Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Szanowni koledzy i koleżanki bardzo proszę o pomoc i ocenę sprzętu.
Kocioł to garnek emaliowany o pojemności 35 l. Zamontowałem nim wyjście o średnicy 12 mm i termometr stosowany w kotłach z centralnego ogrzewania.
Połączenia to oczywiście węże silikonowe.
Zastosowałem deflegmator z kawałkami szklanych rurek i chłodnice szklana.
Pierwszy rozruch nie zakończył się niestety sukcesem ale myślę, że była to wina zacieru...
- zacier po fermentacji tzn. gdy już nie pracował, stał ponad miesiąc w emaliowanym garze z przykrywką (niestety nie badałem go cukromierzem)
Destylacja tego zacieru była strasznie trudna - przez ponad 2 godz. przy temp. ok 85 nie szło nic, odczepiłem deflegmator i gdy zostałem z samą chłodnicą podkręciłem temp. do ponad 90 stopni. Efekt był taki że z 30 litrów uciągnąłem ok 3 litrów alkoholu ok. 55% - szło ponad 6 godzin a więc bida !
Proszę o pomoc: czy to mogła być wina zacieru ??? bo jeśli chodzi o sprzęt to wydaje mi się, że jak na prosty pot-still jest ok.
Kocioł to garnek emaliowany o pojemności 35 l. Zamontowałem nim wyjście o średnicy 12 mm i termometr stosowany w kotłach z centralnego ogrzewania.
Połączenia to oczywiście węże silikonowe.
Zastosowałem deflegmator z kawałkami szklanych rurek i chłodnice szklana.
Pierwszy rozruch nie zakończył się niestety sukcesem ale myślę, że była to wina zacieru...
- zacier po fermentacji tzn. gdy już nie pracował, stał ponad miesiąc w emaliowanym garze z przykrywką (niestety nie badałem go cukromierzem)
Destylacja tego zacieru była strasznie trudna - przez ponad 2 godz. przy temp. ok 85 nie szło nic, odczepiłem deflegmator i gdy zostałem z samą chłodnicą podkręciłem temp. do ponad 90 stopni. Efekt był taki że z 30 litrów uciągnąłem ok 3 litrów alkoholu ok. 55% - szło ponad 6 godzin a więc bida !
Proszę o pomoc: czy to mogła być wina zacieru ??? bo jeśli chodzi o sprzęt to wydaje mi się, że jak na prosty pot-still jest ok.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 897
- Rejestracja: piątek, 18 lut 2011, 16:28
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Czysta i browar
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: ŚLĄSKIE
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 104 razy
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Witam kolegę. Napisz jaki zacier miałeś tzn z czego robiłeś jakie drożdże ile cukru, wszystko po kolei. Jak to będziemy wiedzieć to można będzie powiedzieć coś więcej. Szkoda że nie korzystasz z cukromierza bo to podstawa w naszym hobby.
Na twoim miejscu wywaliłbym rurki z deflagmatora i zastąpił je miedzią. Co do kotła mój wujo do dzisiaj jedzie na takim emaliowanym wiadrze i żyje ale te zaczepy i skręcanie
Zainwestuj w keg 30 po piwie zobaczysz że warto a i będziesz miał dobry początek do zbudowania czegoś mocniejszego.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Na twoim miejscu wywaliłbym rurki z deflagmatora i zastąpił je miedzią. Co do kotła mój wujo do dzisiaj jedzie na takim emaliowanym wiadrze i żyje ale te zaczepy i skręcanie
Zainwestuj w keg 30 po piwie zobaczysz że warto a i będziesz miał dobry początek do zbudowania czegoś mocniejszego.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
_______________________________________________________________________________
Pozdrawiam KRZYSZTOF
Pozdrawiam KRZYSZTOF
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Jeśli chodzi o cukromierz to już wiem, że muszę go nabyć.
Zacier był na jabłkach i śliwkach, ok 35 litrów wody, 10 kg cukru, drożdże gorzelnicze dodane jednorazowo (torebka, która zgodnie z opisem miało być na jakieś 35 litrów - zakupione w Leroy Merlin )
Co do sprzętu to wiem, że nie jest najwyższej klasy ale myślę że powinien śmigać. Zastanawiam się tylko jak zabezpieczyć wywiercone otwory w pokrywce bo ich brzegi zaczną pewnie szybko rdzewieć - pomyślałem o szczelnym zalaniu tego jakimś silikonem spożywczym, który też muszę jeszcze nabyć.
Jeśli chodzi o brzegi przykrywki to oczywiście każdorazowo muszą być uszczelniane ciastem.
Zastanawiałem się jeszcze czy jakiekolwiek znaczenie ma długość węża między deflegmatorem a chłodnicą ? I czy średnica wyjścia z kotła jest ok - myślę że tak bo jest taka sama jak wejście deflegmatora.
Zacier był na jabłkach i śliwkach, ok 35 litrów wody, 10 kg cukru, drożdże gorzelnicze dodane jednorazowo (torebka, która zgodnie z opisem miało być na jakieś 35 litrów - zakupione w Leroy Merlin )
Co do sprzętu to wiem, że nie jest najwyższej klasy ale myślę że powinien śmigać. Zastanawiam się tylko jak zabezpieczyć wywiercone otwory w pokrywce bo ich brzegi zaczną pewnie szybko rdzewieć - pomyślałem o szczelnym zalaniu tego jakimś silikonem spożywczym, który też muszę jeszcze nabyć.
Jeśli chodzi o brzegi przykrywki to oczywiście każdorazowo muszą być uszczelniane ciastem.
Zastanawiałem się jeszcze czy jakiekolwiek znaczenie ma długość węża między deflegmatorem a chłodnicą ? I czy średnica wyjścia z kotła jest ok - myślę że tak bo jest taka sama jak wejście deflegmatora.
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Przyczyną Twoich problemów jest termostat. Temperatura wrzenia nastawu wzrasta wraz z ubywaniem alkoholu z kotła- grzejąc z termostatem po prostu zatrzymujesz proces. Wywal termostat i będzie ok.Destylacja tego zacieru była strasznie trudna - przez ponad 2 godz. przy temp. ok 85 nie szło nic, odczepiłem deflegmator i gdy zostałem z samą chłodnicą podkręciłem temp. do ponad 90 stopni. Efekt był taki że z 30 litrów uciągnąłem ok 3 litrów alkoholu ok. 55% - szło ponad 6 godzin a więc bida !
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
A gdzie w tym garze jest termostat ?
1.Coś z tym nastawem (to nie zacier-bo przecież nie zacierałeś) było nie tak. Bez cukromierza ani rusz.
2. Zainwestuj w tego kega jak radzi PETER29 ciasto zabija chęci (u mnie przynajmniej tak było).
3. Im mniejsza zawartość alkoholu w nastawie tym musisz podkręcić temp. w garze.
1.Coś z tym nastawem (to nie zacier-bo przecież nie zacierałeś) było nie tak. Bez cukromierza ani rusz.
2. Zainwestuj w tego kega jak radzi PETER29 ciasto zabija chęci (u mnie przynajmniej tak było).
3. Im mniejsza zawartość alkoholu w nastawie tym musisz podkręcić temp. w garze.
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Zasugerowałem się opisem... Mój błąd!
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Grzejesz takim ogniem, jaki jeszcze chłodnica daje rade skroplić. I ciągniesz. Nie sugeruj się temperaturą, w pot - stillu nie ma ona praktycznie żadnego znaczenia. Na pocieszenie powiem Ci, że w kolumnie tez nikt nie stabilizuje temperatury - ona jest, jaka ma być danego dnia i koniec. Regulujemy TYLKO i wyłącznie mocą grzania a kryterium regulacji jest zawsze tylko i wyłącznie przepustowość aparatury albo chęć uzyskania jak największej jakości (im wolniej kapie, tym lepsza jakość, ale też bez przesady). Z Twojego gara uzyskanie jakości będzie bardzo trudne.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Dziękuje wszystkim za pomoc.
Lesiomar - obliczenia co do nastawu ci się nie zgadzają bo po prostu nie nastawiłem wszystkiego w tym garnku.
Podsumowując wasze wypowiedzi można stwierdzić, że generalnie brak wiedzy (i cukromierza) spowodował najpierw wyprodukowanie wątpliwej jakości nastawu a potem gotowanie go być może w zbyt niskiej temp. (przynajmniej na początku).
Pojawiły się też opinie żebym zakupił KEG ale wydaje mi się, że sama wymiana garnka na keg nie specjalnie wpłynie na jakość trunku. Muszę też powiedzieć, że zdarzyło mi się pić całkiem wyborny trunek z podobnej aparatury. W każdym razie myślę, że kiedyś jak już nabędę trochę doświadczenia być może zainwestuje w inne materiały ale na razie zostanę przy swoim. Zamierzam oczywiście otrzymany alkohol przepędzić jeszcze raz po rozcieńczeniu z wodą - po pierwszym razie ma mocno owocowy zapach (ale nie czuć drożdzy) i jest czyściutki (przeźroczysty, beż żadnych mętów).
Lesiomar - obliczenia co do nastawu ci się nie zgadzają bo po prostu nie nastawiłem wszystkiego w tym garnku.
