Alkohole-Domowe.com

Postanowiłem założyć ten temat, gdyż może jestem nieco wyidealizowany, a nawet wg niektórych osób oderwany od rzeczywistości, ale wierzę w to że przyczyniam się do czegoś dobrego w sposób świadomy.
Ile osób z nas idzie do sklepu i pakuje produkty należące do zagranicznych firm wyprodukowanych za granicą, lub w Polsce przez zagraniczne koncerny i nawet się nad tym nie zastanawia?
Od kilku lat robiąc zakupy w markecie staram się do koszyka wkładać głównie produkty wyprodukowane w kraju, najlepiej polskich marek – głównie chodzi tu o produkty spożywcze na które wydajemy najwięcej i najczęściej je kupujemy.
Nie będę powoływał się na specjalne raporty jak to się ma w rzeczywistości, bo nie o to w tym wszystkim chodzi, by zarzucać się cyferkami choć właśnie o nie chodzi. Opiszę to w sposób lakoniczny i dość mocno ogólny i poglądowy.
0,79 groszy zostaje w Polskiej gospodarce z każdej wydanej złotówki na produkt wyprodukowany w kraju i przez Polską firmę
0,25 groszy z każdej wydanej złotówki zostaje w kraju w przypadku produktu importowanego
Dla mnie to ogromna różnica.
Jest cała masa rodzimych firm spożywczych, które niczym nie ustępują firmom zagranicznym, więc osobiście nie widzę potrzeby kupowania produktów należących do międzynarodowych koncernów, które wyprowadzą kapitał tak szybko jak to jest możliwe. Nawet powiem więcej, wiele rodzimych marek, może mniej wypromowanych ma skład o wiele lepszy niż tych tzw. markowych. Niektóre nawet nie są droższe, ale z całą pewnością mniej wypromowane. Dla przykładu dodam kilka produktów ogólnie dostępnych w większości hipermarketów:
Majonez Kielecki – chyba najlepszy smak (choć smak to pojęcie względne), ale w wielu rankingach zarówno pod względem ceny, jakości składu i smaku jest na pierwszych miejscach zostawiając daleko w tyle marki zagraniczne.
Tak samo jest z makaronami, różnymi sosami, ketchupami, mąkami, a nawet z mięsem, czy dość popularnym na tym forum cukrem, który niestety nie jest tańszy od cukru Diament, ale kupując nasz nie tylko wspiera się Polska gospodarkę, ale i rozwój wielu badań, nie tylko drenaż.
Hardkorowcem nie jestem i też jest wiele produktów które są po prostu lepsze i nie mają swoich odpowiedników w krajowej produkcji, ale wystarczy, że czasem spojrzymy na etykietę i co któryś produkt weźmiemy świadomie Polskiej firmy wyprodukowanej w kraju i to już będzie ogromny sukces.

Wiem, że wielu powie bo rząd, bo dziura w budżecie, bo pieniądze się rozpłyną – tak zgadza się, ale część rozpłynie się z 79 gr z każdej wydanej złotówki zostawiając większą część niż z 25 gr
Nie ma nic doskonałego, ale świadome wspieranie to nie tylko miejsca pracy, to nie tylko rozwój rodzimego biznesu, to nie tylko Polski biznes, to w zasadzie my wszyscy i kraj w którym żyjemy.

Jeśli uda mi się przekonać choć jedną osobę, to uważam to za duży sukces, bo może ta jedna osoba, przekona z czasem kolejną itd.

A tak na marginesie:
Jak kilka lat temu zacząłem świadome kupowanie powywalałem z koszyka żonie połowę produktów w hipermarkecie i powkładałem krajowe zamienniki – wtedy usłyszałem, że chyba mnie popie…ło. Teraz odruchowo sama wkłada wiele produktów naszych producentów. Mało tego, coraz więcej osób robiących zakupy w hipermarkecie widzę jak patrzy na etykiety, czy kupują Polskie czy tylko sprawdzają skład tego nie wiem, ale wiem, że świadomość rośnie. Niestety większość wkłada patrząc po cenie.

Idea słuszna i sam również jestem osobą, która mając wybór tego samego towaru w podobnej cenie, wybierze towar krajowych firm.
Problem jest, gdy różnica w cenie wynosi kilkadziesiąt procent, wtedy niestety, ale z samego patriotyzmu nie będę przepłacał.
No i etykiety trzeba czytać dokładnie, czasami aż trudno uwierzyć jak wiele firm kojarzących się zdecydowanie z Polską, ma już właścicieli zagranicznych.

Serwus
Wspierajmy polską gospodarkę.
Kupujmy polskie produkty oznaczone kodem kreskowym, zaczynającym się od cyfr 590.
Jednocześnie sprawdzajmy na opakowaniu producenta oraz napis "made in Poland" lub napis "wyprodukowano w Polsce"

Ja patrzę na jakość przede wszystkim. Z jednej strony wiele polskich firm zostało wchłoniętych przez zagraniczne korporacje, a ich stare nazwy zostały, bo dobrze się kojarzą, a z drugiej strony masa zagranicznych firm produkuje w Polsce, w Polsce zatrudnia ludzi i w od polskich producentów kupuje półprodukty. Te obliczenia Twoje 0,79 i 0,25 to pewnie dane z TVPis. Nawet jakby to było prawdą, to weź pod uwagę, że z tych 0,79 groszy 0,20 idzie na kordony policji przy domu Kaczora, a następne 0,20 na pensje dla komisji smoleńskiej tego imbecyla Macierewicza, a reszta jak zostanie wpada na tacę u Rydzyka (to tak oczywiście z przymróżeniem oka piszę). Gdyby to był normalny kraj....

To i tak nic nie zmienia, bo więcej zostanie, niż wypłynie. Nie ma ideału, czy za tej władzy, czy poprzednich, czy następnych.
To kwestia podejścia nas samych.

Popieram akcję taką w pełni na 200%
Wojtek szacun wielki.
Od siebie dodam że na produkty żywnościowe mamy wpływ. Kupujmy na bazarze. Od chłopa. Jajka od baby ze wsi. Nie takie z fermy gdzie zmywają pieczątki acetonem. Prawdziwa baba z jajami.
Mięso także można i wędliny kupiç w lokalnej masarni.
Nie mamy wpływu na niektóre produkty które kupujemy. Np Wedel już chyba należy do Nestle. To tak dla przykładu.
Ja główne zakupy robię w Polskim sklepie. (Przebywam za granicą) staram się jak mogę. Nie chodzę do lidlów biedronek stonek i innych oszołomów.
W markecie noga ma nie stanie.

Prowadziłem biznes w Polsce to doskonale wiem jakie bywają pochodzenie towarów.
Banany u nas nie rosną. Ale jabłka owszem.

Jeszcze lepiej: Wedel należy do. Lotte - to japońsko-koreańska grupa

Polecam zainstalowanie sobie na telefonie aplikacji Pola. Skanujemy telefonem kod kreskowy i Pola mówi nam ile producent ma w sobie polskości.

O tej apce nie wiedziałem, przetestuję. Żona używała przez długi czas apki Zdrowe zakupy która po zeskanowaniu kodu mówiła czy produkt jest zdrowy i ile zawiera E i innych substancji niepożądanych.

Dla uściślenia tematu:
Jak wspomniałem hardcorowcem nie jestem i jestem za tym by w pierwszej kolejności wybierać produkt o lepszych składnikach a dopiero po tym ten Polski i w kraju wyprodukowany.
Większość da się znaleźć rodzimej produkcji o lepszych składnikach. Co do rodzimych firm o wątpliwej jakości to jestem zdania, że takie nie powinny być, nawet jeśli ich bytem miałbym zamienić firmę zagraniczną.

Pamiętam jak byliśmy ze znajomymi na wakacjach i moja żona do koszyka włożyła paczkę 5 parówek dla dziecka rodzimej firmy, a znajomy ją zawołał i mówi zobacz tu jest 12 parówek za tą samą cenę. Żona mówi ale zobacz jaka jest zawartość mięsa, tam jest niecałe 40%, a w tej jest 96%. Nie ważne, ważna była ilość. Tylko, że nasze dziecko najadało się w tamtym okresie 2 parówkami, a ich po 5 było nadal głodne.

To dobre porównanie, bo jakość powinna być na pierwszym miejscu. Jakość to zdrowie i w sumie tańsze koszta własne. Potem gospodarka i wsparcie dla rodzimych marek.
Może to trochę dziwne, ale trzeba sobie to jakoś w głowie wypośrodkować.

Otóż to Panie Wojtek. Parę lat temu była afera z firmą, która produkowała wędliny. Polska firma, żeby nie było... Dawali swoje wyroby do sklepów w komis, czyli jak się nie sprzedały to odbierali i zwracali kasę. Wszyscy zachodzili w głowę, jak im się to opłaca. Po 3 latach okazało się, że mielili spleśniałe starocie i dodawali do nowej produkcji. Firmę zamknęli, ale dosłownie po tygodniu córka właściciela otworzyła nową i znowu dawała w komis. Kupuj polskie!!!

Najbardziej wkurzają mnie teksty, że firma np niemiecka, więc o interes jakiego kraju będzie dbała? O Polskę? Nie o Niemcy! I to jest czysta demagogia, firma będzie dbała przede wszystkim O SWÓJ interes. Ona ma w dupie Niemcy, czy Polskę, przeniesie produkcję tam gdzie taniej, podatki będzie płacić tam, gdzie dla niej korzystniej. Niestety Polacy łapią się często na powyższą demagogię, zamiast wymuszać na politykach, by tworzyli takie warunki dla obcych firm, żeby je ściągać do kraju, żeby tu kupowali półprodukty, żeby tu zatrudniali ludzi i żeby tu płacili podatki. Ot i cała filozofia... A wtedy jak nazwiesz taki produkt np niemieckiej firmy, wyprodukowany w Polsce z polskich półproduktów i polskimi rękami??? Czy to już polski produkt, czy jeszcze zagraniczny? Apka pokaże, że zagraniczny zapewne. Omijasz Wedla z daleka? To w końcu japońsko-koreańska firma.

Wojtek5 pisze:
Pamiętam jak byliśmy ze znajomymi na wakacjach i moja żona do koszyka włożyła paczkę 5 parówek dla dziecka rodzimej firmy, a znajomy ją zawołał i mówi zobacz tu jest 12 parówek za tą samą cenę. Żona mówi ale zobacz jaka jest zawartość mięsa, tam jest niecałe 40%, a w tej jest 96%. Nie ważne, ważna była ilość. Tylko, że nasze dziecko najadało się w tamtym okresie 2 parówkami, a ich po 5 było nadal głodne

Dawno nie czytałem czegoś tak idiotycznego.

rozrywek pisze:Kupujmy na bazarze. Od chłopa. Jajka od baby ze wsi. Nie takie z fermy gdzie zmywają pieczątki acetonem. Prawdziwa baba z jajami.

Żebyś się rozrywku nie zdziwił jaki shit sprzedaje chłop czy baba na targu/ bazarze, ich żadne normy nie obowiązują, nawet nie wiesz czym leją te swoje eko produkty, markety obowiązują kontrole jakości, oni sobie nie mogą pozwolić na sprzedawanie syfu bo odszkodowania by ich zjadły, a jak chłop ma ten swój hektar poletka to chce ukręcić jak najwięcej "zdrowego" produktu (czyt. nie zeżartego przez robactwo) i na ryneczku śrubuje cenę 5zł za kilo marchwi, a marchewki mutanty wielkości butelki piwa - wyhoduj takie duże marchwie bez chemii
Albo jajka od baby powiadasz, czasem o smaku ryby, bo posypali mączki rybnej do paszy by taniej było, a miastowy kupi i się będzie cieszył, jednego roku tak się władowałem na wielkanoc, mmm piękne jajeczka od baby z targu, och ach ech mmm piękna kaczka ze wsi swojska, ogóreczki kiszone z beczki cud, miód, malina Jajka wyglancowane smalcem, żeby się świeciły, w smaku ryba, kaczka tak samo, a ogóreczkki "cudowne" miękkie, puste, przezroczyste i śmierdzące w środku gnojowicą, od tego czasu nigdy więcej przygód z kupowaniem świetnych produktów na targu przepłaconych 3 razy i do tego syf.
Owszem kupić nasze krajowe jestem jak najbardziej za, ale nie na targu od rolnika, za dużo kombinują i z ludzi debili chcą robić.

JanOkowita pisze:Dawno nie czytałem czegoś tak idiotycznego.

Trudno się nie zgodzić

Nic nie jest doskonałe, wyborów powinniśmy dokonywać sami. Sami jako konsumenci w większości przypadków nie jesteśmy w stanie oszacować co jest Polskie co nie, co jest przewałką a co nie. Wystarczy skupić się w pierwszej kolejności nad jakością, a potem sięgnąć po to co w kraju jest wyprodukowane. Własne zdrowie, zdrowie własnych dzieci jest ważniejsze.

@JanOkowita
Idiotycznego? pod jakim względem?

Kupuję od rolników - takich do których mogę pojechać i obejrzeć ich gospodarstwo. Podam ceny z Mazowsza:
kurczaki/brojlery biegane i karmione paszą gospodarską - 15 zł/kg
kaczki jak wyżej - 20 zł/kg
gęsi j.w. - 23 zł/kg
jajka - 1-1,15 zł/szt.

Wojtek5 pisze: @JanOkowita
Idiotycznego? pod jakim względem?

Może Twoje dziecko potrzebuje mniej parówek?

Nie chodzi o mniej parówek tylko o to czym się najadamy i jak a czym nie. W tamtym okresie a było to z osiem, dziewięć lat temu też na to nie zwracałem uwagi. Ale nawet po sobie wiem, że co innego jest zjeść coś pełnowartościowe, a co innego zjeść gówniane żarcie, które przeleci przez odbyt i po chwili jest się nadal głodnym.

Do tego pokaż mi parówki z zawartością 96% MIĘSA!!! Wiesz co to za "mięso" jest??? To zmielone nogi, pazury, zęby i inne odpady. I tym karmisz dziecko???

cios poniżej pasa. Jeśli chodzi o jakość to opieramy się na etykiecie. Wiem, że ZAWSZE najlepiej jest robić własne, ale nie zawsze jest taka możliwość. Jako konsumentowi pozostaje deklaracja producenta na etykiecie jako wiarygodne źródło. Zdaje sobie sprawę z tego, że jakość nie zawsze jest miarodajna z deklaracją, ale pewnie jak wiesz, że raz jak się sparzysz to drugi raz już nie wejdziesz do tej wody. Tak samo jest z jakością. Jak coś kupisz i nie podejdzie Ci to drugi raz już tego nie kupisz.

Pewnie chodziło o Krakusa (zresztą te jako jedyne parówki czasami u mnie goszczą), który to przecież jest chiński Co do patriotyzmu konsumpcyjnego to ja mam go głęboko w "tyle". Bo jak dla mnie i ci polscy i ci zagraniczni producenci chcą mnie "wydymać". A osobiście uważam, że rodzimi starają się bardziej i robią to patrząc się prosto w oczy na ustach mając slogan "dobre bo polskie". Dla mnie przede wszystkim liczy się skład produktu, później stosunek jakość/cena. Nie interesuje mnie pochodzenie danego produktu, fakt czasami mój wybór pada na naszą rodzimą produkcję - oczywiście o ile zostanie wybrana.
I nie kupuję od chłopa, czy na rynku (wyjątkiem są owoce). Mięso, pieczywo itp. kupuję w mniejszych bądź większych sieciach z uwagi na to, że jak ktoś wcześniej słusznie zauważył te podlegają jakieś kontroli.
Nie zapatruję się ślepo, że nasze polskie jest lepsze/najlepsze bo tak po prostu nie jest. Część produktów jest lepsza od zagranicznych, a część gorsza.

kiwitom23 pisze:

JanOkowita pisze:Dawno nie czytałem czegoś tak idiotycznego.

Trudno się nie zgodzić

Wojtek5 wbrew temu, co poniektórzy sugerują między wierszami, nie jesteś idiotą.
Oprócz swojego mam pod opieką psy w pracy i dokładnie widzę jak jakość karmy, ile jej dostają wpływa na ich apetyt i kondycję. Kiepska karma prawie w ogóle nie jest trawiona, tylko obciąża układ pokarmowy, a finalnie mamy gigantyczne kupy do sprzątania.

Parówki z 96% mięsa można obejrzeć w sklepie spożywczym . Napis "Parówki z szynki".

No więc tak żona kiedyś kupiła na lokalnym targowisku od "rzeźnika" boczuś wędzony... i faktycznie był wędzony a nie namaczany i to nawet solidnie uwędzony... ale nawet ta wędzonka nie zdołała zamaskować że uwędzone zostało to co nie poszło zeszłym razem. Innym razem kupiła jajeczka na targowisku od babuni starowinki... i dziwnym trafem wszystkie co do jednego miały po dwa żółtka... babunia musiała hodować kury mutanty - albo najpewniej to wszystko były odrzuty z lokalnej wylęgarni

Tak że ja z tymi lokalnymi sprzedawczykami raczej bym uważał

Tak że najlepiej kupować ze sprawdzonego źródła... no i te wybiegane broilery... teściu czasem uhoduje kilka... zawsze są trudne do przeżucia a smakowo nie różnią się niczym od tych sklepowych - poza tym że licząc karmę wychodzą drożej. Świnki też nikt nie trzyma na wolnym wybiegu bo schabik się robi żylasty. I chyba skłaniam się do wyboru żywności na podstawie składu... bo wolę zagrniczne mięsko niż polskie oddzielone mechanicznie . Oczywiście warto wspierać to co jest produkowane w Polsce - już zupełnie niezależnie od tego czy producent jest zupełnie polski czy zagraniczny. Ale z drugiej strony należy tępić polskie krętactwo... i nie przyzwyczajać "bussineemanów", że polaczek kupi największy syf w imię patriotyzmu.

Trochę to przykre, że jedni uważają za idiotę z braku wiedzy inni porównują do psiej kupy. Tak czy siak, kiepskie żarcie niezależnie czy ludzkie czy zwierzęce = szybki przelot i ponowny głód. Najlepszym przykładem jest McD. Super smaczne, super szybkie w przelocie i nadal człek głodny jest.

Niemniej wracając do pierwotnego tematu priorytetem powinno być:
1. Jakość
2. Wspieranie gospodarki
Odnośnie pierwszego, większość codziennych produktów spożywczych da się kupić w ramach lokalnych czy Polskich producentów
Odnośnie drugiego to wspieramy gospodarkę tą jakościowo dobrą - każdy wg własnych preferencji
Niezależnie od powyższego wybierajmy nasze jeśli jakość i cena jest akceptowalna, jeśli nie to droga wolna - każdy wg własnego uznania, choć z własnego doświadczenia wiem, że większość produktów jakościowo dobrych da się wybrać z pośród rodzimych producentów.

To ja tak zapytam autora tematu o dobre artykuły spożywcze od rodzimego producenta z w pełni polskim kapitałem. Możliwe, że coś przeoczyłem, a w sumie chciałbym spróbować.

np. Bakoma... całkiem niezły nabiał i według KRS "Forma własności: WŁASNOŚĆ KRAJOWYCH OSÓB FIZYCZNYCH"

@nemeto
To jest idea i nikt nie będzie publikował listy artykułów które masz kupować i z całą pewnością ja, ani nikt inny jej Ci nikt podsunie.
Każde z nas ma swój mózg i myśleć może , dokonywać własnych wyborów dla siebie dobrych. Jeśli Twoimi wyborami będą takie a nie inne produkty to Twoja sprawa, ale czasem jest warto na chwilę refleksji przy wkładaniu do koszyka.

Widzę, że temat schodzi na tryb roszczeniowy, więc dla wszystkich chcących napisać co? za ile? jaka jakość?

Napiszę:
Każdy kupuje wg własnego uznania, wg własnego systemu wartości, wg własnych możliwości zakupowych i finansowych. Jedynie nad czym warto się zastanowić to czy produkt wkładany do koszyka jest nasz czy nie nasz. Z doświadczenia wiem, że wiele da się zastąpić naszym w tej samej cenie i tej samej jakości a nawet lepszej.

rastro pisze:np. Bakoma... całkiem niezły nabiał i według KRS "Forma własności: WŁASNOŚĆ KRAJOWYCH OSÓB FIZYCZNYCH"

niestety taki rodzaj spożywki rzadko u mnie gości (przynajmniej kupnej), ale fakt firma polska. Tylko pytanie czym by była bez Niemców i Francuzów
@Wojtek5
Nie chciałem, aby zabrzmiało to roszczeniowo. Chodzi mi o to, że w dzisiejszych czasach naprawdę trzeba się postarać aby zdobyć wiedzę w czyich rękach jest dana marka. Często coś co wydaje się polskie i ma produkcję w Polsce, polskie nie jest. A umowy są tak skonstruowane, że kapitał ucieka.
Osobiście nie jestem nastawiony na zakup polskiego bo to polskie. Przede wszystkim jakość, a że część produktów spożywczych kupuję lokalnie to znaczy, że ich jakość mi odpowiada. Dla przykładu: pieczywo z lokalnej piekarni, wędliny z regionalnej (wydaje mi się, że tylko taki zasięg ma) sieci sklepów.
Idea mnie nie przekonuje, przekonuje mnie jakość

mtx pisze:

rozrywek pisze:Kupujmy na bazarze. Od chłopa. Jajka od baby ze wsi. Nie takie z fermy gdzie zmywają pieczątki acetonem. Prawdziwa baba z jajami.

Żebyś się rozrywku nie zdziwił jaki shit sprzedaje chłop czy baba na targu/ bazarze, ich żadne normy nie obowiązują, nawet nie wiesz czym leją te swoje eko produkty, markety obowiązują kontrole jakości, oni sobie nie mogą pozwolić na sprzedawanie syfu bo odszkodowania by ich zjadły, a jak chłop ma ten swój hektar poletka to chce ukręcić jak najwięcej "zdrowego" produktu (czyt. nie zeżartego przez robactwo) i na ryneczku śrubuje cenę 5zł za kilo marchwi, a marchewki mutanty wielkości butelki piwa - wyhoduj takie duże marchwie bez chemii
Albo jajka od baby powiadasz, czasem o smaku ryby, bo posypali mączki rybnej do paszy by taniej było, a miastowy kupi i się będzie cieszył, jednego roku tak się władowałem na wielkanoc, mmm piękne jajeczka od baby z targu, och ach ech mmm piękna kaczka ze wsi swojska, ogóreczki kiszone z beczki cud, miód, malina Jajka wyglancowane smalcem, żeby się świeciły, w smaku ryba, kaczka tak samo, a ogóreczkki "cudowne" miękkie, puste, przezroczyste i śmierdzące w środku gnojowicą, od tego czasu nigdy więcej przygód z kupowaniem świetnych produktów na targu przepłaconych 3 razy i do tego syf.
Owszem kupić nasze krajowe jestem jak najbardziej za, ale nie na targu od rolnika, za dużo kombinują i z ludzi debili chcą robić.

Postanowiłem zacytować cały post bo mądry jest.
Zgadzam się owszem że chłop też kombinuje. Nie raz mnie to wkurwiało że ogórki na giełdzie w Sandomierzu były po 80gr a za godzinę po 2,20. Ten sam chłop i te same ogórki. Bo ruscy tirami przyjechali.
Albo pietruszka po 40zł za kilo. Kogoś ostro powaliło.
Co do jajek to sam widziałem jak baba zmywała pieczątki. Czy proszek do prania sypany do mleka aby nie kwaśniało.
Ale ja mówię o czyms innym. O babie, babci raczej która ma parę kurek nie ma wytłoczek nawet. Jajka w wiadrze. Ttzeba mieć albo swoją wytłoczkę albo woreczek. Ona o karmie nie słyszała nawet. W większości ludzie handlują towarem z fermy a tu jest inaczej
Karmi jakimś pośladem w stylu cip cip.
Tak samo z miodem. Mam zaufanego znajomego u którego biorę. Praktycznie świeży a juz zaczyna się scukrzać. Ale jest prawdziwy. Naturalny.

Widziałem i marchewki w Holandii. Żadna nie była mniejsza od banana.
Czy truskawki wielkości mandarynek.
A takie pikne aż chce się kupić. A w smaku wata.
To samo dotyczy wielu marketowych produktów. Fajne na półce a jak przyniesiesz do domu to o dziwo na drugi dzień do wywalenia.
Pomidor który smakuje jak.. nic. Nez smaku i zapachu.
Nawet jeśli ten chłop podsypie chemii aby to rosło to już lepiej dać zarobić jemu. Swojemu niż szwabowi w Lidlu.
Czy portugalcowi z biedronki na nowy jacht.
Przypomnę historyjkę:
Mały firmowy sklepik masarni lokalnej. Na wprost mojego sklepu. O 5ej już kolejka a otwarte o 6ej. Po 8ej już dziewczyny zaczynały sprzątać. Wyprzedały wszystko. I tak codziennie. Rewelacyjny towar. Świeżutki pachnący.
Zwyczajna po 25zł. Ale jaka. I aż pachnąca. A teraz ludzie kupują gówno po 9zł za kilo w markecie. I się cieszą że tanio.

Generalna zasada: czym ładniejszy bardziej dorodny towar tym większa szansa że Mendelejew ze swoją tablicą tam już na polu był.

Na marginesie dodam że bardzo mi się podoba ustawa regulująca nakaz sprzedaży w Polsce takich samych produktów jakościowo co np: szwaby.
Te towary jakościowo różniły się znacznie. Skończyło się wypychanie ochłapów ciemnym Polakom.

W każdym razie zwracajcie uwagę na napis produkt Polski. To ważne.

Fajny temat, sprzyjam idei, ALE...
Najbliżej mi do słów @nemeto - wydają mi się najbardziej wyważone.
Wojtku - mój ranking kryteriów wygląda inaczej:
1: Jakość, cena (często zmieniają się miejscami)
2. Dopiero potem wspieranie polskich przedsiębiorców.

Dla mnie priorytetem jest troska o moje dzieci, a nie o dzieci sąsiada, który właśnie rozwija swoją masarnię. Jeśli kupię u niego drożej niż od wspomnianego "szwaba" - zabiorę kilka zł moim dzieciom. Jeśli od sąsiada kupię gorsze żarcie niż od "szwaba" - ból brzucha będą miały moje, a nie sąsiada dzieci. Chcę kupować "dobre i polskie", a nie "dobre bo polskie" - dlatego dzieciom proponuję Goplanę zamiast Milki. Cieszę się, że są kampanię wskazujące mi na półce produkty polskie, ale po ostatnich przygodach z rzekomo polskim czosnkiem (czegoś tak jałowego, pozbawionego smaku nie miałem od Hiszpana, Chińczyka, czy innego Czukczy) podziękowałem producentom wycierającym sobie ryj logo "produkt polski".

Rynki, bazary, markety... Już było. Przykro mi, ale w kwestii bezpieczeństwa dla zdrowia najlepiej wypadają sieciówki, najgorzej bazary, przysłowiowy chłop pomiędzy nimi. Kiedyś, w innym temacie, powoływałem się na badania na świeżo po reportażu - niestety orientacyjnej nawet daty nie pamiętam, rzecz dotyczyła warzyw i owoców badanych na zawartość pestycydów i innych goowien.

Temat wart uwagi, pewnie będzie nośny i z czasem obrośnie mitami jak ten o kodzie kreskowym, czy radosnej kurce na wolnym wybiegu, co je, sra, potem z tego samego miejsca znów je...

Pewnie się narażę. Ale musze wyartykułować moje spostrzeżenia.
Panowie - zaczynacie uogólniać. A to nie sprzyja merytorycznej dyskusji. Myślę, że jest to po to aby się - świadomie albo i podświadomie - usprawiedliwiać.
Co do uwarunkowań ekonomicznych. - cóż jesteśmy już tak zdominowani przez drapieżny kapitał zachodni (pewnie też i wschodni), że niewielu zauważa, iż naszego jest niewiele. Bo staliśmy się typową neokolonią.

Pewnie, że uogólniamy - a co innego mamy robić? Ogół tworzy reguły, które są uzasadnieniem naszych działań, wyborów, decyzji. W przeciwnym razie musielibyśmy to robić na podstawie wyjątków od reguł - gdyby tak miało być, to temat mógłby mieć tytuł "Co do zasady nie kupuje polskich produktów poza...".
Neokolonia... W moim poczuciu to demonizowanie naszego położenia - niewiele się różnimy od większości krajów zglobalizowanego świata w podobnej nam sytuacji społeczno-ekonomicznej. Dla tych strasznych imperialistów jesteśmy przede wszystkim rynkiem zbytu na którym wciąż muszą konkurować.

@MASaKrA_Domingo
Pisałeś, że nie ma polskiego cukru, że rynek Niemcy przejęli. Może i tak.
A to? https://www.polski-cukier.pl/

A mi się taka scena przypomniała...
https://youtu.be/qEELkXbCPHw

Odpowiem tak, już przeżyłem czasy kiedy polskie było najlepsze i szczerze, nie chcę do tych czasów zakłamania wracać. Produkt ma bronić się sam, jakością i ceną, bez względu na to, jaki człowiek go wyprodukował, czy Polak, czy biały, czy żółty czy czarny itp. Odnośnie kapitału to on ma taką podstawową właściwość, że wędruje tam (do takiego kraju) gdzie następuje największy zwrot z jego inwestycji, i gdzie ryzyko inwestowania jest akceptowalne przez jego właściciela. Jeśli Polska jest takim właśnie krajem, to nikt stąd kapitału wywoził nie będzie, bo po co, skoro tutaj namnaża się najszybciej. Więc dbajmy o to, aby ten kapitał napływał i nie wyjeżdżał, bo to rozwija naszą gospodarkę i ubogaca obywateli.

pepe59 pisze:Odpowiem tak, już przeżyłem czasy kiedy polskie było najlepsze

No i brawo, lepiej bym tego nie ujął. Głos rozsądku wśród demagogii.

kiwitom23 pisze:

pepe59 pisze:Odpowiem tak, już przeżyłem czasy kiedy polskie było najlepsze

No i brawo, lepiej bym tego nie ujął. Głos rozsądku wśród demagogii.

Hm... czuję się nieuczciwie posądzony o demagogię. Pójdę dalej, osobiście uważam, że nikt tutaj takowej nie uprawia. Temat służy wymianie tylko i wyłącznie pewnych poglądów - przynajmniej ja tak uważam.
Każdy ma prawo decydować w którym kierunku będą płynęły jego pieniądze, mieć swoje powody i przekonania dlaczego tam. Właśnie to jest najfajniesze - taka wymiana pewnych punktów widzenia, możemy coś podpatrzeć, spojrzeć z troszkę innej strony na temat, zobaczyć coś nowego.

nemeto pisze:Hm... czuję się nieuczciwie posądzony o demagogię.

To nie do Ciebie było kolego. Najpierw był zryw, że obcy kapitał buduje u nas fabryki, czyli robi z nas "murzynów" od czarnej roboty. Teraz znowu akcje "kupujmy polskie", bo wredni kapitaliści wyprowadzają naszą kasę za granicę itd itp... Ciekawe tylko, że jak po kilku latach zamknęli parę tych fabryk, to był "płacz i zgrzytanie zębów", że zwolnienia, że ludzie na bruk.
Pisałem już wyżej, niech nasze imbecyle z rządu zrobią takie przepisy, żeby korporacjom nie opłacało się opodatkowywać gdzie indziej... prawa ekonomii, to jak prawa przyrody. Jak sztucznie rozmnożysz wilki, to zacznie brakować sarenek, a potam braknie wilków bo nie będą miały co żreć. Zostaw rynek, on sam się będzie regulował. A co dobre jakościowo i rozsądne cenowo też się samo obroni, a czy to polskie, czy inne.... jest mi obojętne.
Nawiązując do tematu tego forum, kupisz polski, kiepski destylator zimne palce za 8000 zł, jak będziesz miał możliwość nabycia niemieckiej miedzianej kolumny półkowej za 5000 zł tylko dlatego, że ten pierwszy jest polski? A może autor tego tematu by kupił?

kiwitom23 pisze:...
Nawiązując do tematu tego forum, kupisz polski, kiepski destylator zimne palce za 8000 zł, jak będziesz miał możliwość nabycia niemieckiej miedzianej kolumny półkowej za 5000 zł tylko dlatego, że ten pierwszy jest polski? A może autor tego tematu by kupił?

To jest dopiero demagogia.

nemeto, nikt ani Ciebie, ani nikogo innego nie posądza o demagogię. Każdy ma prawo do własnego zdania i do jego wyrażania, a taka wymiana poglądów jest bardzo fajna. Pozwala spojrzeć z perspektywy innych osób.
kiwintom23, podpisuję się pod tym co napisałeś, jestem za tym, żeby bronić polskie zakłady i towary, ale najlepiej za pomocą zasad wolnego rynku i zdrowej konkurencji.
A autor tematu jak widać zaczął ciekawy temat, skoro tyle ludzi tutaj dyskutuje i wymienia się poglądami, mogłeś sobie darować wycieczkę osobistą

Zgadzamy się w jednym:
Że patriotyzm też musi mieć swoje granice. Nie kupię Żuka bo Polski, kupię Vw Transportera. Bo lepszy. To logiczne.

O sile i wyprowadzaniu obcego kapitału można by napisać tomy.
A jeśli chodzi o markety i ich towary to nawet nie wiecie jak wiele produktów jest hmmm nie oszukanych dosłownie a w innych opakowaniach. Mniejszych. Co za tym idzie cena też niższa bo towaru mniej. Jakościowo też w więszości jest gorzej. Ale kłamstwa nie ma. Na opakowaniu jest napisane wszystko.

Kol Kopacz poruszył ważną kwestię...zdrowia i jakości.
Ważne to. Ale kupisz kilogram schabu za 8,99? ja tym dzieci bym nie nakarmił. Tak samo jak osławionymi parówkami firmy X.
Slatego preferuję towar droższy noże mizerniejszy ale zdrowszy.

Dla rozlużnienia Polski produkt: Smakowita. Pośmiejmy się.
Smakowita maślany smak
Smakowita o smaku swojskiego masełka
Smakowita śmietankowy smak.

A teraz usiądzcie: smakowita Vege Pajda.......pyszny smalczyk ROŚLINNY.
Roślinny!!!. Brakuje kuźwa sojowego boczku i golonki ryżowej.

Stąd moje podejście do zwyczajnej za 25zł z masarni a nie Toruńskiej na 6,99 z marketu. Dodam jeszcze coś. Brak konkretnych regulacji prawnych i oznakowań nie wprowadzających w błąd.
Może niedługo Łaciate będzie miało dopisek drobniutkim druczkiem wyrób mleczny a nie mleko. A tu też producenci pomyśleli. Nie ma litra jest 0,9.
Kto wie kiedy zaczną tak pakować cukier i kiedy ktoś się doczyta że nie ma kilograma. Wystarczy w reklamie zmienić nie cenę za kg tylko za opakowanie. Proste?
Miałem kiedyś w sklepie kupiony w makro Zamojski. Brzmi i kojarzy się z serem tak? Ale drobniutkimi literkami było "typu" ZAMOJSKI. A poniżej wyrób seropodobny. Wyglądało jak żółty ser. Kompletnie niejadalne coś. Dziesiątki przykładów takich znam.
Rozwinąłem temat żywności ponieważ o nią głównie chodzi w tym wątku.
Niestety nie produkujemy ani dobrej elektroniki ciuchow samochodów ani nawet zapałek. Bo Czechowice zamkniete.

Wspierając mam na myśli lokalnych wytwórców. Małe firmy piekarnie. Masarnie czy te zaprzyjaźnione starowinki z jajkami.
Rodzime firmy. Które naszym bliskim czy znajomym dają pracę.

rozrywek pisze: A jeśli chodzi o markety i ich towary to nawet nie wiecie jak wiele produktów jest hmmm nie oszukanych dosłownie a w innych opakowaniach. Mniejszych. Co za tym idzie cena też niższa bo towaru mniej.

Ja lubię te oszukane opakowania... dzięki nim mniej wyrzucam (albo nie muszę dojadać na siłę z chytrości) a to że opakowanie jest mniejsze zwykle mam świadomość - ale takie zboczenie że oglądam napisy na opakowaniu

rozrywek pisze: Jakościowo też w więszości jest gorzej. Ale kłamstwa nie ma. Na opakowaniu jest napisane wszystko.

Różnie z tym bywa... ale tak duże opakowania w niezwykle atrakcyjnych cenach zwykle są gorszej jakości - celowo nie piszę że oszukane. Na oszukanych nie było by napisane że głównym składnikiem jest woda i jakieś lepiszcze

rozrywek pisze: Kol Kopacz poruszył ważną kwestię...zdrowia i jakości.
Ważne to. Ale kupisz kilogram schabu za 8,99? ja tym dzieci bym nie nakarmił. Tak samo jak osławionymi parówkami firmy X.
Slatego preferuję towar droższy noże mizerniejszy ale zdrowszy.

To nie do końca jest tak... z tym schabem za 8,99 to trochę jak z cukrem za 1,25 - ktoś tam przeanalizował zawartość paragonów i wykalkulował że przeciętny delikwent za inne produkty dopłaci to czego nie zapłacił w uczciwej cenie schabu. A przy cenie żywca na poziomie <5zł to cena 8,99 za schab w hurcie wydaje się całkiem prawdopodobna.

rozrywek pisze: Dla rozlużnienia Polski produkt: Smakowita. Pośmiejmy się.
Smakowita maślany smak
Smakowita o smaku swojskiego masełka
Smakowita śmietankowy smak.

A teraz usiądzcie: smakowita Vege Pajda.......pyszny smalczyk ROŚLINNY.
Roślinny!!!. Brakuje kuźwa sojowego boczku i golonki ryżowej.

No tak... ale to wina konsumenta... zaskakująco duża liczba wegan i wegetarian jest w stanie zrobić wszystko żeby te ich liście smakowały tak jak by były zrobione z mięsa

rozrywek pisze: Stąd moje podejście do zwyczajnej za 25zł z masarni a nie Toruńskiej na 6,99 z marketu. Dodam jeszcze coś. Brak konkretnych regulacji prawnych i oznakowań nie wprowadzających w błąd.

Ja mam problem z kupowaniem w miejscach gdzie nie można doprosić się o podanie składu niestety częstą praktykę jest że w lokalnym sklepiku za 25 można kupić ten sam szuwaks co to w markecie kosztuje 12,5

rozrywek pisze: Może niedługo Łaciate będzie miało dopisek drobniutkim druczkiem wyrób mleczny a nie mleko. A tu też producenci pomyśleli. Nie ma litra jest 0,9.
Kto wie kiedy zaczną tak pakować cukier i kiedy ktoś się doczyta że nie ma kilograma. Wystarczy w reklamie zmienić nie cenę za kg tylko za opakowanie. Proste?

Tak zmniejszanie opakowań stało się faktem... ale to jest stara praktyka - wraz z narastającą inflacją stosuje się ten zabieg - żeby podnieść cenę produktu i zamaskować ten fakt przed konsumentem.

rozrywek pisze: Wspierając mam na myśli lokalnych wytwórców. Małe firmy piekarnie. Masarnie czy te zaprzyjaźnione starowinki z jajkami.
Rodzime firmy. Które naszym bliskim czy znajomym dają pracę.

[/quote]

Tak mam taką małą piekarnię w okolicy żebym tam kupił pieczywo musi mnie naprawdę przycisnąć... zawsze po konsumpcji ich produktów mam wrażenie że mają jakieś spore promocje u producenta drożdży i soli. Był taki moment że pieczywo nie smakowało jak by jego głównym składnikiem były drożdże to był marzec/kwiecień zeszłego roku jak nigdzie nie można było kupić drożdży piekarniczych... ponoć tam właśnie można było je kupić i chyba w związku z tym zmniejszyli dawkę w recepturach .

Wojtek5 pisze:Postanowiłem założyć ten temat, gdyż może jestem nieco wyidealizowany, a nawet wg niektórych osób oderwany od rzeczywistości, ale wierzę w to że przyczyniam się do czegoś dobrego w sposób świadomy.
Ile osób z nas idzie do sklepu i pakuje produkty należące do zagranicznych firm wyprodukowanych za granicą, lub w Polsce przez zagraniczne koncerny i nawet się nad tym nie zastanawia?...

Temat ze wszech miar słuszny ale nie aż tak prosty i jednoznaczny, dlaczego?
Aby tak zachowywać się jak opisuje to autor tematu należy rozważyć dwa aspekty sprawy:
1. Patriotyzm gospodarczy albo w ogóle patriotyzm
2. Mentalność
Odnośnie pierwszego punktu. Co prawda, ostatnimi czasy poprawiła się sytuacja materialna naszego społeczeństwa ale nie na tyle, żeby mówić o nas jako o bogatym. Nadal jesteśmy biednym społeczeństwem i jeszcze zbyt wielu staje przed dylematem, czy starczy mi na wszystko czy zabraknie (jedna z wielu grup osób to emeryci z najniższą emeryturą). Tacy ludzie nie kierują się wyższymi zasadami tylko tymi dzisiejszymi - bieżącymi. Dla nich celem jest być sytym, ubranym, wykupić leki i mieć gdzie mieszkać a nie czy kupować te czy tamte rzeczy. Wybierają najtańsze bo na takie ich stać i nie patrzą ile mięsa jest w składzie parówek. Nie kupi cukru w osiedlowym sklepiku za 2,99 zł. tylko pójdzie do biedry gdzie jest po 2,49.
A co mamy kupować teraz "polskiego" jak po wstąpieniu do UE wyprzedano prawie cały nasz majątek w obce ręce żeby to choć za dużą kasę. Nie raz cena sprzedawanego zakładu była o wiele niższa od ceny samego złomu w tymże!!! O ludzi w ogóle nie martwiono się A ile zakładów zostało zlikwidowanych? Co zrobiono z PGR-ami?
Nie bez znaczenia na ten aspekt sprawy ma 130 letnie przebywanie pod zaborami oraz 50 lat komunizmu.
A co do mentalności. O tym trudno w ogóle pisać.
Rozważmy taką najprostszą sytuację nie wnikając w same towary. Pod nosem mamy mały sklep, którego właścicielem jest Polak. Mleko u niego kosztuje 3 zł/litr a to samo mleko w biedrze czy innym markecie 2,50/litr. Jeżeli dla ciebie nie stanowi czy zapłacisz 3 czy 2,50 wybieraj to za 3 zł. Już w tym miejscu zaczyna powoli kształtować się tzw patriotyzm gospodarczy. Później zaczynajmy przyglądać się czy to produkt polski czy obcy a jeśli polski to w jakim stopniu itd.
Nie zazdrośćmy takiemu właścicielowi sklepu, że ma więcej od nas, że wzbogaci się. Może nawet coś tam kombinuje jak to piszecie. Nie patrzcie mu do kieszeni. To jest zupełnie inna sprawa. Patrzmy na to z zupełnie innego punktu widzenia. Jeżeli on zacznie bogacić się to zaczyna napędzać się cały mechanizm gospodarczy. Może otworzy drugi czy trzeci sklep a jak otworzy to zatrudni dodatkowych pracowników itd.
Jeszcze inna bardziej przejrzysta kwestia a mianowicie leki. Bardzo wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że leki na recepcie ze zniżką P, R, 30% czy 50% są w tej samej cenie w każdej aptece. Nie kupujmy więc tych leków np w Gemini tylko w tej gdzie właścicielem jest Polak.
Przykład z mojego podwórka.
Przez bardzo długi czas w promieniu 200 metrów były 2 polskie apteki i sobie spokojnie działały. Kiedy w tym obszarze została otwarta Gemini obie zniknęły. Dlaczego? Mentalność i głupota ludzka je wykończyła.
Reasumując, jak najbardziej popieram takie działania, które ma na myśli autor tematu. Bądźmy bezimiennymi inwestorami naszej, polskiej gospodarki.

Drgantt dobrze prawi.
Możemy pomagać pośrednio.
Małą cegiełkę dorzucić.
Upraszczając gospodarczo to nawet jeśli dana firma zostala kupiona przez innego ale dalej produkuje cos u nas i zatrudnia naszych produkujac z naszych pólproduktów to w pewnym sensie jest to produkt Polski.
Jak Lodl ciągnąl towar tylko z reichu i to zalewając nas syfem to co innego. Temu mówie nie. Ale jak sprzedaje nasze wyroby od naszych ludzi to zawsze cos.
S: emerytow rozumiem ale ja w małym sklepiku to mleko kipie gdzie właściciela zjadają zusy podatki sanepidy i inne

A co do leków to przepisywaniem o wiele droższych bo lekarz zarabia powinna zajac sie prokuratura.
Szczególnie że większość aptek właśnie lekarze mają.

rozrywek pisze: Upraszczając gospodarczo to nawet jeśli dana firma zostala kupiona przez innego ale dalej produkuje cos u nas i zatrudnia naszych produkujac z naszych pólproduktów to w pewnym sensie jest to produkt Polski.

W sumie jeżeli produkt powstał z naszych surowców i przy użyciu naszych rąk... to niezależnie od tego kto tam spija śmietankę - w takim wypadku to jest Polski produkt. Globalizacji nie unikniemy, a jak będziemy to robić na siłę to już nie tylko nas ale i całą Europę zmiażdżą Chiny i Rosja... no może z niewielką pomocą USA.

rozrywek pisze: ..ale ja w małym sklepiku to mleko kipie gdzie właściciela zjadają zusy podatki sanepidy i inne

E tam każdy w jednostkowych ilościach kupuje gdzie mu wygodniej... mi najbliżej do sklepu z czerwonym robalem... a jak jest zamknięty to idę do sklepu z zielonym płazem... inne lokalne są w takiej odległości że piechotą nie chcę mi się dźwigać... a auta nie warto odpalać. Chociaż nie bez znaczenia jest również cena... ta w pierwszym sklepie jest zwykle 20-30% niższa (oczywiście mowa o marce własnej sklepu). Niemniej jednak na etykiecie jest napisane kto to tak naprawdę produkuje - a i po butelce można rozpoznać. Ta różnica w cenie nie wynika wcale z tego że sklepikarz ma obciążenia podatkowe itp. itd. bo mleko (dotyczy to też innych produktów) z etykietką markową kosztuje w markecie niewiele mniej niż w lokalnym spożywczaku. Dużą rolę w cenie odgrywa to że producent musi promować swoją markę a więc w końcowym efekcie musimy zabulić za reklamę w mediach zarówno tradycyjnych jak i tych nowoczesnych.

rozrywek pisze: A co do leków to przepisywaniem o wiele droższych bo lekarz zarabia powinna zajac sie prokuratura.
Szczególnie że większość aptek właśnie lekarze mają.

Większość aptek to sieciówki... ale faktycznie są takie co to trzymają je właściciele przychodni. Niemniej jednak apteka ma obowiązek poinformować o tańszych zamiennikach (różnie z tym bywa, ale taki obowiązek istnieje). Ale jest też druga strona medalu... znam osobiście kilka osób co to krzywią się jak słyszą o zamiennikach... bo np. ktoś puścił farbę że po zamienniku dostał wysypki - fakt możliwe miał pecha i trafił na jakiś alergen... który nie zaszkodzi stu innym pacjentom... ale dookoła rozpowiada że ten lek to syf... albo zwyczajnie ktoś stosuje czarny PR żeby promować swoje oryginały.

Tak było na początku lat 90 kiedy to zaistniała potrzeba zaorania konkurencji... jak ktoś pamięta te czasy to pewnie panięta gumy Turbo .

Widzę, że dyskusja leci Dla uściślenia. Przy zakładaniu tematu starałem się jedynie zwrócić uwagę na to co możemy sami włożyć - taki drobny wkład. Podałem przykładowe cyferki, choć starałem się trzymać od nich z daleka bo są różne publikacje, różne raporty, całość się zmienia z roku na rok itd. Te zamieszczone akurat pochodziły chyba z 2019 roku, Ale na przestrzenni lat mimo że się zmieniały to stosunek procentowy był bardzo podobny czyli w każdej złotówce zostaje:

ok. 70-80% - Polski producent i w Polsce wyprodukowane
ok 40-50% - Polski producent z przewagą kapitału zagranicznego lub zagraniczny producent produkujący w kraju
ok. 25% - Towar importowany

W tych kwotach / procentach zawierają się wszelkie obciążenia podatkowe, surowiec, energia, zużycie wody do produkcji, nakład pracy (zatrudnienie i związane z tym obciążenia), transport, dystrybucja oraz cała inna masa wydatków dla firm pośrednio związanych z producentem. To naprawdę dużo firm znajdujących się na terenie krają jedzących ten sam kawałek złotówki.

Sam zacząłem zwracać uwagę na Polskie produkty przy kupowaniu jakieś 7 może 8 lat temu właśnie pod wpływem jakiegoś takiego przypadkiem znalezionego artykułu zamieszczonego w sieci. Wydało mi się to jakieś takie logiczne i nie miałem jakiś głębszych myśli. Po prostu pomyślałem, że może jak część kupujących tak podejdzie to będzie lepiej dla każdego i tym samym da mnie (wcześniej czy później). Na samym początku podchodziłem do tego w sposób wręcz hardcorowy gdzie niemal wszystkie produkty spożywcze chciałem mieć te wyprodukowane w kraju i przez Polskiego producenta. Szubko niestety przekonałem się, że tak się nie da. Nie wszystkie są odpowiedniki, nie wszystko jest lepszej czy tej samej jakości i co część z Was zauważyła tej samej lub podobnej ceny.

Osobiście nie wyobrażam sobie robienia zakupów jako zwykły konsument gdzie najpierw lecę Polą (o której jeden z kolegów napisał wcześniej), a potem skanuję aplikacją Zdrowe kupowanie - takie zakupy to byłby istny koszmar

Dużym sukcesem jest już samo wybieranie produktów wyprodukowanych w kraju i nie mam tu na myśli:
- kup drożej, byle nasze, nie ważne jakie, ale nasze

To nie o to chodzi. Jak wspomniałem we wcześniejszych postach, wszyscy mamy swoje jakieś preferencje i możliwości. Jedno co ma wspólny mianownik to rozwaga:
- Czasem naprawdę jest dobrze zastanowić się nad tym co wkładamy do koszyka i spojrzeć wzrokiem na całą półkę, a nie tylko jej wycinek - bo tak szybciej wygodniej i w sumie mam to gdzieś. Raz będzie to jeden produkt, raz kilka czy kilkanaście - Biorąc świadomie nawet jeden produkt z wypchanego po brzegi wózka zakupowego to jest to zawsze jedna rzecz więcej niż nic.
- Czy miód z Ukrainy jest gorszy od Naszego - Pewnie nie, ale po co mam kupować miód obcego pochodzenia jak mamy pod dostatkiem własnych pszczelarzy, ale mód to w sumie produkt niszowy. Czy ketchup Helmans jest lepszy od VII Fanex, Kotlin? Czy ma lepszy skład, cenę?
To są takie mocno podstawowe produkty, których z powodzeniem można wybierać wśród produktów Polskich, czy wyprodukowanych w Polsce.

Też zwracam uwagę na jakość, ale też na cenę - z ceną to jest tak różnie. Ja jak i zapewne większość z Was mam jakiś tam w głowie swój system wartościowania. Czasem kupi się coś droższego, czasem tańszego. W większości nie ma co się oszukiwać najtaniej jest zrobić zakupy w dużych sieciach, które nie są Polskie, ale mają nasze produkty, które i większość innych po portfelu tak nie trzepią jak te same kupowane w osiedlowych sklepikach. Z kolei żona mnie nauczyła by sprawdzać jakość, może się to wyda czasem dziwne, ale z własnego doświadczenia wiem, że nawet żyjąc bardzo oszczędnie (byle starczyło od wypłaty do wypłaty - bo i takie czasy były) o wiele więcej zaoszczędzi się kupując produkty z pozoru droższe i lepsze jakościowo niż te tanie i zazwyczaj objętościowo większe. Oczywiście dużą role odgrywa miejsce gdzie kupujemy. Tak że da się żyć oszczędnie i jednocześnie przykładać coś od siebie dla dobra gospodarki. Nie wymaga to szczególnych umiejętności, wiedzy, tylko trochę domowej logistyki i zastanowienia się, co i gdzie.

W sumie jak kolega @drgranatt zauważył problem jest bardzo złożony, ale złożony podchodząc do tego jako głębszej myśli i patrząc na to w szerszym kontekście. Czy dla przeciętnego konsumenta jest tak bardzo złożony proces, wg mnie nie. Po prostu większość kupuje bezmyślnie - mocne słowo ale prawdziwe, nie zwracając na to uwagi i nie dlatego, że ich nie stać tylko dlatego bo tak wygodniej.

Weźmy takie starsze Panie, takie o lasce, gdzie emeryturka licha i każdą złotówkę oglądają. Taka Pani wprawdzie nie zwraca już uwagi na jakość tylko cenę, ale dziwnym trafem nie widzę takich starszych Pań robiąc codziennie zakupy w Biedronce (odległość ta sama co dalej opisane) gdzie mogłyby kupić to samo za mniej tylko widzę je masowo na pobliskim bazarku (takim otwartym straganowym) gdzie wydają krocie za to samo. Widzę je w pobliskim Carrefour Express, ABC, do których idę jak już muszę, bo ceny zwalają.

Bazarki:
W swojej okolicy mam dwa, jeden dwa bloki dalej, taki otwarty, straganowy i trochę dalej z pawilonami. Oba drogie, na obu kupimy zarówno Polską żywność jak i żywność importowaną. Tak importowaną! Utarło się w naszej mentalności, że u chłopa taniej, lepiej, tyle tylko, że po za sprzedawcą, który wygląda jak przysłowiowy chłop, nie ma z nim wiele wspólnego. Towar kupuje na podwarszawskiej giełdzie warzywnej zarówno ten krajowy jak i np. z Holandii, możemy paprykę krajową jak i tą z Holandii, kupić Polski schab droższy i skromniej wyglądający ale i ten po cenie promocyjnej, wypasiony jak na sterydach z Danii.

Wypowiedź kolegi @drgranatt bardzo mi się podobała, bo fajnie ujęta, logicznie i z sensem i lekko się czyta. Zgadzam się w całości i nie do końca.

Mentalność:
Oj to temat rzeka, ale tak mocno uogólniając, to właśnie te 130 lat i szczególnie te 50 lat komunizmu przyczyniło się do tego, że jesteśmy społeczeństwem nadal silnie konsumpcyjnym i mamy zakorzenione to w świadomości, że wszystko co zagraniczne to zaje fajne a polskie be. W latach 90 słabo grający jamnkik marki Internationale z diodami migającymi w głośnikach kupowany od przydrożnych importerów był super i synonimem domowego luksusu w wielu domach, właśnie dlatego tak się działo gdyż przez wiele dekad nic nie było i niewiele można było mieć, a każdy produkt w nazwie z obca brzmiący nawet najh..owaszy był lepszy od najlepszego rodzimego produktu. Niestety ta mentalność jest dalej silnie obecna, choć już po części słabnie (kolejne pokolenia wychowane na wszystkim). Dostrzegamy swoje, zarówno produkty które staramy się promować, kulturę, turystykę itd. ale nadal gdzieś w naszych głowach siedzi pewna mentalność z minionych lat.

Apteki:
Polskie apteki vs tzw. sieciówki - Masz rację upadają, część z nich upada siłą napływu możliwości sieciówek, ale to tak też nie do końca. Temat jest mi dobrze znany ponieważ żona pracuje w Polskiej firmie farmaceutycznej i nie żadnej pośredniczącej tylko Polskiego producenta głównie suplementów diety. Byliśmy kilka lat temu nad morzem. Mieliśmy potrzebę zakupu czegoś tam w aptece i żona mówi: To jest moja apteka, którą obsługuję. Gdy wyszła skwitowała to: Kurcze nie dziwie się, że dziad nie ma klientów, bo ja mu sprzedaję produkt za 3 zł z ceną sugerowaną 9 zł na półce, a on ma ją za 16zł. Kilka ulic dalej była apteka sieciowa z tym samym produktem z jej firmy za 9 zł.
Apteki kupują produkty w pakietach im wyższy tym taniej. Najczęściej do tych pakietów są dodawane tzw. towary gratisowe na FV za 1g tylko dlatego by nie obciążać kwotą gratisów aptekę w przypadku gdyby taki chciała dawać gratis klientom do czegokolwiek, a jednocześnie by mogły sprzedawać ten produkt po cenie rynkowej z niemal 100% marżą - taka dodatkowa bonifikata. Do żony dzwonią apteki co jakiś czas bo im się to nie sprzedało, coś co dostali gratis. Gdy żona pyta za ile to mieli i jak słyszy kwoty z pełnym przekonaniem mówiące z drugiej strony słuchawki to ręce jej opadają. Po prostu apteki są źle zarządzane. Właścicielka która prowadzi aptekę od 30, 40 lat dla niej to nie pojęte by coś dać ludziom za darmo, coś co sama w sumie dostaje za darmo. Wszystko musi się sprzedać z maksymalnym zyskiem. Apteki sieciowe z tym problemu nie mają, nie windują cen, są zarządzane bardziej przemyślanie. - To tak w skrócie, oczywiście nie wszystkie da się do jednego wora wrzucić, ale to tak ogólnie. Apteki na produktach receptowych zarabiają niewiele, ale na innych mogą krocie.

Wojtuś, weź może pisz na trzeźwo, co? Albo przeczytaj siebie samego jak wytrzeźwiejesz, zamin opublikujesz. Dobrnąłem do końca Twojego elaboratu, ale musiałem zrobić 3 przerwy na papierosa.

Wojtek5 pisze:Pamiętam jak byliśmy ze znajomymi na wakacjach i moja żona do koszyka włożyła paczkę 5 parówek dla dziecka rodzimej firmy, a znajomy ją zawołał i mówi zobacz tu jest 12 parówek za tą samą cenę. Żona mówi ale zobacz jaka jest zawartość mięsa, tam jest niecałe 40%, a w tej jest 96%. Nie ważne, ważna była ilość. Tylko, że nasze dziecko najadało się w tamtym okresie 2 parówkami, a ich po 5 było nadal głodne.

ten Twój tekst mnie powalił już na początku debaty, cała moja rodzina się uśmiała do łez.

Wojtek5 pisze:Zgadzam się w całości i nie do końca.

Czyli zgadzasz się w całości, ale jednak nie zgadzasz się w całości..... ciekawe i bardzo filozoficzne podejście.

Do tego wszystkiego wysyłasz wszystkich do osiedlowych sklepików do polskich przedsiębiorców, po polskie produkty, odciągając ich od sieciówek (gdzie nie masz doświadczenia z autopsji w handlu spożywczym), a na koniec na podstawie doświadczenia żony udowadniasz, że apteki sieciowe są lepsze i tańsze, a te "osiedlowe" to w sumie banda kombinatorów (a tu już masz doświadczenie - przynajmniej żony, więc chyba wiesz co piszesz).

Zacytuję Cię

Wojtek5 pisze:ręce opadają

. Weź chłopie otwórz jakiś przewód doktorski w tym temacie, bo widzę że elokwencji Ci nie brakuje.

Niniejszym kończę moją obecność w tym wątku i życzę udanych zakupów

Elokwencja, demagogia. Qrła, coraz lepiej.
Cytować i błędy wytykać a wszystkiemu parówki winne.

@defacto - idź coś wypij, piątek jest, nie podniecaj się parówkami.

Spoko
Co do parówek, to psu bym ich nie dał.
Szkoda psa.

kiwitom23 pisze: Do tego wszystkiego wysyłasz wszystkich do osiedlowych sklepików do polskich przedsiębiorców, po polskie produkty, odciągając ich od sieciówek (gdzie nie masz doświadczenia z autopsji w handlu spożywczym), a na koniec na podstawie doświadczenia żony udowadniasz, że apteki sieciowe są lepsze i tańsze, a te "osiedlowe" to w sumie banda kombinatorów (a tu już masz doświadczenie - przynajmniej żony, więc chyba wiesz co piszesz).

.

A czy mógłbyś przytoczyć jeden mój fragment w którym wysyłam kogoś do osiedlowych sklepów, odciągając od sieciówek - nie pamiętam bym coś takiego stwierdził?

Czy stwierdzam, że apteki "osiedlowe" to w sumie banda kombinatorów - nie, nic takiego nie stwierdzam, stwierdzam, że wiele aptek po prostu upada przez złe zarządzanie a wiele pod naporem konkurencji z którą nie jest sobie w stanie poradzić.

