Strona 1 z 1

Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 21 gru 2015, 14:09
autor: andrea
Czy jeszcze jakieś niebezpieczne oprócz tych wymienionych mogą zaskoczyć nas podczas destylacji.
1. Wypływ destylatu górą. Powody- brak lub za małe chłodzenie, za duża moc grzania.
2. Wzrost ciśnienia w kotle lub w płaszczu. Powody - niedrożna kolumna, znaczace przekroczenie mocy.
3.Przerwany proces z powodu wyłączenia zasilania.
4. Porażenie prądem. Powody -brak uziemnienia kolumny.
Proszę o wskazywanie innych potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, które mogą się zdarzyć podczas destylacji. Zdrowie i bezpieczeństwo jest najważniejsze.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 21 gru 2015, 14:28
autor: Zbynek80
Mnie w zeszłym tygodniu przytrafiła się pierwsza sytuacja, maszynka w łazience drzwi zamknięte, oglądam tv w pokoju drzwi zamknięte, i coś jakby mi szumi ale myślę, że chyba mi się zdaje, ale że kolumna pracowała to ściszyłem tv i wyraźny szum słyszę, biegnę do łazienki a tam z głowicy para alkoholowa bucha, dopiero co musiało zacząć parować bo nie było mocnego stężenia, ale ciężko było wysiedzieć w środku.
Powód brak wody w sieci, awaria była na mieście i prawie całe miasto nie miało wody.
Rzecz się działa blisko dworca PKS woda która wypłynęła zalała cały plac manewrowy PKS, ludzie się śmiali dobrze, że -15 nie było ;)
Kiedyś podczas destylacji wyskoczyłem na chwilę na miasto bo czegoś tam potrzebowałem ze sklepu metalowego, gdy odjeżdżałem podczas cofanie najechałem na wystający szeroki a niski pień po ściętym drzewie, oczywiście mnie podniosło i ani do przodu ani tyłu. A tam destylator sam :? Po drugiej stronie ulicy widzę skład budowlany kolo jeździ widlakiem więc myślę sobie może jakoś mnie podniesie i przesunie czy co. Biegnę do kolesia mówię o co kaman, kolo coś tam próbuje wymodelować ale na nierównym ziemistym terenie stracił przyczepność i "leży" nie udaje się go wypchnąć. A destylator nadal sam :( W końcu kolo pobiegł po kolegę, tamten podjechał ciężarówką, wyciągnął jego, mnie i w końcu byłem wolny.
Dobrze, że taka awaria nie trafiła się w takim czasie, już chyba nie zostawię destylatora.

Armagedon

: poniedziałek, 21 gru 2015, 21:34
autor: zielonka
Pęka grzałka w kegu , powstaje zwarcie tak potężne że wypala dziurę , wylewa się surówka 55 proc i zapala , płynie po całej podłodze bo zbiornik miał 100l , dom staje w płomieniach, zapalają się od niego kolejne domy, straż nie nadąża gasić, w krótkim czasie płonie całe miasto, na dogasajace zgliszcza zaczyna wiać silny wiatr z zachodu i zapala pobliski las, las niesie pożar na wschód i rozprzestrzenia na kraje sąsiednie, w krótkim czasie znika Białoruś Ukraina i Rosja . Święty spokój.Niestety ciągle czekam na takie zwarcie gdzieś w okolicach Bydgoszczy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 21 gru 2015, 23:19
autor: zielonka
A tak na poważnie to największe zagrożenie niesie operator. A ten może po pijaku wszystko popsuć.
Wg mnie należałoby we wszelki możliwy sposób usuwać z naszego procesu otwarty płomień.
Gazownicy powinni być na cenzurowanym. Tyle spirytu co u mnie poszło a to na podłogę a to w sufit to przy palnikach już by mnie pewno nie było. Każdy kto może powinien zabezpieczenie
przeciwporażeniowe stosować, choć te grzałki to często jakąś lekka przebitkę łapią.
Mój keg jak nie jest uzerowany to świeci neonówkę, ale ja poprowadziłem osobny całkiem przewód tylko dla zerowania kega. Polecam wszystkim sprawdzenie neonówką, ciekawe ile kegów zaświeci.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 00:11
autor: Szlumf
Zielonka.
Masz "lekkie pióro" i z przyjemnością czytam Twoje opowieści choć może są jeszcze trochę "chropawe". Poproszę o dalszy ciąg tej historii o tym jak nasze działania mogą zmienić Ziemię w pustynię. Ale nieśmiało sugeruję szczęśliwe zakończenie jak w amerykańskim filmie. Z nami bimbrownikami w pozytywnej roli głównej oczywiście.
P.S.
Oczywiście w temacie o Twoich opowieściach.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 01:49
autor: Szlumf
A w temacie.
Słabo rozpoznawalne zagrożenie to "pełzające zalanie".
Szczęśliwie zalaliśmy 3x kolumnę i stabilizujemy. Wszystko wydaje się OK. Opuszczamy stanowisko na "moment" (siusiu, herbatka czy cokolwiek). Wracamy a głowica parska spirytem. Niestety to samo może się zdarzyć już w trakcie odbioru. Jakoś ostatnio propagowny jest R/R 1/5- 1/6.Wskazania termometrów są stabilne, wszystko wydaje się OK więc sądzimy, że mamy tą godzinkę na inne sprawy. A tu niespodzianka kanciapa płonie lub pływa w spirycie.
Oczywiście przejaskrawiam. Ale ze swoich obserwacji i opisów kolegów z Forum widzę, że ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Dodam, że mam szklaną kolumnę i widzę co się dzieje. W ramach doświadczeń wprowadzałem sztuczne ognisko zalania w dole kolumny i obserwowałem jej zachowanie. Przy powoli podchodzącym słupie zalania wystarczy kilka minut nieobecności by przegapić wariowanie termometru w strefie obejmowanej zalaniem. Potem wydaje się, że jest OK.
Kontrola osobista to podstawa bezpieczeństwa. W warunkach amatorskich żaden sterownik z oferowanych (w rozsądnej cenie) nam go nie zagwarantuje.
Sorry trochę wlazłem nie w ten temat ale jak na razie to co jest oferowane jako sterowniki dla nas to dla mnie żenada niezależnie od wytwórcy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 06:20
autor: andrea
@Szlumf
Powiem szczerze , że taka jak u Ciebie sytuacja u mnie się nie zdażyla, albo jej nie zaważylem. Chociaż miałem kilkakotnie jakieś dziwne symptomy pasujące do opisywanego zjawiska. Zwalałem to na karb źle ułożonego wypełnienia.
Na taką przypadlość jest jednak prosty sposób. Sonda na końcu kolumny ogarnie taką anomalię.
Nic się nie stało, o opisywanie takich sytacji właśnie mi chodziło. Jak najbardziej na miejscu. Dzięki.:-)
Ponieważ zielonka zasygnalizował problem awarii grzałki tj. przebicie osłony i izolacji grzałki, czyli bezpośredni kontakt z płynem, czy instalacja róznicowo prądowa /tak to chyba się nazywa/ opanuje syruację?
Dzięki za wszystkie sygnały i proszę o jeszcze. :-)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 10:26
autor: zielonka
zielonka pisze: Każdy kto może powinien zabezpieczenie
przeciwporażeniowe stosować, choć te grzałki to często jakąś lekka przebitkę łapią.
Napisałem jak wyżej mając na myśli właśnie zabezpieczenie różnicowo-prądowe. Częstą przypadłością grzałek zanurzanych jest minimalna upływność do masy , grzałka w zasadzie grzeje ale zbiornik jest pod napięciem i tutaj różnicowy wybije i nie pozwoli nam pracować, natomiast po PORZĄDNYM uzerowaniu bez różnicówki da się grzałki używać. Polecam wtedy wymianę grzałki na nową ale jak to bywa ci którzy znają problem potrafią go obejść więc sam właśnie mam taką sytuację :freak: Więc znów najsłabsze miejsce to ja sam czyli operator.
Pozdrawiam

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 11:36
autor: W_TG
Grzałki tak mają z tym upływem. Polecam próbówka do kega a druga ręka na ścianę lub za kran Chyba każdy Keg z grzałką zaświeci. Ale tam natężenie jest w miliamperach więc nie groźne.
Pomijam ewidentne przebicie.
DLA TEGO ZABEZPIECZENIE OBOWIĄZKOWE !
Mnie na początku postraszyło. Trzymałem za kolumnę o dotknąłem kranu.
Nie było to porażenie ale takie delikatne ukłucia w palec, jak by zadzior na metalu lub drzazga w desce.
Pierwszym razem nawet nie zwróciłem uwagi, ale jak się powtórzyło to się zastanowiłem :?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 15:16
autor: Aquila
Witam,

Bezpieczeństwo to temat bardzo istotny, może pomóc otworzyć oczy wszystkim beztroskim psotnikom. Pomyłka lub zaniedbanie mogą kosztować zbyt wiele. Prawo Murphy'ego mówi "Jak się coś może nie udać to się nie uda na pewno". Pozostawienie bez nadzoru włączonego sprzętu nie posiadającego zainstalowanych i sprawdzonych zabezpieczeń, jest testowaniem tego prawa. Nie ma wątpliwości, że coś się stanie. Pytanie nie brzmi "czy" tylko "KIEDY". Pamiętajmy, że samo posiadanie zabezpieczeń niczego jeszcze nie gwarantuje. Aby ryzyko ograniczyć do minimum trzeba jeszcze takie zabezpieczenia regularnie testować symulując awarię w kontrolowanych warunkach. A nawet wtedy istnieją pewne szanse, że coś pójdzie nie tak.

