Strona 1 z 1

Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:23
autor: MWmarcino
Witam.
Już jakiś czas poważnie myślę o destylacji, a raczej o jej końcowym produkcie - bimbrze :lol: Tylko nie wiem jak się do tego zabrać. Wiedzę teoretyczną już jakąś mam - ciągle ją poszerzam. Planuje zbudować destylarkę tylko że nie wiem z czego. Macie może jakieś propozycje? Chodzi mi o coś co nie wyczyści mi kieszeni przed świętami (wiem że to się przełoży na jakość ale z czasem coś lepszego się zrobi). Może macie jakiś FAQ? W destylacji pomoże mi kolega mgr.inż. procesu gorzelniczego (czy jakoś tak), ale jak to z kolegami bywa wole sam wszystko "dopiąć na ostatni guzik".Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam :piwo:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 1 gru 2008, 20:05
autor: Masta
Witaj kolego!

Jeszcze nie dawno miałem taki sam problem...
Nie wiedziałem jak się do tego zabrać, co kupić gdzie itp.
Problem pomogli mi rozwiązać koledzy z forum, a głównie Juliusz którego serdecznie pozdrawiam :D .

Zależy też jakie ilości chcesz destylować, ja osobiście kupiłem szybkowar 9l. Na początek mi to wystarczy (później zrobi się coś większego i lepszego) możesz kupić też keg np. 30l.

Dobra krótko i na temat!
Szybkowar, wężyki silikonowe, chłodnica - Ja właśnie taki sprzęt mam.
Oczywiście alkoholomierz i winiomierz/cukromierz też nabyłem.

Szybkowar zakupiłem na allegro a resztę na www.euro-win.pl

P.S: Jak coś zobacz mój temat "Aparatura" w tym dziale.
Choć ja dużo się dowiedziałem od Juliusza na skyp'ie.

Pozdrawiam.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 1 gru 2008, 20:57
autor: marer
Witaj MWmarcino
Nic się nie martw początki są trudne ale na pewno się uda.
Nie jestem może zaawansowanym psotnikiem ale co będę tylko mógł to ci podpowie, pomogę - w końcu święta idą :)

Jakby co to pisz będziemy odpowiadać.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 1 gru 2008, 22:57
autor: clapus
Początki są dość trudne, ale z pomocą kolegów z forum do przejścia.
Ja też jestem początkujący i wiele dowiedziałem się na tym forum, a jeszcze więcej rzeczy mnie nurtuje, czochra mną na lewo i prawo, spać nie mogę, budzę się w nocy z krzykiem :lol: . Dobrze, że moja kobieta jest blisko i od razu mnie przytula i wspiera w cierpieniach... :lol: Noo...

Na forum jest opisane w sposób dokładny jak otrzymać czysty spirytus.
Jednak wg mnie mało jest informacji co do "produkcji" wytworów smakowych. Zastanawiam się czy np takiego calvadosa (zacier jabłkowy) gotować w kegu (30l) na dużej kolumnie 100-120cm z wypełnieniem, czy użyć tylko krótkiego deflegmatora (20-25cm). Czy może za deflegmatorem dodać jeszcze jakiś odstojnik (wykonanie zajmuje 10 minut a koszt to cena słoika). Oczywiście wszystko zależy od tego co chcemy uzyskać. Rozumiem że im więcej odstojników to produkt będzie nieco mocniejszy i czystszy.
Przydała by się jakaś tabelka co na czym gotować. Chyba, że jest jakaś ogólna zasada co do np win owocowych.
Wiadome jest, że zupełnie co innego wyjdzie na kolumnie 120cm, a co innego na 20cm.
Przy tej pierwszej, po odlaniu pierwszych 100-150ml. Przy wolnym gotowaniu można uzyskać pierwszy litr 85% trunku (oczywiście wszystko zależy jeszcze od wypełnienia). Ja piszę o swoich doświadczeniach. Z takiego deflegmatora 20cm nie wiem ile można wyciągnąć bo przy gotowaniu zassało mi wodę z filtra wodnego :) i się destylat rozwodnił nieco. Ale sądzę, że ciężko na takim deflegmatorze przekroczyć 60%. Czy dodanie słoika za deflegmatorem coś pomoże. Nie wiem. Też mnie to interesuje.

Niby najpotrzebniejsze informacje na forum są, ale jak człowiek zaczyna zgłębiać wiedzę to ma coraz więcej pytań, na które jeszcze tutaj nikt nie odpowiedział. Nie są to oczywiście żadne pretensje ;P tylko prośba o rozwinięcie tego tematu.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 2 gru 2008, 13:19
autor: Juliusz
No cóż odpowiadać można tylko na pytania. Ilośc informacji ochotniczej tu na forum jest wprost proporcjonalna do naszej wyobraźni. Reszta to odpowiedzi na pytania. Na wiele pytań odpowiedzi już są i jest ich dość aby znaleźć podstawowe dane i warto jest parę dni poszukać, poczytać, prównać i wtedy powstaną pytania. Jest galeria destylatorow różnej klasy i rodzaju warto pooglądać. A potem powstaną pytania bardziej detaliczne i krok po kroku powstanie aparat.

Bimbrowanie jest takim samym zajęciem jak budowanie modeli sterowanych radiem, czy malowanie. Trzeba najpierw poznać trochę ogólnych zasad.

Wielu odpowiedzi jednak jest brak i wtedy trzeba pytać i większość z nas chętnie odpowie, doradzi zasugeruje.

Jest mały problem bo jeśli ktoś otwiera nowy temat to jego otwarcie nie jest oznajmiane wszystkim na forum przez email. Lepiej jest dodać nowy komentarz w danej sekcji bo wielu z nas obserwuje te stare tematy i jesteśmy powiadamiani emailami.

Ja dość często (ale od niedawna) zaglądam na 'aktywne tematy' i te 'bez odpowiedzi' i przyznam, że w wielu miejscach nie mam rady bo nie wiem.

Poruszyliście tu dobry punkt zebrania ogólnych, podstawowych ale też wyczerpujących wiadomości w jednym miejscu. Np. FAQ psocenia, FAQ bimbrowania czy coś takiego.

Dodatkowo odnośnie budowy sprzętu ja mam zasadniczy problem bo nie mieszkam w Polsce, nie znam sklepów, urządzeń, dostępności metariałów, detali cen itp. Więc nie jestem w stanie poradzić z pomysłem czy ideą. Rozwiązaniem jest np opdowiedź Masta. Podaje kilka pomysłów, sugeruje sprzęt, który sam kupił i zmontował.

O sprawie FAQ wspomnę Administratorowi.
Juliusz

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 2 gru 2008, 15:44
autor: MWmarcino
Dziękuję wszystkim za zainteresowanie :ok: Mieszkam w Polsce więc sądzę że z zakupem sprzętu nie będzie problemu. Dzisiaj trochę szukałem na allegro, niestety łatwizna kosztuje http://www.allegro.pl/search.php?sg=1&string=destylator, a po drugie to nie sprzęt dla amatora(sądzę że w tym momencie nie poradziłbym sobie z nim). Skłaniałbym się raczej w stronę destylacji "klasyczej" http://alkohole-domowe.com/bimber/desty ... nalna.html. Pytanie pierwsze jakiego naczynia użyć? Taka wielka kania do mleka troszkę mnie przeraża, wolałbym zacząć od czegoś mniejszego tak 10 - 15 litrów. Termometr oczywiście. Dwa odstojniki - z tym powinienem dać sobie radę bez problemu ;) Spiralę chyba skręcę z rurki miedzianej. Czy mógłbym ją kupić szklaną? Deflegmatora chyba nie zastosuje. Z chłodnicą powinienem sobie poradzić. Pytania mam co do średnicy rurki, jej długości(na spiralę). Czy trzeba to odpowiednio dobrać do pojemności naczynia w którym będziemy grzali zacier? Jaką moc może osiągnąć bimber po pierwszym przepuszczeniu? Mam całą głowę pytań. Wspomóżcie koledzy. :roll:
P.S. Dziękuję za kredyt zaufania.
P.S.2 W miarę możliwości wszystkie moje poczynania początkowe będę umieszczał w tym temacie - jeżeli mogę.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 2 gru 2008, 16:01
autor: Masta
Cześć!
Nie wiem czy czytałeś moją odpowiedz, ale z tego co piszesz chodzi Ci właśnie o podobny sprzęt do mojego.
Słuchaj, co do garnka. Szybkowar możesz zakupić na allegro 9l, 12l jak chcesz (ja mam 9l),
albo buchnąć jakiś garnek z kuchni i go z izolować. (Garnek musi być z nierdzewki)

Wężyki silikonowe możesz kupić ze strony którą podałem w odpowiedzi wyżej, tak samo
chłodnicę ,alkoholomierz, winiomierz.

Odstojniki to raczej nie zbyt wymagająca funduszy sprawa (słoiki).

DO PRACY!

P.S: ja jestem amatorem, ale miałem podobną sytuację jak Ty więc chętnie pomogę.

Pozdrawiam

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 2 gru 2008, 16:03
autor: Calyx
MWmarcino pisze:...Mam całą głowę pytań...
Witam, taka mała myśl mi chodzi po głowie
żeby przygotować "kącik Słodowego"
(nie ma to nic wspólnego ze słodowaniem ziarna :) ).
Akurat teraz mam bardzo gorący okres w pracy
więc czytam forum z doskoku i nie za bardzo mam czas
uaktywnić się. Zakładam, że do piątku zakończę "kamieniołom"
to przygotuje wtedy kilka bardzo prostych pomysłów
da budowę aparaturki z elementów dostępnych w sklepach i w necie.

Pozdrawiam
Calyx

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 2 gru 2008, 16:40
autor: Juliusz
Pytanie pierwsze jakiego naczynia użyć? Taka wielka kania do mleka troszkę mnie przeraża, wolałbym zacząć od czegoś mniejszego tak 10 - 15 litrów.
Właśnie na pytania łatwo odpowiadać a i sam masz już dość dobre pojęcie.
10-15 L jest bardzo dobrym początkiem. 'Masta' sugeruje szybkowar 12L - masz załatwione uszczelnianie i stal nierdzewną.
Termometr oczywiście.
Na początek aby oszczędzić kosztów termometr możesz odłożyć na bliską przyszłość a teraz zastanawiać się tylko jak i gdzie go zainstalować. Do Prostej metody kociołkowej termometr jest na drugim planie, przyda się później.
Dwa odstojniki - z tym powinienem dać sobie radę bez problemu ;)
Odstojniki tak samo jak z termometrem. Nie są niezbędne do początkowych eksperymentów i zawsze można je dodać później. One polepszają jakość ale tak prawdę mówiąc ja nie wiele o odstojnikach wiem. Inni koledzy Ciebie poprowadzą.
Spiralę chyba skręcę z rurki miedzianej. Czy mógłbym ją kupić szklaną?
Tu jest mały dylemat bo sama spirala nie załatwi sprawy - trzeba ją dość dobrze chłodzić np. wodą. Przy małej ilości dostarczanego ciepła można jakoś chłodzić wiatrakiem ale musi być dość długa.
Tak czy inaczej kup rurkę 9mm-10mm minimum 4m miedzianą. Zwinąć trzeba tak dokładnie aby był ciągły spad destylatu (aby nie zatrzymywał się w rurce, jak gwint). Jak się zatrzyma to nie będzie tragedii ale lepiej aby rurka miała cały czas przelot.

Gdy kupisz gotową chłodnicę szklaną (Masta wskarze gdzie na Allegro) sprawę będziesz miał załatwioną - będzie gotowa chłodnica a koszt jest mały tylko tzreba uważać bo szkło jest kruche... :)
Deflegmatora chyba nie zastosuje. Z chłodnicą powinienem sobie poradzić. Pytania mam co do średnicy rurki, jej długości(na spiralę).
Jak wyżej deflegmator zostaw na później bo po praktyce będziesz wiedział co i jak ma on robić. Deflegmator jest używany do robienia neutralnego spirytusu i jest to process dłuższy niż kociołkowy. Kociołkiem możesz np przerobić wino dwa razy i będziesz miał czystą brandy. Deflegmator odbiera smaki i zapachy maksymalnie.
Czy trzeba to odpowiednio dobrać do pojemności naczynia w którym będziemy grzali zacier?
Wielkośc naczynia nie ma w zasadzie znaczenia - znaczenie ma ilość dostarczanego ciepła do grzania = moc grzałki lub wielkość palnika. Oczywiście mając większy kociołek będziesz musiał dawać więcej ciepła do momentu zawrzenia zacieru a potem jak już wrze zmniejszasz ciepło aby tylko kapało.

Ciepło które musisz dostarczyć aby odparować zacier powinno być w 80% schłodzone chłodnicą.
Jaką moc może osiągnąć bimber po pierwszym przepuszczeniu?
Mając system kociołkowy (bez deflegmatora/refluksu) radzę gotować dwa razy.
Pierwsze gotowanie powinno dać destylat o mocy zmieniającej się nawet od 85% na samym początku (pierwszą część 50ml-75ml z 10L zacieru możesz spokojnie wylać bo ma aceton, metyl, estry i inne niemiłe sprawy).

Pierwsze gotowanie zaczniesz odbierać w około 85% i powoli będziesz zjeżdżał aż do np 40% albo i 30%. Te 85%-70% można w zasadzie pić ale jest niemiłe, bimbrowe.

Zlej całość, zmierz średnią moć i do drugiego gotowania miej tak około 50% - pamętaj, że 60% już się pali i nie trzeba ryzykować.

Z drugiego gotowania powinieneś mieć już części gonów: od 85% do 70% jedna porcja (dość dobry materiał ale będzie zapaszek bimbrowy); 70% do 60% jeszcze może być dobry do picia po przelaniu przez fusy kawy (ostrożnie kawa mocno pachnie, weź troszkę). Może odbierać trzecią porcję 60% do 40% - niżej będzie bardzo śmierdziało bimbrem ale tą cześć móżesz dodać do pierwszego gotowania następnego zacieru.

Praktyka nauczy Cię rozpoznania Twojego systemu (każdy jest troszkę inny) jak też rozpoznawania różnych części gonu.

Radzę pozapisuj sobie czas grzania danej ilości do zawrzenia, czas calęgo procesu lub części np. 85% do 75% - tyle czasu; 75% - 65% tyle czasu itd. Potem nie będziesz musiał siedzieć i sprawdzać mocy bo mniej wiecej będziesz wiedział kiedy co ma lecieć.

Pytaj a znajdziesz.

Juliusz.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 2 gru 2008, 18:41
autor: Remua
Witam

Ja również jestem bladą tważą w psoceniu wiec na początek nie inwestuje w sprzęt "wysokiej (kolumny) klasy" - ale z biegiem czasu chę mieć takie cacko. Zacieru nie produkuje w ilościach moasowych tylko w 5 litrowych bańkach i to na nich przeprowadzam swoje pierwsze kroki wiec stwierdziłem że na początek garnek 5 litrów wystarczy aby rozpocząć przygode. Czas pokaże kiedy przezuce sie na coś większego ale jesli chcesz coś taniego i masz checi konstrukcyjne wejdz w galegie tam jest mój prototyp. Ja sędze że podstawą jest tylko garnek - jeżeli masz wieksze ilości zacieru poprostu użyj większego garnka.

Ja popieram tezy że: Odrazu Rzymu nie zbudowano, oraz że praktyka czyni mistrza - i tego się trzymam, ale głównym źródlem wiedzy o psoceniu jest ta strona.

Pozdrawiam i powodzenia :twisted:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 2 gru 2008, 18:52
autor: MWmarcino
Pytaj a znajdziesz.
Więc pytam.

Kiedy będę wiedział że temperatura jest najbliższa 78.4 C? Jak to rozpoznać bez termomertu? Czy zacier 1410 na pierwszy raz będzie odpowiedni? Czy mogę zacier trzymać w bańce plastykowej (około 50L)? Ile z 10L zacieru "wyciągnę" samogonu? Czy mogę zastosować garnek emaliowany?
Dziękuję wszystkim za obszerne odpowiedzi i pomoc.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 2 gru 2008, 19:11
autor: Masta
W tym systemie destylowania nie przejmuj się termometrami.
Po prostu odpowiednio dostosuj gaz.

Zacier 1410 na początek - pewnie że tak (ja na takim właśnie jadę narazie)

Co do ilości alkoholu z zacieru, to sobie policz. Skoro z 1410 masz 1l 50% - mniej, więcej.

(Poczekaj też na wypowiedzi ludzi którzy mają dużo większą wiedzę niż ja. Staram się pomóc.)

P.S: Teorią alkoholu nie uzyskasz. DZIAŁAJ!

Pozdrawiam

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 3 gru 2008, 07:10
autor: Juliusz
Kiedy będę wiedział że temperatura jest najbliższa 78.4 C?
W systemie kociołkowym tej temperatury nie uzyskasz. To jest teoria i ona zaczyna znaczyć gdy bawisz się z refluksem.

Pierwsze destylowanie możesz przeprowadzać ta szybko jak pozwoli chłodnica - tam nie może być ciśnienia. W psoceniu kociołkowym system jest otwarty w miejscu gdzie destylat wycieka do butelki/naczynia. Sprawdzasz czy jest ciśnienie podstawiając np. szklankę pod rureczkę wycieku i zanurzasz koniec rurki w płynie. Jeśli coś tam bąbelkuje znaczy że chłodnica nie wyrabia i musisz zmniejszyć nagrzewanie. Bardzo wątpię abyś miał problemy z ciśnieniem poza chłodnicą chyba że jest zbyt mała (taka szklana z allegro jest wystarczająca) lub masz marny przepływ wody przez chłodnicę. Tu nie będziesz miał problemu.
Czy zacier 1410 na pierwszy raz będzie odpowiedni?
Każdy zacier (wino, piwo, fermentowana woda z cukrem <- 1410) jest zawsze odpowiedni.


Czy mogę zacier trzymać w bańce plastykowej (około 50L)?
Zależy co to za bańka. Jeśli była jakoś używana do spraw jedzenia/picia to nie ma tu żadnego problemu. Jeśli miałeś w niej benzynę lub ropę, smołę (przykałdy ektremalne) nie możesz. Jeśli bańka jest solidna i czysta nie ma problemu - tu musisz sprawdzić na oko co w niej mogło być. Często są bańki po koncentratach soków, itp do spożywania i to jest doskonała bańka. Ale są też takie gdzie nie wiesz co tam było (czasem są napisy) mogły być np. środki owadobójcze albo inne świństwa. No tu zdrowy rozsądek.

Odradzam trzymania destylatu w plastikach bo są takie, które trochę się rozpuszczają i nie będzie to zbyt zdrowe. Destylat dla pewności szkło, emalia, nierdzewka.

Prze większej ilości nazbieranego destylatu oznaczaj naczynia z czym są, ile procent, ktore gotowanie bo po czasie stracisz rachubę. Definitywnie wyraźnie oznacz pierwszy przedgon z pierwszego gotowania (~100ml z 10L zacieru) jako rozpuszczalnik jeśli chcesz go trzymać albo od razu wylej.
Ile z 10L zacieru "wyciągnę" samogonu? Czy mogę zastosować garnek emaliowany?
Emalię możesz stosować jest bardzo dobra ale uważa aby nie była odbita i zardzewiała, Zawsze staraj się o jakość.

1410 - masz tu 4L wody i 1kg cukru. w 10L będziesz miał 2.5kg cukru. Jeśli wszystko zfermentuje (hydrometr do 900 gęstość włąściwa lub 0 Brix'a) w zacierze jest około:
Obliczenia są przybliżone.
(~ 1.7kg cukru przerabiany jest na około 1L alkoholu 100% czyli 1.05L 95%)

2.5 / 1.7 = 1.47L 100% -> 1.47 /0.95 = 1.54L 95%.

Takiej mocy nie uzyskasz z kociołka, myślę, że z 10L dostaniesz jakieś średnio 65% - 68% (zależy jak będziesz odbnierał) więc:

1.47L / 0.68 = 2.2L 68%. To jest teoria bo są straty (nie wyciągasz wszystkiego, coś zostaje w kotle...).

Jak otrzymasz 1.9 - 2.0 L 68% to będzie to doskonały wynik bo masz ~3.4L wódki 40%.

Myślę, że jak pierwszy raz dostaniesz 3.2L - 3.0L dobrej wódki 40% po drugim gotowaniu to będzie sukces. Później będziemy pracować nad zwiększeniem wydajności (aby zmniejszyć wszystkie stray).

Pamiętaj aby zostawić miejsce w garnku/kociołku na jakieś pienienie się zacieru aby nie poleciał do chłodnicy.

Powodzenia.

Juliusz.
ps. Może inni doświadczenie koledzy podpowiedzą coś o ilościach z danego zacieru.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 3 gru 2008, 19:21
autor: MWmarcino
Widzę światełko w tunelu - w większości dzięki wam koledzy :klaszcze: :respect:

Dziś zakupiłem produkty na zacier, mianowicie :
- 30 dag drożdży piekarskich
- 3 kg cukru
- 3 pomarańcze
- 150 gr. rodzynek

Zamierzam to zrobić w ten sposób.

Rozpuszcze drożdże z cukrem w 12 L wody. Pomarańcze umyję w letniej wodzie, obiorę ze skóry. Skórę sparzę, pokroję w kwadraty i dodam do baniaka. Rodzynki obgotuje 5 min. ,pokroje w pół i do baniaka. Baniak będzie 50 L, nie był nigdy używany do niczego. Przed założeniem gazy na wlot powietrza wszystko w baniaku wymieszam. Po tej operacji na jakieś 2 tygodnie do spiżarki.

Czy mam zacier w tym czasie mieszać?

W piątek kolega wraca ze szkolenia i zaczynamy składać aparaturę. Mam nadzieję że na święta już swojego dobrodziejstwa się napiję :piwo:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 3 gru 2008, 19:42
autor: szczub
MWmarcino pisze: Rozpuszcze drożdże z cukrem w 12 L wody. Pomarańcze umyję w letniej wodzie, obiorę ze skóry. Skórę sparzę, pokroję w kwadraty i dodam do baniaka.

Mam takie pytanie ja nie sparzyłem skórek. Co sie może stać ?

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 3 gru 2008, 19:59
autor: MWmarcino
Mam takie pytanie ja nie sparzyłem skórek. Co sie może stać ?
Ja czytałem że tam jest tyle syfu że hohoho (przeciwutleniacze,pestycydy), dlatego wole sparzyć i je częściowo wyeliminować. Niech się mądrzejsi koledzy wypowiedzą.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 3 gru 2008, 23:58
autor: mima
Drożdże zawsze Rozpuszczaj osobno w wodzie o temp. 30-35st.
Cukier też zawsze rozpuszczaj osobno, w gorącej wodzie.
b. dobrze jest dodać do nastawu- zacieru, kwasek cytrynowy w ilości
5-10g. na 10 l., a do tego pożywkę - fosforan dwuamonowy 5g. na L.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 3 gru 2008, 23:58
autor: mima
Drożdże zawsze Rozpuszczaj osobno w wodzie o temp. 30-35st.
Cukier też zawsze rozpuszczaj osobno, w gorącej wodzie.
b. dobrze jest dodać do nastawu- zacieru, kwasek cytrynowy w ilości
5-10g. na 10 l., a do tego pożywkę - fosforan dwuamonowy 5g. na L.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: czwartek, 4 gru 2008, 18:30
autor: MWmarcino
Tak wygląda mój zacier :D
Obrazek
Obrazek

Wodę zagotowałem posłodziłem. Skórki sparzyłem i pokroiłem. Rodzynki obgotowałem 5 min pokroiłem w pół, to wszystko do baniaka :odlot:Całość ostudziłem trochę w wannie. Drożdże rozpuściłem osobno i dodałem. Całość dobrze wymieszałem.

Pytania moje są następujące:

- rodzynki pokrojone w pół opadły na dno - mogą zgnić i nici z zacieru?
- na jeden dzień postawię bańkę koło kaloryfera żeby nabrało rozruchu - czy to ok?
- na gwint bańki założę gazę aby się tam nic nie dostało - czy to ok, zostawić wolny dopływ tlenu?
- czy mam zacier mieszać co jakiś czas czy dać mu spokój
- na co powinienem zwrócić uwagę podczas fermentacji zacieru?
- po jakim czasie mogę go "zpsocić"

Za wszelkie inne uwagi - rady jestem dozgonnie wdzięczny.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: czwartek, 4 gru 2008, 23:34
autor: mima
1 Rodzynki jutro, bedą pływać. Nauczą się ;)

2 Tak to ok.

3 Wystarczy niedokręcić korka, - proste prawda?

4 Można od czasu do czasu potrząsnąć.

5 Na temperaturę. Im cieplej tym lepiej i szybciej bedzie koniec fermentacji, ale max 30st.

Jakie to drożdże?

6 Jak zacier przestanie pracować i będzie gorzki.

Powinieneś kupić pożywkę - fosforan dwuamonowy i kwasek cytrynowy i dawać po 0,5 g. na 1 L.

TO KONIECZNIE MUSISZ MIEĆ I STOSOWAĆ.

,,Za wszelkie inne uwagi - rady jestem dozgonnie wdzięczny."

WYSTARCZY FLACHA ;) :D :D

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: czwartek, 4 gru 2008, 23:42
autor: mima
Acha ile litrów tego zacieru zarobiłeś?

kurcze,- chyba na flaszke dla mnie starczy co nie?? ;)

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: piątek, 5 gru 2008, 06:51
autor: MWmarcino
Kupiłem drożdże piekarskie ponieważ jest to mój pierwszy zacier i nie wiedziałem czy wogóle coś z tego będzie.
Powinieneś kupić pożywkę - fosforan dwuamonowy i kwasek cytrynowy i dawać po 0,5 g. na 1 L.
Fosforan dwuamonowy gdzie dostanę takie cudo i w jakich pieniądzach? W jakim celu dodawać kwasek cytrynowy? Gdybym nie dodał tych dwóch składników jaki to ma pływ na zacier i późniejszy bimber?

Zacieru mam 12 L - ale to dopiero początki :lol:
Jakaś mała buteleczka powinna się znaleźć :ok:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: piątek, 5 gru 2008, 09:42
autor: mima
Przy piekarskich nic. One mają troszkę swojej pożywki.

Fosforan to pożywka dla drożdży.
Kwaskiem zakwasza sie nastaw. Powinien on mieś ok. 4,5 ph,
ale lepiej ,,przekwasić" niż ,,niedokwasić" dlatego daje się go
od 5 do 10 g. na 10 l.

Gdzie kupić? Teraz nie ma w dobrych cenach, jedynie co mogę polecić to to - kup sobie, to dobre drożdże + pożywka

http://www.allegro.pl/item490515013_dro ... _100g.html

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: piątek, 5 gru 2008, 10:24
autor: Calyx
MWmarcino pisze:Kupiłem drożdże piekarskie...
Witaj Marciano

Tak jak napisałem już w jakimś poście, ilu psotników, tyle sposobów.
Ja do tego zacieru nie waliłbym piekarskich.
Użyłbym drożdży winnych, choćby bayanusów.
Ten Twój nastaw na rodzynkach i pomarańczach może być
bardzo aromatycznym /winkiem/ :) które po przepsoceniu
stanie się aromatyczną smakotą. Nie zniechęcam Cię do używania
drożdży piekarskich ale sam zobaczysz po różnych próbach,
różnych nastawach, że na piekarskich najlepiej robić najprostszy
nastaw cukrowy.
Co do pożywek. Możesz wydać parę groszy i kup w Euro-Winie Activit.
To wystarczy jako pula witaminowa dla drożdżaków.
Możesz też robić sam pożywkę na bazie wspomnianego fosforanu amonowego
i witaminy B. Można też dać multiwitaminę, nie zaszkodzi.

Kto chce może się bawić w różne nastawy.
Ja cukrówki uprościłem w przygotowaniu do minimum
a i tak zawsze uzyskuję pełne odfermentowanie i w efekcie niezłą psotę :)

Do wiadra wsypuję cukier (1kg). Wlewam prosto z kranu ciepłą wodę.
Na wiaderku już mam kreskę :) ile tej wody nalać (3,7L)
Razem z cukrem będzie 4,2L bo rozpuszczony cukier to 0,6L objętości.
W kubeczku rozkruszam pół paczki (5dkg) drożdży babuni.
(Spotkałem się z dwoma rodzajami. Na jednych jest obrazek babci
i te są rewelacyjne, nawet 1/3 paczki przerobi cukier a drugie
to takie z marketów z obrazkiem upieczonej babki. Te są zdecydowanie
bardziej leniwe więc ich unikam).
Na rozkruszone drożdże wrzucam jedną małą puszeczkę koncentratu
pomidorowego. On zawiera wystarczającą pulę rozwojową dla drożdżaków.
Rozbebłuje :) to w kubeczku do płynnej konsystencji i mieszam
od razu w wiadrze z rozpuszczonym już cukrem.
Nastawik wędruje do pięciolitrowej butli po mineralnej, na szyjkę przykładam
woreczek foliowy i zakładam gumkę recepturkę (wsio) :D
Max 7 dni i mogę wyjmować "puzon" i "organki" i psocić, psocić, psocić :) :) :)

Pozdrawiam
Calyx

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: niedziela, 7 gru 2008, 04:14
autor: Juliusz
@MWmarcino

Prestroga :!:
Patrzę na Twój awatar i tak na wszelki wypadek wstawię tu sugestię. Masz znak mówiący: "Uwaga uciekające butelki". Oczywiście znamy to zjawisko, jest powszechne, że jak się trochę napsoci i rozleje do butelek to one 'znikają' uciekają (w nocy po ciemku...).

Aby tego unikać musisz butelki poprzywiązyać do półek.

Dodam, że pomimo tego, że ja pilnuję butelek nie mogę nadążyć nad psoceniem. Co zerknę co jakiś czas to butelek jest mniej i mniej...

j

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: niedziela, 7 gru 2008, 10:45
autor: mima
To tak samo jak mnie.
Destyluję, destyluję, a odłożonych flaszek w piwnicy nieprzybywa w tempie jakim bym chciał i co sięgnę po jakoms flachę i patrzę na rocznik to zamiast np. zobaczyć 1961 to ciągle widzę 2008. Cholera wzrok mi sie popsuł czy jakaś inna zaraza. WIEM !!!!!!! chyba odlewam za mało metylu na początku destylacji. ;) :D

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: niedziela, 7 gru 2008, 14:43
autor: Juliusz
Wzrok i metanol. Nie wiem z czego pędzisz ale jeśli starsz się wyłuskać jakiś trunek z destylacji drewna no to zgoda. Ci co twierdzą, że jest no. czarny dąb (bo coś tam) mają właśńie objawy ślepoty a właściwie nie ślepoty tylko zaciemniania, Wiadomo, że od metylu wzrok zaciemnia się.

Kwestie 1961 i 2008 - cho, cho!!! Ja jestem w niebie gdy widzę pełne butelki z września 2008. Październik 2008 to dla mnie samo szczęście.

Julek

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 8 gru 2008, 15:48
autor: MWmarcino
Koledzy ja także mam problem z uciekającymi butelkami. Tylko że ode mnie uciekają tylko te pełne :lol: Jak wstanę rano to pustych mam nawet aż za dużo ;/ Po wielogodzinnych przemyśleniach stwierdziłem że uciekają dlatego że są "obce". Jak będą "swoje' wypsocone to na pewno zostaną. A może się mylę? Czas pokarze :mrgreen: Tymczasem obserwuje zacierek i odliczam godziny.........

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 9 gru 2008, 08:54
autor: grafen
Czesc MWmarcino.sprubuj poszukac jakis skupow zlomu.Goscie ktorzy tam pracuja odkladaja na boczek rozne dziwne rzeczy, ktore maga pozniej opylic.Jak bedziesz mnial szczescie ,to wyrwiesz tam pare fajnych rzeczy, za spoko cene.

Przez ten caly kryzys gospodarczy ,ceny metali poszly ostro w dol i moze to byc niezla okazja zakrecic sie teraz przy jakims zlomowisku.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 9 gru 2008, 10:33
autor: mima
Ja kupiłem na złomie 2m piękną błyszącą rurkę, do tego trochę blachy i inne drobiazgi za 34 zeta.
Teraz mam zamiar kupić trochę materiału dla kumpla też w tym samym miejscu. :D

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 9 gru 2008, 12:46
autor: marer
Popieram w zupełności Grafen
Na złomowisku można czasem znaleźć konkretne rzeczy z KO które nam się przydadzą

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 9 gru 2008, 14:38
autor: Juliusz
Parę tygodni temu wspominałem coś o złomowiskach - tam kupować itp. Tak się tu zdarzyło (też pisałem) że komuś to tu w Oz przeszkadzało i już u nas na złomowiska nie wolno wchodzić osobom prywatnym.

Tak wspomnę tylko że jeśli Wy w Kraju macie dostęp do złomowisk to zaglądacie tam i szukajcie i jak coś wygląda na przyszłości to kupujcie. Można kupić np. kegi za grosze rury s/s lub k/o itp. Na złomie można tanio kupić rzeczy które będą potrzebne w bliskiej przyszłości - pomyślcie i kupujcie na zapas. Można nawet zaznajomić kogoś ze złomowiska i za krzynkę piwa może coś będzie odkładał.

Będzie przykro jak pozamykają dla publiki.

Ja jeszcze jadę na takich zapasach ale już są na wykończeniu.

J

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 9 gru 2008, 20:12
autor: grafen
u mnie ze zlomowiskami jest ok.Na 4 mi znane 3 sa spoko.dzis odwiedzilem jedno z nich,niestety nie znalazlem tego co chcialem.trafilem jedynie miedziana rure 110cm dluga i 3,8cm srednica wewnetrzna.myslicie ze to sie nada na kolumne.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 9 gru 2008, 21:47
autor: mima
Odpuśc sobie. Kwasówek jest naprawde dużo.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: sobota, 20 gru 2008, 11:13
autor: grafen
Ok.Moze przyda sie do czegos innego.szukam dalej.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: sobota, 20 gru 2008, 21:48
autor: mima
Idź na złom i pogadaj z wagowym.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 17:36
autor: MWmarcino
Panowie właśnie zaczołem psocić, aparatura bardzo amatorska. Z tego wszystkiego to aż wypieków dostałem. Później zamieszczę foty i wyniki :odlot:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 17:54
autor: MWmarcino
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Byłem zmuszony coś na szybko kombinować :bezradny: Wyskoczyło mi kilka wydatków + święta, a szkoda było zacieru marnować :cry: Po nowym roku zainwestuje w szybkowar i coś dużo większego. Mam nadzieję że koledzy wybaczycie.....błędy młodości ;) Do czajnika wlewam 1,6 litra zacieru. Za każdym razem odlewam 100ml przedgonu i destyluje do spadku aż do 40%. Przedgon miał 75% :lol:

I czy to dobrze że bimber ma mleczny kolor? Teraz sprawdzałem leci 60 % :mrgreen:

Ze względu na małe naczynie do gotowania muszę często wlewać świeży zacier :bezradny: Z drugiego "czajniczka" psota już przezroczysta leci.Dlaczego? :help:

I znowu to samo psota jak zejdzie między 50%-40% to robi się mętna.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 20:18
autor: smoltrix
Witam..

Wydaje mi się ze wylewasz za dużo przedgonu. Z twojego kociołka o pojemności 1,7 litra olewasz 100ml wiec z powiedzmy jeśli wedle tego gotował byś 17 litrów odlał byś ponad 1,5 litra przedgonu.... Chyba wystarczyło by z każdego czajnika odlać pierwsze 30 ml.
Ja odlewam pierwsze 100-150ml z 30 litrów zacieru.

Jeśli chodzi o mleczną barwę to nie zauważyłem odstojnika, u mnie zawsze w odstojniku
pozostaje mleczna woda po gotowaniu... Z artykułów które można odnaleźć na tej stronie wynika ze powinno stosować się minimum jeden odstojnik.

Wystrzegał bym się tez zwykłych węzy igielitowych które zauważyłem na zdjęciach.

Niech bardziej doświadczeni koledzy ewentualnie skorygują moje błędy a Tobie gratuluje pierwszego PSOCENIA ja wcale nie dawno wykonałem moje pierwsze i tez daleko mu było do ideału. Lecz dzięki pomocy kolegów z tej strony wiele już wiem. A efekty moich psot są coraz ciekawsze.

Pozdrawiam

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 20:20
autor: smoltrix
Uciekam bo właśnie jestem podczas psocenia...... :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 20:37
autor: MWmarcino
Wielkie dzięki kolego. Aparatura jak wspominałem robiona na bardzo szybko. To co mętne zpowrotem do zacieru wlewam i gotuje ponownie, jeżeli mi się zacier zagotuje to wtedy mlekiem wali do (moje obserwacje ale czy trafne?).A propos czy mogę te metna psotę przez coś przefiltrowac?

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 21:27
autor: smoltrix
Co do mętnego koloru trzeba będzie jeszcze raz pogonić.

Ja bym Ci zaproponował żebyś wypsocił cały zacier który masz raz i z tym alkoholem który uzyskasz poczekał na drugi raz aż poprawisz aparaturę... W tym czasie możesz wstawić nowy zacier.

Tu masz bardzo ciekawą propozycje za naprawdę rozsądne pieniądze
http://www.allegro.pl/item507094087_keg ... obacz.html

Tu natomiast chłodnica która co prawda wychodzi trochę drożej niż samoróbka
ale dla nas początkujących ma tę dobrą cechę ze widać co się w niej dzieje czy przypadkiem nie psocimy za szybko no i jest szklana co ma swoje walory ( obojętność chemiczna) jak i wady, np. moja już ma wyłamany jeden króciec od wody chłodzącej.
http://www.allegro.pl/item510533549_des ... imber.html

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 21:53
autor: MWmarcino
Jestem pełen zrezygnowania ponieważ po 5 godzinach mam 0,5 L bimbru o mocy 65%. Czajnik to nie jest dobry pomysł :cry: Ojciec mnie jeszcze nastraszył kolegium za pędzenie bimbru (niefortunnie zachciało mu się wizyty). Po nowym roku powoli skompletuje aparature a później zabiorę się za zacier itd. Dokończę 0,7 L i kończę ponieważ siły nie mam już i nerw.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 21:54
autor: MWmarcino
Jestem pełen zrezygnowania ponieważ po 5 godzinach mam 0,5 L bimbru o mocy 65%. Czajnik to nie jest dobry pomysł :cry: Ojciec mnie jeszcze nastraszył kolegium za pędzenie bimbru (niefortunnie zachciało mu się wizyty). Po nowym roku powoli skompletuje aparature a później zabiorę się za zacier itd. Dokończę 0,7 L i kończę ponieważ siły nie mam już i nerw.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 22:16
autor: smoltrix
WMmarcino NIE OD RAZU MOSKWĘ ZBUDOWANO...nikt nie mówił ze to będzie takie proste.
Ale niewolno się zniechęcać w końcu spójrz na to z pozytywnej strony... Sam wyprodukowałeś sobie flaszkę bimberku :klaszcze:

Teraz masz już z górki.

Dobrze piszesz organizuj sobie jakaś porządną aparaturę i '' koko dżambo i do przodu to jest moje hasło... :smiech: :smiech: niezłe co?''

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 22:39
autor: MWmarcino
Obrazek

Heh tyle mam po tym całym czasie :odlot: Mierzyłem i ma 65% :ok: Przynajmniej będzie czym przepić kiełbasę z dzika :punk: Po nowym roku składam aparaturę. Będę musiał zmniejszyć wydzielane zapachy do minimum podczas psocenia ponieważ mieszkam w kamienicy i sąsiadów mogę mieć życzliwych. Pocieszam się faktem że jutro idę do starego bimbrownika wydębić od niego troche psoty na święta - ale będzie miał ze mnie ubaw. Pozdrawiam smoltrix i dzięki za rady :poklon; :respect:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 22 gru 2008, 23:44
autor: Calyx
MWmarcino pisze:...szkoda było zacieru marnować :cry: Po nowym roku zainwestuje w szybkowar i coś dużo większego. Mam nadzieję że koledzy wybaczycie.....błędy młodości ;) ...
Sorry Batory MWMarcino ale mam takie glupie wrazenie, ze usilujesz sie "napatefonic"
za 1kg cukru :(

Wybaczac Ci nic nie musimy, sam sobie wybacz to co zrobiles.

Rozumie zapedy i determinacje ale:
- Zacier sie nie zmarnuje, co najwyzej sklaruje i da lepsza psote.
- Zbieraj na sztuczna nerke (watroby sztucznej ne produkuja).
- Na takim badziewiu kombinowac, to lepiej "dykte" za 1,50 kupic (tez daje w czape).

Dziwie sie, ze zal Ci rozwalic swinke i wydac 30 zyli na przyzwoita chlodniczke.

Usilujesz przejechac Paryz-Dakar na welocypedzie. To sie nie uda.
Zawsze uzyskasz metna chare, w ktorej glownie beda kwasy i aldechydy (bleee...).

Dobra rada dla mlodego.
Nie staraj sie ukrecic bata przy pomocy gowna.
Zainwestuj pare groszakow w lepszy garnek i chlodzenie.
NIE SPIESZ SIE!!! Jak poznasz zasade procesu zostaniesz "psotnikiem"
(Jestem tego pewien, bo jednak determinacja mi zaimponowala).
Jak bedziesz mial przyzwoita rurke, to i efekt bedzie na +
To co uzyskales przeznacz do kolejnego psocenia na przyzwoitym garnku.
Nie pij tego bo jeszcze sie zniechecisz :) :) :)
Pytaj, pytaj, pytaj, w miare wiedzy i mozliwosci kazdy co wie juz wiecej
odpowie i pomoze.
Acha, ojciec Cie straszyl kolegium za psocenie, bo bal sie,
ze go tym metnym poczestujesz. :D Sam bym Cie straszyl (chocby sztuczna nerka).

Pozdrawiam Calyx

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 23 gru 2008, 02:26
autor: Juliusz
@MWmarcino

Cosik tak podejrzewam, że wsztkiego nam tu nie piszesz. Chodzi mi o te 'wypieki' ;) czy Ty przypadkiem nie smakujesz zbyt często?

Opisz i ozdjęciuj koniecznie. Czekamy

Juliusz

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 23 gru 2008, 09:42
autor: MWmarcino
....czy Ty przypadkiem nie smakujesz zbyt często?
Nie wydaje mi się żebym jakoś znacząco odbiegał od normy Juliusz ;P
Nie staraj sie ukrecic bata przy pomocy gowna.
Święta prawda Calyx.

Cóż koledzy pozostaje tylko spuścić zasłonę milczenia na wczorajsze psocenie i wyciągnąć wnioski. Trochę się już wczoraj nauczyłem, powtarzam trochę :hmm: Dużo psoty jeszcze upłynie zanim z dumą będę mógł o sobie powiedzieć Psotnik. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem tylko czekam na wypłatę i zamierzam kega po pepsi kupić http://www.allegro.pl/item507094087_keg ... obacz.html jak smoltrix poleca. Dzięki koledzy za rady i przestrogi (sztuczne nerki :lol: ). Życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT I DUŻO PSOTY NA STOŁACH ŚWIĄTECZNYCH.



Dodane przez: Admin
Komenetarz: Dodałem fotkę zanim aukcja się tam zakończy i link bedzie pusty.
507094087.jpg

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 23 gru 2008, 09:58
autor: mima
My też z wypiekami, czekamy na wyniki Twojej pracy :klaszcze:

Może jakiś mały kieliszeczek zostanie dla mnie ;) .

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: wtorek, 23 gru 2008, 10:09
autor: mima
Powiem wam szczerze. Za takie produkowane ilości bimbru, to powinni na dożywocie zamykać w Polmosie, toż to tak poważna konkurencja dla tej firmy, że jak go nie wezmą do siebie, to pół roku i monopol leży na łopatkach. ;) :D :piwo:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 24 gru 2008, 11:54
autor: MWmarcino
Koledzy wczoraj było próbowanie psoty własnego wyrobku. Zastawiliśmy suto stół przyszło kilku znajomych. Wyjąłem z lodówki "gwóźdź programu", polałem po pół kieliszka - nie ze względu na skąpstwo tylko ten trunek nie był jeszcze smakowany i reakcje mogły być różne ;) . No to siup i czuje ten smak :| :| jakby trochę rozpuszczalnika do bimbru dodał, mydła i Bóg jeden wie czego jeszcze. Moi kompani mieli podobne odczucia :o Nic tylko :womit: Posmak miałem taki jakby mi ktoś zdezynfekował lizolem jamę ustną :| Zaznaczam że psota miałą 65%. Trochę zmieszany odstawiłem butelkę z nieudanym wyrobkiem do spiżarki. Na szczęście godzinę wcześniej odwiedziłem znajomego bimbrownika i "wyszarpałem" od niego 2 L psoty :mrgreen: Jak mi ją chwalił to mówił że ma 60%, nie podejrzewał że ją sprawdzę alkoholomierzem (proszę mnie nie potępiać po prostu byłem ciekawy, z drugiej strony darowanemu koniowi.....) i miała 40% :evil: Zrobiliśmy 1L na 3 osoby i było spoko (trochę mi obraz uciekał ale luz). Dzisiaj jak dzwoniłem do tych znajomych to się okazało że w drodze powrotnej niezła palma im biła (widocznie nie wszyscy mogą smakować psotę) i zrobili kilka głupot o których nie chcę tutaj pisać. Po wódce nigdy im nie odbijało ;) Piszę o tym ponieważ któryś z forumowiczów pisał kiedyś że lubi oglądać zachowania ludzi po spożyciu różnych trunków. Mnie też to trochę ciekawi. Pozdrawiam wszystkich i życczę WESOŁYCH ŚWIĄT.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 24 gru 2008, 13:07
autor: mima
Cieszę się że dzielisz sie z nami swoimi doswiadczeniami ;)

Jestem pewien że przyszłe trunki bedą bardziej apetyczne.
To że zmierzyłeś napój który, dostałeś od znajomego, to normalne,
ale że Cię tak okłamał, to b. nieładnie z jego strony 40% to w zasadzie nie nadaje się już do spożywania. Za słaby. Nie kumpluj się już z nim, przynajmniej ja bym tak zrobił. Widzisz jakbyś mieszkał blisko mnie to ja bym Ci za darmo dał litra 50-tki, po węglu, a jakbyś walnął kielicha, to powiedział byś że ma góra 30%.
Ja tak dobrałem z 20 l na 50%, a jak spróbowałem to szybko dolewałem do wzystkiego do 60, bo co by ludzie powiedzieli :D ;)

ŻYCZE TOBIE, ORAZ WSZYSTKIM FORUMOWICZOM RÓWNIEŻ ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT I SMACZNYCH TRUNKÓW :)

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 29 gru 2008, 20:10
autor: MWmarcino
Panowie mam pytanie czy ktoś byłby chętny zrobić mi na wesele które odbędzie się w maju około 10L psoty? Ja do tego czasu sztuki pędzenia na pewno nie opanuję a z drugiej strony nie chcę żeby się goście potruli ;) Jestem z Radomska (woj. Łódzkie). Oczywiście za darmo nie chcę :D Myślcie koledzy :mrgreen:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: poniedziałek, 29 gru 2008, 20:40
autor: mima
Jestem pewien że będziesz jeszcze robił świetny bimberek. To że raz Ci nie wyszło, nie znaczy że nie wyjdzie Ci za drugim razem.
Fakt że doswiadczenia trzeba mieć sporo, ale wystarczy się trzymać pewnych reguł, a bedziesz jeszcze robił i bedziesz zadowolony z tego co wyprodukujesz.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 14 sty 2009, 22:02
autor: MWmarcino
Z powodów ode mnie niezależnych z przykrością stwierdzam że chyba odpuszczę sobie budowę aparatury do psocenia (przynajmniej na razie) :bezradny:

Może wam to wytłumaczę pokrótce.

2.01.2009 o godz. 5 rano bardzo mnie wzdeło, ale nie zawracając sobie głowy spałem dalej. Po jakiejś godzinie dostałem zaj...go rozwolnienia, pomyślałem był sylwester pojadłeś,popiłeś, wczoraj poprawiłeś - zdarza się. Gdyby nie fakt że zauważyłem że załatwiam się ciemnoczerwoną krwią :!: Od razu przypomniałem sobie co kiedyś usłyszałem że ciemna krew to krew z narządów wewnętrznych. ;/ Do godz. 9 rano w toalecie byłem jakieś 15 razy :!: Zrobiło mi się słabo i zadzwoniłem do rodziców. Po godzinie jechałem do szpitala zakaźnego ze skierowaniem. Położyli mnie, nawadniali kroplówkami a krew jak była tak jest. Ta sytuacja trwała 3 dni :!:W ostatnim dniu z wycieńczenia z toalety szpitalnej wychodziłem na czworaka lub się przewracałem. W szpitalu podawali mi laremid - lek hamujący przeczyszczenie dostępny bez recepty :!: Przez 6 dni nikt nie mógł mi powiedzieć co mi jest. Miałem robione USG i wszystkie narządy wg badania były ok. Testy kał i moczu też nic nie wykazały.Szóstego dnia dostałem wypis i pani doktor powiedziała że chyba jakiś wirusik był :!: Na odchodne pobrali jeszcze krew. Byłem bardzo słaby,tłumaczyłem to sobie szpitalem.

Jakie było moje zdziwienie kiedy następnego dnia zadzwonili do mnie z innego szpitala (tam gdzie badają krew) że w tej chwili mam się zgłosić na chirurgię. Połozyli mnie natychmiast na oddziale i oznajmili że mam 2,1 mln czerwonych krwinek gdzie minimum wynosi 4,2 mln :!: :!: Na moje warunki (2 metry wzrostu,115kg wagi) byli zdziwieni że chodzę i że nie dostałem zapaści :!: Po godzinie od przyjęcia zrobili mi gastroskopie (japońca) i wszystko się wyjaśniło :roll: Wrzód żołądka krwawił :( Oprócz tego wykryli jeszcze przepuklinę przełyku,nadrzerkę części żołądka oraz części dwunastnicy :o Leżałem na oddziale 5 dni.W tym czasie podano mi 1,2 litra krwi i 0,6 litra osocza.Cały czas byłem podpięty pod pompę która dozowała lek przeciw krwawieniu.Dziwiłem się że mając 25 lat można się dorobić takich paskudztw, tym bardziej że nie bolał mnie nigdy brzuch i nie miałem większych sensacji :|

Teraz biorę leki na osuszenie wrzoda i mam bardzo,bardzo rygorystyczną dietę. Najbliższy alkohol mogę spożyć za około 3 miesiące i ma to być mała ilość koniaku - tak powiedział lekarz.

Chciałem się z wami tym podzielić choć nie jest to radosna noworoczna nowina.

P.S. Gdyby krwawienie samo nie ustępiło to bym się w szpitalu zakaźnym na śmierć wykrwawił :cry: Taka służba zdrowia :womit:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 14 sty 2009, 22:16
autor: waccie
Witam.
Życzę Ci dużo zdrowia i powrotu do psocenia. Na pewno tak będzie.
Pozdrawiam

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 14 sty 2009, 22:32
autor: mima
Zastanawialiśmy się właśnie co się dzieje z tobą, ale wiadomo może wczasy, jakiś wyjeździk, a tu takie smutne historie.

Życzymy Ci szybkiego dojścia do zdrowia, kuruj się jak tylko możesz i badź tutaj z nami, pogadamy sobie od czasu do czasu.

Z hobby nie rezygnuj. Wyzdrowiejesz to i humor Ci się poprawi.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 14 sty 2009, 23:08
autor: szczub
życzę ci rychłego powrotu do zdrowia. Swoja draga możesz robić nie wypijając od razu. zrób dobra wódeczkę wpierdol we wióry dębowe i akurat za 3 miesiące będziesz miał super trunek. Jeszcze raz ZDROWIA

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 14 sty 2009, 23:19
autor: Calyx
Tak jest, nie choruj i... bardziej szczerze niz Szczub nie potrafie :)
wiec po prostu, tak psotnie, Twoje ZDROWIE!!!

Pozdrawiam Calyx

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: czwartek, 15 sty 2009, 06:05
autor: Juliusz
@MWmarcino.

Najpierw dzięki za podzielenie się tymi niezbyt miłymi informacjami - jest to jakieś okazanie nam tu zaufania. Powiem Ci, że ująłeś mnie Swoją otwartością i szczerością. Sprawa jest rzeczywiście niespotykana bo w 25 roku takie rzeczy nie dzieją się!

Definitywnie krew w stolcu jest sprawą wyjątkowo poważną ale z tego co mówisz bądź szczerze zadowolony, że to (no tak napiszę) TYLKO wrzody i nadżerki żołądka i że to jednak w czas odkryto co to było. Gdyby była to sprawa jelit niższych to jest wtedy kiepsko.

Służba zdrowia jest w zasadzie jednakowa wszędzie. Są lekarze, którzy skończyli studia na 'piątkach' i mają powołanie ale są też tacy co przeszli na trójczynach i ciągnie ich do pieniądza... Jest to smutne ale i naturalne. To są rzemieślnicy z dziedziny medycyny nic więcej. Wielu z nich myli się częściej nż nam się wydaje - są tylko ludźmi. Jedni sprawę spaprali ale drudzy załatwili.

Wrzody - z mojego doświadczenia to kwestia stresu i nerwów (lepsze wrzody niż serce...). Teraz masz dietę aby zmniejszyć może kwasowość ale kochany - stres i nerwy. Psychika jest ściśle połączona z fizyką (ciałem). Pomyśl o medytacjach, czasie tylko dla Siebie i ze sobą w ciszy. Nie mówię to koniecznie o religii, ot zwolnić trochę życie i zacząć kochać najpierw Siebie i Swoje ciało (razem) - wyniki nastąpią szybko. Naucz się jedzenia na intuicję - coś jak kobiety w ciąży. My wszyscy mamy taką zdolność = organizm mówi nam co potrzebuje, tyle, że już w większości zapomnieliśmy. Ja uważnie 'słucham' - gdy poczuję głód - Co bym zjadł? - i nadchodzi np. że włupał bym teraz ser biały z jabłkiem i tak jem i jest ok.

Mam swoją małą historię ze stresem tyle że z innymi wynikami (praca, parszywy kierownik, wiek, lekkie znęcanko psychiczne) skończyłem oczywiście z wrzodami ale też i z parszywą depresją, naprawdę paskudną.

Wtedy postanowiłem, że życie mam jedno i jest to moje życie i stopniowo zacząłem pozbywać się nerwów, przejmowań, kłótni itp. Mam swoje metody medytacji, nie spieszę się nigdzie, nie interesuje mnie żadna polityka. Zapanował w moim życiu spokuj i zaczęła, że tak powiem rosnąć radość z każdej chwili i z każdego zauważonego powodu (negatywne ingoruję i odrzucam).

Dziś jest b. dobrze.

Na pocieszenie dodam, że pisząc w sekcji "Pierwsze kroki w sztuce pędzenia" wygląda jakbyś poczuł się może trochę winny... Alkohol ma odczyn zasadowy i pity umiarkowanie nie powoduje tego typu schorzeń. Zdrowiej, i wracaj tu i buduj aparat bo on da Ci właśnie chwile spokoju i satysfakcji i medytacji gdy zagubisz się gdzieś w czasie psocenia.

Jestem pewny, że mówię za wszystkich tu kolegów: Wracaj do zdrowia, lekarzy słuchaj umiarkowanie ale słuchaj i stres do lochów!


Nie miałem zamiaru poczuczać - miałem zamiar pokazać, że coś tam rozumiem z Twoich problemów i współczuję.

Wszystkiego najlepszego.

Juliusz.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: czwartek, 15 sty 2009, 22:08
autor: MWmarcino
Bardzo dziękuję wszystkim za okazane mi tutaj słowa otuchy i życzenia powrotu do zdrowia :ok: Za cenne rady i wskazówki również Juliuszu :respect:

Zaczołem buszować po necie w poszukiwaniu podzespołów do mojej aparatury i mam pytanie czy taka kolumienka się nada http://www.allegro.pl/item531131137_kol ... sowka.html? Mam zamiar kupić kega 50L żeby już był na przyszłość. Co zwróciło moją uwagę w tej aukcji to ja pisze sprzedawca :
Kolumna przyspawana jest do fitingu od beczki po piwie,posiadacz kolumny nie będzie musiał we własnym zakresie spawać kolumny z beczka tak jak w przypadku kulumny ze złączem skrecanym.
Czyli na mój chłopski rozum kupuję kega bez żadnych przeróbek i ta kolumna pasuje jak złoto?Nie muszę nic przerabiać,spawać?
Urządzenie jest wypełnione szkłem co daje dobre efekty w finalnym produkcie.
Jak to jest naprawdę z tym szkłem? Koledzy mieliście już jakieś doświadczenia z nim podczas destylacji?

Wiem że trochę idę na łatwiznę ale nie posiadam auta i nie mam ochoty bujać się po mieście i szukać spawaczy. Moja rodzina nie bardzo czuje moje hobby więc proszę mnie nie karcić. :dupa: :bicz:

Jeżeli chodzi o grzałki to bardzo mi się podobał pomysł kolegi Mirka (mima) aby je umieścić wewnątrz. Mam opcje przynieść sobie takie z pracy nówki :evil: Takie od pralek najzyklejsze beż żadnych udziwnień będą ok?

P.S. Mirku z tym weselem to wszystko nadal aktualne także uzupełniaj zapasy :mrgreen: Data ustalona na 23.05.2009 :piwo:

A propos była mowa o wiórach dębowych dla zainteresowanych wstawiam adres
http://www.browamator.pl

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: piątek, 16 sty 2009, 10:02
autor: mima
Hahahaha!
Specjalnie dla Ciebie odłożę tyle ile trzeba. Będziesz zadowolony.

Co do tel kolumny, sprzedaje je bardzo porządny gość. Ale..
Kolumna ta ma wiele wad. Dzisiaj nie mam za wiele czasu bo siedzę już na portalu 4 godziny i najwyższy czas ruszyć cztery literki.

Najważniejsze :

Chłodnica będzie umieszczona bardzo nisko.
Cena chłodnicy do niej on chce 250 zł
Razem wszystko próbował to kiedyś sprzedać za 1500 zeta.
To że właśnie nie ma śrubunku przy fitingi to wada.
Szkło jest niezłe, ale bardzo ciężkie.
Czipsy dębowe można bez problemu kupić na Allegro. polecam Eurowin bardzo porządna firma z Jasła cena 10 g. na 10l.- 1.70zł.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: piątek, 16 sty 2009, 15:57
autor: coobra24
Witam
Jestem nowy na forum

Planuję rozpocząć przygodę z pędzeniem i zakupić:
*Keg po coli 19L

*deflagmator

*szklaną chłodnice

*wężyki silikonowe

Proszę o odpowiedź bo jestem raczkujący w tym temacie,czy odstojniki można zastapić deflagmatorem.

Czy te rzeczy wystarczą na początek?
Pozdrawiam forumowiczów :)

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: piątek, 16 sty 2009, 16:06
autor: Calyx
coobra24 pisze:...Czy te rzeczy wystarczą na początek?...
Witamy na forum.
Do wymienionych elementow dokup jeszcze termometr
i bedziesz mial calkiem fajny instrumencik.
Zmontuj taki uklad jak na obrazku.

Pozdrawiam
Calyx

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: piątek, 16 sty 2009, 16:11
autor: mima
Deflegmator jest o wiele lepszy - wydajniejszy od odstojnika.
Wszystko to możesz kupić w jednym sklepie, wspominanym wyżej.
Jak coś pytaj.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: sobota, 17 sty 2009, 17:27
autor: coobra24
Dzięki za odpowiedzi .

W niedługim czasie napewno będę potrzebował waszej wiedzy.

Pozdrawiam

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: niedziela, 18 sty 2009, 18:42
autor: Juliusz
@cobra24

To trywialne co napiszę ale dobrze jest podejmować decyzje w stanie 'poinformowanym'. Może tu nie ma wyczerpujących informacji ale warto poczytać i popytać.

Tak w samym procesie psocenia, jak i w procesie budowy, dobre są namysł, i wiedza osobista. Osobista znaczy Twoja, poparta tym co znalazłeś. W sumie myślisz o Swoim aparacie i oczekujesz tego co Ty oczekujesz i nam trudno jest 'wstawić' sie w Twoje buty.

Jak popytasz to ktoś z nas Ci odpowie. Jest tu sporo wiedzy tajemnej...

Juliusz

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: środa, 28 sty 2009, 12:29
autor: longink1
Ponieważ jest to temat o pierwszych krokach w naszym hobby, chciałbym Kolegom po fachu szczególnie tym początkującym przekazać kilka wskazówek.
1 - na początek, nie rzucajmy się na glęboką wodę, zaczynajmy od aparatury prostej, tzn. baniaczek i zwykła spiralna chłodnica, następnie można dodać odstojniki albo kupny deflegmator. Nie polecam gotowania w kolbach szklanych, jest to niebezpieczne zwłaszcza przy drugim gotowaniu. Jeśli już używamy kolby szklanej to wstawiajmy ją do odpowiedniej wielkości garnka z podsypką z piasku, w razie pęknięcia nie poparzymy się.
2 - zaczynajmy od prostego zacieru, starając się uzyskać dobrą czystą wódkę. Wódki smakowe wymagają dużego doświadczenia, i opanowania posiadanej aparatury.
3 - planując budowę kolumny metalowej, dobrze jest aby kolumna była niezależnie zamocowana od kociołka, na specjalnym statywie - stojaku, to bardzo ulatwia obsługę aparatury i ewntualną jej modyfikację.
4 - Jeśli na początku zaczniemy od chłodnicy spiralnej, to mając następnie kolumnę, wykorzystamy chłodnicę do pierwszego odpędu, dla uzyskania tzw. surówki.
5 - planujmy wielkość kolumny zależnie od naszych oczekiwań co do ilości potrzebnego destylatu, oraz uwarunkowań lokalowych. Z ekonomicznego punktu widzenia, lepiej jest psocić rzadziej większą ilość.
Proszę nie brać tych wskazówek jako dyktatu, to są rady wynikłe z długoletniego doświdczenia. Początkujący modelarz też zaczyna od sklejania modeli kartonowych, po nabraniu doświadczenia zabiera się za np. zdalnie sterowane.
Pozdrawiam longink1.

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: niedziela, 8 lut 2009, 00:17
autor: MWmarcino
Przepraszam koledzy za off topic (niezgodne z tematem). :odlot:

Środa pokaże czy mam bebechy ok. Po zeszłym tygodniu 1L na dwóch niedobrego krajowego wyrobku :mrgreen: 2 dni chorowałem (aż wstyd ile mnie położyło). Teraz prywatnie się leczę\wyleczyłem i mam full opcji na wszystkie tematy :D Najwięcej zajmuje mnie przygotowanie wesela (23.05.2009 :punk: ) Także z planów psocenia na pół roku lipa ale proszę o nie zamykanie tematu ponieważ bardzo osobiście go traktuję, jak i was koledzy :ok:
P.S.Mima mam twoje gg i się odezwę liczę na ciebie :freak: :freak: :freak:

Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....

: niedziela, 8 lut 2009, 11:36
autor: longink1
Witam, kol. @MWmarcino, nasze forum może nie jest na szczytach, ale ciągle się rozwija i to w dobrym kierunku. Wstępując tutaj to tak jak byś poszedł do szkoły,ale dzisiaj dziecko idąc do pierwszej klasy, zna już literki, i umie czytać. Ty drogi Kolego zadałeś pytanie "ile grzać" na poziomie "zerówki", i może dlatego nie uzyskałeś na nie odpowiedzi. Nie zrażaj się tym, a jeśli traktujesz to jako hobby, to powoli korzystając z naszych "korepetycji" dorównasz do reszty "klasy". Piszesz że wkrótce Twój ślub, a może jak byś tak zrobił swoją wódeczkę na tzw. wiejski stół, satysfakcja pełna.Tak więc do pracy tzn. do czytania, czytania i jeszcze raz czytania.
Pozdrawiam i zachęcam do uczestniczenia w forum @longink1.