Jak dowalą na cukier, to będziemy szukać innych źródeł cukrów prostych. W najgorszym razie po prostu zabierzemy się za skiełkowany jęczmień i gotowane ziemniaki.
Łatwo nie będzie, ale dać się musi. Nasi dziadowie i pradziadowie tak działali i żyli, dziś urzędnicy swoimi podatkami znów cofną nas do epoki kamienia gryzionego, bo z powodu akcyz, watów, siurpryz, PIT-ów, CIT-ów, zusów i srusów będziemy musieli robić wszystko sami. Bo zrobienie, dajmy na to, butów od zera (uchowanie świni, ubicie, przerobienie na zakąskę - przy okazji, wygarbowanie skóry i uszycie butów) będzie mniej pracochłonne niz zarobienie na parę butów kupowanych w sklepie. No i zakąska będzie "gratis".
Dlaczego np. na Podlasiu bimbrownictwo jest tak popularne? Ano dlatego, że nakład pracy na wytworzenie litra wódki, nawet w niezautomatyzowanych, leśnych bimbrowniach jest mniejszy niż cena tego litra produkowanego metodą naciskania guzików na pulpicie w gorzelni.
Powiedzmy sobie szczerze, czy byłoby nas tylu, co jest, gdyby nie to, że 75% ceny alkoholu to podatki? Komu by się opłaciło produkować w domu spirytus za ok. 15 zł za litr (+ praca), kiedy w gorzelni to kosztuje może ze trzypięćdziesiąt? Tylko zapalonym hobbystom, koneserom i bimber-artystom.
Teraz tylko znależć sposób na domowe wyprodukowanie benzyny po 3,5 PLN za litr (kiedy w rafinerii to kosztuje może max złotówkę?).
Szczerze mówiąc, to nawet chleb juz powoli zaczyna się opłacać piec samemu. Bo ja za 1,5 kilo pysznego chleba płacę poniżej 6 zł (w tym dobra mąka 3,5 PLN, wliczając energię do piekarnika i pracę), kiedy kilo dobrego chleba pszenno - żytniego na zakwasie, bez konserwantów i polepszaczy kosztuje w okolicach 10 zł w sklepie / piekarni. Trzy takie póltorakilowe bochenki kosztują mnie może ok. 40 - 60 min. pracy. Inna sprawa, że znikają w oczach, często jeszcze ciepłe. Ale to miło, że rodzinka się zajada i jej smakuje. A jak jeszcze walnie sobie czegos na trawienie... To jest bezcenny bonus i za niego nie zapłacisz nawet kartą MasterCard.
Na taką sytuację DIY urzędnicy znajdą, oczywiście sposób. I będa się odbywac pokazowe procesy pokątnych piekarzy, nielegalnych majsterkowiczów, krawców domowych okradających Skarb Państwa na grube miliony, bo nielegalnie szyli i sprzedawali onuce bez odprowdzania akcyzy za ubrania. Zakażą robienia czegokolwiek samodzielnie w domu, bez pozwoleństwa urzędników i zainstalowania kasy fiskalnej, bo jak sobie zrobisz stołek w piwnicy, to nie kupisz go w takiej IKEI, gdzie zostanie zakup nabity na kasę fiskalną. Ministerstwo środowiska będzie w połaczeniu z fi$ku$em ścigać bezlitośnie każdego, kto za potrzebą kucnie pod krzaczkiem z saperką pod ręką, bo powinien się załatwiać do zafiskalizowanej toalety rejestrującej każde gówienko i każdą kroplę siusiu, oczywiście w ramach troski o środowisko, to ma trafić do oczyszczalni, nie do wód gruntowych - a przy okazji ma być zapłacony Podatek od Odchodów Osobistych (POT - Personal Outcome Tax) i trzeba będzie wypełniac za każdym razem wielki formularz z wyjaśnieniem dokładnej wagi, objętości, zapachu, barwy i odcienia oraz konsystencji. Urzędnik będzie wyrywkowo przez zplombowany wziernik w kanalizacji sprawdzał zgodnośc opisu ze stanem faktycznym a jak się coś komuś pomyli - to wiadomo co. Tak dostanie w d..., że będzie się przez pół roku załatwiał via przetokę dojelitową do plastikowego worka ze znakiem akcyzy i orzełkiem państwowym (do zakupienia w lokalnych urzędach skarbowych i po wypełnieniu - zdeponowania tamże).
Będą chodzić po polach i nelepiać akcyzę na każde ziarenko, każdy kłos i każda bulwę. A każdy, u kogo zostanie znalezione powyżej 5-ciu kłosów bez akcyzy - kara śmie... no, nie, bądźmy cywilizowani, to nie Ukraina w latach 30-tych ub. wieku - dożywocie.
Jak ktos nie wierzy w taki scenariusz, to sobie poczyta, do czego są zdolni urzędnicy:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_G%C ... a_Ukrainie
To już na świecie było. Tak, na Ukrainie, która bez trudu mogłaby wyżywić pół swiata, zboże się wysypywało z kłosów a ludzie z głodu umierali wśród pól gotowych do żniw!
I to nie musi się nazywac "komunizm" - to może się równiez nazywać "demokracja" i "państwo prawa" - jeśli tylko będzie wprowadzane małymi kroczkami tak, aby bunt społeczny nie przekroczył poziomu krytycznego. To, co wprowadzone metoda rewolucji mogłoby wywołać wojnę domową, wprowadzane stopniowo przez 10 lat wywoła tylko serię pomruków niezadowolonych wyborców i może krzyk jednostek. Ale, jak mawiał klasyk: "jednostka - zerem, jednostka - niczym, jednostki głosik cieńszy od pisku".