Strona 1 z 3

Trójniak "panieński".

: sobota, 1 mar 2014, 10:16
autor: sztender
Dotarł miód z "pasieki" to i przyszedł czas na miody "panieńskie". Pierwszy trójniak już nastawiony. Miód akcjowo-chabrowy.W związku z tym, że to "panieński" będzie, ustawiłem Blg=32 (bo Fermiviny wyrabiają mi po 24-26), czyli liczę na koniec w okolicach 7Blg. I niech się dzieje.

Re: Trójniak "panieński".

: sobota, 1 mar 2014, 17:13
autor: siwy1121
Miód panieński to taki bez dodatku owoców/przypraw ???

Re: Trójniak "panieński".

: sobota, 1 mar 2014, 17:25
autor: gr000by
Tak. Jedynym dozwolonym dodatkiem jest kwasek cytrynowy (plus woda, pożywki i drożdże), do ustalenia kwasowości na odpowiednim poziomie.

Re: Trójniak "panieński".

: wtorek, 4 mar 2014, 08:51
autor: sztender
Taka "ciekawostka". Miód sam w sobie mnie nie powalił. Nawet przez chwilę się zastanawiałem czy był sen dopłacać za "akację". Zmieniłem zdanie jak powąchałem po "zepsuciu" drożdżakami w balonie. Bardzo przyjemny słodko-mdławy zapach kwiatów akacji. Jestem zaskoczony bo w postaci stałej jakoś te aromaty nie powalały. Zobaczymy ile z tych aromatów się utrzyma po fermentacji. Ale jak coś mam już "plan awaryjny". Skocze do lasu i nazbieram kwiatu akacji i dam do maceracji na zimno w fazie późnej.

Re: Trójniak "panieński".

: czwartek, 3 kwie 2014, 23:03
autor: sztender
No burzliwa zakończona Blg=6 (trzeba zlewarować). Coś tam jeszcze pyka ale to już raczej odgazowywanie. Zlana próbka do testów. Interesujący zapach (acz po otwarciu mało przyjemny), taki jakiś kwaskowy, wręcz kwaśny. Widocznie miód o sporej kwasowości własnej (interesujące, a dałem sok tylko z jednej cytryny). Próbka po chwili w kieliszku straciła nieprzyjemny kwaśny zapach. Brak aromatu akacji jako takiego a był w rurce w czasie fermentacji początkowej. W smaku bardzo fajny i interesujący (to dobre słowo). Dość mocny, ma potencjał, zapowiada się smacznie. I teraz mam dylemat. Dorzucać kwiatu żeby przywrócić aromaty akacji czy nie (o to jest pytanie). Miód nie koniecznie smakowo odpowiada mdłemu, słodkiemu aromatowi akacji. Coś czuję, że najlepszym rozwiązaniem będzie podzielić nastaw na pół. Jedna część z kwiatem, druga "czysta".

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 4 kwie 2014, 08:47
autor: inblue
Miód akacjowy nie na sporej kwasowości, przynajmniej - nie powinien.
To o czym piszesz wynika najprawdopodobniej z nagazowania nastawu (znikający zapach kwaśny w kieliszku).
Ja kwiatu akacji bym nie dorzucał, zachomikował głęboko i zostawił tak jak jest, ale gusta są różne.
Jeśli zdecydujesz się na macerację z kwiatami - maksymalnie kilka dni.
Oczywiście kwiaty trzeba wcześniej narwać, odszypułkować... ale to już nie będzie panieński ;)

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 4 kwie 2014, 12:34
autor: sztender
Może trochę mało precyzyjnie opisałem. Moja wina, skupiłem się na opisie aromatu bo był jakiś taki "kontrowersyjny"/"dziwny". Pierwsze skojarzenie "kiszony ogórek", drugie wąchanie, na szczęście nie (uff), ale nadal kwaśny zapach. Miód w smaku też raczej o sporej kwasowości, dlatego uczyniłem notatkę, że dodałem cytrynę (zawsze daję), aby Fermiviny mogły sobie walczyć z kwasami. Ale i tak kwasowość miodu wysoka jak na dodanie tylko jednej cytryny. I właściwie to jest miód akacjowo-chabrowy. Może te chabry? Plecionka pisał, że czuć chabry jako pewną ostrość w smaku i była. Miód pitny na tym etapie zupełnie nie przypomina smakiem pierwotnego surowca. Właśnie i to trzeba ustalić czy takie aromatyzowanie akacjowego, "akacją", lipowego, "lipą" utrzymuje charakter miodu "panieńskiego".

