Psocenie z fermentora
-
Autor tematu - Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
O, skurczysyny, na dno połozyli po prostu słomę i jakies sitka? Dobrze widziałem?
No, ale gotowanie pulpy to nie jest nadal mój ulubiony pomysł. Dałem słowo rodzinie, że więcej tego nie zrobię i muszę go dotrzymać. Trudno.
Nieważne, jakoś sobie oczywiście poradzę, mam kilka pomysłów.
Spróbuje przerobić kanę na urządzenie bełkotkowe i zobaczymy, co dalej.
No, ale gotowanie pulpy to nie jest nadal mój ulubiony pomysł. Dałem słowo rodzinie, że więcej tego nie zrobię i muszę go dotrzymać. Trudno.
Nieważne, jakoś sobie oczywiście poradzę, mam kilka pomysłów.
Spróbuje przerobić kanę na urządzenie bełkotkowe i zobaczymy, co dalej.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Psocenie z fermentora
No nie!!!
Bełkotka to jest to .Tylko technicznie to rozwiązać ,żeby fabryka się nie zrobiła...
A z tą słoma to jest świetny pomysł.Trafiłem na te filmiki przypadkowo.
Ale jak byłem we Włoszech to to jest normalna praktyka przy produkcji Grappy w warunkach domowych.
U mojego sąsiada rosła w ogródku jedna 40-letnia gałąż winorośli , która się tak rozrosła że tworzyła baldachim zakrywający ok 100 m2 powierzchni .Wszystko było rozpięte na rusztowaniu z drutu.Pod spodem był stół.wieczorami jedli kolacje, a w soboty piekli pizze.
Winorośla jak dojrzała rodziła wspaniałe owoce , z których w piwnicy robili wino.Z wytłoków ,które zostawały był robiony nastaw na naturalnych drożdżach i po kilku - czasami kilkunastu tygodniach rozpoczynała się procedura destylacyjna - identyczna jak na filmiku.Nie było żadnego niebezpieczeństwa przypalenia, ani nawet wybuchu.
To wszystko było takie proste w obsłudze, że az dziw.
Najlepsze z tego całego popołudnia , kiedy się destylowało- to była cała otoczka która towarzyszyła temu wydarzeniu .Spotykali się wszyscy znajomi, piekło się pizze , popijało zeszłoroczne wino z tych samych winogron z tego samego krzaka.Były śpiewy , zarty, zero chamstwa i pijaństwa.
Och - dawno to było.
Łza w oku się kręci.
Wracając do meritum.Myślę też nad wykorzystaniem takiego sposobu destylowania.Z prostego powodu.Od roku nie mogę znależć nikogo konkretnego który by mi pospawał płaszcz wodny do mojego kega.
Bełkotka to jest to .Tylko technicznie to rozwiązać ,żeby fabryka się nie zrobiła...
A z tą słoma to jest świetny pomysł.Trafiłem na te filmiki przypadkowo.
Ale jak byłem we Włoszech to to jest normalna praktyka przy produkcji Grappy w warunkach domowych.
U mojego sąsiada rosła w ogródku jedna 40-letnia gałąż winorośli , która się tak rozrosła że tworzyła baldachim zakrywający ok 100 m2 powierzchni .Wszystko było rozpięte na rusztowaniu z drutu.Pod spodem był stół.wieczorami jedli kolacje, a w soboty piekli pizze.
Winorośla jak dojrzała rodziła wspaniałe owoce , z których w piwnicy robili wino.Z wytłoków ,które zostawały był robiony nastaw na naturalnych drożdżach i po kilku - czasami kilkunastu tygodniach rozpoczynała się procedura destylacyjna - identyczna jak na filmiku.Nie było żadnego niebezpieczeństwa przypalenia, ani nawet wybuchu.
To wszystko było takie proste w obsłudze, że az dziw.
Najlepsze z tego całego popołudnia , kiedy się destylowało- to była cała otoczka która towarzyszyła temu wydarzeniu .Spotykali się wszyscy znajomi, piekło się pizze , popijało zeszłoroczne wino z tych samych winogron z tego samego krzaka.Były śpiewy , zarty, zero chamstwa i pijaństwa.
Och - dawno to było.
Łza w oku się kręci.
Wracając do meritum.Myślę też nad wykorzystaniem takiego sposobu destylowania.Z prostego powodu.Od roku nie mogę znależć nikogo konkretnego który by mi pospawał płaszcz wodny do mojego kega.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
Autor tematu - Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Psocenie z fermentora
Raczej dywagowałem sobie na temat dlaczego nie psocić bełkotką prosto z beczki plastikowej - beczka duża, relatywnie tania, ale to suma sumarum chyba zły pomysł. Spoko, jak będę robił coś na słodzie, to pomyslę. na razie mam pół worka jęczmienia w piwnicy i tak jakoś się do mnie to coś uśmiecha...
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Re: Psocenie z fermentora
Sposób ze słomą o ile sprawdza się w przypadku nastawów owocowych, to przy zacierach byłbym ostrożny.
Lesgo wystarczy podpatrzeć rozwiązania już stosowane. Już kiedyś pisałem, że wytwornica dla naszych celów nie musi mieć dużej pojemności. Wystarczy bieżąca kontrola poziomu cieczy i kilka elementów. Po własnych doświadzczeniach dołożyłbym jeszcze przegrzewacz.Bełkotka to jest to .Tylko technicznie to rozwiązać ,żeby fabryka się nie zrobiła...
Sposób ze słomą o ile sprawdza się w przypadku nastawów owocowych, to przy zacierach byłbym ostrożny.
-
- Posty: 332
- Rejestracja: czwartek, 4 lis 2010, 19:47
- Krótko o sobie: Jak się bawić, to się bawić na całego.
- Ulubiony Alkohol: Pigwówka, wino z dzikiej róży.
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: UK - DERBY
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Psocenie z fermentora
No właśnie do tego jest filtr z oplotu. Obojętnie jak zacierasz możesz filtrować przed lub po fermentacji. Napisałem słód ale powinno być zacier, sorki. Po prostu idealnie nadaje się do do filtracji, używają tego do produkcji piwa. Jak Ci się nie spieszy to po przelaniu kilku pierwszych litrów z powrotem do filtra, będziesz miał idealny klar. Młóto samo utworzy warstwę filtrującą. A jeżeli filtrujesz przed fermentacją, to możesz wypłukać młóto gorącą wodą w celu wysłodzenia. Wypłuczesz cały cukier.
Generalnie ja zrobiłem swój filtr z wiaderka fermentacyjnego. Kupiłem 100cm wężyk w stalowym oplocie. Pozbyłem się gumowego węża ze środka za pomocą szpilki. Został mi więc 100 cm stalowy oplot po węży ze śrubunkiem chyba 1/4 cala. Do tego dziura przy dnie i zawór kulowy oraz zaślepienie kawałkiem rurki miedzianej drugiej ( tej uciętej) końcówki i masz wiadro z kranem a w środku piękny filtr.
pokrec pisze:Raczej dywagowałem sobie na temat dlaczego nie psocić bełkotką prosto z beczki plastikowej - beczka duża, relatywnie tania, ale to suma sumarum chyba zły pomysł. Spoko, jak będę robił coś na słodzie, to pomyslę. na razie mam pół worka jęczmienia w piwnicy i tak jakoś się do mnie to coś uśmiecha...
No właśnie do tego jest filtr z oplotu. Obojętnie jak zacierasz możesz filtrować przed lub po fermentacji. Napisałem słód ale powinno być zacier, sorki. Po prostu idealnie nadaje się do do filtracji, używają tego do produkcji piwa. Jak Ci się nie spieszy to po przelaniu kilku pierwszych litrów z powrotem do filtra, będziesz miał idealny klar. Młóto samo utworzy warstwę filtrującą. A jeżeli filtrujesz przed fermentacją, to możesz wypłukać młóto gorącą wodą w celu wysłodzenia. Wypłuczesz cały cukier.
Generalnie ja zrobiłem swój filtr z wiaderka fermentacyjnego. Kupiłem 100cm wężyk w stalowym oplocie. Pozbyłem się gumowego węża ze środka za pomocą szpilki. Został mi więc 100 cm stalowy oplot po węży ze śrubunkiem chyba 1/4 cala. Do tego dziura przy dnie i zawór kulowy oraz zaślepienie kawałkiem rurki miedzianej drugiej ( tej uciętej) końcówki i masz wiadro z kranem a w środku piękny filtr.
-
Autor tematu - Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Psocenie z fermentora
Teteteczekaj, znaczy się ten filtr ze sraczrurki wkłada się na dno wiadra i od środka wkręca we wmontowany w bok wiadra zawór kulowy? Bo mi to tak łaziło po łbie, że montuje sie od zewnątrz i niefiltrowany, wysłodzony zacier idzie od środka na zewnątrz. A to chyba jest inaczej...
Spoko, ale ja jestem wolnomyślicielem. Nie, nie uczęszczam do żadnej loży ani w fartuszku i białych rękawiczkach nie chodzę, po prostu powoli myślę.
Spoko, ale ja jestem wolnomyślicielem. Nie, nie uczęszczam do żadnej loży ani w fartuszku i białych rękawiczkach nie chodzę, po prostu powoli myślę.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
Autor tematu - Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Psocenie z fermentora
@szwistag
Pytanie o szybkość filtrowania.Porównywałeś może do worka-siatki.
I mam na myśli nastawy owocowe w pulpie.Bo takie ostatnio robię.
I filtrowanie za pomocą worka jest dosyć upierdliwe, z tym ciągłym dokładaniem.
Fakt trwa to tylko kilka godz.(50 l pulpy)
Pytanie o szybkość filtrowania.Porównywałeś może do worka-siatki.
I mam na myśli nastawy owocowe w pulpie.Bo takie ostatnio robię.
I filtrowanie za pomocą worka jest dosyć upierdliwe, z tym ciągłym dokładaniem.
Fakt trwa to tylko kilka godz.(50 l pulpy)
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 332
- Rejestracja: czwartek, 4 lis 2010, 19:47
- Krótko o sobie: Jak się bawić, to się bawić na całego.
- Ulubiony Alkohol: Pigwówka, wino z dzikiej róży.
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: UK - DERBY
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Psocenie z fermentora
Powiem tak. Zależy od farfocli. Ostatnio sam mieliłem pszenice, więc wyszło dużo mąki. Musiałem co jakiś czas zaglądać i ewentualnie troszkę poruszyć oplot. Jak go rozciągniesz to oczka się powiększają. Z czasem samo młóto się tak układa, że tylko czasami jakiś farfocel utknie w zaworze i trzeba go na chwilkę otworzyć szerzej. Cały pic polega na tym, zacier musi lecieć powoli, żeby nie zapowietrzyć oplotu. Generalnie mało potrzebuje atencji, po wypłukaniu w młócie nie ma nic, a z młóta próbowałem wycisnąć coś jeszcze przez taki duży filtr płócienny i , nic nie wykapało. Tak samo robię po fermentacji, tylko tak ostrożnie z płukaniem, chyba że młóto wrzucam do cukrówki to wtedy już nie płuczę.
Czekam na sezon owocowy by spróbować.
Co do szybkości, to zależy od wkładu. Dziś będę filtrował to napiszę. Ale plus tego jest, że możesz robić coś innego w tym czasie. Więc tak na prawdę szybkość wzrasta .
Czekam na sezon owocowy by spróbować.
Co do szybkości, to zależy od wkładu. Dziś będę filtrował to napiszę. Ale plus tego jest, że możesz robić coś innego w tym czasie. Więc tak na prawdę szybkość wzrasta .
-
Autor tematu - Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Psocenie z fermentora
Czekajcie, bo chyba znowu obserwuję dyskusję ekspertów a sam mam problemy z elementarzem: Czy to oznacza, że taki sraczrurkowyTM filtr odcedzi mi bez problemu przefermentowaną pulpę śliwkową bez wyciskania?
Ja z reguły ubierałem rekawiczki gumowe, takie medyczne, brałem spore sitko nylonowe, nalewałem z litr pulpy i ręką mieszałem aż wypłynęła ciecz (bez mieszania nie chciała płynąć) a na koniec ręką wyciskałem resztę pulpy i w sumie dość sucha pulpę wywalałem do wiadra. Z 50 kg sliwek zostawało wiadro odcisniętej pulpy. Trudno, tracę te 2 litry, ale cóż zrobić? Słowo się rodzince dało i nie idzie inaczej.
Próbowałem wyciskać w worku filtracyjnym, ale to nie ma sensu, pulpa bardzo wydajnie zatyka oczka siatki a ciśnięcie jej prasa winiarską powoduje efekt, jakbym próbował wyciskać błoto. Jedyna skuteczna i znana mi metoda to właśnie ta z sitkiem.
Swoja drogą fajnie było: siedzę sobie w piwnicy, wyciskam pulpę a w radiu chyba leciała jakas dyskusja o społecznych konsekwencjach alkoholizmu i sposobach leczenia tej choroby... Niezły klimat.
Ja z reguły ubierałem rekawiczki gumowe, takie medyczne, brałem spore sitko nylonowe, nalewałem z litr pulpy i ręką mieszałem aż wypłynęła ciecz (bez mieszania nie chciała płynąć) a na koniec ręką wyciskałem resztę pulpy i w sumie dość sucha pulpę wywalałem do wiadra. Z 50 kg sliwek zostawało wiadro odcisniętej pulpy. Trudno, tracę te 2 litry, ale cóż zrobić? Słowo się rodzince dało i nie idzie inaczej.
Próbowałem wyciskać w worku filtracyjnym, ale to nie ma sensu, pulpa bardzo wydajnie zatyka oczka siatki a ciśnięcie jej prasa winiarską powoduje efekt, jakbym próbował wyciskać błoto. Jedyna skuteczna i znana mi metoda to właśnie ta z sitkiem.
Swoja drogą fajnie było: siedzę sobie w piwnicy, wyciskam pulpę a w radiu chyba leciała jakas dyskusja o społecznych konsekwencjach alkoholizmu i sposobach leczenia tej choroby... Niezły klimat.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Psocenie z fermentora
@Pokręć
Ja cały czas filtruje przez worek kupiony w jednym ze sklepów internetowych.Sprawuje się dobrze ."Wyciskam " 50 l pulpy w kilka godzin jak regularnie opróżniam worek z suchej masy i dolewam nowej.Oczywiście dodatkowo pomagam przy samej końcówce wyciskać ręcznie.Nieżle to wychodzi, ale niestety ta upierdliwośc zmiany zawartości worka (który ma ograniczonę pojemność - na oko 5 l) no i pomoc w ręcznym wyciskaniu.
Fakt na końcu zostaje tylko ok.3,5 l suchych wiórów.
Kiedyś obliczyłem ,że tracę w tych wiórach ok. w przeliczeniu na spirytus 96% 250ml tj ok. 5% całkowitej objętości urobku znowuż w przeliczeniu na spirytus.Szkoda tego ,ale na razie z braku płaszcza czy bełkotki radzę sobie w ten sposób.
Ja cały czas filtruje przez worek kupiony w jednym ze sklepów internetowych.Sprawuje się dobrze ."Wyciskam " 50 l pulpy w kilka godzin jak regularnie opróżniam worek z suchej masy i dolewam nowej.Oczywiście dodatkowo pomagam przy samej końcówce wyciskać ręcznie.Nieżle to wychodzi, ale niestety ta upierdliwośc zmiany zawartości worka (który ma ograniczonę pojemność - na oko 5 l) no i pomoc w ręcznym wyciskaniu.
Fakt na końcu zostaje tylko ok.3,5 l suchych wiórów.
Kiedyś obliczyłem ,że tracę w tych wiórach ok. w przeliczeniu na spirytus 96% 250ml tj ok. 5% całkowitej objętości urobku znowuż w przeliczeniu na spirytus.Szkoda tego ,ale na razie z braku płaszcza czy bełkotki radzę sobie w ten sposób.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 332
- Rejestracja: czwartek, 4 lis 2010, 19:47
- Krótko o sobie: Jak się bawić, to się bawić na całego.
- Ulubiony Alkohol: Pigwówka, wino z dzikiej róży.
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: UK - DERBY
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Psocenie z fermentora
Zrobienie filtra sraczrurkowegoTM to nie jest duży koszt. Na pewno ma potencjał. Dziś filtrowałem swój zacier. Całość około 25 litrów. 5 z góry było płynne reszta przypominalo kleik podowany umrzykom w szpitalu. 2 godzinki kapał mi czysty zacier w ilości 12 litrów. Pozostałe 3 litry kapały bardzo wolno, wiec zostawiłem otwarty zawór i pojechałem na działkę. Po kolejnych 3 godzinach wróciełm, a pulpa była prawie sucha. Ciężko w ręce było wycisnąć coś jeszcze, z góry przypomina to trociny.
Myślę, że można idealnie dopracować do naszych potrzeb. Może dwa oploty, krótsze ale na trójniku połączone z zaworem. Wolę robić tak niż wyciskać kleik. Przlewam i tu się praca kończy, reszta to już samo się robi
Myślę, że można idealnie dopracować do naszych potrzeb. Może dwa oploty, krótsze ale na trójniku połączone z zaworem. Wolę robić tak niż wyciskać kleik. Przlewam i tu się praca kończy, reszta to już samo się robi
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Psocenie z fermentora
I o to chodzi...Wolimy tak zamiast ugniatać kleik...
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego