Strona 1 z 1

Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 14:38
autor: Kucyk
Pamiętacie miód z posta http://alkohole-domowe.com/forum/post15029.html#p15029?
Mam z nim ogromny kłopot: nie fermentuje.

Ale wróćmy do początku mojej przygody z miodem.
30 stycznia nastawiłem trójniak. Z początku fermentacja na drożdżach namnożonych z przetrwalników (Madeira BioWin) idzie jak z płatka. Balon stoi przy piecyku i nic nie zapowiada mających nastąpić porażek. W dwa tygodnie od nastawienia fermentacja potwornie zwolniła pomimo ustawienia dymiona wyżej przy piecu tak, aby się mocniej nagrzewał. Dodałem 7g bayanusów i znów praca ruszyła (http://alkohole-domowe.com/forum/post15940.html#p15940), jednak po kilku dniach nastąpił bezruch taki, że aż woda w rurce się cofnęła.
W niedzielę 21 lutego dokonałem oględzin dymiona, podczas których stwierdziłem całkowitą ciszę w nastawie i duży osad drożdżowy na dnie. Smak nastawu wciąż bardzo słodki. Wpadłem na taki pomysł, że balon stał przy piecu (żeliwny kominek 24kW grzejący całą chałupę) i nagrzewał się nierównomiernie. Dół był zimny, środek ciepły, a szyjka zazwyczaj tak gorąca, że parzyła dłoń. Zatem drożdże kursujące w górę były zabijane przez temperaturę szyjki i martwe opadały na dno tworząc osad.
Postanowiłem zmienić sposób ogrzewania - przypomniałem sobie, że moja Babcia ma taką elektryczną poduszeczkę, zaczekałem zatem aż Babcia uśnie...
Poducha okazała się strzałem w 10. Włożona na dno kosza od balona i przygnieciona jego masą pięknie nagrzewała nastaw do 30-35*C. Już po kilku godzinach rurka ożyła i całkiem sprawnie fermentacja przebiegała. Aż do wczoraj...
Po tygodniu grzania poduszeczką znów Morze Martwe miałem w balonie. Wkur... srodze otworzyłem dymion i spróbowałem cieczy: słodka jak cholera i woltów nie czuć. W akcie skruchy desperacji i rozpaczy wystawiam 15g nowych graczy: drożdży gorzelnianych, a nastaw dostaje czubatą łyżeczkę pożywki. Drożdże re-hydratyzowane w 100ml cieczy z balona po 20 minutach kipią ze szklanki, jednak po dodaniu do nastawu - cisza. Jakieś jedno nieśmiałe bulknięcie na minutę. Kilka bąbelków nieśmiało zdąża do góry, załamka...

Bardzo proszę o pomoc, bo już tracę nerwy z dnia na dzień i wpędzam się w chorobę. Mam jeszcze 0,5kg Saccharomyces Cerevisiae Bayanus G-995, ale nie chciał bym ich otwierać, bo są próżniowo zapakowane...

Z góry dziękuję za wszelakie zainteresowanie!

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 14:57
autor: Zygmunt
A ile tam BLG jest? Może za słodko tam mają? Bayanusy są cholernie odporne, ale coś się im musiało nie spodobać. Obniż też temperaturę, bo 30 stopni to może być za dużo. Ja maliniaki fermentuje w piwnicy, gdzie wcale ciepło nie jest.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 15:18
autor: Kucyk
Pływaka nie mam, a na refraktometrze (odczyt zafałszowany na + przez powstały alkohol) "szafa zamknięta" - Brix 32*
Miód32.jpg
Obniżyłem temperaturę do 26*C (II stopień grzania). Moim zdaniem niemożliwe jest, że drożdże mają za słodko. To jest trójniak który na starcie miał ok. 30% cukru w brzeczce i wtedy to drożdżom absolutnie nie przeszkadzało. Zauważmy, że półtoraki (55% cukru) jednak jakoś fermentują! Coś niedobrego dzieje się...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 16:53
autor: Zygmunt
Zobaczymy jak się zachowa w 26.
32 Brixy to blisko 33 Blg, prawda? Jeżeli tak, to ja bym profilaktycznie rozcieńczył ten nastaw. Ciśnienie osmotyczne może zabijać drożdże po jakimś czasie. A może jakieś świństwo było w tej przyprawie, która wsypałeś?

