Alkohole-Domowe.com

Natrafiłem na taką informację, rejon Śląska. Denaturat zawierał alkohol metylowy, choć nie powinno go tam być - skład denaturatu jest znormalizowany wiadomo czym go można skazić, aby był niepijalny, czym barwić.
Zastanawiam się, czy wyciszą sprawę tak jak w swoim czasie rozeszło się po kościach masowe karmienie Polaków solą drogową. Czy wykorzystają propagandowo.
Gość który parę lat temu sprzedawał fałszowany mączką rybną susz jajeczny (bez jajek, za to z salmonellą i ) dostał jakiś śmieszny wyrok. A zaopatrywał pół Polski. Tu 13 zgonów - przez jakiegoś chciwego ciula. Niestety 5 lat to chyba maximum co można by mu zasądzić.

Od razu wyjaśnię, że wyciągnąłem z szafy denaturat i pachnie jak przedgon, jest przezroczysty, bardzo gorzki.
skład alkohol etylowy porektyfikacyjny , skażony.
Ostrzeżenia, to chronić przed dziećmi, drażni oczy, łatwopalny. O tym, że może być trujący ani słowa, brak czachy jaka kiedyś widniała na butelce.

Nie do końca rozumie , co to ma wspólnego z naszymi wyrobami

Góralu - 92 % zgodności !

To ma wspólnego z naszymi wyrobami że......nic nie ma wspólnego.

My mamy świadomość tego co spożywamy.
Każdy wie że denaturat jest trucizną.


Robercie, zgadzam się jedynie z tym że ktoś wprowadza do obrotu niewłaściwy produkt, niezgodny z normami i powinien za to odpowiadać karnie. Zgadza się.


Pomimo ludziej tragedii, oni wszyscy wiedzieli że dykta to trucizna, i to pili, okazała się większą trucizną niż przypuszczali.

A co do ochrony dzieci przed zatruciem, takich rzeczy nie powinno w domu być.

Na denaturacie od zawsze była trupia czacha, piszczele i napis trucizna. Trudno o lepszą informację żeby tego nie spożywać. Pijąc ten wyrób raczej nie można się obrażać na zatrucie.
To chyba logiczne.

Denaturat nie jest trucizną, dlatego producenci nie umieszczają na etykiecie czaszki, to może być wyłącznie zabieg "artystyczny". Jest to zwykły, słabiej oczyszczony etanol do którego dodano określone w normach środki zmieniające smak (nie można skażać metanolem). Co uczciwsi dodają, że nie jest przeznaczony do spożycia.

Może jednak zobaczycie jakiś związek
Bimbrownictwo to margines nielegalnego obrotu wódki. Bimber sprzedawany, na bazarach, spożywany u kolegi, który ma ponoć zaufnego wytwórcę to tak naprawdę spirytus techniczny z legalnych gorzelni. Jesteście pewni , że swojski stół na weselu to nie odkażona podpałka do grilla , czy odkażony płyn do spryskiwaczy? - tak wynika z policyjnych statystyk. Zresztą w sklepach wódki z akcyzą też są podrabiane ze spirytusu technicznego.
Większość weteranów tego forum zapewne spożywała w przeszłości spirytus techniczny wcale o tym nie wiedząc.

Do Polski całym latami sprowadzano tani spirytus techniczny, który następnie "wyparowywał" - nie przekładało się to ilościowo na produkcję rozpuszczalników, podpałek, płynów do spryskiwaczy. Ponowne uzdatnienie skażonego etanolu jest podobno proste chemicznie. Zresztą prawdopodobnie taki spirytus mógł być skażany tylko "teoretycznie" w dokumentach.
Ludzie pijący denaturat wierzą w swoje sposoby "uzdatniania" denaturatu, podobnie na tym forum są tematy o uzdatnianiu węglem, ultradźwiękami itp. własnych niedoskonałych produktów.

Aha jeszcze jedno : To na tym forum ktoś się chwalił, że nie marnuje przedgonów, tylko z pocałowaniem ręki spożywają je znajome żule.

Wyciągnij jeszcze z szafy aceton, benzynę ekstrakcyjną, lakową, ksylen, toluen, czy nawet white spirit - sąsiadów denaturatu ze sklepowej półki i powiedz, czy tam jest czaszka, czy ostrzeżenie, że to trucizna? Myślę, że za daleko idziesz. Takie głosy prowadzą do absurdów. Rzadko jadam ziemniaki, raz na kilka lat kupuję. Wzięło mnie w zeszła sobotę, idę do sklepu a nad pyrami widzę takie hasło: ziemniak jadalny. No ku...wa dzięki za uratowanie mi życia, nie sądziłem, że w warzywniaku mogę kupić ziemniaki niejadalne. Prawdziwa amerykańska parka (taka wielka kurtka zakładana w razie zimna dodatkowo na kurtkę M65) - nosić na zewnątrz spodni... Nie idź tą drogą.

Kopocz jak zjesz ziemniaka pastewnego to może docenisz, że w tym sklepie oferują ziemniaki jadalne.