Podsumowując wasze wypowiedzi można stwierdzić, że generalnie brak wiedzy (i cukromierza) spowodował najpierw wyprodukowanie wątpliwej jakości nastawu a potem gotowanie go być może w zbyt niskiej temp. (przynajmniej na początku).
Pojawiły się też opinie żebym zakupił KEG ale wydaje mi się, że sama wymiana garnka na keg nie specjalnie wpłynie na jakość trunku. Muszę też powiedzieć, że zdarzyło mi się pić całkiem wyborny trunek z podobnej aparatury. W każdym razie myślę, że kiedyś jak już nabędę trochę doświadczenia być może zainwestuje w inne materiały ale na razie zostanę przy swoim. Zamierzam oczywiście otrzymany alkohol przepędzić jeszcze raz po rozcieńczeniu z wodą - po pierwszym razie ma mocno owocowy zapach (ale nie czuć drożdzy) i jest czyściutki (przeźroczysty, beż żadnych mętów).
-
- Posty: 99
- Rejestracja: piątek, 5 lis 2010, 12:05
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 11 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Tak od siebie dodam, że termometry od CO warto sprawdzać. Kiedyś wkurzony przeróżnymi, mylnymi odczytami z takich termometrów na dawnym pot stilu postanowiłem je sprawdzić. Dwie albo trzy sztuki wraz z termometrem elektronicznym włożyłem do wody którą następnie zagotowałem. Każdy jeden termometr pokazywał inną temp. podczas rozgrzewania, a na szczycie podczas wrzenia gdzie elektroniczny wskazywał 100* rekordzista miał zaledwie 93* inne zaś 96,95* jakoś tak. Co więcej postanowiłem wyłączyć grzanie i zapisywać odczyty w miarę spadku temp. Okazało się, że te błędy na termometrach CO nawet nie są liniowe tzn. przykładowo przy temp. 85* na elektronicznym wcześniej wspomniany rekordzista miał 80* i inne podobnie. Czyli błąd już nie wynosił 7* a 5*. Przy niższych temp. błąd też się zmniejszał, a przy temp. pokojowej wszystkie pięknie pokazywały równą temp. ok 20*. Pewnie jedynie przy takiej temp. je sprawdzają, jeśli w ogóle.
-
- Posty: 52
- Rejestracja: wtorek, 2 paź 2012, 20:10
- Ulubiony Alkohol: Jack Daniel's Gentleman i inne odmiany Whisky poza domowymi oczywiście tego się nie da podrobić :D
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Siemasz @bimbrex.
Faktycznie najprawdopodobniej jest to wina nastawu, który źle przerobił i do tego zbyt niska temperatura pracy "destylatora"
Ja z racji koczowniczych niestety warunków w bloku również używam tego typu sprzętu i w zupełności mi wystarcza już po pierwszej destylacji moich nastawów owocowych można wyczuć w zapachu owoce po kolejnej jest wręcz miodzio choć pewnie są tacy co stwierdzą, że na tym się nie da pracować olać to
Żeby nie kleić cały czas ciastem użyłem kuchennej maty silikonowej i wyciąłem z niej uszczelkę, którą układam między pokrywką i garnkiem, a jako docisk zmontowałem z kołeczków kwadrat o wymiarach pasujących do pokrywki i dwóch poprzeczek pod spodem łapiących za rant garnka i to skręcam wkrętarką po nalaniu alkoholu do destylacji
Zaletą tego jest typu sprzętu jest możliwość rozłożenia i pochowania po kątach, a garnka używam jeszcze do zlewania win z nad osadu oczywiście po oczyszczeniu i przelaniu wrzątkiem przed użyciem. Tym sposobem mam 2w1
Szczerze mówiąc sam myślę o zrobieniu uszczelki na stałe czyli wypełnić rowek w pokrywce silikonem, ponoć akwarystyczny jest najlepszy do tego wówczas wyeliminuję to podkładanie uszczelki z maty (to pomarańczowe cuś na focie )
Mój jest mniejszy bo 14,5l ale z ok.11l nastawu wyciągam ~2l do 2,5l 50% destylatu to jest zadowalające osiągnięcie
Dla poparcia jakości dodam, że jak robiłem dawniej metodą "partyzancką (garnkową) żonka nie tykała bo śmierdziało bimbrem, teraz sprawdza ile wyszło
A to mój samo-składak ze szkłem.
Jeszcze jedna ważna rzecz, grzeję na gazie na maksiora aż się zagotuje czyli jak idą pierwsze skropliny to na moim termometrze około 78*C potem "ściszam" gaz na najmniejszy na największym palniku i po oddaniu 50ml + to co w odstojniku już jest ładnie ustabilizowana temperatura i praktycznie nie rośnie (powolutku) odbieram do 40% reszta jako pogony do następnego destylowanego nastawu max 3 razy kolejny do zlewu.
