Zacieranie metodą "na lenia".
-
- Posty: 3805
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Zacieranie słodu jęczmiennego to istna przyjemność. Nie musisz używać enzymów, bo słód zawiera je w sobie. Grzejesz wodę do 65 stopni (lub lekko powyżej uwzględniając spadek temperatury po wsypaniu słodu) wsypujesz słód, mieszasz i przez godzinę utrzymujesz temperaturę powyżej 60 stopni. Potem czekasz aż wystygnie do 32-33, dodajesz pożywki i wlewasz uwodnione drożdże.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 3805
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Zatarłem wczoraj swoje żyto. Niestety nie było dobrze ześrutowane i dużo było (powiedziałbym że połowę) całych ziaren. Ale darowanemu żytu nie zagląda się w otręby Zacier nie tylko nie gęstniał ale wyglądało to bardziej jak wsypywanie ryżu do wody...po prostu śruta spadała na dno. Temperatura jednak z czasem zrobiła swoje i końcowy wynik na poziomie 15 Blg uważam za nie najgorszy przy takiej śrucie. Po dodaniu "safspiritów grain" zacier jak zwykle po godzinie ruszył z kopyta. Nie spodziewam się jakiejś hura-wydajności, ale 115l zacieru powinno co nieco oddać . Piękny zapach żygowin po żurku roznosi się po pomieszczeniu. Jakże mi tego brakowało
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 1183
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Może lepiej tego do domu nie wnosić, a otulić i niech wali w garażu?
Aż tak wali? Mam w planie zatrzeć żyto w weekend, to czwarty rodzaj ziarna jaki mam w rozkładzie.Doody pisze:...zapach żygowin po żurku roznosi się po pomieszczeniu.
Może lepiej tego do domu nie wnosić, a otulić i niech wali w garażu?
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 3805
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Nie jest tak źle, choć zawsze niesłodowane ziarno "pachnie" charakterystycznie. Słód jęczmienny to zupełnie inna bajka. Tu można mówić o pięknym zapachu. Jak zakwasisz to bardziej pachnie żurkiem, a jak mniej kwasu to pawiem po żurku . Tak poważnie to da się wytrzymać. Skoro moja żona mnie jeszcze nie wyrzuciła...
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Ps. Znam to z autopsji, zbyt długa przerwa, to już człowiekowi czegoś brakuje, i nie chodzi mi o
I niech mi ktoś powie, że my nie jesteśmy po.......ni , im bardziej capi tym większy banan na pyskuDoody pisze:Piękny zapach żygowin po żurku roznosi się po pomieszczeniu. Jakże mi tego brakowało
Ps. Znam to z autopsji, zbyt długa przerwa, to już człowiekowi czegoś brakuje, i nie chodzi mi o
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 1183
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Gdy zaczynałem z cukrem a potem z glukozą musiałem przerwać bo miałem tego za wiele. I cholernie brakowało mi widoku zapracowanych drożdżaków. Bez wątpienia więcej przyjemności sprawia mi szukanie nowych doświadczeń niż Teraz, gdy bawię się ze zbożem jestem spełniony, bo ciągle coś ćwiczę
Całkowita zgodamasterpaw2 pisze:...zbyt długa przerwa, to już człowiekowi czegoś brakuje, i nie chodzi mi o
Gdy zaczynałem z cukrem a potem z glukozą musiałem przerwać bo miałem tego za wiele. I cholernie brakowało mi widoku zapracowanych drożdżaków. Bez wątpienia więcej przyjemności sprawia mi szukanie nowych doświadczeń niż Teraz, gdy bawię się ze zbożem jestem spełniony, bo ciągle coś ćwiczę
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1183
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Także niechaj młodzi adepci zaciernia żyta niesłodowanego w panikę nie wpadają, zapach nawet w domu, nikomu krzywdy nie zrobi
Eeee, pitolicie Hipolicie. Niesłodowane żyto też rzygowinami nie pachnie. Zapach inny niż jęczmień czy qqrydza, ale nie odpychający. Jest proste skojarzenie z żurkiem lub zakwasem do chleba, ale od wydzielin zwrotnych nijak się ma. Niewykluczone, że na sumę aromatów mają wpływ drożdże, co jest wielce prawdopodobne. Moje żyto obrabiane jest przez Professional whisky yeast, pracuje pięknie, choć niespiesznie.Doody pisze:Słód rządzi się swoimi prawami Co innego zacierać niesłodowane zboże.
