Witam. Gdy brałem stare kompoty, dżemy i soki z piwnicy u dziadków (niektóre soki rocznik '85, szkoda, że wina jeszcze tam nie znalazłem) na przerób, w ręce trafiła mi butelka Bittera. Myślałem o następujących opcjach:
1. Bitter wymieszać ze spirytusem/wódką, dodać cukru/owoców/przypraw/ziół i zrobić alkohol wspomagający trawienie o mocy około 30-40%;
2. Bitter rozrobić z wodą, dodać cukru, drożdży, ewentualnie jeszcze jakichś dodatków, przefermentować, przedestylować i uzyskać ciekawy destylat;
3. Wywalić i zapomnieć o nim.
Próbowałem go, jest dobry w smaku, tylko pierońsko gorzki. Z etykiety (oraz tłumacza wujka Google) udało mi się dowiedzieć, że jest to "koncentrat bez barwników", "należy spożywać z 5-8 objętościami wody gazowanej" i "zawiera: cukier, woda, naturalne wyciągi z roślin, regulator kwasowości E330 [kwas cytrynowy - mój przypis]". Co o tym sądzicie?