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 4 kwie 2014, 14:01
autor: inblue
sztender pisze:Może trochę mało precyzyjnie opisałem. Moja wina, skupiłem się na opisie aromatu bo był jakiś taki "kontrowersyjny"/"dziwny". Pierwsze skojarzenie "kiszony ogórek", drugie wąchanie, na szczęście nie (uff), ale nadal kwaśny zapach. Miód w smaku też raczej o sporej kwasowości, dlatego uczyniłem notatkę, że dodałem cytrynę (zawsze daję), aby Fermiviny mogły sobie walczyć z kwasami. Ale i tak kwasowość miodu wysoka jak na dodanie tylko jednej cytryny.
Młody ten miodek to i pewnie ma "błędy młodości", zostaw go tak jak jest i za pół roku (rok) wróć do niego.
W międzyczasie jakiś obciąg pewnie się trafi - zmiany powinny już być zauważalne.
sztender pisze: I właściwie to jest miód akacjowo-chabrowy. Może te chabry? Plecionka pisał, że czuć chabry jako pewną ostrość w smaku i była. Miód pitny na tym etapie zupełnie nie przypomina smakiem pierwotnego surowca.
Może to idiotyczne o co spytam, ale... Rozcieńczałeś pierwotny surowiec wodą przed degustacją ?
Bo często dopiero po rozcieńczeniu wodą można uchwycić smaczki, które w normalnym miodzie są niezauważone.
sztender pisze: Właśnie i to trzeba ustalić czy takie aromatyzowanie "akacji", akacją, Lipowego, "lipą" utrzymuje charakter miodu "panieńskiego".
Moim zdaniem nie - miód panieński powinien zawierać tylko miód, wodę i drożdże. Takie były ongiś receptury i ich się trzymam.

Re: Trójniak "panieński".

: niedziela, 6 kwie 2014, 10:51
autor: sztender
Metodę z rozcieńczaniem przetestuję."Akacja" zlewarowana, nastawiona "gryka", Blg 32, Fermiviny, pożywki, sok z połowy cytryny.

Re: Trójniak "panieński".

: czwartek, 10 kwie 2014, 21:40
autor: Wald
Cytryna fajnie dokwasza, ale jednak nie będzie obojętna w smaku, w bukiecie mniej będzie przeszkadzała, niemniej jednak to ingerencja w delikatne zapachy miodu. Spróbuj bardziej obojętnych preparatów, kwasku cytrynowego, a najlepiej regulatora kwasowości. Oczywiście mają rację polecający zaczekać aż trunek dojrzeje. Nie oceniaj miodu na samym początku.

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 11 kwie 2014, 12:37
autor: sztender
Faktycznie będzie trzeba chyba zweryfikować dodawanie cytryny. "Gryka" już wypracowała do 10 Blg. W związku z czym odżałowałem 1,5l i zlałem do eksperymentu. Do 1,5l miodu dodałem 0,5 portera (Żywiec). Zobaczymy co z tego wyjdzie (bez eksperymentu nie ma postępu).
Edit: "Gryka" zapowiada się smacznie (miód gryczany był dość "łagodny"). Nie jest prawdą, że nie nadaje się solo na nastaw. Ale ja lubię miód gryczany to i pitny 100% gryka będzie mi odpowiadał. :mrgreen:

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 2 maja 2014, 23:53
autor: sztender
No cóż. Dziś zlany i wyszło 5Blg (chyba był smaczniejszy przy 10Blg). Na świeżo taki sobie. Trochę goryczy, spory ładnie zbity osad drożdżowy, gazowany i mało słodki. Mocnawy, fajny zapach gryki acz deko "wodnity", (takie coś między trójniakiem a czwórniakiem). Chyba się go powinno dosłodzić do 8-9 Blg. Akacja za to się poprawia.

Re: Trójniak "panieński".

: wtorek, 3 cze 2014, 16:01
autor: sztender
Zlany i "próbny", Gryka + Porter Żywiec. Jak przy "czystej" gryce, szału nie ma. Na dobra sprawę nawet nie był próbowany dokładnie. Czuć posmak portera, zapach gryki, dość wytrawny. Na tyle dziwaczne te gryczane, że nie jestem w stanie wydać opinii o nich (czy wszystko idzie w dobrą stronę), trzeba będzie poczekać. Zostało mi trochę gryki jeszcze to nastawie na piwnych drożdżach górnej fermentacji. Jak drzewiej bywało. O cukier się nie boję, najwyżej zrobię kupaż, z czystą gryką na Fermivinach.

