Grzanie
-
- Posty: 379
- Rejestracja: środa, 22 lip 2009, 16:51
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Grzanie
Jak się mocno grzeje gęstą zupę, bez wczesniejszego przeklarowania, to czasami się przypieka. Pomimo to wydaje mi się, że dodatkowy kocioł mija się z celem.
Trzeba uwzględnic to, ze rozgrzanie dodatkowego płynu pochłania czas i energię, a można przecież gotowac powoli, tak żeby się nie przypalało, czas sie przedłuży, ale chociaż na gazie zaoszczędzimy.
Trzeba uwzględnic to, ze rozgrzanie dodatkowego płynu pochłania czas i energię, a można przecież gotowac powoli, tak żeby się nie przypalało, czas sie przedłuży, ale chociaż na gazie zaoszczędzimy.
" Do pewnych informacji dochodzi się logiką...." ,
napisał Partyzant
napisał Partyzant
-
- Posty: 407
- Rejestracja: niedziela, 8 lis 2009, 18:47
- Krótko o sobie: Majster
- Ulubiony Alkohol: Nalewka aptekarska i polskie krafty
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Grzanie
Cukrówka się nie przypali. Klarowane wina też nie. Ale marmolada i podobne konsystencją czy składem specjały - jak najbardziej, niestety nawet przy wolnym grzaniu. Marmoladka delikatnie przypalała mi się nawet przy grzaniu na łaźni olejowej (Jurand pot+głęboka patelnia). Na łaźni wodnej (keg 50l+sagan 60l) nie było żadnych problemów. Wolę nie myśleć, jakby wyglądało odpędzanie jabcoka na sucho...
Nawet najlepsza patelnia i najmniejszy ogień nie uchronią nas przed zwęgleniem schaboszczaka przy smażeniu bez tłuszczu.
Na oleju tracimy mniej energii, uzyskujemy wyższą niż na wodzie temperaturę, skropliny pary wodnej nie zwilżają obficie ścian naszej bimbrowni. Małe przypalanie nie jest wielką przeszkodą. Na wodzie eliminujemy zupełnie przypalanie, ale bardzo dużo energii nie zostaje przekazane do właściwego kotła.
Jeden z moich wujków zignorował zalecenia i do kega 30l wrzucił pulpę śliwkową, po czym zaczął grzać sprzęt palnikiem do papy. Efekt - warstwa węgla na dnie kega, dym z chłodnicy i spalenizna wyczuwalna w destylacie. Czym on domył kega - nie wiem.
Nawet najlepsza patelnia i najmniejszy ogień nie uchronią nas przed zwęgleniem schaboszczaka przy smażeniu bez tłuszczu.
Na oleju tracimy mniej energii, uzyskujemy wyższą niż na wodzie temperaturę, skropliny pary wodnej nie zwilżają obficie ścian naszej bimbrowni. Małe przypalanie nie jest wielką przeszkodą. Na wodzie eliminujemy zupełnie przypalanie, ale bardzo dużo energii nie zostaje przekazane do właściwego kotła.
Jeden z moich wujków zignorował zalecenia i do kega 30l wrzucił pulpę śliwkową, po czym zaczął grzać sprzęt palnikiem do papy. Efekt - warstwa węgla na dnie kega, dym z chłodnicy i spalenizna wyczuwalna w destylacie. Czym on domył kega - nie wiem.
"Nigdy nie polemizuj z idiotą. On najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona siłą własnych argumentów."
-
- Posty: 379
- Rejestracja: środa, 22 lip 2009, 16:51
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Grzanie
Tak się przejąłem zaleceniami klarowania nastawów, że zapomniałem o tym, że schabowy jest gęsciejszy od moich zupek
Jak do teraz, przypiekłem już jabłka, gruszki i sliwki, Jednak nie było tragedii bo moje nastawy to zwykłe wina owocowe na wodzie. Prawdziwych specjałów z samych owoców nigdy jeszcze nie robiłem.
Jak do teraz, przypiekłem już jabłka, gruszki i sliwki, Jednak nie było tragedii bo moje nastawy to zwykłe wina owocowe na wodzie. Prawdziwych specjałów z samych owoców nigdy jeszcze nie robiłem.
" Do pewnych informacji dochodzi się logiką...." ,
napisał Partyzant
napisał Partyzant
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Grzanie
Nie wiem jak wygląda konsumpcja gazu przez taboret, ale na planiku turystycznym typu "ewa" butla 3kg wystarczała na parę gotowań kega 30l.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"