Czerwona porzeczka
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Z czerwonej porzeczki (z czarnej tylko) nie robiłem, ale zasada jest prosta i zbieżna z tym, co rozrywek napisał. Nie ma czegoś takiego, jak "za dużo owoców".
Za to z cukrem...
Pamiętaj, że zawsze możesz dodać cukier na samym końcu, jak będzie Ci go brakować. W drugą stronę to już tak nie działa.
Za to z cukrem...
Pamiętaj, że zawsze możesz dodać cukier na samym końcu, jak będzie Ci go brakować. W drugą stronę to już tak nie działa.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 31 sty 2022, 08:21 przez MASaKrA_Domingo, łącznie zmieniany 1 raz.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
Autor tematu - Posty: 70
- Rejestracja: piątek, 28 gru 2018, 07:51
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Czerwona porzeczka
Jak najbardziej Twoje rady są przydatne. Po prostu czasami mam wrażenie, że nie dopuszczasz do siebie prawdy innej niż Twoja własna.rozrywek pisze:Postaram się następnym razem słowo..chujowe, zamienić na mało owocowe, zbyt delikatne, rozwodnione...
Może być?Pozdrawiam.
Bardzo cenna wskazówka, dzięki Faktycznie te wartości wydają się bardzo duże.Wojtek5 pisze:W niektórych wartości uzyskanego soku z owoców autorzy podają z danych uzyskanych z tłoczni, czyli ilości, które w większości przypadków w zastosowaniu domowym będą nieosiągalne.
-
- Posty: 216
- Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2021, 10:58
- Krótko o sobie: Naturalne soki 100% NFC tłoczone na zimno.
https://polskiepomidory.com.pl/ - Ulubiony Alkohol: cydr
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
- Kontakt:
Re: Czerwona porzeczka
Tak. Jak ja robie sok na dużej prasie to jesteśmy w stanie uzyskać z porzeczki 70% soku. W domowych warunkach wychodzi około 50%. Wyjątkowo porzeczke wyciska się inaczej niż np jabłka czy gruszki, ponieważ porzeczka jest mała, miękka i w trakcie wyciskania tworzy się pulpa, z której trudniej jest oddzielić sok, niż w przypadku większych owoców gdzie jest to łatwiejsze. Z jabłek można uzyskać różnie: jabłka z prywatnego sadu, małe, twarde - ok 50% soku. Z normalnych z większego sadu uprawa typowo na handel - 70% soku. Jablka przemyslowe na ilość duże owoce, aż przerośnięte - 80% soku. Także rozrzut jest duży w zalezności od uprawy i odmiany. Buraki są na przyklad najtwardsze i najcięzsze do wytłoczenia, dłużej się tłoczy, ale za to później dużo łatwiej jest oddzielić miąższ od soku, w przypadku porzeczki, malin, jerzyn jest najtrudniej.
Polskie soki naturalne PolskiSok.pl
-
- Posty: 216
- Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2021, 10:58
- Krótko o sobie: Naturalne soki 100% NFC tłoczone na zimno.
https://polskiepomidory.com.pl/ - Ulubiony Alkohol: cydr
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
- Kontakt:
-
Autor tematu - Posty: 70
- Rejestracja: piątek, 28 gru 2018, 07:51
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Czerwona porzeczka
Rozcieńczyć w ten sposób w jaki napisałem wyżej, czyli maceratem? O kwaśnej porzeczce masz na myśli owoce? A może dodam do nalewki sklepowy sok z czarnej porzeczki 100%?
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 31 sty 2022, 16:34 przez Lich555, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 216
- Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2021, 10:58
- Krótko o sobie: Naturalne soki 100% NFC tłoczone na zimno.
https://polskiepomidory.com.pl/ - Ulubiony Alkohol: cydr
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Czerwona porzeczka
To nie jest takie proste jak by się wydawało, ale też nie jest skomplikowane. W zasadzie jest kilka możliwości:
1. Rozcieńczasz nowymi owocami i może wyjść nalewka 10% - jakoś ta opcja wydawała mi się mało ciekawa już w fazie teorii (nie robiłem nigdy tak)
2. Rozcieńczasz i dodajesz alko do wyrównania % - w zasadzie tak można robić w nieskończoność - ja na tym poległem bo albo wyszła mniej słodka i słabiutka, albo szło w drugą stronę i była mocno alkoholowa
3. Nowe owoce zalewasz zamiast czystym alkoholem to obecną przesłodzoną nalewką. Tylko musisz sobie obliczyć ile ma obecnie ta przesłodzona nalewka % i ile wyjdzie soku z nowych owoców i ew. dociągnąć % do oczekiwanego świeżym alkoholem. Dlatego też kilka postów wyżej pytałem ile uzyskałeś soku z tej porzeczki.
Myślę, że masz wszystko zanotowane więc nie będzie z tym problemu.
Całość macerujesz dokładnie tak jak byś to robił nową nalewkę tylko z jedną różnicą - nie dodajesz cukru. Ja bym to przemacerował 6 tyg by jak najwięcej smaku dodać z nowych owoców.
4. Klarujesz obecną nalewkę i odkładasz do wykorzystania przy robieniu kolejnej takiej samej. Robisz kolejną na czystym alko, nie dodajesz cukru tylko dosładzasz obecną (o ile mocno słodka).
5. Pewnie jeszcze będzie więcej możliwości w zależności od pomysłowości czy fantazji
Punkt 3.
Mnie osobiście wyszedł najlepiej, tylko trzeba dobrze sobie powyliczać
Punkt 4.
Też wyszedł nieźle, ale zajęło to dużo więcej czasu bo nalewką przesłodzoną dosładzałem kolejną w niewielkich porcjach i odstępach 1 tygodnia, tak by wszystko się przegryzło i kolejna porcja..
1. Rozcieńczasz nowymi owocami i może wyjść nalewka 10% - jakoś ta opcja wydawała mi się mało ciekawa już w fazie teorii (nie robiłem nigdy tak)
2. Rozcieńczasz i dodajesz alko do wyrównania % - w zasadzie tak można robić w nieskończoność - ja na tym poległem bo albo wyszła mniej słodka i słabiutka, albo szło w drugą stronę i była mocno alkoholowa
3. Nowe owoce zalewasz zamiast czystym alkoholem to obecną przesłodzoną nalewką. Tylko musisz sobie obliczyć ile ma obecnie ta przesłodzona nalewka % i ile wyjdzie soku z nowych owoców i ew. dociągnąć % do oczekiwanego świeżym alkoholem. Dlatego też kilka postów wyżej pytałem ile uzyskałeś soku z tej porzeczki.
Myślę, że masz wszystko zanotowane więc nie będzie z tym problemu.
Całość macerujesz dokładnie tak jak byś to robił nową nalewkę tylko z jedną różnicą - nie dodajesz cukru. Ja bym to przemacerował 6 tyg by jak najwięcej smaku dodać z nowych owoców.
4. Klarujesz obecną nalewkę i odkładasz do wykorzystania przy robieniu kolejnej takiej samej. Robisz kolejną na czystym alko, nie dodajesz cukru tylko dosładzasz obecną (o ile mocno słodka).
5. Pewnie jeszcze będzie więcej możliwości w zależności od pomysłowości czy fantazji
Punkt 3.
Mnie osobiście wyszedł najlepiej, tylko trzeba dobrze sobie powyliczać
Punkt 4.
Też wyszedł nieźle, ale zajęło to dużo więcej czasu bo nalewką przesłodzoną dosładzałem kolejną w niewielkich porcjach i odstępach 1 tygodnia, tak by wszystko się przegryzło i kolejna porcja..
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Czerwona porzeczka
@Lich555.
