Dzień dobry
Dostałem kiedyś bimber, wyglądał jak zwykła, czysta wódka, ale w smaku jak whysky. Lepszego samogonu nie kosztowałem.
Chciałbym zrobić coś podobnego, ale jestem statystycznym amatorem.
Czytam więc to forum. Na zastanawiam się co jakieś trzy szklane palce, po co odstojnik, potem ktoś pisze że nie trzeba ,
a zamiast tego coś o podobnej nazwie,...
Nie chcę inwestować w jakieś drogie kolumny, bo aż tyle nie wypijemy, a handlować nie mam zamiaru.
Czytam więc i czytam.
Kiedyś widziałem u starszego pana duży gar na gazie, w nim zacier.
W tym garze wsadzony rondelek na skroplony alkohol.
Zamiast pokrywki dużego gara - metalowa miednica z co raz zmienianą zimną wodą (pomiedzy garem a miednicą ręczniki do uszczelnienia).
Ponieważ zacier w całości był z cukru, nie zachodziła obawa o wytworzenie się metanu, a więc wszystko co skropliło się
w rondelku szło do picia.
Jako środek maskujący zapach i smak wkładano 1 liść (ok. 5 cm ) piołunu.
Było to prymitywne, ale w miarę dobre, jednak dalekie od tego whysky, o którym wspominałem na początku.
Czy ma ktoś może sprawdzony sposób jak zrobić takie whysky?
Wygląd wódki a smak whysky
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Wygląd wódki a smak whysky
Jeśli pod "wygląd" rozumiesz kolor, to wystarczy destylatu jęczmiennego nie poddawać starzeniu w beczce, która ten kolor nadaje. Musisz więc zrobić zacier jak na whisky, przedestylować jak na whisky, a potem dojrzewać w szkle lub kamionce. Tematów o whisky na forum są dziesiątki, bez problemu znajdziesz nawet przepisy z konkretnymi proporcjami. Obawiam się jednak, że ideału z przed lat nijak nie powtórzysz, bo został przez ten okres wyidealizowany:)
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"