Strona 2 z 3

Re: Największe wpadki

: niedziela, 29 lip 2018, 19:19
autor: waldinio
No to opiszę swoje przygody:
1. Zestaw kanka Alfa-Laval z deflegmatorem, taboret gazowy i robimy gin. Oczywiście po całym uprzednim przygotowaniu według przepisu z Forum.
Gin robi się, a jakże w garażu, ogienek się pali, woda na chłodnicę zamknięta bo jeszcze czas, ale szczęśliwi czasu nie liczą...
W pewnej chwili żona woła: coś tam "fuka" w garażu... Wpadam i prawie umieram, chłodnica nie skrapla, więc wężyk wylotowy pod ciśnieniem par lata wkoło, i zasila płomień taboretu, takie prawie perpetum mobile, a obok tego stoi Intruder 1500 VLC... To był koniec używania gazu do pędzenia.
2. Cukrówka, Abratek, wiadomo. Załączone grzanie, mamy 45 minut do podjęcia dalszych działań... No i z racji wykonywanej pracy, na służbowy tel. przychodzi sms "Alarm NH3". No to w służbowe auto i dzida do fabryki... Po ok. 3 godzinach adrenaliny myśl jak błyskawica: o ku...
Telefon do domu: Idż do garażu i wyłącz wszystko... Na szczęście Pani Żona rozumie moje hobby, a technika nie jest Jej obca.
Po tej przygodzie dodałem do sprzętu sterownik plc...

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: czwartek, 25 paź 2018, 15:40
autor: Arassuil
To teraz moja kolej.

Witam wszystkich, jestem początkującym adeptem praktykowanej tu sztuki i szczęśliwym posiadaczem zestawu aabratek.
Kilka dni temu pierwszy raz popsociłem, kociołek wypełniony cukrówką.

--- Mały bonus ---
W instrukcji obsługi było coś o wyczyszczeniu sprzętu przed pierwszym użyciem - ale zarówno sprężynki miedziane jak i wypełnienie zmywakowe były mokre - uznałem więc (błędnie), że sprzęt jest gotowy do pracy. Gwoli wyjaśnienia: produkt wyszedł z lekko słodkawym zapachem i ostrym posmakiem - ale nie o tym chciałem.
- - - - - - - - -

Nikt jeszcze nie opisał tu takiej sytuacji, a to co mnie spotkało było dość przerażające :shock:
Do sedna: Zmontowałem cały zestaw, zaciskając węże na ujściu i wejściu skraplacza i chłodnicy. Węże wchodziły ciężko, ale uznałem, że tak ma być.
Nieświadomy możliwości i parametrów pracy zestawu ustawiłem zbyt duże ciśnienie cieczy chłodzącej.
Wyszedłem na chwilę z kuchni i zadziałało prawo murphyego :D
Wracam, woda przelewa się przez próg, wszystko mokre i zachlapane - na szczęście czystą zimną wodą.
No dobra, pomyłki się zdarzają... Wtem słyszę, że ze skraplacza zaczyna syczeć - syczy coraz bardziej, a spod głowicy zaczyna coś kapać.
Sytuacja jak z komiksu: w całej kuchni rozsiewa się woń rozpałki, gorący 'towar' leje się na mnie i podłogę, a ja próbuję wcisnąć na swoje miejsce wężyk do gorącego skraplacza (z uprzednio zakręconą tymczasowo wodą).

Okazało się, że ciśnienie z instalacji wodociągowej było zbyt duże (bo jakiś dureń odkręcił kurek na max ;) ) i wywaliło węża z wejścia wody do skraplacza.

