Poprawiony zacier z ziemniaków.
-
- Posty: 52
- Rejestracja: sobota, 28 gru 2019, 19:11
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
-
- Posty: 52
- Rejestracja: sobota, 28 gru 2019, 19:11
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Jednak rozłożyło więcej skrobii niż ostatnio, uzyski - 200ml przedgonów, 4L 15% oraz 4L 36% (2040ml 100%). Ostatnio wyszło niecałe 800ml, ale trzeba liczyć odbieranie przedgonów w tej samej ilości dla 2x większej ilości ziemniaków. Oprócz tego wydaje mi się, że drobniej zmielone ziemniaki i długi czas zacierania pozwoliły trochę podskoczyć z rezultatem.
Kolejny krok to przystawka do wiertarki z metalowym wiadrem do zmielenia wsadu, coś więcej napiszę jak już będę miał to w rękach.
Kolejny krok to przystawka do wiertarki z metalowym wiadrem do zmielenia wsadu, coś więcej napiszę jak już będę miał to w rękach.
Jak nie grzejesz ...
-
- Posty: 52
- Rejestracja: sobota, 28 gru 2019, 19:11
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
https://www.youtube.com/watch?v=B99EQmKRlTc wygląda obiecująco, dla porównania używałem zelmera https://www.youtube.com/watch?v=gSLvUD_EaDs - widać ile siły trzeba włożyć w dociśnięcie ziemniaka, jak mi zelmer wyzionie ducha to pewnie kupie tą. Na razie trochę szkoda wywalać 300 pln, tylko na kilka zatarć ziemniaków.
Jak nie grzejesz ...
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Cześć,
zacier zrobiony z ziemniaków chodził za mną już od dłuższego czasu, niestety z powodu braku kotła z płaszczem musiałem obejść się smakiem Na szczęście w przyszłym tygodniu sytuacja ma ulec zmianie (pozdro Sero) w związku z czym nic już nie stoi na przeszkodzie, aby ugotować trochę pyrek
W tym celu od znajomego otrzymałem 60kg ziemniaków, które pierwotnie miały zostać posadzone, więc były dobrze umyte i raczej dość nieduże. Przebrałem zgniłki i wszystko (w tym 25L wody) wylądowało w kotle pod którym rozpaliłem ogień:
W trakcie pracy:
W tym momencie dodałem również antypianę, ponieważ wszystko dość mocno zaczęło się pienić.
Po upływie 1:30h uznałem, że ziemniaki są już wystarczająco rozgotwane, więc w ruch poszło mieszadło na wiertarce, które pięknie wszystko rozbiło:
W tym momencie dodałem również pierwszą dawkę enzymu upłynniającego oraz redukującego lepkość. Założyłem mieszadło i zacząłem gotowanie. W trakcie dolewałem wody, by utrzymać pierwotną ilość:
Ponieważ był to piątek i bardzo przyjemnie się pilnowało gotowanie trwało dobre 6h. Po tym czasie zagasiłem ogień i poszedłem spać
O godzinie 8:00 zacier uzyskał wymagane 64'C, więc dodałem enzym scukrzający oraz resztkę upłynniającego. Tak to wyglądało po upływie ok. 7h:
Próba jodowa po godzinie:
Wieczorem temperatura spadła do ok 35'C, więc zadałem drożdży, które następnego dnia już pięknie jadły.
Stwierdzam, że spokojnie do fermentora weszłoby te 20-25kg więcej, ponieważ w beczce 100L jest tego trochę więcej niż połowa.
Co do ilości enzymów, nie podałem dokładnych ilości, ponieważ wlałem wszystko co miałem, czyli ok. 20ml każdego (prócz antypiany) z uwagi na to, że były już dobre 2 lata przeterminowane i muszę kupić nowe
Niestety nie udało mi się zbadać BLG, ponieważ kleik, który powstał skutecznie uniemożliwiał odcedzenie chociażby niewielkiej ilości.
O efektach zapewne dam znać
PS: Uwagi mile widziane
EDIT: Zapach fermentacji zupełnie inny niż w przypadku glukozy, czy cukru. Jest zupełnie neutralny, brak nawet lekkiego zapachu taniego szampana.
zacier zrobiony z ziemniaków chodził za mną już od dłuższego czasu, niestety z powodu braku kotła z płaszczem musiałem obejść się smakiem Na szczęście w przyszłym tygodniu sytuacja ma ulec zmianie (pozdro Sero) w związku z czym nic już nie stoi na przeszkodzie, aby ugotować trochę pyrek
W tym celu od znajomego otrzymałem 60kg ziemniaków, które pierwotnie miały zostać posadzone, więc były dobrze umyte i raczej dość nieduże. Przebrałem zgniłki i wszystko (w tym 25L wody) wylądowało w kotle pod którym rozpaliłem ogień:
W trakcie pracy:
W tym momencie dodałem również antypianę, ponieważ wszystko dość mocno zaczęło się pienić.
Po upływie 1:30h uznałem, że ziemniaki są już wystarczająco rozgotwane, więc w ruch poszło mieszadło na wiertarce, które pięknie wszystko rozbiło:
W tym momencie dodałem również pierwszą dawkę enzymu upłynniającego oraz redukującego lepkość. Założyłem mieszadło i zacząłem gotowanie. W trakcie dolewałem wody, by utrzymać pierwotną ilość:
Ponieważ był to piątek i bardzo przyjemnie się pilnowało gotowanie trwało dobre 6h. Po tym czasie zagasiłem ogień i poszedłem spać
O godzinie 8:00 zacier uzyskał wymagane 64'C, więc dodałem enzym scukrzający oraz resztkę upłynniającego. Tak to wyglądało po upływie ok. 7h:
Próba jodowa po godzinie:
Wieczorem temperatura spadła do ok 35'C, więc zadałem drożdży, które następnego dnia już pięknie jadły.
Stwierdzam, że spokojnie do fermentora weszłoby te 20-25kg więcej, ponieważ w beczce 100L jest tego trochę więcej niż połowa.
Co do ilości enzymów, nie podałem dokładnych ilości, ponieważ wlałem wszystko co miałem, czyli ok. 20ml każdego (prócz antypiany) z uwagi na to, że były już dobre 2 lata przeterminowane i muszę kupić nowe
Niestety nie udało mi się zbadać BLG, ponieważ kleik, który powstał skutecznie uniemożliwiał odcedzenie chociażby niewielkiej ilości.
O efektach zapewne dam znać
PS: Uwagi mile widziane
EDIT: Zapach fermentacji zupełnie inny niż w przypadku glukozy, czy cukru. Jest zupełnie neutralny, brak nawet lekkiego zapachu taniego szampana.
Ostatnio zmieniony niedziela, 31 maja 2020, 20:31 przez użytkownik usunięty, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Kolego Feti, na czym i w jaki sposób będziesz zacier przepędzał?
Rozumiem, że do kotła trafiły ziemniaki w mundurkach. Ciekawe, czy obierki nie wpłyną negatywnie na smak gorzały. Jeżeli by się okazało, że nie wnoszą odrzucających aromatów, to odpada konieczność obierania. Co bardzo by mnie ucieszyło.
Rozumiem, że do kotła trafiły ziemniaki w mundurkach. Ciekawe, czy obierki nie wpłyną negatywnie na smak gorzały. Jeżeli by się okazało, że nie wnoszą odrzucających aromatów, to odpada konieczność obierania. Co bardzo by mnie ucieszyło.
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Wszystko trafi do kotła z płaszczem na spirytus, prawdopodobnie na 9 półkach z OLM Co do skórek to wydaje mi się, że to w nich jest aromat, aczkolwiek będę to dopiero testował. Ziemniaki w mundurkach też smakują znacznie lepiej niż obierane
Ostatnio zmieniony wtorek, 2 cze 2020, 16:00 przez użytkownik usunięty, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Ciekawa relacja.
Ziemniaki nie mają dawać aromatu tylko spirytus. Surówkę którą potem trzeba i tak przerabiać.
Minimum 3 razy. Ostry smak to norma przy bulwiakach.
Ja bym dodał słodu do tego.
Niech naturalnie się zcukrzy.
Odpęd tego też nie jest łatwy.
Weź i przedestyluj coś o konsynstencji kleju do tapet.
To wyzwanie.
Dasz radę i ty. Foto relacja i opis z pierszego przebiegu mile widziane. Tylko nie zapomnij przepuścić to jeszcze raz.
Ziemniaki nie mają dawać aromatu tylko spirytus. Surówkę którą potem trzeba i tak przerabiać.