Myślę że powinieneś zainwestować w malutką zgrabniutką prasę do owoców, wysiśniesz cały płyn.
Wiesz ile wlewałeś alko, wiesz ile masz płynu, łatwo obliczyć moc.
Spróbuj też wersji wytrawnej, z łyżeczką cukru, nie kilogramem.
Chociaż ja też lubię słodkie nalewki i w takie celuje, ale tu już ci napisało wielu, np: @MASaKrA_Domingo.
"Pamiętaj, że zawsze możesz dodać cukier na samym końcu, jak będzie Ci go brakować. W drugą stronę to już tak nie działa".
Bo tak właśnie jest.
Zresztą teraz już sam wiesz że z cukrem trzeba ostrożnie.
Nie ma przepisu na nalewkę uniwersalnego. Ile gustów, tyle nalewek.
Myślę że powinieneś zainwestować w malutką zgrabniutką prasę do owoców, wysiśniesz cały płyn.
Wiesz ile wlewałeś alko, wiesz ile masz płynu, łatwo obliczyć moc.
Spróbuj też wersji wytrawnej, z łyżeczką cukru, nie kilogramem.
Chociaż ja też lubię słodkie nalewki i w takie celuje, ale tu już ci napisało wielu, np: @MASaKrA_Domingo.
"Pamiętaj, że zawsze możesz dodać cukier na samym końcu, jak będzie Ci go brakować. W drugą stronę to już tak nie działa".
Bo tak właśnie jest.
Zresztą teraz już sam wiesz że z cukrem trzeba ostrożnie.
Nie ma przepisu na nalewkę uniwersalnego. Ile gustów, tyle nalewek.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
Autor tematu - Posty: 70
- Rejestracja: piątek, 28 gru 2018, 07:51
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Czerwona porzeczka
Dzięki Panowie za rady. Skłaniam się ku temu by wrzucić tam porzeczki i je macerować, tak jak pisze Wojtek, a jak po 6 tygodniach nadal będzie za słodkie to dolać soku wyciśniętego praską.
W tym roku na pewno powtórzę tą nalewkę z duuużo mniejszą ilością cukru.
Taka praska chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu. Mam na myśli własnoręcznie robioną. Nie jest to specjalnie skomplikowane. Z drugiej strony nie jestem do końca przekonany czy jest mi to potrzebne. Rozumiem, że w robieniu nalewek po maceracji owoców w alkoholu dawałoby się je do prasy zamiast zasypywać cukrem, tak?
W tym roku na pewno powtórzę tą nalewkę z duuużo mniejszą ilością cukru.
Taka praska chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu. Mam na myśli własnoręcznie robioną. Nie jest to specjalnie skomplikowane. Z drugiej strony nie jestem do końca przekonany czy jest mi to potrzebne. Rozumiem, że w robieniu nalewek po maceracji owoców w alkoholu dawałoby się je do prasy zamiast zasypywać cukrem, tak?
Ostatnio zmieniony wtorek, 1 lut 2022, 19:26 przez Lich555, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Czerwona porzeczka
jak po maceracji nadal będzie za słodkie z nowymi owocami to sok już nie pomoże chyba, że chcesz rozcieńczyć do 1%, a jak dolejesz później alkoholu to owoce mogą go nie przykryć.
Masz jedno podejście, które musisz przemyśleć i z góry sobie zaplanować i obliczyć. Uda się, albo nie. Mnie się udało, ale dodawałem zarówno owoce do maceracji jak i zwiększyłem do maceracji % nowym alkoholem z uwzględnieniem % nalewki ulepka cukrowego
Masz jedno podejście, które musisz przemyśleć i z góry sobie zaplanować i obliczyć. Uda się, albo nie. Mnie się udało, ale dodawałem zarówno owoce do maceracji jak i zwiększyłem do maceracji % nowym alkoholem z uwzględnieniem % nalewki ulepka cukrowego
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 96
- Rejestracja: wtorek, 29 gru 2015, 16:57
- Krótko o sobie: Fan broni, książek i alkoholu.
- Ulubiony Alkohol: Smakuje mi wszystko, co sam zrobię.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Czerwona porzeczka
Ja robię tak, że po maceracji owoce odciskam, zasypuję cukrem i znowu odciskam, bo nawet w odciśniętych już raz owocach, jest jeszcze dużo soku i alkoholu. W ten sposób nic nie marnuję i zużywam do nalewek znacznie mniejsze ilości cukru.Lich555 pisze:Dzięki Panowie za rady. Skłaniam się ku temu by wrzucić tam porzeczki i je macerować, tak jak pisze Wojtek, a jak po 6 tygodniach nadal będzie za słodkie to dolać soku wyciśniętego praską.
W tym roku na pewno powtórzę tą nalewkę z duuużo mniejszą ilością cukru.
Taka praska chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu. Mam na myśli własnoręcznie robioną. Nie jest to specjalnie skomplikowane. Z drugiej strony nie jestem do końca przekonany czy jest mi to potrzebne. Rozumiem, że w robieniu nalewek po maceracji owoców w alkoholu dawałoby się je do prasy zamiast zasypywać cukrem, tak?
-
- Posty: 33
- Rejestracja: poniedziałek, 12 maja 2014, 07:51
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Czerwona porzeczka
Z racji tego, że w sezonie wegetacyjnym mam wuchtę zajęcia to od lat wrzucam owoce te typowe sokowe, daję cukru z reguły proporcje 1 do 3 lub 1 do 4 (cukier/owoce). następnie czekam 1-3 dni by puściły sok, ale nie zaczęły fermentować (bo tego winnego posmaku już się nie pozbędziesz) i zalewam spirytusem by uzyskać trwały półprodukt w zakresie 12-18%. Następnie maceruje się to wszystko czekając na zimowe miesiące i mój wolny czas. W grudniu/styczniu/lutym, zależy jak leży działam dalej. Zlewam płyn osobno (jest za słaby i wytrawny), a owoce wypłukuję z reszty dobra co zawierają. Łącze obydwa półprodukty, czekam miesiąc i próbuję. Zawsze wychodzi nalewka którą trzeba trochę wzmocnić alkoholem lub cukrem, czasem tym i tym.
Najważniejsze według mnie to czekać by zrywane owoce były naprawdę mocno dojrzałe, wręcz na granicy opadania. Mam ten komfort, że sam obrywam tylko wiśnie bo to z drabiny, reszta "obrywa się sama" w zamian za "dziesięcinę" i parę lat walczyłem o odpowiedni termin zbioru owoców, bo to w nalewce czuć, a raczej nie czuć jak za szybko zerwane.
Jeśli żeś cierpliwy to nic lepszego jak poczekać i w tym roku zrobić kolejną porcję "na wytrawnie" i połączyć z tą co masz obecnie. Chyba że wytrawna wyjdzie za dobra i lipa z planu.Lich555 pisze:Dzięki Panowie za rady. Skłaniam się ku temu by wrzucić tam porzeczki i je macerować, tak jak pisze Wojtek, a jak po 6 tygodniach nadal będzie za słodkie to dolać soku wyciśniętego praską.
W tym roku na pewno powtórzę tą nalewkę z duuużo mniejszą ilością cukru.
Z racji tego, że w sezonie wegetacyjnym mam wuchtę zajęcia to od lat wrzucam owoce te typowe sokowe, daję cukru z reguły proporcje 1 do 3 lub 1 do 4 (cukier/owoce). następnie czekam 1-3 dni by puściły sok, ale nie zaczęły fermentować (bo tego winnego posmaku już się nie pozbędziesz) i zalewam spirytusem by uzyskać trwały półprodukt w zakresie 12-18%. Następnie maceruje się to wszystko czekając na zimowe miesiące i mój wolny czas. W grudniu/styczniu/lutym, zależy jak leży działam dalej. Zlewam płyn osobno (jest za słaby i wytrawny), a owoce wypłukuję z reszty dobra co zawierają. Łącze obydwa półprodukty, czekam miesiąc i próbuję. Zawsze wychodzi nalewka którą trzeba trochę wzmocnić alkoholem lub cukrem, czasem tym i tym.