Stężenie par etanolu w powietrzu powyżej 3,1% lub 59,5g/m3 w temperaturze powyżej 12°C może być okazją aby się całkiem nieźle rozerwać. W ujęciu dosłownym. Teoretycznie, aby w całym przykładowym pomieszczeniu 3m x 4m x 2,5m czyli 30m3 osiągnąć stężenie niebezpieczne potrzeba odparować ponad 1880ml 95% alkoholu. Wtedy przeskok maleńkiej iskry wyładowania statycznego gdziekolwiek w tym pomieszczeniu wystarczy aby przy takiej objętości mieszaniny wybuchowej roznieść cały dom po okolicy. Wydaje się, że to bardzo dużo i prawdopodobieństwo wypuszczenia prawie 2 litrów w powietrze jest niewielkie. Ale nie dajmy się zmylić. Wystarczy aby stężenie par w powietrzu osiągnęło niebezpieczny poziom tylko w miejscu gdzie będzie miało kontakt z płomieniem albo z iskrą. Wtedy może w powietrze nie wyleci cały dom, a tylko frontowa ściana...
andrea pisze:Czy jeszcze jakieś niebezpieczne oprócz tych wymienionych mogą zaskoczyć nas podczas destylacji.
1. Wypływ destylatu górą. Powody- brak lub za małe chłodzenie, za duża moc grzania.
Warto dodać, że w przypadku braku chłodzenia z głowicy nie będzie wydostawać się destylat tylko gorące nieskroplone pary etanolu. Ponadto przy otwartej konstrukcji głowicy w powietrze podczas destylacji wypuszczane zostają frakcje lekkie, które jak przypuszczam mają nawet większy potencjał "rozrywkowy" niż sam etanol. Stężenie tych par w pobliżu ujścia głowicy powinno być wystarczająco niebezpieczne. Inną sprawą jest, że po rozproszeniu się w całym pomieszczeniu wdychamy owe związki wraz z powietrzem. Interesujące jest, że zdecydowanie bronimy się przed ich wypiciem, ale nie mamy nic przeciwko ich wdychaniu. :shock:
andrea pisze: 4. Porażenie prądem. Powody -brak uziemnienia kolumny.
I tu pojawia się kolejny istotny czynnik ryzyka. Nieuziemiona kolumna stanowi ryzyko porażenia prądem ale nie tylko. Przepięcia pojawiające się na metalowej konstrukcji mogą być przyczyną zawieszenia się procesora a w najgorszym przypadku uszkodzenia elektroniki w sterowniku. Żadne zabezpieczenia nie zadziałają jeżeli procesor w sterowniku się zawiesi albo uszkodzi. Dla naszego bezpieczeństwa kolumna powinna być uziemiona a nie zerowana. Znam przypadki gdzie spadki napięcia na przewodzie zerowym były tak duże, że dotknięcie zerowanej powierzchni powodowało skurcze mięśni a zetknięcie z uziemionym przewodem powodowało iskrzenie jak podczas małego zwarcia. Grzałki posiadające upływność powyżej progu zadziałania zabezpieczenia różnicowo-prądowego czyli powyżej 30mA są zwyczajnie uszkodzone i należy je wymienić. Zerowanie kolumny w takich przypadkach można potraktować jedynie jako rozwiązanie doraźne, a proces w takich warunkach powinien być prowadzony pod wzmożonym nadzorem.

Pozdrowienia

Aquila

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 15:49
autor: zielonka
Czyli wentylacja i jej kontrola byłyby konieczne. Moje pomieszczenie ma 2x2x2m(komórka na węgiel to była) i co prawda nie zamykam drzwi do pozostałej części pomieszczeń ale jest takie ryzyko zę ktoś z domowników je zamknie a wtedy jak PAMEL da pełną moc jak już to kilka razy zrobił ----------bum.
Nie wiem ile ostatnio poszło w powietrze ale głowica jest 3 cm od sufitu a spirol pływał po płytach którymi jest pokryty we wszystkich kierunkach, pewnie to niepalne jednak było bo jak zagotowane to razem z wodą poszło, więc warto jednak surówkę rozcieńczać poniżej 30proc.
Bądźmy czujni,
zwłaszcza ja :bicz:

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 17:19
autor: Aquila
Witam,
zielonka pisze:Czyli wentylacja i jej kontrola byłyby konieczne.
Na pewno wentylacja obniży ryzyko. Efektywna wentylacja powinna obniżyć ten poziom poniżej progu zagrożenia wybuchem. Szkoda jednak dobra wypuszczonego do atmosfery, zmarnowanego czasu i energii :cry2:.
zielonka pisze:Moje pomieszczenie ma 2x2x2m(komórka na węgiel to była) i co prawda nie zamykam drzwi do pozostałej części pomieszczeń ale jest takie ryzyko zę ktoś z domowników je zamknie a wtedy jak PAMEL da pełną moc jak już to kilka razy zrobił ----------bum.
Same pary w powietrzu są czynnikiem niezbędnym ale niewystarczającym do rozrywki. Potrzebne jest jeszcze źródło zapłonu, bo sam etanol ma temperaturę samozapłonu około 400°C. Może to być wyładowanie elektrostatyczne jeżeli zdarza się naelektryzować, albo iskra powstała podczas rozłączania zasilania grzałek pod obciążeniem. Rozsądne w takiej sytuacji wydaje się zatrzymanie grzania i dokładne wywietrzenie pomieszczenia zanim zaczniemy cokolwiek rozłączać.

Czujnik temperatury na wylocie z głowicy odpowiednio oprogramowany załatwiłby kwestię wypuszczania par do atmosfery. W normalnych warunkach sprawnie działający skraplacz nie pozwala na wzrost temperatury w tym miejscu. Skok temperatury oznacza, że chłodzenie jest za małe w stosunku do ilości par (możliwy spadek ciśnienia wody albo jej brak). Jak już pisałem taką sytuację należy traktować jak awarię reaktora atomowego i programowo odciąć grzanie jeżeli nie ma szybkiej reakcji użytkownika.

Pozdrawiam

Aquila

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 20:20
autor: venessa
Witam,dobrym rozwiązaniem jest manometr kontaktowy + stycznik i czujnik w chłodnicy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 21:48
autor: W_TG
Tak sobie teraz pomyślałem ze na szczycie kolumny dobrze mieć "system alarmowy".
Nie obciążony ryzykiem awrji zasilania , czujnika etc.
Prymitywnym acz idealnym w swej prostocie i bezawaryjności byłby gwizdek z czajnika

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 22 gru 2015, 22:59
autor: Aquila
Witam,
W_TG pisze:Prymitywnym acz idealnym w swej prostocie i bezawaryjności byłby gwizdek z czajnika
Pomysł rewelacja :D Naprawdę. I upierdliwy dostatecznie, żeby nie dało się go zignorować :mrgreen: Jedyny sposób żeby się pozbyć hałasu to wyłączyć grzanie :D

Pozdrowienia

Aquila

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 23 gru 2015, 21:48
autor: k.kolumb
Niebezpieczne jest też jak zastukają do drzwi nad ranem.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 07:16
autor: andrea
Przyszła mi jeszcze na myśl taka sytuacja. Coraz popularniejsze stało się montowanie spustów do opróżniania kotła, zakończonych zaworem kulowym. Jest on umieszczony nisko i jak niewiele potrzeba żeby przez przypadek trącić dżwgnię i nieco go otworzyć. Po czasie płynu w zbiorniku ubywa, odsłaniają się grzałki i robi się problem. Wg. mnie celowym jest założenie czujnika poziomu cieczy, który wyłączy grzanie w takim przypadku.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 07:36
autor: gary1966
@andrea, zawór kulowy z zabezpieczeniem załatwi tą sprawę:
zawor-kulowy-kwasoodporny.jpg

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 09:40
autor: Zygmunt
Zawór kulowy w pozycji zamkniętej ma rączkę na tyle blisko beczki, że nie ma jak go przypadkowo otworzyć. Pomijam fakt nie zauważenia wpłynięcia 5l cieczy na posadzkę...

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 10:41
autor: andrea
@Zygmunt
Można nie zauważyć, jak jest założony wąż na stałe.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 13:13
autor: zielonka
Jakby nie kombinować czujnik nie zaszkodzi, proponowałbym również czujnik nadmiaru aby uniknąć wypływania cieczy do rury i wywalania górą piany.Po prostu proces nie powinien ruszyc jeśli jest za duzo lub za mało cieczy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 15:51
autor: exodus
ja zamontowałem u siebie zawór kulowy z motylkiem - nie ma możliwości przypadkowego odkręcenia, zwlaszcza, że jest blisko kega, jak pisał Zygmunt.

