Jakość "domówki"
-
- Posty: 25
- Rejestracja: poniedziałek, 31 sty 2011, 18:34
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Wyborowa
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jakość "domówki"
Jak ktoś chce przerobić swój spirytus na bimber, to polecam wrzucić kostkę drożdży i po sprawie. Wtedy można postawić swój trunek na stół wiejski i każdy będzie zachwalał. A i nie zapomnijcie dodać miodu i cytryny, dla zabicia smaku i smrodu drożdży. haha Bo tak się robi z bimbrem, najpierw się destyluje po to żeby je..ał, a potem się zabija to wszystko cytryną.
-
- Posty: 92
- Rejestracja: poniedziałek, 10 sty 2011, 21:28
- Krótko o sobie: MATA HARI w jęz. indonezyjskim słońce, dosł. oko dnia,
podstępna postać z historii (trochę jak alkohol) - Ulubiony Alkohol: piwo, wino,wódka tyż - he,he
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: woj.mazowieckie
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Jakość "domówki"
octustrugi - tu masz racje. Ja mam robić na wesele koledze i dałem do spróbowania dwa rodzaje, zalatujący bimbrem i po filtrowaniu, oraz pytanie które z tych on sobie życzy. Bo jak mam się narobić, a potem dodawać czegoś żeby śmierdział bimbrem to nie ma sensu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
https://witchbeer.pl
https://witchbeer.pl
-
- Posty: 897
- Rejestracja: piątek, 18 lut 2011, 16:28
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Czysta i browar
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: ŚLĄSKIE
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 104 razy
Re: Jakość "domówki"
To i ja drodzy psotnicy podzielę się z wami moim spostrzeżeniem. Otóż kolega poprosił co bym mu nie napsocił na wesele - mówię czemu nie. Wziął butelkę miętówki i butelkę drugiego specyfiku o którym póżniej, że to niby żeby przyszły pan teść spróbował. Na 2 tyg przed weselem dałem mu po 5 literków. 2 dni przed weselem okazało się że w owych bańkach niewiele zostało, przyszli swaty wypili prawie wszystko. Dobrze że miałem zapas bo wiejski stół byłby z Panem Tadeuszem (bleee). Ów drugi specyfik to ciemne piwo porter oraz wanilia. Na weselu poszło po jakieś 6 litrów jednego i drugiego. Tak więc domowe jest zawsze inne a przede wszystkim zdrowsze.
Ostatnio zmieniony niedziela, 1 kwie 2012, 18:58 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Literówki
Powód: Literówki
_______________________________________________________________________________
Pozdrawiam KRZYSZTOF
Pozdrawiam KRZYSZTOF
Re: Jakość "domówki"
Smutne to wszystko Bimber musi śmierdzieć, najlepiej mieć jakieś 70%, zero klarowności, a najlepiej jakby wyglądał jak pomyje i oślepił na kilka godzin. Wszystko to z czym walczysz , żeby nie było w tradycji musi być. Ty starasz się jak możesz i robisz zupełne przeciwieństwo - nikt ci po pierwsze nie wierzy, że to własny wyrób po drugie mają cię za wariata co nie wie co to bimber. Smutna nasza dola niedocenianych artystów.
-
- Posty: 7342
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1696 razy
Re: Jakość "domówki"
W lipcu idę na ślub córki mojego sąsiada ( bardzo dobry kumpel), no i oczywiście zostałem poproszony o przygotowanie "czegoś swojskiego" na wiejski stół. I nic tylko ma to być "czuć swojszczyzną". Uniosłem się jednak honorem i powiedziałem mu, że śmierdzielstwa na stół nie postawię. Koniec końców wspólnie doszliśmy do porozumienia (po dogłębnej degustacji), że będzie to moja kukurydziana łycha. "Drożdżowca" w życiu bym na stół weselny nie postawił
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Jakość "domówki"
Osobiście teraz, po paru przykrych doswiadczeniach, nie podejmę się ani pomocy przy weselu, ani tym bardziej nie przyniosę nikomu obcemu swojego wyrobu.
Dobrze, opowiem obydwie historyjki, w obydwu się rozchodzi o PRAWDZIWY BIMBER.
1. Zostałem poproszony o wykombinowanie baniaczka na wesele, ktoś komuś powiedział że ja mam dojście.....oczywiście nie chwalę się światu że to moje...
Zapełniony baniaczek dostarczyłem, kasy oczywiście nie wziąłem, hobby nie sprzedaję.
2. Także zostałem poproszony przed wyjazdem do Polski o parę flaszek swojszczyzny.
Przywiozłem podarowałem, jeszcze ogórki dorzuciłem...
Po wyjeździe z kraju relacja z wesela:
Ch...we, słabe, jakieś takie zaperfumione, nic nie czuć było.. Lipa i szajs.
Czas na relację z zagranicy:
Cytat (nauszny kolegów z pracy) :
Eee mocy to ni ma, gówno przywiozłeś, niczym nie śmierdzi, twój kolega nie zna się na pędzeniu. Szajs i gówno... oczywiście nie wylali tylko wtrąbili wszystko na raz, chamy....
Ten sam towar, ta sama mentalność ludzka, a towarek? Odleżakowany bimberek o mocy 42volt, zaprawiony karmelem. Piszę bimberek, ponieważ posiadał bardzo, ale to minimalnie wyczuwalny posmak i zapach typowego bimbru, można by rzec, że nutę, bukiet, taki chciałem zrobić, oprócz nalewów owocowych, lubię bimbrowy minimalny posmaczek i dumny jestem że mi taki wyszedł. Bo taki właśnie miał być.
Chamstwo, buractwo, pedalstwo i ciemnota.
Święta za chwilę, chrzan polski mam, kiełbaskę też, a FLASZKI mi zostały tylko dwie.
Konkluzja???
Polski bimber ma j..(walić)..ć w mózg, wypalać kubki smakowe, i wykręcać chamskie ryje.
Takie są oczekiwania ciemnego ludu. To ja z tego wagonu się przesiadam, przynajmniej mi nie zeżrą jajek i nie wychłapczą żurku prosto z gara......chochlą.
Pozdrawiam wszystkich.
Dobrze, opowiem obydwie historyjki, w obydwu się rozchodzi o PRAWDZIWY BIMBER.
1. Zostałem poproszony o wykombinowanie baniaczka na wesele, ktoś komuś powiedział że ja mam dojście.....oczywiście nie chwalę się światu że to moje...
Zapełniony baniaczek dostarczyłem, kasy oczywiście nie wziąłem, hobby nie sprzedaję.
2. Także zostałem poproszony przed wyjazdem do Polski o parę flaszek swojszczyzny.
Przywiozłem podarowałem, jeszcze ogórki dorzuciłem...
Po wyjeździe z kraju relacja z wesela:
Ch...we, słabe, jakieś takie zaperfumione, nic nie czuć było.. Lipa i szajs.
Czas na relację z zagranicy:
Cytat (nauszny kolegów z pracy) :
Eee mocy to ni ma, gówno przywiozłeś, niczym nie śmierdzi, twój kolega nie zna się na pędzeniu. Szajs i gówno... oczywiście nie wylali tylko wtrąbili wszystko na raz, chamy....
Ten sam towar, ta sama mentalność ludzka, a towarek? Odleżakowany bimberek o mocy 42volt, zaprawiony karmelem. Piszę bimberek, ponieważ posiadał bardzo, ale to minimalnie wyczuwalny posmak i zapach typowego bimbru, można by rzec, że nutę, bukiet, taki chciałem zrobić, oprócz nalewów owocowych, lubię bimbrowy minimalny posmaczek i dumny jestem że mi taki wyszedł. Bo taki właśnie miał być.
Chamstwo, buractwo, pedalstwo i ciemnota.
Święta za chwilę, chrzan polski mam, kiełbaskę też, a FLASZKI mi zostały tylko dwie.
Konkluzja???
Polski bimber ma j..(walić)..ć w mózg, wypalać kubki smakowe, i wykręcać chamskie ryje.
Takie są oczekiwania ciemnego ludu. To ja z tego wagonu się przesiadam, przynajmniej mi nie zeżrą jajek i nie wychłapczą żurku prosto z gara......chochlą.
Pozdrawiam wszystkich.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Re: Jakość "domówki"
Następnym razem jeśli będziesz chciał być dla kogoś miły to może przedtem poczęstuj go próbkami aby poznać jego oczekiwania - pierwsza Twoja a druga bimber na karbidzie i będziesz wiedział z kim rozmawiasz.
pozdr
Rzuciłeś perły przed wieprzerozrywek pisze: ... Polski bimber ma j..(walić)..ć w mózg, wypalać kubki smakowe, i wykręcać chamskie ryje.
Takie są oczekiwania ciemnego ludu. To ja z tego wagonu się przesiadam, przynajmniej mi nie zeżrą jajek i nie wychłapczą żurku prosto z gara......chochlą ...
Następnym razem jeśli będziesz chciał być dla kogoś miły to może przedtem poczęstuj go próbkami aby poznać jego oczekiwania - pierwsza Twoja a druga bimber na karbidzie i będziesz wiedział z kim rozmawiasz.
pozdr
-
- Posty: 196
- Rejestracja: piątek, 19 lis 2010, 01:57
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Scotch Whisky
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Jakość "domówki"
Niestety i ja mam podobne doświadczenia jak kol. Rozrywek ...
Ale mam również rzeszę chętnych i doceniających jakość
Choć mówiąc szczerze, od czasu do czasu dostaję dooobry bimberek, który "czuć" i to nie minimalnie, ale dość intensywnie (świeży) - bynajmniej nie jest to karbit. Lubię ten smaczek od czasu do czasu (tylko prezencik leżakuję i wietrzę). Niestety na kolumnie tego nie uzyska (chyba), trzeba wykorzystać prosty nastaw + prostą aparaturę + mieć pojęcie o jej użyciu = super jakości domowa łycha
Pozdrówka
DOKŁADNIE TAK !!!bwie pisze:Rzuciłeś perły przed wieprze
Niestety i ja mam podobne doświadczenia jak kol. Rozrywek ...
Ale mam również rzeszę chętnych i doceniających jakość
Najlepsza rada w tym temacie.bwie pisze:Następnym razem jeśli będziesz chciał być dla kogoś miły to może przedtem poczęstuj go próbkami aby poznać jego oczekiwania - pierwsza Twoja a druga bimber na karbidzie i będziesz wiedział z kim rozmawiasz.
Choć mówiąc szczerze, od czasu do czasu dostaję dooobry bimberek, który "czuć" i to nie minimalnie, ale dość intensywnie (świeży) - bynajmniej nie jest to karbit. Lubię ten smaczek od czasu do czasu (tylko prezencik leżakuję i wietrzę). Niestety na kolumnie tego nie uzyska (chyba), trzeba wykorzystać prosty nastaw + prostą aparaturę + mieć pojęcie o jej użyciu = super jakości domowa łycha
Pozdrówka
-
- Posty: 479
- Rejestracja: środa, 27 kwie 2011, 12:52
- Krótko o sobie: Nie zawsze jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 11 razy
- Otrzymał podziękowanie: 40 razy
Re: Jakość "domówki"
Ja chciałem uzyskać niedawno, trochę zwykłego bimbru, użyłem do tego drożdży Turbo 24h, puściłem wszystko przez wyjście VM, jak na pot stilu i wyszła totalna klapa, ani to bimber ani spirytus . Może popełniłem błąd, że przed odbiorem towaru ustabilizowałem kolumnę i odebrałem przedgony, nie wyjąłem również wypełnienia . Na pewno winne są też drożdże, bo jeżeli bimber ma walić, to musi być na zwykłych drożdżach babuni. Może koledzy poradzą mi jak zrobić na kolumnie VM-LM zwykły bimber, mam tutaj paru amatorów tego trunku.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Jakość "domówki"
Wikingu!!!! co to znaczy że klapa?? na dobrym sprzęcie nie potrafisz zrobić bimbru???
Vmie?? wystarczy jedna śrubka....w przenośni oczywiście.
Prosty w strukturze alkohol bimbrem zwany, może wyprodukować nawet psychicznie chora małpa. A poziom smrodliwości okreslają tylko jeszcze bardziej psychyczne małpy, do których zaliczam twych odbiorców.
Rozrywkowa rada..... a temat jest dla mnie szczególnie bolesny, ponieważ mnie spotkało to samo......
Dobry bimber... to serce z surówki.... pędzone do 40volt
Tak z surówki. Jebie i kopie. Tak jak ciemnota chce.
Sam lubię typowy dobry prawdziwy bimber, mogę podać przepis:
Dodam że na potrzeby forum został właśnie odkryty ....
28.11.1627 bitwa pod Oliwą, hetman Koniecpolski pokonuje Szwedów
27 literków wody.. 6kg cukru, 10dk babuniowych, do tego stary kompocik, dwa pomidorki,jabłko, wszystko ślicznie rozmiażdzone.
Za niedziele 3 sciągamy nastaw z butla, pozostawiamy na następne dwie niedziele. I akuratnie po mszy na której na tacę daliśmy złocisza......część dziesiątą, rozpalamy w piecu. Następnie wlewamy ów nikczemny płyn i pędzimy razy dwa aż nam sie garniec litrów 5 zapełni. Resztę dajem dzieckom,jak ( Szaza przyjedzie) to będą mieli.
Oliwa na wierzch wypływa, szwedom wpiepszyliśmy 2:0 , Hetman Koniecpolski ochlał się surówki.. i to był jego Koniec, Nie do końca polski.
I to jest bimber z dziada pradziada wnuckom przekazywany, co go samotny bidny pijaniuski Rozrywek w te samotne święto sam stworzył.
Hey. Wesołego jajka i ostrgo chrzanu życzę wszystkim.
Vmie?? wystarczy jedna śrubka....w przenośni oczywiście.
Prosty w strukturze alkohol bimbrem zwany, może wyprodukować nawet psychicznie chora małpa. A poziom smrodliwości okreslają tylko jeszcze bardziej psychyczne małpy, do których zaliczam twych odbiorców.
Rozrywkowa rada..... a temat jest dla mnie szczególnie bolesny, ponieważ mnie spotkało to samo......
Dobry bimber... to serce z surówki.... pędzone do 40volt
Tak z surówki. Jebie i kopie. Tak jak ciemnota chce.
Sam lubię typowy dobry prawdziwy bimber, mogę podać przepis:
Dodam że na potrzeby forum został właśnie odkryty ....
28.11.1627 bitwa pod Oliwą, hetman Koniecpolski pokonuje Szwedów
27 literków wody.. 6kg cukru, 10dk babuniowych, do tego stary kompocik, dwa pomidorki,jabłko, wszystko ślicznie rozmiażdzone.
Za niedziele 3 sciągamy nastaw z butla, pozostawiamy na następne dwie niedziele. I akuratnie po mszy na której na tacę daliśmy złocisza......część dziesiątą, rozpalamy w piecu. Następnie wlewamy ów nikczemny płyn i pędzimy razy dwa aż nam sie garniec litrów 5 zapełni. Resztę dajem dzieckom,jak ( Szaza przyjedzie) to będą mieli.
Oliwa na wierzch wypływa, szwedom wpiepszyliśmy 2:0 , Hetman Koniecpolski ochlał się surówki.. i to był jego Koniec, Nie do końca polski.
I to jest bimber z dziada pradziada wnuckom przekazywany, co go samotny bidny pijaniuski Rozrywek w te samotne święto sam stworzył.
Hey. Wesołego jajka i ostrgo chrzanu życzę wszystkim.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Re: Jakość "domówki"
Wiking doskonale cię rozumie. Ja zrobiłem dobrą psotę 2 krotnie destylowaną i mój wujek powiedział że ta raz destylowana jest lepsza. Na szczęście ojciec i brat potrafią docenić dobry alkohol. Ale to nie znaczy że wujka będę wyzywał od małp. Rozrywek co ty będziesz tworzył z drożdżami babuni dobry bim berek czy piekł chleb .
-
- Posty: 1414
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 523 razy
- Otrzymał podziękowanie: 124 razy
- Kontakt:
Re: Jakość "domówki"
Panowie hola z tym wszystkim... bo się troche temat robi "dziwny"
Moim zdaniem koledze rozrywkowi chodziło o to, że ludzie w polsce jacyś dziwni się robią,
bo wbili sobie do głowy, że "bimber to smierdzi, oślepia no i daje w palnik po setce"
a z tymi psychicznymi małpami to prosta ironia odnośnie tych właśnie ludzi, którzy nie
doceniają nas hobbystów i naszej pracy włożonej w to co robimy i efektów tej właśnie pracy...
Ja też dziś padłem ofiarą takich tekstów, jako, że mam urodziny za dwa dni to przy okazji świąt
zrobiłem je dziś, no i na stół postawiłem swoje "wyroby" i co uslyszałem?
"ale jakaś taka ta twoja wódka sztuczna, co to jest bimber? - ty chyba nie wiesz jak bimber smakuje,
a gdzie ten wiejski smak, gdzie moc (chociaż w butelkach 70%) ty nie potrafisz bimbru robić..."
Krew mnie zalała i powiedziałem, że mimo, że nie potrafie bimbru zrobić to chociaż kaca nie mam po swojskim
a i mnie lepiej smakuje niż sklepowe pogony - i jaka była odpowiedź?
"No młody jak kaca nie ma to nie wódka, po wódce musi być kac a po bimbrze jeszcze wiekszy" - rece,
nogi i wszystkie luźne członki mi w tym momencie opadły do podłogi...
Nigdy więcej tym beduinom nie dam swojej wódki, niech sobie kupią, upiją się tymi pogonami i bedą
szczęśliwi, bo ja przecież nie umiem i się nie znam....
Więc co tu dużo pisać, dla szarych "ciemnych ludzi" bimber trzeba pędzić śmierdzący, mętny i taki co
pysk wykręca bo inaczej nie docenią naszej pasji i włożonej w to pracy...
Moim zdaniem koledze rozrywkowi chodziło o to, że ludzie w polsce jacyś dziwni się robią,
bo wbili sobie do głowy, że "bimber to smierdzi, oślepia no i daje w palnik po setce"
a z tymi psychicznymi małpami to prosta ironia odnośnie tych właśnie ludzi, którzy nie
doceniają nas hobbystów i naszej pracy włożonej w to co robimy i efektów tej właśnie pracy...
Ja też dziś padłem ofiarą takich tekstów, jako, że mam urodziny za dwa dni to przy okazji świąt
zrobiłem je dziś, no i na stół postawiłem swoje "wyroby" i co uslyszałem?
"ale jakaś taka ta twoja wódka sztuczna, co to jest bimber? - ty chyba nie wiesz jak bimber smakuje,
a gdzie ten wiejski smak, gdzie moc (chociaż w butelkach 70%) ty nie potrafisz bimbru robić..."
Krew mnie zalała i powiedziałem, że mimo, że nie potrafie bimbru zrobić to chociaż kaca nie mam po swojskim
a i mnie lepiej smakuje niż sklepowe pogony - i jaka była odpowiedź?
"No młody jak kaca nie ma to nie wódka, po wódce musi być kac a po bimbrze jeszcze wiekszy" - rece,
nogi i wszystkie luźne członki mi w tym momencie opadły do podłogi...
Nigdy więcej tym beduinom nie dam swojej wódki, niech sobie kupią, upiją się tymi pogonami i bedą
szczęśliwi, bo ja przecież nie umiem i się nie znam....
Więc co tu dużo pisać, dla szarych "ciemnych ludzi" bimber trzeba pędzić śmierdzący, mętny i taki co
pysk wykręca bo inaczej nie docenią naszej pasji i włożonej w to pracy...
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Jakość "domówki"
Mtx, spokojnie, nie denerwuj się, jak chca "ludowa nutę", to daj im te pogony, co je odłożyłeś w piwnicy na nastepny raz. Polej i zobacz, co będzie. Jak wypiją i jeszcze będą cmokać, to daj nam znać. Sam chciałbym widziec kogoś, kto wypije stakanek pogonów z kolumny. Ja nie potrafię tego nawet w ustach utrzymac przez dłuższa chwilę. No i ciekaw byłbym ich kaca nazajutrz. Byliby chyba szczęśliwi jak dzieci z nawalająca głowa i żoładkiem wynicowanym na lewą stronę. Tylko ostrzeż ich, że za skutki zdrowotne oraz ich wzrok nie ręczysz i nie pokryjesz im kosztów przeszczepu wątroby. Fuzle nie sa zdrowe. A nawet, bym powiedział, że są trujące, i to dość mocno.
Ty pij swoje "serducho". Ja nigdy nie miałem problemów mój nadworny degustator (mój tato) zawsze sie krzywił, jak tylko w psocie były jakieś pogony. Doceniał tylko to, co było wychuchane i dopieszczone. Podobnie szwagier. Do tego stopnia, że im sliwowica nawet "nie podchodzi". No, fakt, śliwowica z renklod w porównaniu z taką z węgierek jest taka sobie. Ale jak pierwszy raz spróbował moich efektów z kolumny - jaki byłem dumny jak popatrzył i powiedzial: "No, nic nie czuć bimbru, jak Ty to zrobiłeś?". Taki ojciec to skarb. On od początku wie, co jest czego warte.
Kiedys z kuzynem rozmawiałem na temat robienia śliwowicy. Usiłował mnie przekonać, że to, co mu opowiadam to jakieś brednie. Że sliwowicę to nie w stali nierdzewnej się gotuje, tylko nastawia w beczce dębowej a potem razem z cała beczką wsadza do kotła, rozbija beczkę i pędzi się wszystko w kupie. Jasne. Można i tak, na pewno nie zaszkodzi.
Mity są bardzo rozpowszechnione w narodzie, taki rodzaj emocjonalnego sentymentalizmu z tym bimbrem i to wszystko. Mnie fuzle w nalewce by po prostu denerwowały. Kiedyś byłem dumny z czegoś klasy 80% i nalewek na tym. Dopóki znajomy nie przyniósł pigwówki i dereniówki na spirycie "sklepowym". Szlag mnie chciał trafić i stwierdziłem, że obce posmaki w spirytusie do nalewek są niedopuszczalne.
Inna sprawa, że pił jakąś wódkę "Maximus" (nasza kuzynka miała wesele), 5 razy destylowaną, pod marką "Finlandii" i sie krzywił. Ja tez spróbowałem i się nie dziwiłem. Wódka sklepowa waliła pogonami az miło. Zresztą inna wódka klasy "Estate" pod marką "Sobieski" to juz po prostu śmierdziała. A droga i w ozdobnej flaszce godnej lepszego francuskiego koniaku.
Ty pij swoje "serducho". Ja nigdy nie miałem problemów mój nadworny degustator (mój tato) zawsze sie krzywił, jak tylko w psocie były jakieś pogony. Doceniał tylko to, co było wychuchane i dopieszczone. Podobnie szwagier. Do tego stopnia, że im sliwowica nawet "nie podchodzi". No, fakt, śliwowica z renklod w porównaniu z taką z węgierek jest taka sobie. Ale jak pierwszy raz spróbował moich efektów z kolumny - jaki byłem dumny jak popatrzył i powiedzial: "No, nic nie czuć bimbru, jak Ty to zrobiłeś?". Taki ojciec to skarb. On od początku wie, co jest czego warte.
Kiedys z kuzynem rozmawiałem na temat robienia śliwowicy. Usiłował mnie przekonać, że to, co mu opowiadam to jakieś brednie. Że sliwowicę to nie w stali nierdzewnej się gotuje, tylko nastawia w beczce dębowej a potem razem z cała beczką wsadza do kotła, rozbija beczkę i pędzi się wszystko w kupie. Jasne. Można i tak, na pewno nie zaszkodzi.
Mity są bardzo rozpowszechnione w narodzie, taki rodzaj emocjonalnego sentymentalizmu z tym bimbrem i to wszystko. Mnie fuzle w nalewce by po prostu denerwowały. Kiedyś byłem dumny z czegoś klasy 80% i nalewek na tym. Dopóki znajomy nie przyniósł pigwówki i dereniówki na spirycie "sklepowym". Szlag mnie chciał trafić i stwierdziłem, że obce posmaki w spirytusie do nalewek są niedopuszczalne.
Inna sprawa, że pił jakąś wódkę "Maximus" (nasza kuzynka miała wesele), 5 razy destylowaną, pod marką "Finlandii" i sie krzywił. Ja tez spróbowałem i się nie dziwiłem. Wódka sklepowa waliła pogonami az miło. Zresztą inna wódka klasy "Estate" pod marką "Sobieski" to juz po prostu śmierdziała. A droga i w ozdobnej flaszce godnej lepszego francuskiego koniaku.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 1414
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 523 razy
- Otrzymał podziękowanie: 124 razy
- Kontakt:
Re: Jakość "domówki"
Pokrec spoko ja się nie denerwuje tylko dziwie, że to w co wkładamy serce, pracę, chęci, umiejętności
nie którym (szarym ludziom bez większego pojecia) nie smakuje "bo nie swojskie" a smierdząca,
kacotwórcza wóda ze sklepu jest super, no przecież naprawdę rece opadają...
A odnośnie tych pogonów to masz rację, cholera następnym razem im postawie i niech piją
"swojski bimber" może wtedy docenią wysiłek, pracę i umiejętności...
ps. chyba się nikomu nic po tym nie stanie, co?
nie którym (szarym ludziom bez większego pojecia) nie smakuje "bo nie swojskie" a smierdząca,
kacotwórcza wóda ze sklepu jest super, no przecież naprawdę rece opadają...
A odnośnie tych pogonów to masz rację, cholera następnym razem im postawie i niech piją
"swojski bimber" może wtedy docenią wysiłek, pracę i umiejętności...
ps. chyba się nikomu nic po tym nie stanie, co?
-
- Posty: 41
- Rejestracja: sobota, 8 paź 2011, 00:08
- Krótko o sobie: Jestem człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: gostynin
Re: Jakość "domówki"
Niektóre kołtuny nie potrafią docenić dobrego smaku i basta. Bo co ta za wódka że nie śmierdzi i japy nie wykrzywia. Ostatni zrobiłem nalewajke 70 % na suszonych śliwkach i zaprawce z biowi stało to 2 miesiące. Poczęstowałem znajomych i usłyszałem tekst: słabe to pewnie ma 30 - 40 % bo nie drygam, czysta 40% też nie bardzo smakowała. Ale jak powrócili do kupnej jęczmiennej to po pierwszym kielichu stwierdzili ze moja była duzo lepsza. Więc o co tu chodzi ?
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Jakość "domówki"
przykre jest to że niewiele osób potrafi docenić nasze starania i chęć rozwoju i osiągania coraz to lepszych wyników.
Jeśli poczułeś się urażony, to niepotrzebnie, jestem jedynie sarkastyczny czasem, przepraszam jednakże za swoje słowa, źle mnie zrozumiałeś.wiking pisze:Kolego @rozrywek, te psychicznie chore małpy, zachowaj dla swoich znajomych. A bimber to ja umiem zrobić, tylko że wyszedł mi za dobry, nie walił drożdżami i nie kręcił ryjem. Niestety dla smakoszy tego trunku to nie to.
przykre jest to że niewiele osób potrafi docenić nasze starania i chęć rozwoju i osiągania coraz to lepszych wyników.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Re: Jakość "domówki"
pozdr
Pamiętam jak dawno temu oglądałem jakiś program podróżniczy i ktoś opowiadał, że będąc bodajże w Afryce poczęstował autochtonów zwykłą czystą wodą, którą akurat mieli do picia a oni stwierdzili, że jest niedobra bo nie ma smaku (brudu, piasku i innych zanieczyszczeń). Nie dziwcie się więc, że dzikim nie smakują Wasze wyroby, jeśli dogonią trochę cywilizację to dobrze jeśli nie to też dobrze .mtx1985 pisze:... ja się nie denerwuje tylko dziwie, że to w co wkładamy serce, pracę, chęci, umiejętności nie którym (szarym ludziom bez większego pojecia) nie smakuje "bo nie swojskie" a smierdząca, kacotwórcza wóda ze sklepu jest super, no przecież naprawdę rece opadają...
Nie doceniąmtx1985 pisze: A odnośnie tych pogonów to masz rację, cholera następnym razem im postawie i niech piją "swojski bimber" może wtedy docenią wysiłek, pracę i umiejętności. ...
pozdr
-
- Posty: 792
- Rejestracja: sobota, 14 lut 2009, 17:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Lublin/Ostrowiec Św.
- Podziękował: 45 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
- Kontakt:
Re: Jakość "domówki"
Prawda jest taka, że ludzie są nie doinformowani (z czego My tak naprawdę powinniśmy się cieszyć). W przekonaniu społeczeństwa bimber to syf i smród itd. A dlaczego tak jest ?? Bo większość z nas jest z natury chciwa i zachłanna i oczywiście chodzi mi tu o początkujących (sam kiedyś nim byłem tak, że zbadane na żywym organizmie).
Początkujący zamierza zrobić jak najwięcej, a co za tym idzie nie oddziela solidnie przedgonów i pogonów. Jak nie ma kogoś w pobliżu, co mu powie jak gra się ze sztuką, to produkuje badziewie, nim częstuje kolegów, rodzinę, a co za tym idzie, coraz więcej ludzi ma styczność z tym "prawdziwym bimbrem". I jak dasz takiemu do spróbowania coś innego niż tego śmierdziucha to Ci właśnie powie, stary ja to piłem kiedyś bimber u Stacha i to był bimber.
Tak, że nie ma co się przejmować, niech każdy pije co mu się żywnie podoba.
Cieszę się tylko, że w swoim życiu trafiłem na dobrego nauczyciela który z kanki i kawałka miedzianej chłodnicy otrzymywał bimberek wysokiej klasy a dzięki Społeczeństwu tego
Portalu nauczyłem się jeszcze więcej i prześcignąłem swojego Mistrza
Ale teraz chętnie się wymieniamy ja mu spirytus na nalewki a on mi swoją boską miętówkę
Tak, że dziękujmy Bogu za AD.
Pozdrawiam
Początkujący zamierza zrobić jak najwięcej, a co za tym idzie nie oddziela solidnie przedgonów i pogonów. Jak nie ma kogoś w pobliżu, co mu powie jak gra się ze sztuką, to produkuje badziewie, nim częstuje kolegów, rodzinę, a co za tym idzie, coraz więcej ludzi ma styczność z tym "prawdziwym bimbrem". I jak dasz takiemu do spróbowania coś innego niż tego śmierdziucha to Ci właśnie powie, stary ja to piłem kiedyś bimber u Stacha i to był bimber.
Tak, że nie ma co się przejmować, niech każdy pije co mu się żywnie podoba.
Cieszę się tylko, że w swoim życiu trafiłem na dobrego nauczyciela który z kanki i kawałka miedzianej chłodnicy otrzymywał bimberek wysokiej klasy a dzięki Społeczeństwu tego
Portalu nauczyłem się jeszcze więcej i prześcignąłem swojego Mistrza
Ale teraz chętnie się wymieniamy ja mu spirytus na nalewki a on mi swoją boską miętówkę
Tak, że dziękujmy Bogu za AD.
Pozdrawiam
Kolumny w różnych konfiguracjach :
https://mojdestylator.pl
https://mojdestylator.pl
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Jakość "domówki"
Mtx, jak walnie tak max 25 ml. pogonów, z reguły i tak sa rozcieńczone do 50%, bo pogony kończy się, jak juz alkoholomierz wskazuje w okolicach zera, to mu nic nie będzie, poprawi czystą (z serducha) i będzie miał, jakby wypił berbeluchy tradycyjnej "na ludową nutę". Ale więcej bym im nie dawał. Jak płacze, że mu bimber nie wykręca ryja i nie zwala pod stól po pierwszym stakanku - to prosze bardzo! Możesz nawet do tego dolać odrobinkę przedgonów, tak ze 2 ml, niech ma, co mu będziesz żalował? Albo urządź im pokazówkę - zrób im na ich oczach drink pt. "bimber" z serducha robiąc jak barman: z przedgonów (tak ze 2 ml), serducha 40% (powiedzmy, szklanka) i pogonów, tak z 50 ml. I pokaż im, że smierdząca berbeluchę tez potrafisz zrobić. Jak będzie im za mało krzywiło twarz, to dodaj jeszcze troche pogonów. Wczesniej możesz im dać czystych pogonów do spróbowania, żeby wiedzieli, co piją. Zapewniam, ze będą musieli być ostatnimi osłami, żeby po takiej demonstracji cenić śmierdzący bimber.