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 17:05
autor: Kucyk
Niestety 32 Brixy w roztworze częściowo przefermentowanym to HGW ile cukru, gdyż z jednej strony ilość cukrów spadła, z drugiej strony alkohol powstający powiększa współczynnik załamania światła, więc wartość Brix rośnie. Badanie organoleptyczne wskazuje na zawartość cukrów w ilości jeszcze ok. 200g/l. Nie chciał bym rozcieńczać nastawu na np. czwórniak, chyba że będzie to ostatecznością.
Przyprawa była korzenna bez obcych dodatków: tylko cynamon, goździki, skórka pomarańczowa...
Najgorsze jest to, że na początku ten nastaw po prostu szalał tak, aż Espumisan było trzeba użyć, a teraz... Szkoda tej stówy wydanej na miód, choć Agnieszka twierdzi że Jej to już taki trunek smakuje i właściwie nie rozumie o co ja chcę walczyć. Ech, te Kobiety...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 17:10
autor: Zygmunt
To odlej trochę, rozcieńcz i sprawdź, czy po zaprawieniu ruszy- w razie czego mała strata, a jak ruszy to możesz tym zaszczepić cały balon...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 18:49
autor: Maro.
Witaj Kucyk ;)

Moim zdaniem troszke przesadziłeś z tą temperatura, za bardzo to pieściłeś.
Ja swoje miodki mam pozostawione w pokoju i tez fermentuja,jak narazie nic sie nie dzieje.
Moim zdaniem nie ma po co napedzać drozdze takimi sposobami lepiej niech sobie same popoli pracuja.

Pozdro Maro.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 18:53
autor: Wald
KUCYK!
Nie wiem czy nie jesteś sam przyczyną kłopotów z trójniakiem. :bezradny:
Z tego co piszesz to nastaw pracował pięknie. I drożdże zrobiły tyle co mogły. :stop:
Zależnie od gatunku przerabiają do określonego poziomu i robią fajrant. :( Niestety poganianie ich podgrzewaniem ma efekty uboczne. :krzycze: Robią szybko ale mało, to znaczy im wyższa temperatura tym mniej alkoholu. :google: Poczytaj na forum - dobre drożdże pracują nawet w 10st C i dają dużo więcej alkoholu a i smak wiele lepszy. W 30 st C nie licz na "mocny" miodek. Gotów jest błyskawicznie, :respect: ale czy o to chodzi?
Przy produkcji miodów najważniejsza rada to: <CIERPLIWOŚĆ> i CIERPLIWOŚĆ oraz CIERPLIWOŚĆ. Dopuszczalna jest też skleroza (zrób i zapomnij) Dojrzewanie to po fazie fermentacji ważny etap.
Wszędzie radzą by produkcję miodu zaczynać od trójniaka. Ja porwałem się na dwójniaka na starcie i jestem :freak: zadowolony!!! Kolejny będzie trójniak.
POZDRAWIAM

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 19:12
autor: Kucyk
Kolego Wald, a jakie drożdże walczą u Ciebie w tym dwójniaku?

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 20:04
autor: czutka
Myślę Kucyku że są dwie opcje. Miód był zanieczyszczony bakteriami, dlatego ja zawsze sycę miody. Albo kwasku ciut za dużo. Innych możliwości chyba niema. Ja bym dla próby jeden literek uwarzył, zaszczepił bajanusami, może to jest jakiś sposób.

Pozdrawiam Czutka

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 20:07
autor: Kucyk
Czekam jeszcze na opinię Kolegi DarkaRz, ale przychylam się do próby restartu na niewielkiej części (2-4L) - a jeśli uda się, to odciągnę zawartość znad osadu, przefiltruję i będę kombinował w wymytym dymionie. Myślę intensywnie nad otwarciem paki 995...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 28 lut 2010, 21:33
autor: Wald
Sorry ale odpowiem szczerze :idea: To było 3,5 roku temu. Próbowałem na płynnych drożdżach specjalnych do miodu. Wielka porażka -myślę że były przeterminowane. Drugą MD zrobiłem (podpowiedź z forum) na maladze Zamojskich i po 48h pięknie ruszyły. W kolejne dwa dni :czytaj: z pożywką wszystko znalazło się w gąsiorku. Pracowało wolno (dwójniak) ale równo. Napowietrzane, :czytaj: odciągane w końcu wylądowało w piwnicy. Miesiąc temu sklarowane przelałem do pełna w dwa gąsiorki i leżakuje spokojnie. Może jeszcze coś przerobi ale sprawdzę dopiero za pół roku. CIERPLIWOŚCI :!: !!! Myślę że to będzie już czas na butelkowanie. Oczywiście do kamionek. I niech czeka na specjalne okazje.
POZDRAWIAM

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: poniedziałek, 1 mar 2010, 14:45
autor: DarekRz
Kucyk. Po pierwsze - zostaw te grzane poduszki, kaloryfery i kominki. Znajdź miejsce ze stabilną temperatura w okolicy 18-20 st.C. Zrestartować nie bedzie łatwo - ale mozna - najwiekszy problem to to, ze nie masz odpowiedniego cukromierza i nie mozna sprawdzić jaka jest obecnie zawartośc cukru i przypuszczalna zawartośc alkoholu. Niemniej ja bym robil tak: - po pierwsze ściagnąłbym znad osadow jak najszybciej. Po drugie jesli nie dawales kwasku cytrynowego (ani innego czy też soku z cytryny) dałbym 1 g kwasku na kazdy litr brzeczki (tylko tyle, bo za duzo kwasku to nie zdrowo - brzeczka miodowa ma małe zdolności buforowania, więc juz niewielki dodatek kwasu mocno obniza pH ). Pozywkę już dawałeś - a i martwych drożdży było sporo - więc pozywki nie trzeba.
Po trzecie - drożdże - nowe drożdze aktywne (moga być G-995 albo np. AnKa Spokojne a najlepiej AnKa Extra czyli L-43, ewentualnie Fermivin PDM) w ilości 3 x większej niz do wina - czyli na 10 l jakies 10-15 g drożdży prawidłowo uwodnionych. Po czwarte restartował bym na odwrót tzn nadebrał z balona jakies 2 l brzeczki - dodał 1,5 l wody i do tego wlał całe drożdże (oczywiście w drugim dymionie). Po 8-12 godz. jesliby pracowało, dolałbym połowę objetości : czyli było 3,5 l bzreczki z woda - dodaję polowę tzn ok. 1,8 l, po nastepnych 12 godz. znow połowę czyli połowa z 1,8+3,5 t.j jakieś 2,7 l brzeczki ... i tak, aż całość przeleję do dymiona restartowego. Aby zachować proporcje trójniaka trzeba by dodac jeśzcze 0,75 l miodu (bo doszło 1,5 l wody) rozpuszczonego w nastawie pod koniec fermentacji.

Moim zdaniem Kucyk, twój błądpolegal na uzyciu złych drożdży (Madera akurat taka sobie - juz lepsze Tokay lub Malaga ze "zwykłych" drożdży) i przegrzaniu ich w połaczeniu z hustawka temperaturową. Temperatura fermentacji nie powinna przekraczać 25 st.C i najlepiej gdy jest stabilna.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: poniedziałek, 1 mar 2010, 17:28
autor: Kucyk
Darku :poklon; :ok:

Podjąłem taką decyzję: przerabiam miód na czwórniak!
1. Kupię większy balon;
2. Restart wg sugestii Kolegi Darka;
3. Zapewnię stabilną temperaturę;
4. Jak ruszy porządnie fermentacja to postawie balon w miejscu niedostępnym, i nie zajrzę do niego przez dwa miesiące!

Dziękuję Kolegom: Zygmuntowi, Czutce, Maro_wi, Wald'emu za podanie pomocnego kielicha!

Swoją drogą proszę jeszcze o małą konsultację:
DarekRz pisze:Dać 1 g kwasku na kazdy litr brzeczki - tylko tyle, bo za duzo kwasku to nie zdrowo - brzeczka miodowa ma małe zdolności buforowania, więc juz niewielki dodatek kwasu mocno obniza pH
Ja na 20L brzeczki dałem na początku 100g kwasku. Tak było w mądrej książce. Może to trzyma fermentację, choć muszę przyznać, że w smaku nie wyczuwa się kwaśności...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: poniedziałek, 1 mar 2010, 17:42
autor: Zygmunt
Jak będziesz kupował balon w jakimś "eurowinie" lub innym sklepie- dorzuć sobie do zamówienia papierki wskaźnikowe, to rozstrzygnie kwestię pH.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: poniedziałek, 1 mar 2010, 21:18
autor: czutka
Kucyk. Trzymam kciuki za ciebie i twojego czwórniaka. A jaka to była książka? bo u Cieślaka jest 15-20gram kwasku na 10 litrów.

Pozdrawiam Czutka

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: poniedziałek, 1 mar 2010, 21:28
autor: Kucyk
Cieślak (str. 178 wydania wydawnictwa Watra) poleca walić 30-50g na 10L, co uczyniłem.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: poniedziałek, 1 mar 2010, 21:42
autor: czutka
Kucyk. Mamy te same książki, te 30-50gram kwasku tyczy się miodów naturalnych, tak jest w szczegółowych przepisach. W miodach owocowych ilość kwasku jest znacznie mniejsza, przecież dochodzi kwasek w owocach. Twój nastaw to był trójniak owocowy, wydaje się że to kwasek wszystko zpie...ył.

Czutka.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: poniedziałek, 1 mar 2010, 21:43
autor: Wald
Kucyk pisze: Podjąłem taką decyzję: przerabiam miód na czwórniak!
1. Kupię większy balon;
2. Restart wg sugestii Kolegi Darka;
3. Zapewnię stabilną temperaturę;
4. Jak ruszy porządnie fermentacja to postawie balon w miejscu niedostępnym, i nie zajrzę do niego przez dwa miesiące!
Kucyk -masz kawe na ławe. Uda się!
Decyzja :idea: Twoja. Ostateczna :?: Czwórniak będzie wytrawny :!:
Czy na pewno tego chciałeś nastawiając trójniaka :?:
Punkty od 1 do 4 OK :ok:
Powodzenia -Waldek
Ps: Na forum masz więcej wiedzy praktycznej niż w książkach. To działa tyle że trzeba czytać wszystko i wszędzie. Zobacz ja nie robiąc nigdy wina dokonałem niczegowatego dwójniaka za pierwszym razem. :poklon; :poklon; :poklon; Dzięki forumowiczom.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: poniedziałek, 1 mar 2010, 23:31
autor: Maro.
Siema

Ja chce dodac że mi z trójniaka przez złe proporcje wyszedł czwórniak (nieświadomie pierwszy miodek), chce powiedziec że jest wytrawny a nawet bardzo wytrawny.

Ale zawsze można dosłodzić,więc nigdy nie mam nic straconego.

Pozdrawiam Maro.


Ps.emotki mi nie działają.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: wtorek, 2 mar 2010, 09:21
autor: DarekRz
Z dokwaszaniem miodow to Cieslak gruuubo przesadza. Najlepiej robić to na pH - dokwaszać tak aby było 3,5-3,7 pH a jesli bedzie za mało kwaskowe jako juz gotowy miodek to dokwasić zawsze mozna. Kucyk - jakby udało Ci sie zdobyć dokładne papierki wskaźnikowe (sa takie o dokladności o,1 pH - ale to nie te z Eurowinu) lub pH- metr mialbys pewność. Jakbys jednak chciał zachować ten miód jako trójniak to możesz odkwasic troszkę węglanem wapnia - minimalnie - tak 0,5 g weglanu wapnia na kazdy litr brzeczki - to ciut odkwasi i podniesie zdolność buforową nastawu - potem restart " na odwyrtkę" z małym diomiodzeniem i powinno pójść :)

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: wtorek, 2 mar 2010, 19:59
autor: Wald
I widzisz Kucyk. Da się to zrobić!!! Nie poddawaj się! :ok:
Powtarzam za fachowcami: więcej cierpliwości i determinacji!
Jeśli zamierzasz czynić cudowne napoje zwane miodami musisz wierzyć że to się uda.
Wiara czyni cuda :!:

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 20:47
autor: Kucyk
:dupa: panowie! Po prostu :dupa:

1. Nastaw martwy ściągnąłem znad osadu.
2. Odlałem 2L i dodałem wody do Blg=21 (kupiłem specjalnie pływak) otrzymałem ok. 3L startera w oddzielnym galoniku.
3. Dałem do owego startera dwie paki uwodnionych drożdży FERMIVIN PDM.
I teraz uwaga! Zawiesina (mleko) drożdżowe w szczepionym nastawie momentalnie (po 2 min.) zbiła się w kłaczki i opadła na dno. Coś tam nieśmiało bąbelkowało po 20h, ale było to jakieś westchnienie a nie fermentacja...
4. W akcie desperacji odfiltrowałem muł bayanusowy i zaprawiłem całość łyżką rozpuszczonych w ciepłej wodzie drożdży Babuni. Coś tam się zaczęło dziać po 2h, ale i te drożdże skoagulowały się i opadły w większości na dno.

No i co znawcy na to?

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 21:20
autor: Zygmunt
Coś masz w środku, co drożdżom przeszkadza- mój ślepy strzał- pH. Drożdże potrzebują lekko kwaśnego środowiska... Jak to nie to, to Twój nastaw posłuży mi do napisania pracy habilitacyjnej pt. "Sposoby przerywania fermentacji" :smiech: Może jakiś dzikus Ci to przejął? Jak byś mi podesłał w tzw. eppendorfie próbkę, to mógłbym zobaczyć co tam siedzi ;)

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 21:24
autor: Kucyk
Jutro zaprawię próbkę CaCO3 ale jakoś nie mam do tego przekonania. Jeszcze miałem pomysł aby nastaw natlenić przed szczepieniem.
Ale teraz coś mi się czuje ze ten miód ze znaczkiem O.K. z Auchan (co oznacza produkt najtańszy) może być jakiś lewy... :(

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 21:26
autor: Maro.
Witam

A jak by tak zagotowac wszystko, żeby zabic ewentualne bakterie czy co tam jest w srodku.
To też jest jakieś wyjście,ja miodek robie na drożdżach Tokay, zrobiłem już 2 i oba ładnie pracowały.

Ja jeden miodek robilem na miodzie z tesco (miód 11zł za 900g) co prawda jeszcze go nie prubowałem ale jak narazie ładnie pracuje.

Pozdrawiam Maro ;)

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 21:30
autor: Kucyk
Też myślę o pasteryzacji, ale teraz wpadłem na pomysł zastosowania jeszcze MD z drożdży Zamoyskich. Jutro je nabędę, nastawię na moszczu winogronowym i zobaczymy co będzie...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 21:36
autor: Zygmunt
Kucyk! Wiem co się stało!
Masz jeszcze słoiki po tym miodzie? Zobacz, czy to nie jest przypadkiem miód oznaczony jako "mieszanka miód z EU i z poza EU". Jeżeli tak- to napisz, a powiem Ci, dlaczego to nie działa....

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 21:41
autor: Kucyk
Oczywiście że jest to takowa mieszanka! Pisz zatem Waść...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 21:53
autor: Zygmunt
Jakiś czas temu była spora chryja w gazetach- otóż taki miód to często "mniut" chiński, sprowadzany np. przez Ukrainę (bo w EU chińczykowego miodu importować nie wolno). Z miodem tym jest zasadniczy problem- potrafi zawierać antybiotyki, Klartan (lek uzywany przy chorobach pszczół) i sulfonamidy. Mogłeś mieć pecha i trafić właśnie na taką partię- a wspomniane substancję uwalają drożdże...
Gotuj zatem i zakwaszaj!

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 21:57
autor: Kucyk
:shock: O kurwarwar... Robię jutro eksperyment zatem z pasteryzacją.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 21:59
autor: Maro.
Ja równiesz używałem takiego miodu tylko z tesco i u mnie fermentacja przebiega jak narazie książkowo.
Tyle że ja gotuje bo zawsze wychodzi.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 22:14
autor: czutka
Witam.

Ja miody robię na miodach z Kaufladu. Są to miody z UE, swoje miody warzę i nigdy nie miałem takich problemów. Moja rada Panowie, lepiej raz warzyć tańszy miód, niż potem mieć takie problemy jak Kucyk. Jest takie powiedzenie, co nas nie zabije to nas wzmocni.
Kucyk, głowa do góry, następny miód na pewno wyjdzie. Tak poza nawiasem, wczoraj w Leclerc, widziałem półtoraki, dwójniaki w kamionkach, ale cena zaporowa od 70pl$. Może w tym roku spróbuje swoich sił na dwójniaku.

Pozdrawiam Czutka

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 22:30
autor: Zygmunt
Ja właśnie się zastanawiam, na czym robić maliniaka- chińczyki mają świetne ceny, ale nigdy dotąd nie syciłem miodów... Chyba poczekam na tegoroczne świeże miody i kupię na jakiejś wsi :)

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 22:34
autor: Kucyk
Zarrrazzz... :stop: Ja miód rozpuszczałem w wodzie na gorąco. Nie gotowałem brzeczki, ale gar był solidnie nagrzany tak, że operować nim trzeba było w rękawicach ochronnych...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 22:40
autor: Zygmunt
Pogotuj to solidnie i to przez kilka dobrych minut- nie wiemy co (w zasadzie to nie wiemy też CZY) coś tam siedzi, ale po prostu gorąca woda może nie wystarczyć...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 11 mar 2010, 23:05
autor: Kucyk
Jak będę gotował, to volty mi uciekną... :cry:

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: piątek, 12 mar 2010, 00:09
autor: Zygmunt
Zaproponowałbym zatem gotowanie tego w Twojej kolbie z podłączoną chłodnicą zwrotną, lub jeżeli takiego wynalazku nie masz- z refluxem ustawionym na 120% normy ;) Całość będzie spływać z powrotem.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: piątek, 12 mar 2010, 00:15
autor: Maro.
Ja gotuje miód przez 1/2 godziny od zaczęcia wrzenia, i trzeba zbierac piane która powstaje podczas gotowania.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: sobota, 13 mar 2010, 22:13
autor: czutka
No i o z tym miodem Kucyk, ruszył czy nie.
Trzyma kciuki, palce mi zsiniały, więc jestem ciekaw.

Czutka.

P.S To nie było złośliwe.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: sobota, 13 mar 2010, 22:49
autor: Kucyk
Więc tak to się ma:

Gotowanie nastawu postanowiłem pozostawić sobie jako przedostatnią, przed zasileniem nim klopa, możliwość. Dziś rozegrała się (a właściwie wciąż się rozgrywa) ostateczna runda Mjut vs Kuc.

W dymionku miałem, jak już pisałem 3L nastawu testowego. Po dodaniu drożdży piekarniczych (grudki wielkości małego orzecha włoskiego) coś tam się działo, może nie za dynamicznie, ale wciąż żyło. Dodało mi to (oprócz kilku butelek Tuskiego) otuchy. Dziś, około godziny 16 nastąpiło podjęcie decyzji o otwarciu Ostatniej Nadziei, czyli próżniowo zapakowanej paki 0,5kg drożdży G-995. Dwie czubate łyżki stołowe namoczyłem w 0,5L osłodzonej wody i gdy zaczęły wyłazić ze zlewki dodałem to do "królika doświadczalnego" który po godzinie buzował jak trzeba. Natomiast znów zaobserwowałem, że po dodaniu mleka drożdżowego do nastawu duża część grzybów poszła na dno. Po kolejnej godzinie wlałem to do pozostałych dwudziestu litrów pozostałej miodówy, która zaczęła się w międzyczasie pięknie klarować. Z początku nic się nie działo, ale pół godziny temu rurka ożyła i całkiem nieźle się rozpędza.

Teraz tak: jak jutro fermentacja nie będzie zachwycająca to dodam witaminę B1 i, ewentualnie, jeszcze kolejną porcję drożdży.

Jeśli zaś martwa cisza mnie zastanie, to będzie okazja przetestować Dimortha.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 14 mar 2010, 00:16
autor: Zygmunt
Oooo- bayanusy może tak się rozmnożą, że nawet i pociąg antybiotyków ich nie zatrzyma! Życzę powodzenia, bo mniut to zacny trunek i szkoda by nim było raczyć kanalizację...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 14 mar 2010, 14:17
autor: Kucyk
Dziś mjut jedzie równo. Aby wzmocnić pożycie drożdży dodałem 12mg witaminy B1. Efekt: po godzinie dwa razy szybsza jazda. Ale nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 31 paź 2010, 01:25
autor: Wald
czutka pisze:No i o z tym miodem Kucyk, jestem ciekaw.
Wszyscy jesteśmy ciekawi na jakim jest etapie. Tylu trzyma kciuki, że wypada dać znak. Nawet jeśli już nie ma po nim śladu.
Pochłonął go "Dimorth"?
A może kanaliza?
Jeśli małżonka to wszystko :ok:
Życzymy zdrowia.
W końcu dla niej to robiłeś.
Pozdrawiam.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 31 paź 2010, 15:41
autor: Kucyk
He, finał jest nieoczekiwanie zaskakujący. :D

Minął marzec, minął kwiecień i mijały kolejne restarty z coraz mizerniejszymi skutkami. Kiedy kolejne dodawanie drożdży Bayanus 995 nie spowodowało jakiejkolwiek aktywności w rurce fermentacyjnej, przyszła pora na rozwiązanie ostateczne. Władowałem do gąsiora całą kostkę drożdży piekarniczych i pozostawiłem dymion samemu sobie...

Miesiąc temu, w deszczowy czwartek, odwiedził mnie kolega, który wódki nie pije, bo jak twierdzi ma do wódki słabą głowę, a piwa nie będzie pił, bo się po nim sika (jak On na to wpadł?!). Udaliśmy się do sklepu, bo ów kolega stwierdził, że na słotę najlepszy będzie miód pitny. Oczywiście w sklepie miodu nie było, bo komu na wsi by przyszło do głowy takie szampany pić, skoro do wyboru są aż trzy rodzaje win prostych. Kolega był niepocieszony, a ja już myślałem na rower wsiadać, co by do miasta po ten mjut jechać, ale żem był już po trzech piwach więc nie chciałem ryzykować, bo co jak co, ale Policja u nas czujna nadwyraz. Naraz do głowy przyszedł mi stojący w kącie, przykryty starą kurtką, zakurzony balon. Spytałem kolegi, czy nie chciał by zaryzykować spróbowania miodu pitnego domowej roboty. Kolega skrzywił się jak stara kurwa po komunii, ale odmówić nie miał odwagi. Tym bardziej, że wiedział, że się obrazić mogę srodze i tych 200zł co chciał pożyczyć mogę mu nie dać. Delikatnie otworzyłem dymion i, zachowując szczególną ostrożność, pociągnąłem płynu do pipety. Patrzę na szkło, a tam jest coś jasnobrązowego z lekkim przebłyskiem czerwieni i nawet klarowne. Myślę sobie, nawet ładnie ten szajs wygląda, ale próbować go nie mam zamiaru, niech to zrobi kolega. Nalałem towar do szklaneczki i, na wszelki wypadek, poszedłem po mopa, wszak wiadomo, że pawie, im szybciej zostaną usunięte, tym płycej w dywan wejdą, a trzeba pamiętać, że zarzygane dywany cuchną proporcjonalnie do kwadratu głębokości nasączenia. Zanim mopa przytargałem słyszę głośne "kurwa!". O cho, chyba się kolega napił i będzie haftował. Biegiem zatem lecę, i moim oczom ukazuje się widok zgiętego w pół kolegi. No to pięknie - myślę. Ale dziwi mnie, że odgłosów płynięcia do Rygi nie było słychać. O Boże, aż tak zadziałał mjut, że nawet rzygać nie będzie, tylko od razu umrze? Ale podchodzę bliżej, a kolega coś tam łapami za dymionem maca, po czym się prostuje i wyciąga pipetę całą w kłakach kurzu mówiąc: "Ech, franca mi wpadła za balon". Patrzę na szklankę w którą trucizny nalałem, a ona pusta. Pewnie mu się wylał ten mjut więc patrzę dalej, gdzie plama jest. Kolega się pyta czego szukam, więc mu mówię "Gdzieś naświnił jełopie tym miodem?", a On na to, że nigdzie, tylko go wypił, i chciał sobie jeszcze porcyjkę nalać, bo bardzo smaczny to trunek i popróbował by go jeszcze ale Mu pipeta z ręki wypadła. Finał był taki, że przyniosłem szlauch i utoczyłem Mu całą menzurę 1000ml. A niech świnia chla, zobaczymy czy przeżyje mega-przeczyszczenie, bo po takim zajzajerze to by nawet orzełek na złotówce się zesrał. Kolega wytrąbił menzurę i nawet jeszcze o dowlekę prosił, ale mu nie dałem, bo szkoda chłopa. Na wszelki wypadek, przezornie, tylko 100zł mu pożyczyłem, bo jakby umarł, to zawsze mniejsza strata niż jakbym 200 dał. Na drugi dzień esemesa mi wysłał, czyli żył, i dziś też dzwonił czyli mjut nie działa również z opóźnieniem. Później ów mjut przetestowałem na innych znajomych i nawet na Agnieszce, i jakoś wszyscy żyją. Jedno mnie tylko martwi. Nadal tej stówy nie odzyskałem...

Chyba owa kostka drożdży jednak podziałała, bo miód jest, owszem słodkawy, ale i wolty ma. Nie jest to "siekiera", ale po wypiciu szklanki w głowie szumi. W smaku nie ustępuje sklepowym produktom, nie ma żadnego posmaku drożdżowego, zaś piękna, złota barwa z czerwonawym akcentem, cieszy oko jak nic innego.

Sprawdziły się słowa Kolegi Waldi'ego:
Wald pisze:Przy produkcji miodów najważniejsza rada to: <CIERPLIWOŚĆ> i CIERPLIWOŚĆ oraz CIERPLIWOŚĆ. Dopuszczalna jest też skleroza (zrób i zapomnij)
Wszystkim Kolegom którzy dopingowali mnie i starali się dopomóc składam serdeczne podziękowania. :poklon;

I na koniec wznoszę toast za wszystkich zacnych producentów domowych trunków. Wasze zdrowie!
Mjut.jpg

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: poniedziałek, 1 lis 2010, 10:50
autor: Wald
Toś mi Kucyk bratem. :kumple: Wiarę i nadzieje mi wracasz :klaszcze: . Bom się wymądrzał że jeżyniak ze wspaniałym posmakiem owoców leśnych jest napojem z tych najprzedniejszych.
Tymczasem latosi nastaw jakby :bezradny: ciężko w gardło wchodził. Cawka :womit: może nie u każdego występuje bo oktanów ma i tego zmarnować nie uchodzi. Ja długo się zastanawiałem przełknąć czy wypluć. Dałem radę lecz nie wspominam tego dobrze. Do tego kolor -cienka dykta :pije: , lub popłuczyny po napoju jagodowym.
Teraz widzę że klarować zaczyna, więc jest motywacja żeby ściągać i organoleptyczne testy porobić. Gdzieś w winnicach Portugalii znalazłem sposób na barwienie win, więc może i kolor uratuje. W razie najgorszego rurki mam niemalże gotowe. Nic się nie zmarnuje.
Do tego w odwodzie jest maliniak który co prawda za piątym razem wystartował, ale do pierwszego obciągu dziarsko dochodzi.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: środa, 4 mar 2015, 11:45
autor: Gnierat
Witam wszystkich, mam problem z burzliwą fermentacją trójniaczka. Wczoraj o 20,00 zaczepiłem brzeczkę bayanusami i nic. Pyknie raz czy dwa w ciagu godziny, piany brak. Blg nie sprawdzę bo pływak podczas remontu zaginął w akcji. Miód jest sycony. Co zrobić?

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: środa, 4 mar 2015, 21:58
autor: Wald
Chętnie pomogę, ale za mało wiem o tym nastawie. Ogólnie 20 godzin to stanowczo za mało żeby ocenić fermentację. Na przykład gryka, czy rzepak sam z siebie daje spory osad i to on potrafi uwięzić drożdże. Może się duszą z braku tlenu. Być może za mało wystudziłeś brzeczkę i przeżyły tylko nieliczne drożdże, a te co padły robią osad.
Tak na czuja, bo nie widzę i nie wiem co i jak było, mogę zaproponować abyś ściągnął z nad osadu i jeśli w ciągu dwóch dni nie będzie choć trochę przyśpieszał, zaszczep go ponownie. Masz niemal czystą brzeczkę, bez alkoholu, więc restart będzie łatwy. Jeśli fermentacja zacznie się rozpędzać, nic już nie dodawaj. Drożdże same się namnożą.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: środa, 4 mar 2015, 23:57
autor: Gnierat
Nastaw został zrobiony z miodu malinowego oraz wielokwiatowego, utleniłem przed zaszczepieniem. Bardzo możliwe ze temperatura brzeczki była za wysoka( zawsze staram się zaszczepić w temp. 20/30 stopni) wlałem drożdże na czuja bez mierzenia temperatury wiec mogłem uśmiercić drożdże . Osad nadal jest ale pojawiła się lekka pianka(na oko 0,7cm) rurka pyka co 3-5 minut.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: czwartek, 5 mar 2015, 00:13
autor: Wald
Wald pisze: Jeśli fermentacja zacznie się rozpędzać, nic już nie dodawaj. Drożdże same się namnożą.
Piana nie jest konieczna. Ja wolałbym pozbyć się osadów, mam złe doświadczenia.

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 31 maja 2015, 17:46
autor: glikol
Miałem podobną przygodę z miodem.....

Przeanalizowanie danych doprowadziło mnie do wniosków, iż moje problemy były konsekwencją ślepego zaufania Cieślakowi.
No ale od początku. Zauważyłem info na forum o człowieku sprzedającym miód w cenie 6 pln/kg. Zakupiłem wstępnie 10 kg. Było trochę roboty z otwieraniem pudełek 20 gramowych :) Miód został ustawiony na dwójniaka, activit, DAP, k. cytrynowy. Fermentacja ruszyła z miejsca. Dosłownie, muszę przyznać że zakupienie drożdży Lafood BOLLICINE BAYANUS
http://www.lafood.it/?q=en/node/34
było dobry pomysłem, jestem z nich bardzo zadowolony. Zgodnie z zaleceniami Cieślaka poleciało ok 40 g k. cytrynowego / 10 l brzeczki. Intensywna fermentacja po paru dniach zwolniła i kompletnie się zatrzymała po 2 tygodniach. Dodawałem acitivitu, DAF, drożdży. Brak restartu, znaczy się w zastawie coś siedzi i uniemożliwia pracę drożdżom. Kontaminacja albo pH.... Drożdże acidofilnym organizmem są, jednak istnieją granice kwasowości środowiska..... Po dodaniu sody oczyszczonej fermentacja ruszyła.
Morał następujący bije z lekcji tej:

- Warto monitorować kwasowość środowiska (w/g mojej opinii papierki wskaźnikowe są mało dokładne, kupuję pH-metr)
- Nie ufamy ślepo recepturom książkowym

Na koniec parę słów dotyczących molekularnego mechanizmu obrony drożdży przed stresem wywołanym nadmierną kwasowością. Mocne zakwaszenie środowiska wywołuje napływ jonów H+ do wnętrza komórek drożdży. Sytuacja taka aktywuje czynnik transkrypcyjny WAR1 który zwiększa ilość błonowych białek o charakterze pompy protonowej (PMA1, itd). Usunięcie nadmiaru protonów ma jednak swoje koszty, do tego celu zużywana jest energia pod postacią ATP. Wraz z wzrostem kwasowości środowiska drożdże koncentrują się na "odkwaszeniem środowiska", a proces ten zużywa znaczne ilości energii. Glikoliza/fermentacja ustaje.

pozdrawiam

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: niedziela, 31 maja 2015, 19:10
autor: gr000by
Wiele razy pisałem, że na start do miodu pitnego można dać 1 łyżkę kwasku cytrynowego na 10l nastawu, a potem ewentualnie dokwasić do smaku po fermentacji...

Re: Problem z fermentacją miodu - brak możliwości restartu.

: wtorek, 2 cze 2015, 23:44
autor: Wald
glikol pisze:Przeanalizowanie danych doprowadziło mnie do wniosków, iż moje problemy były konsekwencją ślepego zaufania Cieślakowi.
Było: http://alkohole-domowe.com/forum/dylema ... t5888.html , choć są tacy, którzy mimo wszystko ślepo ufają w stare przepisy. Dalej kolega też się przekonał, że lepiej sprawdzać niż potem kombinować: http://alkohole-domowe.com/forum/post58642.html#p58642 .
Podobne sugestie były przy opisie wina z hibiskusa ( http://alkohole-domowe.com/forum/post68395.html#p68395 ), którego napar jest jak dla mnie wystarczająco kwaśny. Każdy robi jak uważa.

Wiem, że ciężko oddzielić informacje przydatne od tych pisanych na ślepo, ale taki jest internet: pisać każdy może, choć nie każdy powinien.