Obrazek

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 15:58
autor: boxer1981228
Coś mi się wydaje że już wszystko wyolbrzymiacie te wszystkie problemy. Nie ma lepszego zabezpieczenie jak operator. Włączasz maszynkę nawet z SKN-em lub innym automatem bierzesz szklaneczkę ulubionego pićku jakąś książkę do czytania siadasz na przeciwko popijasz i czytasz co chwila zerkając na aparaturę. Proste i tanie bez zbędnych bajerów i nakładów. Przy obecnie stosowanych średnicach kolumn (u mnie keg 50l i kolumna 70mm) proces max trwa 4,5h więc myślę że każdy kto robi własny alkohol powinien znaleźć czas aby dopilnować sprzętu a jak nie masz czasu siedzieć i pilnować to idź do pobliskiego monopolowego kup sobie flaszkę i wypij ze smakiem. W każdej instrukcji dołączonej do sprzętu jest jasno napisane "nie zostawiać bez opieki" . Poza tym to co to za hobby dla, którego nie chcemy poświecić odrobinę czasu. To jak by pojechać powędkować i zamiast wędek porozstawiać sznury i siatki niech łowi się samo.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 24 gru 2015, 18:35
autor: exodus
boxer, moim zdaniem w tym temacie chodzi o problemy wynikające z nieuwagi niż z zostawienia sprzętu na kilka godzin. Aparaturę trzeba mieć na oku i to nie podlega dyskusji, jednak kilka drobnych poprawek pozwoli wyeliminować ryzyko niefortunnego wypadku.

Czujniki mogą zawodzić, więc nie warto im ufać bezgranicznie, ale kilka spraw przy doglądaniu kolumny można ułatwić, np zdalny podgląd temperatur, bo to nie niesie ryzyka w razie uszkodzenia.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 01:00
autor: Zbynek80
@boxer myślę, że za bardzo rygorystycznie do tego podchodzisz. Ja np gotuję w mieszkaniu w bloku w łazience. Niezależnie od tego czy jest tam kolumna czy nie, bo stoi pomiędzy wanną a pralką to już nie ma miejsca aby sobie usiąść chyba, że poza łazienką. Do tego nie za bardzo sobie wyobrażam siedzieć tyle h przy maszynie w takim cieple, do tego słuchając szumu pracy czego nie lubię. Siedzę oglądam tv, czy int i co godzinkę idę zerknąć na temp skorygować RR. Ja mam Keg 50L i kolumnę 60,3mm i u mnie proces trwa od 10 do ok 13 h zależy które gotowanie. Masz kolumnę trochę grubszą ale 4,5h to jak ty to robisz ?
Na pewno dobre jest pilnowanie sprzętu ale to nie dla mnie, miałem małą przygodę w zeszłym tyg co napisałem na początku tematu.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 02:24
autor: Szlumf
Zbynek80 pisze: Ja mam Keg 50L i kolumnę 60,3mm i u mnie proces trwa od 10 do ok 13 h zależy które gotowanie
To chyba masz coś totalnie skopane albo pracujesz świadomie lub nie z niewielką mocą. Napisz coś więcej o sprzęcie i o procesie bo czas jest tragiczny. Nawet bez bufora i OLM to co najmniej o 2 gpdz. za długo.
P.S.
W pełni zgadzam się z Boxerem. Operator to podstawa bezpiecznej pracy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 02:46
autor: boxer1981228
@Zbynek80 Ty ciągle masz jakieś przygody jak nie podpalisz wiadra spirytusu to coś ze sprzętem. Jak byś tam siedział i pilnował to by się nic nie stało bo byś zareagował w porę i nic by się z kolumny nie wydostawało. Moje zdanie jest takie, im więcej automatyki, czujników i innych dupereli tym większe szanse na awarie. Sterowniki produkowane przez producentów to nie perełki i nie przeszły miliona godzin testów żeby im ufać. Nawet najdroższe samochody się psują a co dopiero sterowniki do domowej bimbrowni. Uważnie śledzę temat sterownika i najlepszym jak dotąd pomysłem jaki tutaj wyczytałem to gwizdek w deklu głowicy :klaszcze: kolumna to nie jest skomplikowane urządenie i wystarczą 2 termometry panelowe do obsługi i troszkę praktyki w obsłudze i poznania swojej kolumnu bo też mam skn-a i teraz widzę że mi nie jest potrzebny bo po 10 procesach wiem że przy 96 w kegu muszę wyhamować na 40ml i przy 99 na 30ml i to wszystko co potrzeba 2 korekty i po procesie EZ się załącza u mnie max 5 razy na proces ale jest jak piszę nie odchodzę od kolumny na dłużej jak 5 do 10 minut i w razie jakiegokolwiek problemu anomali jestem wstanie odłączyć sprzęt natychmiast. Co do czasu, o którym wspomniałem 4,5h na proces to i tak z 30 min zapasem przeważnie obracam 50l kega w mniej niż 4h z rozgrzewaniem chyba że jadę wolniej to 4,5 radzę Ci jeszcze raz zapoznać się z lekturą forum bo 10h przy rektyfikacji nastawu i kolumnie 60,3 to o 2h dłużej jak na miedzianej 54 mi wychodziło.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 09:49
autor: meleństwo
boxer1981228 też mam keg 50 litrów i rurę 60,3 z buforem. Wstałem dziś o 6:30 włączyłem grzanie (wsad wlałem wczoraj) o 6: 42 odebrałem (przez 16 minut) 300ml podpałki do grilla, potem godzina stabilizacji, następnie 300 ml przedgonów (ok. 15 minut) i teraz odbiór z obniżonego odbioru z prędkością 1,92 l/h. Ciężko mi sobie wyobrazić wyrobienie się z procesem w 4 ..ba nawet w 4,5 h.

A wracając do tematu - to dla mnie największym problemem jest ewentualny brak dostawy wody.
A z pozycji operatora to empirycznie dowiodłem, że wskazana jest trzeźwość przy obsłudze procesu - w innym wypadku zawsze się coś pójdzie nie tak.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 10:26
autor: boxer1981228
@maleństwo nie porównuj rury 60,3 do 70 i to też z buforem ;) to niebo a ziemia. Od początku procesu u mnie leci i to z zapasem 60ml/min a można by spokojnie 65ml ;) A wracając do tematu tak jak powiedziałeś brak wody chłodzącej i co najlepsze gwizdek :)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 10:40
autor: lesgo58
W/g mnie największym niebezpieczeństwem towarzyszącym destylacji jest ignorancja, a na drugim miejscu rutyna. Które z nich bardziej niebezpieczne - nie wiem. Niestety, ale na to nie ma ani zabezpieczenia ani lekarstwa...

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 13:08
autor: Pułkownik Dowgird
Nikt jeszcze nie napisał o rozszczelnieniu uszczelek na grzałach. Wychodzimy na chwileczkę do toalety, kuchni, czy za inną potrzebą i tutaj wariant nr 1 - wyciek medium grzewczego ze zbiornika z płaszczem, które można porównać do tsunami - olej niszczy wszystko na swojej drodze. My możemy tylko rzucić ręcznikiem, jak nie przymierzając sekundant Endrju Gołoty. Jako bonus możemy załapać się m.in. na pożar i poparzenia. Jak nam się poszczęści, to tylko kupa dymu, smrodu i sprzątania, potem podłoga do remontu. Wariant 2 - II tłoczenie, wsad około 50%, wyciek i ... Sami sobie dodajcie resztę. Wg. mnie stajemy się "gwiazdą" newsów dnia z cyklu: "Rozyebało pół domu/bloku podczas nielegalnej destylacji". Pewnie by to trochę ostrzej zatytułowali. Tyle ode mnie. Wesołych Świąt i nie przeżerać się :D Pozdrawiam.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 25 gru 2015, 14:10
autor: Zbynek80
@Boxer posiadam kolumnę Abratek OLM 195 cm wyp pryzmatyczne + keg 50L 2x2kw
Na rozgrzanie min godzina, zanim zaleję ze 3 x, to już przynajmniej 1,5h do tego stabilizacja ok 30 min lub więcej, to ja najwcześniej po 2h zaczynam odbierać przedgon ok 300ml-10ml/min, później ustawiam kroplę na ok 5 sek i zaczynam odbiór z olm. Czyli najwcześniej po ok 2,5h od włączenia.
Grzeję do rozgrzania 4kw potem 2-2,2kw odbiór zaczynam od ok 24-30ml i koryguję o połowę od 95*C później częściej.
Drugi proces podobnie z tym, że korekcje robię już częściej zaczynam od ok 35-40ml/min . Ogólnie wzoruję się mniej więcej tzw tabelką Akas'a kol lesgo58 ma ją w swoich załącznikach nr 185. Więc to po prostu tyle trwa, jak widzisz u mnie prędkości znacznie mniejsze niż u ciebie, może faktycznie za słabo grzeję i za wolno odbieram.
@maleństwo ja właśnie doznałem braku dostawy wody w zeszłym tyg, ale na szczęście usłyszałem wydobywającą się parę alko z głowicy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 4 sty 2016, 13:32
autor: druid7
andrea pisze:3.Przerwany proces z powodu wyłączenia zasilania.
Jakie to niesie ze sobą niebezpieczeństwo?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 5 sty 2016, 19:40
autor: jurek1978
A czy nie warto ustawiać alarmów na termometrach ?
Przy braku wody temperatura skacze do góry i o ile jesteśmy w pomieszczeniu pobliskim to łatwiej usłyszeć pikanie alarmu niż ewentualny odgłos przelewającej się cieczy w głowicy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 5 sty 2016, 22:00
autor: zielonka
Uważam ze każdy powinien przewidywać co sie może wydarzyć , ja dzisiaj jak wyobraziłem sobie że spiryt wychodzi górą i cieknie najpierw po głowicy a potem po rurze do moich grzałek spod spodu założyłem oring na głowicy 5cm od końca żeby w razie czego kapało do czegokolwiek a nie na grzałki.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 5 sty 2016, 22:06
autor: Kula
Oring na głowicy to fajny patent.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 5 sty 2016, 23:21
autor: k.kolumb
zielonka pisze: spiryt wychodzi górą i cieknie najpierw po głowicy a potem po rurze do moich grzałek spod spodu założyłem oring na głowicy 5cm od końca żeby w razie czego kapało do czegokolwiek a nie na grzałki.
A przecie grzałki są w kegu. O co chodzi ?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 00:02
autor: zielonka
A moje nie, moje są pod spodem i jak po rurze spłynie spiryt a potem po kegu na dół to może być bum,
oring na głowicy spowoduje spadanie spirytu poza kegiem i grzałkami a jak pomyślisz to dokładnie tam gdzie chcesz.
Pozdrawiam