Spokojnie, każdy powinien docenić po takim eksperymencie prawdziwą jakość.
Mi najbardziej smakuja nalewki na czystym, wychuchanym spirytusie.
Spokojnie, każdy powinien docenić po takim eksperymencie prawdziwą jakość.
Mi najbardziej smakuja nalewki na czystym, wychuchanym spirytusie.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 1414
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 523 razy
- Otrzymał podziękowanie: 124 razy
- Kontakt:
Re: Jakość "domówki"
Zrobię tak jak radzisz pokrec, mam kurs z barmaństwa to i butelkami umiem "wywijać",
ciekawe co szwagier i wszechwiedzący wujek powiedzą na takiego śmierdzącego drinka...
Bo ja im tylko jedno... że smacznego... A jeszcze specjalnie zostawie "syfa" po wujku Jessi'm...
Wiem, wiem wredny jestem... ale cóż, czasem trzeba
ciekawe co szwagier i wszechwiedzący wujek powiedzą na takiego śmierdzącego drinka...
Bo ja im tylko jedno... że smacznego... A jeszcze specjalnie zostawie "syfa" po wujku Jessi'm...
Wiem, wiem wredny jestem... ale cóż, czasem trzeba
-
- Posty: 972
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 213 razy
- Kontakt:
Re: Jakość "domówki"
Dziwne są wasze przygody. Ja nie pędzę długo - pije swojego trochę - większość się rozchodzi. Wszystko idzie na potstilu i bez jakiś wielkich filozofii. Nikt się do tej pory nie krzywił. Wszystkie owocówki i nalewki - należycie odstane - pite ze smakiem. Co najwyżej słychać - "to jest pyszne".
No i anegdotka - byłem na małym wyjeździe pracowym - wziąłem swoją flaszeczkę - roczna brandy zaprawiona rodzynkami i ziołami. 0,5 wsiąkło w mgnieniu oka a pitem dałem się namówić na sklepowe lubelskie smakówki i jakieś gówno śliwkowe - zatruty byłem że nie pamiętam - przeczyściło mnie doszczętnie czego nigdy nie doświadczyłem po rękopisach ...
No i anegdotka - byłem na małym wyjeździe pracowym - wziąłem swoją flaszeczkę - roczna brandy zaprawiona rodzynkami i ziołami. 0,5 wsiąkło w mgnieniu oka a pitem dałem się namówić na sklepowe lubelskie smakówki i jakieś gówno śliwkowe - zatruty byłem że nie pamiętam - przeczyściło mnie doszczętnie czego nigdy nie doświadczyłem po rękopisach ...
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
- Posty: 1414
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 523 razy
- Otrzymał podziękowanie: 124 razy
- Kontakt:
Re: Jakość "domówki"
Właśnie kolego dobrze to ująłeś "na pot-stillu" - wybacz że się czepiam
ale na takim sprzęcie nie otrzymasz czystego spirytusu 96% tylko po prostu
dobry bimber, whisky, owocówki - które oczywiście są smaczne i tu nie ma
wątpliwośći, ale nam własnie chodzi ten spirytus 96% otrzymywany na
kolumnie który nie śmierdzi bimbrem, drożdzami i "wiejską swojską nutą",
i właśnie przez to, że nie śmierdzi - ciemnej masie nie smakuje
"bo to nie jest bimber".
Kiedyś jak dostaniesz na kolumnie dobry spirytus nie śmierdzący syfami,
wychuchany, wycackany jak jajko na wielkanoc - bedziesz się cieszył jak
dziecko z lizaka za komuny - i taki szczęsliwy postawisz swój trunek na stół
a jakiś cham bez pojęcia Ci powie "eee qrwa to jest bimber? to jakieś gówno,
przecież to nic nie czuć, ty bimbru nie umiesz zrobić" to wtedy zrozumiesz o
co nam naprawde w tym temacie chodziło.
Pozdrawiam
ale na takim sprzęcie nie otrzymasz czystego spirytusu 96% tylko po prostu
dobry bimber, whisky, owocówki - które oczywiście są smaczne i tu nie ma
wątpliwośći, ale nam własnie chodzi ten spirytus 96% otrzymywany na
kolumnie który nie śmierdzi bimbrem, drożdzami i "wiejską swojską nutą",
i właśnie przez to, że nie śmierdzi - ciemnej masie nie smakuje
"bo to nie jest bimber".
Kiedyś jak dostaniesz na kolumnie dobry spirytus nie śmierdzący syfami,
wychuchany, wycackany jak jajko na wielkanoc - bedziesz się cieszył jak
dziecko z lizaka za komuny - i taki szczęsliwy postawisz swój trunek na stół
a jakiś cham bez pojęcia Ci powie "eee qrwa to jest bimber? to jakieś gówno,
przecież to nic nie czuć, ty bimbru nie umiesz zrobić" to wtedy zrozumiesz o
co nam naprawde w tym temacie chodziło.
Pozdrawiam
-
- Posty: 972
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 213 razy
- Kontakt:
Re: Jakość "domówki"
Absolutnie się nie czepiasz - ja specjalnie wybrałem potstilla bo mi nie zależy na aż takiej czystości i 96% - w zupełności starczy mi gon lecący 80+%. Smakówki smakówkami - ale do nalewek robiłem cukrówkę na potstillu - i postawię pieniądze przeciw kasztanom że cytrynówka moja na tymże robiona w każdym konkursie pokona lubelską
Żeby nie było - dostałem na próbkę miętówkę z informacją że berbelucha trochę drożdżami czuć ale miętówka na niej to pięknie pachnie. Odkręcam i aż mnie odrzuciło - stoi to to kwartał i strach podejść do tego. (a na profesjonalnym sprzęcie z allegro pędzone )
Żeby nie było - dostałem na próbkę miętówkę z informacją że berbelucha trochę drożdżami czuć ale miętówka na niej to pięknie pachnie. Odkręcam i aż mnie odrzuciło - stoi to to kwartał i strach podejść do tego. (a na profesjonalnym sprzęcie z allegro pędzone )
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
- Posty: 57
- Rejestracja: piątek, 24 sie 2012, 09:56
- Ulubiony Alkohol: różne różności
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: Gród Kraka
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
- Kontakt:
Re: Jakość "domówki"
Bardzo ciekawy temat
Panowie faktycznie większość z was to wysoko wyspecjalizowani fachowcy osiągający na kolumnach czyściuteńki spirytus, lub inne cuda, lub inne cuda sporządzane z owego spirytusu. Te wyroby o odczuciu społecznym to nie bimber a wódka czysta lub likiery/nalewki.
Co niektórzy z was zapewne byliby w stanie uzyskać satysfakcjonujące wyroby biorąc za surowiec wyjściowy taboret.
