Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Kupiłem drożdże piekarskie ponieważ jest to mój pierwszy zacier i nie wiedziałem czy wogóle coś z tego będzie.
Zacieru mam 12 L - ale to dopiero początki
Jakaś mała buteleczka powinna się znaleźć
Fosforan dwuamonowy gdzie dostanę takie cudo i w jakich pieniądzach? W jakim celu dodawać kwasek cytrynowy? Gdybym nie dodał tych dwóch składników jaki to ma pływ na zacier i późniejszy bimber?Powinieneś kupić pożywkę - fosforan dwuamonowy i kwasek cytrynowy i dawać po 0,5 g. na 1 L.
Zacieru mam 12 L - ale to dopiero początki
Jakaś mała buteleczka powinna się znaleźć
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Przy piekarskich nic. One mają troszkę swojej pożywki.
Fosforan to pożywka dla drożdży.
Kwaskiem zakwasza sie nastaw. Powinien on mieś ok. 4,5 ph,
ale lepiej ,,przekwasić" niż ,,niedokwasić" dlatego daje się go
od 5 do 10 g. na 10 l.
Gdzie kupić? Teraz nie ma w dobrych cenach, jedynie co mogę polecić to to - kup sobie, to dobre drożdże + pożywka
http://www.allegro.pl/item490515013_dro ... _100g.html
Fosforan to pożywka dla drożdży.
Kwaskiem zakwasza sie nastaw. Powinien on mieś ok. 4,5 ph,
ale lepiej ,,przekwasić" niż ,,niedokwasić" dlatego daje się go
od 5 do 10 g. na 10 l.
Gdzie kupić? Teraz nie ma w dobrych cenach, jedynie co mogę polecić to to - kup sobie, to dobre drożdże + pożywka
http://www.allegro.pl/item490515013_dro ... _100g.html
Użytkownik zbanowany od 09.VII.2009r.
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Tak jak napisałem już w jakimś poście, ilu psotników, tyle sposobów.
Ja do tego zacieru nie waliłbym piekarskich.
Użyłbym drożdży winnych, choćby bayanusów.
Ten Twój nastaw na rodzynkach i pomarańczach może być
bardzo aromatycznym /winkiem/ które po przepsoceniu
stanie się aromatyczną smakotą. Nie zniechęcam Cię do używania
drożdży piekarskich ale sam zobaczysz po różnych próbach,
różnych nastawach, że na piekarskich najlepiej robić najprostszy
nastaw cukrowy.
Co do pożywek. Możesz wydać parę groszy i kup w Euro-Winie Activit.
To wystarczy jako pula witaminowa dla drożdżaków.
Możesz też robić sam pożywkę na bazie wspomnianego fosforanu amonowego
i witaminy B. Można też dać multiwitaminę, nie zaszkodzi.
Kto chce może się bawić w różne nastawy.
Ja cukrówki uprościłem w przygotowaniu do minimum
a i tak zawsze uzyskuję pełne odfermentowanie i w efekcie niezłą psotę
Do wiadra wsypuję cukier (1kg). Wlewam prosto z kranu ciepłą wodę.
Na wiaderku już mam kreskę ile tej wody nalać (3,7L)
Razem z cukrem będzie 4,2L bo rozpuszczony cukier to 0,6L objętości.
W kubeczku rozkruszam pół paczki (5dkg) drożdży babuni.
(Spotkałem się z dwoma rodzajami. Na jednych jest obrazek babci
i te są rewelacyjne, nawet 1/3 paczki przerobi cukier a drugie
to takie z marketów z obrazkiem upieczonej babki. Te są zdecydowanie
bardziej leniwe więc ich unikam).
Na rozkruszone drożdże wrzucam jedną małą puszeczkę koncentratu
pomidorowego. On zawiera wystarczającą pulę rozwojową dla drożdżaków.
Rozbebłuje to w kubeczku do płynnej konsystencji i mieszam
od razu w wiadrze z rozpuszczonym już cukrem.
Nastawik wędruje do pięciolitrowej butli po mineralnej, na szyjkę przykładam
woreczek foliowy i zakładam gumkę recepturkę (wsio)
Max 7 dni i mogę wyjmować "puzon" i "organki" i psocić, psocić, psocić
Pozdrawiam
Calyx
Witaj MarcianoMWmarcino pisze:Kupiłem drożdże piekarskie...
Tak jak napisałem już w jakimś poście, ilu psotników, tyle sposobów.
Ja do tego zacieru nie waliłbym piekarskich.
Użyłbym drożdży winnych, choćby bayanusów.
Ten Twój nastaw na rodzynkach i pomarańczach może być
bardzo aromatycznym /winkiem/ które po przepsoceniu
stanie się aromatyczną smakotą. Nie zniechęcam Cię do używania
drożdży piekarskich ale sam zobaczysz po różnych próbach,
różnych nastawach, że na piekarskich najlepiej robić najprostszy
nastaw cukrowy.
Co do pożywek. Możesz wydać parę groszy i kup w Euro-Winie Activit.