Może warto przeczytać coś ze zrozumieniem, a nie tylko wyciągać fragmenty. Oczywiście to moje zdanie, jeden punk widzenia.

@Wojtek5 - w temacie aptek spróbuj się dokształcić w jaki sposób zmieniono prawo w ciągu ostatniego czasu - zanim zaczniesz pisać głupoty dla ludu.

Zakładam, że pewnie coś przytoczysz

Oto potęga internetu!!!
Temat założony w środę, a takie coś zobaczyłem dziś na odwrocie paragonu IMPERIUM KONTRATAKUJE


.

To jest już od miesiąca albo i dłużej

W mojej czasoprzestrzeni od dzisaj.

Ta akcja w biedrze to przynajmniej od wrzesnia jak nie od czerwca..

rastro pisze:Ta akcja w biedrze to przynajmniej od wrzesnia jak nie od czerwca..

Proszę, następny.....
A Einstein sądził, że Ogólna Teoria Względności nie pozwala na podróże w czasie...

robert.michal pisze:

rastro pisze:Ta akcja w biedrze to przynajmniej od wrzesnia jak nie od czerwca..

Proszę, następny.....
A Einstein sądził, że Ogólna Teoria Względności nie pozwala na podróże w czasie...

robert.michal pisze:W mojej czasoprzestrzeni od dzisaj.

- ale był całkowicie pewien że istnieje tylko jedna czasoprzestrzeń

Po pierwsze największe osiągnięcie marketingu: Jakość równa się wyższa cena.
Druga sprawa to kapitał nie zna granic. Mnie śmieszą takie teksty, nie kupuj od Niemca, kupuj Polskie.
Nawet firma typu VW po części jest Polska. Dlaczego? Bo akcje też mają jej Polacy. Zakładanie takiego tematu to demagogia w czystej postaci. Produkt to nie tylko producent i konsument. To cały łańcuch dostawy, gdzie są ludzie magazyny samochody.
Przykład: Polski rolnik sprzedaje swoje ziemniaki, są przez Polską firmę segregowane, następnie jadą do Włoch, gdzie robią z nich frytki. Wracają do Polski. Oczywiście marka Polska firmy. Na opakowaniu już będzie inny kod, nie mówiąc że te 79gr i 23gr się będą miały nijak do tego.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

No i są produkty, które składają się z wielu komponentów produkowanych w różnych zakątkach świata... nawiązując do auta w nowym salonowym z rzeczy widocznych na pierwszy rzut oka na oponach był napis "made in Poland". A żywność w przynajmniej 50% pochodzi z lokalnych źródeł... bo inaczej jest to średnio opłacalne. Nawet Pepsi czy Cola jest "made in Poland"... fakt koncentrat już jest importowany, ale rozlewnia działa lokalnie, a więc zatrudnia jakiś personel i płaci jakieś podatki... a że kasa określana jako dochód idzie w świat cóż tak to działa... gdyby zostało w tutaj to też nie wiemy czy przypadkiem zostanie wydane na jakiś zagraniczny produkt... powiedzmy marmur z włoch na podłogę w willi

Rastro dokładnie. Dobre przykłady. A teraz jako ciekawostka. Czy wiecie Gdzie robią opony Dębica?

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Wiemy.
Siedziba Spółki znajduje się w Dębicy (woj. podkarpackie), gdzie zlokalizowana jest również fabryka opon. Spółka prowadzi działalność produkcyjną w Specjalnej Strefie Ekonomicznej EURO-PARK MIELEC.

I co z tego?
Struktura własnościowa
Główni akcjonariusze: Goodyear S.A. – 87,25% kapitału akcyjnego.

Ktoś w tym temacie słyszał o cenach transferowych? Nie chodzi o sprzedaż marki po zawyżone cenie, to zostało już wyprostowane w wielu krajach. Ale może są tu tacy, co pracowali w korporacjach na wyższych stanowiskach bliżej dyrekcji finansowej? Są na temat wyprowadzania pieniędzy z poszczególnych krajach niezależne raporty międzynarodowej organizacji, która się tym zajmuje. I niestety jesteśmy w czołówce. A jak to się robi? To proste - kupuje się surowce do produkcji w swojej spółce zarejestrowanej w innym kraju - np. w Indiach po mocno zawyżonej cenie. W ten sposób można wprowadzić do księgowości takie koszty wytworzenia produktu, które pozwolą zapłacić jak najniższy podatek w kraju, w którym produkt jest sprzedawany. Mechanizm prosty i nie do podważenia przez służby podatkowe. Bo kto mi zabroni kupować drożej? Więc nie ma co podniecać się akcjonariuszami bo im chodzi jedynie o zysk - to mogą być obywatele dowolnego kraju. Ale nie należy tego mylić z tym, jakie podatki dany producent płaci w danym kraju.

JanOkowita pisze:I co z tego?

Nic.
Przypomnę ci pytanie @michał278;

michal278 pisze:Czy wiecie gdzie robią opony Dębica?

@radius - mój post odnosi się do tematu dyskusji, a nie do postu michal278. Naprawdę nie pojąłeś głębi tematu?

Głębię tematu pojąłem, ale skoro napisałeś swój post pod moim, byłem przekonany, że odnosisz się właśnie do niego

JanOkowita pisze:I co z tego?
Struktura własnościowa
Główni akcjonariusze: Goodyear S.A. – 87,25% kapitału akcyjnego.

Są na temat wyprowadzania pieniędzy z poszczególnych krajach niezależne raporty międzynarodowej organizacji, która się tym zajmuje. I niestety jesteśmy w czołówce. A jak to się robi? To proste - kupuje się surowce do produkcji w swojej spółce zarejestrowanej w innym kraju - np. w Indiach po mocno zawyżonej cenie.

I co gdyby kapitał był w 100% polski to tego typu optymalizacja podatkowa nie mogła by istnieć? Taka firma nie może założyć działalności w raju podatkowym? Jestem w dużej mierze przekonany że to w czyich rękach jest kapitał to wciąż ktoś będzie lawirował żeby zapłacić najmniejsze możliwe podatki tylko że niektórym politykom wydaje się, że ukrócenie tego typu procederu jest możliwe tylko przez kolejne komplikacje w prawie zamiast np. uproszczenia ordynacji podatkowej i obniżania podatków do możliwie niskich poziomów vide ostanie opodatkowanie spółek komandytowych. (Duża część developerów z tego korzystała) - Kto się zrzuci na dodatkowy CIT - wiadomo developer przecież nie dopłaci, nie interesuje go też mniejszy zysk w efekcie zdrożeją mieszkania. Ale dla części społeczeństwa dobrze wygląda kiedy dowalają bogatym, korporacją itp. a rozdają biednym - problem w tym że budżet państwa nie powinien być jak Janosik co to zabiera bogatym a daje biednym... problem że nawet nie są wstanie zauważyć że ostatecznie to właśnie oni są łupieni najbardziej.

Opony Dębica w 95% robią we Francji!!! To jedne z najbardziej popularnych obecnie tanich marek w Francji. Ten wie kto sprowadza auta z Francji. Firma matka po prostu zabrała formy do Francji, podobna sytuacja z oponami Savo.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Macie zupełną rację, ale nie tylko chodzi o same podatki, ale i o cały łańcuch produkcji od materiałów po koszty wytwarzania, które w dużej mierze zostaną w kraju, choćby od surowca, dostawców i wiele firm pośrednich zaangażowanych w produkcję itd.

Wg mnie głównym sektorem jest sektor spożywczy, gdyż w nim jest największa szansa na Polski produkt lub wyprodukowany w kraju z szansą pozostawienia jak najwięcej, choćby dlatego, że tu jest mniejsze pole do lawirowania, a i częstotliwość kupowania też ma znaczenie. Reszta to taka ruletka. W zasadzie to nie przychodzi mi nawet na myśl jakaś inna dziedzina w użytku codziennym do której można się odnieść w miarę skutecznie jako produkt Polski. Opony Dębica, swojska nazwa, już nie swojski biznes.

Taka ciekawostka:
Część z Was Nosi zegarki, część z Was ma markowe, te szwajcarskie być może za kilka tysi, takie podnoszące ego i zadowolenie na nadgarstku, ale czy zastanawialiście się jak to się ma w rzeczywistości:
Nie pamiętam dokładnie ale prawo szwajcarskie mówi, że zegarki by miały sygnaturę "Swiss made" muszą mieć co najmniej 60% wartości części wykonanych w Szwajcarii bez kosztów montażu, oraz przynajmniej 60% wartości kosztów montażu musi być wykonane w Szwajcarii. Jak to się ma w praktyce - 99% zegarka po taniości może być wykonanego w Chinach, a 1% mogą stanowić wskazówki wykonane w Szwajcarii których producent określi wartość wykonania na co najmniej 40% całego zegarka. Zegarek zostanie zmontowany w całość z części których też producent oszacuje jako koszy całościowy na poziomie 40% i tak mamy w przypadku wielu znanych marek produkt Swiss made wyprodukowany w Chinach - to tak w dużym uproszczeniu. Tyle tylko, że Szwajcarzy będą mieli z tego o wiele więcej niż my z Dębicy.

Ale to nie jest, żadna nowość, wiele firm tak robi. Np. buty: but i ozdoba wyprodukowana np. w Chinach, jedzie to oddzielnie do Włoch, tam ozdoba jest przyklejana do butów i mamy made in Italy. Wiele lat pracowałem w korpo, nie w biurze, raczej byłem osobą decyzyjną w jednej z jednostek organizacyjnych, ale co nieco słyszałem. Mimo, iż produkcja i kanał sprzedażowy był w rękach jedynej firmy, to moja była firma nazakładała parę firm córek. Gdzie dane etapy produkcji to były osobne biznesy. Jedna firmie sprzedawała drugiej poszczególne elementy (oczywiście z odpowiednią marżą). W efekcie końcowym mieliśmy taki wysoki koszt zakupu produktów które sprzedawaliśmy (wyprodukowane przez naszą firmę), że cały biznes w Polsce (firma globalna) był na minusie, a jak jakiś "lepszy" rok się trafił - to wymieniano samochody służbowe ewentualnie szukano kosztów. Natomiast szeregowym pracownikom tłumaczono, że biznes idzie kiepsko i nie ma mowy o dodatkowych benefitach, oczywiście pokazywano dane finansowe (co kumaci od razu widzieli, że to pic na wodę).
Jak dla mnie świat powiązań i przepływów kapitału jest zbyt skomplikowany i gdybym w sklepie analizował gdzie to zostało wyprodukowane i ile kaski zostaje u nas to za przeproszeniem bym "ocipiał". Dla mnie przede wszystkim jakość się liczy, jeśli zakup pada na produkt polski to ok, jeśli nie bo jednak coś zagranicznego wygrało jakością oznacza to dla mnie, że ten produkt nie zasłużył na moje pieniądze. I żaden różnie rozumiany patriotyzm tego nie zmieni.

Jakość obroni się sama

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Miałem już nie brać udziału w tej dyskusji, ale szlag mnie trafia, więc muszę....

Wojtek, przepraszam Cię serdecznie, ale Twój sposób myślenia nie różni się od mentalności chłopa małorolnego z Podlasia w XIX wieku (nie ubliżając chłopom z Podlasia).
Tak się składa, że byłem w zarządach kilku Spółek, również tych giełdowych (SA), byłem też prezesem niektórych z nich. We wcześniejszych wpisach starałem się Wam uzmysłowić, że to co wypisujecie to czysta demagogia, ale nikt tego nie pojął. Business nie zna pojęcia potriotyzmu, nie zna też granic, business zna tylko jedno pojęcie – bezwzględne dążenie do zysku, nic poza to.

Ja jako Polak, prezes zagranicznego konsorcjum, mogę być zażartym patriotą i nie widzieć nic poza Polską, ale mnie rozliczają udziałowcy, dlatego nawet jak bym chciał, to nie jestem w stanie kierować się pobudkami patriotycznymi, a jedynie czystą ekonomią. Jeżeli choć raz uznam przesłanki patriotyczne za ważniejsze od ekonomicznych, to po prostu nie dostanę absolutorium i przestanę być prezesem, mówiąc po ludzku „wypierdolą mnie na zbity pysk”.

Czy Wy naprawdę jesteście tak podatni na tą prymitywną propadangę? Naprawdę??? Czy nie ma już inteligentnych jednostek w tym kraju???

Co to znaczy wspierać rodzimy przemysł??? Co to znaczy??? Jakie kryteria przyjąć??? Kupować w polskich firmach? Dobra, OK, czyli co kupujemy to co pochodzi w polskiej ziemi, od polskich rolników, skupowane przez polską firmę i przetworzone przez polski przemysł? Nie znajdziesz w dzisiejszej dobie takiej firmy. Czy sprawdzasz na bieżąco procentowy stan udziałowców w każdej firmie? Nie, nie sprawdzasz, więc jaką masz pewność, że procentowy udział podmiotów zagranicznych w POLSKIEJ firmie nie przekroczył progu 51%????

Czy może powinniśmy wspierać polskie firmy, które produkują w Polsce polskie produkty, ale z podzespołów pochodzących z importu? Czy to polskie, czy jednak już nie polskie? A może powinniśmy wspierać polskie firmy, które są zarejestrowane w innych krajach, zatrudniających polskich pracowników, produkujących z polskich podzespołów, tyle że nie płacą podatków w Polsce??? A może te, które są jednak zarejestrowane w Polsce i tu płacą podatki i z naszych zasobów surowcowych korzystają, ale zatrudniają ludzi z Bangladeszu do produkcji??? Mogę tak długo wymieniać, ale proszę o konkretną odpowiedź, czy też definicję pojęcia POLSKA FIRMA – bardzo proszę!!! Jak podasz mi jednoznaczną definicję hasła: POLSKA FIRMA, to mogę się ustosunkować do Twoich oczekiwań.

Jestem z Małopolskiego, wielu moich znajomych ma firmy „czysto” polskie, czyli kupują tutaj półprodukty, tutaj produkują zatrudniając polskich pracowników, ale podatki rozliczają w Czechach, bo teoretycznie są to firmy czeskie, zarejestrowane w Czechach (mają tam tylko skrzynkę pocztową, nic więcej). Dlaczego??? Ano, bo system podatkowy jest bardziej przejżysty, prosty i podatki są niższe. Cy to POLSKA firma, czy może już czeska???

A ta najbardziej znienawidzona nacja niemiecka.... kto kupił od polskiego rolnika krzywe buraki, których nikt nie chciał nabyć, żadna patriotyczna polska firma, a tu niespodzianka niemiecka firma Lidl wykupiła wszystkie krzywe buraki. To ci dopiero, to ta firma dba o interesy niemieckie??? Kurwa, czy kupując krzywe buraki, które pochodzą od polskiego rolnika, który nigdzie nie mógł ich zbyć i groziło mu bankructwo, a niemiecka firma, jako jedyna wykupiła je od niego po jego cenach, to czy kupując te buraki wspieramy polski business, czy niemiecki???

Ludzie litości!!!!

kiwitom23 pisze:Miałem już nie brać udziału w tej dyskusji, ale szlag mnie trafia, więc muszę....

Wojtek, przepraszam Cię serdecznie, ale Twój sposób myślenia nie różni się od mentalności chłopa małorolnego z Podlasia w XIX wieku (nie ubliżając chłopom z Podlasia).

No to żeś pojechał, mogłeś napisać choć, że z Mazowsza to trochę bym się lepiej poczuł

We wcześniejszych wpisach starałem się Wam uzmysłowić, że to co wypisujecie to czysta demagogia, ale nikt tego nie pojął.

Wystarczy jedna osoba która to pojmuje

Business nie zna pojęcia potriotyzmu, nie zna też granic, business zna tylko jedno pojęcie – bezwzględne dążenie do zysku, nic poza to.

Masz całkowitą rację

Czy Wy naprawdę jesteście tak podatni na tą prymitywną propadangę? Naprawdę??? Czy nie ma już inteligentnych jednostek w tym kraju???

Nie ubliżaj prezesik!

A swoją drogą to nie szukaj drugiego dna, tylko robiąc zakupy czasem zastanów się jako klient który nie jest rozliczany z zysków w firmie w której pracuje, tylko jako zwykły konsument czy co któryś produkt musisz włożyć do koszyka ten z nad renu, czy słonecznej Italii, czy może ten wyprodukowany w kraju. O ile jest to zgodne z Twoją przyjętą metodą zakupową zarówno jakościową jak i cenową. Nic więcej, Ot cała filozofia. Nie ma co rozbijać gówna na atomy.

Gdybym był prezesem szczególnie w spółkach ESSSS. AAAA. To chyba bym się nie pochylał nad takim forum i tak dennym tematem. Szacun, że ktoś tak światły tu zawitał i próbuje oświecić tą całą ciemną masę.

michal278 pisze:Opony Dębica w 95% robią we Francj

A to ciekawe Możesz podać źródło informacji, bo z tego co ja wiem to:

Dębicka fabryka to największy w Europie i trzeci na świecie zakład Goodyeara. W przeciągu roku w fabryce na Podkarpaciu, produkuje się 15 milionów opon. Z linii produkcyjnych spółki schodzą opony różnych marek należących do koncernu. Poza Dębicą i Goodyearem, są to także: Dunlop, Fulda i Sava. Rocznie w fabryce wytwarza się 15 milionów opon.

To, że na oponie jest wytłoczony napis "made in France" nie znaczy, że jest tak, jak napisałeś. Na oponach z Dębicy znajdziesz także inne napisy m. innymi "made in Turkey" czy "made in Slovenia"

A to ciekawe Możesz podać źródło informacji, bo z tego co ja wiem to



W Galileo pokazywali...

Podatki zapłacone przez firmę, są dla niej kapitałem straconym, którego nie może wykorzystać do swoich celów. Nic dziwnego, że w dobie tak silnej konkurencji rynkowej, firmy stosują inżynierię kapitałową, aby tych podatków zapłacić jak najmniej. Ten kapitał zaoszczędzony na podatkach pozwala na pozostanie konkurencyjnym, bo nie trzeba podnosić cen, lub pozwala rozwijać firmę, bądź zwiększyć wynagrodzenia, czy też wypłacić dywidendę udziałowcom. Ten pieniądz nie znika z rynku, trafia jedynie w inny kanał obrotu i rozwija nieco inne sektory gospodarki. Dla przeciętnego obatela jest to oczywiście złe, bo mniej dostanie w postaci inwestycji realizowanych przez skarb państwa, będzie miał gorsze świadczenia zdrowotne, obronne, ochronne, edukacyjne i tp. a także mniej dostanie w postaci dofinansowania socjalnego. Podatki muszą istnieć, ponieważ istnieją dziedziny, które są i muszą być sterowane przez rząd, ale pytaniem bez odpowiedzi pozostanie, jak daleko w gospodarkę ma ingerować państwo i jak głęboko ma ono być opiekuńcze dla przeciętnego obatela.

Źródło co do opon. Kupowałem nie jedne, mam przyjaciół samochodziazy. Na giełdzie pod Kownem gdzie często bywam
, zresztą największej na świecie, co drugi francuz ma opony Dębica. Na oponie napis made in France. Do Dębicy przyjechały stare formy innych marek, a nowe formy opon Dębicy pojechały do Francji. Standardowy zabieg w dużych firmach. Te Polskie jakością niestety ustępują tym z Francji. Opony Sava odkąd nie są robione w Słowenii a w Polsce też dużo dają do życzenia. To tak na marginesie. Firma Goodyear ze swoich firm córek wywozi co lepsze maszyny do swojej fabryki i przywozi bardxiej zużyty. To samo przemysł tytoniowy.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

bociann2 pisze:W Galileo pokazywali...

Kruca zeks, widocznie przegapiłem ten odcinek

michal278 pisze: Do Dębicy przyjechały stare formy innych marek, a nowe formy opon Dębicy pojechały do Francji.

Kolejna "rewelacja" forumowego omnibusa

kiwitom23 pisze: A ta najbardziej znienawidzona nacja niemiecka.... kto kupił od polskiego rolnika krzywe buraki, których nikt nie chciał nabyć, żadna patriotyczna polska firma, a tu niespodzianka niemiecka firma Lidl wykupiła wszystkie krzywe buraki. To ci dopiero, to ta firma dba o interesy niemieckie??? Kurwa, czy kupując krzywe buraki, które pochodzą od polskiego rolnika, który nigdzie nie mógł ich zbyć i groziło mu bankructwo, a niemiecka firma, jako jedyna wykupiła je od niego po jego cenach, to czy kupując te buraki wspieramy polski business, czy niemiecki???

Ludzie litości!!!!

To akurat pokazuje, że Lidl ma bardzo kumatych ludzi w dziale marketingu, którzy potrafią liczyć. Gość miał problem Lidl go mu rozwiązał - reszta to dobrze zrobiona ustawka medialna... wyszło że koszt kupienia buraków i dania ich na promocji jest tańsze niż ekwiwalent reklamy jaki Lidl uzyskał.

Jednym okiem śledzę temat, ale kol. kiwitom ma dużo racji. Trochę mi brakuje konkretnych przykładów co to krajowego polecacie kupić. Bo np polska marka MANTA to tylko brand dla chińskiego gówna... Nasz gigant odzieżowy LLP optymalizację podatkową doprowadził do perfekcji... Groclin (chyba - głośno się o tym mówiło kiedyś) przeniósł swoje fabryki na Ukrainę... W zeszłym roku głośno było o aferze metkowej, gdzie okazało się, że jedna z drugą influencerka co to ma swoją markę odzieżową reklamowaną jako 100% polska produkcja kupuje od Fruit of the loom - czyli szycie Bangladesz i te rejony (zresztą to samo co LLP)... Świat tak jest ułożony, że chodzi o to żeby tanio zrobić i sprzedać z zyskiem - a my konsumenci chcemy kupić tani dobry produkt - tak to jest i napędza całą karuzelę. Więc nie ma co się dać zwariować...

Tytuł tematu: "Kupuj polskie produkty – Wspieraj gospodarkę"
W dobie dzisiejszej globalizacji a szczególnie po wstąpieniu do EU, mało jest "typowo" polskich produktów z udziałem blisko 100%. Dlatego też ważnym jest aby podczas zakupów włączyć myślenie. Jeśli z wydanej złotówki ponad 60 groszy będzie podlegać opodatkowaniu na terenie Rzeczypospolitej to już będzie nieźle

Radius. Jak będziesz w biedrze to sobie zobacz opony Dębica. Czasem jest na nich made in Poland czasami made in France. Poczytaj fora oponiarskie. Ja mam kilka aut i jeżdżę po 30-50tys rocznie więc zmieniam często gumy i się tym interesuje. A jeśli coś do mnie masz to zapraszam na Podlasie, przy okazji możesz podjechać pod Kowno i sam zobaczysz. Lepszy oponiarz Ci opowie co i jak jeśli mi nie wierzysz. Prowadząc duże dwie agroturystyki muszę się znać na wielu rzeczach, a pracując jako barman musialem się nauczyć wielu rzeczy o alkoholach


Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

michal278 pisze: pracując jako barman musialem się nauczyć wielu rzeczy o alkoholach

Tak, zwłaszcza, że wszystko co piszesz to takie urban legends i "chłyt marketingowy"

kiwitom23 pisze: Czy sprawdzasz na bieżąco procentowy stan udziałowców w każdej firmie? Nie, nie sprawdzasz, więc jaką masz pewność, że procentowy udział podmiotów zagranicznych w POLSKIEJ firmie nie przekroczył progu 51%????

Korzystaj z aplikacji Pola.
Tu nie chodzi o to, aby wydawać każdą złotówkę tylko na polskie produkty, bo auta nie kupię przecież. Chodzi o to, aby starać się takie produkty wybierać, jeśli tylko cena i jakość są podobne. To czy masło jest polskie czy norweskie, dla mnie ma ogromne znaczenie. I nigdy nie kupię tego drugiego, bo jakość jest zbliżona, a cena niższa nawet za rodzime. A które "polskie" firmy są rzeczywiście takie? Jak wspomniałem, korzystam z aplikacji Pola.

MASaKrA_Domingo pisze:Korzystaj z aplikacji Pola.

Kolego nie będę z niczego korzystał, bo to jest czysty marketing. Aplikacji nie znam, ale znam wszystkie mechanizmy współczesnego handlu i produkcji. Programik prawdopodobnie korzysta z bazy NIP-ów, czyli sprawdza czy podmiot jest zarestrowany w Polsce i nic poza tym. Nie sprawdza, czy dany podmiot zmienił strukturę własnościową, nie sprawdza gdzie nabywa surowce, nie sprawdza gdzie są zatrudniami pracownicy, ani nie sprawdza gdzie podmiot się opodatkowuje. To jest zwykły marketing, czyli bardziej zaawansowana reklama dla mniej uświadomionych i podatnych na tego typu zabiegi maluczkich.

Zróbmy próbę i zeskanuj sobie produkt firmy Hortex w sklepie, co Ci pokaże apka? Właścicielem Hortexu jest Mid Europa Partners, która nie ma nic wspólnego z Polską. A zróbmy próbę na Tymbarku, temat znam z autopsji. Tymbark wbrew pozorom bazuje w 68% na importowanych surowcach, NIE POLSKICH. Do tego ma filie w kilku krajach i mechanizm jest bardzo prosty, filia wystawia faktury obciążające dla centrali w wysokości np uzyskanego zysku (za marketing, za transport - obojętnie) i tym samym centrala wykazuje na terenie Polski zerowy zysk, czyli nie płaci podatków, a filia opodatkowuje się tam, gdzie jest zarejestrowana, czyli w kraju gdzie podatki są niższe i bardziej się to opłaca. Proste jak budowa cepa.

Nawet kupując chleb w małym sklepiku za rogiem z myślą o wspieraniu lokalnego handlu jesteś w błędzie, bo mąka i drożdże dostarczane do tej piekarenki przez hurtownika pochodzą z importu.

W dobie globalizacji tak już po prostu jest i ktoś, kto pisze "wspierajmy nasz krajowy business", po prostu jest naiwniakiem, uwierz mi zęby na tym zjadłem...

Firma Wolarek z Nowej Wsi Szlacheckiej, jako nieliczny posiadający ceryfikat Unii Europejskiej na wyrób tradycyjny zwany kiełbasą lisiecką, lokalny wytwórca, wędzi wszystko na prawdziwym drzewie.... tyle że wieprzowina do jego wyrobów pochodzi w 100% z Niemiec (nie w 99%, w 100%!!!), drzewo niby to sciągane z Bieszczed pochodzi ze Słowacji. Dlaczego??? BO TAM TANIEJ!!!! ZYSK. zysk jest jedynym wyznaczniczkiem businessu.

Za bardzo poddaliście się tej prymitywnej propagandzie pisowskiej..... obudźcie się ludzie, żyjemy w XXI wieku!!!

Kolego, w swoim zachwycie nad własną osobą ( nie będę jednocześnie negować Twojego doświadczenia ), zapominasz o takiej prostej rzeczy.
Ja nie mam 40+ lat. Chociaż urodziłem się w komunie, to nie mam tej mentalności. Widząc sąsiada, który ma lepiej, nie myślę sobie "oby miał tak źle jak ja", ale myślę "chciałbym mieć tak, jak on".
Doszedłem do całkiem przyjemnej klasy średniej swoją pracą, umiejętnościami i dozą szczęścia.
I z tak cholernie prostego powodu wolę, aby finalnie zysk szedł do Jana Kowalskiego, niż do Martina Schmidta, czy Paula Johnsona. Wolę, aby ta kasa została w polskich rękach.

Pracuję w firmie produkcyjnej, ponad 400 pracowników. Również ściągamy podzespoły z całego świata, nawet z Chin. Część dlatego, że nie ma ich w innych miejscach, a część z uwagi na zysk. Wiadomo. Nie mniej, właścicielem jest Kazek Nowak, a nie Eleonora Gianni. I ten wspomniany Kazek wybuduje dom gdzieś pod Krakowem, korzystając z pracy polskich robotników. Ten wspomniany Kazek będzie miał na tyle kasy, aby kupić sobie nowego Mercedesa. Tak, zagraniczne auto, ale zarobi na tym polski dealer, polski mechanik, polski serwisant.

Poza tym, tym zdaniem:

Za bardzo poddaliście się tej prymitywnej propagandzie pisowskiej..... obudźcie się ludzie, żyjemy w XXI wieku!!!

Akurat o polityce to ja wiem bardzo dużo. Nie tylko od strony teoretycznej i jestem przekonany, że po tak wyświechtanym frazesie, jakim tu rzucasz, jesteś zbyt cienki w uszach, aby w ogóle próbować o tym dyskutować. Dlatego nie rób tego, nie argumentum ad persona.

[quote="JanOkowita"]

Ktoś w tym temacie słyszał o cenach transferowych? Nie chodzi o sprzedaż marki po zawyżone cenie, to zostało już wyprostowane w wielu krajach. Ale może są tu tacy, co pracowali w korporacjach na wyższych stanowiskach bliżej dyrekcji finansowej? Są na temat wyprowadzania pieniędzy z poszczególnych krajach niezależne raporty międzynarodowej organizacji, która się tym zajmuje. I niestety jesteśmy w czołówce. A jak to się robi? To proste - kupuje się surowce do produkcji w swojej spółce zarejestrowanej w innym kraju.."

A i owszem. Nawet je kiedyś liczyłem dla eksportowanych produktów z dawnej mojej fabryki. Większość surowców i opakowań była polska, robocizna też. Ceny liczone właściwie po kosztach zmiennych, żeby nie "karać" finansowo zagranicznych dywizji mojej ówczesnej firmy, ale...
No własńie, był taki składnik kalkulacji pt. "royalty fee" czyli opłata za używanie znaku towarowego (logo) w wys. 5%, płacony do centrali koncernu w...no, poza Polską właśnie. Bez podatków.

To chyba jest standard kiedy to firma działa w umowie franczyzy... z tej opłaty teoretycznie idzie kasa na globalną reklamę itp. - to znaczy to jest takie oficjalne tłumaczenie. Ale to mniej więcej tak działa - wielkie globalne marki w dużej mierze działają na takiej zasadzie. Firma matka sprzedaje tylko i wyłącznie prawa do używania znaku towarowego i po za tym absolutnie nic nie robi.

MASaKrA_Domingo pisze:Jak wspomniałem, korzystam z aplikacji Pola.

I na zakupy tracisz 3x więcej czasu dla pozornego wspierania gospodarki

nie argumentum ad persona.

I o to apeluję do wszystkich. Odnośmy się do poglądów i argumentów, nie do osób!
Przypominam też o regulaminie forum:

Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.

Za bardzo poddaliście się tej prymitywnej propagandzie pisowskiej..... obudźcie się ludzie, żyjemy w XXI wieku!!!

Ech @kiwitom23, argument faktycznie na poziomie....propagandy pisowskiej

Firma Wolarek z Nowej Wsi Szlacheckiej, jako nieliczny posiadający certyfikat Unii Europejskiej na wyrób tradycyjny zwany kiełbasą lisiecką, lokalny wytwórca, wędzi wszystko na prawdziwym drzewie.... tyle że wieprzowina do jego wyrobów pochodzi w 100% z Niemiec (nie w 99%, w 100%!!!), drzewo niby to ściągane z Bieszczad pochodzi ze Słowacji. Dlaczego??? BO TAM TANIEJ!!!! ZYSK. zysk jest jedynym wyznacznikiem businessu.

I co, pracują w tej firmie Niemcy?
A właściciel płaci podatki na Słowacji?
Zyski inwestuje gdzie?
To, że firma robi wszystko, żeby mieć jak największy zysk, to jest oczywiste. Takie jest zadanie firmy.
Natomiast to, gdzie te zyski inwestuje, to już inna sprawa.
Ja akurat pracuję w małej firmie prywatnej (15 osób), właściciel płaci podatki w Polsce i swój zysk inwestuje na miejscu rozwijając swoje firmy (ma ich więcej).
Jak dla mnie, firma może być z Kuala Lumpur, jeżeli inwestuje w Polsce i tutaj płaci podatki - to jest w porządku.
A jeżeli firma cały zysk wyprowadza do innego kraju, podatki płaci też tam gdzie ma centralę, to ja się na nią nie obrażam, ale wolę dać zarobić komuś innemu.

mtx pisze:

MASaKrA_Domingo pisze:Jak wspomniałem, korzystam z aplikacji Pola.

I na zakupy tracisz 3x więcej czasu dla pozornego wspierania gospodarki

No tak, Polacy absolutnie muszą być specjalistami we wszystkim. Nic to, że gość mtx nie wie, jak wygląda używanie aplikacji Pola. Nigdy nawet jej nie widział.
Musi tak dla zasady storpedować pomysł. Bo przecież lepiej wie, ile spędzam czasu na zakupach. Ile JA spędzam czasu na zakupach do MOJEGO domu.
Oczywiście w sprawie produkcji ręczników papierowych w Kuala Lumpur też miałby swoje niepodważalne zdanie.

Jak dyskutować w ogóle z takim gościem? Jaki tu sens i logika?

Odpowiadając na Twoje infantylne zaczepki - nie spędzam ani minuty dłużej.

Mnie jedno zastanawia w jaki sposób Pola wie że tyle % to Polski kapitał.. Mi tu pachnie ściemą na km. Takie rzeczy w większości to tajemnica handlowa. Nie mówiąc o całej logistyce w firmie. My jako konsumenci mamy niewielką możliwość wspierania. To ustawodawca powinien tak tworzyć prawo by się opłacało w Polsce mieć firmy. Nie tylko Polskie zresztą.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

MASaKrA_Domingo pisze:Nigdy nawet jej nie widział.

No masz rację, nie widziałem, nie widzę i widzieć nie zamierzam, nie jestem z tych co nawet do robienia zakupów używają smarkfonów.

Nic to, że gość mtx nie wie, jak wygląda używanie aplikacji

Żeby wiedzieć jak działa dana aplikacja wystarczy o niej przeczytać w miejscu z którego zamierza się ja pobrać, i na zwykłym google play instrukcja jest prosta:

Zeskanuj kod kreskowy z dowolnego produktu i dowiedz się więcej o firmie, która go wyprodukowała.

Czyli mam łazić po sklepie i skanować kody - spoko

Reszty nawet nie chce mnie się komentować...

kiwitom23 pisze: Za bardzo poddaliście się tej prymitywnej propagandzie pisowskiej..... obudźcie się ludzie, żyjemy w XXI wieku!!!

Typowe wyznanie typowego osobnika ery globalizmu i wirtualnej pracy. Polegającej tylko na zarządzaniu i optymalizowaniu zysku i pracy innych. Czyli po prostu na wyzysku. Zastanawiałeś się dlaczego zanika klasa średnia. I nie mam na myśli nasz kraj - bo u nas tak naprawdę nim się ta klasa wykształciła to już została wchłonięta. Zanika na całym świecie, który to świat opierał się na prawdziwej pracy tejże klasy średniej, która tworzyła prawdziwy a nie wirtualny PKB.
Pisząc to zdanie, - które zacytowałem powyżej - obrażasz wiele osób o których nie masz żadnego pojęcia. Jesteś zadufany w swoim ego i w tym, ze Tobie się powiodło, bo zasiadałeś w iluś tam zarządach czy prezesowałeś innym. Taka biegunowość postrzegania otaczającej rzeczywistości jest godna mentalności ludzi których jedynym zadaniem jest transfer maksymalnych zysków z dołu w górę. omamionych szybkim i łatwym zyskiem.
Tak jak opisał kol. Masakra - dorobiłem się swojego statusu pracą własnych rąk i zarządzaniu grupą ludzi, która ze mną współpracowała aby razem ze mną czegoś się dorobić. Dawałem pracę godnie ją wynagradzając. Dzisiaj - niestety - już nie stać mnie na godne wynagradzanie pracowników. Bo ta mozliwośc została mi zabrana.. Właśnie przez takich ludzi ja Ty. Pewnie mi powiesz, że powinienem się dostosować, przekształcić, cwaniaczyć i zacząć myśleć Tobie podobnym. Niestety to nie jest w mojej mentalności. I nigdy bym tego nie zrobił.
Kolega, który założył ten temat myślę, że go niefortunnie nazwał. Prawdopodobnie miał na myśli ten chory transfer zysków z naszego kraju w ręce kapitału ponadnarodowego. Pod przysłowiowym produktem polskim miał na myśli nie konkretny polski produkt ale obrót kapitału u nas na miejscu. Bo pieniądz robi pieniądz. Ale jak krąży wśród nas. Użyłem skrótu myślowego. Ale chyba kumasz co mam na myśli.
Tak jak - i tu zacytuję ponownie kolegę Masakra:

Pracuję w firmie produkcyjnej, ponad 400 pracowników. Również ściągamy podzespoły z całego świata, nawet z Chin. Część dlatego, że nie ma ich w innych miejscach, a część z uwagi na zysk. Wiadomo. Nie mniej, właścicielem jest Kazek Nowak, a nie Eleonora Gianni. I ten wspomniany Kazek wybuduje dom gdzieś pod Krakowem, korzystając z pracy polskich robotników. Ten wspomniany Kazek będzie miał na tyle kasy, aby kupić sobie nowego Mercedesa. Tak, zagraniczne auto, ale zarobi na tym polski dealer, polski mechanik, polski serwisant.

Niestety ale świat w którym się urodziliśmy zanika. Struktury społeczeństw zostają przewrócone do góry nogami. A raczej uproszczone do kilkuprocentowej klasy kapitałowej i reszty walczącej o przeżycie. Na zasadzie wyścigów szczurów, którzy nie mają myśleć perspektywicznie. Mają ślepo wykonywać założenia wspomnianej optymalizacji. Stajemy się społeczeństwem "neoniewolników" na niespotykaną dotychczas skalę.
Czy to jest normalne, że malutka grupa ludzi staje się posiadaczem kapitału równego 80-90% kapitału całego świata? Kapitału, który trzęsie całymi państwami, w których prawo jest stanowione pod ten kapitał.

Leszko of ponad wieku 80% kapitału świata jest w rękach mniej niż 100 osób. To nic złego. Wolę kapitalizm niż socjalizm. Świat się sam obroni. Takie Chiny za 10-20 lat będą miały takie problemy i jakich nam się nie śniło. Problem polaka to problem że nie chce się przebranzowic, szukać nowych wyzwań.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Ja też jestem kapitalistą. Tak, że nie mieszajmy pojęć. Bo i kapitalizm potrafi mieć "ludzką twarz".
Problemem Polaka nie jest to o czym piszesz. Bo Polacy mają sporo inicjatywy i pomysłów. Spojrzyj na to co się działo w latach dziewięćdziesiątych i na początku tego wieku. Hossa trwała do momentu wpuszczenia międzynarodowego kapitału w sposób nie kontrolowany. Przebranżawiać się można dziesiątki razy. I nic z tego nie wyniknie. Samo przebranżowienie niczego nie załatwia ani nie zapewnia. Ja przebranżawiałem się 3 razy. I jakoś dawałem radę. Ale ostatnio widzę, że jest coraz gorzej.

Do niedawna uważałem się za skrajnego liberała. Ot, państwo nie powinno wtrącać się w życie obywateli, a ich życie ekonomiczne tym bardziej. Konkurencja zawsze wypadała na korzyść konsumenta.
Ale to realizować się może jedynie w momencie ustalenia wspólnych, w miarę równych standardów. Silniejszy w biznesie, może nie silniejszy: POTĘŻNIEJSZY, jest w stanie zdominować całkowicie dany rynek i stać się potęgą na niespotykaną niegdyś skalę. Nawet stanowiąc zagrożenie. Nie bez powodu po wojnie w Niemczech wprowadzono dekartelizację. Dziś potrzebna byłaby dekartelizacja świata.
Od zawsze czynnikiem sprawczym rozwoju była klasa średnia. Dziś klasa średnia to "wyrobnicy" zarabiający ledwo trochę wyżej niż niewykfalifikowany pracownik produkcji. Oligarchia finansowana rozwija się w tak zastraszającym tempie, że stanowić może realne zagrożenie funkcjonowania państwa.

Aleście polecieli. Globalizmem i resztą.
A gdzie ta baba z jajkami??
Nie tak sobie wyobrażam takowe wspieranie.

Drukowanymi trzeba:

NIE MA KURWA POLSKIEGO MARKETU. NIE MA NIC. NIE MA CO SIĘ PARTOLIĆ CO POLSKIE CO NIE. SĄSIAD MA ŚWINIĘ KTÓRĄ SAM WYCHODOWAŁ.
NA NASZYCH. POLSKICH POMYJACH.

za bardzo wchodzicie w gospodarkę wielkorynkową. Dalej popieram nasze. I popierał będę. Zluzujcie rządowe majty i popatrzcie na swoje...lokalne.

MASaKrA_Domingo proszę nie obrażaj mnie. Starałem się tylko udowodnić, że nikt nie ma najmniejszego wpływu na to ile z wydanej złotówki na dowolny produkt w dowolnym sklepie zostanie w kraju. Tak, jak napisał michal278, to rządzący powinni tak stanowić prawo, żeby jak najwięcej z tej złotówki zostawało na miejscu i żeby nikt nie musiał się zastanawiać co włożyć do koszyka. Żebyśmy mogli i Lidla, Biedronkę i inne firmy traktować jak polskie, bo czemu nie skoro kupują polskie produkty, zatrudniają polskich pracowników i zostawiają gros swoich zysków w postaci podatków w Polsce.

lesgo58 co znaczy "wpuszczenia międzynarodowego kapitału"??? Do 1989 nie było międzynarodowego kapitału, chciałbyś wrócić do tamtych czasów? Globalizacji i optymalizacji w dzisiejszych czasach już nie da się uniknąć, no chyba że w takich krajach jak Korea Północna.

W latach 90 temu się wszystko rozwijało bo Polacy pragnęli wszystkiego, bo wcześniej nie było nic na półkach. Jeden z pierwszych milionerów zarobił na sprzadazy kremu Nivea. Teraz spójrz Leszku, w sklepie masz do wyboru do koloru kremów. Wtedy wystarczyło mieć trochę zł i głowę na karku i można było zostać milionerem w kilka dni. A państwo jeszcze bardziej na to pozwalało. Nie wiem czy pamiętasz jak był nakaz prywatyzować Polskie firmy oddając w ręce Polskie, nawet za mniejsze pieniądze. Efekt był taki że to potem Polacy je odsprzedali zewnętrznemu kapitałowi. Mówi się że Polskę sprzedali. Kto sprzedam? Oni? Sami jesteśmy sobie winni. Masz pomysł na biznes to go rozwijał. Wspieraj sasiada, pomagaj innym. Ja zauważyłem że jak często wpuszczam auta, to i mnie wpuszczają. Taki przykład. Co do gospodarki Chin, dużo ludzi straszy Chinami. Chiny mają dwa problemy po pierwsze demografia - bardzo szybko się starzą, po drugie to eksport. Sprzedają na potęgę, mają potężne zapasy głównie dolarów, tylko że nie mogą ich wypuścić bo w efekcie obniżą wartość dolara i innych walut zależnych od niego. Spowoduje to zwiększenie wartości Juana, co spowoduje nieopłacalność eksportu. Już i tak stucznie utrzymują wartość Juana. Mnie uczono o tym ponad 10lat temu.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Ano właśnie, zobaczcie sobie jak Chiny umiały wykorzystać globalizację i w kilkadziesiąt lat stały się z zacofanego, rolniczego kraju pierwszą gospodarką świata. Ja już widzę to oburzenie, jakby w Polsce ten paskudny kapitał zagraniczny robił to co w Chinach, że jesteśmy niewolnikami, że jesteśmy kolonią itp. A oni po prostu robili swoje i umieli to wykorzystać.
Swoją drogą jest to chichot historii, że korzyści płynące z kapitalizmu, żaden kapitalistyczny kraj nie wykorzystał tak, jak komunistyczny.

Trochę pojechałeś mocno z tą tezą

zobaczcie sobie jak Chiny umiały wykorzystać globalizację i w kilkadziesiąt lat stały się z zacofanego, rolniczego kraju pierwszą gospodarką świata

Czy Ty w ogóle wiesz co piszesz, mnie też zdarzy się pojechać mocno po bandzie, ale bijesz na głowę większość.

Czy zdajesz sobie sprawę ile tam jest warte zdrowie, nawet nie zdrowie, a życie ludzkie? Jak bardzo są tam łamane podstawowe prawa człowieka już nie wspominając o wynagrodzeniu, kodeksie pracy i wszystkim tym wg. czego mierzymy żyjąc w naszym kraju? Chiny mają potencjał ludzki, z którym się nie liczą i który jest wart pewnie mniej niż pojedyncze wyroby produkowane przez chińczyka w fabryce w której pracuje. To co widzimy w TV to tylko kropla w morzu całej populacji Chin i wielkości regionu.

Czy już sobie wyobraziłeś? pewnie jeszcze nie, więc spróbuj sobie wyobrazić, że ktoś każe Ci pracować w fabryce po 14h przy taśmie, gdzie pracujesz jak robot. Wyobraź sobie, że Twoja matka, siostra, brat, nieletnie dzieci muszą robić to samo by mieć nie na samochód, mieszkanie, przyjemności tylko co do przysłowiowej gęby włożyć.

Masz rację, poradziły sobie! Też byśmy sobie poradzili, gdyby Nas wszystkich albo na polu zostawili, albo pracowalibyśmy w fabryce na maksa za michę ku chwale partii i wyższym celom.

Chiny nie były nigdy zacofane. I ich rozwój trwa od bardzo dawna. Nie zapominajmy że to kraj który jest potęgą jądrową. Życie i zdrowie w Chinach jest coraz na wyższym poziomie, bo się bardzo spoleczenstwo bogaci i już zaczyna być tak, że koszty produkcji przestają być konkurencyjne do zachodnich. Siłą motoryczną Chin były dzieci urodzone poza systemem. Kiedy Chiny zaczęły kontrolować liczbę urodzeń, dużo dzieci rodziło się na wsi po kryjomu. Potem te dzieci nie miały gdzie pracować, to one zasiliły fabryki w tzw tanią siłę roboczą. Obecnie ta siła jak reszta Chin się starzeje. W Chinach z powodu kontroli urodzeń też rodziło się mało dziewczynek. Efekt obecnie mają największy na świecie spadek liczby urodzeń. Niezadowolenie mieszkańców, wzrost dochodów i świadomości ekologi dużej ilości Chińczyków, starzenie się, i mamy obraz Chin. No i coraz więcej osób nie chce płacić partii.
Wracając do Polski to bardziej za kupnem krajowych rzeczy przemawia do mnie pro ekologia. Ale jeśli ktoś ma mi narzucać co mam kupować. To już to było. Zresztą coraz bardziej zaczyna mi się przypominać PRL. Napoje bez cukru, czyn społeczny, gigantyzm w budowach, kolejki, kupuj tylko Polskie, propaganda sukcesu, nie ważne wykształcenie aby tylko odpowiednią partia, tylko zamiast odmieniać przez wszystkie przypadki Socjalistyczny, odmieniają Narodowy. Przepraszam ale nie mogłem wytrzymać.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

michal278 pisze:Wracając do Polski to bardziej za kupnem krajowych rzeczy przemawia do mnie pro ekologia.

Mądrego to aż miło poczytać... owszem kiedyś Chiny nie były zacofane, ale nie uważasz chyba, że za Mao były technologicznym gigantem? Ekologia też do mnie bardziej przemawia i staram się żyć ekologicznie. A co do Polski, to powiem Ci, że to nie jest socjalizm. Od 2015 roku mamy nowy system, który już kiedyś był w Europie i nazywał się Narodowy - Socjalizm, do czego doprowadził każdy wie.

Narodowy, bo chyba widzisz jak często uderza się w nuty narodowe. Niemcy be, Francuzi be, kupuj tylko polskie itp - to wszystko już było, tylko w wydaniu niemieckim. A Socjalizm, bo 500+ itp. Metoda kija i marchewki, odbierzemy wam trochę wolności, zalejemy was propagandą, ale za to dostaniecie kasę i siedźcie cicho. W Polsce aktualnie panuje narodowy-socjalizm.

A jeszcze parę lat temu zachodziłem w głowę, jak tak inteligentny naród, jak Niemcy, którzy wydali tak wielkich ludzi jak Guttenberg, Kant, Goethe, Schiller, Nitzche i innych, dał się ogłupić przez jednego kurdupla z Austrii. Teraz już wiem jak, bo widzę dokładnie to samo w Polsce od 2015 roku, te same mechanizmy.

Siłą napędową Chin był zawsze ustrój i wszechobecna władza, strach i doktryna społeczeństwa. Taki ustrój skrajnie socjalistyczny, który doszedł do wniosku że w połączeniu z myśleniem kapitalistycznym zyska więcej. Nie mówię, że w chinach pewnym grupom społecznym żyje się źle, ale to jest mniejszość biorąc pod uwagę 1,4 mld ludzi. Łamanie praw człowieka, łamanie praw autorskich, dostęp do najnowszych technologii z racji wykonywanej produkcji. Tego jest cała masa zarówno na plus jak i minus. Myślimy o Chinach jako całej zbiorowej populacji, że ma to i tamto, że jest lepiej. Czy wielu chińczykom, żyje się lepiej?
Chyba nie chciałbym tam żyć jako statystyczny chińczyk.

kiwitom23 pisze:...Ekologia też do mnie bardziej przemawia i staram się żyć ekologicznie. ...

I wszystko jasne.

Kapitał nie jest patriotą i bardzo lubi się rozmnażać, więc wędruje tam, gdzie warunki namnażania są najlepsze i istnieją, w miarę bezpieczne, warunki do inwestowania (stabilne prawo) To nasi rządzący tworząc takie, a nie inne przepisy, są w stanie stworzyć dobre warunki do inwestowania w Polsce, albo złe. Zakładając, że kraj ma się rozwijać gospodarczo, w tempie przynajmniej dorównującym naszym zachodnim sąsiadom, musimy pozwolić na napływ zagranicznego kapitału, i jego ciągłą reinwestycję, bo sami go zbyt wiele nie zgromadziliśmy, aby ten rozwój realizować.
Wielokrotnie się zastanawiałem, nad tym jaka jest różnica w tym, kto posiada kapitał, kapitalista (nasz czy obcy) czy też państwo. Kapitalista (nasz czy obcy) inwestuje, aby kapitał jak najlepiej i najszybciej pomnożyć, a zyski dalej zainwestować i tak w kółko, żyjąc przy tym na bardzo wysokim poziomie. Nie słyszałem o takim kapitaliście, który codziennie kupuje sobie inny samolot do latania, choć nie jednego na to stać, więc przejadanie kapitału przez ich właścicieli jest mitem. Prawdą jest żądza inwestowania i pomnażania kasy, za którą powstaje to, czego ludzie potrzebują najbardziej. Cechą własności prywatnej jest minimalizacja kosztów i maksymalizacja efektywności, więc nie należy się dziwić sposobom eksploatacji kadry i jej nagradzania.
Państwo (władza) zarządza kapitałem odebranym społeczeństwu w tym przedsiębiorstwom, więc nie martwi się o udane inwestycje, te musi robić podatnik, aby przeżyć. Największym zmartwieniem rządzących jest możliwość pozyskania kapitału, a więc uszczelnienie i nakładanie coraz to nowych podatków, aby IM, rządzącym, żyło się coraz lepiej.

pepe59 pisze:Kapitał nie jest patriotą i bardzo lubi się rozmnażać.

W 100% racja!!! Piszę o tym od początku tego wątku. Tak zwana repolonizacja tej, czy innej działalności jest robiona tylko i wyłącznie po to, żeby rządzący mieli gdzie plasować swoich znajomków i rodziny, no i dochodzi do takich absurdów, że pani która całe życie prowadziła jednoosobowy warzywniak ląduje w zarządzie dużej spółki. Ciekawe, czy namnoży kapitał tej polskiej bądź co bądź już spółki???

Kwitom dokładnie. Wojas siła Chin to były te dzieci, oblicza się że jest ich jakieś 100-200mln tanich robotników. Jest taka fajna książka "Początki Polskie Demokracji Gospodarczej". Czy wiecie że od 90 roku powstało mniej niż 100 dużych przedsiębiorstw, mniej niż 1000 średnich przedsiębiorst? Koszty utrzymania państwa w Polsce to małe przedsiębiorstwa!! Ja chciałbym dożyć czasów kiedy Polska będzie jak Irlandia, pozyskała nowoczesne technologie a następnie Polskie firmy na tym zyskuje.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

@kiwitom23
a sekretarka zarabia 23 tyś zł miesięcznie, kierowca 50 tyś zł m-cznie - były i takie przypadki. Dla mnie takie myślenie jak wyżej jest bardzo ubogie. Może jeszcze trochę więcej PISu, srysu itd. Bo rządzący powinni stworzyć takie a nie inne mechanizmy, a obywatele to co - świnie bezmyślnie idące na rzeź?
Dla mnie takie myślenie to myślenie roszczeniowe, albo zwykłe życzeniowe.
Czy konsument ma na coś wpływ - oczywiście, że ma. Kwestią jest to jak wydamy naszą kasę. Możemy ją wydać zawsze i wszędzie, rozmyślnie lub bezmyślnie. Jak wspominałem wcześniej, to tylko idea nic nie mająca wspólnego z "Narodowym Socjalizmem" i prosiłbym o nie szukaniu na siłę drugiego, głębszego dna. Nie chodzi nawet tu o szczególny patriotyzm, tylko o kwestię dokonywania świadomego (przynajmniej po części) wyboru. Wydaje mi się, że w dobie trudnych miesięcy jak częste Lockdowny ma to dodatkowe uzasadnienie.
Ideą postu jest świadome kupowanie, nie kupowanie za wszelką cenę i na siłę. Przerabiałem to sam i tak się nie da.
więc:
Jeśli uznasz, że możesz coś kupić Polskiego, coś wyprodukowanego w kraju i co najważniejsze jest to produkt zgodny z Twoją, Waszymi procesami zakupowymi to weź i wybierz go. Po prostu zastanów się pomiędzy wkładaniem bezmyślnie lub z przyzwyczajenia produktów nad tymi, które mogą choć po części pomóc innym - Innym, może znaczy nawet Tobie! Może to właśnie Twoja firma świadczy jakieś usługi dla innej, a ta z kolei na rzecz tej firmy której produkt włożyłeś do koszyka.

Wiem, że może to i trochę naiwne, ale gdy wszyscy będziemy myśleli, bo rządzący powinni!, bo ktoś powinien, niech ktoś inny tylko nie ja, to tak naprawdę wszyscy finalnie na tym stracimy. Kupuję majonez Kielecki - wiem uczepiłem się go, może dlatego, że "my wife" jest scyzorykiem a mnie on smakuje i nie widzę powodu by brać coś innego i w dodatku czegoś obcego. Myślę, że takich produktów jest dużo w każdym domu, na każdej liście zakupowej. Kwestia to tylko przetarcia oczu i spojrzenia na półkę, etykietę i dokonania świadomego wyboru - nic więcej!

Otóż to @Wojtek5. Dziwnym trafem w Norwegii nie ma KFC. Wiecie czemu? Bo taki biedny naród jak Norwedzy muszą mieć 50% wartości danego produktu ( jeśli jest w określonej grupie ).
Niemcy to samo. Wchodził Orlen na ich rynek i co? I nic! Niemcy nie będę kupować w zagranicznym koncernie paliwa, a już na pewno nie w polskim. Orlen musiał zmienić logo.
Oba wymienione kraje to oczywiście biedota...
Ciekawe, skąd tacy biedni są? Na pewno przez kupowanie swoich własnych produktów i faworyzowanie własnej gospodarki.

Minie dużo czasu, zanim Polak zmieni myślenie i nabierze świadomości, jak dużo od nas samych zależy.
My musimy to pojąć, rząd nie może sprzedawać monopolistów obcemu kapitałowi, ukrócić korupcję. Może to górnolotne marzenia, ale to naprawdę niewiele i we wszystkich trzech etapach to od nas to zależy.
1. My wybieramy co kupujemy
2. My decydujemy o tym, jakich mamy polityków w rządzie
3. My decydujemy, czy weźmiemy łapówkę.

MASaKrA_Domingo pisze: ...........................
3. My decydujemy, czy weźmiemy łapówkę.

Podejrzewam, że 99% forumowiczów raczej musi się decydować czy dać łapówkę. Czasami - niestety - od "drobnego" prezentu lub "prowizji" zależy nas los i przyszłość.

A mnie najbardziej denerwuje jak ukryte kłamstwo traktuje się jako marketing gospodarczy. Żremy najwięcej leków i suplementów diety na świecie, i w tych suplementach jest szczypta składnika który graniczy z cudem żeby pomógł, i zalew reklam od których się niedobrze robi a żeby grupa naiwnych kupiła. To jest okłamywanie ludzi i drażnienie całymi latami reklamą leków do znudzenia. Albo telefon za złotówkę, albo lichwa w której znajdzie się i taka która jako zabezpieczenie małego kredytu ma ukrytą na innej stronie w szufladzie, i odniesienie w umowie do tej szuflady że ludzie potracili mieszkania, bo były sztuczki żeby nie mogli spłacić. Czasem myślę że za dużo wolności krzywdzi innych ludzi którzy dają się wciągnąć w kłopoty. I powinien być ktoś kto upomni się za takimi ludźmi. Oczywiście w rządzie. Jako ludzie zawsze powinni mieć sumienie, bo tym różnimy się od zwierząt.

Achtung! Achtung! Jeszcze ze dwa posty i uaktywni się wielki odkurzacz wsysający posty do czarnej dziury...

Ale poważnie żeby sprawy szły we właściwym kierunku musimy zerwać z tym nadętym patriotyzmem... wiecie pochody flagi itp - to ważne, ale czy aż tak. Trzeba patrzeć w kierunku tzw. lokalnego patriotyzmu - czyli już tu ktoś wspominał chyba niejaki @rozwywek - kupować produkty od zaufanego sąsiada - nauczyć młodzież szacunku do dobra wspólnego i najbliższego otoczenia. Wpajać że nie mażemy po przystanku, a z całą pewnością nie wybijamy szyb - bo on jest dla nas za nasze pieniądze (nie jak niektórzy myślą - państwowe czyli niczyje można roz..lić albo lepiej zanieść do skupu złomu) i tak dalej można wymieniać. Jak już to ogarniemy to dopiero przyjdzie czas nadęty patriotyzm wtedy będzie miał on solidne podstawy.

Drób 15-22 zł/kg, od kurczaka poprzez kaczkę aż po gęś. Jaki jest tłuszcz z kaczki albo z gęsi użyty potem do smażenia nie będę opisywał. Ten wie kto wie. Jajka z dupy wiejskiej kury 1 zł/szt. Na targu wypatruj rolnika lekko przyśniętego przy budzie samochodu dostawczego, zajrzyj na budę i jak zobaczysz warzywa pokręcone, uwalone w ziemi, w wielu różnych workach - to kupuj. Zapłać mu więcej niż chce - wspomagasz rolnika. Skup go eliminuje z łańcucha dostawców - korporacje pożerają wszystko w okolicy.

Tak @rastro, dziś nie potrzeba nam patriotyzmu w stylu Piłsudskiego, a tego Dmowskiego. Czyli praca na co dzień, od podstaw. Słusznie prawi JanOkowita, tak trzeba robić. Bo może drożej, niż w sklepie. Ale jakość! Owoce brzydkie ale smaczne. Kura mała, ale bez sterydów.

Mam wrażenie że w Polsce wiele rzeczy jest za bardzo w jedną albo w drugą stronę. Polak wieszający flagę na maszcie przed domem zostanie okrzyknięty nazistą,rasistą itp. Natomiast Amerykanin robiąc to samo przez tych samych Polaków będzie nazwany patriotą. Mieszkam za granicą i tutaj kupowanie krajowych produktów jest czymś normalnym i popularnym. Tak się wspiera narodową gospodarkę. Nikt nie mówi o jakimś narodowym socjaliźmie. Większość obcego kapitału i tak wróci tam skąd przyszedł.

JanOkowita pisze:Drób 15-22 zł/kg, od kurczaka poprzez kaczkę aż po gęś. Jaki jest tłuszcz z kaczki albo z gęsi użyty potem do smażenia nie będę opisywał. Ten wie kto wie. Jajka z dupy wiejskiej kury 1 zł/szt. Na targu wypatruj rolnika lekko przyśniętego przy budzie samochodu dostawczego, zajrzyj na budę i jak zobaczysz warzywa pokręcone, uwalone w ziemi, w wielu różnych workach - to kupuj. Zapłać mu więcej niż chce - wspomagasz rolnika. Skup go eliminuje z łańcucha dostawców - korporacje pożerają wszystko w okolicy.

No to jest to o czym ja też pisałem.
Zgadzam się w całej rozciągłości.
To takie dla mnie wsparcie bezpośrednie.
Najbardziej bezpośrednie niż można sobie wyobrazić.
Ta marchewka która marnie wygląda. Te prawdziwe jajka. I ta babinka która nawet wytłoczek nie ma.
Ja pamiętam mleko. W butelkach pet zawsze kupowaliśmy. Butelki na wymianę oczywiście. Prawdziwe z Polskiego krowiego cycka. Nie te badziewia uht odwirowane i odtłuszczone. Chociaż kartonowe też nie z Argentyny jedzie tylko od naszych rodzimych dostawców.

A co do korporacjii. Niejeden chłop podpisał kontrakt z marketem. Myślał że boga za nogi złapał. A potem market mu pierdyknàł takie ceny że wszystko za grosze sprzedawali. Po kosztach produkcji. A przestawić produkcję ttudno jak inwestycje poszły na kredyt spore.

Ja wolę tę babinkę z jajkami gdzie nawet na skorupkach i piórko i gówienko ptasie się trafi.
Wolę masarnię swojską prawdziwą.
Malutką piekarnię.

Nie wszystko oczywiście co nasze jest idealne. Bo nie jest.
Tylko że te towary ładne nawoskowane i przerośniete ani zapachu ani smaku nie mają. A na drugi dzień jak nie zjesz to do wywalenia.
Ugotuj teraz rosół. Z kurczaka. Kupnego badziewia. Owszem rosól wyjdzie.......jak dodasz 5 kostek rosołowych winiary.
Ale cena była 4,99 za sztukę.
A prawdziwy kurczak po podwórku lata i pieje ze śmiechu. Jakie te ludzie głupie.


Też oczywiście nasi potrafią odwalić. Pietruszka droższa od bananów. Borówek czy innych daktyli.

Cena akurat nie ma dla mnie aż takiego znaczenia. Nie to że bogaty jestem. Nie.
Nie jestem. Ale nie szkoda mi tych 20 groszy więcej dać za coś co może być malutką cegiełkà ale bardzo ważną dla kogoś.

Na kilometr widać kto na rynku handluje towarem z hurtowni a kto naprawdę ma swoje.

Jedni patrzą na cenę. Nie można ich ganić za to. Kupują taniej chujowiej i syf.

Inni patrzą na jakość. I cena ich nie obchodzi. Inni z kolei patrzą na wygląd. Ładne. Wielkie. Czyściutkie.
Naszpikowane chemią. Ale jakie ładne.

Ale zawsze w sezonie jedna kobitka ma truskawki. I tylko truskawki. Nie handluje nimi tylko sama z dzieciakami zbiera. I sprzedaje na rynku. Trochę marne czasem ale jakie przepyszne.
Inna ma bób. Na który zawsze czekam. Bo lubię popierdzieć rozrywkowo.

A ziemniaki też od jednego gościa. Ocxywiście w workach. Brudne prawdziwe bulwiaki. Konkretna odmiana. Nie ładne umyte z cieniutką skórką w woreczkach. Fuj.

Wsparcie bezpośrednie. Wtedy pomagamy swoim najbardziej.

MASaKrA_Domingo pisze: 1. My wybieramy co kupujemy
2. My decydujemy o tym, jakich mamy polityków w rządzie
3. My decydujemy, czy weźmiemy łapówkę.

Do tego dodałbym punkt
4. My decydujemy kogo wybieramy w wyborach żeby nie mieć np takich kwiatków
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Ko ... 53335.html
Jezdnie dziurawe, że jedzie się jak w latach początku motoryzacji, chodniki z wystającymi płytami i wiele innych ale plac zabaw dla dorosłych trzeba za wszelką cenę bo to potrzeba chwili i jak tego nie będzie to dorośli... ach szkoda mówić

No ale budżet obywatelski to chyba jest na zachcianki obywateli. Jak by nie powstało to cudo to kasa i tak nie poszła by na drogi. Mylę się? Takie projekty mają swoje widełki w jakich kosztach mają się mieścić. Już dawno się tym nie interesowałem, ale jakiś czas temu robiliśmy tego typu projekt i już na wstępie trzeba dość dobrze oszacować wartość takiego przedsięwzięcia. Ciekawe że nasz projekt też dotyczył placu zabaw. Też wielu miało spore obiekcje wiadomo... dla wielu ważniejsze było miejsce do parkowania cieknących szrotów. Ostatecznie projekt przepadł, na całe szczęście w mieście było więcej zdewastowanych placów zabaw i jako całość przeszło w kolejnym roku.

Tak patrząc na koszty podane w linku to radni chcieli zabłysnąć bo się w ratuszu nudnawo robiło. W takich inwestycjach cały ten szpej nie może być najtańszą oferta z allegro. Całość musi posiadać atesty itp. Jak my szukaliśmy sprzętów to też się okazywało że to co można postawić w ogródku kosztuje połowę tego co można użyć na takim publicznym placu zabaw.

Swoją drogą takie projekty są o tyle cenne że to one właśnie przyczyniają się do budowania lokalnego patriotyzmu, ludzie zarówno tworząc te projekty jak i na nie głosując wiedzą że mogą mieć jakikolwiek wpływ na najbliższą okolicę.

U mnie w ramach Budżetu Obywatelskiego był projekt naprawy lamp w parku, remont chodnika na osiedlu.
To nie władza decyduje, tylko ludzie proponują, a potem głosują na co przeznaczyć część swoich podatków.

Budżet partycypacyjny powstał za niesłusznej władzy i należy go zlikwidować. Państwo lepiej wie na co wydać pieniądze.

Jakoś nie mogę wyczuć to jest sarkazm czy poważnie o tej likwidacji?

Ale jeżeli poważnei to ja nie jestem przekonany do stwierdzenia że "Państwo wie lepiej" Idąc dalej takim tropem to samorządy też można zlikwidować argumentując dokładnie tak samo. Ale jak to pewien uczony zauważył - to jest relatywne. W skali kraju to tak Państwo wie lepiej ale w skali lokalnej - to jakoś mam wątpliwości.

No i uwaga bo zaraz temat zacznie robić się śliski...

Znów polityka. Co do kupowania od rolnika wiem swoje. Nieraz widziałem jak stare babcie myją zmywaczem pieczątki na jajkach. Jabłka te brzydsze, z parchem nie są też lepsze, dlaczego. Bo zjadasz patogeny. Kaczka, gęś. To najgorszy tłuszcz. A podawanie sterydów i antybiotyków na potęgę kurczakom to największa bajka. Meso kurze jest tak już tanie, że nie opłaca się faszerować go chemią, kurczak otrzymuje minimalną dawkę antybiotyku w 2 dniu życia. Reszta to odpowiednie rasy i karma. Mięso kurze zostało przebadane wiele razy. Stoją za tym sportowcy.
Co pół roku mieszkam na wsi i mam tam wielu przyjaciół. Mojej sąsiadce zachciało się hodować blojlery. Jakby miała to sprzedawać mięso kurze to koszt minimum 50zl i to kiedy cześć paszy ma swoją. Jajka aby się opłacało to 1.50 zł minimum. Pamiętam jak na targu od rolnika chcialem kupić 2 kg kartofli Irgi, dał mi z worka. Idę dalej, patrzę podchodzi koleś i pyta się tego samego rolnika o Amerykany. A ten z tego samego worka..

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

michal278 pisze:Kaczka, gęś. To najgorszy tłuszcz.

A masz jakieś uzasadnienie tego twierdzenia?

No, właśnie. Bo to kolejna bzdura, którą zamieszczasz na forum

Smalec kaczy to produkt szczególnie ceniony przez restauratorów oraz szefów kuchni. Ze względu na wysoki punkt dymienia i odporność na działanie wysokich temperatur, może być używany do smażenia i pieczenia. Nie przypala się oraz nie zmienia smaku przygotowanych na nim potraw. Od jakiegoś czasu smalec, po latach niechęci, wraca do łask. Okazuje się, że chociaż dotychczas kojarzony był z czymś niezdrowym, to takie podejście było niewłaściwe i błędne. Smalec Kaczy, jest świetnym, kuchennym wyborem, który sprawi, że Twoje posiłki będą unikatowe, aromatyczne i jeszcze lepsze!
Jakie są korzystne substancje w tłuszczu z kaczki? Konsystencja produktu jest półstała i jednolita. Tłuszcz kaczki topi się w temperaturze pokojowej. Skład pasty zawiera kwasy tłuszczowe. Tłuszcz nasycony w produkcie to ponad 36%, ale przede wszystkim tłuszcz jednonienasycony – 50%. Skład naturalnego tłuszczu do pieczenia jest podobny do oliwy z oliwek, która jest dodawana do żywności dietetycznej. Węglowodany lub białka nie występują w smalcu. Korzyści i szkody produktu są dokładnie określone przez skład, przez te substancje, które ciało otrzymuje po zjedzeniu smalcu smażonego w kaczce. Tłuszcz z kaczki zawiera witaminy z grupy Omega, dzięki którym wzmacniany jest układ odpornościowy osoby dorosłej lub dziecka.

Smalec gęsi od stuleci znany jest ze swoich niezwykłych właściwości. Jest źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych, nie zawiera konserwantów. Smalec ten pozyskiwany jest z tłuszczu gęsi, która ma dostęp do wolnego wybiegu na świeżym powietrzu.
Odznacza się kremową i jedwabistą konsystencją, jest bezzapachowy i posiada delikatny smak.
Ze względu na odporność na wysokie temperatury świetnie sprawdza się w gastronomii, a półpłynna forma ułatwia dozowanie oraz oszczędza czas rozgrzewania tłuszczu.
Potrawy z dodatkiem tego produktu wykazują wspaniały aromat, uzyskują złocistą barwę i chrupiącą skórkę.
Polecany do smażenia potraw i przekąsek serwowanych na zimno i na gorąco, takich jak: ryby, owoce morza, mięsa, drób, warzywa. Duszenie, nacieranie mięsa, drobiu przed pieczeniem czy smażeniem, dodatek do kruchych ciast to tylko kilka z licznych zastosowań.
Co ważne, smalec gęsi ma wiele wartości odżywczych. Jest bowiem źródłem żelaza, magnezu, fosforu, a także witamin z grupy B oraz witaminy A, E, D i PP.

Ech, szkoda gadać

Ej... panie mod psujesz pan całą zabawę... chciałem, żeby kolega się wytłumaczył...

Kiedyś na początku lat 90 była nagonka na masło... taki czarny PR bo trzeba było wejść na rynek ze "zdrowymi" smarowidłami z utwardzanego tłuszczu roślinnego ach... a i smalec wieprzowy stosowany z umiarem nikogo nie zabije w przeciwieństwie do niektórych olejów roślinnych używanych do smażenia - co powinno być zakazane.

Cholera, nie mogłem się po prostu powstrzymać

michal278 pisze:.......... Co do kupowania od rolnika wiem swoje. Pamiętam jak na targu od rolnika chcialem kupić 2 kg kartofli Irgi, dał mi z worka. Idę dalej, patrzę podchodzi koleś i pyta się tego samego rolnika o Amerykany. A ten z tego samego worka..

Odmiana ziemniaka American sprowadzona została do Polski jeszcze przez UNRRA niedługo po zakończeniu II Wojny Światowej. Nie należała do genetycznie trwałych i uległa ostatecznej degradacji w końcu lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku. Jej miejsce z powodu bardzo podobnego smaku, zawartości skrobi i koloru miąższu (czerwonawy) zajęła Irga.

Tak więc kolego to nie rolnik się mylił, a Ty. Warto czasami się dokształcić zanim napisze się niesprawdzone informacje. Tymi o szkodliwości tłuszczu z kaczki i gęsi rozbawiłeś mnie do łez.

Francuscy producenci gęsiny w latach 70 wydali równowartość budżetu Francji na badania i promocje jakoby gęsina jest zdrowa. KAŻDY POWAZNY DIETETYK POWIE ŻE SMALEC GĘSI JEST NIEZDROWY. SZCZEGÓLNIE DO SMAŻENIA!!!! Polecam co do dietetyki poważne fora a nie informacje ogólne. To jest kolejny mit jak z celiaką

Co do Amerykanów to wiem co to za odmiana, tak samo nie ma czystej Irgi. Mówię tylko że każdy orze jak może. W mojej okolicy ci co sprzedają warzywa na rynku razem robią hurtowe zakupy.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Ta... te poważne fora dzietetyczne są zaiste jedynym słusznym źródłem wiedzy. To trochę tak jak by ktoś chciał wejść w legalny biznes alkoholowy i jako źródło wiedzy podał nasze forum ew. to drugie białe.

Rastro najprościej. Sprawdź skład tłuszczy w gesinie i w oleju rzepakowym. Polacy jedzą zbyt mało omega 3 w stosunku do innych tluszczy. Jeszcze raz nie ufam wszelkim badaniom za którymi stoi przemysł spożywczy!!! To co zrobiła Francja można podciągnąć pod wątek. Obecnie w Polsce ruszyła od 2 lat kampania wspierania kupowania wieprzowiny.
https://www.google.com/amp/s/zdrowie.tv ... o-stosowac

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Przez całe lata wbijano nam do głowy, że "cukier krzepi" (pierwsza przedwojenna reklama Wańkowicza) a tłuszcze są be..
Kłamstwo to powstało w skutek łatwej i taniej produkcji cukru, a dość drogiej i kłopotliwej produkcji tłuszczów szczególnie zwierzęcych (stąd te są najbardziej be..)
Już w latach 60 ludzie podobni dr Kwaśniewskiemu zaczęli dochodzić do wniosku, że przyczyną chorób i otyłości są głównie węglowodany a szczególnie cukry. Tłuszcze nie dość, że są świetnym źródłem energii to jeszcze gdy nie są mieszane z węglowodanami w diecie, wcale nie "zapychają" żył tłuszczem a wręcz redukują zmiany miażdżycowe.
Tłuszcz gęsi, o którym była mowa, jest szczególnie zdrowy i dlatego takie "głupie" kraje jak Niemcy czy Izrael importują od nas najlepszą gęsinę a nam każą wpie...lać cukier...

Ale, że co TVN (czy jakiekolwiek media) to źródło rzetelnej wiedzy... czasem sobie oglądam te pro... zdrowotne programy i się w duchu śmieję. One faktycznie są cenne bo gawiedź zaczyna chociaż spoglądać na etykietki, ale czasem chrzanią takie farmazony że ho ho.

Przemysł spożywczy prze na produkty rzepako pocodne i dietetycy też (z jakich powodów to już inna sprawa) i tyle. Dlaczego ta tabelka jest taka tendencyjna... czemu nie ma tam oliwy z oliwek i np. oleju słonecznikowego? Cziekaw jestem jak by wypadła, też przecież zdrowa oliwa z oliwek, no tak w liczbach wypadła by podobnie do smalcu gęsiego albo co nawet gorzej

No i jeszcze ta pozycja z cholesterolem, tyle że choletsterol jako taki jest potrzebny w naszym organizmie wiadomo co za dużo to nie zdrowo jak ze wszystkim. Wiadomo że produkty pochodzenia rozlinnego nie zawierają go wcale... ale czy to aby dobrze?

Rastro napisał: Ale, że co TVN (czy jakiekolwiek media) to źródło rzetelnej wiedzy...

No, tutaj przydałoby się wsparcie od galileo

Doody. Słyszałeś o optymalnych? Ciekawe że już część z założycieli zmarło na nowotwory.. Niemcy mają potężne problemy z chorobami serca. Tłuszcz nie jest zły, tylko że nie zwierzęcy. Nasi dziadkowie jedli więcej tłuszczy, ale też więcej dni w roku postowali. A tłuszcz często był pochodzenia roślinnego, bo mało kogo było stać na mięso. Obecnie jemy zbyt dużo mięsa!! I możesz się ze mną zgodzić lub nie ale to są fakty co do gęsi. Masło kontra margaryna to wygrywa to pierwsze, ale maslo kontra zdrowe tłuszcze roślinne to wygrywają tłuszcze roślinne (len, orzechy, nierafinowane oleje roślinne). Ale to nie temat tej dyskusji.

Rastro Cholesterolu potrzebujemy 40mg max na dobę!! I to młodzieniec, który najwięcej go potrzebuje między 18-26 rokiem życia gdy ma mega ilość testosteronu.
Porownanie np do oleju słonecznikowego jeszcze bardziej na niekorzyść wypada!!!

bociann2 pisze:Rastro napisał: Ale, że co TVN (czy jakiekolwiek media) to źródło rzetelnej wiedzy...

No, tutaj przydałoby się wsparcie od galileo

Zobacz kto to mówił-podpisał się pod tym - dr Krystyna Pogoń, dietetyczka, Kierownik Zespołu Dietetycznego Dietific , po drugie wiedziałem że jak TVN.. . To kolejny link
https://www.google.com/amp/s/zdrowie.ga ... zdrowy.amp


Jeszcze raz sprawdźcie sobie tabele składu tłuszczu i porównajcie z oliwa z oliwek np.
Widzicie sami łatwo można coś wmówić społeczeństwu. A dla dociekliwych to polecam książkę "Food politics" Marion Nestle. Tam jest dokładnie opisane co Francja i nie tylko robi by promować niezdrowe nawyki żywieniowe

Artykuł z ostatnie go linka to doskonały przykład, jak nieudolność autora może zwyklym ludziom zamącić w głowach. Bo w końcu jakie te kwasy są
-jedno i wieloNIEnasycone, czy nasycone???
Takie błędy już mocno podważają wiarygodność reszty tekstu.

Bocian, jeszcze raz masz ręce są tabele dietetyczne, sprawdź sam skład, zastanów się. Co do kwasów tł. to mamy ich sporo. Najzdrowsze tzw NNKT nie występują w gesi. Napisałem Co miałem do przekazania. Niech każdy pomyśli i oceni.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Chłopie, przestań wypisywać pyerdoły.

NNKT, czyli nienasycone kwasy tluszczowe stanowią ok 70% składu smalcu gęsiego, przynajmnie tak jest napisane w art. z pierwszego linku, który zapodałeś...

Czytaj, czytaj , ale ze zrozumieniem.

nie 70% to kwasy nienasycone ogólnie, ale jest też w tabelce "wielonienasycone kwasy tłuszczowe (PUFA) - 7-15%" w innych publikacjach przyjmuje się że ~11%. Problem w tym że nikt wśród tych rewelacji nie podaje składu np. polecanej w nich oliwy z oliwek która też w składzie ma ~12% tego typu kwasów tłuszczowych.

Żeby było gorzej podaje się że olej rzepakowy zawiera ich prawie 30% jednocześnie twierdząc że tego typu olej jest najbardziej odpowiedni do smażenia

michal278 pisze:Doody. Słyszałeś o optymalnych? Ciekawe że już część z założycieli zmarło na nowotwory..

Byłem "optymalnym" przez 10 lat i jeszcze żyję. Przestałem jeść ekstremalnie tłusto tylko ze względu na miłość do alkoholu
Niestety połączenie połączenie tych dwóch "diet" wypada słabo...
W czasie odżywiania się zgodnego z dietą optymalną T - 3, B - 1, W - 0,7, schudłem 26 kg i czułem się świetnie. Pozbyłem się migren i wyczyściłem sobie tętnice ze złogów. Nikt ze znajomych optymalnych poważnie nie zachorował, natomiast kilku wegetarian już pochowałem...

Doody a teraz nadal jesteś te 26kg w dół?
Odchudzanie to tylko redukcja kalorii z głową i nic więcej. Nie trzeba do tego diety bogatotluszczowej.
Jesli byłeś optymalnym to wiesz ilu ich zmarło od raczyska? To efekt czerwonego mięsa i tłuszczu zwierzęco. (udowodnione na przykładzie Japonii)
W którym miejscy napisałem że polecam oliwę z oliwek?? Oliwa z oliwek ma tylko 1% omega 3. Włosi ja spożywaja, ale przy okazji jedzą multum ryb i owocow z morza. Warto tutaj dopisać że zaburzenia stosunku omega 6 do omega 3 jest bardziej szkodliwe niż cholesterol.
Rastro dzięki za czytanie z zrozumieniem.
Też nie polecam oleju rzepakowego do smażenia, to najgorszy syf - ten sklepowy (opryski roundap). Po prostu unikajmy smażenia, a jak już to olej słonecznikowy lub na sucho..
Moja wiedza, to:
miałem ojca z nowotworem jelita grubego, klasyczny przykład medyczny osoby lubiącej tłuste i czerwone mięso..
Sam mam podwyższony cholesterol o podłożu genetycznym, oporny na leki i większosc diet. Dlatego czytam multum publikacji i książek od ponad 10lat.
Jeśli mam możliwość czegoś niezdrowego unikać to unikam.
Wszystkim życzę smacznego i na zdrowie.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Podpierasz się różnymi linkami... czytasz co tam wypisują redaktorzy?

Wrzuciłem dwa linki, w nich były informacje podane przez lekarza, dietetyka. Poziom redaktorów w dzisiejszym czasie to inna historia. Kiedyś to często byli studenci przynajmniej polonistyki, obecnie to czasem mi się zdaje że po podstawówce. Rastro łatwiej mi było wrzucić linki niż szukać w książkach. A mam ich sporo. Z checia jak chcesz wiedzieć to poszukam mega dokładnych tablic kalorycznych i składnikowych i specjalnie tobie wrzuce tutaj. Ale to potrwa. Obecnie czytam ciekawa książkę, gdzie założenie jest takie. Każdy z nas jest inny i inaczej metabolizuje składniki pokarmowe z powodów środowiskowych i genetycznych. Ale naukowcy i tak uważają w niej, że tłuszczy zwierzęcych należy unikać. Oczywiście nie dotyczy to ryb i innych morkich frykasow typu tran. Ktoś wcześniej pisał o czasach PRL i nagonce na masło. Główny powód to był polityczny - brak mięsa. Powracając do wątku głównego, to dzisiejszy nabiał w sklepie to ma mało wspólnego z żywnością. To raczej produkt chemiczny. Ale na targowicy babki też potrafią oszukiwać. Aby Masło było bardziej żółte dodają soku z marchwie. Żeby jajka miały lepszego koloru żółto daje się mieszanki witaminowe. Nie mówiąc ze kury często to rasy hodowlane typu Leghorn. Nasza wieś znika tak jak zniknęła wiele lat temu wieś niemiecka.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Rastro Tvn mówi prawdę. Życie kłamie.

Michał278 z tych nienasyconych kwasów to ty.......nasyciłeś kwasem temat.

Ty jesteà i alfa i omega3 czy nawet 6???

Mieszasz w różnych tematach inne wątki.

Gotuj sobie te warzywka na parze a nam daj w spokoju wspierać Polską gospodarkę.
Załóż sobie temat:
ODŻYWIANIE ZDROWE NIESMACZNE I CHUJOWE.

A ja jem smacznie i niezdrowo.

Golonki będe sobie żałował....

Rozrywek to samo TVP. Wiesz czemu przykłada się tak dużą uwagę do zdrowego życia w krajach skandynawskich? Bo leczenie kosztuje. I jeśli masz wytyczne od lekarza i za rok znów do niego trafiasz. To masz na głowie opiekę społeczną, a jeśli okazuje się że nie przestrzegasz diety.. To za leczenie zaczynasz sam płacić.. Więc smacznej golonki. JESTEŚ TYM CO JESZ.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

michal278 pisze:Rozrywek to samo TVP. JESTEŚ TYM CO JESZ.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Może sobie daj na wstrzymanie

@michał278, naczytałeś się bzdur i powtarzasz je bezmyślnie jak papuga. Przez weekend (będę miał więcej czasu) napiszę więcej i obalę te twoje "rewelacje" a na razie ;

michal278 pisze:Słyszałeś o optymalnych? Ciekawe że już część z założycieli zmarło na nowotwory..

No, którzy to

michal278 pisze: Nasi dziadkowie jedli więcej tłuszczy, ale też więcej dni w roku postowali. A tłuszcz często był pochodzenia roślinnego, bo mało kogo było stać na mięso.

A to ciekawe Dla ciebie kilka informacji od dietetyczki nt. diety naszych pradziadków;

Nasi pra-pra-pradziadkowie jedli nie tylko mięso z własnego chowu, ale także zwierzynę leśną. To mięso organiczne i pochodzi z „wolnego wybiegu”. Mięso jeleni, żubrów, królików jest chude, ponieważ żyją one bardzo aktywnie.
Używali masła i smalcu. Ostatnie badania pokazują, że pełnotłusty nabiał wcale nie powoduje przyrostu wagi.
Jeżeli rodzina gotowała drób, zjadała go w całości; od narządów po bulion z kości. W przeciwieństwie do nas nie potrzebowali suplementacji kolagenu, ponieważ białka pochodziły właśnie z tych kości. To był naprawdę urozmaicony sposób odżywiania, nie wspominając już o redukcji odpadów.

michal278 pisze:A dla dociekliwych to polecam książkę "Food politics" Marion Nestle.

A ja polecam ci książkę Norberta Treutwein "Kłamstwa o tłuszczu" i Waltera Hartenbacha "Mity o cholesterolu"

michal278 pisze:Jesli byłeś optymalnym to wiesz ilu ich zmarło od raczyska? To efekt czerwonego mięsa i tłuszczu zwierzęco. (udowodnione na przykładzie Japonii)

No, to jeszcze raz. Ilu? A co do mięsa, to powiedz to np. Eskimosom, których dieta składa się wyłącznie z mięsa i tłuszczu, Seminolom lub Czejenom, którzy żyli z łowów i żywili się przeważnie mięsem.
C.d.n...

Radius, ja tu nie polecalem żadnej książki. To nie moje słowa.

A w ogóle, głeboko ubolewam, że podkusiło mnie odezwać się w tym wątku.

Sorry, już poprawiłem Palec mi się omsknął

Ostatnio każdy temat jest skażony relatywizmem. Żeby dużo nie szperać umieszczam definicję:

Relatywizm – pogląd filozoficzny, wedle którego prawdziwość wypowiedzi można oceniać wyłącznie w kontekście systemu, w którym są one wypowiadane. Tym samym relatywizm stwierdza, że nie istnieją zdania niosące absolutną treść, których ocena byłaby identyczna i niezależna od jej kontekstu.

Stosowanie tej filozofii doprowadziło np. do takich zachowań - szczerze polecam obejrzenie całego filmu, koniecznie do końca. Zakończenie jest najważniejsze!

https://www.youtube.com/watch?v=Zh3Yz3P ... el=Ideaman

Radius pytanie pierwsze, z tych co znam trzy osoby.
Punkt dwa - nie pradziadowie, a dziadowie!!.
Punkt trzy - sam sprawdź ile jest postów w kościele, polecam też muzeum etnograficzne w Warszawie. Rozmawiamy o ludności wiejskiej, tzw chłopach.
Punkt cztery. Eskimosi mają inne geny, pisałem już o tym. Nie można ich porównać do naszej populacji. Nie dość tego właśnie dlatego nie polecam oliwy z oliwek Polakom. Wiesz dlaczego tak się chudnie na diecie tluszczowej? Bo jest monotonna i przez to spożywa się mniej kcal. Zostało to już nieraz udowodnione. Ja Ci polecam dietę pączkową. Jedź ile chcesz paczkow dziennie i nic więcej. Za dwa miesiące też schudniesz!!

Norberta Treutwein to nie naukowiec a redaktor gazety.
Drugi pan to chirurg. Ja wierzę naukowcom, ich badaniom a nie tezom.
Ja nie mówię że cholesterol jest zły. Tylko że cały lipidogram kaczki czy gesi nie jest zdrowy. Nie widzisz Radius różnicy?
Za PRL wiesz czemu nie było prawie otyłych ludzi? Bo społeczeństwo było niedożywione i kropka.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Dżizas, jaki lipidogram??? U kaczki??Człowieku, co ty bierzesz?
Zmień szybko dilera, bo ten co jest, wciska Ci jakiś śmiertelny syf!!!

A ja zgłaszam do usuniecia wszystko powyżej co nie dotyczy tematu.


Załóż wątek tam bedziesz sie dzielił wiedzą jak schuść a nie zgrubść.i żyć zdrowo.

Radius sobie twoje teorie poobala.
Janiek podzieli się gesiim smalcem.
Ode mnie możesz też liczyć na wsparcie. Np:Pyszne żeberkka w miodzie.


I zmień ton na bardzie nastawiony na dialog.
Bo jak na razie stosujesz zasadę że twoja racja jest najtwojsza.i jedyna słuszna.


I nie zasmiecsj komuś tematow bo nagminnie to robisz.

Załóż swoj a my pozasmiecamy tobie.

michal278 pisze: Za PRL wiesz czemu nie było prawie otyłych ludzi? Bo społeczeństwo było niedożywione i kropka.

Tyle co ja za PRL'u zjadłem gęsiny i wieprzowiny, tyle chleba ze smalcem - bo z masłem różnie bywało - to według tych wszystkich teorii albo dawno powinienem zejść na zawał albo przynajmniej wyglądać jak przeciętny Amerykanin . Ale z drugiej strony pamiętam to oranżadka i słodzone jogurciki i generalnie słodycze i przekąski typu chipsy bywały od święta.

Ale wtedy to się wspierało lokalnych... bo w sklepach nic nie było

To będzie ostatni mój post w tym temacie, bo nie ma sensu kopać się z koniem

michal278 pisze:Radius pytanie pierwsze, z tych co znam trzy osoby.

No, na pewno dostali raka od jajek i smalcu

michal278 pisze:Punkt dwa - nie pradziadowie, a dziadowie!!.

O'żesz ku... ale różnica. Raptem jedno pokolenie

michal278 pisze:Punkt trzy - sam sprawdź ile jest postów w kościele

No i co to ma do rzeczy

michal278 pisze:Punkt cztery. Eskimosi mają inne geny

To znaczy, że nie mogą jeść jabłek a my mięsa fok Daruj sobie i dokształć się choć trochę

michal278 pisze: Jedz ile chcesz pączków dziennie i nic więcej. Za dwa miesiące też schudniesz!!

Większej bzdury już dawno nie czytałem
Dla wszystkich zainteresowanych (bo ty i tak wiesz swoje), dwa artykuły z odnośnikami do publikacji;
https://paleosmak.pl/cholesterol/
https://paleosmak.pl/tluszcz-fakty-mity-klamstwa/

Ja też wymiękam.
Jak to kiedyś ktoś znany( celebryta??) powiedział:

"Wymienilem poglądy z N. Teraz mam zupełnie pustą głowę"

Z czego znany jest celebryta?
Głównie z tego, że jest celebrytą.

Tak czytam te ciekawostki o szkodliwości smalcu - czy ogólnie tłuszczy odzwierzęcych, a zaletach tłuszczy roślinnych, tłuszczy rybnych (choć owszem tłuszcze rybne są bardzo zdrowe - ale "co ciekawe" to też są tłuszcze odzwierzęce ) i się pukam w głowę, że widocznie mnie w szkole gastronomicznej prawie 20 lat temu na zajęciach z technologii żywienia, technologii gastronomi i na zajęciach towaroznastwa spożywczego uczono głupot, tyle lat wbijano mi do łba głupoty
No cóż, czasem i tak bywa, że więcej się człowiek dowie i nauczy od randomowego czytelnika różnych for dietetycznych często sponsorowanych przez różnej maści dietetyków lub producentów żywności "fit", "eko" bio" wege" i temu podobnego tałatajstwa, niż na swoim kierunku nauczania zawodowego

Ale, żeby nawiązać do tych strasznych tłuszczy odzwierzęcych i szkodliwego czerwonego mięsa, a zarazem pozostać w temacie wspierania krajowej gospodarki (co by od rozrywka nie dostać zjeby za śmiecenie w temacie ) poszedłem sobie dziś do osiedlowego prywatnego sklepu mięsnego, kupiłem boczku z polskiej świni, zasoliłem, popieprzyłem, wsadziłem w słoiczki i sru do piekarnika!
Strasznie nie zdrowo, tłuszcz, czerwone mięso i jeszcze sól - olaboga mój koniec jest bliski Ale jak strzelić kopytami - to ze smakiem, bez wegańskich wynalazków zastępujących wszystko!


Teraz tylko dokończyć tyndalizację, schłodzić i później wziąć swojski chleb

ukroić kilka kromek, posmarować smalcem z tych słoików na wierzch dać tego strasznego mięsa czerwonego, i jeszcze na to kiszonego ogóra i zeżreć ze smakiem śmiejąc się w twarz wszystkim dietetykom i fanatykom trawy - może być i żubrowa, którą oferowali, że roześlą kazdemu chętnemu, a po 8-miu czy 9-ciu latach trawy nadal nie ma (Kumaci będą wiedzieć o co chodzi z tą trawą ), po czym popić to wszystko setką swojskiego trunku - dla zdrowotności!

Pozdro

Mały off-top.
Może się trochę wyłamię. Wiadomości o dietach, zwłaszcza cud, o różnych właściwościach szkodliwych - a to masła, cukru, czy innych rzeczy nigdy mnie nie interesowały. Bo wszystkie te wiadomości są - jak ktoś wspomniał - relatywne. I co najwyżej można o kant małego rozbić. Organizm ludzki to złożona maszyneria.
Moim zdaniem zasada jest jedna. Nie będę podpierał się żadnymi linkami - bo po co. Piszę z własnego doświadczenia. Jemy z umiarem. Kilka razy dziennie. W stałych porach. Nie obżeramy się na zapas, ani nie nadrabiamy ominięty posiłek podwójną wyżerką. Jemy adekwatnie do aktywności fizycznej. Jemy posiłki pełnowartościowe. Unikamy przetworzonych i gotowych kupowanych marketach. Jemy produkty lokalne i sezonowe. A zapomnimy o nadwadze, cukrzycy, chorobach krążenia. I straconych pieniądzach u "dietetyków".
Temat rzeka....
Niby proste, a jednak trudne do zrealizowania.

Radiusa ponioslo. Ale jaja. A taki to spokojny czlowiek przecież.


Zaczniemy od pączków. ...jedz ile chcesz.....a na czym się smaży paczki? Na tranie? Co ma omega3?

Co do tranu. Zabicie takiego pieknego zwierzęcia jak wieloryb dla odrobiny tranu to jest zezwierzęcenie.
Dorsza też.
Jedz pączków ile chcesz i tak schudniesz...karm żonę codziennie pączkami. Zobaczymy jak będziesz chciał ten tego i się zgubisz gdzie przód a gdzie tył.
Kobieta dubel. 4 pośladki dwa podbrodki. Dupa z tyłu dupa z przodu. A do środka nie ma jak bo zwaly tłuszczu.
Ale za to....ech ty mój pączusiu kochany.

Brawo.

Eskimos je foki. Foki ryby. Ryby to już wszystko. Co im do pyszczka wpadnie. Jedne są tłuste inne nie.
Idźmy łańcucuchem pokarmowym dalej.
Powinnismy uderzyć w kannibalizm.
Zjadać Eskimosów. Kumulacja omega3 jak nigdzie. Same zbawienne skutki pozdrowotne.

A co jeszcze jest zdrowe i dla zachowania odpowiedniej figury i kondycji?

PRZESTAŃ ŻREĆ.

Ja piję. Jak piję to nie jem. Jak nie piję rośnie mi brzuch. Ot co.

Japończycy. Spożywają sporo ryb.

Zgadza się. Ale nie jedzą tylko sushi. Jedzą ryż i piją sake.
Bzykają Japonki co chodzą w japonkach...a potem idą... ...w Kimono.
Zdrowy tryb życia.
Jak ja tego w żart nie obrócę to kto?

Teraz poważnie. Nigdzie w żadnym innym kraju jak w naszej ojczyźnie nie ma takiej nagonki na zdrowy tryb życia.
Suplementy diety.
Kurwa reklamy leków.
Żyj zdrowo. Jedz i zdrowo i niezdrowo też czasem.
Uprawiaj jogging.

Ja też uprawiam. Drinking i fu.....ng.
Też zdrowe.


A co do zdrowia tak na marginesie to alkohol szkodzi a cukier to biała śmierć.

Pytanie co robisz na forum alkoholi domowych?

Są trzy białe śmierci.
Cukier, sól i lekarz pierwszego kontaktu..

Cała ta dyskusja mówi jedno " róbta co chceta" Przecież mamy wolną wolę i powinniśmy brać pod uwagę to, że nie jesteśmy sami na świecie, ale współistniejemy chociażby z innymi ośmioma miliardami ludzi (nie tylko) i każdy z tych organizmów, chce swoje życie przeżyć możliwie jak najlepiej, więc w miarę naszych możliwości, starajmy się im to ułatwiać. Wszelkie idee i ideologie nie są w tym kontekście nic warte.

Pepe mądrze mówisz. Tez proszę admina o usunięcie wszystkich moim wypowiedzi. Założę inny temat. Odpowiedni. Pozdrawiam

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Polskie Soki, Polskie Pomidory polecam
https://polskiepomidory.com.pl/

Będę czepliwy ale oni piszą że produkują pomidory i soki. Ale nie piszą że produkują soki TYLKO ze swoich pomidorów... Samych takich tłoczni są setki, jak nie tysiące. Warto poszukać w okolicy, podjechać i kupić na miejscu sok

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Robią że swoich pomidorów, doczytaj na stronie to jest gospodarstwo rolne mają własną uprawę

Właśnie nie jest napisane że robią tylko z swoich. Dokładnie przeczytałem. Tak czy tak polecam poszukać w okolicy tłoczni. Mi soki tłoczą od ponad 10 lat. Warto też mieć kawałek ziemi i być samowystarczalnym.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

W zakladce POMIDORY masz opisane jakie odmiany pomidorów są uprawiane. Są zdjecia z uprawy

Czasami te polskie też są kupowane przez polaków z biedronek i sprzedawane jako polskie, trzeba uważać.

Moi rodzice je produkują.
Jakbym kupił pomidora ze sklepu to by mnie wypisali z rodziny.

To życzę udanych zbiorów w tym roku.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Dziś znalazłem coś takiego
https://www.money.pl/gospodarka/wybiera ... 7392a.html

Krzywousty jak zwykle łże

Łże, nie łże. Pomijając aspekty polityczne w tym uprzedzenia i własne przekonania, to przekaz jest dobry. Taką postawą choćby częściową krzywdy sobie nie zrobimy, a jedynie może wyjść na plus.

Do mnie nie trafia jego przekaz. Już tak było za PRL...

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Takiej propadandy nie widziałem od czasów PRL-u. Chołota nami rządzi i rozpierdala nasze ciężko zarobione podatki. Takich prymitywów nie było jeszcze u steru od 1989 roku... Taka jest prawda.

Cóż Panowie, można we wszystkim upatrywać się drugiego dna. W pewnym sensie wszystko jest swego rodzaju propagandą. Nawet to forum. Nic nie pozostaje, tylko kupować jakiegoś Helmuda, szmaticzku na paticzku i mieć wszystkim za złe, że w Naszym kraju nie ma już rodzimych firm, marek, bo wszystko zostało sprzedane, wykupione czy upadło.

Polskie Pomidory
Polskie soki

@majster1 - mam nadzieję, że żadnego syfu od monsanto tam nie ma? Bo kupiłbym chętnie.

nie ma. Sami robimy soki i sami je pijemy, mamy własne pomidory wiec wszystko w rodzinie Teraz na upały pomidorek najlepszy bo nie ma cukru.

A czym pryskacie od zarazy.?

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Biologiczne środki np, miedzian, makrolofus

Ten drugi to na owady. Dzięki nie znałem tego preparatu. Ja polecam od siebie siarkol i sodę. Na wszelkie mszyce to ekstrakt z mniszka lekarskiego.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

jeszcze stosuje sie sproszkowane algi morskie na liście tylko strasznie drogi jest ale wydajny

Kiszone Specjały - Polskie kiszonki i zakwasy, produkcja pod Wroclawiem, firma rodzinna
https://kiszonespecjaly.pl/