Whiskey pszeniczno kukurydziana
-
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 9 cze 2015, 17:45
- Krótko o sobie: siłownia,boks,golebie wysokolotne,domowa łycha
- Ulubiony Alkohol: Hudson Manhattan Rye
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Uk
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Dobrze Ci radzą, kup słód jęczmienny i mieszaj to z pszenicą i kukurydza. Wykorzystasz ziarno które posiadasz a trunek będzie smakował lepiej.
Ja ostatnio zacząłem słodować kukurydzę 7 kg, ale to droga przez mękę. Małe niedopatrzenie i pleśń atakuje wszystko. Ciekaw jestem smaku destylatu słód kukurydziany + słód jęczmienny ale to tylko eksperyment bo większą ilość mam w planach śruta kukurydzIana + słód jęczmienny.
Ja ostatnio zacząłem słodować kukurydzę 7 kg, ale to droga przez mękę. Małe niedopatrzenie i pleśń atakuje wszystko. Ciekaw jestem smaku destylatu słód kukurydziany + słód jęczmienny ale to tylko eksperyment bo większą ilość mam w planach śruta kukurydzIana + słód jęczmienny.
Ostatnio zmieniony czwartek, 29 gru 2016, 11:10 przez maniek86, łącznie zmieniany 1 raz.
Bimber forever !!!
-
- Posty: 353
- Rejestracja: piątek, 7 lis 2008, 10:47
- Krótko o sobie: Będę stillman'em :)
- Ulubiony Alkohol: Bimbrozja
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Gdzieś w Polsce
- Podziękował: 35 razy
- Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Jak dla mnie, to za mało kukurydzy. Przy takich proporcjach kukurydza będzie prawie nie wyczuwalna. Smak i zapach słodu będzie dominował. Ja bym dał 60/40. Ale to są moje smaki. Następnym razem możesz zmieniać proporcję aż ....... znajdziesz to czego szukasz (oczekujesz). Powodzenia. Ja szukam na razie 9 lat
Pozdrawiam. jajek12
Pozdrawiam. jajek12
Jedzenie, picie, sen, miłość cielesna - wszystko z umiarem. Hipokrates
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Jeżeli się boisz a chciałbyś dać więcej kukurydzy to dokup nawet 1kg słodu diastatycznego/pilzneńskiego do jednego zacieru lub wspomóż się środkiem enzymatycznym z buteleczki i wtedy dołóż bez obaw tej kukurydzy. Wyważ sobie z kolegą jaki macie cel do osiągnięcia, czy dobry destylat czy satysfakcję ze zrobienia wszystkiego samemu kosztem smacznego destylatu bo w końcu i tak będziecie szukać nowego zasypu.
Ten Wasz słód pszeniczny możecie uprażyć w piekarniku i zastosować jako dodatek do zacieru w udziale np. 3-5%, zależy co by z tego wyszło.
Ten Wasz słód pszeniczny możecie uprażyć w piekarniku i zastosować jako dodatek do zacieru w udziale np. 3-5%, zależy co by z tego wyszło.
-
- Posty: 59
- Rejestracja: wtorek, 2 gru 2014, 01:04
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: wszystko co świt swój, z ziemi bierze.
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: południowy wschód PL
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Panowie, jeśli chodzi o sam przepis to będzie tylko słodkawy smak i lekki zapch. Ostatnio popełniłem kilka zacierów 90% pszenica, 5% kukurydza,5% żyto( dla wyraźnego finiszu po leżakowaniu). Zacierałem enzymami, 1kg zboża/3litry wody, przy zacieraniu używam dundru. Potem całość fermentowana (drożdże Safspirit malt) i destylowana na kolumnie półkowej z płaszczem. Uważaj na poziom opiekania dębu, moim zdaniem naprawdę mocne opieczenie wtrąca gorzkawy smak dla pszenicy.
Jurra- nie czekaj zbyt długo z fermentacja gęstego, max 7 dni. Jeśli chodzi o filtrowanie to jak koledzy pisali bez łuski będzie ciężko, polecam worek filtracyjny http://www.bimberhobby.pl/product.php?id_product=57 daje radę . Pomyśl o enzymach komplet na 500 litrów to koszt 55 zł.
Pozdrawiam i kibicuje
Jurra- nie czekaj zbyt długo z fermentacja gęstego, max 7 dni. Jeśli chodzi o filtrowanie to jak koledzy pisali bez łuski będzie ciężko, polecam worek filtracyjny http://www.bimberhobby.pl/product.php?id_product=57 daje radę . Pomyśl o enzymach komplet na 500 litrów to koszt 55 zł.
Pozdrawiam i kibicuje
-
Autor tematu - Posty: 17
- Rejestracja: czwartek, 17 lis 2016, 21:35
- Krótko o sobie: Pasjonat domowych wyrobów
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Witajcie po dłuższej przerwie, sytuacja wygląda tak, robiłem to trochę jak partyzant, żeby rodziców nie drażnić (niezbyt im się podoba moje hobby), ale coś tam wyszło. A i jeszcze małą zmianę wprowadziłem, nie miałem na stanie kukurydzy, a z słodu gdybym go jeszcze kilka dni podtrzymał zrobił by się trawnik, to zastąpiłem ją żytem.Tak na dobry początek zesłodowalem około 3kg pszenicy, (ale zapomniałem zrobić fotki). Taki "zielony" słód po długich męczarniach udało mi się zmielic malakserem, plus tego był taki, że na ściankach osadzaly się kiełki. W międzyczasie w około 10litrow wody kleikowalem 2kg śrutowanego żyta, po tym dodałem jeszcze z 13litrów podgrzalem do 70 stopni i dodałem tam słód (który pachniał jak koktajl z selera ) wszystko zawierało się najpierw w tych ~63 później ~70 stopniach, aż do negatywnej próby jodowej, wyszło 8plato, wlałem to wszystko do beczki i w chwili obecnej chłodzi się na polu. W smaku jest słodkie i bardzo dobre, zniknął ten seler. Chciałem dodać zdjęcia, ale nawet po sporym przerobieniu pliki są za duże, :/ może jeszcze jutro coś nad tym pokombinuje.
P.S. Było to moje pierwsze udane słodowanie(kiedyś próbowałem coś z jęczmieniem ale chyba za szybko go wysuszylem i gdyby to było mało to mi go mole zeżarły..)
I pierwszy raz zacierałem, wiec myślę że jak wszystko wyszło to chyba nie jest tak źle.
P.S. Było to moje pierwsze udane słodowanie(kiedyś próbowałem coś z jęczmieniem ale chyba za szybko go wysuszylem i gdyby to było mało to mi go mole zeżarły..)
I pierwszy raz zacierałem, wiec myślę że jak wszystko wyszło to chyba nie jest tak źle.
-
- Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Słód będziesz musiał zmielić maszynką. Podczas zacierania zmielony słód zaabsorbuje dużo wody, powstanie papka.
Do tego świeży destylat nie jest najlepszy. Pachnie kiełkami wielkanocnymi.
Nie polecam.radius pisze:Piłem destylat z "zielonego" słodu i szczerze powiedziawszy, średnio mi to smakowało Smak i zapach siana pomieszanego z kiszonką
Słód będziesz musiał zmielić maszynką. Podczas zacierania zmielony słód zaabsorbuje dużo wody, powstanie papka.
Do tego świeży destylat nie jest najlepszy. Pachnie kiełkami wielkanocnymi.
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Hmm... mówicie ze nie polecacie zkielkowanej kukurydzy,a dwa tygodnie temu oglądałem bimbrowników w tv i właśnie stary wyjadacz twierdził ze tak jest najlepiej. Czyżby tylko dla gawiedzi i programu? I na dodatek smakowało mu to co wycisnął z tej kukurydzy.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
-
- Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Jadąc klasykiem;
"Nie tak Panowie, nie tak."
https://www.youtube.com/watch?v=B6q6Seryx1Y
1. Proporcja 30% kukurydzy na 70% pszenicy jest odwrócona. Tzn. doradzam jej przekręcenie. Spróbujcie sporządzić sobie zacier burbonowy, z 70% udziałem kukurydzy. Wówczas jej smak nie zostanie przykryty przez inny składnik. Charakteryzuje się ona bowiem lekkim aromatem i musi stanowić większość zasypu, jeżeli destylat ma zawierać kukurydziane akcenty.
2. Kupcie worek słodu. Jęczmiennego bądź pszenicznego. Wersja bez śrutowania. Na wsi u kogoś znajomego zmielicie go bez kłopotu. Jeden worek 25 kg spokojnie wystarczy wam na sporą porcję domowego burbona.
3. Słodowanie samodzielne to sztuka wymagająca doświadczenia. Nie skaczcie na głęboką wodę, tj. nie zakładajcie natychmiastowego sukcesu. Zapewne zmarnujecie sporo ziarna, zanim dojdziecie do zadowalających efektów. Wytworzenie dobrego słodu wymaga praktycznego poznania kilku parametrów. Ważna jest wilgotność, temperatura, mieszanie ziarna, usuwanie korzonków a w końcu suszenie, lub wędzenie. Należę do łiskarzy słodowych, lecz, pomimo zamieszkiwania na wsi, słód kupuję. Zbyt trudne wydaje mi się słodowanie samodzielne. Piwowarzy domowi, z którymi miałem okazję rozmawiać, również kupują gotowy słód. Oczywiście pochwalam i doceniam waszą chęć w zdobywaniu nowych umiejętności, lecz doradzam schłodzenie głów, czyli uzbrojenie się w cierpliwość.