Najważniejsze według mnie to czekać by zrywane owoce były naprawdę mocno dojrzałe, wręcz na granicy opadania. Mam ten komfort, że sam obrywam tylko wiśnie bo to z drabiny, reszta "obrywa się sama" w zamian za "dziesięcinę" i parę lat walczyłem o odpowiedni termin zbioru owoców, bo to w nalewce czuć, a raczej nie czuć jak za szybko zerwane.
"Można żyć kiedy żyć się godzi i umrzeć kiedy umrzeć trzeba"
-
- Posty: 7
- Rejestracja: niedziela, 25 paź 2020, 12:14
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Czerwona porzeczka
Ech. Wmieszam się, a co. Podpisuję sie obiema rękami pod tym, co pisze rozrywek i góral bagienny. A szczególnie:
– większość przepisów na nalewki (z książek, ale też z sieci) jest do ... luftu*. Wszystkie nalewki, którymi mnie częstowano lub obdarowywano też była do luftu (dla mnie niepijalne). Największe grzechy to koszmarnie przesłodzenie, za mało owocowy smak i aromat, złe filtrowanie itp. A tymczasem dobrze zrobiona nalewka to naprawdę szlachetny napitek
– sztywne trzymanie się receptury nie ma sensu. Owoce są raz słodsze, raz bardziej kwaśne, mniej lub bardziej soczyste. Nie da się tego z góry zaplanować – trzeba próbować (co zresztą jest całkiem przyjemne). Tabele przeliczeniowe też średnio się sprawdzają. Po pierwsze różna jest soczystość owoców. Po drugie mam wrażenie, że większość tabel nie uwzględnia odciskania owoców na prasie winiarskiej. A IMO to ma sens. Po pierwsze dlatego, że odzyskuje się więcej alkoholu, po drugie - ta odciśnięta część jest często najlepsza (ale trzeba próbować, bo przy niektórych owocach w pewnym momencie to co wyciskamy może już nie mieść odpowiedniego smaku)
– najprostszy przepis, który zawsze się sprawdza** jest taki, jak tu napisano: wsypać owoce do słoja, zalać alkoholem tak, żeby przykrył owoce i czekać. Można później owoce dać na praskę i słodzić syropem, można zasypywać owoce cukrem (ale jak zasypujemy porządnie odciśnięte owoce, to trzeba podlać trochę wódką, co nieco pozbawia nalewkę intensywności).
– IMO optymalna proporcja cukru to około 100g na 1 l gotowego wyrobu (to mniej więcej słodkość coca coli) lub mniej. Ale znów - czasami owoce są tak słodkie, że w ogóle cukru nie trzeba dodawać. A jak bardzo kwaśne, to trzeba dać więcej i korygować w ten sposób smak. Jeżeli chodzi o zawartość alkoholu, to mnie najbardziej smakują takie 33-35%, ale to osobniczo zmienne.
* wyjątkiem jest znaleziony gdzieś przepis na żenichę kresową. Ale i tak dałem połowę zalecanej ilości miodu. Jak poleżała 2 lata stała się zdumiewająco dobra.
** Oczywiście są wyjątki. Np. nalewka na zielonych orzechach wymaga podfermentowania orzechów z cukrem - to całkowicie zmienia aromat i pozwala pozbyć się aptecznego zapaszku.
