Strona 1 z 1

Kac po destylacie a kac po wódce

: czwartek, 16 cze 2011, 22:13
autor: jacekpolak111
Jednym z ważniejszych aspektów podjęcia decyzji o budowie własnego sprzętu, była sprawa kaca, która w moim przypadku jest dość indywidualna, to znaczy, że w porównaniu z innymi osobami, które wypiły tyle samo, ja umieram, kiedy ci inni twierdzą, że czują się "jak młody bóg". Zasięgnąłem odrobinę wiedzy z mądrych książek oraz innych źródeł wiedzy i dowidziałem się, że jest to uwarunkowanie osobnicze, czyli ktoś "umiera", a niesamowity ból sprawia mu podniesienie powieki, kiedy ktoś inny jest całkiem "rześki". Bierze się to prosto z metabolizmu trawienia alkoholu. Każdy trawi go inaczej, zużywając do tego procesu więcej lub mniej wody. Oczywiście dzieje się to również w innym czasie, w zależności od osoby. Jednak nie bez znaczenia pozostaje tu fakt zawartości innych oprócz etanolu związków chemicznych w wódzie. Tak czy siak, po spożyciu produktu własnego zauważyłem znaczną, choć nie szokująca poprawę. Ta poprawa jednak zmienia wszystko, wyjście ze stanu "zombi - marsjanin" do stanu "świat trudny do zaakceptowania" to naprawdę duży pozytyw. Chcę dodać, że przynajmniej w moim przypadku mitem jest stwierdzenie, że jakoby po spożyciu rektyfikatu jednego dnia, a wody następnego znowu jestem pijany. Pijany jestem cały czas tak samo. Zaznaczam, że, choć nie piję zbyt często, to jeśli coś robię, lubię zrobić to jak najlepiej... Trzeźwienie natomiast jest trochę mniej bolesne, i nieco krótsze. Jakby nie patrzeć produkt własny jest znacznie mniej toksyczny, co stwierdzam organoleptycznie. Dzięki, Jacek.

Re: Destylat a wóda - krótka polemika

: piątek, 17 cze 2011, 07:56
autor: artaks
ja umieram, kiedy ci inni twierdzą, że czują się "jak młody bóg"
Też się chwal ; )

Re: Destylat a wóda - krótka polemika

: piątek, 17 cze 2011, 09:23
autor: Diesel
Zgadzam się z tobą, wiem to po sobie że po sklepowych wódkach, raz mocniejszego a raz słabszego kaca ale zawsze miałem, a miałem już okazje przetestować swój produkt i powiem że chociaż był prawie raz mocniejszy od wódki sklepowej, to naprawdę jest szokująca różnica, rano czuję się jak nowo narodzony.

pozdrawiam TD

Re: Destylat a wóda - krótka polemika

: sobota, 18 cze 2011, 14:55
autor: Partyzant
Pamiętam,parę lat temu kiedy bylem w Polsce, piłem Soplicę, która była według wuja dobrą wódką. Wchodziła powiedzmy normalnie, ale na drugi dzień człowiek był naprawdę zmęczony tak jak by harował w polu przez dwie doby bez odpoczynku, i nie tylko ja, uczestnicy imprezy też. Nie mówiąc o innych rożnych wódkach przetestowanych na własnej wątrobie (nie mieszaliśmy nic)... Moje wyroby?... Nie wiem co to jest kac! Czuje się dobrze! Nie musi być zmrożona aby pic! A najważniejsze że nie krzywi mordy ;/ po degustacji.

Ps. Polemika? - Żadna! (moja opinia)... Sprawdziłem na sobie co to jest produkt własnej roboty. A o badziewiu :womit: można by wymieniać nie tylko wódkę sklepowa, ale i też inne produkty wspaniałych sieci handlowych :evil:

Zdrówko :piwo:

Re: Destylat a wóda - krótka polemika

: sobota, 18 cze 2011, 15:52
autor: macius
Wszyscy tak tutaj zachwalają swoje wyroby, jakby to miały być nie wiadomo jakie ambrozje, a w sklepie alkohol ma poziom denaturatu...

