Nowy użytkownika wita i pyta
-
Autor tematu - Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 5 kwie 2016, 17:39
Witam Panów,
Czytam to forum od jakiegoś czasu i zarejestrowałem się tylko dlatego, aby podglądać załączniki. Ze zwykłej ciekawości.
Pędzenie alkoholu nie interesuje mnie w ogóle, robiłem to dwadzieścia lat temu w ramach dziwnej rywalizacji z kolegą typu kto zrobi lepsze. Ja robiłem doskonałą śliwowicę, on świetny calvados. Ja szedłem w profesjonalizm technologiczno-warsztatowy i jak największą symulację warunków przemysłowych, czyli wszystko w stali KO i ceramice, on w łatwość wykonania bez warsztatu i powszechność dostępu materiałów, czyli miedź z marketu, szkło ze studenckiego laboru, wężyki z tworzywa sztucznego i tak dalej. .
Spór o jakość nie został rozstrzygnięty do dzisiaj.
Z wykształcenia jestem chemikiem, z doświadczenia również. Lektura tego forum jest niezwykle ciekawa dla mnie na zasadzie czego mnie tam uczyli i nauczyli a co mogę przeczytać tutaj. Pouczające wielce.
Nie w tym rzecz jednak. Mam zbudowaną doświadczalno-produkcyjną kolumnę rektyfikacyjną (tak zwana ćwierć technika), kolumna ta służy do różnych celów, ale na pewno nie do rektyfikacji etanolu.
Bardzo zainteresowały mnie tak zwane sprężynki pryzmatyczne oraz rurka karbowana.
Czy ktoś z Panów mógłby polecić źródło zakupu tych materiałów, które posiadałoby następujące cechy:
1. Musi to być sklep, najlepiej internetowy bo nie będę za tym jeździł.
2. Nie może to być Allegro ani inny portal tego typu.
3. Sprzedawca musi wystawić fakturę (zakup firmowy).
4. Najlepiej, gdyby sklep nie kojarzył się jednoznacznie z tak zwanym psoceniem (przełożeni to nie chemicy i mogą mieć dziwne skojarzenia czytając fakturę).
Byłbym niezwykle wdzięczny za pomoc.
Czytam to forum od jakiegoś czasu i zarejestrowałem się tylko dlatego, aby podglądać załączniki. Ze zwykłej ciekawości.
Pędzenie alkoholu nie interesuje mnie w ogóle, robiłem to dwadzieścia lat temu w ramach dziwnej rywalizacji z kolegą typu kto zrobi lepsze. Ja robiłem doskonałą śliwowicę, on świetny calvados. Ja szedłem w profesjonalizm technologiczno-warsztatowy i jak największą symulację warunków przemysłowych, czyli wszystko w stali KO i ceramice, on w łatwość wykonania bez warsztatu i powszechność dostępu materiałów, czyli miedź z marketu, szkło ze studenckiego laboru, wężyki z tworzywa sztucznego i tak dalej. .
Spór o jakość nie został rozstrzygnięty do dzisiaj.
Z wykształcenia jestem chemikiem, z doświadczenia również. Lektura tego forum jest niezwykle ciekawa dla mnie na zasadzie czego mnie tam uczyli i nauczyli a co mogę przeczytać tutaj. Pouczające wielce.
Nie w tym rzecz jednak. Mam zbudowaną doświadczalno-produkcyjną kolumnę rektyfikacyjną (tak zwana ćwierć technika), kolumna ta służy do różnych celów, ale na pewno nie do rektyfikacji etanolu.
Bardzo zainteresowały mnie tak zwane sprężynki pryzmatyczne oraz rurka karbowana.
Czy ktoś z Panów mógłby polecić źródło zakupu tych materiałów, które posiadałoby następujące cechy:
1. Musi to być sklep, najlepiej internetowy bo nie będę za tym jeździł.
2. Nie może to być Allegro ani inny portal tego typu.
3. Sprzedawca musi wystawić fakturę (zakup firmowy).
4. Najlepiej, gdyby sklep nie kojarzył się jednoznacznie z tak zwanym psoceniem (przełożeni to nie chemicy i mogą mieć dziwne skojarzenia czytając fakturę).