Te trunki, które wyrabiacie w formie wódki czystej - jeżeli chodzi o wesela to powinny być podawane na stół w karafkach zamiast wódki ze sklepu, co by wyglądało dziwnie, ale wtedy same walory smakowe by były docenione przez weselników jakby ów produkt traktowali jako czystą. Na wiejski stół nadają się wyroby "swojskie" czyli cukrówka z pot-stilla czyszczona cytrynką i wtedy nikt z odbiorców nie poczuje się oszukany. Także liczy się kontekst.
Inna sprawa dwadzieścia lat temu nie było for internetowych, gdzie udoskonalało się wiedzę więc skąd wójek, dziadek nieobeznani z tematem mają wiedzieć jak obecnie smakują efekty pracy forumowiczów? dla nich bimber smakuje bimbrem.
Podobnie jak z piwowarstwem domowym, gdzie obecnie mało kto zgodzi się, że piwo domowe pasjonaty jest gorsze niż sklepowe od jaśnie koncernów, tak wasze domowe produkty w wielu aspektach biją sklepowe oraz wynalazki typu łącka. Jakby tak nagle odciąć wszelkie drożdże turbo, pożywki i kolumny serii aabratek to dopiero nastąpiłoby uwstecznienie do bimbru właśnie.
Tylko branżowe konkursy i degustacje są w stanie ukontentować pasjonatów i wyróżnić najlepsze produkty. Ja nie mam zielonego pojęcia jak wybitnie mogą smakować wasze wyroby ale lubię rękopisy rodziny z Podlasia, która żadnych for nie zażywała. Ja to lubię choć nie wiem czy byłby to wyrób w waszych oczach pijalny czy nie? Jest jaki jest.
Nie wiem czy wiecie, że wódka Absolut jest specjalnie przez producenta "zanieczyszczana" gorzej oczyszczonym spirytusem by miała charakter?
To tak tytułem wstępu w ramach pierwszego dnia na forum.
Panowie faktycznie większość z was to wysoko wyspecjalizowani fachowcy osiągający na kolumnach czyściuteńki spirytus, lub inne cuda, lub inne cuda sporządzane z owego spirytusu. Te wyroby o odczuciu społecznym to nie bimber a wódka czysta lub likiery/nalewki.
Co niektórzy z was zapewne byliby w stanie uzyskać satysfakcjonujące wyroby biorąc za surowiec wyjściowy taboret.
Te trunki, które wyrabiacie w formie wódki czystej - jeżeli chodzi o wesela to powinny być podawane na stół w karafkach zamiast wódki ze sklepu, co by wyglądało dziwnie, ale wtedy same walory smakowe by były docenione przez weselników jakby ów produkt traktowali jako czystą. Na wiejski stół nadają się wyroby "swojskie" czyli cukrówka z pot-stilla czyszczona cytrynką i wtedy nikt z odbiorców nie poczuje się oszukany. Także liczy się kontekst.
Inna sprawa dwadzieścia lat temu nie było for internetowych, gdzie udoskonalało się wiedzę więc skąd wójek, dziadek nieobeznani z tematem mają wiedzieć jak obecnie smakują efekty pracy forumowiczów? dla nich bimber smakuje bimbrem.
Podobnie jak z piwowarstwem domowym, gdzie obecnie mało kto zgodzi się, że piwo domowe pasjonaty jest gorsze niż sklepowe od jaśnie koncernów, tak wasze domowe produkty w wielu aspektach biją sklepowe oraz wynalazki typu łącka. Jakby tak nagle odciąć wszelkie drożdże turbo, pożywki i kolumny serii aabratek to dopiero nastąpiłoby uwstecznienie do bimbru właśnie.
Tylko branżowe konkursy i degustacje są w stanie ukontentować pasjonatów i wyróżnić najlepsze produkty. Ja nie mam zielonego pojęcia jak wybitnie mogą smakować wasze wyroby ale lubię rękopisy rodziny z Podlasia, która żadnych for nie zażywała. Ja to lubię choć nie wiem czy byłby to wyrób w waszych oczach pijalny czy nie? Jest jaki jest.
Nie wiem czy wiecie, że wódka Absolut jest specjalnie przez producenta "zanieczyszczana" gorzej oczyszczonym spirytusem by miała charakter?
To tak tytułem wstępu w ramach pierwszego dnia na forum.
"Vistula: nie kosi, nie młóci, a chłopa obróci" Lucjan Pyzik
Re: Jakość "domówki"
Kolega Czajkus dobrze to opisał. Gon 96% jest produktem zacnym i naleweczki owocowe są pyszne, rodzinka moja sobie chwali . Ale ja uwielbiam posmaczek bimbru, i z kolumny coraz bardziej przechodzą na tradycyjnego sprzęta . Fakt że robie zawsze z owoców i tylko na bajanusach , a nie spożywam nigdy wcześniej jak po min 6 miesiącach w bębowej beczce (bo taką psote lubie). Tak więc jednemu smak bimbru odpowiada a innemu nie (niemylić z smrodem drożdży).Chciaż i tego miłośnoicy pewnie się znajdą .
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Jakość "domówki"
Ja też lubię smak i zapach bimbru, bukiet dokładnie.
Nie smród, i wypalający kubki smakowe okropnej jakości ordynarny bimber.
Tu na tym forum, osób pędzących prawdziwy bimber jest naprawdę niewiele.
Delikatny, ledwie wyczuwalny posmak jest naprawdę przyjemny.
A fachowców, typowych bimbrowników ze świecą szukać.
Osobiście to znam jednego.
Dziadek nie wie czym jest przedgon, pogon. Nie zna terminologii.
Nigdy nie używał termometru, cukromierz nie istnieje.
Alkoholomierz owszem posiada, ale ponieważ ktoś mu go dał. Sto lat temu chyba.
Nie posiada również sprzętu z kwasówki, grzałki, elektronicznego sterowania.
Za to posiada coś czego nam wszystkim życzę.
Posiada lata doświadczenia, hektolitry wykapanego towaru, idealne wręcz zdolności do oddzielania frakcji. Organoleptycznie oczywiście.
Potrafi określić z dokładnością do procenta moc kapiącego towaru.
Jest mistrzem, maestrem i dyrygentem swojej własnej orkiestry.
Kana od mleka, miedziane połączenie i prawie metrowej wielkości, szklana chłodnica.
Aż brązowa ze starości.
I kiedy my po skończonych odczytach termometru, analizie alkoholu, odczytaniu wykresu kapania........i błaganiu o pomoc na forum, podejmiemy decyzję co dalej... wtedy podejdzie dziadek, złapie kroplę w palce, rozetrze, jeden palec poliże, drugi powącha, i bez mrugnięcia okiem powie co jak.
