Alkohole-Domowe.com

Każdy ma inne zainteresowania, wiadomo. Jednak żyjemy w bardzo ciekawych czasach, gdzie na naszych oczach dzieje się historia i są odkrywane niezwykłe rzeczy. Moim konikiem jest kosmologia, genetyka i fizyka kwantowa, a akurat te dziedziny w ostatnim czasie wręcz galopują do przodu. Na przykład wszelkie nauki jakie pobierałem na lekcjach fizyki za młodu stały się w międzyczasie kompletnie nieaktualne, postrzeganie atomu, jako kuleczek krążących wokół jądra okazało się kompletną bzdurą. Kogo nie fascynuje nieskończoność wszechświata, o ile jest nieskończony, czy też kwestia powstania życia, czy pytanie o to, czy jesteśmy sami, jako istoty rozumne we wszechświecie, czy to że w naszym DNA posiadamy chromosomy, lub ich części z prawie wszystkich istot, które kiedyś żyły na tej planecie, a już miliony lat temu wyginęły. Na tym forum jest mnóstwo inteligentnych osób o szerokich horyzontach zainteresowań, więc może warto się podzielić swoimi przemyśleniami i podyskutować.

Na początek filmik, który uświadamia coś niewyobrażalnego wręcz dla umysłu człowieka, coś co powstało z jednego punktu:

kiwitom23 pisze: Na przykład wszelkie nauki jakie pobierałem na lekcjach fizyki za młodu stały się w międzyczasie kompletnie nieaktualne, postrzeganie atomu, jako kuleczek krążących wokół jądra okazało się kompletną bzdurą.

To dziwne nauki pobierałeś, studiowałem fizykę ponad 30 lat temu i zdecydowana większość tego co było aktualne wtedy, jest aktualne do dzisiaj.
Już wtedy uczyłem się o atomie jako fali i nie było kuleczek , ale to było już na studiach.
W liceum był uproszczony model Bohra, o którym uczy się i aktualnie, zaznaczając, że jest to uproszczenie.
Oczywiście fizyka mocno się rozwinęła, kwantowa, relatywistyczna, kosmologia poszły bardzo do przodu, (czarne dziury, złamanie zasady zachowania energii itp. ) ale klasyczna jest mniej więcej taka, jaka była.
A jeżeli chodzi o ciekawe filmiki, to bardzo polecam wykłady prof. Krzysztofa Meissnera, są na youtube, facet potrafi w bardzo przystępny i ciekawy sposób wyjaśniać nawet trudne osiągnięcia współczesnej fizyki. Ogląda się to świetnie.

Widocznie jestem starszy od Ciebie, w każdym razie u mnie była typowa Newtonowska fizyka, o kwantowej nie było mowy (przynajmniej do szkoły średniej). Dziwne to, bo przecież te odkrycia są datowane dużo wcześniej, ale pewnie siłą inercji tak to leciało. Wykłady Meissnera znam, warto też obejrzeć wykłady już nie żyjącego niestety Jurka Vetulaniego, ale to z trochę innej dziedziny.

Ciekawe czy ktoś tam bimber pędzi? Taki żarcik sory.
Osobiście nie mogę pojąć jak z jednego tak malutkiego punktu, który leżał nie wiadomo gdzie powstało coś tak ogromnego jak wszechświat, który nadal się rozszerza. Skąd ten punk się tam wziął? I czy istnieje więcej takich punktów? I jak nazwać lub nawet sobie wyobrazić przestrzeń otaczającą wszechświat? ...

Z drugiej strony jak spojrzysz na budowę atomu, gdzie powiedzmy, że jądro atomowe ma promień dokładnie jednego metra, to najbliższy jądru elektron znajdowałby się w odległości prawie 17,5 km i jest wielkości ziarnka piasku (dla porównania przy Słońcu o promieniu 1 m, Pluton znajdowałby się w odległości około 8,5 km, a Ziemia w odległości 215 m od Słońca), to "zgniatając" to do kupy, niewiele zostanie. Można przyjąć, że wszystko co nas otacza i my sami składamy się właściwie w 99,9999% z pustki.

Do tego jak wiesz skąd wzięły się pierwiastki, czyli z reakcji termojądrowych w gwiazdach, a czym cięższy pierwiastek, to tym większa musiała być ta gwiazda (np dlatego złoto jest tak rzadkie, bo tych olbrzymów jest stosunkowo niewiele), to wszystko łacznie z naszymi ciałami składa się z materii gwiezdnej pozostałej po ich śmierci. Z tego można wysnuć wniosek, że wszyscy jesteśmy.... hmmm..... gwiazdorami

kiwitom23 pisze: Do tego jak wiesz skąd wzięły się pierwiastki, czyli z reakcji termojądrowych w gwiazdach, a czym cięższy pierwiastek, to tym większa musiała być ta gwiazda (np dlatego złoto jest tak rzadkie, bo tych olbrzymów jest stosunkowo niewiele)

Oj, z tego co udało mi się hobbystycznie dowiedzieć, to kompletnie nie tak... w gwiazdach jak zaczyna pojawiać się żelazo to już jest jej koniec gdyż ponieważ synteza pierwiastków cięższych od żelaza nie generuje energii ale ją pochłania, małe gwiazdy takie jak słońce zwyczajnie wtedy zamieniają się w białe karły (w praktyce oznacza że reakcje się zatrzymały i gwiazda stygnie). Natomiast w masywnych gwiazdach (o masie powyżej siedmiu mas słońca) do gry wkracza grawitacja... i to z jej przyczyny takie gwiazdy pizgają jako super-nowe i wtedy powstają pierwiastki cięższe od żelaza. Dlatego właśnie te pierwiastki w naturze występują znacznie rzadziej niż żelazo i lżejsze. No i na początku były same olbrzymy... gwiazdy takie jak słońce powstały na zgliszczach tych olbrzymów, albo nawet jest to już trzecie pokolenie gwiazd (ale nie pamiętam, więc mogę się mylić).

kiwitom23 pisze:...i my sami składamy się właściwie w 99,9999% z pustki.

W przypadku niektórych osobników wydaje się to być nie tylko tezą, ale wręcz pewnikiem.
Takie OT mi się nasunęło.

@rastro racja! Uogólniłem, ale info z tego miało płynąć takie, że to z gwiazd. Nie wchodziłem już w szczegóły, czy to czerwone olbrzymy, czy białe karły - to wszystko jednak gwiazdy. Oczywiście błędem moim było podciągnąć złoto, czy inne pierwiastki powyżej żelaza pod reakcje termojądrowe, tu pełna zgoda. Ale to wszystko jednak z gwiazd.

@psotamt 100% racja, a od kilku lat jest taka zależność, że czym wyżej w hierarchi siedzą, to tym wyższy procent pustki, nie zauważasz tej zależności. Może ktoś by się pokusił o stworzenie jakiegoś wzoru matematycznego na to. Nobel zapewniony.

Poczułem się taki pusty, chyba się napiję Wasze!

Temat idealny dla kolegi @Rozrywek
Będzie miał pole do popisu

kiwitom23 pisze:Widocznie jestem starszy od Ciebie, w każdym razie u mnie była typowa Newtonowska fizyka, o kwantowej nie było mowy (przynajmniej do szkoły średniej).

Bez przesady, tak bardzo to Ty starszy nie jesteś. Zresztą ja mówiłem już o studiach, nie o szkole średniej.
Chociaż w liceum miałem świetną nauczycielkę fizyki, w dużym stopniu to dzięki niej poszedłem na taki kierunek.
Myślę, że to bardziej kwestia nauczyciela, niestety oni często wchodzą w pewne buty i nie zauważają zmian w swojej dziedzinie.
Obejrzałem film, bardzo ciekawy. Dzięki.
Mnie bardziej pociąga fizyka kwantowa, ale taki film tak bardzo pokazuje jakim nic nieznaczącym elementem jest Ziemia.
Ten ogrom wszechświata jest przytłaczający, czy wszechświat powstał tylko po to, aby na Ziemi zrodziło się życie?
Przecież to nie ma sensu, jaki więc jest sens istnienia nas? Czysty przypadek i darwinizm czy celowe działanie Boga (dowolnie rozumianego)?
Chciałbym, żeby się okazało, że jesteśmy jedną z wielu cywilizacji. Pamiętacie sceny z narad różnych cywilizacji z filmów s-f?
No cóż, ja się o tym już nie przekonam.
Przepraszam za skręcenie w inne rejony, ale po pierwsze taki mam nastrój, a po drugie, chyba nie chodzi o to, żebyśmy wymieniali się informacjami naukowymi. Te każdy z nas może sobie znaleźć. Ciekawsze są nasze osobiste spostrzeżenia o nas, zwłaszcza w zestawieniu z osiągnięciami nauki.

