Witam
Dopiero zaczynam swoją przygodę z pędzeniem bimberku. Do tej pory jedyne moje doświadczenie podparte kilkuletnią praktyką z uzyskiwania alkoholu domowymi sposobami to robienie winka i nalewek. Ale wracając do tematu.
Zakupiłem na allegro destylator z deflagmatorem, wg opisu na stronie, to deflagmator zabezpieczenia produkt finalny przed przedostaniem się do niego produktów ubocznych pędzenia czyli potocznie zwanych "smrodków". I chciałbym się dowiedzieć jakie jest Wasze doświadczenie, czy faktycznie produkt wypływający z takiego destylatora jest czysty, czy może trzeba zastosować jeszcze jakieś środki.
Z mojego doświadczenia wiem że aby stracić do końca typowy dla bimberku zapachy dobrze jest przepuścić wykapującą substancję przez swoistego rodzaju filtr zrobiony z lejka bandaża kawy i goździków .
Pozdrawiam
Mój destylator na allegro http://allegro.pl/item872100775_destyla ... torem.html
Filtr kawowo-goździkowy do usuwania zapachu bimbrowego
-
- Posty: 38
- Rejestracja: środa, 11 lis 2009, 18:30
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Destylacja z deflagmatorem
Do pierwszej drugiej, trzeciej (jak ktoś chce) destylacji.
Nie będzie żadnych problemów z utrzymaniem w czystości.
Szkiełko myje się bezproblemowo.
Dla poprawienia walorów smakowych i łagodności,
warto przepuścić psotę przez filtr z węgla aktywowanego.
Zainteresował mnie ten filtr zrobiony z lejka, bandaża, kawy i goździków
Można więcej szczegółów na ten temat?
Pozdrawiam Calyx
Ładne rurki, bardzo dobre do psocenia.b@rt pisze:No ja niestety posiadam tylko szklany.
Do pierwszej drugiej, trzeciej (jak ktoś chce) destylacji.
Nie będzie żadnych problemów z utrzymaniem w czystości.
Szkiełko myje się bezproblemowo.
Dla poprawienia walorów smakowych i łagodności,
warto przepuścić psotę przez filtr z węgla aktywowanego.
Zainteresował mnie ten filtr zrobiony z lejka, bandaża, kawy i goździków
Można więcej szczegółów na ten temat?
Pozdrawiam Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
Re: Destylacja z deflagmatorem
Banalnie prosta konstrukcja
Biorę kawałek bandaża bawełnianego (najlepiej 10cm szeroki) odcinam może z 20 cm z długości, składam raz żeby była bardziej szczelny i kładę na niego trochę ziarenek kawy i goździków (zawsze na oko tak że nie podam proporcji ale nigdy za dużo), potem to wszystko zwijam w można powiedzieć "bombkę" i wrzucam do lejka nierdzewnego tak żeby zatykało wypływ z niego . Lejek ten jest włożony do butelki (przeważnie używam małych butelek po kubusiach albo 0,5l po wódce) natomiast to lejka skierowany jest rurka przez który wypływa destylat. Rurkę przeważnie ustawiam tak żeby lekko zapierała się o kulkę bandażowo-kawowo-goździkową, w celu wymuszenia przepłynięcia roztworu przez nią. Efekt: do butelki wpada psota o zabarwieniu lekko żółtawym i posmaku oraz zapachu kawowo-goździkowym.
Jeszcze na sam koniec wrzucam do butelki po 3-4 ziarna kawy i tyle samo gozdzików i zamykam i tak to sobie stoi do momentu wypicia.
Zauważyłem jednak że jak na początku bimberek ładnie pachnie i ma posmak to traci to jak postoi tydzien albo dwa w lodówce i znowu zaczyna lekko zalatywać typowym bimbrem, ale przypuszczam że może to być wina tego że do tej pory przepuszczałem to wszystko tylko raz przez aparaturę.
Jak tylko dojdzie mi nowa kolba (mam żałobę ostatnia mi pękła jak chciałem ją za szybko schłodzić i wystawiłem na balkon a na zewnątrz był mróz - stary chłop a głupi) to spróbuje to przepuścić drugi raz i zobaczę jaki będzie efekt.
Biorę kawałek bandaża bawełnianego (najlepiej 10cm szeroki) odcinam może z 20 cm z długości, składam raz żeby była bardziej szczelny i kładę na niego trochę ziarenek kawy i goździków (zawsze na oko tak że nie podam proporcji ale nigdy za dużo), potem to wszystko zwijam w można powiedzieć "bombkę" i wrzucam do lejka nierdzewnego tak żeby zatykało wypływ z niego . Lejek ten jest włożony do butelki (przeważnie używam małych butelek po kubusiach albo 0,5l po wódce) natomiast to lejka skierowany jest rurka przez który wypływa destylat. Rurkę przeważnie ustawiam tak żeby lekko zapierała się o kulkę bandażowo-kawowo-goździkową, w celu wymuszenia przepłynięcia roztworu przez nią. Efekt: do butelki wpada psota o zabarwieniu lekko żółtawym i posmaku oraz zapachu kawowo-goździkowym.
Jeszcze na sam koniec wrzucam do butelki po 3-4 ziarna kawy i tyle samo gozdzików i zamykam i tak to sobie stoi do momentu wypicia.
Zauważyłem jednak że jak na początku bimberek ładnie pachnie i ma posmak to traci to jak postoi tydzien albo dwa w lodówce i znowu zaczyna lekko zalatywać typowym bimbrem, ale przypuszczam że może to być wina tego że do tej pory przepuszczałem to wszystko tylko raz przez aparaturę.
Jak tylko dojdzie mi nowa kolba (mam żałobę ostatnia mi pękła jak chciałem ją za szybko schłodzić i wystawiłem na balkon a na zewnątrz był mróz - stary chłop a głupi) to spróbuje to przepuścić drugi raz i zobaczę jaki będzie efekt.