To wystarczy jako pula witaminowa dla drożdżaków.
Możesz też robić sam pożywkę na bazie wspomnianego fosforanu amonowego
i witaminy B. Można też dać multiwitaminę, nie zaszkodzi.
Kto chce może się bawić w różne nastawy.
Ja cukrówki uprościłem w przygotowaniu do minimum
a i tak zawsze uzyskuję pełne odfermentowanie i w efekcie niezłą psotę
Do wiadra wsypuję cukier (1kg). Wlewam prosto z kranu ciepłą wodę.
Na wiaderku już mam kreskę ile tej wody nalać (3,7L)
Razem z cukrem będzie 4,2L bo rozpuszczony cukier to 0,6L objętości.
W kubeczku rozkruszam pół paczki (5dkg) drożdży babuni.
(Spotkałem się z dwoma rodzajami. Na jednych jest obrazek babci
i te są rewelacyjne, nawet 1/3 paczki przerobi cukier a drugie
to takie z marketów z obrazkiem upieczonej babki. Te są zdecydowanie
bardziej leniwe więc ich unikam).
Na rozkruszone drożdże wrzucam jedną małą puszeczkę koncentratu
pomidorowego. On zawiera wystarczającą pulę rozwojową dla drożdżaków.
Rozbebłuje to w kubeczku do płynnej konsystencji i mieszam
od razu w wiadrze z rozpuszczonym już cukrem.
Nastawik wędruje do pięciolitrowej butli po mineralnej, na szyjkę przykładam
woreczek foliowy i zakładam gumkę recepturkę (wsio)
Max 7 dni i mogę wyjmować "puzon" i "organki" i psocić, psocić, psocić
Pozdrawiam
Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
@MWmarcino
Prestroga
Patrzę na Twój awatar i tak na wszelki wypadek wstawię tu sugestię. Masz znak mówiący: "Uwaga uciekające butelki". Oczywiście znamy to zjawisko, jest powszechne, że jak się trochę napsoci i rozleje do butelek to one 'znikają' uciekają (w nocy po ciemku...).
Aby tego unikać musisz butelki poprzywiązyać do półek.
Dodam, że pomimo tego, że ja pilnuję butelek nie mogę nadążyć nad psoceniem. Co zerknę co jakiś czas to butelek jest mniej i mniej...
j
Prestroga
Patrzę na Twój awatar i tak na wszelki wypadek wstawię tu sugestię. Masz znak mówiący: "Uwaga uciekające butelki". Oczywiście znamy to zjawisko, jest powszechne, że jak się trochę napsoci i rozleje do butelek to one 'znikają' uciekają (w nocy po ciemku...).
Aby tego unikać musisz butelki poprzywiązyać do półek.
Dodam, że pomimo tego, że ja pilnuję butelek nie mogę nadążyć nad psoceniem. Co zerknę co jakiś czas to butelek jest mniej i mniej...
j
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
To tak samo jak mnie.
Destyluję, destyluję, a odłożonych flaszek w piwnicy nieprzybywa w tempie jakim bym chciał i co sięgnę po jakoms flachę i patrzę na rocznik to zamiast np. zobaczyć 1961 to ciągle widzę 2008. Cholera wzrok mi sie popsuł czy jakaś inna zaraza. WIEM !!!!!!! chyba odlewam za mało metylu na początku destylacji.
Destyluję, destyluję, a odłożonych flaszek w piwnicy nieprzybywa w tempie jakim bym chciał i co sięgnę po jakoms flachę i patrzę na rocznik to zamiast np. zobaczyć 1961 to ciągle widzę 2008. Cholera wzrok mi sie popsuł czy jakaś inna zaraza. WIEM !!!!!!! chyba odlewam za mało metylu na początku destylacji.
Użytkownik zbanowany od 09.VII.2009r.
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Wzrok i metanol. Nie wiem z czego pędzisz ale jeśli starsz się wyłuskać jakiś trunek z destylacji drewna no to zgoda. Ci co twierdzą, że jest no. czarny dąb (bo coś tam) mają właśńie objawy ślepoty a właściwie nie ślepoty tylko zaciemniania, Wiadomo, że od metylu wzrok zaciemnia się.
Kwestie 1961 i 2008 - cho, cho!!! Ja jestem w niebie gdy widzę pełne butelki z września 2008. Październik 2008 to dla mnie samo szczęście.
Julek
Kwestie 1961 i 2008 - cho, cho!!! Ja jestem w niebie gdy widzę pełne butelki z września 2008. Październik 2008 to dla mnie samo szczęście.
Julek
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Koledzy ja także mam problem z uciekającymi butelkami. Tylko że ode mnie uciekają tylko te pełne Jak wstanę rano to pustych mam nawet aż za dużo Po wielogodzinnych przemyśleniach stwierdziłem że uciekają dlatego że są "obce". Jak będą "swoje' wypsocone to na pewno zostaną. A może się mylę? Czas pokarze Tymczasem obserwuje zacierek i odliczam godziny.........