Re: Trójniak "panieński".

: wtorek, 17 cze 2014, 10:31
autor: sztender
I stało się. Nastawiona testowo resztka gryki na drożdżach piwnych górnej fermentacji. Blg startowe 34-35. Drożdże BrewGO2 (hartowane powyżej 30 min). Pożywki standard. Bardzo jestem ciekaw efektów.

Re: Trójniak "panieński".

: wtorek, 17 cze 2014, 18:54
autor: panta_rei
BrewGO2- to nie są czasem piwowarskie drożdże?

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 18 cze 2014, 00:31
autor: sztender
Ależ tak, jak najbardziej. Taki jest cel "eksperymentu". Zainspirował mnie do tego kolega @inblue swoim postem na innym forum o miodach "przegalińskich" i sposobie ich wyrobu. Wiedziony ciekawością jak i przekornością, postanowiłem nastawić miód testowy jako drzewiej bywało czyli na drożdżach piwnych. Jako "młody" miodosytnik chcę się dowiedzieć jak smakowały kiedyś miody. Ze znanych mi domowych wytwórców nikt się nie chwalił, że posiada tak robiony trunek. Do tego ciekawi mnie jak poradzą sobie drożdże piwne i jak będzie wyglądała różnica w profilu zapachowo/smakowym między winnymi a piwnymi. Sporo osób jest zdziwiona jak mówię, że robię na Fermivinach i miody się udają.

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 18 cze 2014, 00:57
autor: brzydak
Witaj,

Sam popełniłem już kilka miodów i w zaparte powtórzę za innymi, abyś poczekał - sam tak miałem już chciałem wylać .
Postanowiłem zapomnieć o nim na 8 miesięcy. Po tym okresie zrobił się bardzo łagodny, a i bukiet dodatków stał się wyraźniejszy.

Ja mam do dyspozycji piwnicę więc warunki do dojrzewania ma bardzo dobre.

Pozdrawiam

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 18 cze 2014, 20:17
autor: sztender
No i ładnie ruszyły piwne. Z niecierpliwością czekam jak to się zakończy. Mam wrażenie, że jednak inny zapach nastawu niż na drożdżach winnych.
Obrazek

Re: Trójniak "panieński".

: sobota, 21 cze 2014, 12:14
autor: Pretender
Ło matko, ostro z kopyta ruszyły ;) piękny widok.

Re: Trójniak "panieński".

: sobota, 21 cze 2014, 12:57
autor: gr000by
Mi dzisiaj podobna piana na piwie wyszła z fermentatora :P przez rurkę. Drożdże piwne jednak potrafią pokazać pazur :D. Daj znać ile przerobią w tydzień lub dwa, będzie porównanie do winiarskich.

Re: Trójniak "panieński".

: wtorek, 24 cze 2014, 08:59
autor: sztender
BrewGO2 się spisały. W tydzień z blg 34-35 zbiły do 9-10 Blg. Jeszcze robi, zobaczymy jak zakończy i jak będzie smakował. Przetestuję jeszcze BrewGO2 na innym gatunku miodu bo winne na tej gryce też odfermentowały szybko i "głęboko".

Re: Trójniak "panieński".

: poniedziałek, 7 lip 2014, 22:57
autor: sztender
Trzy tygodnie, miód zlany Blg 7 (panieński gryka/BrewGO2). Zaczął klarować, dużo luźnego osadu, ale i gryka z porterem ma taki dziwny osad. Przy zlewaniu zdecydowałem się wstępnie filtrować przez gazę. Teraz przyjemniejsza strona medalu. Ładny zapach gryki ale z gdzieś "zaginionym" aromatem miodu. I jeszcze coś "wisi w powietrzu", suszona śliwka, coś dymnego, przypalonego? Spora kwasowość (nic nie dawałem) piwne nie redukują kwasowości jak Fermiviny. W smaku oki choć mocny, czuć moc potęgę i jakąś piwność (goryczkę). Co ciekawe gorycz inna niż z drożdży winnych, taka właśnie piwna. Na ile to autosugestia na ile faktycznie różne miody zweryfikują koledzy. Moim zdaniem są różnice.

Re: Trójniak "panieński".