Ja za to przyznam szczerze, że nie potrafię zrobić spirytusu czy czystej na poziomie sklepowego. Dlatego robię różnego rodzaju wódki smakowe, nalewki, likiery zawierających całą masę substancji innych niż etanol które skutecznie ukryją wady destylatu.

I może właśnie w tym jest kwestia kaca lub jego braku. Pijąc jakąś zaprawioną wódkę, nałykamy się różnych innych substancji które mogą np przyspieszyć rozkład alkoholu, tudzież zmniejszyć objawy dnia następnego.

A może najważniejsza jest autosugestia? Budzimy się ze świadomością, że nie mamy prawa mieć kaca. W końcu "swoje" piliśmy. Kto wie... Ludzki umysł jest bardzo silny ;)

pozdrawiam z nad rurek :pije:

Re: Destylat a wóda - krótka polemika

: niedziela, 19 cze 2011, 23:25
autor: lech14
Ja z swojego doświadczenia też mogę stwierdzić, że własne wyroby są bez konkurencyjne, z sklepowymi. Po spożyciu swoich wyrobów, nie spotkałem się z bólem głowy, zarówno jak i moi znajomi którzy, pijąc drinki nie wiedzieli, że to nie sklepowa była do nich wlana, nikt nie miał kaca, więc w tym przypadku siła umysłu raczej odpada. :)

Re: Destylat a wóda - krótka polemika

: poniedziałek, 20 cze 2011, 12:54
autor: mario_
macius pisze: Ja za to przyznam szczerze, że nie potrafię zrobić spirytusu czy czystej na poziomie sklepowego.
Zgadzam się. Ja też nie potrafię zrobić czegoś równie ochydnie śmierdzącego jak biała polska wóda, po wypiciu której wszyscy rozpaczliwie szukają "popitki". :twisted:

Whiskey - co innego. Jak dotychczas, moja zostaje w tyle za JD czy bourbonem.
Rum - biały Bacardi jest gorszy od mojego ale 12letni Pampero Anejo to nektar i tu JA zostaje z tyłu
Tequila - nie robiłem ale znalazłem na allegro syrop z agawy :-) więc to kwestia czasu... :D

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: wtorek, 28 cze 2011, 20:21
autor: daro
Jestem nowicjuszem i w temacie własnego wyrobu mocnego alkoholu (nie licząc stanu wojennego) i na tym forum .Dzień Dobry. :)
Decyzję zapoznania się z tym procesem jest taka sama jak u kolegi jackapolaka .
Miesiąc temu byłem na zlocie innego forum w Koniakowie .
Zaczęliśmy I dzień biesiady po 17 ,a ja zakończyłem około 2 .
Było nas 40 osób .Wszystko co jedliśmy i piliśmy było naszymi wyrobami .
Wypiłem 4 piwa , 0,25 l gronowego wina i różne nalewki , destylaty dużo ,dużo...
O 8 rano otwieram delikatnie oko czekam na trzaski , a tu nic .Czuję że piłem .Alkoholu przecież nie strawię przez 6 godzin , ale kaca nie ma .
Reasumując: Piłem wódeczki zrobione przez minimum 20 osób .To nie było ,że ktoś jeden zrobił dobry destylat .Wszystkie trunki były tak dobre ,że nie było kaca .
Dla mnie to wystarczający powód , żeby samemu robić te pyszności .
Mam oczywiście nadzieje , że mi w tym pomożecie .