Kòpôcz pisze:Wyciągnij jeszcze z szafy aceton, benzynę ekstrakcyjną, lakową, ksylen, toluen, czy nawet white spirit - sąsiadów denaturatu ze sklepowej półki i powiedz, czy tam jest czaszka, czy ostrzeżenie, że to trucizna?

Tak na butelce z naftą jest napisane, że połknięcie może grozić śmiercią, jakie mogą być objawy, jaka pierwsza pomoc, I nakaz natychmiastowego skontaktowania się z Ośrodkiem Zatruć.

Analogicznie Fossol - odrdzewiacz, też dokładnie opisany sposób postępowania w przypadku połknięcia, kontakt z Ośrodkiem zatruć. Wszystko wyróżnione drukowanymi literami. Dziwne.

Wiem, że tu towarzystwo pije tylko 12 letnią whisky. Ale rzeczywistość w Polsce wygląda inaczej - picie wynalazków jest na porządku dziennym.
Nie ma zakazu spożywania denaturatu. Konsumenci mieli prawo sądzić, że legalnie kupiony produkt jest niesmaczny, wywołuje wymioty, ale nie zawiera TRUCIZNY.
Ci co kupowali pokątnie wódkę niewiadomego pochodzenia zapewne nie zniżyli by się do picia denaturatu - a pamiętam, że Czesi w pewnym momencie wprowadzili całkowity zakaz sprzedaży alkoholu powyżej 20% - tyle było zgonów po spożyciu podrabianej wódki.
Ten Czeski alkohol (w rzeczywistości był to alkohol metylowy) miał naklejone skradzione znaki akcyzy i w Polsce można go było nieświadomie nabyć np. na stacji benzynowej, w sklepie, wypić w barze....

P.S.
W Czechach sąd zasądził dożywocie, dla głównych organizatorów

Amatorzy alkoholi niepsożywczych to moja codzienność od ćwierć wieku. Zapewniam Cię, że żadne ostrzeżenia nie spowodują, że nie rozrobią tego z colą, albo maślanką. Skądś się wzięło określenie "jagodzianka na kościach" i hasło "trzymajmy się bracia " z gestem skrzyżowanych na piersi rąk.
Swoją drogą - wyjątkowo ostrożnych masz dostawców. Mam pełen regał najróżniejszych rozcieńczalników i jedyne, co widzę, to znaczek śniętej ryby.

No siema Jako, że robię na tym forum za ostatniego chama i prostaka jakże strasznego mordercę, który strzela do szkodników z wiatrówki straszy biedne zwierzątka fajerwerkami i leje na " biednych sąsiadów ze wschodu" napiszę krótko...
Nikt normalny dykty nie pije, a menelom w cugu ch w
I skończcie z tymi głupawymi podjazdami, jakoby źle oznaczono, zanieczyszczono, etc. denaturat zawsze był trucizną i koniec, każdy kto pije to świństwo jest sam sobie winien, a koszty leczenia skutków chlania dykty powinny być liczone w godzinach prac społecznych, a nie , że ja płacę na leniwych chlorów co dyktę walą

Pozdrawiam

Ten cały temat idzie w śmietnik.

Nie widzę sensu ciągnięcia tego dalej.

To jest forum ALKOHOLE DOMOWE.

DOMOWE!!!!!!!!!!!!.

Własne wyroby.

Kto co chleje, to jego sprawa, jego wybór.
My tego nie robimy.

Nie po to prowadzimy dywagacje, szkolimy, uczymy, poznajemy nowe systemy.

Po to aby ktoś chlał nam BORYGO???

NO ŻESZ KURWA JA PIERDOLĘ.

Zgłaszam caly temat do usunięcia.

Killer nigdy zabójcą nie był, ta jak i my, nie zamierzamy truć nikogo...to...........i w pizdu wylądował, i cały misterny plan też w pizdu.


Jak się nie wie co się pije, to wystarczy powiedzieć NIE.

A jak się wie, co się chleje...to cukier wanilinowy smrodu nie zakryje.

Nikt się nie zatruł czadem z kominka. Zatruł się na własne życzenie. Trucizną.
O czym tu debatować????


Do śmietnika ten cały temat.

Rozrywek, nie ma obowiązku czytania, a zwłaszcza komentowania każdego wątku. Zamiast nawoływać, do kasowania komuś tematów skoncentruj się lepiej nad merytoryką swoich masowych postów.

A tymczasem odnośnie wątku to niestety są dalsze ofiary. Przebadano też próbki denaturatu ze sklepów i natrafiono na takie, które zawierają 70 % alkoholu metylowego.

Idż z tym na Policję, albo do prokuratury.
Po co nas w to mieszasz?

Coś ci wyjaśnię:
Mam do granicy 15km, setki osób zmarło po spożyciu niewiadomego pochodzenia alko.
A ci co mieli szczęście, tylko oślepło.
Niewiadomego, rozumiesz?

Jeśli ktoś znajdzie śladowe nawet ilości metanolu w kupionej w sklepie wódce, to owszem, będzie afera.


Tutaj zapewne też będzie afera, i producent za to beknie, beknąć powinien.
Zgadzam się.

Ale nie możemy przecież stawiać na piedestał osób które ochlały się DENATURATU!!!

każde dziecko wie że to trucizna jest.

Nie po to spirytus jest specjalnie denaturowany, aby go pić.

Denaturowany takimi związkami, aby nikomu się nie opłacało tego redestylować.
Bo dalej będzie waliło denaturatem, pomimo tego że nawet zmienisz kolor.

Jesteśmy dorośli czy nie?
Nawet trucizna, jak domestos, ma pewne zabezpieczenie przed dzieciakami, czy niektóre ważne leki.

Czy inne środki chemiczne.


Denaturat, jest środkiem chemicznym, nie bułką, ciastkiem, ani makaronem.


To jest TRUCIZNA.


A co ma powiedzieć sprzedawca butaprenu? Kleisz buty czy będziesz ćpać?
Ja używałem butaprenu wielokrotnie, łatając dętki w rowerach.
U odwracałem mordę swą, aby tego nie wdychać.


Moje przesłanie jest proste:
Jeśli tobie dam flaszkę w prezencie, to na pewno się tym nie zatrujesz.

"To jest TRUCIZNA."
Nie. Denaturat nie jest i nie może być trucizną (jeżeli producent nie kombinuje, żeby więcej zarobić). Nie można trucizny sprzedawać z półki w sklepie spożywczym.
Normalnie denaturat to alkohol etylowy skażony środkiem powodującym sraczkę. I tyle.

Nie. Denaturat nie jest i nie może być trucizną

Też tak uważam. Bilans już jest wiekszy o 10 kolejnych osób.
Myślę że rząd się tym zajmie na poważnie -inaczej w końcu im ten Tusk- bo to na pewno on- wytruje cały elektorat.

Jeśli ktoś pije bimbry niewiadomego pochodzenia i od razu w ilościach hurtowych...
No cóż. Selekcja?

Koledzy.

Zgadzam się z robertem michałem.

Alkohol metylowy nie ma prawa występować w tym produkcie.

Myślę że odpowiednie służby już się tym dobrze zajęły.

Bo to masakrycznie silna trucizna.

Jednakże, to nie jest alkohol do spożycia.

To nie jest alkohol, to wynalazek chemiczny, który zawiera alkohol.

To nie wódka ze sklepu, przeznaczona do picia, pomimo tego że jest podła. Pogon, przedgon i trochę gonu.

Zrozumcie, w sklepie można kupić kreta, silne jest? Można kupić domestos, też silny.

I teraz:
Jeśli nie daj bóg, jakieś dziecko by się tym zatruło, to odpowiada rodzic.
Niedopatrzenie.

A jeśli ktoś kupuje coś co może być trucizną, nawet jak nie ma na tym trupiej czaszki?
Nie wiedział co kupuje? Wiedział.

Nawet........alkohol niewiadomego pochodzenia.
Ilu moich znajomych oślepło, bądż gryzie piach?

A mówiłem......NIE PIJ TEGO GÓWNA.

Dam ci na wino.
Dostał na wino, i poszedł na bazar kupić flaszkę, albo do sklepu po dyktę.


Czy myśli ktoś że mi ich nie szkoda?
To ludzie, bardzo inteligentni w większości, moi koledzy.

Których mi też brak.

To nie jest tak...że mam na nich wycyckane, nie mam.


Oni wszyscy wiedzieli że tam może być trucizna.
Liczyli się z tym.

I mimo tego, odkręcali flaszkę.

Tak, to jest tragiczne, wspominam tera tych którzy odeszli.

Nie znałem nikogo z tych zmarłych osób, ale wiem jedno.

Poszedłbym do sklepu i kupił im flaszkę, aby tego gówna nie pili.

Jedna mała uwaga - oni to pili od zawsze i nic im nie było aż tu nagle ...... I to jest problem który należy rozważać. Jeśli skład produktu zmienia się tak drastycznie że staje się on nie niebiezpieczny a śmiertelnie niebezpieczny to ten kto ten skład zmienił powinien jasno i wyrażnie napisac na produkcie że jest to trucizna a najlepiej diametralnie zmienić nalepkę. Jeśeli był tam metanol w 70 proc to nazwa produktu powinna to jasno określać- METANOL 70 PROC PRODUKT ŚMIERTELNIE NIEBEZPIECZNY. Tak niewiele trzeba było.

Nikt nie zwróci. Jeśli ktoś kupił do opalania pierza, to nie będzie sobie zawracał.
Jeśli zaś kupiono do spożycia, to nie po to by sezonowało się w barku.

Osoby które kupiły w celach nie spożywczych, powinny w celach bezpieczeństwa wylać to co mają.

Bez chodzenia po sklepach.
Zaraz ci zwrócą kasę, już to widzę.
Pokaż rachunek.

Kto trzyma rachunki ze spożywczaka?

Pozbyć się trucizny z domu.
Nie wiadomo kiedy dziecku, które jest ciekawe świata przyjdzie do głowy spróbować.

To by była tragedia dopiero.