: niedziela, 12 paź 2014, 22:41
autor: sztender
Dalsza część miodów panieńskich. W sumie właściwie dwa wstawione. Oba po części to eksperymenty i małe nastawy.
1. Ruszył rzepak w słoiku 0,7l (fermentacja samoistna, drożdże prawdopodobnie osmofilne).
IMG_20140818_123804007.jpg
Zebrana piana i podjęto próbę zrobienia na niej MD, bez większego efektu . Po 2-3 dniach osad na dnie i właściwie cisza. Dodano pożywek nadal marny efekt. Reszta miodu rozrobiona do 40Blg i zadana "kulawa" MD. 2-3 dni i nadal słabo. Dodana pożywki 2-3 dni i nadal kicha. Brakło cierpliwości. Dodano drożdże brewGO2 (8.09.14r), popłuczyny z nastawienia innego miodu (akacjowy z owocem pigwowca do kupażu, brewGO2 8.09 wyrobiły z 34 Blg do 0). Fermentacja po 2-3 dniach się rozruszała. Dziś zamierzone, szału nie ma, Blg 22 (czyli kicha). Albo fermentacja stanęła, drożdży jest już trochę na dnie, albo nadal delikatnie będzie robić bo nadal mętny i jeszcze nie klaruje. Co ciekawe, owe 22 Blg nie wydaje się tak słodkie w smaku na ile wskazuje cukromierz. Trochę kwaśny zapach jak przy mojej akacji.
2. Spadź iglasta, również fermentacja samoistna.
IMG_20141010_163346025.jpg
Tu poddano miód syceniu (12.10.14r),
IMG_20141012_103333480.jpg
celem wybicia wszelkiego żywota w nim zawartego. Sycony około 30 minut. Zapach fajny żywica i iglaki wszelkiej maści.
Do tego stopnia, że trzeba było zamknąć okna bo się "wbili" zwiadowcy.
IMG_20141012_103652005.jpg
Blg startowe 35
Reszta: pożywka pożywka DAF +/- 1g/l, drożdże brewGO2. Czyli standard.

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 15 paź 2014, 18:25
autor: Trener
Nadszedł w końcu dzień na pierwszą w życiu próbę stworzenia własnego miodu pitnego.
Jako, że nabyty miód wydawał się pochodzić z pewnego źródła (stempel pasieki na etykiecie wraz z danymi adresowymi, ponoć ponad 500 uli w gospodarstwie i żadnych widocznych oznak, by był sfałszowany), postanowiłem wykonać trójniaka panieńskiego niesyconego.
Miód.jpg
Miód1.jpg
W tym celu w balonie 15 litrowym zmieszałem:
3 litry miodu wielokwiatowego
6 litrów wody (przefiltrowana kranówka)
15 g kwasku cytrynowego
10 g pożywki DAF
20 g drożdży aktywnych (mieszanka DistilaMax, Fermiol, Estelle, G995).

Wiem, że może dziwić miks drożdży, ale poza tegorocznymi DistilaMax, reszta nie jest już pierwszej świeżości. Postanowiłem je zmieszać i jeśli nie wszystkie, to przynajmniej któreś z nich powinny ruszyć. Wody nie podgrzewałem, aby była dobrze natleniona. Pierwsze 5 litrów zmieszałem z kwaskiem oraz DAFem i wlałem do balonu. Następnie przez lejek dolałem (na szczęście) płynną zawartość 3 słoików.
Miód2.jpg
Na koniec zostawiłem ostatni litr wody, którym oczyszczałem słoiki z resztek miodu oraz uwodniłem w nich mieszankę drożdży.

Na koniec łyżka dziegciu. Ważną informacją byłoby pewnie Blg początkowe nastawu, ale zaniechałem pomiaru, gdyż cały miód jako cięższy, osiadł na dnie.
Miód3.jpg
Nie pomogło intensywne mieszanie oraz potrząsanie balonem. Mam cichą nadzieję, że drożdże zmienią ten stan rzeczy i pod koniec fermentacji cały nastaw będzie bardziej jednorodny...
Jeśli coś "skopałem", nie bójcie się walić prosto z mostu.

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 15 paź 2014, 18:40
autor: gr000by
O matko, miks drożdży totalny. Fermiole totalnie nie nadają się na miód pitny (dają mocno drożdżowe posmaki), Estelle i G995 bez problemu, ale zagadką są dla mnie DistilaMax - czyżby były do nastawów melasowych na rum? Co do problemu z rozpuszczeniem miodu - miód pitny niesycony oznacza, że miód rozpuszczono w wodzie o temperaturze do 40*C - czyli spokojnie mogłeś podgrzać wodę z miodem do tej temperatury. Co do tego, że miód osiadł na dnie, to się nie przejmuj - http://wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=33261 tutaj masz opisaną podobną metodę, która tobie wyszła przypadkiem.

