Co mam zrobic z osadem zacieru?
Witam szanowne grono smakoszy. Jestem nowym członkiem forum i początkującym w wytwarzaniu alkoholi domowych. Mam na imię Piotr. Niedawno zbudowałem mój pierwszy destylator i działa! Pierwszy model zrobiłem z szybkowaru i nastawiłem 5l zacieru ktory w całości przelałem do garnka i przepędziłem. W drugim modelu zamiast szybkowaru będzie KEG i tu mam problem bo zacier prawie gotowy, a ja nie wiem czy osad z kegu można gonić razem z zacierem, czy muszę to przelać do drugiej beczki, żeby oddzielić błotko? Bardzo będę wdzięczny za jakaś wskazówkę, bo mieszkam daleko od Polski i nie mam kogo zapytać.
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Co mam zrobic z osadem zacieru?
Witaj,
"Błotko" to m.in. martwe drożdże. Generalnie przed gotowaniem nastaw/ zacier zwykle zlewa się z nad osadu- wpisz w wyszukiwarkę słowo "klarowanie".
"Błotko" to m.in. martwe drożdże. Generalnie przed gotowaniem nastaw/ zacier zwykle zlewa się z nad osadu- wpisz w wyszukiwarkę słowo "klarowanie".
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 49
- Rejestracja: środa, 7 kwie 2010, 10:52
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Co mam zrobic z osadem zacieru?
Błotko maksymalnie zagęszczone możesz dodać jako pożywkę dla drożdzy do następnej fermentacji. Jeżeli będzie ona nieprędko, to podgrzej błotko w garnku do 60-70C, wlej do butelki i szczenie zakorkuj (pasteryzacja). Wykorzystasz we właściwym czasie.
Klarowanie możesz przeprowadzić niekoniecznie chemią. Świetne efekty można osiągnąć wyłącznie za pomocą cierpliwości. Porządnie wytrząsnąć zawartość po fermentacji (odgazowanie), zostawić w chłodzie na tydzień i gotowe.
pozdrawiam
pluton
Błotko jak najbardziej oddzielić, czysta część powinna też trochę postać (z tydzień), żeby opadły wszystkie osady. Do kotła powinien iść płyn jak najbardziej przezroczysty.badger67 pisze:... czy osad z kegu można gonić razem z zacierem, czy muszę to przelać do drugiej beczki, żeby oddzielić błotko? ...
Błotko maksymalnie zagęszczone możesz dodać jako pożywkę dla drożdzy do następnej fermentacji. Jeżeli będzie ona nieprędko, to podgrzej błotko w garnku do 60-70C, wlej do butelki i szczenie zakorkuj (pasteryzacja). Wykorzystasz we właściwym czasie.
Klarowanie możesz przeprowadzić niekoniecznie chemią. Świetne efekty można osiągnąć wyłącznie za pomocą cierpliwości. Porządnie wytrząsnąć zawartość po fermentacji (odgazowanie), zostawić w chłodzie na tydzień i gotowe.
pozdrawiam
pluton
-
- Posty: 407
- Rejestracja: niedziela, 8 lis 2009, 18:47
- Krótko o sobie: Majster
- Ulubiony Alkohol: Nalewka aptekarska i polskie krafty
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Co mam zrobic z osadem zacieru?
Zwracam tylko uwagę, że bentonit (klarowin) to żadna chemia... Ot, minerał ilasty, do którego przyklejają się białka i razem z nim opadają na dno zbiornika.
"Nigdy nie polemizuj z idiotą. On najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona siłą własnych argumentów."
-
- Posty: 49
- Rejestracja: środa, 7 kwie 2010, 10:52
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Co mam zrobic z osadem zacieru?
O ile użycie takiej 'chemii' jest dla zacierów/nastawów całkowicie dopuszczalne, to jednak nie polecam stosowania do klarowania produktów, które idą w przewód pokarmowy.
Może jestem przeczulony, ale przypomnę oczywiste argumenty:
1) bentonit to skała wydobywana z jakiegoś złoża, zatem są w niej różne elementy niekoniecznie super zdrowe dla zdrowia
2) procesy wydobycia, mielenia i transportu nie podlegają zbyt surowym reżimom właściwym produkcji żywności (chociaż należy również powiedzieć, ze proces produkcji niektórych rodzajów żywności wskazuje, żeby tej żywności nie brać nawet do rąk, a co dopiero do pyska
3) w tym całym bentonicie są różne substancje, które w mikroilościach przedostają się do roztworu, a potem nasze nerki muszą to filtrować. Zwykłym ludziom pewnie to nie przeszkadza, ale jak ktoś ma kamienie nerkowe, to musi na wszystko uważać (ja nie mam)
Podsumowując: można sobie wyrobić system, w którym w tym samym czasie w jednym pojemniku idzie karmienie drożdzy, w drugim naturalne klarowanie. Pod koniec tygodnia z drugiego pojemnika zawartość idzie na rurę, z pierwszego zawartość idzie do drugiego na klar, a do pierwszego kolejna porcja karmy dla drożdzy.
I nie trzeba sztucznie klarować.
To jest przecież nasz slow-food, nasze hobby i nasza zabawa. Bawmy się
pozdrawiam
pluton
Zwracam uwagę, że każda substancja jest w jakimś sensie substancją chemicznąMaciej_K pisze:Zwracam tylko uwagę, że bentonit (klarowin) to żadna chemia... Ot, minerał ilasty, do którego przyklejają się białka i razem z nim opadają na dno zbiornika.
O ile użycie takiej 'chemii' jest dla zacierów/nastawów całkowicie dopuszczalne, to jednak nie polecam stosowania do klarowania produktów, które idą w przewód pokarmowy.
Może jestem przeczulony, ale przypomnę oczywiste argumenty:
1) bentonit to skała wydobywana z jakiegoś złoża, zatem są w niej różne elementy niekoniecznie super zdrowe dla zdrowia
2) procesy wydobycia, mielenia i transportu nie podlegają zbyt surowym reżimom właściwym produkcji żywności (chociaż należy również powiedzieć, ze proces produkcji niektórych rodzajów żywności wskazuje, żeby tej żywności nie brać nawet do rąk, a co dopiero do pyska
3) w tym całym bentonicie są różne substancje, które w mikroilościach przedostają się do roztworu, a potem nasze nerki muszą to filtrować. Zwykłym ludziom pewnie to nie przeszkadza, ale jak ktoś ma kamienie nerkowe, to musi na wszystko uważać (ja nie mam)
Podsumowując: można sobie wyrobić system, w którym w tym samym czasie w jednym pojemniku idzie karmienie drożdzy, w drugim naturalne klarowanie. Pod koniec tygodnia z drugiego pojemnika zawartość idzie na rurę, z pierwszego zawartość idzie do drugiego na klar, a do pierwszego kolejna porcja karmy dla drożdzy.
I nie trzeba sztucznie klarować.
To jest przecież nasz slow-food, nasze hobby i nasza zabawa. Bawmy się
pozdrawiam
pluton
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Co mam zrobic z osadem zacieru?
Przesada w drugą stronę- żeby cokolwiek z bentonitu przeszło przez filtrację w nerkach najpierw musi być wchłonięte w jelitach i przejść do krwi- dopiero krew z tą "substancją" musiałaby być odfiltrowana w nerkach. Kamienie nerkowe nie mają z tym nic wspólnego- one tworzą się głownie przez wytrącanie się soli. Pod tym względem bentonit jest całkowicie bezpieczny.
Jakikolwiek produkt dopuszczony do obrotu i spożycia przez człowieka musi przejść dość skomplikowane i ostre testy- wiem, bo sam moje niektóre "wynalazki" biotechnologiczne na tą drogę muszę kierować. Samego bentonitu sie oczywiście nie spożywa, ale jako składnik jest na pewno sprawdzany. I nie uwierzę, że nie- sól też przechodzi analizy po wydobyciu.
Trzeci sprawa- zanieczyszczenia mechaniczne opadają razem z osadem na dno i zasadniczo ich nie pijemy. Poza tym przecież nastaw poddajesz destylacji...
No i na koniec- bentonit bentonitem, ale do klarowania jest sporo innych, wg mnie lepszych środków- TurboKlar, Klarmendel (w oparciu o żelatynę), czy środki "bardzo chemiczne", oparte na rożnych polimerach. Klarowanie grawitacyjne jest wysoce nieefektywne i czasochłonne.
Jakikolwiek produkt dopuszczony do obrotu i spożycia przez człowieka musi przejść dość skomplikowane i ostre testy- wiem, bo sam moje niektóre "wynalazki" biotechnologiczne na tą drogę muszę kierować. Samego bentonitu sie oczywiście nie spożywa, ale jako składnik jest na pewno sprawdzany. I nie uwierzę, że nie- sól też przechodzi analizy po wydobyciu.
Na tej zasadzie należałoby zaprzestać picia wody- np. ta z Lubelszczyzny (Cisowianka, Nałęczowianka, ale też wodociągowa w Lublinie) pochodzi z pokładów kredowych- a kreda to też "jakieś złoże". A uwierz, że Lubelska kranówa jest wg. parametrów najlepsza w Polscebentonit to skała wydobywana z jakiegoś złoża, zatem są w niej różne elementy niekoniecznie super zdrowe dla zdrowia
Trzeci sprawa- zanieczyszczenia mechaniczne opadają razem z osadem na dno i zasadniczo ich nie pijemy. Poza tym przecież nastaw poddajesz destylacji...
No i na koniec- bentonit bentonitem, ale do klarowania jest sporo innych, wg mnie lepszych środków- TurboKlar, Klarmendel (w oparciu o żelatynę), czy środki "bardzo chemiczne", oparte na rożnych polimerach. Klarowanie grawitacyjne jest wysoce nieefektywne i czasochłonne.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 49
- Rejestracja: środa, 7 kwie 2010, 10:52
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Co mam zrobic z osadem zacieru?
pozdrawiam
pluton
No może jestem przeczulony, nie upieram sie. Jednak skoro nie musze sypac bentonitu, to nie bedeZygmunt pisze:Przesada w drugą stronę-
Tak i pisalem: do nastawow jest ok, do nalewek - nie bardzo, bo ja wlasnie pije osady - sa najlepsze.Zygmunt pisze:Trzeci sprawa- zanieczyszczenia mechaniczne opadają razem z osadem na dno i zasadniczo ich nie pijemy. Poza tym przecież nastaw poddajesz destylacji...
To zalezy ile masz czasu i jaka jest grawitacja. Ja mam czasu cale lata, a w planach wirowke na 100g i zrealizowany filtr cisnieniowy na 2-3 atmZygmunt pisze:Klarowanie grawitacyjne jest wysoce nieefektywne i czasochłonne.
pozdrawiam
pluton