brandy z rodzynek - zabeczkowane
: czwartek, 28 lut 2013, 09:53
Sprawa rodzynkowego brandy doszła wreszcie do szczęśliwego finału. Pokrótce o procesie:
Nastaw w proporcjach wagowych: 2 kg rodzynek, 1 kg cukru (zwykły, biały). Roztwór projektowany na blg 20 przy założeniu że rodzynki mają 65% cukrów strawnych. Łącznie poszło na to 100 kg rodzynek (cena poniżej 7zł / kg). Bez dodatku kwasku czy tym podobnych. Drożdże Fermiol (gorzelnicze) - sprawdzone jako te, które przy owocach dają głębszy smak i aromat surowca niż winne.
Po fermentacji cały nastaw gotowany (gęste) do uzyskania bardzo aromatycznej surówki. Odpęd na kolumnie 50 cm, wypełnienie sprężynki miedziane, po każdym procesie regenerowane. Surówka obrabiana na długiej kolumnie, wypełnienie KO.
W przeciwieństwie do Starki zrobiłem to mniej "swojsko", tj. większość urobku poszło na spirytus, ostre odcinanie przedgonów i pogonów które były uzdatniane węglem aktywnym i dodawane do "serc". W efekcie otrzymałem destylat o mocy jakiś 93%, wyraźnie wskazujący na swoje owocowe pochodzenie, choć nie jest łatwo rozpoznać, z jakich to owoców. Jest łagodny i zdecydowanie bardziej "cywilizowany" w smaku i zapachu. Szlachetnością zdecydowanie bliżej mu do White Doga z "Kozuba i Synowie" niż do mojej Starki.
Po Starkowych doświadczeniach ze starzeniem tym razem zalałem beczkę nie rozcieńczając ani trochę. Do 50l weszło niemal 60l... Dobrze że mam więcej na dolewki.
Dam znać jak będzie się starzał taki mocny wsad w porównaniu do 50% jakie ma Starka.
Nastaw w proporcjach wagowych: 2 kg rodzynek, 1 kg cukru (zwykły, biały). Roztwór projektowany na blg 20 przy założeniu że rodzynki mają 65% cukrów strawnych. Łącznie poszło na to 100 kg rodzynek (cena poniżej 7zł / kg). Bez dodatku kwasku czy tym podobnych. Drożdże Fermiol (gorzelnicze) - sprawdzone jako te, które przy owocach dają głębszy smak i aromat surowca niż winne.
Po fermentacji cały nastaw gotowany (gęste) do uzyskania bardzo aromatycznej surówki. Odpęd na kolumnie 50 cm, wypełnienie sprężynki miedziane, po każdym procesie regenerowane. Surówka obrabiana na długiej kolumnie, wypełnienie KO.
W przeciwieństwie do Starki zrobiłem to mniej "swojsko", tj. większość urobku poszło na spirytus, ostre odcinanie przedgonów i pogonów które były uzdatniane węglem aktywnym i dodawane do "serc". W efekcie otrzymałem destylat o mocy jakiś 93%, wyraźnie wskazujący na swoje owocowe pochodzenie, choć nie jest łatwo rozpoznać, z jakich to owoców. Jest łagodny i zdecydowanie bardziej "cywilizowany" w smaku i zapachu. Szlachetnością zdecydowanie bliżej mu do White Doga z "Kozuba i Synowie" niż do mojej Starki.
Po Starkowych doświadczeniach ze starzeniem tym razem zalałem beczkę nie rozcieńczając ani trochę. Do 50l weszło niemal 60l... Dobrze że mam więcej na dolewki.
Dam znać jak będzie się starzał taki mocny wsad w porównaniu do 50% jakie ma Starka.