Destylacja kosmiczna (ta ze zdjęcia ) - chodzi o izolacje termiczną. Aparatura wygląda dosyć kosmicznie, w tym srebrnym skafanderku.
Okazało się , że nie o samo podgrzewanie biomasy osobnym palnikiem chodzi, tylko o utrzymanie temperatury w aparaturze. Ocieplenia wymagała szczególnie nasadka łącząca kolbę z chłodnicą (bez ocieplenia para skrapla się na nasadce i nie idzie wcale na chłodnicę).
destylacja - nie tylko psoty !!!
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Trochę czasu zajęło mi skompletowanie sensownej aparaturki do destylacji olejków, choć już na etapie projektowania kolumny wziąłem pod uwagę taką potrzebę.
Zestaw do destylacji to:
1. Wytwornica pary - garnek 6l
2. Uszczelka silikonowa - rurki 10/5 i 13/6
3. Pokrywa z pojemnikiem na wsad roślinny oraz rygiel
4. Zaślepka TClamp z nyplem 1/2"
5. Ramię miedziane - rurka 22x1
6. Chłodnica Liebiga - rdzeń z rurki karbowanej 316L DN12
7. Półeczka sitowa
Miałem okazję przedestylować miętę, która niestety nie rokowała zbyt dobrze. Tutejszy klimat służy jedynie wzrostowi glonów i mchu na dachach, tudzież rozwojowi mojej depresji.
Oddzieliłem listki od łodyg, pociąłem nożem i zapakowałem do rury.
Oddestylowałem ok. 250 ml cieczy. Nie wiem czy to wystarczyło, aby odzyskać cały olejek, ale była to pierwsza próba i ciekaw byłem efektów.
Wrażenia:
* Materiał roślinny pozostały po destylacji ma zapach siana z ledwo wyczuwalną nutką mięty.
* Ciecz ma przyjemny zapach mięty, olejku jest niestety niewiele i tworzy na powierzchni wody niewielkie oka, pokrywa również ścianki szklanki.
Pierwsze koty za płoty. Mam w planie oddestylować teraz skórki cytrusów.
Zestaw do destylacji to:
1. Wytwornica pary - garnek 6l
2. Uszczelka silikonowa - rurki 10/5 i 13/6
3. Pokrywa z pojemnikiem na wsad roślinny oraz rygiel
4. Zaślepka TClamp z nyplem 1/2"
5. Ramię miedziane - rurka 22x1
6. Chłodnica Liebiga - rdzeń z rurki karbowanej 316L DN12
7. Półeczka sitowa
Miałem okazję przedestylować miętę, która niestety nie rokowała zbyt dobrze. Tutejszy klimat służy jedynie wzrostowi glonów i mchu na dachach, tudzież rozwojowi mojej depresji.
Oddzieliłem listki od łodyg, pociąłem nożem i zapakowałem do rury.
Oddestylowałem ok. 250 ml cieczy. Nie wiem czy to wystarczyło, aby odzyskać cały olejek, ale była to pierwsza próba i ciekaw byłem efektów.
Wrażenia:
* Materiał roślinny pozostały po destylacji ma zapach siana z ledwo wyczuwalną nutką mięty.
* Ciecz ma przyjemny zapach mięty, olejku jest niestety niewiele i tworzy na powierzchni wody niewielkie oka, pokrywa również ścianki szklanki.
Pierwsze koty za płoty. Mam w planie oddestylować teraz skórki cytrusów.
-
Autor tematu - Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Kol Szabix, aparaturka pierwsza klasa, co do ilości, to niestety nie uzyskasz tego /olejków/ dużo, ostatnio z kolegą Hiszpanem destylowaliśmy liście laurowe, pełny wsad 50 litrowy baniak, napchane do bólu owe liście + woda i wyszło też niewiele, fotki w załączeniu, pozdrawiam i liczę na fotorelacje z tymi skórkami z cytryny
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Chciałbym zapytać specjalistów, czy:
1. materiał roślinny macerowany w wodzie i/lub alkoholu dodajemy w całości, razem z płynem, w którym się macerował?
2. jeśli tak, to czy warto posiekany wkład przebrzęczeć w myjce ultradźwiękowej?*
Nie, nie reklamuję żadnego typu tych urządzeń. Sam posiadam takie od niedawna i zastanawiam się do czego może się przydać.
Sonifikacja powinna niby porozrywać ściany komórkowe, niemniej zastanawiam się, czy moja 'chińszczyzna' da radę coś takiego przeprowadzić, czy też jest to coś w stylu miski z podpiętym od spodu silniczkiem o określonej prędkości obrotów na minutę...
1. materiał roślinny macerowany w wodzie i/lub alkoholu dodajemy w całości, razem z płynem, w którym się macerował?
2. jeśli tak, to czy warto posiekany wkład przebrzęczeć w myjce ultradźwiękowej?*
Nie, nie reklamuję żadnego typu tych urządzeń. Sam posiadam takie od niedawna i zastanawiam się do czego może się przydać.
Sonifikacja powinna niby porozrywać ściany komórkowe, niemniej zastanawiam się, czy moja 'chińszczyzna' da radę coś takiego przeprowadzić, czy też jest to coś w stylu miski z podpiętym od spodu silniczkiem o określonej prędkości obrotów na minutę...
-
- Posty: 1
- Rejestracja: poniedziałek, 20 maja 2013, 15:40
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
I ja mam pytania:
1. Czy ekstrahował ktoś olejki ale za pomocą nasadki Soxhleta?
2. Czy można wyciągać olejki eteryczne z kwiatów za pomocą etanolu czystego? jeśli tak to ile kwiatów na jaką ich objętość?
3. Czy wszystkie olejki eteryczne są cięższe od etanolu i klarowne?
Będę wdzięczna za odpowiedź bo nigdzie nie chcą mi jej udzielić
1. Czy ekstrahował ktoś olejki ale za pomocą nasadki Soxhleta?
2. Czy można wyciągać olejki eteryczne z kwiatów za pomocą etanolu czystego? jeśli tak to ile kwiatów na jaką ich objętość?
3. Czy wszystkie olejki eteryczne są cięższe od etanolu i klarowne?
Będę wdzięczna za odpowiedź bo nigdzie nie chcą mi jej udzielić
Re: destylacja - nie tylko psoty !!!
Kolejny pomysł na wykorzystanie aparaturki - destylowanie błota borowinowego.
Od kilku tygodni zajmuję się projektem “Borowina”. Jego jest oczyszczenie borowinowego błota, by zdatne było do picia, przemywania oczu i skóry. Odbywa się to w procesie destylacji.
Zastanawiam się cały wieczór, jak przedstawić Wam zalety oczyszczonej borowiny. Przeszukuję internet – wiadomości o produkcie niewiele na polskich stronach, na angielskich jeszcze mniej, a czytanie cyrylicy mam wciąż nieopanowane. Szukam i szukam, aż oczy zaczynają mnie piec i boleć. Koniec na dzisiaj? Do głowy przychodzi mi świetny plan: kompres na oczy z oczyszczonej borowiny. Moczę kosmetyczne kółeczka i przykładam na powieki. Momentalna ulga, działanie natychmiastowe. Zostawiam kompres jeszcze na kilka minut, by zintensyfikować działanie preparatu.
Borowina to coś w rodzaju archaicznego kompostu. Szczątki materii organicznej, które uległy rozkładowi wieki temu, w szczególnych warunkach. Te szczególne warunki to kwaśne środowisko i bogactwo minerałów z wód morskich. Dzięki nim rozkładająca się materia nie zgniła bezużytecznie, a zmieniła się w naturalny ekstrakt zdrowotnych substancji. Jeśli lubicie, kiedy rzeczy nazywa się po imieniu – to proszę bardzo, oto lista składników wyodrębnionych z borowiny: żywice, kwasy tłuszczowe, sterole, woski, kumarynowce, fenolokwasy, polifenole, terpeny, węglowodory, lignany, kwasy humusowe (zespół związków), sole mineralne, wiązki sterydowe i stylbenowe. Nie jest to lista kompletna. Część związków zawartych w borowinowym “czarnym złocie” jest wciąż zagadką – wiedza na jej temat oparta jest na badaniach z I poł. XX wieku.
reszta na mojej stronce, mam nadzieję, że to nie grzech podać adres - http://www.herbiness.com/projekt-borowina/
Od kilku tygodni zajmuję się projektem “Borowina”. Jego jest oczyszczenie borowinowego błota, by zdatne było do picia, przemywania oczu i skóry. Odbywa się to w procesie destylacji.
Zastanawiam się cały wieczór, jak przedstawić Wam zalety oczyszczonej borowiny. Przeszukuję internet – wiadomości o produkcie niewiele na polskich stronach, na angielskich jeszcze mniej, a czytanie cyrylicy mam wciąż nieopanowane. Szukam i szukam, aż oczy zaczynają mnie piec i boleć. Koniec na dzisiaj? Do głowy przychodzi mi świetny plan: kompres na oczy z oczyszczonej borowiny. Moczę kosmetyczne kółeczka i przykładam na powieki. Momentalna ulga, działanie natychmiastowe. Zostawiam kompres jeszcze na kilka minut, by zintensyfikować działanie preparatu.
Borowina to coś w rodzaju archaicznego kompostu. Szczątki materii organicznej, które uległy rozkładowi wieki temu, w szczególnych warunkach. Te szczególne warunki to kwaśne środowisko i bogactwo minerałów z wód morskich. Dzięki nim rozkładająca się materia nie zgniła bezużytecznie, a zmieniła się w naturalny ekstrakt zdrowotnych substancji. Jeśli lubicie, kiedy rzeczy nazywa się po imieniu – to proszę bardzo, oto lista składników wyodrębnionych z borowiny: żywice, kwasy tłuszczowe, sterole, woski, kumarynowce, fenolokwasy, polifenole, terpeny, węglowodory, lignany, kwasy humusowe (zespół związków), sole mineralne, wiązki sterydowe i stylbenowe. Nie jest to lista kompletna. Część związków zawartych w borowinowym “czarnym złocie” jest wciąż zagadką – wiedza na jej temat oparta jest na badaniach z I poł. XX wieku.
reszta na mojej stronce, mam nadzieję, że to nie grzech podać adres - http://www.herbiness.com/projekt-borowina/