– większość przepisów na nalewki (z książek, ale też z sieci) jest do ... luftu*. Wszystkie nalewki, którymi mnie częstowano lub obdarowywano też była do luftu (dla mnie niepijalne). Największe grzechy to koszmarnie przesłodzenie, za mało owocowy smak i aromat, złe filtrowanie itp. A tymczasem dobrze zrobiona nalewka to naprawdę szlachetny napitek
– sztywne trzymanie się receptury nie ma sensu. Owoce są raz słodsze, raz bardziej kwaśne, mniej lub bardziej soczyste. Nie da się tego z góry zaplanować – trzeba próbować (co zresztą jest całkiem przyjemne). Tabele przeliczeniowe też średnio się sprawdzają. Po pierwsze różna jest soczystość owoców. Po drugie mam wrażenie, że większość tabel nie uwzględnia odciskania owoców na prasie winiarskiej. A IMO to ma sens. Po pierwsze dlatego, że odzyskuje się więcej alkoholu, po drugie - ta odciśnięta część jest często najlepsza (ale trzeba próbować, bo przy niektórych owocach w pewnym momencie to co wyciskamy może już nie mieść odpowiedniego smaku)
– najprostszy przepis, który zawsze się sprawdza** jest taki, jak tu napisano: wsypać owoce do słoja, zalać alkoholem tak, żeby przykrył owoce i czekać. Można później owoce dać na praskę i słodzić syropem, można zasypywać owoce cukrem (ale jak zasypujemy porządnie odciśnięte owoce, to trzeba podlać trochę wódką, co nieco pozbawia nalewkę intensywności).
– IMO optymalna proporcja cukru to około 100g na 1 l gotowego wyrobu (to mniej więcej słodkość coca coli) lub mniej. Ale znów - czasami owoce są tak słodkie, że w ogóle cukru nie trzeba dodawać. A jak bardzo kwaśne, to trzeba dać więcej i korygować w ten sposób smak. Jeżeli chodzi o zawartość alkoholu, to mnie najbardziej smakują takie 33-35%, ale to osobniczo zmienne.
* wyjątkiem jest znaleziony gdzieś przepis na żenichę kresową. Ale i tak dałem połowę zalecanej ilości miodu. Jak poleżała 2 lata stała się zdumiewająco dobra.
** Oczywiście są wyjątki. Np. nalewka na zielonych orzechach wymaga podfermentowania orzechów z cukrem - to całkowicie zmienia aromat i pozwala pozbyć się aptecznego zapaszku.
Ostatnio zmieniony piątek, 23 wrz 2022, 08:23 przez Qba, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 33
- Rejestracja: poniedziałek, 12 maja 2014, 07:51
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Czerwona porzeczka
BTW. dzisiaj przy kulinarnym dniu otworzyłem z 2016 eksperymentalną nalewkę z zielonych żołędzi i cholera niie mam nigdzie zapisanej procedury, a wypadałoby powtórzyć wyrób bo rozeszła się szybciutko
A to dla mnie ciekawostka jakieś szczegóły może? Z orzechów włoskich to gdzieś tam w otchłani czasu bazą dla mnie był przepis ze strony Iza w Kidowie czy jakoś tak, co prawda zmodyfikowałem go i robię tą nalewkę na wytrawnie, aczkolwiek jak kolega podrzuci szczegóły to jeśli nie będzie przymrozków w przyszłym sezonie to można zrobić kolejną wersję do testowania.drauc pisze: ** Oczywiście są wyjątki. Np. nalewka na zielonych orzechach wymaga podfermentowania orzechów z cukrem - to całkowicie zmienia aromat i pozwala pozbyć się aptecznego zapaszku.
BTW. dzisiaj przy kulinarnym dniu otworzyłem z 2016 eksperymentalną nalewkę z zielonych żołędzi i cholera niie mam nigdzie zapisanej procedury, a wypadałoby powtórzyć wyrób bo rozeszła się szybciutko
"Można żyć kiedy żyć się godzi i umrzeć kiedy umrzeć trzeba"