Re: [eksperyment] Sprawdzenie samogonu za pomocą chromatografu

: środa, 1 lut 2012, 10:35
autor: szybki999
pokrec pisze:t tak paskudny a po moim rekodziele kaca nie ma? Może, o paradoksie, zanieczyszczenia powodują, że wątroba się zajmuje właśnie nimi i przerabia je na niekacogenne substancje a w tym czasie alkohol jest wydalany w postaci niezmienionej zamiast byc przerobionym do aldehydu octowego? No, tak by to wyglądało...
Tez się nad tym zastanawiałem gdy przeszedłem z pot stila na kolumnę.
Produkt pod stilowy mimo że ma więcej zanieczyszczeń to z tego co pamiętam bym mniej kacogenny niż obecny z kolumny. Smak wiadomo na korzyść kolumny i to nie podlega dyskusji.

Re: [eksperyment] Sprawdzenie samogonu za pomocą chromatografu

: środa, 1 lut 2012, 11:33
autor: lech.zywiec
@szybki999, chyba nie chcesz powiedzieć, że po Twoim wyrobie z kolumny boli głowa? Mam sprzęt bardzo zbliżony do Twojego i nie obserwuję u siebie podobnych objawów.
Chyba, że podczas konsumpcji mieszasz swój wyrób z monopolem lub piwem?

Re: [eksperyment] Sprawdzenie samogonu za pomocą chromatografu

: środa, 1 lut 2012, 14:07
autor: eeic39
@Szamottomasz już jechałeś na swoim kompakciku? Ja rok temu wydałem pieniądze, tylko na model bez termostatu. I uważam ten zakup za nietrafiony. Porażka i wyrzucone pieniądze w błoto. Jeżeli go jeszcze nie odpalałeś, a chcesz uniknąć paru przykrych niespodzianek, to daj znać, dam Ci parę tipów.

Pozdro.

Re: [eksperyment] Sprawdzenie samogonu za pomocą chromatografu

: środa, 1 lut 2012, 19:38
autor: szybki999
lech.zywiec pisze:@szybki999, chyba nie chcesz powiedzieć, że po Twoim wyrobie z kolumny boli głowa?
To zależy po jakiej dawce. ;P
Oczywiście nie jest to taki ból jak po sklepowej.

Re: [eksperyment] Sprawdzenie samogonu za pomocą chromatografu

: poniedziałek, 6 lut 2012, 23:27
autor: Partyzant
@szybki999-666 zwolnij bo to co piszesz zaczyna wyglądać na Troll-owanie. Pijąc te same ilości po większości sklepowych mamy dynamit w mózgu. A po swojskiej nigdy, choćby nawet była tylko raz pędzona.
I nie zasłaniaj se dawkami, bo to jest kompletna bzdura. Nie mam bólu głowy od lat od momentu kiedy robię swoje i kropka .

Re: [eksperyment] Sprawdzenie samogonu za pomocą chromatografu

: wtorek, 7 lut 2012, 00:03
autor: szybki999
Każdy ma inny organizm - Heniek co pije dyktę nie ma po niej kaca i robi to 365 dni w roku. Mi nigdy się nie zdarzyło zaczynać poranek od kieliszka bo najczęściej mam poranny wstręt do %.
Było pisane na forum ze kac zależy również od ilości enzymów wydzielanych przez wątrobę.

Ja ostatnio miałem spory ból głowy,ale jak się pije do 5 rano nic przy tym nie je i wstaje o 9 to chyba nie dziwne?

Wiec kolego jak ja troluje to udowodnij to!

Teraz na temat.Koledzy z sąsiedniego forum robili dokładne testy swoich produktów cześć związków była na tak niskim poziome ze spełniała normę dla spirytusu luksusowego ale aldehyd octowy przekraczał normę o 10X. Wiec skoro on jest odpowiedzialny za kaca i jest go w destylacie z 2.5m kolumny (rektyfikacja 2x) 10x więcej niż w sklepowym produkcie to skąd ten kac?

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: wtorek, 7 lut 2012, 21:24
autor: Partyzant
Każdy ma inny organizm, zgadzam się ale nie mieszaj w to Heńka. Co jak co na tym forum nie znajdziesz meneli czy żuli... Jeśli nie ma kaca po dynksie to znaczy, że próbowałeś i znasz odpowiedz! Chyba, że chodziło Tobie o przenośnię... Tak się domyślam.