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 10:45
autor: jurek1978
Grzałki poza keg-iem ? Pod spodem ? Czyli nie są w keg-u ? Jakoś sobie tego nie wyobrażam ?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 11:28
autor: zielonka
Sposobów jest milion , ja docisnąłem płytę grzejną do kega od spodu płaskownikiem.
Kegowi dorobiłem nóżki tak że płyta wisi nad posadzką jakieś 3cm , to mi uratowało życie jak przez pomyłkę otwarłem wypływ wody na posadzkę.Teraz mam na niej dodatkowo chodnik gumowy.Tak na wszelki wypadek.
Znajomy kupił grzałke 2KW do grilla i też zamocował pod kegiem. Podgrzewa keg 30 bez problemu.
Jego sposób jest najprostszy i chyba najlepszy dla wszystkich posiadaczy 30tek.
Poprzedniego kega też grzałem maszynką 1500W od spodu i grzałką opaskową owiniętą dookoła kega pomimo że miałem w nim wkręcone te 1400+2000.
Niezaprzeczalną zaletą tego rozwiązania jest możliwość grzania dowolnie małego wsadu.
Ciągle i uparcie będę twierdził że większość grzałek które są na rynku produkuje bąble po zanurzeniu w wodzie, i dlatego są po prostu do dupy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 12:04
autor: 9kaczor6
Ja wczoraj przygotowałem się do grzania, odpływ za okno grzałki na full woda w chłodnicy. Coś mnie podkusiło żeby wyjść na zewnątrz i sprawdzić odpływ wody.... Nagle mnie olśniło, że mamy minus 15 :P wąż zamarzł i na 5 minut przed właczeniem wody zdążyłem dosztukować nowy.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 21:22
autor: wawaldek11
zielonka pisze:Ciągle i uparcie będę twierdził że większość grzałek które są na rynku produkuje bąble po zanurzeniu w wodzie, i dlatego są po prostu do dupy.
Ja myślę, że na każdej grzałce grzejącej wodę powstają bąble(pęcherzyki) - wcześniej pojawia się powietrze rozpuszczone w wodzie, a później para.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 23:41
autor: zielonka
Ja myślę, że na każdej grzałce grzejącej wodę powstają bąble(pęcherzyki) - wcześniej pojawia się powietrze rozpuszczone w wodzie, a później para.
Pewnie masz rację jednak pojawianie się potężnych bąbli pary które to razem z alkoholem docierają aż do głowicy świadczy o zbyt dużej mocy grzałki w przeliczeniu na cm kw.
Było już o tym mówione i pisane, a z mojego doświadczenia , mając kilka sposobów grzania do wyboru, wynika że grzane od spodu wsady mają lepszy smak i wyższy procent.
Widać to bardzo przy użyciu ZP, aabratek trochę to rozmywa ale i tak zauważyłem że jak tylko słyszę bąblowanie grzałek -procent trochę spada.Najlepszy do tej pory produkt otrzymałem mając grzałki 1400+2000 połączone w szereg i moc 830W na watomierzu.
Tempo odbioru dramatycznie małe ale warto było poczekać.
Keg 30 tka nieocieplony grzany mocą 2400 z zewnątrz i od spodu spokojnie dawał się opanować przy pomocy 6ciu ZP i główny kontroler(nos tatowy) nie miał zastrzeżeń. Jak tylko odpalałem grzałki w środku pojawiał się brzydki zapach i procent spadał o kilka nawet punktów. Chciałbym aby ktoś inny kto może zbadać próbki obiektywnie, dokonał sprawdzenia mojej teorii.
Pozdrawiam

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 6 sty 2016, 23:56
autor: eldier
A jak wyglądały temperatury w kolumnie po włączeniu grzałek w środku?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 7 sty 2016, 08:36
autor: radius
zielonka pisze: ...jednak pojawianie się potężnych bąbli pary które to razem z alkoholem docierają aż do głowicy...
:hahaha: @zielonka, włącz myślenie zanim podzielisz się z nami kolejną, tego typu, rewelacją :mrgreen:
Bąbel pary utrzymuje się w "stanie bąblowym" dopóty, dopóki krąży sobie w płynnym wsadzie i niestety nie ma poliamidowej osłonki aby móc, po dotarciu do powierzchni, wędrować sobie dalej w górę chłodnicy ;)
Eldier nie bez kozery zapytał o temperatury w kolumnie, bo nawet na ZP prawidłowo skonstruowanych, da się przeprowadzić rektyfikację bez efektu spadku mocy destylatu i bąble pary powstające na grzałce nie mają nie mają na to wpływu a tylko prawidłowa konstrukcja i doświadczenie operatora.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 7 sty 2016, 08:52
autor: HomoChemicus
Sądzę, że po umieszczeniu grzałek bezpośrednio w zbiorniku wzrosła moc przekazywana do wsadu.
Zarówno taboret, jak i grzałki zewnętrzne mają ogromne straty ciepła.
Większa moc grzania, przy stałym przepływie przez ZP powoduje spadek RR, a w konsekwencji spadek jakości.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 7 sty 2016, 11:33
autor: zielonka
Dobra poddaję się , jak tylko znajdę trochę czasu i odpowiednią ilość wsadu sam zrobię jakieś testy ale dopiero na większej rurze żeby wykluczyć zbyt słabą przepustowość mojej. Mam w kegu 50tce 1400W
i na tym się oprę bez regulatora.
Póki co zamykam problem bo to temat andrei o wybuchach i tragicznych wypadkach w postaci wściekłej żony która wpada ze szmatą i leje gdzie popadnie tłukąc spirytus i powodując pożar połowy kraju, c.d. jak już wyżej pisałem znika Białoruś i Rosja a pojawia się dobrobyt w postaci przemytu alkoholu na granicy POLSKA -CHINY. Jak sprzedamy każdemu chińczykowi po parze butów i flaszce będziemy bogatym narodem.
Pozdrawiam

Ale póki nie wpadła żadna w ten spirytus czytajcie moje życzenia na Nowy Rok

http://alkohole-domowe.com/forum/post13 ... ml#p135797

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 8 sty 2016, 16:57
autor: aronia
Kapral zielonka do raportu: co to za poddawanie się - to nie jest postawa godna żołnierza!!! Rozpętałeś "bitwę" to teraz walcz :D Przedstaw swoje racje: artylerię(kolumnę) jaką posiadasz/posiadałeś z wyposażeniem bojowym(termometry itp) i przeprowadź zamach na montowanie grzałek w zbiorniku... Albo odpowiedz czy chociaż częściowo twoja flota i manewry bojowe pokrywały się z tymi opisanymi tutaj: http://alkohole-domowe.com/forum/jak-ot ... 10969.html . Możesz też zamontować wizjer(wlew z wizjerem) w zbiorniku albo dołożyć do kolumny bufor z wizjerem i poobserwuj co się w nich(zbiorniku/buforze) dzieje podczas procesu...

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 2 lut 2016, 23:44
autor: eldier
@zielonka minęło już trochę czasu od przedstawienia Twojej lekko kontrowersyjnej teorii. Czy podjąłeś już jakieś kroki, żeby udowodnić swoją rację?

Pozdrawiam :)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: sobota, 9 kwie 2016, 16:54
autor: zielonka
eldier pisze:@zielonka minęło już trochę czasu od przedstawienia Twojej lekko kontrowersyjnej teorii. Czy podjąłeś już jakieś kroki, żeby udowodnić swoją rację?

Pozdrawiam :)
Trochę o temacie zapomniałem bo grzałem od spodu i z zewnątrz ale mam za to ciekawy link do filmu od kolegi aronia na którym dokładnie widać to o czym mówię

https://www.youtube.com/watch?v=exkaQn02opc

z tego nie ma prawa być smaczne wg mnie
Pozdrawiam

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: sobota, 9 kwie 2016, 18:01
autor: radius
A niby dlaczego, możesz uzasadnić?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 16:00
autor: zielonka
Pisałem już o tym, uważam że woda i niedobre smaki wrą razem z naszym nastawem i po prostu mieszają się w kolumnie razem z naszym ulubionym spirytusem.
Te grzałki dopiero po obcięciu dość poważnie mocy nie będą produkować takich bomb.
W moim wypadku połączenie szeregowo 2000 i 1400 dało dopiero spokojną pracę i naprawdę zupełnie inny produkt. Niestety idzie za tym bardzo wolny odbiór.
Radziłbym takie ostre grzałki montować z jakimiś jak największymi radiatorami.
Ci którzy tak jak ja nie mają regulatorów pomimo wyłączenia połowy grzałek nadal mają w kegu bombę atomową i opary wody i pogonów w kolumnie.
A nawet mając regulator w czasie takiego rozgrzewania można tak zasmrodzić kolumnę że i tak smak będzie nieciekawy.
U mnie poziom odbioru ten sam (OLM ) a grzałka 2000 daje gorszy produkt niż 1400.
Wszak powinno być odwrotnie bo 2000 daje większy refluks przy tym samym odbiorze.
Ale ja to Zielonka jestem i pewnie się nie znam.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 18:27
autor: lesgo58
Powiem ci szczerze napisałeś czystą prawdę. Ale o tym już było wielokrotnie na forum. I nie jest wcale odkrywcze, że w niektórych okolicznościach na mniejszej mocy otrzymasz lepszy produkt.
Największym Twoim problemem jest to, że część kolumny, która pracuje na Twoją korzyść ma zaledwie 70cm. To naprawdę mało zwłaszcza dla kogoś kto się dopiero uczy. Następny Twój błąd jaki popełniasz to użycie elektrozaworu. Po jakiego diabła jest on Ci potrzebny? Czyżby lenistwo? Przecież on Ci bez przerwy destabilizuje kolumnę!!!
Wystarczy dobra stabilizacja. Popraw sposób w jaki odbierasz przedgony. Obowiązkowo dwa razy gotuj i powinieneś otrzymać produkt, którego się nie powstydzisz. :ok:

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 19:03
autor: Drupi
@ "zielonka"
Ci którzy tak jak ja nie mają regulatorów pomimo wyłączenia połowy grzałek nadal mają w kegu bombę atomową i opary wody i pogonów w kolumnie.

A może to zalewanie kolumny grzałkami, robi rewolucje i "zabrudza" kolumne? :?:
Zastanawiam się co otrzymam bez żadnego zalewania ale troche boję się spróbować na OLM.
Kiedyś jak miałem "zimne palce" nie miałem możliwosci zalania, było 1 m. wypełnienia zmywakowego na grzałce 1500 wat i też wychodziło dobre ale jest różnica w smaku ZP i OLM przy tych samych nastawach. Co lepsze to wydaje się kwestja gustu, choć różnica jest minimalna.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 19:17
autor: zielonka
@lesgo58
jesteśmy trochę off top ale odpowiem bo nie zostawia się mistrza bez odpowiedzi
lesgo58 pisze:
Największym Twoim problemem jest to, że część kolumny, która pracuje na Twoją korzyść ma zaledwie 70cm. To naprawdę mało zwłaszcza dla kogoś kto się dopiero uczy. Następny Twój błąd jaki popełniasz to użycie elektrozaworu. Po jakiego diabła jest on Ci potrzebny? Czyżby lenistwo? Przecież on Ci bez przerwy destabilizuje kolumnę!!!
Wystarczy dobra stabilizacja. Popraw sposób w jaki odbierasz przedgony. Obowiązkowo dwa razy gotuj i powinieneś otrzymać produkt, którego się nie powstydzisz. :ok:
To po kolei - mam już 119 cm rurkę 60 tke z OLM na wysokości 90 cm od kołnierza.
Jak pojadę 1400W z odbiorem poniżej 1l/h to mam 96 bez problemu.
Jadę zawsze dwa razy i często na 2,5 tak jak pisałeś w kompendium.
Największy problem mam z przedgonami(ok 400ml +50na opał) bo przeważnie za szybko przechodzę do odbioru serca. Tak myślę po zrobieniu kilkunastu destylacji.
Ellektrozawór - oczywiście z lenistwa( w mojej piwnicy nie ma luksusu) histereza 0,1C ale podpiety do lampki w sypialni,dla mnie to sygnał że zaczęły sie pogony i odbieram resztę do innych naczyń. Wpuszczę to znowu przy innej okazji.
Ja nigdzie nie pisałem że nie umiem zrobić dobrego produktu,kolega andrea mnie podszkolił i właśnie chcąc robić dobry tak mnie wkurzają te grzałki. Dlatego jadę surówkę 2000W i 1l/h a na gotowo 1400 i poniżej 1l
Myślę że tego co biorę do spożycia i czym częstuję znajomych nie muszę się dzisiaj wstydzić .
Pozdrawiam

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 19:59
autor: lesgo58
Czyli potwierdziłeś moje przypuszczenia.
Jak na razie wprowadziłeś jedną poprawkę. Wydłużyłeś kolumnę. Nad resztą chyba się głębiej już nie zastanawiałeś. I żeby pozbyć się definitywnie problemu, który Ciebie wkurza to powtórzę jeszcze raz:
Wystarczy dobra stabilizacja. Popraw sposób w jaki odbierasz przedgony. Obowiązkowo dwa razy gotuj i powinieneś otrzymać produkt, o którym marzysz. :ok:
Do tego jeszcze dodam - wyrzuć elektrozawór jako prowadzący odbiór. (Bo to on jest odpowiedzialny, że otrzymujesz zaledwie 95%.) Dodaj trochę cierpliwości. Pilnuj termometru w dole. Koryguj w odpowiednim momencie prędkość odbioru a będziesz Pan zadowolony...
O problemie z grzałkami i mocami grzania jako powodem Twoich problemów zapomnij. Tak jak używasz grzałek - czyli dwie do rozgrzania i jedną do odbioru - to używasz prawidłowo.
Chciałbym się jeszcze odnieść do jednego Twojego stwierdzenia:
Ci którzy tak jak ja nie mają regulatorów pomimo wyłączenia połowy grzałek nadal mają w kegu bombę atomową i opary wody i pogonów w kolumnie.
Chyba zbytnio dramatyzujesz. Od tego mamy kolumnę z wypełnieniem aby poszczególne frakcje odseparować od siebie. Jednak efektywność i jakość tego odseparowania jest wprost proporcjonalna do umiejętności i doświadczenia operatora.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 20:24
autor: zielonka
lesgo58 pisze:Chyba zbytnio dramatyzujesz. Od tego mamy kolumnę z wypełnieniem aby poszczególne frakcje odseparować od siebie. Jednak efektywność i jakość tego odseparowania jest wprost proporcjonalna do umiejętności i doświadczenia operatora.
Tak, trochę dramatyzuję ale wiem że jak grzałem od spodu(spaliła sie franca niestety) było łatwiej o dobrą jakość. Tu właśnie to doświadczenie musi pomóc.
No i proszę czytać co wyżej napisałem - za pierwszym 96 , i za drugim ciut lepiej ale nie mam precyzyjnego pomiaru , porównuję do sklepowego 95.
Jeszcze sporo przede mna pracy ale wiem że jestem na dobrej drodze .
A żeby andrea nie miał pretensji o off top to napiszę jakie są niebezpieczeństwa jak sie ma lampkę za sygnalizator wzrostu temperatury. Stoje sobie ja przy mojej kolumnie i właśnie widzę jak pierwszy raz razem z elektrozaworem staruje zasilanie do lampki.
Duma mnie rozparła bo od teraz zawsze będąc w sypialni będe widział na parapecie światło jak wzrośnie temperatura. Na parapecie , no dałem na parapet przy łóżku, udaję że to lampka do czytania , lekko za firanką schowana, za firanką ? kurwa pod firanką ona , pewnie już się zasłony jarają. Na szczęście zdążyłem , ale już firanka była mocno gorąca jeszcze z 20 minut i kto wie.
Pozdrawiam

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 22:26
autor: radius
No, to teraz ja się odniosę do twojego postu, bo chyba nie bardzo jeszcze wiesz o co w "tym wszystkim chodzi".
Po pierwsze zamieściłeś filmik z destylacji na kolumnie półkowej a w kolejnych postach odnosisz się do rektyfikacji na kolumnie i o ile zgodzę się, że na takim aparacie jak na filmie moc grzania ma znaczenie, to całkowicie nie zgodzę się z twoimi stwierdzeniami a propos kolumny.
Ale po kolei;
zielonka pisze: uważam że woda i niedobre smaki wrą razem z naszym nastawem i po prostu mieszają się w kolumnie razem z naszym ulubionym spirytusem.
Nastaw to i woda i te "niedobre smaki" i spirytus i jest to mieszanina, więc niezależnie od mocy dostarczonej do do zagotowania, pary takiej mieszaniny będą zasilać kolumnę i dopiero od ilości wypełnienia, umiejętności operatora i jego znajomości zasad rektyfikacji, zależeć będzie co uzyskamy w efekcie końcowym.
zielonka pisze: grzałki dopiero po obcięciu dość poważnie mocy nie będą produkować takich bomb.
Jakich bomb? :o Kolumny są układem otwartym a gotując nastaw o zawartości ok. 10% co niby ma, za przeproszeniem, "rypnąć"?
zielonka pisze:W moim wypadku połączenie szeregowo 2000 i 1400 dało dopiero spokojną pracę i naprawdę zupełnie inny produkt.
To dlatego, że nie masz wystarczającej ilości wypełnienia i śmiem twierdzić, że również umiejętności w prowadzeniu procesu rektyfikacji.
zielonka pisze:Radziłbym takie ostre grzałki montować z jakimiś jak największymi radiatorami.
O ile mógłbym ewentualnie zgodzić się na taki myk przy destylacji "zanieczyszczonych" nastawów owocowych czy zbożowych o tyle zupełnie nie rozumiem celowości takiego zabiegu z grzałkami przy grzaniu nastawu cukrowego.
zielonka pisze:Ci którzy tak jak ja nie mają regulatorów pomimo wyłączenia połowy grzałek nadal mają w kegu bombę atomową
Bzdura totalna - patrz wyżej :x
zielonka pisze:nawet mając regulator w czasie takiego rozgrzewania można tak zasmrodzić kolumnę że i tak smak będzie nieciekawy.
Nieprawda. Znowu kłania się niedoskonała konstrukcja aparatu i nieumiejętność operatora.
zielonka pisze:U mnie poziom odbioru ten sam (OLM ) a grzałka 2000 daje gorszy produkt niż 1400.
Jak wyżej.
zielonka pisze:powinno być odwrotnie bo 2000 daje większy refluks przy tym samym odbiorze.
Dlatego trzeba poznać swój aparat (kolumnę) i jego możliwości aby go ustawić na prawidłowym poziomie w zależności od mocy grzania.
Lesgo58 napisał ci resztę. Wydłużenie kolumny, stabilizacja i umiejętność prowadzenia procesu poprowadzą cię do sukcesu i grzałki nie mają tu nic do tego.
zielonka pisze:Jeszcze sporo przede mna pracy ale wiem że jestem na dobrej drodze .
Oczywiście jeśli posłuchasz rad "trochę" bardziej doświadczonych w tej dziedzinie a nie zaczniesz znowu eksperymentować i gmatwać coś bardzo prostego :D

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 22:57
autor: zielonka
A już szedłem spać . BOMBY
Wyjaśnię tylko co poeta miał na myśli - pisząc o bombach mam na myśli te bańki pary i bąble wrzącej mieszniny które uwalniaja sie gwałtownie znad grzałki , ten proces szaleńczego gotowania wygląda dla mnie jak jakaś bomba gazowa. Nie mam tu na myśli żadnej możliwości wybuchu. Po prostu takie skojarzenie.Jest wiele składników tej mieszaniny które zapewne by sie nie uwolniły gdyby nie to że na grzałce jest 500 stopni i cały czas o tym mówię.
Może się mylę ale mając dwa różne sposoby grzania stwierdzam że łatwiej uzyskać dobry destylat grzejąc od spodu lub opaską .
I nic do tego ma moje doświadczenie i kombinacje z 24 godzinną stabilizacją.
Tak uważam JA pracujac na MOIM sprzęcie i chciałem tylko problem zasygnalizować .
Nie silę sie na wszystkowiedźmę i nikogo ie zmuszam do zgadzania sie ze mną.
Powyżej kolega drupi zwrócił uwagę na możliwość zasmrodzenia kolumny w trakcie zalewania i coś w tym zapewne jest.
Byc może dlatego właśnie ta długa stabilizacja jest potrzebna. Żeby umyc kolumnę.
A dlaczego nie eksperymentować to nie wiem. Jak poznać cokolwiek ?
Na wiarę ? Wolę na rozum.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 23:14
autor: boxer1981228
Zielonka co za różnica czy doprowadzisz do temperatury wrzenia na jednej czy dwóch grzałkach . Przeczytaj co to jest wrzenie:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wrzenie_(fizyka)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 11 kwie 2016, 23:19
autor: radius
Co ty za bzdury piszesz :!:
zielonka pisze:Jest wiele składników tej mieszaniny które zapewne by sie nie uwolniły gdyby nie to że na grzałce jest 500 stopni
Zanurzonej w nastawie :?: :o
Zerknij tutaj - http://www.selfa.pl/42,0,grzalki-rurkow ... oboru.html i przemyśl jeszcze raz to co napisałeś.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: wtorek, 12 kwie 2016, 08:40
autor: Roger
Oj kolego @zielonka znowu jakieś teorie do dyszla dorabiasz ... :(
Jak "Katiusza" nie była bombą a kolumna otwarta jest to ja już nie wiem co Ci mądrego napisać ... :(
Laszek napisał Ci kawa na ławę o co kaman, Czesław poprawił ... ja dodam Ci od siebie iż żeby prowadzić rektyfikację z sposób prawidłowy i w pełni kontrolowalny konieczne są :
1- wiarygodne pomiary temperatury w odpowiednich miejscach
2- możliwość ustawienia precyzyjnie odbioru - zawór precyzyjny (czyli również znajomość wydajności sprzętu by nei destabilizować jej pracy - RR )
3- regulacja mocy grzania - nie spotkałem kolumny tak idealnie "wystrojonej" żeby nie było to konieczne, sterowanie 0-1 jest możliwe ale tylko przy powtarzalnych nastawach, temperaturach, ciśnieniach i napięciu w sieci a efekty i tak są dalekie od ideału.
4- umiejętność obsługi i przynajmniej podstawowa wiedza z zakresu zachodzących tam procesów czyli co wolno czego nie wolno w danej chwili i jak się zachować gdy .... - to tak w bardzo dużym uproszczeniu.

PS
O konstrukcji kolumny, ilości wypełnienia, średnicach, HETP nie piszę bo to byłoby za dużo na raz ;)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: sobota, 16 kwie 2016, 23:21
autor: Muminek-M1
Witam. Ku przestrodze z własnego doświadczenia.
Ogrzewanie gazowe i opary spirytusu to bardzo niebezpieczna mieszanka. Do tego nietrzeźwy operator robi się bardzo nie ostrożny. No i zostawianie kolumny bez opieki.
Szklana zlewka do której zbieram urobek ma 0.6l pojemności. gdy uzbiera się średnio 0,4l robię pomiar stężenia alkoholu i zlewam urobek do gąsiorka. Mam papugę ale jakoś nie przypadła mi do gustu.
Późny wieczór, wesołe towarzystwo. Po jednym, po drugim i tak jakoś czas leci. Gdzieś w połowie procesu towarzystwo się rozchodzi i pasowało by odprowadzić gości.
Kolumna zostawiona bez opieki, zlewka zaczyna się przelewać a operator odprowadza gości.
Kapiący na podłogę destylat zapala się, na szczęście pożar ogranicza się do płomienia w zlewce.
Wracam i panika. Łapię gołą ręką szklaną zlewkę i próbuję zdmuchnąć płomień. Ogień bucha w twarz a cała zawartość zlewki ląduje pod moimi nogami. Czuję jakbym stał w ognisku. Pod ręką mam na szczęście kran i podłączony wąż. Odkręcam wodę i gaszę pożar. Całość zdarzenia trwała może kilkanaście sekund ale wystarczyło abym po kilku godzinach znalazł sie w szpitalu. Byłem w ubraniu które trafiło do kosza. Niestety dłoń i twarz .....
Popełniłem chyba wszystkie możliwe błędy, całe zdarzenie to tylko i wyłącznie moja wina. Nie chcę się rozpisywać co by było gdyby.
Opisałem to ku przestrodze. Psocenie to fajna zabawa ale i bardzo niebezpieczna. Pozdrawiam
twarz.png
20160318_203629.jpg
20160318_203624.jpg

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 18 kwie 2016, 13:08
autor: golec269
Korzystajcie z grzania elektrycznego. Jest tańsze i BEZPIECZNIEJSZE. Wybacza więcej błędów-polecam.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 18 kwie 2016, 13:43
autor: jurek1978
Ja gaz to widzę chyba tylko w takim miejscu gdzie nie ma prądu czyli w leśnej głuszy. A tak to tylko prąd.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 18 kwie 2016, 17:06
autor: zielonka
Zawsze pisałem że powinniśmy na forum namawiać do porzucania gazu na rzecz prądu jak tylko to możliwe.
Serdecznie współczuję Muminek-M1 , wracaj do zdrowia szybko.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 18 kwie 2016, 19:41
autor: Łukasz82
Oj kolego, bardzo współczuję a jednocześnie cieszę się, że żyjesz :|
Patrząc na fotki dłoni, to będziesz miał pamiątkę na całe życie.
Wracaj szybko do zdrowia.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 18 kwie 2016, 20:52
autor: kmarian
Współczuję Muminek-M1.
Wracaj do zdrowie jak najszybciej. Nie ulżę Ci w cierpieniu, ale ja też przeżyłem nieprzyjemne chwile.

Keg "50", grzałka 1500 + 2000 W, zamiast kolumny korek z rurką do chłodnicy - pot still. Niby wszystko ok. Nagle korek wyrzuciło, gorący spieniony wsad sięgnął sufitu i opadł właściwie wszędzie. Walnęło ogniem, przerażony, bezwiednie zrobiłem wdech i wytoczyłem się z kuchni. Co się stało?
Zbyt mocne grzanie zwiększyło ciśnienie na tyle że wypchnęło korek z kega. Ja zamiast pilnować i w odpowiednim momencie przełączyć grzanie na 1,5 kW, robiłem sobie herbatę, wodę w czajniku grzałem na kuchni gazowej - stąd zapłon odparowanej cieczy. Po powrocie do kuchni zobaczyłem jak się kończy palić firanka - obraz nędzy i rozpaczy.

Czyja wina? ... Moja!

Skutek - remont kuchni i poparzone płuca - wchodząc na pierwsze piętro musiałem robić 3 odpoczynki (brak tchu). Potem się nieco poprawiło. Lekarz powiedział, że płuca nie bolą ale już nie będą w pełni sprawne. Opalone włosy i zaczerwieniona skóra to "pikuś".

Nie piszę tego by się chwalić bo nie ma czym.
Piszę ku przestrodze tak jak kolega Muminek-M1- chwila nieuwagi lub co gorsza choćby odrobina lekceważenia i o wypadek nie trudno.

Pozdrawiam
kmarian

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 18 kwie 2016, 21:05
autor: Lis098
Wracaj do zdrowia i pędź jak koledzy są w pracy, żeby cię towarzystwo nie rozkojarzylo.
Ja grzeje gazem ale wszystko mam tak zrobione że nie ma strachu. Nawet gdyby się pary wydostaly to są zbyt daleko ognia. I mam jedną ZASADĘ!!!! GRZEJESZ NIE PIJESZ!!!! A jeśli już coś się trafi to gaz stop i dziękuję na dziś.
Jakieś 3-4 miesiące temu też popazylem sobie trzy palce u ręki bo zachciało mi się wylać dunder z kega..... I złapałem odruchowo od dołu. :D

:D

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 18 kwie 2016, 21:14
autor: scrabie
Przerabiaj szybko na prąd kolego. Dużo wygodniej i bezpieczniej. Wracaj do zdrowia!

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 18 kwie 2016, 22:43
autor: Łukasz82
Lis098 pisze:Wracaj do zdrowia i pędź jak koledzy są w pracy, żeby cię towarzystwo nie rozkojarzylo.
Ja grzeje gazem ale wszystko mam tak zrobione że nie ma strachu. Nawet gdyby się pary wydostaly to są zbyt daleko ognia. I mam jedną ZASADĘ!!!! GRZEJESZ NIE PIJESZ!!!! A jeśli już coś się trafi to gaz stop i dziękuję na dziś.
Jakieś 3-4 miesiące temu też popazylem sobie trzy palce u ręki bo zachciało mi się wylać dunder z kega..... I złapałem odruchowo od dołu. :D

:D
To kolejna opcja aby zrobić sobie krzywdę.
Kilka lat temu obrodziły na działce winogrona w ilości takiej, że ciężko było przerobić. Padł pomysł aby wykorzystać stary sokownik i zrobić sok na zimowe długie wieczory. Wszystko było ok, dopóki nie zacząłem odlewać resztek soku. Od sokownika odpadło dno i cała woda wykorzystywana do parowania owoców wylała mi się na nogi. Miałem krótkie spodenki, ale do tego skarpetki. Wystrzeliłem podobno jak ze sprężynki pod prysznic i tak jak stałem tak zacząłem na nogi lać zimną wodę. Tam gdzie skóra była odsłonięta nie było śladu ale skarpetki przyjęły wrzątek i zdejmowałem je już z naskórkiem. Na szczęście obyło się bez blizn. Na oblane wrzątkiem nogi pomógł mi tłusty krem. Ale i tak bolało parę dni. I te obrzydliwe bąble :)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 25 maja 2016, 21:30
autor: scrabie
Nie uwierzycie co mi się przytrafiło w przeciągu tygodnia. Dzisiaj obluzowane zero i przykopcenie rozdzielnicy, na szczęście byłem w pomieszczeniu i od razu naprawiłem. W piątek zaś, wygotowałem swoje zmywaki i upychałem je do kolumny, jak to zawsze bywa zmywaki poplątały się ze sobą i trzeba było je porozdzielać, nagle nie wiem kiedy poczułem ból i okazało się, że jedna nitka zmywaka, siedzi już głęboko w moim palcu. Zamiast gotować pojechałem na szycie :). Okazuje się, że trzeba być ostrożnym w każdym momencie :)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: środa, 17 maja 2017, 22:38
autor: graham123
Sorry za odkopanie tematu, ale zaciekawił mnie podpunkt z pierwszego posta w tym temacie:
,,3.Przerwany proces z powodu wyłączenia zasilania.''
W jaki sposób może to powodować niebezpieczeństwo?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 18 maja 2017, 15:43
autor: Pierino
Widać potrafisz czytać ze zrozumieniem, bo słusznie zwracasz uwagę na nieścisłości. Chyba chodziło o wyłączenie zasilania wody służącej do chłodzenia. Wtedy opary nie zostaną skroplone i wydostają się na zewnątrz. Wtedy grozi nam buuum. Natomiast wyłączenie prądu spowoduje stopniowe zatrzymanie procesu.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 25 maja 2017, 18:36
autor: Łukasz82
Witajcie,

Ja niestety doświadczyłem jak niebezpieczne jest obcowanie z wysokoprocentowym alkoholem. Co prawda nie jest to wina sprzętu, ten sprawuje się wyśmienicie.
Dnia piątego lutego, tego roku prowadziłem sobie proces. Urobiłem już 5 półlitrówek i postanowiłem sprawdzić jaką moc ma urobek.
Wyszedłem do kuchni, wlałem do menzurki około 3 setek i rozpocząłem pomiar. Po pomiarze odłożyłem alkoholomierz i wróciłem po menzurkę. Jakoś nieszczęśliwie ją chwyciłem i wyleciała mi z ręki razem z zawartością. Wylało się to wszystko na podłogę i na skarpetkę na lewej nodze. Poleciałem do łazienki po ręcznik, jednak pech chciał, że na kuchni stojącej około półtora metra dalej gotowała się potrawa. Jak wróciłem i rzuciłem ręcznik na to nagle zapaliły się opary. W adrenalinie chwyciłem co miałem pod ręką. Koc, ścierki i fartuch kuchenny. W trakcie walki z ogniem zauważyłem, że pali mi się skarpetka. Udało mi się zadusić wszystko ale okupiłem to okropnym oparzeniem okolic stawu skokowego i kostki. Nadal jestem na zwolnieniu. Walczę teraz z bliznami.
Przestrzegam i nikomu nie życzę.

https://zapodaj.net/47678f826f5e5.jpg.html

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 26 maja 2017, 14:40
autor: W_TG
Kolumna odpoczywała całą zimę. Rozkręcona.
Jako że w dniu następnym chciałem puścić moją pierwszą glukozę zacząłem skręcanie elementów.
Jednak żona pospieszała mnie bo mieliśmy wyjść.
Czekaj,czekaj, zaraz, daj 5 minut i w pośpiechu składałem elementy.
Gdy montowałem skraplacz zauważyłem ze brak mi uszczelki.
Złapałem kawałek maty silikonowej, wyciąłem krążek. Cyk,cyk 4 dziurki i uszczelka gotowa.
Szybko, szybko bo nie chcę słuchać jej marudzenia.
Potem śrubki i finał. Kolumna stanęła na pełnym kegu.
Kolejnego dnia do prądu i HEJA.
Żut oka na zegarek 13;30. Czujka na wysokości 30 cm kolumny ustawiona na 40 st. C. A więc spory zapas.
Ja za szpadel i na ogródek. Przed 15 włączył się alarm. Wiec jeszcze z 15 min do zagotowania. Alarm przestawiony na 70 st. C. Ja z powrotem na ogródek, a czas szybko leci.
Wchodzę do chatki, jest trochę po 16, i NIC !?. Macam Keg- gorący, Kolumna taka sobie. Co jest u licha?? Czyżby któraś grzałka padła? albo wyłącznik szlag trafił?.
Pstrykam wyłącznikami spoglądam na watomierz. Wszystko OK. Ale skoro OK to może coś na przełącznikach nie stykało.
Grzeję dalej. Po około 10 , może 15 minutach jak nie dupnie z gwizdem. Akurat byłem w środku. A z portu termometru na 10 półce szpryca pary piany na 2 metry.
Zanim zajarzyłem pomieszczenie (22m2)wypełniło się duszącą parą alkoholową. Okna zaparowały. Ja straciłem orientację. Skok w stronę drzwi i otworzyłem na oścież.
Miotam się, łapię ręcznik, próbuję zatkać tą szprycę. w 3 sek. ręcznik ciężki i parzy w łapy. łąpię drugi i próbuję chociaż stłumić szprycę bo na tapczanie już kałużą i leje się z niego na podłogę. Jakimś niekontrolowanym ruchem łapię czujkę termometru w silikonowym korku u zatykam port. Paluchy nieźle poparzone a korek wypycha mi z palców.
Dociskam całą siłą nie zważając na nic.
Utrzymał. Opanowane.
Z kotła wywaliło może 1/4 wsadu
Liżę rany stojąc przed kolumną i patrzę jak wół na malowane wrota.
Po chwili olśnienie - najwyższa uszczelka!!!
4 dziurki na śrubki zrobiłem. A CENTRALNEJ NIE
Na szczęście skończyło się jak skończyło.
Przypadkowy zawór bezpieczeństwa zadziałał.
Ps. Proszę, powstrzymajcie się z komentarzami "ty kretynie"
Wiem, wiele mi nie brakuje. Będę nad sobą pracował.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 26 maja 2017, 15:24
autor: seneka
Może ja z innej beczki. Dzisiaj wziąłem się za czyszczenie sprężynek miedzianych. Robię to prowizorycznie na balkonie. Wlalem wodę i zamiast wsypać kwasek od razu wlałem perperhydrol. Myślę co jest grane zero reakcji. Dolalem więcej i nagle mnie olśniło, a kwasek? Pobiegłem do kuchni i spowrotem wyspałem całą paczkę. Dzbanek stal na podłodze. Po dziesięciu sekundach zielony gejzer z siłą wodospadu przelał się przez balkon.Pech chciał że sasiadka poniżej właśnie wywiesiła pranie. Resztę sami sobie dopowiedzcie :D :D .

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 26 maja 2017, 15:52
autor: wawaldek11
Zielona ultramaryna :mrgreen:

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 26 maja 2017, 16:52
autor: Doody
Zrobiłem podobnie tylko w kuchni....

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 26 maja 2017, 23:12
autor: seneka
Doody coś więcej? :D Kto sprzątał?

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: sobota, 27 maja 2017, 21:03
autor: Doody
Postawiłem sobie garnek ze sprężynkami na płycie ceramicznej, żeby trochę podgrzać. Następnie zamiast wlać 15ml perhydrolu wlałem 150 (w końcu o zero nie chodzi ;) ) Jak dodałem kwasku delikatnie mówiąc wykipiało....Zalało całą kuchenkę i podłogę. Jeszcze nigdy tak szybko nie sprzątałem :D

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: niedziela, 28 maja 2017, 16:42
autor: Gitis
Parę razy zasnąłem przy robocie. Spiryt leciał do butelki 0,5 litra. Oczywiście zaczął się przelewać. Straciłem tak ze dwa litry. Raz podczas roboty tak próbowałem urobku i tak mi smakował, że film mi się urwał. Rano, gdy oprzytomniałem, zerwałem się na równe nogi i pędzę do łazienki. Wszystko w porządku! Sprzęt odłączony. Wpadam do kuchni... i wszystko w porządku! Urobek w butelkach ładnie ustawionych na stole. Brawo, wzorowa robota, ale więcej już nie piję jak robię.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: niedziela, 28 maja 2017, 17:50
autor: golec269
Spirytus to nic, gorzej gdybyś miał grzanie gazowe.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: niedziela, 28 maja 2017, 18:46
autor: wawaldek11
Gitis pisze:... Spiryt leciał do butelki 0,5 litra. Oczywiście zaczął się przelewać. Straciłem tak ze dwa litry.
Jest na to sposób: wstaw butelkę do większego garnka lub wiadra.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: niedziela, 28 maja 2017, 19:46
autor: Gitis
Butelki mam podwieszone przy samych kranikach. Nie stosuję żadnych wężyków, nawet silikonowych. Jakoś mi to nie odpowiadało.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: niedziela, 28 maja 2017, 20:24
autor: Kamal
W_TG przez pośpiech można naprawdę się dorobić guza. :-o Sam się przekonałeś, zapominając wyciąć dziurę w uszczelce.
K.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 29 maja 2017, 13:28
autor: W_TG
A najśmieszniejsze, jeśli można tak powiedzieć, jest to, że widząc jak inni omijają zdrowy rozsądek zwracam im uwagę.
A sam...............

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: niedziela, 4 cze 2017, 19:43
autor: Imbir
Dobra "dziewczyny", jako że też miałem kilka wtop przy robocie, na szczęście obyło się bez bolesnych konsekwencji ale lepiej dmuchać na zimne bo rodzina kręci się w pobliżu, dzieciaki itd. Powiedzcie mi jakiej należy używać gaśnicy w razie wystąpienia ognia, zapalenia się aparatury i etanolu... :scratch: Chciałbym zainwestować w gaśnicę i koc gaśniczy tak na wszelki wypadek :freak:

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: niedziela, 4 cze 2017, 20:08
autor: kmarian
Jako, że pianowa wyszła z użycia. ja mam 7 litrową śniegową.
Jeszcze jej nie używałem, lecz czuję się bezpieczniej.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: niedziela, 4 cze 2017, 21:33
autor: Imbir
@kmarian pilnuję cały czas na trzeźwo procesu ale zawsze coś się może wydarzyć. Napisałem zapytanie do kilku sprzedawców sprzętu BHP PP i czeka na odpowiedz. 100-200zł nie majątek, a dupe może uratować !

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 5 cze 2017, 12:16
autor: meleństwo
Imbir - to jak się dowiesz co i jak - to napisz - też już od dłuższego czasu myślałem nad tym.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 5 cze 2017, 23:51
autor: mirek-swirek
Na zwykły rozum, to jak się zapala opary spirytusu, to głównie nie będziemy ich gasić, tylko to co się zapali od nich. Czyli wszystko dookoła.
Mamy więc do ugaszenia lotny gaz, pewnie jakieś drewno, plastik, instalacje elektryczną itp. Najlepiej więc mieć gaśnice ABCE. A ponieważ trudno będzie o taką, to zwykła proszkowa ABC powinna w zupełności wystarczyć. Zwykle obsługują one również instalacje do 1000v.
Ważne, żeby była sprawna i ważyła co najmniej 3 kg.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: piątek, 9 cze 2017, 07:33
autor: Imbir
"Do gaszenia alkoholi, rozpuszczalników i benzyny polecam gaśnicę Pianową GW-6x ABF można gasić urządzenia pod napięciem do 1000 V przy zachowaniu 1 metra odległości od gaszonego obiektu" czyli https://allegro.pl/listing?string=gasni ... m-1-2-0511 Ja już zamówiłem, 160zł z przesyłką. Obym nigdy nie musiał jej użyć !

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: niedziela, 20 sie 2017, 23:15
autor: Lis098
300 zł z przesyłką. FiFi chyba każdy dziś ma, więc jak nawet dostaniemy sraczki i musimy spędzić godzinę w kiblu to mamy podgląd online. Do kamerki jest dedykowana aplikacja. Podłączenie banalnie proste. U mnie na zdjęciu akurat robi się surówka więc mam jeden termometr (poza tym cały dzień byłem w pobliżu bo psoce jak widać nie w domu a takim ala zachowanku). Naprawdę warto :DObrazekObrazek

Wysłane z mojego Lenovo K53a48 przy użyciu Tapatalka

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: poniedziałek, 21 sie 2017, 13:48
autor: robert4you
Wystarczy stary smartfon i darmowa aplikacja np ALFRED.

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 31 sie 2017, 08:03
autor: meleństwo

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 31 sie 2017, 08:32
autor: Saccharomyces
oj nic wielkiego, na szczęście nie wybuchło, tylko się zapaliło :)

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 31 sie 2017, 10:31
autor: rottweiler
Najważniejsza zasada to w pierwszej kolejności odcięcie zasilania energii elektrycznej za pomocą głównego wyłącznika p/poż, różnicówki, esa ewentualnie za pomocą włącznika we wtyczce

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 31 sie 2017, 13:32
autor: spawacz
rottweiler pisze:Najważniejsza zasada to w pierwszej kolejności
Najważniejsza zasada to w pierwszej kolejności to myśl co robisz, albo chociaż postaraj sie pomyśleć. Ja też święty nie jestem i gdybym gotował na gazie to sąsiada z góry miał bym na swoim poziomie. Banalna rzecz jak puszczenie wody na chłodnice :hammer:

Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

: czwartek, 31 sie 2017, 14:21
autor: rottweiler
Wcześniej ktoś juz napisał, że gaz to się nadaje do grzania w lesie.