Trzy kwestie:
1. Ten temat powinien być przypięty, gdybym najpierw go przeczytał, to bym nie zostawił sprzętu samopas.
2. Gdybym miał podgrzewanie gazowe, to byśmy teraz nie rozmawiali :bardzo_zly: i pewnie nie miałbym gdzie mieszkać.
3. Stosujcie się do zaleceń producentów i instrukcji obsługi ;)

Od razu po przeczytaniu tego i innych tematów zamontowałem na głowicy "pierścień bezpieczeństwa" zapobiegający cieknięciu ciurkiem po kolumnie w dół - teraz (jeśli cokolwiek wyleci głowicą) kapie tam gdzie JA chce ;)

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: czwartek, 25 paź 2018, 20:26
autor: michall_181
Kolego waldinio, znam ja te telefony szkoda byłoby motóra

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: sobota, 17 lis 2018, 00:47
autor: cybkryst
Czytając wasze wszystkie przygody, powraca i moja teraz śmieszna ale 8 lat temu nie było mi wcale do śmiechu.
Była to kolumna z zimnymi palcami, dla mnie szczyt techniki na tamte czasy. Pędzenie w starej oborze która z czasem stała się magazynkiem, składzikiem i laboratorium zarazem.
W tym samym czasie majstry budowali mój dom na działce obok. Wszystko szło pięknie, tam se kapie ja tu z majstrami obgaduję plan działania na kolejny tydzień. Nagle słyszę dzwięk tłuczonej butelki, majster gada dalej a ja zaczynam myśleć co to było. Nagle przerywam rozmowę pod pretekstem "muszę coś sprawdzić'', zachodzę a tam wszystko się świeci na niebiesko a z węża gazowego bucha pomarańczowy płomień. Szybka akcja, butla gazowa zakręcona, wyleciała z pomieszczenia, wąż od chłodnicy przepiety do pistoletu zawór otwarty na max i gaszę. Po chwili sytuacja opanowana, już się na dole nie pali, ale przez szczeliny w deskach widzę, że na poddaszu jakoś tak jasno.
Tam zalegały dwie przyczepy słomy od 15 lat, suchej jak to tylko możliwe.
Pistolet zablokowany w otwartej pozycji z lejącą się wodą wylądował na poddaszu. Ja biegiem na około do drabiny wchodzę na strych a tam piekło. Wyglądało jak palące się rżysko. Po rozpoczęciu akcji gaśniczej pomieszczenie wypełniło sie białym dymem zmieszanym z parą wodna.
Myślę, że adrenalina pomogła na tyle wstrzymać oddech że udało sie ugasić ogień na bezdechu i wyjść z tego cało.
Straty poza moralnymi to kupa sprzętu sportowego. 3 latawce do kitesurfingu i skrzydło paralotnii, szklany 60l balon po dziadku, od którego się moja przygoda z psoceniem rozpoczeła.
Od tamtej pory postawiłem na elektryczność, co i tak nie zwalnia od tego, że można zostawić proces bez jakiego kolwiek nadzoru, bo prawo Murphiego wyraźnie o tym mówi.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: sobota, 17 lis 2018, 09:06
autor: Airacobrator
Teraz ja napiszę o swojej przygodzie. Aabratek kolumna 63 mm, dzielony na dwa złącza sms. Ponieważ nie mam bufora (jeszcze) tylko katalizator i w kolumnie były pogony musiałem ją przepłukać. Rozkręciłem wstawiłem do brodzika, przepłukałem, poczekałem aż spłynie woda i zamontowałem na kegu. Czekało mnie destylowanie 5,5litra 96% odpędu metodą 2,5 wg Lesgo58. Rozgrzewanie wszystko ok, no to czas na zalewanie kolumny-grzanie pełną mocą 4kW. Kolumna się zaczyna zalewać, a ja czuję ostry zapach spirytusu i widzę jak po ociepleniu kolumny spływa kaskada czystego spirytusu. Na szczęście do pożaru nie doszło ale litr spirytusu poszedł się paść. Przyczyną przecieku były sprężynki na uszczelce przeoczone przy skręcaniu kolumny.


Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: środa, 30 sty 2019, 11:32
autor: czamnian
Mi kiedyś wyleciała z rąk flaszka najlepszego spirytusu jaki udało mi się zrobić na wieszaku z zimnymi palcami, a raz butelka wina z dzikiej róży leżakowana dwa lata( miała być wypita z żoną w Romantyczny wieczór )
Największa wpadka była jednak z winem jabłkowym które od lata leżało w piwnicy, jesień przed zimą okres grzewczy, ja z pracy powoli wracam a mama do mnie dzwoni, że w piwnicy rurę rozerwało i woda się leje! To ja szybko do domu i przez telefon instruuje gdzie ma wodę wyłączyć i szybko pięć zagasić. Jakież to zdziwienie bo gdy wchodzę do piwnicy, a tam tylko zapach jabłka i coś cieknie za szafki! Oglądam rury są ok, otwieram w szafce a tam dwie butelki wina jabłkowego poszły w drobny mak! Tylko same szyjki zostały haha, otworzyłem z ciekawości inną butelkę to gaz tak silny był że uleciał pod takim ciśnieniem że zabrał ze sobą całą zawartość butelki. Pozostałe 5 butelek przeniosłem do piwnicy gdzie leżały jeszcze rok( potem wypiliśmy jako najlepszy szampan w życiu haha).
Innym razem dałem kuzynce cydr owocowy który miał iść za kilka dni na urodziny, zapomniała co to jest i wstawiła do barku w pokoju. Małe dzieci, to musi być ciepło itd... litrowa butelka wywaliła z taką siłą że rozerwała butelkę wódki obok, szklaną półkę barku i otworzyła od niego te ukośne drzwiczki... Szkieł na cały pokój, wieża stereo zalana i pobudka przed 6 rano w dzień wolny...
A co do przecukrzonego cydru to popisałem się jak chodziłem do mojej żony jeszcze na randki, romantyczny wieczór skończył się czyszczeniem kuchni i malowaniem w weekend :hahaha:

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: środa, 30 sty 2019, 23:23
autor: Doody
Właśnie potrzaskałem sobie 5l damę z destylatem zbożowym :bardzo_zly:
Dość, że strata trunku to jeszcze sprzątania od cholery.
Całe szczęście, że to wczorajszy świerzak a nie wyleżakowany trunek.
Smuteczek :roll:

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: czwartek, 31 sty 2019, 07:54
autor: psotamt
5 litrów :( zboża :evil: a wuj ze sprzątanie, trunku żal :cry2:
Ja większość przelewań robię na stole, do którego mam zamocowane szlifierkę i imadło.
Czasem nachodzi mnie myśl... kiedy imadło upomni się o swoją porcję trunku :scratch: :mrgreen:

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: czwartek, 4 cze 2020, 09:00
autor: Lejdioza
Ok to i ja mogę się pochwalić. Psocenie mam we krwi, w rodzinie są Gorzelniccy (akurat daleka rodzinka ale jest). Krew tą odkryłem dopiero niedawno, ale porobiło na tyle, że żona to już tęczą rzyga moim szczęściem. Walczę na PS. Już są plany rozwojowe, ale nie o tym. Wpadka numero uno.
Kumpel wpada po rewizji piwnicznej ze słoikami aronii. Myślę że może być ciekawie, dokładnie zacier z aronii. Super ze słoika do balona. Później woda na słoik, co by się nic nie zmarnowało, i znowu balon. Na koniec kapka cukru ,co by się moc zgadzała, i drożdże. Wystartowało pięknie. Bulgot rozchodzi się po garażu, serce rośnie. Idziemy spać. Rano praca itp bzdury. Koniec dnia pora popsocić, no to garaż. A tam aroniowy festiwal ala tańce w błocie. Takiej masakry to ja jeszcze nie widziałem. To znaczy już mogę opowiedzieć że widziałem. Zamiast psocenia, dwa dni sprzątania. Dosłownie wszystko, łącznie z aparaturą, przydasiami Ojca i całym garażowym bałaganem. A było tu wszystko, narzędzia, regipsy, płyty wiórowe, worki z cementem, wapnem, drzwi z framugami, okna, wszystko co może się przydać. Niestety burzliwa była tak burzliwa że poszło górą i gejzerowało na całego. To teraz już wiem że owoce trzeba trochę niżej posadzić w balonie, to nie cukrówka.
Wpadka numero dwa (wyżej po włosku to już nie)
Żona zakochana w kawódce (pół litra psoty, sześć łyżek kawy rozpuszczalnej w 150 ml wody i jedno mleko skondensowane!). Raz wyszło bajka, dwa razy kaszana, dosłownie. Więc poszedł walić się litr dobroci, nie może być. Niewiele myśląc..... hmm..... bezmyślnie stwierdzam "wleje do nastawu to przecież pięknie odparuje". Proces przebiegł powiedzmy pomyślnie, bo destylat delikatnie mówiąc nie pachniał. To nie problem, puści się jeszcze raz to w końcu jedynka. Otwieram aparaturę celem spuszczenia. Smród zwalił mnie z nóg i to dosłownie. Nie minęło 5 minut jak zjawił się Tatko, zaniepokojony smrodem który rozszedł się aż po ulicy. Jak to Tatko stwierdził:
cytuję
"Jebie jakby się małpy jebały".
Kolejne godziny zmarnowane na czyszczenie sprzętu. Uraz był taki że kolejne nastawy to mi śmierdziały i żona musiała każdą kolejną wąchać i zapewniać że jest ok. Trzymało mnie chyba z dwa tygodnie.