Mam małe dzieci to nie zbieram "ścierwa" w domu.
Do chłodzenia używam drugiego garnka (8l) z wodą zimną pompowaną pompką akwariową - obwód zamknięty podmieniam raz na destylację czyli dwa garnki wody zużywam do chłodzenia.
Do zabicia ewentualnych zapachów niepożądanych jeśli się zdarzą, a dobrze schłodzonego praktycznie nie czuć, używam kadzidełek i już mam sąsiadów z głowy
Życzę spokojnego psocenia i pozdrawiam wszystkich miłośników domowych alkoholi, ZDRÓWKO
Faktycznie najprawdopodobniej jest to wina nastawu, który źle przerobił i do tego zbyt niska temperatura pracy "destylatora"
Ja z racji koczowniczych niestety warunków w bloku również używam tego typu sprzętu i w zupełności mi wystarcza już po pierwszej destylacji moich nastawów owocowych można wyczuć w zapachu owoce po kolejnej jest wręcz miodzio choć pewnie są tacy co stwierdzą, że na tym się nie da pracować olać to
Żeby nie kleić cały czas ciastem użyłem kuchennej maty silikonowej i wyciąłem z niej uszczelkę, którą układam między pokrywką i garnkiem, a jako docisk zmontowałem z kołeczków kwadrat o wymiarach pasujących do pokrywki i dwóch poprzeczek pod spodem łapiących za rant garnka i to skręcam wkrętarką po nalaniu alkoholu do destylacji
Zaletą tego jest typu sprzętu jest możliwość rozłożenia i pochowania po kątach, a garnka używam jeszcze do zlewania win z nad osadu oczywiście po oczyszczeniu i przelaniu wrzątkiem przed użyciem. Tym sposobem mam 2w1
Szczerze mówiąc sam myślę o zrobieniu uszczelki na stałe czyli wypełnić rowek w pokrywce silikonem, ponoć akwarystyczny jest najlepszy do tego wówczas wyeliminuję to podkładanie uszczelki z maty (to pomarańczowe cuś na focie )
Mój jest mniejszy bo 14,5l ale z ok.11l nastawu wyciągam ~2l do 2,5l 50% destylatu to jest zadowalające osiągnięcie
Dla poparcia jakości dodam, że jak robiłem dawniej metodą "partyzancką (garnkową) żonka nie tykała bo śmierdziało bimbrem, teraz sprawdza ile wyszło
A to mój samo-składak ze szkłem.
Jeszcze jedna ważna rzecz, grzeję na gazie na maksiora aż się zagotuje czyli jak idą pierwsze skropliny to na moim termometrze około 78*C potem "ściszam" gaz na najmniejszy na największym palniku i po oddaniu 50ml + to co w odstojniku już jest ładnie ustabilizowana temperatura i praktycznie nie rośnie (powolutku) odbieram do 40% reszta jako pogony do następnego destylowanego nastawu max 3 razy kolejny do zlewu.
Mam małe dzieci to nie zbieram "ścierwa" w domu.
Do chłodzenia używam drugiego garnka (8l) z wodą zimną pompowaną pompką akwariową - obwód zamknięty podmieniam raz na destylację czyli dwa garnki wody zużywam do chłodzenia.
Do zabicia ewentualnych zapachów niepożądanych jeśli się zdarzą, a dobrze schłodzonego praktycznie nie czuć, używam kadzidełek i już mam sąsiadów z głowy
Życzę spokojnego psocenia i pozdrawiam wszystkich miłośników domowych alkoholi, ZDRÓWKO
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Rowek w pokrywce wypełnij silikonem a na rant garnka założ rozcięty wzdłuż wężyk silikonowy. Tyle, że wtedy ściski stolarskie musisz dać dookoła, mniej więcej co 10 cm. Na marginesie, to wydaje mi się, że mogłeś też utracić cześć etanolu za sprawą nieszczelności połączenia garnek-pokrywka. Ciasto jest dobre do doraźnego uszczelnienia w jednym punkcie. Pierścień z ciasta wskutek grzania może się zwyczajnie odklejać od powierzchni (naprężenia, twardnienie). Pzdr
Dobrze i tanio nie będzie szybko.
Dobrze i szybko nie będzie tanio.
Szybko i tanio nie będzie dobrze.
Dobrze i szybko nie będzie tanio.
Szybko i tanio nie będzie dobrze.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Pierwszy pot-still w kotle emaliowanym. Błagam i proszę o ocenę
Czytać i uczyć się. Ściski nie sprężynują! Zobacz tutaj: http://alkohole-domowe.com/forum/galeri ... t2043.html . Prosto i skutecznie.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!