destylacja smakówek - dyskusja o temperaturach
-
- Posty: 139
- Rejestracja: czwartek, 1 gru 2011, 13:04
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: destylacja smakówek - dyskusja o temperaturach
Witajcie,
jak już o temperaturach mowa, to chciałbym zauważyć pewien temat.
Otóż pracując na PS, robiłem swego czasu ŁKZWJ. Powstały dunder pachniał takim kwaśnym zapachem.
Teraz pracuję na półkowej, więc mam porówanie do PS, i robiąc ŁKZWJ dawałem delikatny reflux.
Zastanowił mnie jednak zapach dundru po procesie. Już nie miał tylko kwaśnego zapachu,
był jakby to nazwać jakby mniej kwaśny, bardziej zagęszczony, trochę jakby dymowo torfowy,
w pewnych nutach kojarzył mi się z zapachem kupnego bodajże Danielsa (ten dymowo torfowy zapach).
W każdym razie był inny a i kolor był ciemniejszy niż po procesie na PS,
O ile przy robieniu spirytusu pewnie to nie ma większego znaczenia,
to zastanowiło mnie jak się ma przyłożona moc pracy do wyniku smakówek.
Chodzi mi o efekt, jakby to nazwać, "przegrzania" wsadu, bo przecież przy nawet małym refluksie
część wraca, i kolejny raz jest podgrzewana i tak wielokrotnie.
Jak takie "przegrzanie" wsadu przekłada się na próby organoleptyczne wynikowego produktu.
Czy może ktoś zauważył taki temat, może przeprowadzał jakieś doświadczenia?
jak już o temperaturach mowa, to chciałbym zauważyć pewien temat.
Otóż pracując na PS, robiłem swego czasu ŁKZWJ. Powstały dunder pachniał takim kwaśnym zapachem.
Teraz pracuję na półkowej, więc mam porówanie do PS, i robiąc ŁKZWJ dawałem delikatny reflux.
Zastanowił mnie jednak zapach dundru po procesie. Już nie miał tylko kwaśnego zapachu,
był jakby to nazwać jakby mniej kwaśny, bardziej zagęszczony, trochę jakby dymowo torfowy,
w pewnych nutach kojarzył mi się z zapachem kupnego bodajże Danielsa (ten dymowo torfowy zapach).
W każdym razie był inny a i kolor był ciemniejszy niż po procesie na PS,
O ile przy robieniu spirytusu pewnie to nie ma większego znaczenia,
to zastanowiło mnie jak się ma przyłożona moc pracy do wyniku smakówek.
Chodzi mi o efekt, jakby to nazwać, "przegrzania" wsadu, bo przecież przy nawet małym refluksie
część wraca, i kolejny raz jest podgrzewana i tak wielokrotnie.
Jak takie "przegrzanie" wsadu przekłada się na próby organoleptyczne wynikowego produktu.
Czy może ktoś zauważył taki temat, może przeprowadzał jakieś doświadczenia?
Woxy