I dla niego jest ten post, dla niego hołd składam.
Pozdrawiam wszystkich.
Nie smród, i wypalający kubki smakowe okropnej jakości ordynarny bimber.
Tu na tym forum, osób pędzących prawdziwy bimber jest naprawdę niewiele.
Delikatny, ledwie wyczuwalny posmak jest naprawdę przyjemny.
A fachowców, typowych bimbrowników ze świecą szukać.
Osobiście to znam jednego.
Dziadek nie wie czym jest przedgon, pogon. Nie zna terminologii.
Nigdy nie używał termometru, cukromierz nie istnieje.
Alkoholomierz owszem posiada, ale ponieważ ktoś mu go dał. Sto lat temu chyba.
Nie posiada również sprzętu z kwasówki, grzałki, elektronicznego sterowania.
Za to posiada coś czego nam wszystkim życzę.
Posiada lata doświadczenia, hektolitry wykapanego towaru, idealne wręcz zdolności do oddzielania frakcji. Organoleptycznie oczywiście.
Potrafi określić z dokładnością do procenta moc kapiącego towaru.
Jest mistrzem, maestrem i dyrygentem swojej własnej orkiestry.
Kana od mleka, miedziane połączenie i prawie metrowej wielkości, szklana chłodnica.
Aż brązowa ze starości.
I kiedy my po skończonych odczytach termometru, analizie alkoholu, odczytaniu wykresu kapania........i błaganiu o pomoc na forum, podejmiemy decyzję co dalej... wtedy podejdzie dziadek, złapie kroplę w palce, rozetrze, jeden palec poliże, drugi powącha, i bez mrugnięcia okiem powie co jak.
I dla niego jest ten post, dla niego hołd składam.
Pozdrawiam wszystkich.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 792
- Rejestracja: sobota, 14 lut 2009, 17:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Lublin/Ostrowiec Św.
- Podziękował: 45 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
- Kontakt:
Re: Jakość "domówki"
Zgadzam się z przedmówcą w 100%.
Moja przygoda z tym hobby zaczęła się również od zapoznania z wyrobami kumpla teścia.
I gdybyś nie napisał, że posiada szklaną chłodnicę to byłbym pewien, że mamy tego samego znajomego.
Kana od mleka i miedziana chłodnica w jego rękach czyni cuda. Nie raz piłem razówkę ale za to tak odciętą, że nikt się nie kapnął. Ale to są lata praktyki i doświadczenia A fajne jest to, że robimy czasem wymianę towarów on ode mnie 96 na nalewki a ja jego miętówkę
Moja przygoda z tym hobby zaczęła się również od zapoznania z wyrobami kumpla teścia.
I gdybyś nie napisał, że posiada szklaną chłodnicę to byłbym pewien, że mamy tego samego znajomego.
Kana od mleka i miedziana chłodnica w jego rękach czyni cuda. Nie raz piłem razówkę ale za to tak odciętą, że nikt się nie kapnął. Ale to są lata praktyki i doświadczenia A fajne jest to, że robimy czasem wymianę towarów on ode mnie 96 na nalewki a ja jego miętówkę
Kolumny w różnych konfiguracjach :
https://mojdestylator.pl
https://mojdestylator.pl
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Jakość "domówki"
No nareszcie wychylają się osoby co mają coś pozytywnego do powiedzenia o "bimbrze'.
Bo dotychczas moje posty próbujące rehabilitować ten "nieszczęsny trunek " nazwany przez zawirowania historyczne w jeszcze bardziej nieszczęsny sposób - "bimbrem" spotykały się na sam wydżwięk słowa bimber z negatywnym przyjęciem.
Bo wielu nie rozumie co to jest destylat z Pot-Still'u.
I jak należy go robić, aby nie wstydzić się efektów swojej pracy i krytyki smakujacych.
A słowo "bimber" jest tylko słowem .
Dlatego istnieje Śliwowica. Wiśniowica, itp. a za tymi nazwami pokolenia tradycji i doświadczeń, których nie zabiła nawet epoka PRL'u.
Bo dotychczas moje posty próbujące rehabilitować ten "nieszczęsny trunek " nazwany przez zawirowania historyczne w jeszcze bardziej nieszczęsny sposób - "bimbrem" spotykały się na sam wydżwięk słowa bimber z negatywnym przyjęciem.
Bo wielu nie rozumie co to jest destylat z Pot-Still'u.
I jak należy go robić, aby nie wstydzić się efektów swojej pracy i krytyki smakujacych.
A słowo "bimber" jest tylko słowem .
Dlatego istnieje Śliwowica. Wiśniowica, itp. a za tymi nazwami pokolenia tradycji i doświadczeń, których nie zabiła nawet epoka PRL'u.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Jakość "domówki"
@lesgo58, ale dobra owocówka z pot stilla to przecież rarytas, a z cukrówką z tegoż to już jest różnie, może rzeczywiście po latach doświadczeń się da..
Będę robił niebawem taką 'cukrówkę' z pot stilla, tyle że zamiast cukru użyję syropu miodowego, chcę tego użyć do maceracji owoców, chodzi mi właśnie o takie delikatne 'swojskie' nuty.
Ciekaw jestem co mi z tego wyjdzie.
Będę robił niebawem taką 'cukrówkę' z pot stilla, tyle że zamiast cukru użyję syropu miodowego, chcę tego użyć do maceracji owoców, chodzi mi właśnie o takie delikatne 'swojskie' nuty.
Ciekaw jestem co mi z tego wyjdzie.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Jakość "domówki"
Cukrówka to moim zdaniem dla tych co nie mają dostępu do innych składników i możliwości przygotowania tegoż nastawu .
I tak naprawdę sprawdza się tylko do nalewek ( po rektyfikacji oczywiście)- a i to nie zawsze.
Właśnie o takim destylacie myślałem.Emiel Regis pisze:@lesgo58, ale dobra owocówka z pot stilla to przecież rarytas, a z cukrówką z tegoż to już jest różnie, ...
Cukrówka to moim zdaniem dla tych co nie mają dostępu do innych składników i możliwości przygotowania tegoż nastawu .
I tak naprawdę sprawdza się tylko do nalewek ( po rektyfikacji oczywiście)- a i to nie zawsze.
Z tym to musisz uważać , bo miód jest bardzo "inwazyjny" jeśli chodzi o wprowadzanie smaków.Jeśli już to odmiany "łagodne" ....zamiast cukru użyję syropu miodowego, chcę tego użyć do maceracji owoców, chodzi mi właśnie o takie delikatne 'swojskie' nuty...
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego