Coś mi tu śmierdzi (destylat)

Wstępna obróbka zacierów i redestylacja z wykorzystaniem podstawowych metod kociołkowych.

Autor tematu
mirage
2
Posty: 3
Rejestracja: środa, 27 cze 2012, 19:57

Post autor: mirage »

Problem dotyczy smrodu.
Faktry:
Jest to moja pierwsza przygoda z psoceniem. Postawiłem zestaw składający się z 20l bani, chłodnicy, odstojnika, deflegmatora. Zacier był z cukru, drożdże z naszego sklepiku turbo, oddudniły swoje. Pilnowałem z miarką. Wszystko miało miejsce w gąsiorze zakrytym papierowym klinem, tak że powietrze miało dostęp, miejsce sterylne zero szkodników, dzieci, zwierząt. Po przegonieniu wszystkiego na wolnym ogniu stwierdzam, że produkt końcowy ma dziwny(troche jak zepsute jaja, albo bardzo złej klasy wino) zapach.

Nie wiem co jest przyczyną. Beczka była wyszorowana i były testy z wodą (tam zapachu nie sprawdzałem, ale przypuszczam, że zapadł by mi w pamięci), odlałem na star jakąś ćwiarteczę dla bezpieczeństwa. Sprzęt cały z wężykami był wygotowany. Zapach jest silniejszy w produkcie mniej procentowym. Z 15l wody 3,4kg cukru, odpowiedniej dawki drożdży turbo i preparatu turboklar (w troche za dużej ilości) otrzymałem ok 1,5l ognistej 62%

Moje domysły, to
zacier - może powinien być szczelnie zakryty? przeczytałem, że musi mieć dostęp do powietrza ale tu jakby dane się nie zgadzają z różnych źródeł
turboklar - dodałem go trochę wiecej bo nie miałem co z nim zrobić. mógł on spowodować zmianę zapachu?
drożdże - może turbo ma po prosu inny zapach? piłem zawsze normalnych tych dostępnych w sklepie i jestem przyzwyczajony do innego zapachu :)

Doradźcie. Nie piłem bo mnie zapach odstrasza. Może czymś to zaprawie żeby ubić zapach.

:google: nie pomogło
Z góry dzięki za pomoc
promocja
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Coś mi tu śmierdzi

Post autor: pokrec »

Nie zacier, ino nastaw. To wew kwestii formalnej.

A zgniłe jajo... Wypełnij deflegmator ciętą rurka miedziana albo zwiniętą miedzianą siatką i puść to jeszcze raz (po rozcieńczeniu wodą do max 30%).
Czasem pomaga leżakowanie przez 2 tygodnie. U mnie był kiedyś taki problem ze śliwkami i leżakowanie cudem pomogło. Normalnie, w zamkniętym kegu.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

mtx
1400
Posty: 1414
Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
Ulubiony Alkohol: Whiskey
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
Podziękował: 523 razy
Otrzymał podziękowanie: 124 razy
Kontakt:
Re: Coś mi tu śmierdzi

Post autor: mtx »

I wypierdziel z aparatury odstojnik.

Autor tematu
mirage
2
Posty: 3
Rejestracja: środa, 27 cze 2012, 19:57
Re: Coś mi tu śmierdzi

Post autor: mirage »

#pokrec,
dzięki za info. W takim razie poczeka ze 2 tyg. wszystko w butelkach, na pewno nie zaszkodzi. Deflegmator jest szklany więc natnę jakichś opiłków miedzianych i jakoś spróbuje je tam zaaplikować. Mam nadzieję że pomoże.

#mtx1985,
w czym przeszkadza odstojnik? Spełnia swoją funkcję prawidłowo. Myślałem, że jest niezbędną częścią układu...
Awatar użytkownika

mtx
1400
Posty: 1414
Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
Ulubiony Alkohol: Whiskey
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
Podziękował: 523 razy
Otrzymał podziękowanie: 124 razy
Kontakt:
Re: Coś mi tu śmierdzi

Post autor: mtx »

Myślałem, że jest niezbędną częścią układu
Odstojnik jest totalnie zbędny, na początku destylacji (później zresztą też) zbiera się w nim syf
który zasmradza pary przechodzące przez ten wynalazek, dodatkowo powoduje ilościowe straty
w urobku. Lepiej jest zastosować konkretny deflegmator - w nim nic się nie zatrzymuje bo cała
flegma wraca do kotła (do ponownego odparowania) i dzięki temu nie ma strat w ilości, zyskujesz
też na smaku i trochę na mocy. Ale deflegmator musi być konkretny - najlepiej miedziany,
lub ze stali k.o - bo te szklane zabawki też nie do końca spełniają swoją funkcję.

Pozdrawiam :piwo:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Destylacja i rektyfikacja metodą pot still”