Pisz staranniej - MANOWAR

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: czwartek, 26 sie 2021, 21:37
autor: 37linx
Moja przygoda miała miejsce, gdy uczęszczałem do klasy IV/V Szkoły Podstawowej.
Kolega oznajmił, że ma przepis na produkcję taniego bimbru. Przepis w jego wersji brzmiał " 2kg cukru wsyp do 20l serwatki, dodaj dużą kostkę drożdży, całość wlej do szczelnej kany na mleko z zamkiem i zakop na minimum 3 m-ce. Po tym czasie delektuj się czystym mocnym trunkiem". Kolega miał działkę, drugi załatwił kanę z serwatką, ja załatwiłem resztę. Była jesień, zgodnie z przepisem kanę z zawartością zakopaliśmy na działce pracowniczej ojca kolegi. O bimbrze przypomnieliśmy sobie w wakacje następnego roku i postanowiliśmy popróbować. Co prawda minęło więcej jak trzy miesiące, ale nawet niemowlę wie, że mocny trunek, czym starszy tym lepszy. Kanę wykopaliśmy i po poruszeniu zamka nastąpiła eksplozja pokrywając całą działkę, oraz nas okrutnie cuchnącą cieczą. Oczywiście kąpiel i pranie ciuchów pod pompą ogrodową - matka i tak obwąchiwała mnie jak wyżeł i zasypywała pytaniami o smród. Działka kolego wyłączona z użytkowania na dłuższy czas. Jeden z sąsiadów działkowców z uwagi na smród złożył skargę na ojca kolegi. Dla naszej trójki temat 'bimbru z serwatki' stał się tabu.
I taki był mój pierwszy czynny udział w produkcji alkoholi wysokoprocentowych.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: sobota, 4 wrz 2021, 14:02
autor: Balibar
Może nie największą gafe strzeliłem ale składam sprzęt, zalewam kega, podłączam termometry, włączam grzałki niech juz sie grzeje, został ostatni element zasilacz do termometrów... Jako ze moja dziewczyna lubi mieć poukładane położyła obok zasilacza 12v drugi 54v...Ja bardzo podekscytowany szybko podłączam i bach tylko coś cyknęło. Sprawdzam co jest nie tak i sam do siebie mowie ty bałwanie zły zasilacz, i tak na dzisiaj zakończyło sie pierwsze gotowanie na nowym sprzęcie ktore mialo służyć nauce i wyczyszczeniu ehhh szkoda

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: czwartek, 30 cze 2022, 14:45
autor: Olka88
Słuchajcie, jak jesteśmy przy temacie bimbru... Powiedzcie ... czy można go zepsuć? Ilekroć próbowałam pić bimber pewnej osoby z rodziny, to strasznie za przeproszeniem "waliło" drożdżami. Tak to ma wyglądać ? Ja tam się akurat na tego typu alkoholach nie znam, czy ma to bardziej jak kompocik smakować ? Bo mi się to kojarzyło z takim kompocikiem :p Zawsze ta osoba, mówi co to ona dobrego nie zrobiła, a za każdym razem jak próbowałam to mnie aż odrzucało ...

