Strona 1 z 1

Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 sty 2012, 10:44
autor: cejotka
Znalazłam w necie ofertę na suszone owoce tarniny, jarzębiny, poziomek itd i mam pytanie do Was, czy ktoś tego używał do robienia nalewki? Warto to kupić? I jeśli warto, to wówczas jak dobierać proporcje wagowe, bo susz jest dużo lżejszy od owoców świeżych? Moja niecierpliwość skłania się ku nabyciu tych owoców, ale z kolei tak zastanawiam się czy nie poćwiczyć cierpliwości i nie zaczekać na lato. I jak smakowo wypadają owe suszone owoce? Podzielcie się doświadczeniem, co? :)

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 sty 2012, 12:58
autor: JanOkowita
Ponad rok temu dostałem od znajomego w prezencie kilka kg suszonych śliwek ( z importu, nawet nie wiem jaka to była odmiana). Nie mając lepszego pomysłu zalałem je alkoholem w proporcji 2 litry 50% alkoholu na 0,5 kg śliwek.
Macerowały się z miesiąc w promieniach słonecznych (słoje ustawiłem przy oknie balkonowym od strony południowej) i po tym czasie nalewkę przefiltrowałem i zabutelkowałem. Wszystko jakoś bez większego entuzjazmu, bo gdy otworzyłem słoje to smród był mało zachęcający. :womit:

I odstawiłem butelki na rok...

Teraz jest to po prostu ambrozja ! :kumple: Nalewka jest pyszna, bije z niej smakowity śliwkowy aromat dojrzałych w promieniach słonecznych śliwek. Musiałem głęboko schować kilka butelek, bo Maryśka Okowita tak w niej zasmakowała :smiech:

Pozdrawiam :poklon;

Jan Okowita

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 sty 2012, 15:08
autor: klodek4
Niestety tutaj w Hiszpanii /w rejonie gdzie jestem/ brak typowych suszonych np jabłek czy gruszek więc sam dokonuję raz na jakiś czas tych czynności, ostatnio zalałem 4 litrami psotki 40% ze cztery spore garście tej mieszanki + śliweczki suszone i czekam na efekty.
Nigdy nie stosuję jakiś konkretnych proporcji, po prostu na oko a jak mi czegoś brakuje to przy następnych zalewach koryguję usterkę, jestem zwolennikiem nalewek raczej wytrawnych więc nie przesadzam z dosładzaniem.
Ostatnio pokazały się tutaj borówki czerwone suszone więc też nastawiłem kilka buteleczek, muszę przetestować tutejsze suszki czyli figi, daktyle jak popróbuję to opiszę, nie mniej zawsze byłem i będę zwolennikiem nalewek na suszonych śliwkach - dla mnie poezją!!!
pozdrawiam :punk: :piwo: :ok:

ps. Partyzant!!! czy w Twoich stronach występuje tarnina w przyzwoitych cenach :?: :?:

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 sty 2012, 16:49
autor: Partyzant
klodek4 pisze: ps. Partyzant!!! czy w Twoich stronach występuje tarnina w przyzwoitych cenach :?: :?:
Nigdy nie zwróciłem uwagi, jeśli przyuważę to dam znać.

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 sty 2012, 21:03
autor: klodek4
To rozglądnij się :ok: , chodzi za mną od dłuższego czasu PATXARAN /pacharan/
i mnie gnębi aby go spróbować, pozdrowienia :punk: :piwo: :ok:

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 5 sty 2012, 14:25
autor: Partyzant
Tak sobie myślę i przypomniało mi się że to uprawiają w stronach Valladolid i Zamora ( Castilla y Leon) Tu jest firma Pacharan la Navarra. Mieszkałem w tych stronach ładnych parę lat... Nawet znałem parę osób co pracowały przy tym...
Kiedy będę następnym razem w tamtych stronach, to się coś dowiem o tych owocach. Też lubię się napić tego trunku, ale nie myślałem o jego wyrobie. Dzięki za pomysł :ok:

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 6 sty 2012, 01:02
autor: Zygmunt
Polecam nalewkę żurawinową na suszonej żurawince- wychodzi rewelacyjna. Na suszonych jabłkach z kolei musiałem redestylować- smakowało jak kompot z suszu (a tego bardzo nie lubię).

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 6 sty 2012, 08:46
autor: radius
Potwierdzam. Ostatnio kupiłem 0,5 kg suszonej żurawiny w Kauflandzie i zrobiłem nalewkę w proporcji; 1 litr 50% destylatu + garść (ale dokładność :D) żurawiny.
Po tygodniu - degustacja. Brat myślał, że pije Finlandię :smiech:

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 6 sty 2012, 16:58
autor: klodek4
Żurawina - ach :ok: !!! /arandanos/, pszepyszne, już nastawione, tubylcom bardzo smakowała ta naleweczka, mlaskali i siorbali a mi się miska cieszyła /sami wiecie największą satysfakcje daje to że innym to smakuje/!!!
Wczoraj próbowałem kilka naleweczek /obowiązek :mrgreen: / i suszone rodzynki+skórka starta z cytryny wiodła prym, drugim smakiem była nalewa na suszonych owocach /jabłka, gruszki, śliwki/, zrobiłem też nalewkę na herbacie z Maroka /taki mix różnych suszonych przypraw/, herbata ekstra ale nalewa za bardzo przeszła tą wonią i wniosek taki że trzeba macerować krócej, nalewka na szafranie + skórka z cytryny, bardzo dobra ale musi stać i oczywiście kardamon który zrobił się zbyt intensywny ale smakowity :punk: :piwo: :ok:

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 7 sty 2012, 00:36
autor: Wald
Śliczny regalik. :respect: Pięknie kolorowe nalewki.
Większość (nie wszystkie) suszonych owoców nadaje się do nalewów, a niektóre z nich nawet dają lepszy smak i aromat od świeżych owoców. Aronia, jarzębina, bez czarny, porzeczka czarna, dzika róża, albo suszony kwiat hibiskusa. Podobnie jak gruszka. Polecam.
Pamiętajcie tylko, że nie wszystkim, jak Zygmuntowi, musi to smakować.
Szczęście całe, że są różne gusta.

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 7 sty 2012, 12:48
autor: klodek4
Aronia, jarzębina, bez czarny, porzeczka czarna, dzika róża, albo suszony kwiat hibiskusa
Właśnie tego mi tutaj brakuje :cry: :cry: :cry:

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 7 sty 2012, 13:39
autor: lech.zywiec
Zygmunt pisze:Polecam nalewkę żurawinową na suszonej żurawince- wychodzi rewelacyjna. Na suszonych jabłkach z kolei musiałem redestylować- smakowało jak kompot z suszu (a tego bardzo nie lubię).
Zygmunt, zapodasz jakiś konkretny przepis na tę żurawinę?

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 7 sty 2012, 13:42
autor: Partyzant
Dzięki Bogu posadziłem sobie czarną i czerwoną porzeczkę, agrest a nie długo dziką różę mówiąc o róży znam miejsce gdzie mógł byś zebrać ładnych parę wiader. Ja sobie wziąłem parę owoców na nasiona, zobaczymy jak wyjdzie.

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 7 sty 2012, 15:29
autor: klodek4
Partyzant!!! nie kuś bo się tam zjawię z wiaderkami :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 7 sty 2012, 21:48
autor: Brzydal
A nie lepiej byś narobił smakołyków z cytrusów. Rosa u Ciebie na wyciągnięcie ręki i byśmy potem dokonali wymiany barterowej :D

Re: Suszone owoce do nalewek

: niedziela, 8 sty 2012, 00:05
autor: rozrywek
Radius!!!!!!!!
jesteś zwyczajnie zarąbiaszczy, jak zwykła mówić moja ex, Garści!!! oczywiście że to jest idealna miarka dla produkcji swojskich prawdziwych nalewek.

Seta wódy to nie setka... ino ile się wleje, aby zostało na oddech, znaczy 2/3.

Podam ja może swój przepis na żurawinki suszone.

Przysłowiową Radiusową garść żurawinki zalewamy szklaneczką własnego wyrobu, bardzo mocnego wyrobu... następnie wychylamy kielonek i powtarzamy proces. Czyli garść, kielonek, szklaneczka... i tak do zapełnienia butla z nalewem i oczywiście żołądeczka. Znaczy mnożymy wielokrotność.
Przepraszam zapomniałem dodać: żurawinki wcześniej miażdzymy lekko nożem, uważając aby nam z deski do krojenia nie wypadały. Opcje mamy dwie:
Albo za mała deska, albo za dużo wytąbiliśmy.
Dalej...zostawiamy balon na tydzień, oczywiście pod pozorem dołożenia do pieca musimy potrząsnąć balonikiem jak teściową: bezboleśnie ale energicznie, niech wie że żyje, jak nalewka.
Uwaga!!! Takowy nalew na drugi dzień nabiera niesamowicie głębokiego i szlachetnego koloru!!!. Nie sugerujemy się tym. To przedwczesny sukces.
Kielonek, potrząsamy, dokładamy do pieca, i na góre do dzieciaków.
Tydzień minął, zlewamy cudo, zalewamy rozcieńczonym wyrobem ok 40+, im większy plus tym lepiej dla nas..

zostawiamy to na 2 tygodnie, oczywiście ciągłość musi być, kielonek, potrząsanie itp.

14 dni minęło....zlewamy płyn, kolor już nie ten, ale nie należy utyskiwać, żurawinki utrząsamy w słoju zasypując je cukrem.

Podaję dane techniczne i parametry: Garści dwie cukru, mieszamy to porządnie, następnie zasypujemy resztę aż do zakrycia owocków. Miarką zasypu są drzwi oraz oko. Czyli pi razy drzwi. Po tygodniu zlewamy gotowy płyn, dodajemy reszty mixtur, troszkę wody źródlanej i osiągamy wyrób własny piękny Żurawinowy.
Najważniejsza część procesu:
Gotowy, sklarowany, doprawiony do odpowiedniej mocy płyn, zostawiamy w uprzednio przygotowanym sekretnym najbardziej zagraconym zakątku naszej piwniczki i ????
Zapominamy!!!. Do wykończenia węgla, do porządków piwnicy po roku, do długo oczekiwanej wyprowadzki teściowej!!!. Dla niecierpliwych pędników opcje mamy dwie, murowanie.
Po lewej zamurowujesz żywą jeszcze teściową, po prawej balon z nalewem.
Burząc ścianki zawsze będziesz miał stracha:
Albo zbijesz niechcący balon, albo odgruzujesz cholerę….. nie Daj bóg aby rok wytrzymała…

Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do sympatycznych owocków jakimi są żurawinki.

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 9 lut 2012, 15:19
autor: klodek4
W ostatnim czasie na topie moim i mojej "mujer" jest taki oto trunek,
kupuję dobre czerwone wino wytrawne /baniaczki 5l/, to destyluje 2-razy na pot stillu, rozcieńczam do mocy 50% i wsypuję paczkę rodzynek /moscatel/, są to duże rodzyny suszone na słońcu o wyjątkowym aromacie i bardzo słodkie więc nie dodaję grama cukru.
Ten można by nazwać winiaczek w połączeniu z tymi suszkami daje niezwykły aromat, aż mi samemu ślinka pociekła na samą myśl o tym :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 10 lut 2012, 00:21
autor: mariusz0478
Panowie polecam mój sprawdzony przepis: to taka kombinacja na 1 litr psoty 1,5g dębu mocno prażonego + 4 gramy suszonej żurawiny i odstawić na 2 ,3 tygodnie .Znajomi się zachwycaja ,można pić bez przepicia .Polecam i pozdrawiam forumowiczów.

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 10 lut 2012, 09:32
autor: Kula
@mariusz0478
Jaką moc psoty stosujesz??

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 10 lut 2012, 11:04
autor: mariusz0478
Moc mojego wyrobu to ok. 50%, można zrobić słabszy ale mnie 50% najlepiej odpowiada. Pozdrawiam

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 10 lut 2012, 23:19
autor: radius
A na pewno dajesz 4 gramy żurawinki na litr psoty :?: :o A nie 4 dekagramy :?:

Re: Suszone owoce do nalewek

: wtorek, 27 mar 2012, 13:40
autor: klodek4
Ja bez żadnych wag to robię, na oko, na oko, właśnie przed chwilą zalałem, żurawinę, śliwki, rodzynki, ile to najlepiej powinno stać /zazwyczaj nie doczekuje/ :mrgreen:

Re: Suszone owoce do nalewek

: wtorek, 27 mar 2012, 18:27
autor: mariusz0478
Daję 4 lub 5 gram, można również więcej. Jeszcze jedno: lepsze efekty daje cała żurawina, nie cięta.

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 30 mar 2012, 23:39
autor: Wald
klodek4 pisze: ile to najlepiej powinno stać
Generalnie 3 do max 5 tygodni dla wszystkich nalewek.

Re: Suszone owoce do nalewek

: poniedziałek, 2 kwie 2012, 07:45
autor: Brzydal
To zależy jaki owoc. Dereń zalecany jest np leżeć pół roku.

Re: Suszone owoce do nalewek

: poniedziałek, 2 kwie 2012, 14:25
autor: klodek4
To fakt dereń leży mi już w psotce 4-ty miesiąc a kolor jego jeszcze taki bladziusieńki, słyszałem że warto go zaprawić też miodem :D

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 kwie 2012, 11:37
autor: Wald
Zlej po 5 tygodniach i zrób ponowny nalew na tych samych owocach.
Zobaczysz co można jeszcze z nich wyciągnąć :bezradny: .

Owoce zalewam gorącą (nie wrzątkiem) wodą, a po przestygnięciu dodaje alkohol.
Przetrzymywanie nalewów nie służy gotowym wyrobom.
Ja nie marnuje tego co zostaje. Zawsze owoce wstawiam na rurki.
Efekt takiego destylatu jest równie doskonały :respect: .

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 kwie 2012, 14:30
autor: klodek4
Wald :!: :!: :!: , a powiedz mi dlaczego zalewasz te owoce gorąca wodą :?:
na tzw instrukcji jest napisane aby owoce te /dereń/ trzymać pół roku, jak to się ma do tego co piszesz :?: pytam bo się gubię :!:

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 kwie 2012, 15:43
autor: JanOkowita
klodek4 pisze:To fakt dereń leży mi już w psotce 4-ty miesiąc a kolor jego jeszcze taki bladziusieńki, słyszałem że warto go zaprawić też miodem :D
A czy był nakłuty z obydwu stron ? Na dodatek nakłuwać należy wyłącznie drewnianą ostrą wykałaczką.
Miód można dodać w postaci syropu dopiero po oddzieleniu owoców no i leżakować kolejne 3-4 miesiące :cry:

Pozdrawiam :poklon;

Jan Okowita

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 kwie 2012, 16:54
autor: klodek4
A czy był nakłuty z obydwu stron ? Na dodatek nakłuwać należy wyłącznie drewnianą ostrą wykałaczką.
Panie Janie!!!
To produkt zakupiony w pańskim sklepie, nie mniej na ulotce/opisie nie jest nic napisane o nakłuwaniu, tylko że powinien być zalany przez okres 6 miesięcy a po dodaniu miodu lub cukru powinien jeszcze leżakować parę miesięcy. Powiem szczerze że w smaku /próbowałem ciutkę/ jest super, kolor jeszcze nie ten ale poczekam, na pewno bo zdaje się że warto.
Pozdrawiam serdecznie :punk: :piwo: :ok:

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 kwie 2012, 18:52
autor: JanOkowita
Bo to takie małe tajemnice ... Sam też kiedyś o tym nie wiedziałem, ale po to jest Forum, aby tajemna wiedza była dostępna dla wielu. ;)

Pozdrawiam :poklon;

Jan Okowita

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 4 kwie 2012, 23:10
autor: klodek4
No to i ja teraz będę wiedział z tym nakłuwaniem, popróbujemy i zobaczymy, mam jeszcze paczuszkę derania :lol: :ok:

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 5 kwie 2012, 23:27
autor: Wald
Dereń to przecież śliwka. Podobnie jak agrest, porzeczka, czy grono ma dość szczelną skórkę. Trzeba ją uszkodzić żeby następowała wymiana sok <=> alkohol.

Suszone owoce wypada ponownie nawodnić. Ciepło od wody rozszerza pory tkanek owocowych. Stopniowe ochładzanie to takie swoiste turbo w zasysaniu wody. Do tego ciepło podczas suszenia znacznie zmiękcza (podobnie jak gotowanie) miąższ. Dzika róża puki pływała wyglądała normalnie. Po odcedzeniu to już były powidła nie owoce.

--------17.04.12------

Prezentuję nalew pierwotny i powtórny na tych samych owocach. O ile za pierwszym razem ma co przechodzić do wódeczki, to za drugim razem są to zwykłe resztki. Resztki będące na poziomie właściwego nalewu, czyli nasycenie w płynie jest równe temu w owocach. Drugie zalanie potrafi te resztki odebrać, jednak trzymanie jednorazowego nalewu mija się z celem. Brak różnicy w nasyceniu (ekstraktem owocowym, alkoholem) powoduje zakończenie wymiany.
Dla chcących wszystko wyciągnąć z owoców, polecam właśnie dwukrotne zalanie. Oczywiście alkohol z przepisu trzeba dzielić, zamiast go podwajać. Oczywiście recykling z tak "wydojonych" owoców nie ma już tylu walorów aromatyczno-smakowych. Ale coś za coś.

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 19 kwie 2012, 00:15
autor: klodek4
Po próbach z nalewka Krzyżacką /suszony owoc orzecha włoskiego/, na pewno będę próbował laskowego jak to inni hobbyści już popróbowali, interesuje mnie czy robił ktoś z migdałów nalewkę i jakie są z tego wyniki, mieszkam w kraju gdzie jak popatrzysz tam rosną drzewa migdałowe wiec surowca dużo, tylko czy warto :?: :?: :?:

Wald!!! przestań kusić tą jarzębiną :bardzo_zly: :bardzo_zly: :bardzo_zly:

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 19 kwie 2012, 20:46
autor: we125
Wald!!! przestań kusić tą jarzębiną
Ja czasem zaprawiam psotę jarzębiną i daje ciekawy aromat ale najlepszy daje jak się zmiesza kilka rodzajów suszonych owoców. Np jarzębina ,głóg ,tarnina ,aronia ,bez ,rokitnik ,dereń. Każdy ma charakterystyczny smak i należy uważać z proporcjami bo np można dać dużo jarzębiny bo słabo wydziela aromaty ale bez jest strasznie mocny i należy dać małą ilość.

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 19 kwie 2012, 23:38
autor: Partyzant
@klodek4

:krzycze: Uważaj na :stop: migdały gorzkie :stop: możesz mieć nieprzyjemności zdrowotne - słowa byłego sąsiada, zbierał tylko słodkie migdały.
Kiedyś jechaliśmy razem na migdały... po zbiorach w drodze powrotnej pokazał mi parę drzew, rosnących obok siebie mówiąc że te migdały są trujące... - " Gdyby były dobre to dawno by ich już tu nie było " i tak z uśmiechem zakończył temat :D

Pisze z pamięci, ale z gorzkich chyba robi się cianek lub są dodatkiem. Cianek pachnie migdałami. :!:

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 20 kwie 2012, 00:00
autor: pokrec
Migdały zawierają amigdalinę. To ona ma taki migdałowy zapach własnie i smak. Podobnie pachną pestki wiśni tudzież pestki jabłek po rozłupaniu pachną migdałami. Rozgryzione migdałami też smakują. Amigdalina przechodzi częściowo z pestek śliwek do śliwowicy i daje jej charakterystyczny, ostry posmaczek.
Migdały gorzkie mają jej szczególnie dużo (stąd ten gorzki smak).
Czytałem kiedyś, że kilkanaście gorzkich migdałów potrafi zabić (na smierć) dorosłego człowieka. Amigdalina bowiem w organiźmie ludzkim (i ogólnie ssaczym) metabolizuje do cyjanowodoru vel kwasu pruskiego vel cyklonu B (inna tradycyjna niemiecka handlowa nazwa cyjanowodoru konfekcjonowanego w puszkowanej ziemi okrzemkowej).

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 20 kwie 2012, 02:45
autor: klodek4
No to mnie Panowie przestraszyliście!!!!, choć często jeździmy z dzieciakami i szabrujemy /w ilościach przyzwoitych/ bez ofiar śmiertelnych /od lat/, migdałami zażeramy się nieraz niemiłosiernie /choć pochodzenia nie znamy/, a to od kogoś, a to od innego lub kupione na targu, zburzyliście moje poczucie bezpieczeństwa i spokoju, czy na pewno tak jest :?: :?: :?: obawiam się że mimo świadomości śmierci, tysiące ludzi którzy wchodzą do knajpeczki /gdzie na stole Hiszpańskim zawsze goszczą migdały/ to będzie trudno zmienić przyzwyczajenia, a mnie osobiście chęć użycia tego do mojego ulubionego hobby, jakieś przepisiki na szybką ludzką śmierć ze smakiem :respect: :mrgreen:

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 20 kwie 2012, 08:02
autor: radius
Czytałem kiedyś, że kilkanaście gorzkich migdałów potrafi zabić (na smierć) dorosłego człowieka.
@pokrec, a gdzie coś takiego wyczytałeś :?: :o
Bo ja wyczytałem wręcz coś przeciwnego :shock: :
"Amigdalina (letril, witamina B17) jest czynnikiem przeciwnowotworowym. Jest ona naturalną substancją chemioterapeutyczną występującą w ponad 1200 roślinach, zwłaszcza w nasionach powszechnie występujących owoców, takich jak morele, brzoskwinie, śliwki czy jabłka. Letril jest dwuglikozydem z rodnikiem cyjankowym, posiadającym wysoką biodostępność. Oznacza to, że przenika przez błonę komórkową i łatwo osiąga wysokie stężenia wewnątrzkomórkowe. Właśnie ów rodnik cyjanku wywołał wiele kontrowersji wokół witaminy B17, jednakże w końcu udowodniono, że amigdalina (letril) jest substancją bezpieczną i nietoksyczną. Normalne komórki naszego organizmu zawierają enzym zwany rodanazą (obecnie stosowana nazwa: tiosiarczan transulfurazy), który "neutralizuje" amigdalinę: po prostu nie pozwala on na uwolnienie rodnika cyjanowego. W ten sposób amigdalina staje się dla normalnych komórek źródłem glukozy, a co za tym idzie energii.
Komórki złośliwe (nowotworowe) nie zawierają rodanazy. Przy braku obecności rodanazy amigdalina jest rozkładana przy pomocy innego enzymu - betaglukozydazy (której nota bene jest w komórce raka 3000 x więcej niż w normalnej) i uwalnia wewnątrz komórki nowotworowej rodnik cyjanowy w postaci HCN - cyjanowodoru (in. kwasu pruskiego) oraz aldehyd benzoesowy. Obie substancje są bardzo silnymi truciznami i współdziałając ze sobą niszczą komórkę. Właśnie w taki sposób urządziła to Natura - zostają zniszczone tylko komórki raka, inne zaś nie zostają naruszone. Jeżeli zaś cząsteczka aldehydu benzoesowego wydostanie się z komórki raka i przeniknie do komórek zdrowych, zostanie w nich utleniona do nieszkodliwego kwasu benzoesowego.
...Badania wykazują, że normalne komórki zawierają enzym zwany rodanazą, który rozkłada amigdalinę, neutralizując resztę cyjanowodorową, co uniemożliwia powstanie kwasu cyjanowodorowego. Tak rozłożona cząsteczka amigdaliny
zostaje przetworzona na glukozę, czyli źródło energii dla zdrowych komórek. Rodanaza nie występuje natomiast w komórkach nowotworowych, i dlatego amigdalina wydziela w nich resztę cyjanowodorową, z której powstaje kwas pruski, niszczący komórkę."


Tak, że @klodek, wpierdzielaj te migdały bez obaw, ja też je bardzo lubię. I jeszcze cytat dla ciebie (i innych też):
"Dieta obfitująca w migdały wpływa pozytywnie na obniżenie poziomu złego cholesterolu (LDL), podwyższenie poziomu dobrego cholesterolu (HDL) i obniżenie poziomu trójglicerydów. 40 gramów migdałów dziennie, czyli około 1/3 kubka (ok. 34 orzechy) może obniżyć ryzyko choroby niedokrwiennej serca."
Pozdrawiam smacznie i zdrowo :ok:

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 20 kwie 2012, 09:33
autor: Zygmunt
Ale niestety mimo usilnych starań nikt dotychczas nie potwierdził w próbach klinicznych działania "cudownego leku na raka". Żeby nie być gołosłownym:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7033783
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1902140
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16625640

Tutaj naukowcy spróbowali selektywnie podziałać amigdaliną i uzyskali efekty:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16880611

Niestety, nie potwierdzono wyników na ludziach. Taki jest problem z amigdaliną- działa na kultury tkankowe, ale zupełnie nie sprawdza się to u ludzi.

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 20 kwie 2012, 10:19
autor: Wald
Zygmunt, tego to nawet moja przeglądarka nie dała rady przetłumaczyć. Ale i tak nic mnie nie powstrzyma od wpierniczania migdałów. Nie wiem jak one działają na nowotwory, ale na zgagę, przynajmniej mnie pomagają. Smacznego!

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 20 kwie 2012, 10:43
autor: Zygmunt
A na zgagę jak najbardziej, zawierają sporo oleju. Z tym, że u niektórych migdały (słodkie) mogą... wywoływać zgagę:P

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 20 kwie 2012, 15:02
autor: klodek4
No to żywy :poklon; będę drążył temat :mrgreen: , jak z tymi przepisami, robił ktoś już czy nie :!: :!: :!:

Re: Suszone owoce do nalewek

: piątek, 20 kwie 2012, 19:30
autor: JanOkowita
Wszystko lubi umiar. Tak jak jajka mają za dużo cholesterolu, tak migdały mają za dużo trucizny. To co dzisiaj nas truje - jutro może okazać się lecznicze.

Ja mam proste podejście do takich tematów. Nie jem i nie piję tego, co mi nie smakuje. Staram się też zachować umiar w spożywaniu - szczególnie tłustych potraw. Nie lubię cukru (no, chyba że przetworzony :)) ani żadnych tortów, ciast , itp. Uwielbiam naturalne wędliny i dobry ser.

Tak więc Kłodku4 - nic się nie bój, rób swoje, a jeśli Ci nie posmakuje to po prostu wylej.

Pozdrawiam :poklon;

Jan Okowita

Re: Suszone owoce do nalewek

: niedziela, 22 kwie 2012, 23:22
autor: Wald
Zygmunt pisze:A na zgagę jak najbardziej, zawierają sporo oleju.
Tzw. fistaszki (czyli orzeszki ziemne), ziarna słonecznika, pomimo że zawierają olej, za cholerę nie pomagają. Żebym pół kilo pochłonął i tak nie przejdzie. Migdałów wystarcza 4 do 6 szt. Przedawkowanie nie powoduje skutków ubocznych. Chyba jednak to nie olej daje ulgę.
Walory smakowe migdałów, do nalewów, nie zupełnie mi odpowiadają. Może się mylę, jednak na razie planuje zupełnie inne smaki.

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 19 wrz 2012, 16:27
autor: klodek4
Dzisiaj zrobiłem próbę z nalewą na migdałach, i jak dla mnie nie pijalna :bardzo_zly: , prawdopodobnie dałem migdały solone, bo kierunek smaku poszedł w tę strone, ochyda :womit: , teraz po prostu albo reedestylacja, albo filtr węglowy, ewentualnie /tutaj pytanie do Pana Jana/ czy zastosowanie tego specyfiku http://alkohole-domowe.pl/product-pl-47 ... ol-50.html może poprawić tą nalewę czy potraktować to jak pisałem wcześniej, pozdrawiam :punk: :piwo: :ok:

foty

Re: Suszone owoce do nalewek

: wtorek, 25 wrz 2012, 22:45
autor: Bree
Co do witaminy B17?
"W dzisiejszych czasach więcej ludzi żyje z chorych na raka, niźli chorych umiera"
A patrząc obiektywnie że wszystkim rządzi pieniądz to powiedzmy sobie szczerze, jestem skłonny w to uwierzyć.
Tym bardziej że pestki jabłek są również ponoć trujące i wiśni czy czereśni, a przepraszam bardzo jak byłem młody zżerałem wszystko co mi w ręce wpadło i nie było na zbyt cienkiej gałęzi, i żyję. Pokolenia przed nami wpierdzielały mnóstwo prosa (bo się młóciło razem z żytem i innymi) i żyli.
Badania przeprowadzają instytuty farmaceutyczne, a te naprawdę zrezygnują z produkcji chemii, z specjalistycznych klinik itp na rzecz...pestek z brzoskwiń chociażby...

A co do suszonych owoców? Ususzyłem borówek, zalałem wodą z miodem i 70% okowitą. Stoi drugi tydzień, na słońcu na parapecie, kolorek sie ładny zrobił, za tydzień zleję. Raczej nie będę się bawić w moczenie borówek w cukrze i zalewaniu z powrotem :) Efekty postaram się podać :)

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 26 wrz 2012, 07:58
autor: lesgo58
Wald pisze:
Zygmunt pisze:A na zgagę jak najbardziej, zawierają sporo oleju.
... Chyba jednak to nie olej daje ulgę...
Skąd takie rewelacje...
Na zgagę - tylko zmiana diety i dużo dobrej wody.
Zwłaszcza wody - gdy mamy nasilenie.
Woda rozcieńcza zawartość żołądka i głównego składnika - kwasu żołądkowego.
Ograniczyć wszystkie używki powodujące zwiększanie wydzielanie kwasu żołądkowego.
No i bardzo ważne zastanowić się nad zmianą trybu życia.Ograniczyć stres.Posiłki regularne i w ilościach racjonalnych.
Taki trochę off-topic, ale myślę ,że chociaż trochę pomoże "cierpiącym".Trudne do zastosowania te porady , ale jedyne do osiągnięcia celu.Używanie wszelkiego rodzaju pigułek , ziół - to tylko dorażna pomoc.
To tak jak z bólem zęba - pigułka zwalcza ból ale nie przyczynę.

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 6 kwie 2013, 14:32
autor: Pakulek
mariusz0478 pisze:Panowie polecam mój sprawdzony przepis: to taka kombinacja na 1 litr psoty 1,5g dębu mocno prażonego + 4 gramy suszonej żurawiny i odstawić na 2 ,3 tygodnie .Znajomi się zachwycaja ,można pić bez przepicia .Polecam i pozdrawiam forumowiczów.

Zafascynowany tematem suszonych owoców oraz tym co napisał kolega powyżej, postanowiłem zrobić 3 różne wódki na bazie żurawiny.
Poszczególne słoiki z zawartości 1 litra wódki 45% zasypałem 1.5g płatków dębowych mocno prażonych oraz odpowiednio 40g, 20g, 4g żurawiny.
Odczekałem 3 tygodnie i wczoraj wraz z gronem znajomych przystąpiliśmy do degustacji.
Nikt nie wiedział czym zaprawiane były poszczególne butelki.

Zaczęliśmy od butelki 20g. Nikt nie wyczuł smaku żurawiny - ja zresztą też.
Następnie lekko poirytowany, że coś jest nie tak kieliszki zalałem wódką z zawartości 40g - nikt nie wyczuł żurawiny!

Padały strzały np. - truskawka. Jednak gdy powiedziałem, że to żurawina nikt w to nie uwierzył. Tej wg. przepisu kolegi @mariusza nawet nie podawałem. Jego stwierdzenie, że można pić bez popitki - zgodzę się. Ale żurawina nie ma nic do tego. Po prostu nawet przy 10x większej dawce żurawiny nikt jej nie czuje.
Chyba nie taki jest zamysł robienia takiej Żurawinówki.
Oprócz ładnego koloru nie ma w nich nic z żurawiny :(

Pozostaje mi zrobić tak, jak pisał jeden z kolegów. Do słoja 4 litry wsypać 500g żurawiny i dolać do pełnego wódką. Mam nadzieję, że wtedy smak będzie wyczuwalny.

Re: Suszone owoce do nalewek

: niedziela, 17 lis 2013, 23:34
autor: Trener
Zygmunt pisze:Ale niestety mimo usilnych starań nikt dotychczas nie potwierdził w próbach klinicznych działania "cudownego leku na raka". Żeby nie być gołosłownym:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7033783
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1902140
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16625640

Tutaj naukowcy spróbowali selektywnie podziałać amigdaliną i uzyskali efekty:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16880611

Niestety, nie potwierdzono wyników na ludziach. Taki jest problem z amigdaliną- działa na kultury tkankowe, ale zupełnie nie sprawdza się to u ludzi.
Czytając pierwsze trzy abstrakty, odnoszę silne i nieodparte wrażenie, że do badań stosowali nawet nie wyciąg, a syntetyczną postać Laetrile'u. Wystarczy tylko przeczytać ten fragment
Patients exposed to this agent should be instructed about the danger of cyanide poisoning, and their blood cyanide levels should be carefully monitored. Amygdalin (Laetrile) is a toxic drug that is not effective as a cancer treatment.
Zastanawia mnie też, na czyje zlecenie były prowadzone te badania. Innymi słowy, kto za nie płacił.

Myślę, że większość z nas słyszało o wyniku badań nad szkodliwością witaminy E. Nikt tylko nie wspomniał w mediach o drobnym szczególe, iż były to badania prowadzone nad syntetyczną jej postacią. A żeby było śmieszniej, syntetyczna postać witaminy E powstaje w bodajże ośmiu konfiguracjach molekularnych. Innymi słowy, wzór chemiczny jest ten sam, ale molekuły łączą się chaotycznie w różny sposób. Naturalna witamina pochodzi z roślin oleistych i jej wiązania chemiczne przebiegają w 100% prawidłowo. Mamy więc jedną, jedyną postać rozpoznawaną przez organizmy żywe. Syntetyczna jest produkowana chyba z terpentyny i ropy naftowej, i statystycznie co ósme połączenie będzie prawidłowe. W pozostałych siedmiu przypadkach, powstaje związek z którym organizm nie wie co ma zrobić.
Dr Evan V. Shute, czy profesor Max Horwitt stwierdzili, że organizm ludzki wchłania szybciej naturalną niż sztuczną witaminę E i przechowuje ją dłużej niż syntetyczną. A dr Jeffrey Bland stwierdił nawet, że siedem molekularnych konfiguracji syntetycznej witaminy E wstrzymuje aktywność biologiczną naturalnej witaminy E.

I taka ciekawostka odnośnie leku na raka. Odkryto niedawno, że dość dobrze znany już związek chemiczny, kwas dichlorooctowy (DCA), jest bardzo obiecującym lekiem na raka. Niestety żaden koncern nie chce podjąć badań klinicznych, gdyż skoro jest znany, nie można go opatentować. Lepiej więc fakt przemilczeć, albo ukręcić łeb przez twierdzenia, że jest toksyczny. Link do artykułu (po Polsku) oraz filmików tutaj http://faktydlazdrowia.pl/dlaczego-kwas ... nego-leku/

Re: Suszone owoce do nalewek

: środa, 13 sty 2016, 23:10
autor: Trener
Temat stary, ale jakoś nie dawał mi spokoju. Ponieważ ostatnimi czasy dość często teoria mówi jedno, a praktyka pokazuje co innego, postanowiłem przetestować toksyczność naturalnego Laetrile'u (Amigdaliny, wit. B17, kwasu cyjanowodorowego, czy jak tam to jeszcze nazywają) na sobie.

W tym celu kilka miesięcy temu zakupiłem na Allegro sporą paczkę gorzkich pestek moreli (jądra, bez łupiny) i rozpocząłem "terapię" ;)
Morele1.jpg
Na początku (pierwszego dnia) zastosowałem się do zaleceń unijnych, czyli nie przekroczyłem dawki dwóch pestek. Kolejnego były 3, potem 5, następnego dnia 7 i tak dalej.
Morele2.jpg
Powiem tak, na dzień dzisiejszy jem je garściami. Choć staram się nie przekraczać 20-30 sztuk dziennie, to gdy oglądam jakiś ciekawy film i zagryzam "z nudów", to zapominam o liczeniu :) Lubię ten smak :)

Prawda jest taka, że na dzień dzisiejszy ograniczam ilość pestek nie ze strachu przed "trucizną", ale ze względu na obawy przed przejedzeniem (kiedyś zjadłem na raz za dużo łuskanych orzechów włoskich i tego bólu brzucha wolałbym po raz drugi nie przechodzić ;) ).
Co więcej, po pestkach czuję się (subiektywnie) nawet lepiej niż zanim zacząłem je jeść.

A na koniec ciekawostka. Pewnego dnia wpadł do mnie kolega i w czasie gdy byłem w kuchni, zdążył się pesteczkami poczęstować. Zjadł ich (jak twierdzi) około 15-tu (bez wcześniejszego "cyklu przygotowawczego"). O dziwo, nic mu nie zaszkodziło, obudził się następnego dnia w świetnej formie, żyje do dziś i ma się dobrze :)

Innymi słowy, normy unijne oraz pogłoski, jakoby pestkami moreli w liczbie większej niż dwie można się było zatruć są - delikatnie mówiąc – mocno przesadzone :)

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 14 sty 2016, 08:38
autor: radius
Trener pisze: normy unijne oraz pogłoski, jakoby pestkami moreli w liczbie większej niż dwie można się było zatruć są - delikatnie mówiąc – mocno przesadzone
O czym wiadomo już od dawna i o czym także pisałem - http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p107452 :ok:

Re: Suszone owoce do nalewek

: niedziela, 21 lut 2016, 23:18
autor: mshpl
czy kupne suszone owoce najpierw parzycie? Z tego co gdzieś czytałem przed produkcją wina z dodatkiem rodzynek / żurawiny, że suszone owoce trzeba sparzyć aby pozbyć się z nich różnych olejów używanych przez producentów. Chyba że w produkcji nalewek to nie jest jakieś istotne?

Re: Suszone owoce do nalewek

: poniedziałek, 22 lut 2016, 00:33
autor: janik
Ten zabieg jest wskazany dla wszelkiego typu przerobu owoców suszonych.

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 28 mar 2020, 17:51
autor: Wojtek5
Odświeżę temat :)
Robiłem nalewkę z suszonej żurawiny (całej) susz przed włożeniem do alkoholu przelałem wrzątkiem, trochę wymemłałem tak by ją oczyścić i wypłukać z chemii i wszystko wydawało się ok. Jak oddzieliłem nalew od owoców i zostawiłem do klarowania to na powierzchni zaczął się zbierać biały "szlam" albo galaretka. Zbierałem, wywalałem i za każdym razem nachodzi choć już nie na całej powierzchni a na obrzeżach słoika, ale jest. Ma może ktoś wiedzę jak długo to będzie napływać, ew. jak się tego pozbyć nie tracąc dużej ilości nalewki?

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 2 kwie 2020, 20:24
autor: Seba9401
Na moje oko zapomniałeś o dwóch rzeczach w przygotowaniu tej nalewki:
1. Nie zmieliłeś jej
2. Nie zamroziłes jej żeby puściła więcej soku.

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 2 kwie 2020, 21:23
autor: Wojtek5
Nie zmieliłem i nie zamroziłem. O zmieleniu nie wiedziałem, a o zamrożeniu tak, ale to raczej tyczy się świeżej żurawiny niż suszonej

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 2 kwie 2020, 22:45
autor: eldier
Wojtek trzeba po prostu bardzo dobrze wypłukać olej.
Ja to zrobiłem tak, najpierw na sicie spłukałem wszystko dokładnie letnią wodą. Mieszałem ręką, wstrząsałem itp Następnie przerzuciłem do wysokiego pojemnika i zalałem ciepłą wodą tak, żeby było kilka cm ponad owoce. Dokładnie przemieszałem i resztki oleju wypłynęły na górę, zlałem ostrożnie wodę z olejem z góry pojemnikiem. Powtórzyłem kilka razy aż na górze nie było już widać tłustych plam. Przerzuciłem na sito i jeszcze raz przepłukałem ciepłą wodą. Na sito jeszcze raz, bo nawet przy zlewaniu unoszącego się na górze oleju na ściankach naczynia trochę zostaje. Jaki jest efekt moich działań jeszcze nie wiem, bo żurawina poszła na ten moment do piwnicy i tam sobie czeka na lepsze czasy. Nie ma sensu ani mrozić ani mielić suszonej żurawiny.

Re: Suszone owoce do nalewek

: czwartek, 9 kwie 2020, 22:42
autor: Wojtek5
Czy ma może ktoś metodę jak usunąć ten olej z już gotowej nalewki?
Nalewka klaruje się już od jakiś 2 m-cy w słoiku i zlałbym do butelki ale co zbiorę olej/szlamik to po 1-2 tygodniach napływa go ponownie całkiem sporo.

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 11 kwie 2020, 01:14
autor: eldier
Zapodaj fotkę.
Jeżeli są to tylko tłuste plamy, to możesz spróbować z góry zbierać je ręcznikiem papierowym. Inną opcją jest zlewarować(zlać) wężykiem spod tej warstwy.
Możesz ewentualnie podgrzać do jakiś 40-45*C. Różnica gęstości wtedy będzie większa i olej powinien łatwiej wypłynąć na wierzch. Nie wiem co by się stało jakbyś spróbował zamrozić? Zdaje się, że u ruskich tak rosół robią :D Ale pewny nie jestem, co do samego mrożenia tez nie, ale gorzej nie będzie :D
W tym rzecz, że etanol ma dużo niższą gęstość niż olej, chociaż mieszanina spirytusu z wodą i tak ma wyższą gęstość niż olej. Nie wiem jakim olejem miałeś konserwowana żurawinę, ale dla rzepaku i wódki 40% ta różnica jest o polowe mniejsza w stosunku do samej wody. Dochodzi jeszcze jakiś cukier, ekstrakty i soki z owoców, cała masa wszystkiego, tak na prawdę nie wiadomo jaką to ma gęstość. Jeżeli jest zbliżona do oleju to będziesz miał takie kwiatki. Kombinuj z temperaturą tak jak wcześniej pisałem. Dlatego lepiej jest dobrze wypłukać owoce przed zalaniem alko, ale to już będziesz wiedział na przyszłość.

Re: Suszone owoce do nalewek

: sobota, 11 kwie 2020, 13:47
autor: Wojtek5
Płukałem, ale jak widać za mało. Załączę fotki, choć ciężko je zrobić gdyż ten szlamik (taka chmurka, zawiesina) szybko się rozchodzi. Zbierałem już kilka razy z powierzchni ręcznikiem papierowym i wydawało się ok, ale po tygodniu, dwóch nachodzi ponownie. Na zdjęciach tak dobrze tego nie widać, ale jak jest nie poruszone to jest to jakieś 3-5 mm na powierzchni bliżej brzegów słoika, środek czysty.