4. Nie napisałeś konkretnie, na czym zamierzacie pędzić. Powiedz coś więcej o waszych gratach. Wówczas bimbrowa brać, ta, która arkana łiskacza zgłębia już dłuższy czas, chętnie wam coś podpowie.
5. Temat słodowania kukurydzy powraca w debatach, niczym przysłowiowy bumerang. Dla mnie serial bimbrownicy nie stanowi rzetelnego źródła wiedzy. Podkreślam, to moje subiektywne odczucie. Obejrzałem ze dwa odcinki, z pierwszego sezonu i dałem sobie spokój. Po mojemu to cyrk dla masowego odbiorcy. Takie bimbrowe reality show. Przechodząc do sedna sprawy. Problem nazywa się temperatura kleikowania skrobi kukurydzianej. Klasyczne zacieranie powieść się nie może. Pisząc krótko, działanie bez sensu. Po zastanowieniu pojawiają się wątpliwości, bowiem to, czy pędzimy z ziarna, czy ze słodu ma wpływ na efekt końcowy. Smak destylatu kształtuje nawet rodzaj wybranego słodu, np. różnica pomiędzy pilzneńskim a pale ale.
(Dotyczy single malta gotowanego z młótem w kotle płaszczowym.)
Zaznaczam to, ponieważ nie wiem, czy podobne zjawisko następuje podczas wytwarzania metodą szkocką, czyli fermentacją samej brzeczki.
Zesłodowana kukurydza z pewnością wniesie inny bukiet smaków i zapachów w porównaniu ze zwykłym ziarnem. Słodowanie, o czym wspomniałem w punkcie trzecim, wiąże się z pokonaniem tak wielu wyzwań, iż dla wielu, w tym oczywiście dla mnie, stanowi zbyt wielką przeszkodę. Ujmując rzecz całkiem lakonicznie, rezultat najprawdopodobniej nie zrekompensuje nakładu pracy i środków.
"Nie tak Panowie, nie tak."
https://www.youtube.com/watch?v=B6q6Seryx1Y
1. Proporcja 30% kukurydzy na 70% pszenicy jest odwrócona. Tzn. doradzam jej przekręcenie. Spróbujcie sporządzić sobie zacier burbonowy, z 70% udziałem kukurydzy. Wówczas jej smak nie zostanie przykryty przez inny składnik. Charakteryzuje się ona bowiem lekkim aromatem i musi stanowić większość zasypu, jeżeli destylat ma zawierać kukurydziane akcenty.
2. Kupcie worek słodu. Jęczmiennego bądź pszenicznego. Wersja bez śrutowania. Na wsi u kogoś znajomego zmielicie go bez kłopotu. Jeden worek 25 kg spokojnie wystarczy wam na sporą porcję domowego burbona.
3. Słodowanie samodzielne to sztuka wymagająca doświadczenia. Nie skaczcie na głęboką wodę, tj. nie zakładajcie natychmiastowego sukcesu. Zapewne zmarnujecie sporo ziarna, zanim dojdziecie do zadowalających efektów. Wytworzenie dobrego słodu wymaga praktycznego poznania kilku parametrów. Ważna jest wilgotność, temperatura, mieszanie ziarna, usuwanie korzonków a w końcu suszenie, lub wędzenie. Należę do łiskarzy słodowych, lecz, pomimo zamieszkiwania na wsi, słód kupuję. Zbyt trudne wydaje mi się słodowanie samodzielne. Piwowarzy domowi, z którymi miałem okazję rozmawiać, również kupują gotowy słód. Oczywiście pochwalam i doceniam waszą chęć w zdobywaniu nowych umiejętności, lecz doradzam schłodzenie głów, czyli uzbrojenie się w cierpliwość.
4. Nie napisałeś konkretnie, na czym zamierzacie pędzić. Powiedz coś więcej o waszych gratach. Wówczas bimbrowa brać, ta, która arkana łiskacza zgłębia już dłuższy czas, chętnie wam coś podpowie.