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: czwartek, 30 cze 2022, 21:33
autor: jakis1234
Olka, to jest klasyczny przykład źle zrobionego bimbru. Nie raz zdarzało mi się taki próbować i wiem, jak ma nie smakować dobrze zrobiony bimber. Ten kto to produkuje, będzie oczywiście chwalił, ale taki smak znaczy, że nie ma pojęcia jak zrobić dobry bimber.
Jak będziesz miała okazję spróbować wyrobów naszych mistrzów z AD ( a ja miałem :)), to zrozumiesz co to znaczy dobra wódka.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: czwartek, 30 cze 2022, 22:27
autor: rozrywek
Chyba mylicie pojęcia.
Bimber, a wódka to przecież dwa różne aspekty.
Zrobić dobry bimber to nie takie chop siup.
@olka, zrobić kiepski bimber jest prosto, wystarczy spartolić nastaw.
Naciągnąć drożdży, pogonów, wszystkiego.
Ja lubię bimber, ale tylko serce z niego.

Tym się kieruj, sercem.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: czwartek, 30 cze 2022, 22:30
autor: spiker1974
Nie mam wielkiego doświadczenia jak niektórzy koledzy na forum, najwięcej działam koji i kukurydza, zdębienie wiórkami z dębu amerykańskiego. Lecz często ludzie nie wieżą że to bimber własnej produkcji. Pierwsze postarzane zbożówki w beczkach dopiero w użyciu te dopiero wymiatają Prawdziwe ambrozje.
Ale znam człowieka robiącego z żyta zacieranego enzymami zawsze przypaloną berbeluchę sam zapach powala a za wypicie tego powinni dawać medal, na rybach gania z butelką częstuję wszystkich naiwnych do pierwszego kielicha. Podobnie cukier na drożdżach piekarniczych gonione za szybko na szybkowarach bez odlewania przedgonów i pogonów bo przecież szkoda, każdego wywrócą na lewą stronę.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: piątek, 1 lip 2022, 09:42
autor: Skir
Podstawa 1: nigdy nie pij kiedy pędzisz.
Podstawa 2: jeżeli myślisz, że tyle razy samo pracowało i nic się nie stało, więc wyjadę z domu i zostawię na pół godziny - to popełniasz wielki błąd
Podstawa 3. Bądź skupiony na tym co robisz. Czasami rzecz oczywista (założenie uszczelki, uruchomienie chłodzenia, zakręcenie zaworka) może spowodować problem.
Ja na szczęście większych problemów nie miałem, ale
- notorycznie przy zacieraniu najpierw sprawdzam refraktomierzem, a potem wrzucam baligomierz. I kiedy przed podaniem drożdży zabełtam jeszcze mieszadłem na wiertarce, zapominam go wyjąć. Wczoraj padł tym sposobem trzeci :).
- zapomniałem otworzyć wody na kranu wody do chłodzenia w drugim pomieszczeniu i bimbrownia była w pięknej mgle spirytusowej (jakbym grzał na gazie skończyłoby się tragicznie).
- raz niezauwazyłem braku uszczelki i nagle otulina rury zaczęła puchnąc.
Więcej grzechów nie pamiętam :)

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: piątek, 1 lip 2022, 10:41
autor: artur44
Cześć wszystkim.

Świeżak jestem więc o błędy wcale nie trudno. A było to tak:
Kiedy odebrałem kolumnę byłem już przygotowany do gotowania bo nastaw z cukru klarował się od tygodni i czekał żeby go potraktować grzałką. Błąd polegał na tym, że nie wyczyściłem kolumny przed tym pierwszym razem. Całe szczęście, że wcześniej chociaż zagotowałem w niej wodę celem sprawdzenia jakie odchyłki będą miały termometry. Płukała się z godzinę może... Co prawda nie czuć w spirytusie smrodu pasty do trawienia czy innych obcych zapachów ale "niesmak pozostał". Za kilka tygodni na rury idzie druga partia i później obie procesem 2,5.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: piątek, 1 lip 2022, 10:51
autor: jakis1234
W takich sytuacjach przydaje się sterownik z zabezpieczeniem.
Mam MSR Boleckiego i mogę ustawić na nim trzy temperatury krytyczne, po ich przekroczeniu sterownik wyłącza grzanie.
Mimo wszystko nie zostawiam sprzętu bez nadzoru.
Też mi się zdarzyło zapomnieć o odkręceniu wody, ale sterownik zareagował.
A z balingometrem nauczyłem się już, żeby go wrzucać na samym końcu, tuż przed położeniem pokrywy.
Póki co największe moje wpadki to wysadzenie wina truskawkowego i rozbicie słoja z 15 litrami nalewki aroniowej.
Już pal sześć straty, ale to sprzątanie i malowanie...

