Zacieranie metodą "na lenia".
-
- Posty: 224
- Rejestracja: niedziela, 31 sty 2016, 13:08
- Krótko o sobie: Nawrócony degustator, który kiedyś nie cierpiał bimbru
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Lipa. Drugie drożdże nie podjęły walki Pyknie cos w rurce raz na pare minut, ale BLG nie spada cały czas mam 18-17BLG. Jak otworzyłem wiadro to na górze jest warstwa ziaren w normalnym kolorze, a na samym wierzchu pokryte jest szarym kożuchem. Przypomina to, jak wylewa sie wylewkę betonową i zanim zwiąże, to na górze powstaje taki szlam cementowy. Czy to jest jakaś pleśń? Juz widzę że pierwsza w moim życiu singel malt nie jest mi dana, ale chociaż chciałbym z tego zrobić płyn do dezynfekcji. Tylko jak przerobić cukier na alkohol? Co radzicie, może dac drożdże babuni?
-
- Posty: 63
- Rejestracja: środa, 29 sty 2020, 14:14
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: dymna whisky, kawa z prądem
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Serwus
Proszę bardzo https://alkohole-domowe.com/forum/zacie ... ml#p157172
Proszę bardzo https://alkohole-domowe.com/forum/zacie ... ml#p157172
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Czołem!
Chciałem się do Was zwrócić o pomoc w przygotowaniu pierwszego zacieru ( na lenia). To moje pierwsze podejście do whisky, proszę o wyrozumiałość. Działam na kolumnie półkowej, zbiornik z płaszczem.
Sprzętu do zacierania nie mam. Temat mocno mnie zaciekawił i chciałem spróbować zrobić psotę ze słodu Chateau Whisky.
Teraz pojawia się pytanie, według instrukcji należy utrzymywać słód godzinę w temperaturze 65-67 stopni i na każdy kg/3-3,5 l wody.
Nie mam tak dużego gara, czy można to podgrzać w kegu? A może wrzucić to do fermentatora do wody 75 stopni, poczekać aż ostygnie i wrzucić drożdże whiskey?
I pytanie czy może wyjść z tego coś dobrego?
Chciałem się do Was zwrócić o pomoc w przygotowaniu pierwszego zacieru ( na lenia). To moje pierwsze podejście do whisky, proszę o wyrozumiałość. Działam na kolumnie półkowej, zbiornik z płaszczem.
Sprzętu do zacierania nie mam. Temat mocno mnie zaciekawił i chciałem spróbować zrobić psotę ze słodu Chateau Whisky.
Teraz pojawia się pytanie, według instrukcji należy utrzymywać słód godzinę w temperaturze 65-67 stopni i na każdy kg/3-3,5 l wody.
Nie mam tak dużego gara, czy można to podgrzać w kegu? A może wrzucić to do fermentatora do wody 75 stopni, poczekać aż ostygnie i wrzucić drożdże whiskey?
I pytanie czy może wyjść z tego coś dobrego?
Re: RE: Re: Zacieranie metodą
Ja też mam kolumnę półkową na zbiorniku z płaszczem olejowym, co prawda mam też duży kocioł zacierny ale powiem Ci że już od pewnego czasu nie używam go do zbożówek tylko do piwa... z prostej przyczyny - jestem zbyt leniwy.
Odkąd mam zamontowane mieszadło w swoim zbiorniku używam go jako:
- kocioł zacierny
- fermentator
- zbiornik destylatora
Nawet nie rozbieram kolumny tylko zacieram w zbiorniku kontrolując temperaturę zacieru i oleju w płaszczu. Potem fermentuję zamykając wlew zbiornika a na koniec chłodnicy Liebiga zakładam wężyk silikonowy i rurkę fermentacyjną. Po zakończonej fermentacji odpalam grzałki, zakładam papugę w miejsce rurki fermentacyjnej i do przodu... żadnego noszenia wody, zalewania, przelewania, zlewania, klarowania czy filtrowania zacieru - wszystko w jednym zbiorniku bez przelewania, rozlewania i rozchlapywania... NA LENIA
Masz zbiornik z płaszczem to masz wszystko czego potrzebujesz
Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Cześćadi163 pisze:Czołem!
Chciałem się do Was zwrócić o pomoc w przygotowaniu pierwszego zacieru ( na lenia). To moje pierwsze podejście do whisky, proszę o wyrozumiałość. Działam na kolumnie półkowej, zbiornik z płaszczem. Sprzętu do zacierania nie mam.