Minimum 3 razy. Ostry smak to norma przy bulwiakach.
Ja bym dodał słodu do tego.
Niech naturalnie się zcukrzy.
Odpęd tego też nie jest łatwy.
Weź i przedestyluj coś o konsynstencji kleju do tapet.
To wyzwanie.
Dasz radę i ty. Foto relacja i opis z pierszego przebiegu mile widziane. Tylko nie zapomnij przepuścić to jeszcze raz.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Rozrywku, dążę do tego by maksymalnie się usamodzielnić Podjąć próbę produkcji własnego słodu i to właśnie nim zacierać, tak jak napisałeś wyżej, aczkolwiek na tę chwilę brakuje mi jeszcze na to czasu i korzystam z enzymów
Co wyjdzie z tego gotowania? Nie wiem, ale napewno zdam relację
Co wyjdzie z tego gotowania? Nie wiem, ale napewno zdam relację
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Wreszcie po niespełna miesiącu od zakończenia pracy naszych małych przyjaciół udało się wrzucić pyry do kociołka i "coś" ugotować
Nie obyło się bez problemów, ale wszystko opiszę dokładniej, gdy znajdę chwilę czasu. Na zachętę dodaję zdjęcia pokazujące stan dolnej półki po wszystkim (była zupełnie czysta)
Nie obyło się bez problemów, ale wszystko opiszę dokładniej, gdy znajdę chwilę czasu. Na zachętę dodaję zdjęcia pokazujące stan dolnej półki po wszystkim (była zupełnie czysta)
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Więc tak, z zacierania (które to relacjonowałem wyżej) 60kg starych, zeszłorocznych ziemniaków w 25L wody uzyskałem ok. 4L surówki do dalszej obróbki + ok. 100ml największych smrodów odebranych kropelkowo na podpałkę. Niestety jest to zafałszowany wynik, ponieważ pewna ilość "uleciała" w powietrze przez moje niedopatrzenie
Proces odbył się na kotle z płaszczem, 10 półkach + 25cm OLM. Gdy na półkach zaczęło brakować alkoholu przeszedłem na odbiór z głowicy.
Produkt w zapachu bardzo słodki, podobny do tego, który pamiętam z gorzelni
Podejście nr 2
80kg młodych, umytych ziemniaków wylądowało w kotle z 25L wody. Zacieranie prawie tak samo jak uprzednio z tą różnicą, że po rozgotowaniu trzymałem ogień jeszcze tylko przez godzinę. Sam zacier po ostudzeniu i przelaniu do beczki dawał trochę "gzikiem" , ale drożdże ruszyły, więc dałem temu spokój. Bardzo intensywna fermentacja trwała 1 dzień, może 1,5. Na natychmiastowe przerobienie brakło czasu, więc całość stała jeszcze 3 dni w szczelnej beczce. Po tym czasie ZONK! Zacier spleśniał
Podejrzewam, że zawiniłem dając zbyt mała ilość enzymów (według wskazań producenta) i drożdże nie miały "co jeść"... człowiek uczy się na błędach
Podejście nr 3
90kg młodych, umytych ziemniaczków trafiło do kociołka z 10L wody. Zacieranie jak za pierwszym razem w tym długie rozgotowywanie (5h). Przy tej próbie użyłem 3 x zalecaną dawkę enzymów. Po zlaniu do beczki i ostygnięciu całości do ok. 40' rozsypałem 30g drożdży PINNACLE DISTILLERS YEAST G na powierzchni, by nie dopuścić do zakażenia. Po upływie godziny na powierzchni utworzyły się bąble wielkości pięści, więc wymieszałem wszystko i szczelnie zamknąłem. Filmy z fermentacji wstawiłem w temacie kolegi @fiflaka w tym poście: https://alkohole-domowe.com/forum/post2 ... ml#p231001
Tym razem użyłem 4 półki + 50cm sprężynek a nad tym OLM z 17cm sprężynek i 1 półki kołpakowej. Po pewnym czasie przeszedłem na odbiór z głowicy. Uzyskałem w ten sposób 5L surówki oraz ok. 250ml smrodków. Z samego serca serca pobrałem taką ilość, by rozmieszać 100ml 40% wódki. Rozrobione z wodą filtrowaną wietrzyło się 2 dni a następnie stało zakręcone ponad tydzień w lodówce. Efekt uważam, za bardzo obiecujący Wódka słodkawa w smaku, troszkę ostra (aczkolwiek wyraźnie mniej niż na samym początku, czas by temu zaradził) w porównaniu do skrobi ziemniaczanej (dla mnie zbyt "intensywna") bardzo przyjemna do picia lekko schłodzona w kieliszkach Myślę, że koledze Markowi (@psotamt) bardzo by smakowała
Co teraz?
Uzyskane ok. 9L surówki planuję rektyfikować drugi raz, tylko zastanawiam się na jakiej konfiguracji oraz jakim sposobem... Może macie jakieś pomysły?
Czekam też na jesień i ziemniaki wysokoskrobiowe, które mam plan zatrzeć enzymami, by porównać wydajność oraz trochę bardziej tradycyjnie - jedynie słodem jęczmiennym. Myślę, że pyrki zatarte słodem to będzie "TO"
Czy warto?
Odpowiedź jest prosta: TO ZALEŻY. Powiem może dlaczego się w to "bawię".
Po 1: SMAK, wódce cukrowej czegoś brakuje i chyba nie jestem odosobniony w tym mniemaniu (duszy?)...
Po 2: SATYSFAKCJA, wrzucanie glukozy do wody i zadawanie drożdży przestało sprawiać mi radość, potrzebowałem tego uczucia, które pojawia się po każdym otwarciu butelki i degustacji z tatą, gdy wiesz ile pracy i czasu w to włożyłeś
Pewnie dlatego też zaczynam próby z słodowaniem
Jeżeli macie pomysły jak można by poprawić zacieranie (zamrażanie, etc.) to chętnie posłucham.
Pozdrawiam, F.
Proces odbył się na kotle z płaszczem, 10 półkach + 25cm OLM. Gdy na półkach zaczęło brakować alkoholu przeszedłem na odbiór z głowicy.
Produkt w zapachu bardzo słodki, podobny do tego, który pamiętam z gorzelni
Podejście nr 2
80kg młodych, umytych ziemniaków wylądowało w kotle z 25L wody. Zacieranie prawie tak samo jak uprzednio z tą różnicą, że po rozgotowaniu trzymałem ogień jeszcze tylko przez godzinę. Sam zacier po ostudzeniu i przelaniu do beczki dawał trochę "gzikiem" , ale drożdże ruszyły, więc dałem temu spokój. Bardzo intensywna fermentacja trwała 1 dzień, może 1,5. Na natychmiastowe przerobienie brakło czasu, więc całość stała jeszcze 3 dni w szczelnej beczce. Po tym czasie ZONK! Zacier spleśniał
Podejrzewam, że zawiniłem dając zbyt mała ilość enzymów (według wskazań producenta) i drożdże nie miały "co jeść"... człowiek uczy się na błędach
Podejście nr 3
90kg młodych, umytych ziemniaczków trafiło do kociołka z 10L wody. Zacieranie jak za pierwszym razem w tym długie rozgotowywanie (5h). Przy tej próbie użyłem 3 x zalecaną dawkę enzymów. Po zlaniu do beczki i ostygnięciu całości do ok. 40' rozsypałem 30g drożdży PINNACLE DISTILLERS YEAST G na powierzchni, by nie dopuścić do zakażenia. Po upływie godziny na powierzchni utworzyły się bąble wielkości pięści, więc wymieszałem wszystko i szczelnie zamknąłem. Filmy z fermentacji wstawiłem w temacie kolegi @fiflaka w tym poście: https://alkohole-domowe.com/forum/post2 ... ml#p231001
Tym razem użyłem 4 półki + 50cm sprężynek a nad tym OLM z 17cm sprężynek i 1 półki kołpakowej. Po pewnym czasie przeszedłem na odbiór z głowicy. Uzyskałem w ten sposób 5L surówki oraz ok. 250ml smrodków. Z samego serca serca pobrałem taką ilość, by rozmieszać 100ml 40% wódki. Rozrobione z wodą filtrowaną wietrzyło się 2 dni a następnie stało zakręcone ponad tydzień w lodówce. Efekt uważam, za bardzo obiecujący Wódka słodkawa w smaku, troszkę ostra (aczkolwiek wyraźnie mniej niż na samym początku, czas by temu zaradził) w porównaniu do skrobi ziemniaczanej (dla mnie zbyt "intensywna") bardzo przyjemna do picia lekko schłodzona w kieliszkach Myślę, że koledze Markowi (@psotamt) bardzo by smakowała
Co teraz?
Uzyskane ok. 9L surówki planuję rektyfikować drugi raz, tylko zastanawiam się na jakiej konfiguracji oraz jakim sposobem... Może macie jakieś pomysły?
Czekam też na jesień i ziemniaki wysokoskrobiowe, które mam plan zatrzeć enzymami, by porównać wydajność oraz trochę bardziej tradycyjnie - jedynie słodem jęczmiennym. Myślę, że pyrki zatarte słodem to będzie "TO"
Czy warto?
Odpowiedź jest prosta: TO ZALEŻY. Powiem może dlaczego się w to "bawię".
Po 1: SMAK, wódce cukrowej czegoś brakuje i chyba nie jestem odosobniony w tym mniemaniu (duszy?)...
Po 2: SATYSFAKCJA, wrzucanie glukozy do wody i zadawanie drożdży przestało sprawiać mi radość, potrzebowałem tego uczucia, które pojawia się po każdym otwarciu butelki i degustacji z tatą, gdy wiesz ile pracy i czasu w to włożyłeś
Pewnie dlatego też zaczynam próby z słodowaniem
Jeżeli macie pomysły jak można by poprawić zacieranie (zamrażanie, etc.) to chętnie posłucham.
Pozdrawiam, F.
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Cześć,
Po namyśle stwierdziłem, że druga tura odbędzie się na takiej kofiguracji:
- bufor, zasyp sprężynki stalowe,
- 5 półek kołpakowych,
- OLM 17cm + 2 półki kołpakowe.
Chcę, by gorzałka była zdatna do picia w krótszym czasie, bez długiego leżakowania, ale nie zupełnie wyjałowiona
Po namyśle stwierdziłem, że druga tura odbędzie się na takiej kofiguracji:
- bufor, zasyp sprężynki stalowe,
- 5 półek kołpakowych,
- OLM 17cm + 2 półki kołpakowe.
Chcę, by gorzałka była zdatna do picia w krótszym czasie, bez długiego leżakowania, ale nie zupełnie wyjałowiona
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
A satysfakcji zazdroszczę, bo jest tym, czego szukamy wkładając dużo wysiłku idąc trudną drogą, zamiast zadowolić się samymi % z łatwego surowca.
Gratuluję pomysłu, determinacji i bez wątpienia dobrego wyrobu.
Nie ukrywam, że niezmiernie ciekaw jestem produktu z samych, "prawdziwych" ziemniaków. Jeśli wódka ze skrobi jest już bardzo dobra, to ta z ziemniaków może być tylko wyśmienita. A znając Twoją skrupulatność w prowadzeniu wszystkich etapów jej zrobienia... cóż, można spodziewać się tylko najlepszego wyrobu. Poza tymi domysłami jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej determinacji by przerobić taką ilość pyr. SzacunFeti pisze: bardzo przyjemna do picia lekko schłodzona w kieliszkach Myślę, że koledze Markowi (@psotamt) bardzo by smakowała
Jak dla mnie profanacją byłoby porównywać wódkę z cukru lub z glukozy z tym co otrzymałeś. Wódka z ziemniaków to ekstraklasa, a z cukru...Feti pisze:Po 1: SMAK, wódce cukrowej czegoś brakuje i chyba nie jestem odosobniony w tym mniemaniu (duszy?)...
Po 2: SATYSFAKCJA, wrzucanie glukozy do wody i zadawanie drożdży przestało sprawiać mi radość, potrzebowałem tego uczucia, które pojawia się po każdym otwarciu butelki i degustacji z tatą, gdy wiesz ile pracy i czasu w to włożyłeś
A satysfakcji zazdroszczę, bo jest tym, czego szukamy wkładając dużo wysiłku idąc trudną drogą, zamiast zadowolić się samymi % z łatwego surowca.
Gratuluję pomysłu, determinacji i bez wątpienia dobrego wyrobu.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
No więc jestem po drugiej turze Do kotła poszło 5L surówki z świeżych ziemniaków oraz 4L z starych. Pełen reżim, kropelkowy odbiór przedgonów metodą 2,5 oraz kropla co kilka sekund przez cały czas. Ostatecznie wyszło jakieś 400ml smrodków
Po odbiorze pierwszego litra serca podstawiłem nowe naczynie i uzbierałem tyle, by po rozcieńczeniu do 40% uzyskać 10L. Reszta trafiła do pierwszego naczynia do temp 99'. Finalnie wyszło 10L czystego serca i nieco ponad 5L "brudnego".
Do wymienionej wyżej konfiguracji dodałem jeszcze 1 półkę oraz 50cm sprężynek.
Po 5 dniach układania mogę powiedzieć, że zapowiada się obiecująco Smak wyraźnie słodki, wręcz kremowy. Po zrobieniu drinka z colą smakuje podobnie jak rum Havana z colą i nie jest to tylko moje odczucie
Mam nadzieję, że coś się ostatnie na trochę dłuższe dojrzewanie i będę mógł napisać coś więcej, ale smakuje naprawdę dobrze i nie wiem, czy dam radę nie wypić wszystkiego
Po odbiorze pierwszego litra serca podstawiłem nowe naczynie i uzbierałem tyle, by po rozcieńczeniu do 40% uzyskać 10L. Reszta trafiła do pierwszego naczynia do temp 99'. Finalnie wyszło 10L czystego serca i nieco ponad 5L "brudnego".
Do wymienionej wyżej konfiguracji dodałem jeszcze 1 półkę oraz 50cm sprężynek.
Po 5 dniach układania mogę powiedzieć, że zapowiada się obiecująco Smak wyraźnie słodki, wręcz kremowy. Po zrobieniu drinka z colą smakuje podobnie jak rum Havana z colą i nie jest to tylko moje odczucie
Mam nadzieję, że coś się ostatnie na trochę dłuższe dojrzewanie i będę mógł napisać coś więcej, ale smakuje naprawdę dobrze i nie wiem, czy dam radę nie wypić wszystkiego
-
- Posty: 52
- Rejestracja: sobota, 28 gru 2019, 19:11
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Poprawiony zacier z ziemniaków.
Kolego Feti z tym aromatem w skórkach chyba masz rację, powtarza to też, np. ten człowiek z YT: https://www.youtube.com/watch?v=uhSWIeTf92s&t=13s (chociaż w jego autorytet bym raczej nie wierzył).
Co do ilości enzymów, to też dawałem duuużo więcej zanim próba jodowa wychodziła ujemna - chociaż nie wiem czy można ją nazwać ujemną, bo przy słodzie był jaśniejszy kolor
Zastanawia mnie ostry smak Twojego wyrobu. Nie robiłem co prawda spirytusu, trzymałem fermentacje w okolicach temperatury 89-90 w głowicy, ale wódka po rozrobieniu, dzień po destylacji wyszła dość delikatna w smaku. Destylowałem na 15cm miedzi i 10cm zwykłych sprężynek. Refluks musiałem włączyć chyba dopiero gdzieś w okolicach 91 stopni w kotle. Wódka wyszła bardzo aromatyczna i świetna w smaku, chciałem znaleźć się w pobliżu młodego ziemniaka z destylarni chopin i wydaje mi się, że jest nieźle jak na pierwszą próbę, szczególnie porównując ją do partii którą Chopin popełnił w 2020 (brak słodyczy, mocno wykastrowana).
Co do ilości enzymów, to też dawałem duuużo więcej zanim próba jodowa wychodziła ujemna - chociaż nie wiem czy można ją nazwać ujemną, bo przy słodzie był jaśniejszy kolor
Zastanawia mnie ostry smak Twojego wyrobu. Nie robiłem co prawda spirytusu, trzymałem fermentacje w okolicach temperatury 89-90 w głowicy, ale wódka po rozrobieniu, dzień po destylacji wyszła dość delikatna w smaku. Destylowałem na 15cm miedzi i 10cm zwykłych sprężynek. Refluks musiałem włączyć chyba dopiero gdzieś w okolicach 91 stopni w kotle. Wódka wyszła bardzo aromatyczna i świetna w smaku, chciałem znaleźć się w pobliżu młodego ziemniaka z destylarni chopin i wydaje mi się, że jest nieźle jak na pierwszą próbę, szczególnie porównując ją do partii którą Chopin popełnił w 2020 (brak słodyczy, mocno wykastrowana).
Jak nie grzejesz ...