Na forum jest napisanych bardzo dużo rzeczy, co nie znaczy aby brać wszystko dosłownie... a niektóre z poprawką.

Jeśli chodzi o Troll-owanie to udowodnij że tak nie jest! :mrgreen: W żadnym monecie nie posądziłem Ciebie że trolujesz.

Jeśli będę widział naukowe potwierdzenia na papierze z laboratorium to można dyskutować o bimbrze. Póki co to się nie wypowiadam i pije tylko moje ;)

Twoje :piwo:

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: piątek, 21 wrz 2012, 22:46
autor: tranzing
Ze sklepowych moim skromnym zdaniem palikotówa jest w porządku, nie zaobserwowałem po niej większego szoku dla organów wewnętrznych.
Swój destylat cukrowy na szklanym deflegmatorze krzywił mordę, zapachem też nie wabił, ale zamiast bólu głowy pić się chciało następnego dnia.
Na kolumnie: zapachu nie dostrzegam (chodź płeć piękna miewa odmienne zdanie<czasem>), smak uważam za dobry, a kaca nie ma. Że suszy to fakt, lepiej kupić tą mineralkę zawczasu i skitrać :)
Sklepowa wóda się nie równa, ale jak bym miał pić to .. już się wyraziłem:)

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: sobota, 22 wrz 2012, 19:24
autor: Konto usunięte
Czytając posty tak na szybkiego też chce coś od siebie napisać:)

Pijąc sklepową zawsze umieram 2 dni a po mojej na drugi dzień jak młody Bóg:)

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: sobota, 22 wrz 2012, 20:29
autor: we125
A ja zauważyłem że po sklepowym alkoholu bardzo szybko się trzeźwieje w nocy suszy a rano już jest dobrze. Po rodzinnej imprezie z bimberkiem nawet rano czuć że się jest pod wpływem alkoholu. Ja osobiście nie zauważyłem jakiś strasznych różnic że po sklepowej wódce się umiera ,po północy jest się trzeźwy rano normalnie do pracy. Po bimberku rano jeszcze na śrubie ale do roboty się jedzie i wszystko przechodzi w trakcie. W obu przypadkach dobrze mieć browara na wszelki wypadek.

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: niedziela, 23 wrz 2012, 13:25
autor: radius6
Witajcie kumotrowie

Po wczorajszym testowaniu wyrobów własnych organoleptycznie stwierdziliśmy, że
kac, jako taki nie wystąpił. Testowany był destylat z wina ryżowego o mocy ok 50% w ilości 0,7 na twarz oraz bandyci wykończyli mi leżakującego Jessiego wilości ok o,5 na ryło.
W dniu dzisiejszym wszyscy uczestnicy żywi, zdrowi, pałający żądzą powtórzenia eksperymentu co niestety moze spotkac się ze zdecydowanym sprzeciwem naszych TŻ.

Dziękuję za uwagę.

PS: po żubrówce białej kac gigant.

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: niedziela, 23 wrz 2012, 14:40
autor: Partyzant
we125 Kiedy pisałeś tego posta to na pewno byleś pod wpływem Polmos-a... :mrgreen:
Sorka ale nie zgadzam się z Twoim powyższym postem. :piwo:

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: niedziela, 23 wrz 2012, 16:05
autor: we125
W porządku partyzant możesz się nie zgadzać mamy demokracje .Prawdziwy kac jest jak się pomiesza wódkę z winem. Ostatnio piłem wódkę ale ukraińską ,którą przywiózł mój kolega Ukrainiec był to Miodow albo jakoś tak .Kaca nie miałem.

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: niedziela, 23 wrz 2012, 18:27
autor: wolan
I ja wtrącę swoje 3 grosze :) Jeżeli chodzi o sklepową wódkę to z kacem jest różnie :) pewnie zależy też od tego jak wódka się nad trafiła. Ostatnio parę razy piłem finkę i problemów żadnych nie było a wypiłem tego duuużo :) ale to nie ma reguły.
Była większa impreza i powiedzmy na kilka flaszek trafiło się 2 buble :) (na szczęście przez zdobyte doświadczenia udało mi się je wyłapać :P inni je wypili stwierdzili że nie ma różnicy, ja otworzyłem sobie kolejną :) i obyło się bez bólu głowy.)
Po swoich wódce zrobionej z spirytusu kaca nie posiadam. Inna sprawa pojawia się gdy pije bimberek, z tym, że nie jest to kac tylko trzyma mnie jak w termosie, a jak jeszcze ktoś zrobi taki pod 80% to dwa dni chodzi się nawalonym :) i to nie kac a utrzymujące się upojenie.

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: niedziela, 23 wrz 2012, 21:26
autor: Emiel Regis
wolan pisze:Jeżeli chodzi o sklepową wódkę to z kacem jest różnie :) pewnie zależy też od tego jak wódka się nad trafiła.
W pełni się zgadzam- do dziś pamiętam wesele, na którym podawana była Zawisza- wszyscy pili dużo bo smakowała, dobrze się bawili (nikomu nic nie odbiło co się czasem zdarza po lipnej wódzie) a na drugi dzień powtórka z rozrywki z uśmiechem na ustach.
Pisząc wszyscy mam też na myśli osoby grubo po 60 -siątce, które w takich sytuacjach poprzestawały na kilku naparstkach.
Niestety rzadko można trafić na taki dobry towar monopolowy.

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: niedziela, 23 wrz 2012, 21:58
autor: orzechopcja
Ja już swój cm wypiłem z życiu ale to inna baja.
Ze szwagrem w tegoroczną majówkę od piątku wieczór do środy wytrąbiliśmy 18szt 0,5 Biernikowych rycerzy, czołgów i jak ich tam jeszcze nazywają (CHROBRY) 2 razy się tylko zwaliliśmy na maxa a poza tym żadnych skudów ubocznych nie było. Może jej jeszcze nie spieprzyli.
Alkohol oki, kaca nie było główki nie bolały tylko kobiety wstające rano po 10 stwierdzały ze my coś nie halo ( a my już po połówce hihihi) w odpowiedziach kaca mamy i proform piwko otwarte dla picu :D

Kumpel ostatnimi razy do wędzenia kurek przyniósł 1L wujka produkcji i tak sobie popijaliśmy potem zakąszając cieplutkim kurakiem i było luks. Rano główka luzik no może nie jak nowo narodzony bo to dawno było ale bałaganu na duszy nie było, więc sobie pomyślałem dlaczego nie i ja po psocę , człowiek w końcu nie jest taki co by nie po psocił dla zdrowotności :D

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: wtorek, 21 maja 2013, 20:46
autor: siwyy73
Osobiście po wódce sklepowej, jak dobrze popije, cały następny dzień dosłownie zdycham. Ból głowy jest nie do zniesienia - pomaga czasami ketanol. Od jakiegoś czasu pije tylko swoją produkcję, jak dobrze do pieca dołożę, a tak jest raczej zawsze kiedy siadam do stołu, na drugi dzień wypijam z rana szklankę mleka i kawę i jest w miarę ok - nie ma bólu głowy i jestem w stanie kontaktować się ze światem - nawet żona to zauważyła. Na imprezy też zabieram swoje i piję swoje. Na zdrowie.
A najgorsza według mnie jest wódka smakowa w setkach, u nas bardzo popularna, niby nic a łeb mi po niej rozrywa to jakiś syf totalny.

Spacje po znakach przystankowych nie przed.

Re: Kac po destylacie a kac po wódce

: sobota, 22 cze 2013, 11:22
autor: pawel-bob
Panowie, sęk w tym, że w życiu trzeba postępować tak, żeby:
"Kac nigdy nie wyprzedził klina" ;)
pozdrawiam