Jak zagrac na saksofonie.
: sobota, 7 kwie 2012, 16:26
Ponieważ wiele osób pyta o tajniki ładnego grania na instrumentach, postanowiłem napisać cos o tajnikach muzykologii.
Najpierw trzeba mieć partyturę. Najlepiej jakieś 50 litrów, napisaną zgodnie ze standardem ISO 1410.
Partyturę umieszcza się w saksofonie i zaczyna rozgrzewać instrument. Kiedy instrument się rozgrzeje, należy go ustabilizować przez kilkanaście minut pod pełnym refluksem aż termometr w wypełnieniu (i inne też, jak są zainstalowane) wykażą stabilizację - czyli przestaną latać. Najlepiej tuż pod granicą zalania (bulgotania w instrumencie, orientacyjnie 100 W na każdy cm2 przekroju instrumentu). W tym momencie zaczynamy powoli, kropla po kropli odbierać muzykę (a właściwie discopolo). Możemy je zachować w osobnym naczyniu do celów gospodarczych. Discopolo jest grane w ilości ok. 200 - 300 ml na 50 l partytury. Po wybrzmieniu discopolo ponownie stabilizujemy instrument pod pełnym refluksem i po ustaleniu sie wskazań termometrów (ale nie mniej niż 5 - 10 min). Po tym czasie zaczynamy odbierac w tempie ok. 2 l/h muzyke właściwą. W momencie, kiedy termometr pokaże wzrost temperatury o 0,1 stopnia zmieniamy odbieralnik i zbieramy "ludową nutę" tak cenioną na "wiejskich stołach". Ludową nutę można poprawic przy okazji nowego koncertu nastepnym razem dodając ja do partytury przed recitalem, discopolo się do niczego nie nadaje - co oczywiste.
Druga część koncertu polega na odegraniu muzyki właściwej z poprzedniego razu jeszcze raz, ale rozcieńczonej dwukrotna ilością wody. Postępujemy identycznie, jak poprzednio, jeszcze raz stabilizujemy, odbieramy discopolo az nosem nie usłyszymy żadnych "majteczek w kropeczki" i stabilizujemy powtórnie instrument. Potem w półlitrowe butelki odbieramy muzykę właściwą aż termometr nie wykaże zawartości "ludowej nuty" w muzyce. Wtedy ludową nutę odkładamy do nasŧępnego koncertu, natomiast z muzyki właściwej pierwsze i ostatnie 0,5 l taktów traktujemy jako hiphop czy pop a wszystko pomiędzy jak V-tą symfonię. I to cała tejemnica właściwej gry na instrumencie.
Na klarnecie gra sie tak samo, tyle tylko, że klarnet jest prosty a saksofon - złamany.
W trakcie muzykowania, w czasie grania pierwszych taktów muzyki termometr może skoczyc o 0,1 stopnia, co oznacza tylko dostabilizowywanie sie instrumentu a nie "ludowa nutę".
To, na jakim poziomie temperatury ustabilizuje się instrument jest nieistotne. "ksiązkowe" 78,3 stopnia nie ma tu znaczenia, kilka stopni w tę, czy wewte jest OK. Liczy sie skok temperatury, nie jej wartość, która może zależeć np. od ciśnienia atmosferycznego w danym dniu.
Najpierw trzeba mieć partyturę. Najlepiej jakieś 50 litrów, napisaną zgodnie ze standardem ISO 1410.
Partyturę umieszcza się w saksofonie i zaczyna rozgrzewać instrument. Kiedy instrument się rozgrzeje, należy go ustabilizować przez kilkanaście minut pod pełnym refluksem aż termometr w wypełnieniu (i inne też, jak są zainstalowane) wykażą stabilizację - czyli przestaną latać. Najlepiej tuż pod granicą zalania (bulgotania w instrumencie, orientacyjnie 100 W na każdy cm2 przekroju instrumentu). W tym momencie zaczynamy powoli, kropla po kropli odbierać muzykę (a właściwie discopolo). Możemy je zachować w osobnym naczyniu do celów gospodarczych. Discopolo jest grane w ilości ok. 200 - 300 ml na 50 l partytury. Po wybrzmieniu discopolo ponownie stabilizujemy instrument pod pełnym refluksem i po ustaleniu sie wskazań termometrów (ale nie mniej niż 5 - 10 min). Po tym czasie zaczynamy odbierac w tempie ok. 2 l/h muzyke właściwą. W momencie, kiedy termometr pokaże wzrost temperatury o 0,1 stopnia zmieniamy odbieralnik i zbieramy "ludową nutę" tak cenioną na "wiejskich stołach". Ludową nutę można poprawic przy okazji nowego koncertu nastepnym razem dodając ja do partytury przed recitalem, discopolo się do niczego nie nadaje - co oczywiste.
Druga część koncertu polega na odegraniu muzyki właściwej z poprzedniego razu jeszcze raz, ale rozcieńczonej dwukrotna ilością wody. Postępujemy identycznie, jak poprzednio, jeszcze raz stabilizujemy, odbieramy discopolo az nosem nie usłyszymy żadnych "majteczek w kropeczki" i stabilizujemy powtórnie instrument. Potem w półlitrowe butelki odbieramy muzykę właściwą aż termometr nie wykaże zawartości "ludowej nuty" w muzyce. Wtedy ludową nutę odkładamy do nasŧępnego koncertu, natomiast z muzyki właściwej pierwsze i ostatnie 0,5 l taktów traktujemy jako hiphop czy pop a wszystko pomiędzy jak V-tą symfonię. I to cała tejemnica właściwej gry na instrumencie.
Na klarnecie gra sie tak samo, tyle tylko, że klarnet jest prosty a saksofon - złamany.
W trakcie muzykowania, w czasie grania pierwszych taktów muzyki termometr może skoczyc o 0,1 stopnia, co oznacza tylko dostabilizowywanie sie instrumentu a nie "ludowa nutę".
To, na jakim poziomie temperatury ustabilizuje się instrument jest nieistotne. "ksiązkowe" 78,3 stopnia nie ma tu znaczenia, kilka stopni w tę, czy wewte jest OK. Liczy sie skok temperatury, nie jej wartość, która może zależeć np. od ciśnienia atmosferycznego w danym dniu.