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 15 paź 2014, 22:33
autor: Trener
gr000by pisze:zagadką są dla mnie DistilaMax - czyżby były do nastawów melasowych na rum?
Do tego celu wykorzystywał je wawaldek11 i właśnie od niego je mam ;)
gr000by pisze:Co do tego, że miód osiadł na dnie, to się nie przejmuj - http://wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=33261 tutaj masz opisaną podobną metodę, która tobie wyszła przypadkiem.
Widzę pewną potencjalną wadę tej metody. Przynajmniej w teorii. Szczególnie jeśli chodzi o trójniaki i miody słodsze. Pozwolę sobie najpierw kawałek zacytować.
jerzyjerzy pisze:A metoda (nie mojego pomysłu oczywiście) Bottom Dwelling Continuous Diffusion Yeast Feeding (dokarmianie drożdży metodą ciągłej dyfuzji miodu z dna) wzięła się stąd, że zawsze lubię robić rzeczy inaczej niż wszyscy.

Generalnie wygląda to na sposób dla niezmiernie leniwych miodosytników - nie robi się w ogóle brzeczki, MD, nie natlenia, nie trzęsie się butlą, nie miesza, nie porcjuje miodu, nie hartuje drożdży... ogólnie raj. A ja jakobyły inżynier jestem z natury człowiekiem leniwym niezmiernie, który wynajdzie wszystko, byleby tylko nic nie robić...

Polega to na tym, że najpierw wlewa się lekko ogrzany miód (tzn. ogrzany tylko na tyle, żeby się upłynnił), a na wierzch leje się wodę z drożdżami, odżywkami itd. Jeśli ktoś jest bardziej leniwy nawet ode mnie, może nabyć balon z szerokim otworem i wrzucić miód bez podgrzewania

Idea jest taka, że miód powoli sam rozpuszcza się w wodzie, a drożdże nie są atakowane od razu dużym stężeniem cukru i przerabiają go po trochu, stopniowo, w "roztworze roboczym" o przyjemniejszych warunkach do ich rozwoju. Ponieważ nie mieszamy nastawu (nigdy!), w "obszarze roboczym" występują warstwy nastawu o różnej gęstości. Nie sądzę, żeby drożdże "wybierały" sobie warstwę do zamieszkania, ale raczej przemieszczają się na podstawie ogólnych praw fizyki w całym roztworze. I podczas przemieszczania się pracują lepiej lub gorzej w zależności od warunków. Plusem jest to, że jakaś część drożdży zawsze znajduje się w którejś z warstw o najkorzystniejszych w danym momencie stężeniach cukru i alkoholu. Drugi plus to niezbyt szybkie zmiany tego środowiska (tu "burzliwa" fermentacja miodu za burzliwa to nie jest), pozwalające na nieskokowe hartowanie się drożdży.

Znaczenie może mieć też fakt, że ciągle dostarczany jest świeży miód, czyli dostępna jest zarówno fruktoza, jak i glukoza.

Minus - dopóki miód nie rozpuści się całkowicie, nie można nic zmierzyć.
Zastanawia mnie, czy drożdże na pewno wyciągną z dna cały miód. Skoro w trójniaku fermentacja staje przeważnie na 6-7 Blg, to czy czasem reszta miodu odpowiadająca tej wartości, nie zostanie zwyczajnie pokryta nalotem martwych drożdży?

Bardziej widziałbym to w ten sposób, by dolać wody do objętości czwórniaka lub więcej. Gdy drożdże przerobią cały miód, wtedy zlać go znad osadu. Dopiero do czystego nastawu, na cichą fermentację dodać miodu lub cukru (skoro miód nie tworzy z wodą w miarę jednolitej mieszaniny), do objętości odpowiadającej trójniakowi.

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 15 paź 2014, 23:14
autor: gr000by
Znając żarłoczność Fermioli to nie musisz się bać - będą tak agresywnie fermentować, że rozpuści się cały miód ;).
Dwa - dlaczego miód na dole ma się pokrywać osadem martwym drożdży? W części wodnej nie będzie takiego stężenia cukru i alkoholu, by łatwo padły, więc będą wciągać wszystko co się da jak tylko się miód rozpuści.

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 15 paź 2014, 23:23
autor: sztender
Pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji.
Trener pisze: Skoro w trójniaku fermentacja staje przeważnie na 6-7 Blg,
Tu niestety sytuacja przypomina mężczyznę w pewnym wieku. Czasem staje a czasem nie staje. Jest tak dużo zmiennych czynników, że trudno robić takie założenie.
Trener pisze:to czy czasem reszta miodu odpowiadająca tej wartości, nie zostanie zwyczajnie pokryta nalotem martwych drożdży?
Istnieje taka możliwość. Ale metoda @Walda zakłada przygotowanie klasycznej brzeczki, jedynie MD zapodana jak w przypadku cytowanej metody. Posiada jej zalety eliminując ewentualny problem "padliny" na miodzie, który wcale nie musi istnieć. Wyżej masz dwie foty fermentujących miodów. Zobacz jak skutecznie i daleko dotarły drożdże w czystym miodzie spadziowym. Owszem są trochę inne niż te których używamy ale fizjologia zbliżona.
Trener pisze:Bardziej widziałbym to w ten sposób, by dolać wody do objętości czwórniaka lub więcej. Gdy drożdże przerobią cały miód, wtedy zlać go znad osadu. Dopiero do czystego nastawu, na cichą fermentację dodać miodu lub cukru (skoro miód nie tworzy z wodą w miarę jednolitej mieszaniny), do objętości odpowiadającej trójniakowi.
Tego trochę nie rozumiem. Unikamy cukru w miodzie jak ognia bo robimy dla siebie.
Nie słyszałem aby wina robiono na raty, metodą ciągłego dolewania soku do kadzi. Tym bardziej dolewania soku do gotowego wina. Owszem jeśli miód odfermentuje zbyt głęboko nie ma wyjścia trzeba domiodzić. Ale co innego miód odfermentowany a co innego nie. Z tego powodu robię nastawy dając miód na "raz".

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 15 paź 2014, 23:32
autor: Trener
@gr000by, abstrahując od agresywności Fermioli i zakładając, że do fermentacji używamy tylko drożdży winnych.
Z tego co piszesz, można wyciągnąć wniosek, że trójniaki (np. sycone, w których powstała w miarę stała mieszanina wody i miodu) będą zatrzymywały się na 6-7 Blg (przez co będą słodkie), a trójniaki robione metodą BDCDYF ;) (Bottom Dwelling Continuous Diffusion Yeast Feeding) wyjdą wytrawne, gdyż drożdże rozpuszczą cały miód i przerobią cukier, bo:
gr000by pisze:W części wodnej nie będzie takiego stężenia cukru i alkoholu, by łatwo padły, więc będą wciągać wszystko co się da jak tylko się miód rozpuści.
Jakoś to do mnie nie przemawia…

Re: Trójniak "panieński".

: środa, 15 paź 2014, 23:41
autor: gr000by
Jak skołuję miód to wstawię dwójniaka tą metodą po małej modyfikacji. Na 2l dobrego miodu jeszcze się szarpnę albo postawię syconego na jakimś lżejszym, mniej aromatycznym miodzie, odparowując nieomal całą dodaną wodę.

Re: Trójniak "panieński".

: czwartek, 16 paź 2014, 10:14
autor: Trener
sztender pisze:Tego trochę nie rozumiem. Unikamy cukru w miodzie jak ognia bo robimy dla siebie. Nie słyszałem aby wina robiono na raty, metodą ciągłego dolewania soku do kadzi. Tym bardziej dolewania soku do gotowego wina.
Musisz mi wybaczyć moje niektóre pomysły z dwóch powodów. Po pierwsze, jak już wspominałem, jest to mój pierwszy miód i na razie zbieram doświadczenia. Po drugie, jestem poznaniakiem i myśl o jakimkolwiek marnotrawstwie (w tym miodu), jest dla mnie nie do zniesienia. Dlatego konfrontuję tu swoje nie zawsze trafne idee. Na swoją obronę mam to, że przed przystąpieniem do pracy, przeczytałem książeczkę o miodach pitnych i przestudiowałem kilka tematów na forum. Nigdzie jednak nie znalazłem informacji, że po zmieszaniu z wodą, miód niesycony opadnie na dno. Innymi słowy szukam sposobów na minimalizację ewentualnych strat.
sztender pisze:Ale metoda @Walda zakłada przygotowanie klasycznej brzeczki, jedynie MD zapodana jak w przypadku cytowanej metody.
Nie jestem pewien czy myślę o tej samej metodzie co Ty. Byłbym wdzięczny za linka do odpowiedniego postu.
sztender pisze:Owszem jeśli miód odfermentuje zbyt głęboko nie ma wyjścia trzeba domiodzić.
Właśnie tym się kieruję, z tym że celowo doprowadzam do sytuacji, że miód odfermentuje zbyt głęboko. Przynajmniej w teorii, bo jak na razie nic w nastawie nie zmieniałem. Miód zaczął już wczoraj pracować i nie chcę mu w tym przeszkadzać.
gr000by pisze:Jak skołuję miód to wstawię dwójniaka tą metodą po małej modyfikacji.
Myślę, że test porównawczy obu metod (powyższej i klasycznej), bardzo by się przydał.

Re: Trójniak "panieński".

: czwartek, 16 paź 2014, 20:57
autor: Wald
Z braku czasu trochę rzadziej i na krócej tu zaglądam. Sporo mnie omija, nad czy bardzo ubolewam, ale postaram się wspomóc dyskusję na ile potrafię. Miodu dla "niezmiernie leniwych" nie robiłem, ale nie widzę jakiś błędów, które nie pozwoliłyby na uzyskanie dobrego trunku. Dyfuzja czy się komu podoba, czy nie i tak zrobi swoje, a ruch (większy jak w kucowym superolu http://www.youtube.com/watch?v=ggJVbXtW2rA , czy mniejszy) wywołany fermentacją rozprowadzi wszystko po całej objętości nastawu. Onegdaj nastawiłem sporą ilość trójniaka, a że naczyń wielkich nie mam, to rozpuściłem miód jako dwójniak i dolałem resztę wody. Efekt był podobny do tego, a co ciekawe, za cholerę nie dało się tego wymieszać. Zostawiłem to mace naturze i to była najlepsza decyzja.

Jeszcze nie dawno na wino.org.pl szydzili z tego jak miody robię: http://wino.org.pl/forum/viewthread.php ... #pid458979
i tutaj http://wino.org.pl/forum/viewthread.php ... #pid446589 ,
a dziś po buszowaniu w necie sami próbują. :hahaha: :hahaha: :hahaha:
Trener pisze: Byłbym wdzięczny za linka do odpowiedniego postu.
Prosisz, masz: http://alkohole-domowe.com/forum/pierws ... 03-10.html
10 lat w to się bawię i nie narzekam, także ci z nas, co spróbowali. Widać, że na wino.org.pl wolniej myślą niż u nas.

Re: Trójniak "panieński".

: czwartek, 16 paź 2014, 23:36
autor: sztender
Trener pisze: Po drugie, jestem poznaniakiem i myśl o jakimkolwiek marnotrawstwie (w tym miodu), jest dla mnie nie do zniesienia.
Zabij, nie kumam o co kaman. Co ma Poznań do wiatraka? Gdzie tu mowa o marnotrawstwie miodu? Chyba, że traktujemy jako marnotrawstwo potraktowanie miodu drożdżami.
Trener pisze: Nigdzie jednak nie znalazłem informacji, że po zmieszaniu z wodą, miód niesycony opadnie na dno. Innymi słowy szukam sposobów na minimalizację ewentualnych strat.

Znów nie kumam. Po co miód ma opadać. I znów jakie straty? Proszę jasno i wyraźnie z czym masz problem, pomożemy.

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 17 paź 2014, 00:15
autor: Trener
sztender pisze:Zabij, nie kumam o co kaman. Co ma Poznań do wiatraka?
Nie słyszałeś, że Poznaniacy to sknery i oszczędnisie do potęgi?...
sztender pisze:Po co miód ma opadać.
No to jeszcze raz.
Warstwy.jpg
To na dole to miód, a to na górze to woda (plus drożdże, pożywka, kwasek cytrynowy). Nie wiem czemu miód miałby opadać, nie spodziewałem się tego, ale opadł.
sztender pisze:I znów jakie straty?
Stratą będzie, jeśli obie warstwy się nie połączą i gdy nawet mała część dolnej warstwy nie zostanie przez drożdże przerobiona. Na szczęście Wald uspokoił mnie pisząc:
Wald pisze:Dyfuzja czy się komu podoba, czy nie i tak zrobi swoje, a ruch (większy jak w kucowym superolu http://www.youtube.com/watch?v=ggJVbXtW2rA , czy mniejszy) wywołany fermentacją rozprowadzi wszystko po całej objętości nastawu. Onegdaj nastawiłem sporą ilość trójniaka, a że naczyń wielkich nie mam, to rozpuściłem miód jako dwójniak i dolałem resztę wody. Efekt był podobny do tego, a co ciekawe, za cholerę nie dało się tego wymieszać. Zostawiłem to matce naturze i to była najlepsza decyzja.
Dlatego myślę, że przynajmniej na razie nie ma co się martwić.

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 17 paź 2014, 05:15
autor: lesgo58
@Trener wyobraź sobie, że miód to jakiekolwiek owoce.
Przy nastawie do owocówek dyfuzja na początku nie następuje w ogóle, a drożdże i tak przerabiają cały cukier. W dodatku owoce zostają rozluźnione - nawet bez pomocy pekto...
Tak, że możesz spać spokojnie i daj szansę czasowi. :)

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 17 paź 2014, 10:38
autor: sztender
Moja wina bo skupiłem się na drugim poście i umknęło mi, że nie zrobiłeś brzeczki. Dla mnie pewne rzeczy są oczywiste i naturalne. Miód zawsze opadnie jeśli się go nie rozpuścić. Myślę, że sobie poradzą. W ostateczności jak będzie kończył fermentację i Blg spadnie do bezpiecznego poziomu dla drożdży będziesz mógł już "zamieszać" balonem. Przy okazji sprawdzisz empiryczne teorię BDCDYF.

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 17 paź 2014, 12:38
autor: ramzol
Trener a nie myślałeś żeby go po prostu rozpuścić? Jak wstawiałem czwórniaka, to miód rozpuściłem w zimnej wodzie, zanim dodałem drożdże, a słoiki wypukiwałem bardzo długo. Też jestem z Poznania ;)

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 17 paź 2014, 12:52
autor: Trener
ramzol pisze: miód rozpuściłem w zimnej wodzie
Ten jakoś nie chciał się rozpuścić.

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 17 paź 2014, 13:33
autor: sztender
Oczywiście, że nie chciał. W balonie nigdy nie będzie chciał. Miód nie rozpuszcza się łatwo nawet jak jest ciekły. Chyba napiszę jeszcze jak się robi brzeczkę. Bierzesz gar, łychę, pakujesz miód do gara, dolewamy wody i tak długo chochlujesz aż miód się całkiem rozpuścić. Jeśli idzie to opornie można trochę podgrzać gar w trakcie mieszania. Trzeba tylko pilnować aby nie przegrzać chyba, że robimy sycony.

Re: Trójniak "panieński".

: piątek, 17 paź 2014, 13:41
autor: Wald
Sprawdź definicję mieszaniny i roztworu. To nie to samo.
sztender pisze: Miód nie rozpuszcza się łatwo nawet jak jest
Jak jest chiński to rozpuścisz bez problemu. Dwa ruchy i gotowe, bez podgrzewania.
Radius pokazał do dokładnie http://alkohole-domowe.com/forum/post95510.html#p95510 .
Trener pisze: Nie wiem czemu miód miałby opadać, nie spodziewałem się tego, ale opadł.
Opadł bo jest cięższy od wody. Nie wiem czemu to zaskakuje, ale tak jest. W zimnej wodzie łatwiej zrobić mieszaninę tych dwu, jak jednorodny roztwór. Domyślam się, że to nawet wyglądało jak rozpuszczone, ale na pewno nie było. Z resztą tak samo zachowywał się opisany wyżej trójniak, czyli 6 litrów miodu z 6 litrami wody dokładnie rozpuszczony (i to się nie rozwarstwiło), plus kolejne 6 litrów wody, które pomimo usilnych starań nie mogłem wymieszać. Zachowywało się jak woda z oliwą, oba płynne, ale osobno.
Może nie rozjaśnię tym, ale podam przykład. My rozprawiamy tutaj o bardzo różniących się substancjach, a są rzeki, gdzie na długości wielu kilometrów nie mieszają się wody z dopływu z głównym nurtem i widać to gołym okiem. :respect: Droga Golfsztromu jest dłuższa od równika i puki płynie nie grozi nam zlodowacenie. Czyli nie miesza się woda z wodą, a różnią się one tylko temperaturą. :poklon; Chylę czoła przed matką naturą i nie zamierzam robić jej wbrew, tylko wykorzystywać jej mądrość i potęgę.