo łatwo, w zasadzie po prostu spłukałem i schodził razem z ketchupem.
Po sukcesie postanowiłem przesmarować jeszcze wnętrze rurki mimo że nie było widać nalotu. Kiedy wróciłem obejrzeć jak to wygląda załamałem się. Całe wnętrze rurki było zielone. Gwint na który nie nakładałem ketchupu też zzieleniał. Za drugim razem zostawiłem ketchup dłużej, spokojnie ponad 3 h. Czy to jest powodem? Co z tym fantem zrobić?