Także niechaj młodzi adepci zaciernia żyta niesłodowanego w panikę nie wpadają, zapach nawet w domu, nikomu krzywdy nie zrobi
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 692
- Rejestracja: sobota, 8 maja 2010, 08:02
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 72 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Też nie rozumiem skąd ten zapach wymiocin przy fermentacji żyta. Moje żyto zacieram na lenia, nigdy nie zakwaszam, fermentuję na fermiolach a w pomieszczeniu pachnie jak w piekarni. Dosłownie świeżutkim chlebkiem. Jedynie na koniec fermentacji ma zapach jakby kwaśnego żurku, ale ni jak się to ma do zapachu rzygowin.
Pozdrawiam,olo 69
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Co (moim zdaniem) oznacza, że żeście Panowie mieli zdrowe ziarno i/lub jeszcze nigdy nie zakazili zacieru. Już gdzieś tam raz pisałem, jak chciałem przycwaniakować i metodę "na lenia" przeprowadziłem "na lenia". Skoro żyto żeluje 57-70 st.C, to wystarczy, że woda będzie miała 80. Ale ziarno było wprost z werandy (zima), a ciemniak uczy się błędach, więc najpierw nasmrodziłem w całej chałupie, a potem straciłem 1/4 na uzysku. Fakt, że pysznych kwasów karboksylowych było w beczce na gęsto!
-
- Posty: 1183
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Może kwestia smrodu niesłodowanego żyta wynika z niewystarczającej obróbki termicznej? Za zimna woda, <80*C, zimne ziarno, zbyt krótki czas na upłynnienie skrobi?
Ja nie mam litości dla śruty z czego by nie była; grzeję wodę do 75-80*C, sypię śrutę grzejąc w efekcie końcowym do 90*C, qqrydzę nawet do 95. Potem stoi to w kegu w płaszczu olejowym i z ociepleniem. Praktycznie średnio po 4 godzinach zlewam do beczki towar który ma jeszcze 90*C. Stygnie dopiero w beczce. Rygorystycznie pilnuję temperatur redukowania lepkości, scukrzania i podania drożdży. Każde zboże po trzech dobach jest gotowe do puszczenia na rurki i pachnie prawidłowo. Żyto z niedzieli jest już prawie gotowe
Ze swojego doświadczenia widzę, że zima to najlepszy okres do zabawy ze zbożami, bo zagwarantowane jest szybkie ochłodzenie zacieru do podania drożdży. Nie trzeba wymuszać chłodzenia, stygnie samo. A im krótszy okres od zatarcia do chwili rozpoczęcia pracy drożdży, tym lepiej.
Ale to tylko moje dywagacje, niezbyt doświadczonego użytkownika półek
Ja nie mam litości dla śruty z czego by nie była; grzeję wodę do 75-80*C, sypię śrutę grzejąc w efekcie końcowym do 90*C, qqrydzę nawet do 95. Potem stoi to w kegu w płaszczu olejowym i z ociepleniem. Praktycznie średnio po 4 godzinach zlewam do beczki towar który ma jeszcze 90*C. Stygnie dopiero w beczce. Rygorystycznie pilnuję temperatur redukowania lepkości, scukrzania i podania drożdży. Każde zboże po trzech dobach jest gotowe do puszczenia na rurki i pachnie prawidłowo. Żyto z niedzieli jest już prawie gotowe
Ze swojego doświadczenia widzę, że zima to najlepszy okres do zabawy ze zbożami, bo zagwarantowane jest szybkie ochłodzenie zacieru do podania drożdży. Nie trzeba wymuszać chłodzenia, stygnie samo. A im krótszy okres od zatarcia do chwili rozpoczęcia pracy drożdży, tym lepiej.
Ale to tylko moje dywagacje, niezbyt doświadczonego użytkownika półek
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 126
- Rejestracja: wtorek, 3 cze 2014, 12:31
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:) z resztą jak Wszyscy tutaj.
- Ulubiony Alkohol: Nalewka z wiśni Kelleris
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Przydatny link dla zacierających,http://docplayer.pl/17240947-Skrocony-k ... czego.html. Dodałbym jeszcze że, wszyscy zwracamy uwagę na zboże, jako przyczynę zakażeń. Moim zdaniem, głównie za zakażenia odpowiedzialne są drożdże, szczególnie te konfekcjonowane ze zbiorczych opakowań w niesterylnych warunkach itd. Ja osobiście stosuję starter oczyszczający o ph 3,5 do 4,0, przetrzymuję kilka godzin i jest wszystko jak należy.
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
U mnie wszystko było powtarzalne,żyto śrutowałem sam (śrutownik Corona),ta sama beczka,drożdże alcotec Whiskey Yeast,temperatura i zacierania i pomieszczenia ta sama.Jedynie temperatura śruty mogła być inna,nie zwracałem na to uwagi.Destylat smakowo ok, nie ma różnicy.
Mod.
Używaj spacji po znakach przestankowych.
Mod.
Używaj spacji po znakach przestankowych.
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Odchodząc od sprawy zapachu...
Dziś będę zacierać 15kg słodu. Wodę chcę podgrzać w kegu 30l, w związku z czym mam pytanie - czy lepiej z kolumną dla zakrycia wlotu i termometru na kolumnie, czy bez a sprawdzać temperaturę termometrem piwowarskim? Nie mam termometra wewnątrz kega. W przypadku pilnowania z kolumną ciężko mi też znaleźć informację, jaka jest temp. pary przy 70 st. wody.
Dziś będę zacierać 15kg słodu. Wodę chcę podgrzać w kegu 30l, w związku z czym mam pytanie - czy lepiej z kolumną dla zakrycia wlotu i termometru na kolumnie, czy bez a sprawdzać temperaturę termometrem piwowarskim? Nie mam termometra wewnątrz kega. W przypadku pilnowania z kolumną ciężko mi też znaleźć informację, jaka jest temp. pary przy 70 st. wody.
-
- Posty: 1183
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Do zakrycia wlotu kega najlepszy jest kawałek folii aluminiowej. Zwykle grubsza, ale może być i spożywcza złożona z kilku warstw.
Termometr do zacierania najlepszy tablicowy z metrowym kabelkiem, za parę zł na Allegro. Tu nie potrzebna precyzja pomiaru jak przy gotowaniu.
Po co kolumna? Tylko dla pomiaru temperatury? Przerost formy nad treścią, a pomiar obarczony będzie ogromnym błędem.
Termometr do zacierania najlepszy tablicowy z metrowym kabelkiem, za parę zł na Allegro. Tu nie potrzebna precyzja pomiaru jak przy gotowaniu.
Po co kolumna? Tylko dla pomiaru temperatury? Przerost formy nad treścią, a pomiar obarczony będzie ogromnym błędem.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 3805
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Ja zatykam otwór w kegu zwykłą, czystą ściereczką. Nie za mocno, aby w razie zagotowania coś nie wybuchło Ja mam termometr w kegu, ale tak jak radzi psotamt, termometr tablicowy a sonda "wrzucona" go kega. Możesz wyjąć sondę z kolumny i po rozplątaniu kabla, włożyć ją do kega (jeśli w kolumnie masz tablicowy termometr z długim przewodem). Warto jednak założyć termometr do pomiaru temperatury cieczy w kegu.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Kolumna to był jedyny pomysł na oszacowanie temperatury podczas gotowania, dopóki podczas zamawiania słodu nie zauważyłam długiego termometra
Koniec końców "zainstalowałam" termometr piwowarski w dodatkowym wlewie, bo nie chciałam rozbrajać kolumny. Zwiększyłam temperaturę przy drugim gotowaniu do 80st ponieważ po zlaniu wody przy ok. 73st i dodaniu pierwszej partii słodu ta spadła do 60. Po zmieszaniu dwóch partii jest 64-65 stopni.
Powiedzcie mi proszę, czy taka ilość zacieru w bece będzie chciała uciec, czy ją rozdzielić?
https://zapodaj.net/61914f4d4a505.jpg.html
Planuję dodać też mniej drożdży niż wg receptur. Czy dwie łyżki fermioli dadzą radę ("wzoruję" się ilością na ŁKZWJ)? Nie zależy mi na czasie.
Koniec końców "zainstalowałam" termometr piwowarski w dodatkowym wlewie, bo nie chciałam rozbrajać kolumny. Zwiększyłam temperaturę przy drugim gotowaniu do 80st ponieważ po zlaniu wody przy ok. 73st i dodaniu pierwszej partii słodu ta spadła do 60. Po zmieszaniu dwóch partii jest 64-65 stopni.
Powiedzcie mi proszę, czy taka ilość zacieru w bece będzie chciała uciec, czy ją rozdzielić?
https://zapodaj.net/61914f4d4a505.jpg.html
Planuję dodać też mniej drożdży niż wg receptur. Czy dwie łyżki fermioli dadzą radę ("wzoruję" się ilością na ŁKZWJ)? Nie zależy mi na czasie.
-
- Posty: 74
- Rejestracja: czwartek, 5 mar 2015, 20:03
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
mysle ze bezpieczna ilosc zacieru jeśli nie chesz co chwile sprzątać to 2/3 objętości beczki (albo antypiana/espumisan). u mnie 22l w wiadrze o całkowitej objętości 33l co chwile wychodziły.
Co do ilosci drożdzy to nie znalałem informacji do jakiego poziomu blg udało Ci się zatrzeć i ile finalnie wyszło Ci zacieru ale obstawiam ze (przy odpowiednich warunkach) taka ilość sobie spokojnie poradzi - polecam napowietrzyć troche zacier zeby miały ułatwiony start i dobre warunki do namnażania.
Powodzenia.
Co do ilosci drożdzy to nie znalałem informacji do jakiego poziomu blg udało Ci się zatrzeć i ile finalnie wyszło Ci zacieru ale obstawiam ze (przy odpowiednich warunkach) taka ilość sobie spokojnie poradzi - polecam napowietrzyć troche zacier zeby miały ułatwiony start i dobre warunki do namnażania.
Powodzenia.
-
- Posty: 1183
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Chyba za mocno asekurujesz się Moje proporcje do kega 50 litrów to: 36 l wody, 12 kg ziarna i jeszcze prawie 2 litry wody po opłukaniu beczki z zacieru. Oczywiście cały zacier wlewam, bez filtrowania, jest jeszcze trochę luzu w kotle Oczywiście zawsze w zacierze jest antypiana we właściwej proporcji.ralphinistrator pisze:mysle ze bezpieczna ilosc zacieru jeśli nie chesz co chwile sprzątać to 2/3 objętości beczki
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 74
- Rejestracja: czwartek, 5 mar 2015, 20:03
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
-
- Posty: 74
- Rejestracja: czwartek, 5 mar 2015, 20:03
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Z beczki odlałam 4l i to był strzał w dziesiątkę, bo po dodaniu łyżki (ok. 6g) fermioli oraz pożywki utworzyła się czapa ze zmielonego słodu - idealnie do wysokości pokrywy mam zamiar zatapiać ją dwa razy dziennie.
Beka szumi, więc nie będę dodawać drożdży. Antypianę dodam przed gotowaniem, bo teraz piana jest niewielka.
A i wyszło mi nieco powyżej 17 blg ze słodu pale ale. 15kg + ok. 48l wody, co przez czapę właśnie nie mieści się w bece 60l.
Co można 'ulepszyć' kolejnym razem, by zwiększyć blg? Dodam, że podczas zacierania co ok. 15-20 min mieszałam zacier.
Beka szumi, więc nie będę dodawać drożdży. Antypianę dodam przed gotowaniem, bo teraz piana jest niewielka.
A i wyszło mi nieco powyżej 17 blg ze słodu pale ale. 15kg + ok. 48l wody, co przez czapę właśnie nie mieści się w bece 60l.
Co można 'ulepszyć' kolejnym razem, by zwiększyć blg? Dodam, że podczas zacierania co ok. 15-20 min mieszałam zacier.
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Z utrzymaniem określonej temperatury ciężko, bo grzeję wodę w kegu. Niby mogę zdobyć gar 15l ale niezbyt chce mi się cztery razy go grzać, bo miało być na lenia...
Pytanko mam z innej bajki - czy ten słód który zostanie mi po wypracowaniu mogę wsypać do beczki razem z cukrem i wodą i zrobić taką niby cukrówkę? Czy jakiś aromat w ogóle wydobyłby się jeszcze z tego słodu, czy nie warto się bawić?
Pytanko mam z innej bajki - czy ten słód który zostanie mi po wypracowaniu mogę wsypać do beczki razem z cukrem i wodą i zrobić taką niby cukrówkę? Czy jakiś aromat w ogóle wydobyłby się jeszcze z tego słodu, czy nie warto się bawić?
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie będzie coś tak dobrego jak z samego słodu. Ale gdyby wyszedł destylat lepszy w smaku i zapachu niż państwowe, miałabym na "bieżące zużycie", dzięki czemu słodówka miałaby dłuższe leżkowanie w pierwotnej ilości
Aczkolwiek czysta cukrówka mnie nie interesuje.
Aczkolwiek czysta cukrówka mnie nie interesuje.
-
Autor tematu - Posty: 7298
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
acurlydrug pisze:czy ten słód który zostanie mi po wypracowaniu mogę wsypać do beczki razem z cukrem i wodą i zrobić taką niby cukrówkę?
Co ma być? A no, np. młótówka Jeden z kolegów robił już takie "eksperymenty" i muszę przyznać, że destylat wyszedł całkiem, całkiem...henik pisze: ja bym odradzał, bo niby co dobrego w tym ma być.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
Autor tematu - Posty: 7298
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 2557
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Oj... ale nie nie było ono wcześniej fermentowane, bo o ile mnie pamięć nie myli to piwo jednak robi się jakoś tak... zacieranie filtracja (tutaj jako odpad zostaje młóto), warzenie (na tym etapie iwo też jet chmielone) dalej chłodzenie i fermentacja itp. itd. Więc na mój mały rozumek młóto nie było wcześniej fermentowane.
Tutaj kolega proponuje ponowne użycie młóta oddzielonego już po etapie fermentacji, ale z drugiej strony to też takie domysły bo w sumie to nie bardzo wiadomo co to znaczy:
Tutaj kolega proponuje ponowne użycie młóta oddzielonego już po etapie fermentacji, ale z drugiej strony to też takie domysły bo w sumie to nie bardzo wiadomo co to znaczy:
Może chodzi o młóto odfiltrowane po zacieraniu, a może już po fermentacji, tylko acurlydrug wie co znaczy "ten słód, który mi zostanie po wypracowaniu"acurlydrug pisze:czy ten słód który zostanie mi po wypracowaniu mogę wsypać do beczki razem z cukrem i wodą i zrobić taką niby cukrówkę?
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 2557
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
W sumie nic nie szkodzi... ale być może takie młóto jest bardziej wyjałowione, w każdym bądź razie należy się spodziewać innego efektu.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett