"Alembik" czy to ma sens?
: środa, 1 kwie 2020, 21:21
Witam serdecznie
Od kilku tygodni rozważam temat alembika. Niestety oferowane na rynku sprzęty mnie nie satysfakcjonują - są za małe lub jeśli większe - odbiegają kształtem znacznie od klasycznych szkockich alembików. Spędziłem kilkadziesiąt godzin w sieci wertując brytyjskie źródła nt szkockich whisky. Jestem miłośnikiem takich destylatów, zwłaszcza wypustów z Islay. Mam kilkuletnie doświadczenie w piwowarstwie domowym, więc warto spróbować swoich sił w destylacji zbożówek. Z kilku źródeł dowiedziałem się, że miedź ma na celu redukcję różnych nieprzyjemnych lotnych związków, głównie siarkowych wywodzących się z fermentacji brzeczki. Sam robiąc piwo w momencie wyczucia wyraźnego siarkowodoru wrzucałem oczyszczone miedziane płytki. Działało.
Czytając to forum zauważyłem, że raczej miedziane PS są stawiane jako zamiennik klasycznego miedzianego alembiku. Wg wielu uzyskuje się podobny efekt na miedzianej rurze o końcowym produkcie nie gorszym niż ten z alembika. Zatem co "magicznego" jest w tym, że od dekad szkockie destylarnie, bałkańscy gorzelnicy, francuscy producenci używają znanego od setek lat alembika? Doświadczenie pokoleń? Zatrzymanie się w rozwoju i strach przed nowinkami, czy może "tylko" ukłon tradycji? Znając życie to nie przypadek. Studiując brytyjskie strony dowiedziałem się, że kształt, budowa alembika ma znaczenie mimo, że nie jest czynnikiem kluczowym. Wysokość alembika, jego grubość, struktura przewężeń i zgrubień, kąt nachylenia łabędziej szyi, technologia grzania, a nawet stopień zalania alembika ma wpływ na smak końcowy. Pomyślałem, że skoro takiego produktu nie ma, spróbuję zbudować coś samemu/zlecić. Zainspirowałem się kształtem wash still'a z destylarnii Aberlour. Prosty, najczęściej powtarzający się kształt alembika.
Powstał do tego rysunek, który namiętnie wysyłam do drykierów w Polsce. Prowadzę rozmowy z dwójką z 10 jakich namierzyłem. Mam nadzieję, że uda mi się dogadać i obie strony podejmą współpracę.
I tutaj zaczynają się schody. Koszty formy będą znacznie wyższe niż samego detalu, więc pierwsze pytanie do Was Drodzy Forumowicze - czy ktoś jest zainteresowany takim detalem? W kilka osób plan ma większą szansę powodzenia.
Drugi problem to spód alembika. Nawiązując do pierwszego akapitu - nie znalazłem potwierdzeń tezy jakoby to styczność płynnego nastawu z miedzią w trakcie procesu destylacji miała dawać pozytywne rezultaty. Wszędzie podkreślana jest sprawa lotnych związków w połączeniu z miedzią. Niestety nie przytoczę źródła, ale istnieją destylatory - bodajże w Japonii, które mają kształt tych szkockich ale spód w której mamy nastaw jest ze stali nierdzewnej. Wykombinowałem więc, że powyższą część miedzianą połączę z kotłem 100l ze stali nierdzewnej. Chcę wyciąć dziurę w pokrywie o średnicy odpowiadającej górnej, miedzianej części alembika i skręcić go śrubami nierdzewnymi uszczelniając silikonem spożywczym. Kocioł chce grzać elektrycznie. Czy 7kW będzie ok? Potem z górki. Rura 42mm zgięta pod kątem 100-110 st a od strony chłodnicy odwrotnie 80-70 st, redukcja i spiralka z miękkiej miedzi.
Niestety to jest moja największa wątpliwość. Czy to ma sens? Na pewno lepiej jest zrobić kocioł z blachy miedzianej, ale po pierwsze - nie mam umiejętności więc to musiałby zrobić ktoś a po drugie sama miedź jest droższa, więc kosztów trochę się boję zwłaszcza, że większość pochłonie górna miedziana część alembika. Plusem jest to, że można sprzęt rozbudować w przyszłości o taki właśnie miedziany kocioł. Argument za nierdzewką jest też taki, że na niej mógłbym też przeprowadzać zacieranie pod nastaw. Dorobię przykrywkę z mieszadłem i można kręcić piwo w lepszej skali.
Zapraszam do dyskusji i uzasadnionej krytyki projektu. Mile widziane porady ponieważ znam tylko teorię.