5. Temat słodowania kukurydzy powraca w debatach, niczym przysłowiowy bumerang. Dla mnie serial bimbrownicy nie stanowi rzetelnego źródła wiedzy. Podkreślam, to moje subiektywne odczucie. Obejrzałem ze dwa odcinki, z pierwszego sezonu i dałem sobie spokój. Po mojemu to cyrk dla masowego odbiorcy. Takie bimbrowe reality show. Przechodząc do sedna sprawy. Problem nazywa się temperatura kleikowania skrobi kukurydzianej. Klasyczne zacieranie powieść się nie może. Pisząc krótko, działanie bez sensu. Po zastanowieniu pojawiają się wątpliwości, bowiem to, czy pędzimy z ziarna, czy ze słodu ma wpływ na efekt końcowy. Smak destylatu kształtuje nawet rodzaj wybranego słodu, np. różnica pomiędzy pilzneńskim a pale ale.
(Dotyczy single malta gotowanego z młótem w kotle płaszczowym.)
Zaznaczam to, ponieważ nie wiem, czy podobne zjawisko następuje podczas wytwarzania metodą szkocką, czyli fermentacją samej brzeczki.
Zesłodowana kukurydza z pewnością wniesie inny bukiet smaków i zapachów w porównaniu ze zwykłym ziarnem. Słodowanie, o czym wspomniałem w punkcie trzecim, wiąże się z pokonaniem tak wielu wyzwań, iż dla wielu, w tym oczywiście dla mnie, stanowi zbyt wielką przeszkodę. Ujmując rzecz całkiem lakonicznie, rezultat najprawdopodobniej nie zrekompensuje nakładu pracy i środków.
-
- Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Najpierw jednak robiłem.
Mielenie skiełkowanego ziarna przy odrobinie determinacji jeszcze jakoś idzie. Zacieranie jednak to katorga.
Wszystko puchnie i w efekcie dostajemy papkę, której nie da się przefiltrować.
byłem zdeterminowany i fermentowałem z młótem. Destylowałem na dwa razy. Pierwsza część ściągnięta z nad osadu. Druga część młóto w płaszczu.
Jeden i drugi destylat to smak i zapach sianka.
Degustacja była dla mnie miłą odmianą, nowym smakiem, ale żeby powtórzyć, to nie.
Ja również.radius pisze:Piłem destylat z "zielonego" słodu i szczerze powiedziawszy, średnio mi to smakowało Smak i zapach siana pomieszanego z kiszonką
Najpierw jednak robiłem.
Mielenie skiełkowanego ziarna przy odrobinie determinacji jeszcze jakoś idzie. Zacieranie jednak to katorga.
Wszystko puchnie i w efekcie dostajemy papkę, której nie da się przefiltrować.
byłem zdeterminowany i fermentowałem z młótem. Destylowałem na dwa razy. Pierwsza część ściągnięta z nad osadu. Druga część młóto w płaszczu.
Jeden i drugi destylat to smak i zapach sianka.
Degustacja była dla mnie miłą odmianą, nowym smakiem, ale żeby powtórzyć, to nie.
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
- Posty: 59
- Rejestracja: wtorek, 2 gru 2014, 01:04
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: wszystko co świt swój, z ziemi bierze.
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: południowy wschód PL
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Whiskey pszeniczno kukurydziana
Pragnę podzielić się doświadczeniem,
Otóź na początku roku zalałem beczke 15l destylatem pszenicznym (95 % zasypu). Po 6 miesiącach biła w smaku kukurydzę. Jak to ujął kumpel że jak piję pszenicę to tak jak koncentrat 3:1 z kukurydzy. Ale dałem ciała i jak przetrzymałem do 8 miesięcy już za ordynarie czuć dębiną. Zaznaczam że beczka 3 raz zalewana. Teraz zalałem 70% kuku, i 30% pszenicy. Zobaczymy co wyjdzie. Zacieram enzymami. Destylacja w płaszczu na półkowniku w okolicy 88% vol. Moim zdaniem szkoda kasy na słody, jak można enzymami. Ale każdy robi jak chce.
Otóź na początku roku zalałem beczke 15l destylatem pszenicznym (95 % zasypu). Po 6 miesiącach biła w smaku kukurydzę. Jak to ujął kumpel że jak piję pszenicę to tak jak koncentrat 3:1 z kukurydzy. Ale dałem ciała i jak przetrzymałem do 8 miesięcy już za ordynarie czuć dębiną. Zaznaczam że beczka 3 raz zalewana. Teraz zalałem 70% kuku, i 30% pszenicy. Zobaczymy co wyjdzie. Zacieram enzymami. Destylacja w płaszczu na półkowniku w okolicy 88% vol. Moim zdaniem szkoda kasy na słody, jak można enzymami. Ale każdy robi jak chce.