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: piątek, 1 lip 2022, 12:23
autor: rozrywek
Mój przyjaciel, z którym razem gotowaliśmy często, wlał do kega całe 5L serca. Do pierwszego gotowania.
Zamiast lepszych, uzbieranych pogonów.
Pomyliły mu się damy.

Nie szło opanować odbioru, tak wzmocnił wsad. Pluło jak lama.

Od tamtej pory, wszystko jest idealnie opisane, każda butelka, dama, słoik, ma swoje oznaczenie.
Systematyka to podstawa.

Dobrze że mieliśmy stare zapasy, bo by nie było co pić w weekend.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: piątek, 1 lip 2022, 15:42
autor: Olka88
Dzięki za odpowiedzi ;) No to chłopaki, czy odbywają się jakieś zloty? Czy coś - jakieś spotkania? Bo ja jestem bardzo ciekawa jak to wygląda ;) Tak myślałam, że to jest źle zrobione...

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: piątek, 1 lip 2022, 16:16
autor: jakis1234
Trochę się spóźniłaś. Jeden zlot już był w maju, drugiego, póki co, nie widać.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: piątek, 1 lip 2022, 17:48
autor: kamilasta
Mam nadzieję, że tylko "póki co". Ja tam chętnie wezmę udział w następnym :D

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: piątek, 1 lip 2022, 18:11
autor: jakis1234
Kamila, Góral się "odgrażał", że zorganizuje kolejny. I mówił to na trzeźwo ;)

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: piątek, 1 lip 2022, 22:02
autor: Góral bagienny
Piszecie to w temacie o wpadkach bimbrowniczych :o :hahaha:

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: sobota, 2 lip 2022, 11:54
autor: rozrywek
@góral bagienny.
Wpadka to będzie jak ci 'zlotowa ekipa wpadnie na chatę' :D
I wszystko powychlewa. :punk:

A mi się przypomniała wpadka, z happy end.

Znajomy pędził bimber w nocy, a międzyczasie ktoś włamywał się do komórki.
"Mądra" matka, wiedząc że syn w piwnicy gotuje....zadzwoniła na Policję.

Facet zbladł jak pod furtkę podjechał radiowóz.
Zapomniała że własny syn pędzi właśnie.
Na szczęście, obejrzeli komórkę, nic nie wyczuli i odjechali.
Udało się.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: sobota, 2 lip 2022, 13:05
autor: Góral bagienny
Gość w dom Bóg w dom :D
Musieli by z miesiąc siedzieć by wszystko wychlać :hahaha:
A w miedzy czasie bym dorabiał :mrgreen:

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: sobota, 2 lip 2022, 18:47
autor: rozrywek
Jak już po prawdzie to niech będzie:

Zazwyczaj coś robię podczas procesu,
myję, nastawiam nowe itp. Ale zmęczon wielce będąc, bo zaczynam zawsze bardzo wcześnie, wzięlo i się przysnęło z książką Ludluma w ręku.
Nałapałem pogonów, wszystko poszło jeszcze raz do przerobu.
A to był prosty Ps, bez sterowników i alarmów.
Grzany gazem w dodatku.

Mogło być ciekawie.
Na szczęście skończyło się tylko na nałapaniu pogonów, do cukrówki.

Ps@góral bagienny, zostaw mnie jednego na ranczu, na tydzień, to zobaczysz gołe damy, o beczce nie wspomnę.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: sobota, 2 lip 2022, 23:04
autor: .Gacek
rozrywek pisze: ... wzięlo i się przysnęło z książką Ludluma w ręku...
:klaszcze: :klaszcze: :klaszcze:

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: niedziela, 3 lip 2022, 00:26
autor: Doody
A Ludlum pisze takie ciekawe książki ;)

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: niedziela, 3 lip 2022, 20:26
autor: rozrywek
Lepiej czytać książkę i pilnować procesu, niż siedzieć na fejsie, czekając aż się pogonów nałapie.

A co do wpadek:
Nie zamknąłem na klucz drzwi do piwnicy, przez przypadek.
Moja ex, (czyli JP, NIE LP) wytrąbiła, mi z psiapsułkami cały baniak nalewki wiśniowej, która notabene miała tydzień tylko, a miało być na święta.

I musiałem wszyskie ....pindy pijane do domu porozwozić.
To było gorsze, niż strata nalewki.
Trauma jest do dziś.

Zawsze gdzie trzymacie swoje skarby, zamykajcie na klucz.
To podstawa.
Nieupoważnionym, wstęp surowo wzbroniony.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: poniedziałek, 4 lip 2022, 12:19
autor: kamilasta
Góral bagienny pisze:Gość w dom Bóg w dom :D
Namówiłeś :smiech: Kiedy i gdzie?

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: poniedziałek, 4 lip 2022, 12:21
autor: leon24_36
rozrywek pisze: I musiałem wszyskie ....pindy pijane do domu porozwozić.
To było gorsze, niż strata nalewki.
Trauma jest do dziś.
Dramatyzujesz, ja na ten przykład lubię jak moja LP spotka się z koleżankami na małe :pije: .zawsze wraca zadowolona, uśmiechnięta, a i nie mam problemu z tym żeby pojechać, odebrać i ewentualnie rozwieźć towarzystwo, zawsze jest kupa śmiechu w samochodzie i świntuszenia w domu.

Wracając do tematu wpadek bimbrowniczych to dawno temu jak jeszcze gotowałem na gazie to zaginął mi się przewód od wody chłodzącej i w pewnym momencie kolumna stanęła w płomieniach. Na szczęście ucierpiała tylko instalacja elektryczna ponieważ kolumna stała.pod oświetleniem. Ocieplenie kolumny w mgnieniu oka wyparowało. Chwila nieuwagi i mogło dojść do nieszczęścia :angry:

Edyta:
@Jakis1234 THX

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: poniedziałek, 4 lip 2022, 12:58
autor: jakis1234
leon24_36 pisze: Wracając do tematu wpadek bimbrowniczych to dawno temu jak jeszcze gotowałem na gazie to zaginął mi się przewód od wody chłodzącej i w pewnym momencie kolumna stanęła w płomieniach. Na szczęście ucierpiała tylko instalacja elektryczna ponieważ kolumna stała pod oświetleniem. Ocieplenie kolumny w mgnieniu oka wyparowało. Chwila nieuwagi i mogło dojść do nieszczęścia :angry:
I to jest najlepszy przykład, że sprzętu nie można zostawiać samego.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: poniedziałek, 4 lip 2022, 14:36
autor: kamilasta
Ja popełniam z radością wszystkie możliwe błędy początkującego hobbysty. Ale tak to już jest, jak się chce samemu sprawdzić, czy aby eksperci się nie mylą :D
W każdym razie, już wiem, że nie miesza się energicznie w mocno pracującym zacierze ze skrobi i że nie daje się drożdży turbo do zacieru z pszenicy. Ganianie po garażu rozmazującej się paćki zdecydowanie nie należy do czynności, które jestem w stanie polubić. Tym bardziej, że w tym pomieszczeniu znajdują się setki klamotów, do których ta paćka złośliwie przywiera i trzeba pół garażu wynieść do mycia...
Ostatni numer to wyprodukowanie zielono-niebieskiego urobku pszenicznego. Powiem wam, że kolorek śliczny, ale chyba nie do końca o to chodziło :smiech: Miedź miewa swoje kaprysy...

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: poniedziałek, 4 lip 2022, 14:45
autor: leon24_36
:bardzo_zly: To jest najlepszy przykład że nie powinno się używać gazu do gotowania. Byłem w tym pomieszczeniu i uwierz mi że to był moment jak skroplony etanol spłyną pod ociepleniem do tableta i ułamku sekundy wszystko się zaświeciło :bardzo_zly:

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: poniedziałek, 4 lip 2022, 14:47
autor: rozrywek
Parę zasad:

Destylujesz, nie pijesz. To najważniejsza zasada.

Wyłączasz telefon.

Pilnujesz procesu.

Odkręcasz wodę od razu, parę litrów wody cię nie zbawi.

Miej gaśnicę.

Zadbaj o dobrą wentylację.

Nie czytaj Ludluma bo zaśniesz. :mrgreen:

Zaglądasz do sprzętu co chwilę.

Odnośnie nastawu, myśl o wolnym miejscu w fermentorze, bo wykipi.

Główne wpadki, którym udało się zapobiec, dotyczą bezpieczeństwa, to jest podstawa.

Ja raz nie odkręciłem wody, myśląc że jeszcze czas, temperatura rośnie bardzo szybko. Dopadnie cię sraczka, kot ci wskoczy, cokolwiek, mysza przegryzie przewód.
Miałem pełno oparów raz, właśnie poprzez zakręconą wodę, grzanie gazowe, a z chłodnicy para, a kolumna szklana.

Jak by to walnęło...nawet nie myślę o tym.
Bezpieczeństwo.

A z śmiesznych wpadek, to wkurzałem się że nastaw nie rusza, potem odkryłem dlaczego.
Md, stała obok, w słoju, nie w nastawie.
Ale ciołek.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: wtorek, 5 lip 2022, 13:54
autor: Olka88
O matko... jak to przeczytałam, to powiem szczerze, ze chyba mega skutecznie odechcialoby mi się żeby to robić :) Ale szacun dla Was. A Wasz bimber jest przezroczysty czy jest jakiegoś takiego winnego koloru czy coś? Bo od osoby w rodzinie jest czysty jak wóda..... fujj

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: wtorek, 5 lip 2022, 15:10
autor: jakis1234
Olka88, Rozrywek, jak to On, przesadza :). Przy grzaniu elektrycznym wystarczy zwykły nadzór.
Trochę bardziej niebezpieczne jest grzanie gazem.
A co do bimbru, to wszystko zależy co masz na myśli.
Każdy rodzaj jest inny, można robić spirytus i rozcieńczać go do 40% i wtedy też dużo zależy od surowca, z którego się robi.
Zupełnie co innego jest robienie od razu wódki z owoców czy zbóż.
Generalnie destylacja i rektyfikacja czyszczą i otrzymujesz czysty wyrób, ale późniejsze dodatki czy dębienie dodaje różnych kolorów.
To temat rzeka.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: wtorek, 5 lip 2022, 15:30
autor: rozrywek
Olka88 pisze:O matko... jak to przeczytałam, to powiem szczerze, ze chyba mega skutecznie odechcialoby mi się żeby to robić :) Ale szacun dla Was. A Wasz bimber jest przezroczysty czy jest jakiegoś takiego winnego koloru czy coś? Bo od osoby w rodzinie jest czysty jak wóda..... fujj
Ty się Olka nie zniechęcaj od razu, nie poddawaj się.

Wystarczy z głową, bezpiecznie i tyle.

Destylat, o to pytasz, jest czysty jak kranówka, piszesz fuj, to zapraw to czymś, karmel, przyprawy. Zobaczysz efekt sama, to będzie kompletnie inny trunek.
Nie zaśmiecajmy zbytnio.

Stawiamy na bezpieczeństwo, to wszystko.

Re: Największe wpadki bimbrownicze

: wtorek, 5 lip 2022, 17:12
autor: Góral bagienny
rozrywek pisze: Nie zaśmiecajmy zbytnio.
:hahaha: :hahaha: :hahaha:
Ale troszkę to Ty możesz :hahaha: :hahaha: :hahaha: