"ulubione grzybki wielu klientów" - jakoś mnie to nie dziwi
Na glukozę namawiają mnie również inni weterani z forum więc pewnie nie mam wyboru
Czy ten przelicznik jest właściwy:
100g cukru = 116 g glukozy krystalicznej czyli 6kg cukru = 6,96kg glukozy krystalicznej
czy też nie ma problemu z przerobieniem większej ilości w nastawie?
A skoro już o tym mowa.
15.05.2018 - nastaw jeszcze nieśmiało pracuje, ale widać zbliżający się koniec.
16.05.2018 - cisza, 2 cukromierze pokazują to samo czyli -4BLG. Dla pewności zostawiłem na jeszcze 1 dzień.
[test] Drożdże Szlacheckie typu Vodka
-
- Posty: 2739
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: [test] Drożdże Szlacheckie typu Vodka
@debros - tak, glukozy trzeba sypać ok.15% więcej. Ale za to drożdże mają 2 x mniej pracy (glukoza to łańcuch pojedynczy, zaś sacharoza podwójny). a przez to wydalają dwukrotnie mniej produktów przemiany materii. Stąd siłą rzeczy nastaw glukozowy jest czyściejszy po zakończonej fermentacji.
Natomiast trzeba pamiętać o tym, aby w trakcie rozpuszczania glukozy badać temperaturę nastawu przed dodaniem drożdży. Glukoza w trakcie rozpuszczania znacznie obniża temperaturę cieczy! A jak wiadomo grzybki na starcie lubią mieć 25-28 st.C, ale 34 st.C je zabije.
Natomiast trzeba pamiętać o tym, aby w trakcie rozpuszczania glukozy badać temperaturę nastawu przed dodaniem drożdży. Glukoza w trakcie rozpuszczania znacznie obniża temperaturę cieczy! A jak wiadomo grzybki na starcie lubią mieć 25-28 st.C, ale 34 st.C je zabije.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 58
- Rejestracja: czwartek, 18 wrz 2014, 08:32
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: [test] Drożdże Szlacheckie typu Vodka
18.05.2018 – wbrew pierwotnym założeniom z braku czasu do nastawu wróciłem 2 dni później. Ponowna kontrola cukromierzami zgodnie z oczekiwaniami nie wniosła niczego nowego.
Zlałem więc płyn znad osadu, przeklinając przy tym siarczyście durny pomysł dodania daktyli, bo niedokładnie rozdrobnione łupinki owoców zatkały kranik spustowy i musiałem się wspomóc wężykiem do spuszczania wina.
Następna cukrówka będzie więc ściśle według zaleceń Jana Okowity (bez jakichkolwiek obcych dodatków), choć może jeszcze nie na glukozie (chwilowy niedobór funduszy), a cukrze poddanym inwertowaniu.
Drożdże wraz z węglem aktywnym zgromadziły się na dnie (a gdzieżby indziej ) beczułki w postaci gęstej, zwartej i smolistej mazi. Mocna rzecz, bo przy zlewaniu nie uwalniają się do płynu.
W czasie gdy nastaw się odgazowywał wyczyściłem bez problemu fermentator gorącą wodą z prysznica. Nie należy więc się obawiać, że węgiel zabarwi w jakikolwiek sposób pojemnik do fermentacji.
Wlałem ponownie nastaw do beczułki i zgodnie z instrukcją zadałem Duoklaru Turbo, również Jana Okowity. Po 24 godzinach otrzymałem przepięknie oczyszczony płyn o przyjemnym szampańskim wyglądzie i zapachu. Rewelacja
Samej destylacji opisywać nie będę, bo jak wiadomo zależy to od wielu czynników, głównie od posiadanego sprzętu. Nadmienię tylko, że już pierwszy gon był nad wyraz satysfakcjonujący i wyraźnie było widać moment przejścia do pogonów. Po drugim pędzeniu jakość alkoholu siłą rzeczy wzrosła, nalewki w tym roku zapowiadają się naprawdę dobrze
Jak widać na pierwszy rzut oka i porównując z innymi w tym temacie, nie był to profesjonalny test a raczej garść trochę rozwlekłych opisów z punktu widzenia „świeżaka”, który do tej pory zrobił tylko jedną niezbyt przyjemną w odbiorze cukrówkę na drożdżach Turbo Grom i myślał, że tak musi być.
Początkującym (i nie tylko) mogę z czystym sumieniem polecić dedykowany zestaw, to jest Drożdże Szlacheckie, węgiel aktywny płynny i Duoklar Turbo – nie zawiedziecie się.
Korzystając z okazji w stronę Jana Okowity kieruję serdeczne podziękowania nie tylko za dobre produkty, ale przede wszystkim za aktywne wsparcie. Dziękuję!
Zlałem więc płyn znad osadu, przeklinając przy tym siarczyście durny pomysł dodania daktyli, bo niedokładnie rozdrobnione łupinki owoców zatkały kranik spustowy i musiałem się wspomóc wężykiem do spuszczania wina.
Następna cukrówka będzie więc ściśle według zaleceń Jana Okowity (bez jakichkolwiek obcych dodatków), choć może jeszcze nie na glukozie (chwilowy niedobór funduszy), a cukrze poddanym inwertowaniu.
Drożdże wraz z węglem aktywnym zgromadziły się na dnie (a gdzieżby indziej ) beczułki w postaci gęstej, zwartej i smolistej mazi. Mocna rzecz, bo przy zlewaniu nie uwalniają się do płynu.
W czasie gdy nastaw się odgazowywał wyczyściłem bez problemu fermentator gorącą wodą z prysznica. Nie należy więc się obawiać, że węgiel zabarwi w jakikolwiek sposób pojemnik do fermentacji.
Wlałem ponownie nastaw do beczułki i zgodnie z instrukcją zadałem Duoklaru Turbo, również Jana Okowity. Po 24 godzinach otrzymałem przepięknie oczyszczony płyn o przyjemnym szampańskim wyglądzie i zapachu. Rewelacja
Samej destylacji opisywać nie będę, bo jak wiadomo zależy to od wielu czynników, głównie od posiadanego sprzętu. Nadmienię tylko, że już pierwszy gon był nad wyraz satysfakcjonujący i wyraźnie było widać moment przejścia do pogonów. Po drugim pędzeniu jakość alkoholu siłą rzeczy wzrosła, nalewki w tym roku zapowiadają się naprawdę dobrze
Jak widać na pierwszy rzut oka i porównując z innymi w tym temacie, nie był to profesjonalny test a raczej garść trochę rozwlekłych opisów z punktu widzenia „świeżaka”, który do tej pory zrobił tylko jedną niezbyt przyjemną w odbiorze cukrówkę na drożdżach Turbo Grom i myślał, że tak musi być.
Początkującym (i nie tylko) mogę z czystym sumieniem polecić dedykowany zestaw, to jest Drożdże Szlacheckie, węgiel aktywny płynny i Duoklar Turbo – nie zawiedziecie się.
Korzystając z okazji w stronę Jana Okowity kieruję serdeczne podziękowania nie tylko za dobre produkty, ale przede wszystkim za aktywne wsparcie. Dziękuję!
Serwus, jestem nerwus