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Czesc MWmarcino.sprubuj poszukac jakis skupow zlomu.Goscie ktorzy tam pracuja odkladaja na boczek rozne dziwne rzeczy, ktore maga pozniej opylic.Jak bedziesz mnial szczescie ,to wyrwiesz tam pare fajnych rzeczy, za spoko cene.
Przez ten caly kryzys gospodarczy ,ceny metali poszly ostro w dol i moze to byc niezla okazja zakrecic sie teraz przy jakims zlomowisku.
Przez ten caly kryzys gospodarczy ,ceny metali poszly ostro w dol i moze to byc niezla okazja zakrecic sie teraz przy jakims zlomowisku.
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Parę tygodni temu wspominałem coś o złomowiskach - tam kupować itp. Tak się tu zdarzyło (też pisałem) że komuś to tu w Oz przeszkadzało i już u nas na złomowiska nie wolno wchodzić osobom prywatnym.
Tak wspomnę tylko że jeśli Wy w Kraju macie dostęp do złomowisk to zaglądacie tam i szukajcie i jak coś wygląda na przyszłości to kupujcie. Można kupić np. kegi za grosze rury s/s lub k/o itp. Na złomie można tanio kupić rzeczy które będą potrzebne w bliskiej przyszłości - pomyślcie i kupujcie na zapas. Można nawet zaznajomić kogoś ze złomowiska i za krzynkę piwa może coś będzie odkładał.
Będzie przykro jak pozamykają dla publiki.
Ja jeszcze jadę na takich zapasach ale już są na wykończeniu.
J
Tak wspomnę tylko że jeśli Wy w Kraju macie dostęp do złomowisk to zaglądacie tam i szukajcie i jak coś wygląda na przyszłości to kupujcie. Można kupić np. kegi za grosze rury s/s lub k/o itp. Na złomie można tanio kupić rzeczy które będą potrzebne w bliskiej przyszłości - pomyślcie i kupujcie na zapas. Można nawet zaznajomić kogoś ze złomowiska i za krzynkę piwa może coś będzie odkładał.
Będzie przykro jak pozamykają dla publiki.
Ja jeszcze jadę na takich zapasach ale już są na wykończeniu.
J
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Byłem zmuszony coś na szybko kombinować Wyskoczyło mi kilka wydatków + święta, a szkoda było zacieru marnować Po nowym roku zainwestuje w szybkowar i coś dużo większego. Mam nadzieję że koledzy wybaczycie.....błędy młodości Do czajnika wlewam 1,6 litra zacieru. Za każdym razem odlewam 100ml przedgonu i destyluje do spadku aż do 40%. Przedgon miał 75%
I czy to dobrze że bimber ma mleczny kolor? Teraz sprawdzałem leci 60 %
Ze względu na małe naczynie do gotowania muszę często wlewać świeży zacier Z drugiego "czajniczka" psota już przezroczysta leci.Dlaczego?
I znowu to samo psota jak zejdzie między 50%-40% to robi się mętna.
Byłem zmuszony coś na szybko kombinować Wyskoczyło mi kilka wydatków + święta, a szkoda było zacieru marnować Po nowym roku zainwestuje w szybkowar i coś dużo większego. Mam nadzieję że koledzy wybaczycie.....błędy młodości Do czajnika wlewam 1,6 litra zacieru. Za każdym razem odlewam 100ml przedgonu i destyluje do spadku aż do 40%. Przedgon miał 75%
I czy to dobrze że bimber ma mleczny kolor? Teraz sprawdzałem leci 60 %
Ze względu na małe naczynie do gotowania muszę często wlewać świeży zacier Z drugiego "czajniczka" psota już przezroczysta leci.Dlaczego?
I znowu to samo psota jak zejdzie między 50%-40% to robi się mętna.
-
- Posty: 114
- Rejestracja: sobota, 15 lis 2008, 17:53
- Krótko o sobie: Jestem jaki jestem.
- Ulubiony Alkohol: Piwo, Bimberek, Wino ( tylko wytrawne)
- Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Witam..
Wydaje mi się ze wylewasz za dużo przedgonu. Z twojego kociołka o pojemności 1,7 litra olewasz 100ml wiec z powiedzmy jeśli wedle tego gotował byś 17 litrów odlał byś ponad 1,5 litra przedgonu.... Chyba wystarczyło by z każdego czajnika odlać pierwsze 30 ml.
Ja odlewam pierwsze 100-150ml z 30 litrów zacieru.
Jeśli chodzi o mleczną barwę to nie zauważyłem odstojnika, u mnie zawsze w odstojniku
pozostaje mleczna woda po gotowaniu... Z artykułów które można odnaleźć na tej stronie wynika ze powinno stosować się minimum jeden odstojnik.
Wystrzegał bym się tez zwykłych węzy igielitowych które zauważyłem na zdjęciach.
Niech bardziej doświadczeni koledzy ewentualnie skorygują moje błędy a Tobie gratuluje pierwszego PSOCENIA ja wcale nie dawno wykonałem moje pierwsze i tez daleko mu było do ideału. Lecz dzięki pomocy kolegów z tej strony wiele już wiem. A efekty moich psot są coraz ciekawsze.
Pozdrawiam
Wydaje mi się ze wylewasz za dużo przedgonu. Z twojego kociołka o pojemności 1,7 litra olewasz 100ml wiec z powiedzmy jeśli wedle tego gotował byś 17 litrów odlał byś ponad 1,5 litra przedgonu.... Chyba wystarczyło by z każdego czajnika odlać pierwsze 30 ml.
Ja odlewam pierwsze 100-150ml z 30 litrów zacieru.
Jeśli chodzi o mleczną barwę to nie zauważyłem odstojnika, u mnie zawsze w odstojniku
pozostaje mleczna woda po gotowaniu... Z artykułów które można odnaleźć na tej stronie wynika ze powinno stosować się minimum jeden odstojnik.
Wystrzegał bym się tez zwykłych węzy igielitowych które zauważyłem na zdjęciach.
Niech bardziej doświadczeni koledzy ewentualnie skorygują moje błędy a Tobie gratuluje pierwszego PSOCENIA ja wcale nie dawno wykonałem moje pierwsze i tez daleko mu było do ideału. Lecz dzięki pomocy kolegów z tej strony wiele już wiem. A efekty moich psot są coraz ciekawsze.
Pozdrawiam
Ciężką pracą i wytrwałością do celu!Co nas nie zabije to wzmocni.
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Wielkie dzięki kolego. Aparatura jak wspominałem robiona na bardzo szybko. To co mętne zpowrotem do zacieru wlewam i gotuje ponownie, jeżeli mi się zacier zagotuje to wtedy mlekiem wali do (moje obserwacje ale czy trafne?).A propos czy mogę te metna psotę przez coś przefiltrowac?
-
- Posty: 114
- Rejestracja: sobota, 15 lis 2008, 17:53
- Krótko o sobie: Jestem jaki jestem.
- Ulubiony Alkohol: Piwo, Bimberek, Wino ( tylko wytrawne)
- Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Co do mętnego koloru trzeba będzie jeszcze raz pogonić.
Ja bym Ci zaproponował żebyś wypsocił cały zacier który masz raz i z tym alkoholem który uzyskasz poczekał na drugi raz aż poprawisz aparaturę... W tym czasie możesz wstawić nowy zacier.
Tu masz bardzo ciekawą propozycje za naprawdę rozsądne pieniądze
http://www.allegro.pl/item507094087_keg ... obacz.html
Tu natomiast chłodnica która co prawda wychodzi trochę drożej niż samoróbka
ale dla nas początkujących ma tę dobrą cechę ze widać co się w niej dzieje czy przypadkiem nie psocimy za szybko no i jest szklana co ma swoje walory ( obojętność chemiczna) jak i wady, np. moja już ma wyłamany jeden króciec od wody chłodzącej.
http://www.allegro.pl/item510533549_des ... imber.html
Ja bym Ci zaproponował żebyś wypsocił cały zacier który masz raz i z tym alkoholem który uzyskasz poczekał na drugi raz aż poprawisz aparaturę... W tym czasie możesz wstawić nowy zacier.
Tu masz bardzo ciekawą propozycje za naprawdę rozsądne pieniądze
http://www.allegro.pl/item507094087_keg ... obacz.html
Tu natomiast chłodnica która co prawda wychodzi trochę drożej niż samoróbka
ale dla nas początkujących ma tę dobrą cechę ze widać co się w niej dzieje czy przypadkiem nie psocimy za szybko no i jest szklana co ma swoje walory ( obojętność chemiczna) jak i wady, np. moja już ma wyłamany jeden króciec od wody chłodzącej.
http://www.allegro.pl/item510533549_des ... imber.html
Ciężką pracą i wytrwałością do celu!Co nas nie zabije to wzmocni.
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Jestem pełen zrezygnowania ponieważ po 5 godzinach mam 0,5 L bimbru o mocy 65%. Czajnik to nie jest dobry pomysł Ojciec mnie jeszcze nastraszył kolegium za pędzenie bimbru (niefortunnie zachciało mu się wizyty). Po nowym roku powoli skompletuje aparature a później zabiorę się za zacier itd. Dokończę 0,7 L i kończę ponieważ siły nie mam już i nerw.
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Jestem pełen zrezygnowania ponieważ po 5 godzinach mam 0,5 L bimbru o mocy 65%. Czajnik to nie jest dobry pomysł Ojciec mnie jeszcze nastraszył kolegium za pędzenie bimbru (niefortunnie zachciało mu się wizyty). Po nowym roku powoli skompletuje aparature a później zabiorę się za zacier itd. Dokończę 0,7 L i kończę ponieważ siły nie mam już i nerw.
-
- Posty: 114
- Rejestracja: sobota, 15 lis 2008, 17:53
- Krótko o sobie: Jestem jaki jestem.
