defacto, dorzuć do tego laskę wanilii, robi wielką robotę w nalewce żurawinowej.
Ja zalewałem suszoną żurawinę (850g) 4 litrami 35%, owoce dały tyle słodyczy, że dosłodziłem tylko kilkoma łyżkami cukru.
ŻURAWINÓWKA
-
- Posty: 2917
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: ŻURAWINÓWKA muśnięta żubrówką
Na prośbę kolegi podaję przepis na autorską nalewkę:
Żurawinówkę robię ze świeżych, czasem przemrożonych żurawin, kupionych od okolicznych zbieraczy, a najczęściej od sympatycznej Pani zbierającej owocki w rezerwacie Obary. Żurawinę - cały słój 4,2l - zalewam do pełna alko. ok. 60-70%. Stoi aż mi się przypomni. Całe owoce chyba nie oddają dobrze smaków, więc blenduję całość i jeszcze trochę czeka. Po odcedzeniu jeszcze raz zalewam alko ok. 40% i po różnym czasie odcedzam. Łączę nalewy, dosładzam i dodaję esencji żubrówkowej, na smak. Ale delikatnie. Łatwiej dodać niż odjąć Od zakupu żurawin do degustacji czasem mija kilka lat. Teraz mam z 2014.
Druga wersja, to wykorzystanie przecieru żurawinowego, bo sporo tego robię. Żurawiny mielę maszynką i mieszam z cukrem 50/50 wagowo. Jak mam szczęście, to po zakręceniu słoików nie fermentują. Bo czasem tak i potrzebna jest lekka pasteryzacja. I ten przecier wystarczy wymieszać z alko, odcedzić i mamy bazę.
Żurawinówkę robię ze świeżych, czasem przemrożonych żurawin, kupionych od okolicznych zbieraczy, a najczęściej od sympatycznej Pani zbierającej owocki w rezerwacie Obary. Żurawinę - cały słój 4,2l - zalewam do pełna alko. ok. 60-70%. Stoi aż mi się przypomni. Całe owoce chyba nie oddają dobrze smaków, więc blenduję całość i jeszcze trochę czeka. Po odcedzeniu jeszcze raz zalewam alko ok. 40% i po różnym czasie odcedzam. Łączę nalewy, dosładzam i dodaję esencji żubrówkowej, na smak. Ale delikatnie. Łatwiej dodać niż odjąć Od zakupu żurawin do degustacji czasem mija kilka lat. Teraz mam z 2014.
Druga wersja, to wykorzystanie przecieru żurawinowego, bo sporo tego robię. Żurawiny mielę maszynką i mieszam z cukrem 50/50 wagowo. Jak mam szczęście, to po zakręceniu słoików nie fermentują. Bo czasem tak i potrzebna jest lekka pasteryzacja. I ten przecier wystarczy wymieszać z alko, odcedzić i mamy bazę.
Ostatnio zmieniony czwartek, 6 cze 2019, 14:37 przez wawaldek11, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 96
- Rejestracja: wtorek, 29 gru 2015, 16:57
- Krótko o sobie: Fan broni, książek i alkoholu.
- Ulubiony Alkohol: Smakuje mi wszystko, co sam zrobię.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: ŻURAWINÓWKA
Wczoraj otworzyłem moją nalewkę z żurawiny. Robiłem wg prostego przepisu, żadnych dodatków. W smaku jest kwaskowa, lekko cierpka. Bardzo dobra... Ale w tym wypadku, moim zdaniem, tylko bardzo dobra. W smaku niemal identyczna jak nalewka z brusznicy, jednak ta druga jest nieco bardziej intensywna. Jej kolor również jest nieco bardziej czerwony. Na dodatek brusznicy nie trzeba mrozić, klaruje się o wiele szybciej i jest mniej osadów. Może żurawina faktycznie potrzebuje wanilii żeby stać się lepsza, ale ja zostanę jednak przy brusznicy. Chyba, że będę miał za dużo alkoholu.
Ostatnio zmieniony czwartek, 27 cze 2019, 21:39 przez zając_poziomka, łącznie zmieniany 1 raz.