Ja też mam kolumnę półkową na zbiorniku z płaszczem olejowym, co prawda mam też duży kocioł zacierny ale powiem Ci że już od pewnego czasu nie używam go do zbożówek tylko do piwa... z prostej przyczyny - jestem zbyt leniwy.
Odkąd mam zamontowane mieszadło w swoim zbiorniku używam go jako:
- kocioł zacierny
- fermentator
- zbiornik destylatora
Nawet nie rozbieram kolumny tylko zacieram w zbiorniku kontrolując temperaturę zacieru i oleju w płaszczu. Potem fermentuję zamykając wlew zbiornika a na koniec chłodnicy Liebiga zakładam wężyk silikonowy i rurkę fermentacyjną. Po zakończonej fermentacji odpalam grzałki, zakładam papugę w miejsce rurki fermentacyjnej i do przodu... żadnego noszenia wody, zalewania, przelewania, zlewania, klarowania czy filtrowania zacieru - wszystko w jednym zbiorniku bez przelewania, rozlewania i rozchlapywania... NA LENIA
Masz zbiornik z płaszczem to masz wszystko czego potrzebujesz
Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony piątek, 8 sty 2021, 22:14 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 310
- Rejestracja: środa, 19 mar 2014, 12:43
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Kocioł w płaszczu od @Zygmunta, mam taki sam:
https://destylatorymiedziane.pl/pl/akce ... 24364.html
Zawór jest niepotrzebny, zbiornik ma płaszcz bez ciśnienia. Ale zastanawia mnie jedno: @KRWI czy spuszczasz drożdże spustem centralnym przed gotowaniem? Czy gotujesz w całości? Udało mi się w ten sposób odzyskać gęstwę, ale niestety z młótem, więc ciężko było ją powtórnie użyć. Gotowanie z osadem z kolei wydaje mi się że przeniesie aromat martwiaków do destylatu.
https://destylatorymiedziane.pl/pl/akce ... 24364.html
Zawór jest niepotrzebny, zbiornik ma płaszcz bez ciśnienia. Ale zastanawia mnie jedno: @KRWI czy spuszczasz drożdże spustem centralnym przed gotowaniem? Czy gotujesz w całości? Udało mi się w ten sposób odzyskać gęstwę, ale niestety z młótem, więc ciężko było ją powtórnie użyć. Gotowanie z osadem z kolei wydaje mi się że przeniesie aromat martwiaków do destylatu.
Re: RE: Re: Zacieranie metodą "na lenia".
http://www.destylatorymiedziane.pl/
Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Kociołek od Zygmuntadynio pisze:@krwi po g...o Ci ten filr węglowy przy takim sprzęcie??
To oczywiście żart, a na poważnie to u kogo zamawiałeś kociołek?
Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka
http://www.destylatorymiedziane.pl/
Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Re: RE: Re: Zacieranie metodą
Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Płaszcz jest otwarty atmosferyczniemichal278 pisze:Mega kocioł tylko, nie widzę zaworów bezpieczeństwa.
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Gotuję w całości, wcześniej kombinowałem, filtrowałem etc. nie ma sensu... bo jest dobrze a może i lepiejjpiwek pisze:Kocioł w płaszczu od @Zygmunta, mam taki sam:
https://destylatorymiedziane.pl/pl/akce ... 24364.html
Zawór jest niepotrzebny, zbiornik ma płaszcz bez ciśnienia. Ale zastanawia mnie jedno: @KRWI czy spuszczasz drożdże spustem centralnym przed gotowaniem? Czy gotujesz w całości? Udało mi się w ten sposób odzyskać gęstwę, ale niestety z młótem, więc ciężko było ją powtórnie użyć. Gotowanie z osadem z kolei wydaje mi się że przeniesie aromat martwiaków do destylatu.
Jak masz płaszcz i mieszadło to nie ma sensu... bez mieszadła ostrożnie bo mimo płaszcza w okolicy grzałek może przypalić.adi163 pisze:@KRWI, dzięki za podpowiedź.
Zrobiłem już w garach. Póki co pracuje, klarować przed gotowaniem?
Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 sty 2021, 18:01 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Dziś zajrzałem do fermentatora, pracuje ale zapach to kiszonka. Tak ma być? Czy wszystko do wylania? Uzyłem 5kg słodu wędzonego zgodnie z instrukcją. Próby jodowej nie robiłem, bo jeszcze o tak owej nie wiedziałem. To mój pierwszy zacier. Staram się czytać wszystkie posty, ale im dalej w las tym więcej drzew. Kupiłem kolumnę półkową pod whisky, ale mam obawy że to będzie bardzo długa droga. Jakieś rady na pierwsze kroki?
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Witam wszystkich,
mam pytanie i (chyba ) nie widziałem odpowiedzi w wątku.
Rozważam zacieranie "na lenia" pszenicy z dodatkiem słodu. Śrutowniki (eksperymenty piwne) mam, chciałbym zatrzeć bez konieczności dodawania enzymów.
Jaka proporcja słodu do pszenicy byłaby najwłaściwsza?
mam pytanie i (chyba ) nie widziałem odpowiedzi w wątku.
Rozważam zacieranie "na lenia" pszenicy z dodatkiem słodu. Śrutowniki (eksperymenty piwne) mam, chciałbym zatrzeć bez konieczności dodawania enzymów.
Jaka proporcja słodu do pszenicy byłaby najwłaściwsza?
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Koledzy, prośba o sugestię.
Zacierając na lenia, zgubiło mnie lenistwo . 10kg kukurydzy + 10 śruty jęczmiennej + 2 kg słodu wędzonego do smaku + 60l wody. Zacieranie jak zawsze. Problem, że o północy było jeszcze chyba 50 stopni, więc odpuściłem i poszedłem spać, bo ciężki dzień był. Rano cholera już zapach rzygowin i dzikusy, śruta zaczyna wyłazić z beczki. Temperatura spadła do 30 stopni - coś przez noc szybko się słodziło.
Tu kolejny błąd - bo mogłem zebrać z wierzchu i wywalić, a zamieszałem czapę i dodałem drożdże. Charakterystyczny smród rzygowin długo utrzymuje się np na skórze.
Pracuje teraz 4 dzień, smród prawie nie wyczuwalny (ale mój węch nie jest rewelacyjny) i za dwa - trzy dni będę zlewał i od razu do gotowania. Tylko mam dylemat: rektyfikawać czy destylować? Półkowa czy kolumna z wypełnieniem?
Smród będzie się utrzymywał, czy zaniknie w czasie procesu? A może potem "zeszlachetnieje"? . Qrna sto lat temu, też chyba tylko na dzikusach bazowali?
To mój drugi przypadek z dzikusami. Widać, co jakiś czas człowiek musi dostać po łapach, żeby nie zapomniał podstaw i się nie lenił.
Wymyśliłem, że najpierw zrobię odpęd na półkowej i wywącham to, co leci, ale nie wiem, czy ma to sens?
Zacierając na lenia, zgubiło mnie lenistwo . 10kg kukurydzy + 10 śruty jęczmiennej + 2 kg słodu wędzonego do smaku + 60l wody. Zacieranie jak zawsze. Problem, że o północy było jeszcze chyba 50 stopni, więc odpuściłem i poszedłem spać, bo ciężki dzień był. Rano cholera już zapach rzygowin i dzikusy, śruta zaczyna wyłazić z beczki. Temperatura spadła do 30 stopni - coś przez noc szybko się słodziło.
Tu kolejny błąd - bo mogłem zebrać z wierzchu i wywalić, a zamieszałem czapę i dodałem drożdże. Charakterystyczny smród rzygowin długo utrzymuje się np na skórze.
Pracuje teraz 4 dzień, smród prawie nie wyczuwalny (ale mój węch nie jest rewelacyjny) i za dwa - trzy dni będę zlewał i od razu do gotowania. Tylko mam dylemat: rektyfikawać czy destylować? Półkowa czy kolumna z wypełnieniem?
Smród będzie się utrzymywał, czy zaniknie w czasie procesu? A może potem "zeszlachetnieje"? . Qrna sto lat temu, też chyba tylko na dzikusach bazowali?
To mój drugi przypadek z dzikusami. Widać, co jakiś czas człowiek musi dostać po łapach, żeby nie zapomniał podstaw i się nie lenił.
Wymyśliłem, że najpierw zrobię odpęd na półkowej i wywącham to, co leci, ale nie wiem, czy ma to sens?
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 18 sty 2021, 09:41 przez Skir, łącznie zmieniany 1 raz.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 131
- Rejestracja: wtorek, 12 sty 2021, 14:37
- Ulubiony Alkohol: Ziemniaczany - własny
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 18 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Miałem podobnie z ziemniakami i słodem. Rano jeszcze 50*, więc postanowiłem potrzymać do powrotu z pracy. Do tego czasu zaczęło lekko bąblić i pojawił się zapach maślanki/masła Żeby ubić nieproszonych gości dodałem 3 x dawkę drożdży. Po godzinie szlachetne drożdże pracowały już pełną parą, lecz lekki zapaszek unosił się do końca.
Nie zrażając się puściłem wszystko na półkach z OLM Uzysk w normie (jak na ziemniaka) a produkt bez niechcianych zapachów (tyle, że ja nie myję kartofli przed zacieraniem a wręcz dodaję nieco ziemi, by wzbogacić smak). Niemniej jednak bakterie nie zaszkodziły
Nie zrażając się puściłem wszystko na półkach z OLM Uzysk w normie (jak na ziemniaka) a produkt bez niechcianych zapachów (tyle, że ja nie myję kartofli przed zacieraniem a wręcz dodaję nieco ziemi, by wzbogacić smak). Niemniej jednak bakterie nie zaszkodziły
-
- Posty: 212
- Rejestracja: niedziela, 5 kwie 2015, 09:26
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 20 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Mam żyto z podobnie zakażonego nastawu, ale on capił konkretnie nawet po skończonej fermentacji. Kwas masłowy w destylacie siedzi uparty. Po roku w kamionce minimalnie zelżał w porównaniu do tego co w szkle ale i tak nie nadaje się do konsumpcji. Robiłem odpęd a następnie jeden przebieg na 5 półkach, także spróbuj może restrykcyjnej rektyfikacji.
-
- Posty: 212
- Rejestracja: niedziela, 5 kwie 2015, 09:26
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 20 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Przeważnie odpowiada za nie zakażenie szczepem Clostridium butyricum.
Dłuższe przetrzymanie zacieru poniżej 44⁰C przed zadaniem drożdży i pH ok 5 lub więcej sprzyjają kolonizacji tym drobnoustrojem.
Zakwaszenie środowiska do lub poniżej pH 4,5 i szybkie schłodzenie przed zadaniem drożdży zapobiega tej infekcji. Jeśli chcemy zakwaszać zacier przed alkoholową fermentacją szczepami mlekowymi, warto utrzymywać w czasie trwania namnażania pożądanych szczepów temperaturę 45-48⁰C.
Tu inne przydatne źródło:
http://www.beerfreak.pl/warzenie-piw-kwasnych-problemy/
Dłuższe przetrzymanie zacieru poniżej 44⁰C przed zadaniem drożdży i pH ok 5 lub więcej sprzyjają kolonizacji tym drobnoustrojem.
Zakwaszenie środowiska do lub poniżej pH 4,5 i szybkie schłodzenie przed zadaniem drożdży zapobiega tej infekcji. Jeśli chcemy zakwaszać zacier przed alkoholową fermentacją szczepami mlekowymi, warto utrzymywać w czasie trwania namnażania pożądanych szczepów temperaturę 45-48⁰C.
Tu inne przydatne źródło:
http://www.beerfreak.pl/warzenie-piw-kwasnych-problemy/
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 18 sty 2021, 13:47 przez przegab, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Dzięki. Przyczyny zjawiska są znane: temperatura i kwasowość. Produkując bourbon dodaję się trochę dundru, żeby zakwasić i uodpornić na dzikusy. Zaryzykuję, jeszcze nie jest mocny smród, puszczę na odpęd i półkowej, najwyżej potem jeszcze raz na kolumnę z wypełnieniem
I love the smell of bimber in the morning.
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Tak jak wcześniej pisałem, zacier trochę śmierdzi kiszonką. Miałem go wylać, ale z braku czasu stał sobie w fermentatorze. Kupiłem w międzyczasie wskaźnik jodowy i z ciekawości sprawdziłem co w trawie piszczy. Zabarwiło na pomarańczowo. Blg 0. Wylewać czy wrzucać na sprzęt? Co radzicie?
-
- Posty: 24
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lip 2020, 18:16
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
- Kontakt:
Zacieranie metodą "na lenia".
KRWI:
"Odkąd mam zamontowane mieszadło w swoim zbiorniku używam go jako:
- kocioł zacierny
- fermentator
- zbiornik destylatora
Nawet nie rozbieram kolumny tylko zacieram w zbiorniku kontrolując temperaturę zacieru i oleju w płaszczu. Potem fermentuję zamykając wlew zbiornika a na koniec chłodnicy Liebiga zakładam wężyk silikonowy i rurkę fermentacyjną....."
Ile czasu potrzebujesz aby schłodzić zacier w kotle do temperatury zadania drożdży?
"Odkąd mam zamontowane mieszadło w swoim zbiorniku używam go jako:
- kocioł zacierny
- fermentator
- zbiornik destylatora
Nawet nie rozbieram kolumny tylko zacieram w zbiorniku kontrolując temperaturę zacieru i oleju w płaszczu. Potem fermentuję zamykając wlew zbiornika a na koniec chłodnicy Liebiga zakładam wężyk silikonowy i rurkę fermentacyjną....."
Ile czasu potrzebujesz aby schłodzić zacier w kotle do temperatury zadania drożdży?
Ostatnio zmieniony niedziela, 24 sty 2021, 16:19 przez Kerstel1, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Z reguły zacieram w sobotę wieczorem grzejąc nawet do 95-98⁰C , w niedzielę rano jest już około 60-65⁰C więc scukrzający a w niedzielę wieczorem lub poniedziałek nad ranem idą drożdże. Zbiornik do momentu zadania drożdży jest cały czas otwarty, czasem jak mi się zapomni i w poniedziałek temperatura zejdzie w okolice 20⁰C to podbijam sobie temperaturę grzałką, ale ostrożnie, skokowo, tak aby nie przekroczyć 40-45⁰C w płaszczu i tak sobie codziennie rano kontroluję i koryguję temperaturę zacieru. W piątek wieczorem gotowanie a w sobotę mogę znowu spokojnie zacierać
Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
-
- Posty: 206
- Rejestracja: sobota, 8 lut 2020, 19:31
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Mam pytanie odnośnie zacierania mąki ryżowej enzymami, czy po zacieraniu i scukrzeniu zostaje dużo osadu z mąki jak w przypadku mąk zbożowych? Czy raczej mało, albo prawie wcale jak w przypadku skrobii ziemniaczanej?
I ewentualnie gdyby ktoś wypowiedział się jak wypada smak wódki z mąki ryżowej w porównaniu do takiej ze skrobii ziemniaczanej
I ewentualnie gdyby ktoś wypowiedział się jak wypada smak wódki z mąki ryżowej w porównaniu do takiej ze skrobii ziemniaczanej
-
- Posty: 3847
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Jestem właśnie po zatarciu 25kg skrobi ziemniaczanej. Było już na forum o skrobi ale postanowiłem się podzielić spostrzeżeniami przy zacieraniu dużej ilości i to typowo "na lenia". Z tego miejsca chciałem podziękować koledze @psotamt za cenne wskazówki i przemiłą konwersację
A więc przejdźmy do meritum. Zacieranie jak zwykle u mnie odbyło się w beczce o pojemności 120l. Zagrzałem pierwsze 40l wody w kegu do 92 stopni. Po przelaniu do beczki temperatura spadła do 84 stopni. Miałem w pierwszej wersji rozrabiać skrobię z wodą i dopiero wlewać do beczki ale obniżyło by to drastycznie temp. zacierania. Postanowiłem wiec wsypywać proszek bezpośrednio do beczki. Podzieliłem 25kg na pięć porcji w wiaderkach. Wsypywałem po pół wiaderka i mieszałem wiertarką na najwyższych obrotach (3000obr/min). Wstępnie do gorącej wody dodałem 5 ml enzymu upłynniającego. Po wsypaniu 3 porcji, roztwór zaczął się zagęszczać (robił się kisielowaty ). Dodałem więc jeszcze 7ml alfa amylazy i wszystko się rozpłynęło. Wsypałem więc całość skrobi i ostro mieszałem. Temp. spadła do 61 stopni. Nagrzałem więc kolejne 41l wody do temp 88 stopni. i wlałem do beczki. Jakież było moje zdziwienie gdy temp. wzrosła jedynie do 69 stopni! Trochę się przestraszyłem, że w tak niskiej temp. może się skrobia prawidłowo nie upłynnić. Ale mieszałem dalej. Zauważyłem pływające na powierzchni małe białe glutowate grudki. Wyłowiłem je sitkiem i przetarłem do zacieru. Po ponownym zamieszaniu, całość mieszaniny była rzadką, jednorodna masą a lekko mlecznym zabarwieniu. Gdy temp. spadła do 62 stopni, wsypałem 2 łyżki stołowe kwasku cytrynowego aby lekko obniżyć pH przed scukrzaniem. Dodałem enzymu scukrzającego w ilości 25ml. (Normalnie do zboża wystarczyło by 13-15ml ale skrobia to w końcu ziemniak a producent doradza podwójna ilość przy tym warzywie). Po około godzinie nadszedł moment prawdy - kontrola Blg. Wyszło 22 Blg w temp. 40 stopni próbki co oznacza po przeliczeniu 23 Blg. Dla mnie wynik rewelacyjny. Stosunek wody do skrobi wyniósł 3,24 : 1 Okazało się, ze temp. na poziomie 70 stopni całkowicie upłynnia cukry zawarte w skrobi. Gdy temp. zacieru spadła poniżej 35 stopni dodałem 40 g uwodnionych drożdży Safspirit Malt (takie akurat miałem).
Po około 2,5 - 3 godzinach dały się zauważyć pierwsze oznaki fermentacji a po 5 godzinach wszystko już ładnie szumi w beczce. Ciekawy jestem wydajności.
A więc przejdźmy do meritum. Zacieranie jak zwykle u mnie odbyło się w beczce o pojemności 120l. Zagrzałem pierwsze 40l wody w kegu do 92 stopni. Po przelaniu do beczki temperatura spadła do 84 stopni. Miałem w pierwszej wersji rozrabiać skrobię z wodą i dopiero wlewać do beczki ale obniżyło by to drastycznie temp. zacierania. Postanowiłem wiec wsypywać proszek bezpośrednio do beczki. Podzieliłem 25kg na pięć porcji w wiaderkach. Wsypywałem po pół wiaderka i mieszałem wiertarką na najwyższych obrotach (3000obr/min). Wstępnie do gorącej wody dodałem 5 ml enzymu upłynniającego. Po wsypaniu 3 porcji, roztwór zaczął się zagęszczać (robił się kisielowaty ). Dodałem więc jeszcze 7ml alfa amylazy i wszystko się rozpłynęło. Wsypałem więc całość skrobi i ostro mieszałem. Temp. spadła do 61 stopni. Nagrzałem więc kolejne 41l wody do temp 88 stopni. i wlałem do beczki. Jakież było moje zdziwienie gdy temp. wzrosła jedynie do 69 stopni! Trochę się przestraszyłem, że w tak niskiej temp. może się skrobia prawidłowo nie upłynnić. Ale mieszałem dalej. Zauważyłem pływające na powierzchni małe białe glutowate grudki. Wyłowiłem je sitkiem i przetarłem do zacieru. Po ponownym zamieszaniu, całość mieszaniny była rzadką, jednorodna masą a lekko mlecznym zabarwieniu. Gdy temp. spadła do 62 stopni, wsypałem 2 łyżki stołowe kwasku cytrynowego aby lekko obniżyć pH przed scukrzaniem. Dodałem enzymu scukrzającego w ilości 25ml. (Normalnie do zboża wystarczyło by 13-15ml ale skrobia to w końcu ziemniak a producent doradza podwójna ilość przy tym warzywie). Po około godzinie nadszedł moment prawdy - kontrola Blg. Wyszło 22 Blg w temp. 40 stopni próbki co oznacza po przeliczeniu 23 Blg. Dla mnie wynik rewelacyjny. Stosunek wody do skrobi wyniósł 3,24 : 1 Okazało się, ze temp. na poziomie 70 stopni całkowicie upłynnia cukry zawarte w skrobi. Gdy temp. zacieru spadła poniżej 35 stopni dodałem 40 g uwodnionych drożdży Safspirit Malt (takie akurat miałem).
Po około 2,5 - 3 godzinach dały się zauważyć pierwsze oznaki fermentacji a po 5 godzinach wszystko już ładnie szumi w beczce. Ciekawy jestem wydajności.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 43
- Rejestracja: niedziela, 13 gru 2015, 23:22
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 8 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Ja w sobotę przeżyłem dramat. Zrobiłem beczkę 200l zgodnie z wytycznymi. qq plus pszenżyto. Enzymy od starowara i... blg końcowe..4
Ostatnio zmieniony niedziela, 21 mar 2021, 13:30 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1266
- Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
To tak się nie zatrze. Za grubo zmielone. A właściwie tylko połamane. Ja śrutowałem taką dodatkowo 2x. Zatarło się pewnie tylko pszenżyto... Jak masz jakieś zwierzęta, to zlej płyn, a ziarno daj im. Ześrutuj drugą partię i zatrzyj w tym płynie co masz.
Ostatnio zmieniony niedziela, 21 mar 2021, 18:09 przez kwik44, łącznie zmieniany 2 razy.