Kucyk pisze:Drogi Towarzyszu Skraplania!
Nadeszła zima. Spadł pierwszy śnieg. Idą święta – w marketach ograniczono sprzedaż cukru do 10kg na łeb. Sady opustoszały. Nie ma już skąd kraść owoców, brandy jabłkowe zrobione... Ale przecież Twoja ambicja nie pozwala Ci zapaść w sen zimowy, ani ratować się byle jaką cukrówką. To może spróbujemy coś bardziej ambitnego wytworzyć? Coś na miarę najsłynniejszej brandy na świecie – koniaku. Ha, spodobał się pomysł, zatem do działa!
Potrzeby w tym przypadku są odrobinę większe, niż przy brandy dla początkujących, ale przecież Ty już nie jesteś początkującym pędzibimbrem!
Potrzebne będą:
1. 50kg białych, południowych winogron,
2. Drożdże szlachetne np.: Uniwersalne, Tokay, Madera, Sherry...
3. Preparat Pektopol,
4. Cukier biały 15kg,
5. 4 do 5 20-litrowych wiader (fermentorów) lub inne adekwatne do ich pojemności naczynie z dużym wlotem,
6. Balon szklany 54l (lub kilka mniejszych),
7. Sokowirówka, maszynka do mięsa,
8. Ktoś do pomocy.
Na zacier nadają się jedynie duże, deserowe, cholernie słodkie winogrona. Nabyć je można na przedświątecznej promocji w marketach, ale znacznie wygodniej jest uczynić to na giełdzie spożywczej (np. Bronisze koło Warszawy). Cena powinna wynosić nie więcej niż 3,5zł/kg. Naprawdę polecam na miejsce zakupu giełdy. Kupując na giełdzie mamy możliwość targowania się, ponadto warto jest pogadać z „konkretnie wyglądającym (czerwononosym)” sprzedawcą do czego mają te winogrona służyć, jeśli gość jest „z jajem” to da duży upust na tak zacny cel. Często można trafić okazję, polegającą na obniżeniu ceny dla winogron z palety uszkodzonej przy rozładunku, gdyż potrzaskane skrzynki są praktycznie nie do zbycia dla handlarza, zaś nas ich wygląd nie obchodzi. Ważną rzeczą jest aby winogrona z takiej okazji nie były podgniłe. Cena winogron z uszkodzonych skrzynek może wynieść nawet 2zł/kg! Ważna uwaga: standardowe skrzynki zawierają po 7kg winogron.
Uwaga bis: wybierając winogrona należy wybierać jak najsłodsze (barwa żółta, występują tu i ówdzie brązowe plamki) i aromatyczne. Winogrona niedojrzałe (zielone) jak również typu „sam cukier bez smaku” nie nadają się. Winogrona drobne tzw. rodzynki, też nie są najwłaściwsze, gdyż trudno je zmiażdżyć i wyjątkowo wkur... jest ich zrywanie z łodyg. Winogrona o czerwonej skórce są zazwyczaj pozbawione aromatu.
Dwa dni przed planowanym kupnem winogron, kupujemy gdziekolwiek kilogram tych owoców, miażdżymy je, zalewamy niedużą ilością wody i nastawiamy na tej miksturze matkę drożdżową. Może się nasunąć pytanie, czemu winiarskie, a nie gorzelniane drożdże stosować? Bo chcemy otrzymać jak najlepszy produkt w jak największej ilości! Ale nic nie stoi na przeszkodzie i gorzelnianych użyć pod warunkiem, że nie zdechną one przy przekroczeniu przez zacier 12%.
Winogrona myjemy dokładnie i zrywamy z łodyg. Jest to nudne zajęcie, więc dobrze jest dokonywać tego we dwoje... Zmiażdżone lekko w łapach, lub girami w misce, winogrona umieszczamy w pojemnikach fermentacyjnych, dodajemy, na każde 10kg winogron, sporządzony na gorąco syrop cukrowy o składzie litr wody + kilo cukru, mieszamy całą zawartość i czekamy 15min aby masa przestygła, dodajemy 2ml Pektopolu i trochę pracującej matki drożdżowej i znów dokładnie mieszamy. Dodatek pożywki dołączanej niekiedy do drożdży w tej fazie jest zbędny, gdyż winogrona zawierają wystarczającą ilość związków azotowych niezbędnych w procesie namnażania jednokomórkowców. Pojemniki umieszczamy w cieple. Teraz przez 2 dni należy codziennie 2 razy całość należy przemieszać.
Po 3-5 dniach fermentacji (zależnie od rodzaju drożdży i temperatury nastawu), gdy drożdże przerobią dany im cukier, i płyn z zacierku nabierze w smaku wytrawności, należy sok odsączyć, zaś pozostałe na sicie winogrona puścić przez maszynę do mięsa i odcisnąć dokładnie w worku płóciennym, bądź puścić przez sokowirówkę.
Sok (prawidłowo powinno się używać określenia moszcz) zlewamy do gąsiora. Powinno jego być ok. 30-35l. Dodajemy 5kg cukru rozpuszczone w 7 l wody z odrobiną (10g) pożywki. Po kilku dniach dodajemy roztwór 3kg cukru w 3 litrach wody. Uwaga! Fermentacja przebiega bardzo gwałtownie. To jest ostra jazda, a nie jakieś tam pitu-pitu! Zamiast rurki fermentacyjnej, która nie spełni swojego zadania, gdyż silny strumień CO2 wydmuchnie zeń natychmiast wodę, proponuję odprowadzić za okno powstające w olbrzymich ilościach aromaty wężykiem igielitowym 8mm.
Pozostałe po wyciśnięciu fusy należy wzbogacić roztworem 2kg cukru w 2 litrach wody i dalej fermentować przez tydzień w pojemniku, następnie przedestylować dwukrotnie na łaźni wodnej, rozcieńczyć wodą demineralizowaną do 45% i oznaczyć jako „grappę”, „rakiję”, czy też jakoś inaczej, jako, że towar jest nieco gorszej jakości. Można ją uszlachetnić dębem, albo po prostu wychlać oczekując na dofermentowanie soku. Uwaga! Łeb po niej potrafi napier...ać!
Po zakończeniu fermentacji w balonie (ok. 3 tyg.) i częściowym sklarowaniu powstałego winka, należy dwukrotnie przedestylować płyn. W przypadku użycia kolumny nie należy włączać refluksu ani skraplacza wewnętrznego. Destylat rozcieńczyć wodą demineralizowaną do 45%.
Wydajność całości powinna wynieść ok. 17 litrów koniaku i 3-4 litry grappy.
Koniak starzyć szczapkami dębu pieczonego wg wskazań Juliusza zawartych w dziale Przepisy smakowe.
Po roku leżakowania mamy towar niesamowity, o mocnej, owocowej woni, który ZAWSZE wywołuje masowe okazywanie zachwytu podczas degustacji!!!
Podsumowanie cenowe (wg cen jakie ja uzyskałem):
- winogrona – 150zł
- cukier – 36zł
- drożdże + pożywka - 3zł
- Pektopol – 4 zł
RAZEM: ok. 200zł, co daje nam ok.5zł 90gr za flachę koniaczku + 6 do 8 buteleczki grappy w gratisie.
I jeszcze jedno, ten zacier naprawdę jest trudno spier...
Czy nadal wydaje się , że nie jest to interesujące!?
Gorąco polecam!