Byłbym niezwykle wdzięczny za pomoc.
-
- Posty: 7342
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1696 razy
Re: Nowy użytkownika wita i pyta
Proszę bardzo;
http://pracowniametaloplastyczna.pl/pl
http://www.karbowane.pl/, http://sklep.artom.com.pl/
http://pracowniametaloplastyczna.pl/pl
http://www.karbowane.pl/, http://sklep.artom.com.pl/
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
Autor tematu - Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 5 kwie 2016, 17:39
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Nowy użytkownika wita i pyta
Cześć i witamy.
Proste pytanie - dlaczego nie chcesz się z nami podzielić swoją wiedzą? My tu amatorzy - Ty profesjonalista. Ciekawie mogłoby to wyglądać.
Mnie np. ciekawi Twoja kolumna rektyfikacyjna. Co zacz?
Proste pytanie - dlaczego nie chcesz się z nami podzielić swoją wiedzą? My tu amatorzy - Ty profesjonalista. Ciekawie mogłoby to wyglądać.
Mnie np. ciekawi Twoja kolumna rektyfikacyjna. Co zacz?
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
Autor tematu - Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 5 kwie 2016, 17:39
Re: Nowy użytkownika wita i pyta
Nie dzielę się wiedzą, bo nie ma za bardzo czym - specjalizuję się w chemii i technologii polimerów, szeroką techniczną wiedzę z zakresu fizykochemii posiadam, moim nieskromnym zdaniem, na poziomie dobrym, ale oczyszczanie etanolu nie interesuje mnie zupełnie.
Poza tym Panowie w większości reprezentują podejście specyficzne, to znaczy jesteście bardziej preparatykami niż fizykochemikami. Oczywiście nikogo nie chcę i nie chciałbym urazić.
Ja z kolei uznaję liczby, które wyrażają właściwości materii i energii i zależności je łączące. Na tej podstawie można coś zbudować a potem to już tylko optymalizacja procesu. Wszystko inne to błądzenie po omacku.
A moja kolumna? Kolumna, jak to kolumna - jest wyparka, jest półka, jest surówka, rektyfikat, orosienie i ciecz wyczerpana. Jak wiemy, aparaturę budujemy pod proces, nie odwrotnie, na szczęście z głową zbudowana kolumna może być aparatem prawie uniwersalnym ponieważ szybko i bezkolizyjnie można w niej przebudować prawie wszystko.
Na tej kolumnie robię drobne prace zlecone lub rozdzielam różne ścieki z laboratorium.
A co do wiedzy, to mogę polecić dobrą literaturę. Trochę tego przewertowałem w życiu i nieskromnie powiem, że wiem co warte uwagi.
Poza tym Panowie w większości reprezentują podejście specyficzne, to znaczy jesteście bardziej preparatykami niż fizykochemikami. Oczywiście nikogo nie chcę i nie chciałbym urazić.
Ja z kolei uznaję liczby, które wyrażają właściwości materii i energii i zależności je łączące. Na tej podstawie można coś zbudować a potem to już tylko optymalizacja procesu. Wszystko inne to błądzenie po omacku.
A moja kolumna? Kolumna, jak to kolumna - jest wyparka, jest półka, jest surówka, rektyfikat, orosienie i ciecz wyczerpana. Jak wiemy, aparaturę budujemy pod proces, nie odwrotnie, na szczęście z głową zbudowana kolumna może być aparatem prawie uniwersalnym ponieważ szybko i bezkolizyjnie można w niej przebudować prawie wszystko.
Na tej kolumnie robię drobne prace zlecone lub rozdzielam różne ścieki z laboratorium.
A co do wiedzy, to mogę polecić dobrą literaturę. Trochę tego przewertowałem w życiu i nieskromnie powiem, że wiem co warte uwagi.
-
Autor tematu - Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 5 kwie 2016, 17:39
Re: Nowy użytkownika wita i pyta
Jeżeli ktoś jest zainteresowany dogłębnym poznaniem procesów transportu masy, czyli opartych na dyfuzji, to moim zdaniem niezwykle cenną jest pozycja Mieczysława Serwińskiego Zasady inżynierii chemicznej i procesowej wydana przez Wydawnictwa Naukowo-Techniczne. Ja mam (i używam!) egzemplarz z 1982r, nie wiem czy były wydania późniejsze.
Do zrozumienia wymagane bardzo dobre opanowanie aparatu matematycznego. W pozycji tej nie znajdziemy za dużo rysunków, w ogóle "tutoriali", za to dużo zależności matematycznych i wykresów.
Polecam, tym bardziej że można to kupić za grosze.
Do zrozumienia wymagane bardzo dobre opanowanie aparatu matematycznego. W pozycji tej nie znajdziemy za dużo rysunków, w ogóle "tutoriali", za to dużo zależności matematycznych i wykresów.
Polecam, tym bardziej że można to kupić za grosze.
-
Autor tematu - Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 5 kwie 2016, 17:39
Re: Nowy użytkownika wita i pyta
Raczej nikt tutaj nie prowadzi zaawansowanej analizy instrumentalnej swoich wyrobów, więc pozostają dwa kryteria - smak, które jest kryterium subiektywnym i "czy łeb nie boli", które jest kryterium obiektywnym, szczególnie jak częstujemy znajomych. Choć z tym drugim to różnie bywa - kiedyś w "lepszym" towarzystwie wypiłem pięćdziesiątkę psoty, jak Wy to nazywacie, i było to tak ohydne, że głowa mała. Ale że autor tej trucizny miał tam pozycję, to wszyscy się tym zachwycali choć był to zachwyt nieszczery. Na drugi dzień wszyscy byli chorzy, część nieobecnych. Zdrowy byłem tylko ja, gdyż po pierwsze powiedziałem, że ten jego wyrób to jest zwykłe gówno a po drugie na tych 50ml (i to niecałych) zakończyłem. Przestałem być tam lubiany, ale za to uratowałem kilka milionów komórek mózgowych.
Moja śliwowica powstała bardzo prosto - z własnego drzewa zerwałem dojrzałe śliwki węgierki, umyłem je dokładnie, wypestkowałem, zmieliłem w sokowirówce, sok wlałem do balona, sfermentowałem, sklarowałem, puściłem przez kolumnę i tyle. Smakowało mi i innym.
Jaki przepis niektórzy koledzy chcą - jaka gleba, na której rosły śliwy, strefa klimatyczna, ilość opadów, przeważające kierunki wiatrów, czy co?
Nie ma tutoriala, jak to mówi obecna młodzież, na dobrą śliwowicę, więc zamiast bezmyślnie grzebać po internecie i opowiadać bzdury o jakiejś policji sugeruję poczytać książeczkę, o której wspomniałem wcześniej i jednocześnie prowadzić swoje prace badawcze.
A jak kogo to przerasta, to kupić spirytus rektyfikowany (ten z białą etykietą i zielonymi napisami) i zrobić sobie jakąś nalewkę czy co tam. Ten spirytus to jest bardzo dobry produkt i gadanie o tym, że to z domu to lepsze, to są bzdury że aż hej.
Polecam miodówkę. Chcecie przepis?
Przepis jest prosty, jak ogólnie w całości Wasze hobby, czyli samodzielne pozyskiwanie etanolu do celów spożywczych - należy zachować przede wszystkim czystość, wykluczyć wszelki pośpiech, następnie oceniać efekty działań, z głową wprowadzać korekty, oceniać i tak w kółko.kmarian pisze:No, tośmy się dowiedzieli.
Ale ten przepis na śliwowicę nas interesuje.
Raczej nikt tutaj nie prowadzi zaawansowanej analizy instrumentalnej swoich wyrobów, więc pozostają dwa kryteria - smak, które jest kryterium subiektywnym i "czy łeb nie boli", które jest kryterium obiektywnym, szczególnie jak częstujemy znajomych. Choć z tym drugim to różnie bywa - kiedyś w "lepszym" towarzystwie wypiłem pięćdziesiątkę psoty, jak Wy to nazywacie, i było to tak ohydne, że głowa mała. Ale że autor tej trucizny miał tam pozycję, to wszyscy się tym zachwycali choć był to zachwyt nieszczery. Na drugi dzień wszyscy byli chorzy, część nieobecnych. Zdrowy byłem tylko ja, gdyż po pierwsze powiedziałem, że ten jego wyrób to jest zwykłe gówno a po drugie na tych 50ml (i to niecałych) zakończyłem. Przestałem być tam lubiany, ale za to uratowałem kilka milionów komórek mózgowych.
Moja śliwowica powstała bardzo prosto - z własnego drzewa zerwałem dojrzałe śliwki węgierki, umyłem je dokładnie, wypestkowałem, zmieliłem w sokowirówce, sok wlałem do balona, sfermentowałem, sklarowałem, puściłem przez kolumnę i tyle. Smakowało mi i innym.
Jaki przepis niektórzy koledzy chcą - jaka gleba, na której rosły śliwy, strefa klimatyczna, ilość opadów, przeważające kierunki wiatrów, czy co?
Nie ma tutoriala, jak to mówi obecna młodzież, na dobrą śliwowicę, więc zamiast bezmyślnie grzebać po internecie i opowiadać bzdury o jakiejś policji sugeruję poczytać książeczkę, o której wspomniałem wcześniej i jednocześnie prowadzić swoje prace badawcze.
A jak kogo to przerasta, to kupić spirytus rektyfikowany (ten z białą etykietą i zielonymi napisami) i zrobić sobie jakąś nalewkę czy co tam. Ten spirytus to jest bardzo dobry produkt i gadanie o tym, że to z domu to lepsze, to są bzdury że aż hej.
Polecam miodówkę. Chcecie przepis?
-
- Posty: 951
- Rejestracja: środa, 30 mar 2016, 18:43
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 134 razy
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: Nowy użytkownika wita i pyta
Witaj chemik80146.
No, przepis faktycznie prosty. Jak widać geniusz kryje się w prostocie.
Że niektórych "wynalazków" pić się nie da, to fakt. Niektórym, prawdy powiedzieć nie można, bo się na Ciebie pogniewają. Jak przypadkiem trafi się jakiś frustrat to Cię dodatkowo z błotem zmiesza. Trzeba uważać co się mówi.
Na nasz spirytus ja słowa (złego) nie powiem. Chyba nikt na tym forum na niego nie narzeka (nie znalazłem takiej informacji).
Dawaj przepis na miodówkę.
No, przepis faktycznie prosty. Jak widać geniusz kryje się w prostocie.
Że niektórych "wynalazków" pić się nie da, to fakt. Niektórym, prawdy powiedzieć nie można, bo się na Ciebie pogniewają. Jak przypadkiem trafi się jakiś frustrat to Cię dodatkowo z błotem zmiesza. Trzeba uważać co się mówi.
Na nasz spirytus ja słowa (złego) nie powiem. Chyba nikt na tym forum na niego nie narzeka (nie znalazłem takiej informacji).
Dawaj przepis na miodówkę.
-
Autor tematu - Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 5 kwie 2016, 17:39
Re: Nowy użytkownika wita i pyta
1. Podgrzewamy około 0,7 litra miodu na łaźni wodnej (dowolny miód, choć autor tej receptury rekomendował akacjowy) do temperatury NIE WIĘKSZEJ niż 40 stopni Celsjusza. Podgrzewanie miodu ma na celu jedynie zmniejszenie jego lepkości, co jest znacznym ułatwieniem przy dalszym mieszaniu.
2. Miód mieszamy z 0,5 litra spirytusu rolniczego (to ten z białą etykietą i zielonymi napisami).
3. Bierzemy około siedmiu cytryn średniej wielkości (ilość cytryn może być modyfikowana wedle uznania po pierwszej degustacji), wyciskamy sok, filtrujemy pestki i męty (gęste sitko, gaza, pończocha żony ), sok dajemy do mieszaniny miodu i spirytusu i mieszamy.
4. Sezonujemy co najmniej 24h w środowisku chłodnym (lodówka, zimna piwnica, zimna komórka).
5. Spożywamy.
Doskonały trunek, fajnie ciągnie po gardle i rozgrzewa, nie pali po gardle nadmiernie, nie odrzuca ostrym smakiem i zapachem czystego (białego) alkoholu, nie sprawia psikusów osobom nie trawiącym kolorowych trunków czego się początkowo bałem jednak autor receptury i jednocześnie dostawca trunku solennie zapewnił mnie, że niespodzianek nie będzie, bo być nie może.
Trunek na każdą okazję - można pić "na stole" z rodziną/znajomymi, można pić na grilu, można pić w terenie (np. piersiówka - polowanie, ryby, wycieczka górska itp.), można pić profilaktyczno - leczniczo (pięćdziesiątka wieczorem do/po kolacji lub do wieczornej herbaty).
Nie ma ujemnych efektów na drugi dzień, jest lepiej niż po wypiciu symbolicznych dwóch browarków. Oczywiście to samopoczucie jest mylące w kontekście ewentualnego zamiaru prowadzenia samochodu - nigdzie nie jechać, odczekać, a jak komu się spieszy, to zbadać się alkomatem (na każdej komendzie policji jest to darmowe).
Autorem receptury nie jestem ja - polecił mi to, wykonał, dostarczył i udzielił instrukcji produktu kolega - człowiek natury: rolnik z dziedziczenia, pszczelarz z zamiłowania, myśliwy z pasji.
Polecam, smacznego i na zdrowie.
Miodówka:kmarian pisze:Witaj chemik80146.
Dawaj przepis na miodówkę.
1. Podgrzewamy około 0,7 litra miodu na łaźni wodnej (dowolny miód, choć autor tej receptury rekomendował akacjowy) do temperatury NIE WIĘKSZEJ niż 40 stopni Celsjusza. Podgrzewanie miodu ma na celu jedynie zmniejszenie jego lepkości, co jest znacznym ułatwieniem przy dalszym mieszaniu.
2. Miód mieszamy z 0,5 litra spirytusu rolniczego (to ten z białą etykietą i zielonymi napisami).
3. Bierzemy około siedmiu cytryn średniej wielkości (ilość cytryn może być modyfikowana wedle uznania po pierwszej degustacji), wyciskamy sok, filtrujemy pestki i męty (gęste sitko, gaza, pończocha żony ), sok dajemy do mieszaniny miodu i spirytusu i mieszamy.
4. Sezonujemy co najmniej 24h w środowisku chłodnym (lodówka, zimna piwnica, zimna komórka).
5. Spożywamy.
Doskonały trunek, fajnie ciągnie po gardle i rozgrzewa, nie pali po gardle nadmiernie, nie odrzuca ostrym smakiem i zapachem czystego (białego) alkoholu, nie sprawia psikusów osobom nie trawiącym kolorowych trunków czego się początkowo bałem jednak autor receptury i jednocześnie dostawca trunku solennie zapewnił mnie, że niespodzianek nie będzie, bo być nie może.
Trunek na każdą okazję - można pić "na stole" z rodziną/znajomymi, można pić na grilu, można pić w terenie (np. piersiówka - polowanie, ryby, wycieczka górska itp.), można pić profilaktyczno - leczniczo (pięćdziesiątka wieczorem do/po kolacji lub do wieczornej herbaty).
Nie ma ujemnych efektów na drugi dzień, jest lepiej niż po wypiciu symbolicznych dwóch browarków. Oczywiście to samopoczucie jest mylące w kontekście ewentualnego zamiaru prowadzenia samochodu - nigdzie nie jechać, odczekać, a jak komu się spieszy, to zbadać się alkomatem (na każdej komendzie policji jest to darmowe).
Autorem receptury nie jestem ja - polecił mi to, wykonał, dostarczył i udzielił instrukcji produktu kolega - człowiek natury: rolnik z dziedziczenia, pszczelarz z zamiłowania, myśliwy z pasji.
Polecam, smacznego i na zdrowie.