Od kilku tygodni rozważam temat alembika. Niestety oferowane na rynku sprzęty mnie nie satysfakcjonują - są za małe lub jeśli większe - odbiegają kształtem znacznie od klasycznych szkockich alembików. Spędziłem kilkadziesiąt godzin w sieci wertując brytyjskie źródła nt szkockich whisky. Jestem miłośnikiem takich destylatów, zwłaszcza wypustów z Islay. Mam kilkuletnie doświadczenie w piwowarstwie domowym, więc warto spróbować swoich sił w destylacji zbożówek. Z kilku źródeł dowiedziałem się, że miedź ma na celu redukcję różnych nieprzyjemnych lotnych związków, głównie siarkowych wywodzących się z fermentacji brzeczki. Sam robiąc piwo w momencie wyczucia wyraźnego siarkowodoru wrzucałem oczyszczone miedziane płytki. Działało.
Czytając to forum zauważyłem, że raczej miedziane PS są stawiane jako zamiennik klasycznego miedzianego alembiku. Wg wielu uzyskuje się podobny efekt na miedzianej rurze o końcowym produkcie nie gorszym niż ten z alembika. Zatem co "magicznego" jest w tym, że od dekad szkockie destylarnie, bałkańscy gorzelnicy, francuscy producenci używają znanego od setek lat alembika? Doświadczenie pokoleń? Zatrzymanie się w rozwoju i strach przed nowinkami, czy może "tylko" ukłon tradycji? Znając życie to nie przypadek. Studiując brytyjskie strony dowiedziałem się, że kształt, budowa alembika ma znaczenie mimo, że nie jest czynnikiem kluczowym. Wysokość alembika, jego grubość, struktura przewężeń i zgrubień, kąt nachylenia łabędziej szyi, technologia grzania, a nawet stopień zalania alembika ma wpływ na smak końcowy. Pomyślałem, że skoro takiego produktu nie ma, spróbuję zbudować coś samemu/zlecić. Zainspirowałem się kształtem wash still'a z destylarnii Aberlour. Prosty, najczęściej powtarzający się kształt alembika.
Powstał do tego rysunek, który namiętnie wysyłam do drykierów w Polsce. Prowadzę rozmowy z dwójką z 10 jakich namierzyłem. Mam nadzieję, że uda mi się dogadać i obie strony podejmą współpracę.
I tutaj zaczynają się schody. Koszty formy będą znacznie wyższe niż samego detalu, więc pierwsze pytanie do Was Drodzy Forumowicze - czy ktoś jest zainteresowany takim detalem? W kilka osób plan ma większą szansę powodzenia.
Drugi problem to spód alembika. Nawiązując do pierwszego akapitu - nie znalazłem potwierdzeń tezy jakoby to styczność płynnego nastawu z miedzią w trakcie procesu destylacji miała dawać pozytywne rezultaty. Wszędzie podkreślana jest sprawa lotnych związków w połączeniu z miedzią. Niestety nie przytoczę źródła, ale istnieją destylatory - bodajże w Japonii, które mają kształt tych szkockich ale spód w której mamy nastaw jest ze stali nierdzewnej. Wykombinowałem więc, że powyższą część miedzianą połączę z kotłem 100l ze stali nierdzewnej. Chcę wyciąć dziurę w pokrywie o średnicy odpowiadającej górnej, miedzianej części alembika i skręcić go śrubami nierdzewnymi uszczelniając silikonem spożywczym. Kocioł chce grzać elektrycznie. Czy 7kW będzie ok? Potem z górki. Rura 42mm zgięta pod kątem 100-110 st a od strony chłodnicy odwrotnie 80-70 st, redukcja i spiralka z miękkiej miedzi.
Niestety to jest moja największa wątpliwość. Czy to ma sens? Na pewno lepiej jest zrobić kocioł z blachy miedzianej, ale po pierwsze - nie mam umiejętności więc to musiałby zrobić ktoś a po drugie sama miedź jest droższa, więc kosztów trochę się boję zwłaszcza, że większość pochłonie górna miedziana część alembika. Plusem jest to, że można sprzęt rozbudować w przyszłości o taki właśnie miedziany kocioł. Argument za nierdzewką jest też taki, że na niej mógłbym też przeprowadzać zacieranie pod nastaw. Dorobię przykrywkę z mieszadłem i można kręcić piwo w lepszej skali.
Zapraszam do dyskusji i uzasadnionej krytyki projektu. Mile widziane porady ponieważ znam tylko teorię.