- Ulubiony Alkohol: Piwo, Bimberek, Wino ( tylko wytrawne)
- Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
WMmarcino NIE OD RAZU MOSKWĘ ZBUDOWANO...nikt nie mówił ze to będzie takie proste.
Ale niewolno się zniechęcać w końcu spójrz na to z pozytywnej strony... Sam wyprodukowałeś sobie flaszkę bimberku
Teraz masz już z górki.
Dobrze piszesz organizuj sobie jakaś porządną aparaturę i '' koko dżambo i do przodu to jest moje hasło... niezłe co?''
Ale niewolno się zniechęcać w końcu spójrz na to z pozytywnej strony... Sam wyprodukowałeś sobie flaszkę bimberku
Teraz masz już z górki.
Dobrze piszesz organizuj sobie jakaś porządną aparaturę i '' koko dżambo i do przodu to jest moje hasło... niezłe co?''
Ciężką pracą i wytrwałością do celu!Co nas nie zabije to wzmocni.
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Heh tyle mam po tym całym czasie Mierzyłem i ma 65% Przynajmniej będzie czym przepić kiełbasę z dzika Po nowym roku składam aparaturę. Będę musiał zmniejszyć wydzielane zapachy do minimum podczas psocenia ponieważ mieszkam w kamienicy i sąsiadów mogę mieć życzliwych. Pocieszam się faktem że jutro idę do starego bimbrownika wydębić od niego troche psoty na święta - ale będzie miał ze mnie ubaw. Pozdrawiam smoltrix i dzięki za rady
Heh tyle mam po tym całym czasie Mierzyłem i ma 65% Przynajmniej będzie czym przepić kiełbasę z dzika Po nowym roku składam aparaturę. Będę musiał zmniejszyć wydzielane zapachy do minimum podczas psocenia ponieważ mieszkam w kamienicy i sąsiadów mogę mieć życzliwych. Pocieszam się faktem że jutro idę do starego bimbrownika wydębić od niego troche psoty na święta - ale będzie miał ze mnie ubaw. Pozdrawiam smoltrix i dzięki za rady
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
za 1kg cukru
Wybaczac Ci nic nie musimy, sam sobie wybacz to co zrobiles.
Rozumie zapedy i determinacje ale:
- Zacier sie nie zmarnuje, co najwyzej sklaruje i da lepsza psote.
- Zbieraj na sztuczna nerke (watroby sztucznej ne produkuja).
- Na takim badziewiu kombinowac, to lepiej "dykte" za 1,50 kupic (tez daje w czape).
Dziwie sie, ze zal Ci rozwalic swinke i wydac 30 zyli na przyzwoita chlodniczke.
Usilujesz przejechac Paryz-Dakar na welocypedzie. To sie nie uda.
Zawsze uzyskasz metna chare, w ktorej glownie beda kwasy i aldechydy (bleee...).
Dobra rada dla mlodego.
Nie staraj sie ukrecic bata przy pomocy gowna.
Zainwestuj pare groszakow w lepszy garnek i chlodzenie.
NIE SPIESZ SIE!!! Jak poznasz zasade procesu zostaniesz "psotnikiem"
(Jestem tego pewien, bo jednak determinacja mi zaimponowala).
Jak bedziesz mial przyzwoita rurke, to i efekt bedzie na +
To co uzyskales przeznacz do kolejnego psocenia na przyzwoitym garnku.
Nie pij tego bo jeszcze sie zniechecisz
Pytaj, pytaj, pytaj, w miare wiedzy i mozliwosci kazdy co wie juz wiecej
odpowie i pomoze.
Acha, ojciec Cie straszyl kolegium za psocenie, bo bal sie,
ze go tym metnym poczestujesz. Sam bym Cie straszyl (chocby sztuczna nerka).
Pozdrawiam Calyx
Sorry Batory MWMarcino ale mam takie glupie wrazenie, ze usilujesz sie "napatefonic"MWmarcino pisze:...szkoda było zacieru marnować Po nowym roku zainwestuje w szybkowar i coś dużo większego. Mam nadzieję że koledzy wybaczycie.....błędy młodości ...
za 1kg cukru
Wybaczac Ci nic nie musimy, sam sobie wybacz to co zrobiles.
Rozumie zapedy i determinacje ale:
- Zacier sie nie zmarnuje, co najwyzej sklaruje i da lepsza psote.
- Zbieraj na sztuczna nerke (watroby sztucznej ne produkuja).
- Na takim badziewiu kombinowac, to lepiej "dykte" za 1,50 kupic (tez daje w czape).
Dziwie sie, ze zal Ci rozwalic swinke i wydac 30 zyli na przyzwoita chlodniczke.
Usilujesz przejechac Paryz-Dakar na welocypedzie. To sie nie uda.
Zawsze uzyskasz metna chare, w ktorej glownie beda kwasy i aldechydy (bleee...).
Dobra rada dla mlodego.
Nie staraj sie ukrecic bata przy pomocy gowna.
Zainwestuj pare groszakow w lepszy garnek i chlodzenie.
NIE SPIESZ SIE!!! Jak poznasz zasade procesu zostaniesz "psotnikiem"
(Jestem tego pewien, bo jednak determinacja mi zaimponowala).
Jak bedziesz mial przyzwoita rurke, to i efekt bedzie na +
To co uzyskales przeznacz do kolejnego psocenia na przyzwoitym garnku.
Nie pij tego bo jeszcze sie zniechecisz
Pytaj, pytaj, pytaj, w miare wiedzy i mozliwosci kazdy co wie juz wiecej
odpowie i pomoze.
Acha, ojciec Cie straszyl kolegium za psocenie, bo bal sie,
ze go tym metnym poczestujesz. Sam bym Cie straszyl (chocby sztuczna nerka).
Pozdrawiam Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Cóż koledzy pozostaje tylko spuścić zasłonę milczenia na wczorajsze psocenie i wyciągnąć wnioski. Trochę się już wczoraj nauczyłem, powtarzam trochę Dużo psoty jeszcze upłynie zanim z dumą będę mógł o sobie powiedzieć Psotnik. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem tylko czekam na wypłatę i zamierzam kega po pepsi kupić http://www.allegro.pl/item507094087_keg ... obacz.html jak smoltrix poleca. Dzięki koledzy za rady i przestrogi (sztuczne nerki ). Życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT I DUŻO PSOTY NA STOŁACH ŚWIĄTECZNYCH.
Dodane przez: Admin
Komenetarz: Dodałem fotkę zanim aukcja się tam zakończy i link bedzie pusty.
Nie wydaje mi się żebym jakoś znacząco odbiegał od normy Juliusz....czy Ty przypadkiem nie smakujesz zbyt często?
Święta prawda Calyx.Nie staraj sie ukrecic bata przy pomocy gowna.
Cóż koledzy pozostaje tylko spuścić zasłonę milczenia na wczorajsze psocenie i wyciągnąć wnioski. Trochę się już wczoraj nauczyłem, powtarzam trochę Dużo psoty jeszcze upłynie zanim z dumą będę mógł o sobie powiedzieć Psotnik. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem tylko czekam na wypłatę i zamierzam kega po pepsi kupić http://www.allegro.pl/item507094087_keg ... obacz.html jak smoltrix poleca. Dzięki koledzy za rady i przestrogi (sztuczne nerki ). Życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT I DUŻO PSOTY NA STOŁACH ŚWIĄTECZNYCH.
Dodane przez: Admin
Komenetarz: Dodałem fotkę zanim aukcja się tam zakończy i link bedzie pusty.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Koledzy wczoraj było próbowanie psoty własnego wyrobku. Zastawiliśmy suto stół przyszło kilku znajomych. Wyjąłem z lodówki "gwóźdź programu", polałem po pół kieliszka - nie ze względu na skąpstwo tylko ten trunek nie był jeszcze smakowany i reakcje mogły być różne . No to siup i czuje ten smak jakby trochę rozpuszczalnika do bimbru dodał, mydła i Bóg jeden wie czego jeszcze. Moi kompani mieli podobne odczucia Nic tylko Posmak miałem taki jakby mi ktoś zdezynfekował lizolem jamę ustną Zaznaczam że psota miałą 65%. Trochę zmieszany odstawiłem butelkę z nieudanym wyrobkiem do spiżarki. Na szczęście godzinę wcześniej odwiedziłem znajomego bimbrownika i "wyszarpałem" od niego 2 L psoty Jak mi ją chwalił to mówił że ma 60%, nie podejrzewał że ją sprawdzę alkoholomierzem (proszę mnie nie potępiać po prostu byłem ciekawy, z drugiej strony darowanemu koniowi.....) i miała 40% Zrobiliśmy 1L na 3 osoby i było spoko (trochę mi obraz uciekał ale luz). Dzisiaj jak dzwoniłem do tych znajomych to się okazało że w drodze powrotnej niezła palma im biła (widocznie nie wszyscy mogą smakować psotę) i zrobili kilka głupot o których nie chcę tutaj pisać. Po wódce nigdy im nie odbijało Piszę o tym ponieważ któryś z forumowiczów pisał kiedyś że lubi oglądać zachowania ludzi po spożyciu różnych trunków. Mnie też to trochę ciekawi. Pozdrawiam wszystkich i życczę WESOŁYCH ŚWIĄT.
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Cieszę się że dzielisz sie z nami swoimi doswiadczeniami
Jestem pewien że przyszłe trunki bedą bardziej apetyczne.
To że zmierzyłeś napój który, dostałeś od znajomego, to normalne,
ale że Cię tak okłamał, to b. nieładnie z jego strony 40% to w zasadzie nie nadaje się już do spożywania. Za słaby. Nie kumpluj się już z nim, przynajmniej ja bym tak zrobił. Widzisz jakbyś mieszkał blisko mnie to ja bym Ci za darmo dał litra 50-tki, po węglu, a jakbyś walnął kielicha, to powiedział byś że ma góra 30%.
Ja tak dobrałem z 20 l na 50%, a jak spróbowałem to szybko dolewałem do wzystkiego do 60, bo co by ludzie powiedzieli
ŻYCZE TOBIE, ORAZ WSZYSTKIM FORUMOWICZOM RÓWNIEŻ ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT I SMACZNYCH TRUNKÓW
Jestem pewien że przyszłe trunki bedą bardziej apetyczne.
To że zmierzyłeś napój który, dostałeś od znajomego, to normalne,
ale że Cię tak okłamał, to b. nieładnie z jego strony 40% to w zasadzie nie nadaje się już do spożywania. Za słaby. Nie kumpluj się już z nim, przynajmniej ja bym tak zrobił. Widzisz jakbyś mieszkał blisko mnie to ja bym Ci za darmo dał litra 50-tki, po węglu, a jakbyś walnął kielicha, to powiedział byś że ma góra 30%.
Ja tak dobrałem z 20 l na 50%, a jak spróbowałem to szybko dolewałem do wzystkiego do 60, bo co by ludzie powiedzieli
ŻYCZE TOBIE, ORAZ WSZYSTKIM FORUMOWICZOM RÓWNIEŻ ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT I SMACZNYCH TRUNKÓW
Użytkownik zbanowany od 09.VII.2009r.
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Panowie mam pytanie czy ktoś byłby chętny zrobić mi na wesele które odbędzie się w maju około 10L psoty? Ja do tego czasu sztuki pędzenia na pewno nie opanuję a z drugiej strony nie chcę żeby się goście potruli Jestem z Radomska (woj. Łódzkie). Oczywiście za darmo nie chcę Myślcie koledzy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Jestem pewien że będziesz jeszcze robił świetny bimberek. To że raz Ci nie wyszło, nie znaczy że nie wyjdzie Ci za drugim razem.
Fakt że doswiadczenia trzeba mieć sporo, ale wystarczy się trzymać pewnych reguł, a bedziesz jeszcze robił i bedziesz zadowolony z tego co wyprodukujesz.
Fakt że doswiadczenia trzeba mieć sporo, ale wystarczy się trzymać pewnych reguł, a bedziesz jeszcze robił i bedziesz zadowolony z tego co wyprodukujesz.
Użytkownik zbanowany od 09.VII.2009r.
-
Autor tematu - Posty: 23
- Rejestracja: poniedziałek, 1 gru 2008, 18:07
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Z powodów ode mnie niezależnych z przykrością stwierdzam że chyba odpuszczę sobie budowę aparatury do psocenia (przynajmniej na razie)
Może wam to wytłumaczę pokrótce.
2.01.2009 o godz. 5 rano bardzo mnie wzdeło, ale nie zawracając sobie głowy spałem dalej. Po jakiejś godzinie dostałem zaj...go rozwolnienia, pomyślałem był sylwester pojadłeś,popiłeś, wczoraj poprawiłeś - zdarza się. Gdyby nie fakt że zauważyłem że załatwiam się ciemnoczerwoną krwią Od razu przypomniałem sobie co kiedyś usłyszałem że ciemna krew to krew z narządów wewnętrznych. Do godz. 9 rano w toalecie byłem jakieś 15 razy Zrobiło mi się słabo i zadzwoniłem do rodziców. Po godzinie jechałem do szpitala zakaźnego ze skierowaniem. Położyli mnie, nawadniali kroplówkami a krew jak była tak jest. Ta sytuacja trwała 3 dni :!:W ostatnim dniu z wycieńczenia z toalety szpitalnej wychodziłem na czworaka lub się przewracałem. W szpitalu podawali mi laremid - lek hamujący przeczyszczenie dostępny bez recepty Przez 6 dni nikt nie mógł mi powiedzieć co mi jest. Miałem robione USG i wszystkie narządy wg badania były ok. Testy kał i moczu też nic nie wykazały.Szóstego dnia dostałem wypis i pani doktor powiedziała że chyba jakiś wirusik był Na odchodne pobrali jeszcze krew. Byłem bardzo słaby,tłumaczyłem to sobie szpitalem.
Jakie było moje zdziwienie kiedy następnego dnia zadzwonili do mnie z innego szpitala (tam gdzie badają krew) że w tej chwili mam się zgłosić na chirurgię. Połozyli mnie natychmiast na oddziale i oznajmili że mam 2,1 mln czerwonych krwinek gdzie minimum wynosi 4,2 mln Na moje warunki (2 metry wzrostu,115kg wagi) byli zdziwieni że chodzę i że nie dostałem zapaści Po godzinie od przyjęcia zrobili mi gastroskopie (japońca) i wszystko się wyjaśniło Wrzód żołądka krwawił Oprócz tego wykryli jeszcze przepuklinę przełyku,nadrzerkę części żołądka oraz części dwunastnicy Leżałem na oddziale 5 dni.W tym czasie podano mi 1,2 litra krwi i 0,6 litra osocza.Cały czas byłem podpięty pod pompę która dozowała lek przeciw krwawieniu.Dziwiłem się że mając 25 lat można się dorobić takich paskudztw, tym bardziej że nie bolał mnie nigdy brzuch i nie miałem większych sensacji
Teraz biorę leki na osuszenie wrzoda i mam bardzo,bardzo rygorystyczną dietę. Najbliższy alkohol mogę spożyć za około 3 miesiące i ma to być mała ilość koniaku - tak powiedział lekarz.
Chciałem się z wami tym podzielić choć nie jest to radosna noworoczna nowina.
P.S. Gdyby krwawienie samo nie ustępiło to bym się w szpitalu zakaźnym na śmierć wykrwawił Taka służba zdrowia
Może wam to wytłumaczę pokrótce.
2.01.2009 o godz. 5 rano bardzo mnie wzdeło, ale nie zawracając sobie głowy spałem dalej. Po jakiejś godzinie dostałem zaj...go rozwolnienia, pomyślałem był sylwester pojadłeś,popiłeś, wczoraj poprawiłeś - zdarza się. Gdyby nie fakt że zauważyłem że załatwiam się ciemnoczerwoną krwią Od razu przypomniałem sobie co kiedyś usłyszałem że ciemna krew to krew z narządów wewnętrznych. Do godz. 9 rano w toalecie byłem jakieś 15 razy Zrobiło mi się słabo i zadzwoniłem do rodziców. Po godzinie jechałem do szpitala zakaźnego ze skierowaniem. Położyli mnie, nawadniali kroplówkami a krew jak była tak jest. Ta sytuacja trwała 3 dni :!:W ostatnim dniu z wycieńczenia z toalety szpitalnej wychodziłem na czworaka lub się przewracałem. W szpitalu podawali mi laremid - lek hamujący przeczyszczenie dostępny bez recepty Przez 6 dni nikt nie mógł mi powiedzieć co mi jest. Miałem robione USG i wszystkie narządy wg badania były ok. Testy kał i moczu też nic nie wykazały.Szóstego dnia dostałem wypis i pani doktor powiedziała że chyba jakiś wirusik był Na odchodne pobrali jeszcze krew. Byłem bardzo słaby,tłumaczyłem to sobie szpitalem.
Jakie było moje zdziwienie kiedy następnego dnia zadzwonili do mnie z innego szpitala (tam gdzie badają krew) że w tej chwili mam się zgłosić na chirurgię. Połozyli mnie natychmiast na oddziale i oznajmili że mam 2,1 mln czerwonych krwinek gdzie minimum wynosi 4,2 mln Na moje warunki (2 metry wzrostu,115kg wagi) byli zdziwieni że chodzę i że nie dostałem zapaści Po godzinie od przyjęcia zrobili mi gastroskopie (japońca) i wszystko się wyjaśniło Wrzód żołądka krwawił Oprócz tego wykryli jeszcze przepuklinę przełyku,nadrzerkę części żołądka oraz części dwunastnicy Leżałem na oddziale 5 dni.W tym czasie podano mi 1,2 litra krwi i 0,6 litra osocza.Cały czas byłem podpięty pod pompę która dozowała lek przeciw krwawieniu.Dziwiłem się że mając 25 lat można się dorobić takich paskudztw, tym bardziej że nie bolał mnie nigdy brzuch i nie miałem większych sensacji
Teraz biorę leki na osuszenie wrzoda i mam bardzo,bardzo rygorystyczną dietę. Najbliższy alkohol mogę spożyć za około 3 miesiące i ma to być mała ilość koniaku - tak powiedział lekarz.
Chciałem się z wami tym podzielić choć nie jest to radosna noworoczna nowina.
P.S. Gdyby krwawienie samo nie ustępiło to bym się w szpitalu zakaźnym na śmierć wykrwawił Taka służba zdrowia
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
Zastanawialiśmy się właśnie co się dzieje z tobą, ale wiadomo może wczasy, jakiś wyjeździk, a tu takie smutne historie.
Życzymy Ci szybkiego dojścia do zdrowia, kuruj się jak tylko możesz i badź tutaj z nami, pogadamy sobie od czasu do czasu.
Z hobby nie rezygnuj. Wyzdrowiejesz to i humor Ci się poprawi.
Życzymy Ci szybkiego dojścia do zdrowia, kuruj się jak tylko możesz i badź tutaj z nami, pogadamy sobie od czasu do czasu.
Z hobby nie rezygnuj. Wyzdrowiejesz to i humor Ci się poprawi.
Użytkownik zbanowany od 09.VII.2009r.
-
- Posty: 173
- Rejestracja: środa, 24 wrz 2008, 23:48
- Ulubiony Alkohol: piwo
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Pierwsze kroki w sztuce pędzenia....
życzę ci rychłego powrotu do zdrowia. Swoja draga możesz robić nie wypijając od razu. zrób dobra wódeczkę wpierdol we wióry dębowe i akurat za 3 miesiące będziesz miał super trunek. Jeszcze raz ZDROWIA
"Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach. "