Góral bagienny pisze:Temat idealny dla kolegi @Rozrywek
Będzie miał pole do popisu

A czy Ty nie masz już obsesji na punkcie Rozrywka?
Jeszcze się nie odezwał, a już prowokujesz.
Po co?

Może wyrażaj się jaśniej
Gdzie Ty tu widzisz prowokację
To już nie wolno wymienić jego nicka bo prowokacja
Chyba ktoś tutaj grubo przesadza

jakis1234 pisze:Ciekawsze są nasze osobiste spostrzeżenia o nas, zwłaszcza w zestawieniu z osiągnięciami nauki.

Właśnie to chciałem sprowokować prawdę mówiąc, ale od czegoś należało zacząć. Mam jeszcze jeden genialny wprost film pokazujący, że człowiek nie jest niczym wyjątkowym, zaczyna się w skali kosmosu, a kończy na biologii, udowadnia że właściwie w żadnej z dziedzin nie jesteśmy najlepsi, że są organizmy, które na o głowę przewyższają we wszystkim. Niestety film jest po niemiecku, więc nie będę się wygłupiał.

Jestem zwolennikiem Darwina i zdaję sobie sprawę, że człowiek jako gatunek właściwie niczym się nie wyróżnia, może jedynie skalą destrukcji i bestialstwa, czyli jeżeli już to negatywnie. Kiedyś gdzieś widziałem takie porównanie, gdzie cały czas istnienia ziemii, czyli 4,5 miliarda lat przełożono na rok kalendarzowy, czyli ziemia powstała 1 stycznia o godzinie 0:00. I teraz zagadka - w skali jednego roku, podajcie datę i godzinę kiedy powstał rodzaj ludzki.

Minute przed północą 31 grudnia

I przez minutę potrafiliśmy doprowadzić Ziemię do katastrofy.
Brawo my.

Brawo @radius pierwsza odpowiedź i od razu strzał w dziesiątkę!!!

Za 15 dwunasta powstał homo sapiens. Trochę nie doceniacie gatunku ludzkiego . Jeżeli cofniemy się do Lusi to powstała o 20.00, 31 grudnia.

Masz kartkę papieru o grubości 0,1 mm. Odpowiednio dużą oczywiście - składasz ja na pół, potem znowu na pół i potem znowu i znowu. Łącznie składasz ją 50 razy.
Pytanie brzmi:
Jaką grubość będzie miała taka kostka papieru ?

Złożysz ją 50razy?
Y-Y

Z tego co pamiętam to kartkę nie złożysz więcej niż 6 razy .

Złożona teoretycznie 30 razy, miałaby 107km. Pięćdziesiąt złożeń to 112 589 999 km. Jest to jakieś 75% odległości Ziemi od Słońca.

@J.Okowita, jak z Ziemi do Księżyca

Do Księżyca wystarczą 42 złożenia
Będzie to około 440 000 km.

JanOkowita pisze: Pytanie brzmi:
Jaką grubość będzie miała taka kostka papieru ?

2^50 * 0,1mm

64.000.000km

112 589 990 km napisalem już w poście powyżej .

Tak, Doody. Ale większość ludzi i tak w to nie uwierzy. Umysł w naturalny sposób odrzuca taką wielkość, gdyż to tylko cienka kartka papieru złożona kilkadziesiąt razy. W ten sposób odrzucamy wiele faktów, których nie pojmuje nasza "praktyczna" wyobraźnia.

To słynne zadanie ze starożytności, przerobione na naszą rzeczywistość. W tym zadaniu chodziło o to, że król miał zapłacić ziarnem za przysługę w taki sposób, że na szachownicy na pierwszym polu układamy 1 ziarno przenicy na drugim 2 na trzecim 4 itd. do 64 pola.Król się zgodził ponieważ jak w przypadku składanej kartki wydaje się, że worek ziarna musi wystarczyć na taką operację.
W rzeczywistości na ostatnim polu szachownicy musiałoby się znaleźć 2^64 ziaren czyli około 1,845 x 10^19. W praktyce nie ma takiej ilości ziarna na świecie bo to miliardy ton.

To w sumie jest zasada działania piramidy Ponziego, w sumie to to samo.