Potrzebuję zaprawkę o silnym zapachu kwiatu lipy do dosmaczania.
Zakup powyższego z e-sklepów nie wchodzi więc w grę - pozostaje ręczne dłubanie w kwiatkach
Wstępnie ustaliłem, że macerat w 50% alkoholu nie spełnia moich oczekiwań - mało atrakcyjny zapach zielenizny,
nie kojarzy się w ogóle z kwiatem lipy.
Aktualnie przymierzam się jak pies do jeża, żeby dodać wody i przegotować to.
Podchodził ktoś do uzyskiwania zaprawek w ten sposób ?
Hydrolat z kwiatu lipy
-
- Posty: 2385
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 634 razy
- Otrzymał podziękowanie: 585 razy
Re: Hydrolat z kwiatu lipy
Zalej zimną wodą trochę lipy w garnuszku. W wodzie termometr oczywiście. Podgrzewaj i sprawdzaj zapach par. Określisz w ten sposób jaki zakres temperatury jest najlepszy bo niekoniecznie musi to być wrzątek. Potem wystarczy utrzymywać wybraną temperaturę na zwykłym pot-stilu. I lepiej gdy pary idą w dół do chłodnicy bo to co skropli Ci się w rurce łączącej kociołek z chłodnicą spłynie do odbioru a nie do kotła. Zbieraj do wąskiego, szklanego naczynia. najlepiej ze spustem na dole. Będziesz miał mniej kłopotów z oddzieleniem olejków eterycznych.
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Hydrolat z kwiatu lipy
Wygotowywałem na pot stillu wstępnie wyługowane przy produkcji wina kwiaty akacji i czarnego bzu.
Wyglądało to tak, że kwiaty i owoce (najczęściej dzika róża, też po winie) zalewałem czym tam miałem pod ręką (50-70%) i zapominałem na jakiś czas.
Jak widzisz, nie jest to zbyt ortodoksyjne podejście, ale efekty daje niezłe. Aromaty mocne, szczególnie na gorąco. Kto próbował moich ''kropelek do kawy'', ten z reguły chwalił.
Kilka kropel potrafi dać niezły smak i mocny aromat.
Destylacja jak w przypadku lawendy, odbiór z kotła bezpośrednio na chłodnicę, żadnych deflegmatorów ani odstojników.
Wyglądało to tak, że kwiaty i owoce (najczęściej dzika róża, też po winie) zalewałem czym tam miałem pod ręką (50-70%) i zapominałem na jakiś czas.
Jak widzisz, nie jest to zbyt ortodoksyjne podejście, ale efekty daje niezłe. Aromaty mocne, szczególnie na gorąco. Kto próbował moich ''kropelek do kawy'', ten z reguły chwalił.
Kilka kropel potrafi dać niezły smak i mocny aromat.
Destylacja jak w przypadku lawendy, odbiór z kotła bezpośrednio na chłodnicę, żadnych deflegmatorów ani odstojników.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM