Jeżeli moderacja uzna, że jest niepotrzebny, to proszę wywalić do kosza.
Treść ukryta:
Hunyady
Od początku kwietnia jestem w trakcie, a dokładniej sok brzozowy, fermentacji. Ściągnąłem okolo 15l soku, który zaiste nadaje się do wypicia na świeżo jak i po przetworzeniu. Ja wybrałem właśnie tą opcję.
Balon 15l zaszczepiłem M.D. Fermentacja ruszyła pięknie! Syfu za dużo nie wyleciało, jak wiadomo ze względu na rodzaj przetwarzanego towaru.
Od przedwczoraj jest już założona rurka fermentacyjna. 'Bąbli' aż miło patrzeć i słuchać
W rezultacie ma to być wino białe, w okolicach półsłodkiego. Drożdże szczepu Sherry(biowin). Na 14l soku dałem 2,5kg cukru. Pracuje aż miło. Teraz zostało ładnych kilka miesięcy na fermentację. O rezultatach pinformuję! Pozdrawiam
kwachu
Nie wiem jak i kiedy taki sok się zbiera. Kiedyś usłyszałem od kogoś(?) ,że można z soku brzozowego wyrabiać bardzo dobry syrop
Hunyady
sok najlepiej zbierać wczesną wiosną, zanim na drzewach pojawią się zaczątki liści. W tym czasie najobficiej dopływa sok. Z doświadczenia wiem, że kiedy pojawią się liście, sok nabiera nieprzyjemnego gorzkiego smaku i już nie nadaje się za bardzo. Zbieranie jest proste: ścinamy całkiem grubą galąź i zakładamy na nią zbioornik do soku. Ja uprawiam właśnie tą metodę. Istnieje jeszcze z bezpośrednim wwiertm w pień drzewa, jednak na moje potrzeby wystarczająca jest ta pierwsza.
Co do syropu: bardziej znany mi jest syrop klonowy. Z klonu również można ściągać podobnie sok. Z natury jest on słodszy i łatwiejszy w obróbce na syrop. jakby co to pisz! Pozdrawiam
Maro
Wino brzozowe
Ja podaję przepis wg Nowickiego na 10L
- 10l soku brzozowego lub klonowego
- 2,5 kg cukru
- 20 g kwasku cytrynowego
- 3 g pożywki
- drożdże : Sherry
Ma ktoś może jakieś sugestje co do tego przepisu???
Prosiłbym o rady kolegów którzy mieli styczność z tym winem.
Według takiego przepisu robiłem wino brzozowe:
- 10L soku brzozowego
- 2Kg cukru
- 20g kwasku cytrynowego
- 200g rodzynek
- drożdże Tokay i pożywka
Jak wcześniej pisał hunyady nie ma dużo syfu na dnie.
ja_tutaj
Wino brzozowe ( Szampan)
10 ltr soku brzozowego
1,5 kg cukru
5 cytryn
15g kwasku cytrynowego
5 kostek cukru na karmel
Z końcem marca lub początkiem kwietnia, gdy brzozy puszczać zaczynają pąki, wywiercić w pniu małym świderkiem dziurkę na 6cm głęboką, włożyć w otwór zacięte pióro gęsie, ściągnąć płynący sok, który nazywa się oskołą, do podstawionego naczynia. Z dobrze wyrośniętego drzewa można ściągnąć do 12 ltr oskoły. Zabić następnie starannie otwór kołeczkiem, zalepić rankę woskiem.
Wlać oskołę do odpowiedniej wielkości gąsiora włożyć cukier, kwasek cytrynowy, przecedzony sok cytryny i karmel, zrobiony z 5 kostek cukru. Przykryć gąsior organtyną, pozostawić w pokojowej temperaturze przez 3 miesiące do sfermentowania. Gdy oczyści się płyn i przestanie fermentować, pozlewać w butelki, zakorkować, wstawić do piwnicy. We flaszkach będzie wino ponownie fermentować; nalane do szklaneczki musuje jak szampan. W zimnej piwnicy da się długi czas przechowywać.
Radius
Sok brzozowy ściągam już ponad 10 lat więc trochę wiem, co i jak z niego zrobić.
A więc do rzeczy. Po pierwsze: zaczyna się go ściągać ok. połowy marca (wszystko zależy od temperatury) i ciągnie do pojawienia się pączków liści, później jest już mniej smaczny a i leci go bardzo mało. Jest bardzo zdrowy, oczyszcza i wzmacnia organizm po zimie. Piję go w ilości 1,5 do 2 l dziennie. Po drugie: wino wychodzi bardzo dobre, robiłem i wg przepisu Nowickiego i wg staropolskiego z tym, że do staropolskiego dodaję sok z dwóch pomarańczy. Polecam oba. Po trzecie: z tego winka wychodzi niezła "brzozówka", ale lepsza z wina wg przepisu Nowickiego. Oczywiście "brzozówkę" trzeba robić na pot stillu, żeby właśnie ten swój smaczek miała. Po czwarte:
Zygmunt napisał(a):Niestety, 99% obecnych na rynku rodzynek jest przed pakowaniem tak obrabiana (np. przez siarkowanie), że na skórkach nie ma już drożdży.
pełna zgoda, dlatego do nastawu z rodzynkami i tak dodaję drożdże TOKAY. Po piąte: sok ściągam metodą nawiertową. Drzewo musi mieć co najmniej 20cm średnicy, po zakończeniu ściągania kołkuję otwór kołeczkiem brzozowym.....i tyle. Życzę smacznego na wiosnę.
Pozdrowienia od Radiusa
Drzewo trzeba wybrać zdrowe, bez popękanej kory i guzowatych narośli - huby.
Moja metoda jest taka: otwór wiercę na wys. ok. 1 m od podłoża wiertłem Fi 10 mm na głębokość 6-8 cm, wciskam w taki otworek kawałek (20-25 cm) wężyka PE, silikonowy itp. na głębokość ok. 2 cm, poniżej przywiązuję do drzewa 2 l butelkę po mineralnej, wkładam koniec wężyka do butelki i..... dwa razy dziennie robię sobie spacer z psem do lasu aby zlać to co już naciurkało
Zygmunt napisał(a): Ile wykapuje z jednego "odwiertu"?
Na początku to z jednego "odwiertu" potrafi i 5 litrów naciurkać
Żeby nie osłabiać drzewa, w jednym wiercę tylko 2-3 lata z rzędu, potem daję mu przez dwa lata odpocząć
Polecam Ci spróbować zrobić wino z soku brzozowego wg przepisu staroangielskiego (mój ulubiony przepis):
5 l soku (oskoły)
sok z 2 cytryn i 2 pomarańczy
0,5 kg rodzynek
1,5 kg cukru
Jeżeli chcesz mieć słodkie deserowe, daj 2 kg cukru. tylko nie więcej, sok z brzozy sam w sobie jest słodki. Robi się z niego nawet zdrowy "cukier" - KSYLITOL.
Pozdrawiam -
dla przypomnienia; z jednej brzozy sok ściągam 7-10 dni. Wydajność - 1,5 do 2 litrów dziennie. Wybieram drzewa o średnicy 30 - 40 cm. Po dwóch latach zmieniam drzewo na inne co by go nie osłabiać.
Domosław
Witam,czy sok z brzozy trzeba przegotować? Od 5 lat ściągam oskołę do picia i pamiętam, że sok szybko kwaśnieje.
Radius
Nie, sok z brzozy pije się świeży, wtedy ma największe wartości zdrowotne. Przez 2-3 dni można przechowywać go w lodówce, potem zaczyna fermentować. Sok kupiony w sklepie jest pasteryzowany i ma dużo mniejszą wartość zdrowotną.
Yoko
Zaczep do butelki zrobiłem z drutu stalowego 3mm owiniętego wokół szyjki, a drugi koniec zamocowałem do pnia za pomocą drewno-wkręta - co pozwoli mi na przechylenie butelki w celu jej opróżnienia. Nakrętkę nawierciłem wiertłem tej samej średnicy, co pień i połączyłem wężykiem. W ten sposób mam szczelny "system".
dmatys napisał(a):Jeszcze pytanie o wiercenie - pod jakim kątem wiercicie w górę drzewa, w dół - czy po prostu... prosto.....
Choć pierwszy raz upuszczam sok z brzozy, to moim zdaniem wiercić trzeba tak, by ułatwić spływanie soku, czyli od dołu w górę...
Muszę butelki zmienić na pięciolitrowe, bo półtorejlitrowe szybko się zapełniają.
Radius
Jak się brzózka dobrze rozbudzi, to i 4-5 litrów dziennie (na początku) potrafi nasikać
Yoko
dmatys napisał(a):Czyli jak szybko Podaj wydajność jaką osiągasz - bo to ważne
Opróżniam jednocześnie trzy brzozy i wydajność w ciągu 24h od nawiercenia:
-butelka nr1 - 1,5L
-butelka nr2 - 2,5L
-butelka nr3 - 6L
Każda z tych brzóz ma około 40cm średnicy.
Dodam jedno "ale" - zapomniałem o tym, że wężyk przy drzewie trzeba uszczelnić - więc zdaję sobie sprawę, że trochę mogło rozlać się na ściółkę.
Dziś wstawiłem pięciolitrowe bańki po wodzie niegazowanej, bo zbyt często musiałem wędrować do lasu by opróżniać półtorejlitrówki.
A i jeszcze jedna sprawa, którą wyczytałem gdzieś w sieci: ponoć nawiercanie powinno się wykonać od strony południowej.
Nie wiem co to ma za znaczenie, może w ilości, może w jakości...
Może ktoś z bardziej doświadczonych kolegów coś o tym wie...
Domoslaw
Pod Krakowem wierci się od północnej strony(od tej co jest mech na drzewie)i na wysokości metra.
Yoko
Znalazłem różne wariacje na temat przepisu, ale do żadnej z nich się nie zastosowałem. Powiem szczerze, zrobiłem "na czuja". Jedna pomyłka mi sie zdarzyła, jakimś trafem MD zrobiłem w oparciu o zwykłą wodę, a nie o sok brzozowy, co zapewne rozcieńczy właściwy smak wyrobu gotowego. No cóz, jeśli nie będzie zbyt dobre, to pogonię to
Mój przepis:
- 7,5L oskoły
- 2kg cukru (1,2L)
- 0,5L MD (drożdże suche, winne) +starte jabłko
- 0,5L soku (cztery cytryny, cztery pomarańcze)
Fancy3
A da się jakoś zatężyć ten sok np. przez wygotowanie żeby miał z 15 blg ?
Radius
Da się. Podobnie jak syrop klonowy poprzez powolne gotowanie i odparowanie.
Tu znajdziesz trochę więcej informacji na temat soku (oskoły).
http://www.rynki.pl/index.php?option=co ... iew&id=107
el_fuego
Tylko trzeba się liczyć z ilością soku jaką trzeba przerobić aby doprowadzić ją do tych 15Blg. W najlepszym przypadku trzeba odparować co najmniej 9/10 wody, więc aby uzyskać te minimalne 5l to trzeba przerobić co najmniej 50l... Nie mówiąc już o utracie walorów soku w wyniku długotrwałego gotowania.
Fancy3
Znalazłem na necie ze :
"Im wyżej znajduje się woda, tym więcej rozpuszcza się w niej cukrów, im wyżej położone jest skaleczenie, tym słodszy jest sok, który z niego cieknie."
http://ciecinski.eco.pl/sok.html
Czy to prawda ?
Arturo278
Witam właśnie zalałem psotę wodą uciągniętą z brzozy postoi trochę zobaczymy co wyjdzie.Buteleczkę jedna zaprawiłem karmelem i do kilku butelek dorzuciłem szczyptę dosłownie tycią soli z przekazu starych górali wynika że ma być dobre
malymijaczow
Można zostawiać na noc żeby sok leciał ??
ziom_al_2009
Oczywiście brzoza prowadzi produkcję na trzy zmiany.
Nocą może jedynie nieznacznie spaść wydajność.
Pozdrawiam i powodzenia
summa
Miałem zapięte dwie brzozy, gdzieś na wysokości kolana. Teraz je zakorkowałem i nawierciłem sobie na próbę inną brzozę na wysokości "ile mogłem sięgnąć z ziemi". Sok z tych "z kolana" smakował jak bardzo dobra woda z ledwo wyczuwalną nutką słodyczy. Natomiast sok ściągany z wysoka jest zupełnie inny, dużo słodszy no i ma taki charakterystyczny aromat, po prostu smakuje lasem co prawda kapie dwa razy wolniej niż ten "z kolana" jakieś 3 litry na niecałe 24h, ale to właśnie na tym soczku chyba trzeba popełnić trunki. Co myślicie ?
Pith
Tak właśnie myślimy.
Zrobiłem podobnie jak ty i do podobnych wniosków doszedłem.
Górny sok pójdzie na nalewki, dolny do fermentacji, choć nie za bardzo widzę sens.
To znaczy wyobrażam sobie, że te wszystkie bogactwa zawarte w soku zeżrą drożdżaki
i w efekcie będzie tak, jakbym nastawił na czystej, żródlanej wodzie.
Radius
Drożdże zeżrą tylko cukier. Minerały i mikroelementy pozostaną
buka
Winko w zeszłym roku nastawiłem, Staroangielskie, Nowackiego i Staropolskie.
Niestety to ostatnie jakoś tak pleśnią zaczęło pachnieć to w rurki poszło i mocy i dobra nabrało. Pozostałe dwa do leżakowania nie doczekały Ale oba pyszne i smakuśne;)
Na wsi mieszkam i piec w kuchni stoi to mama oskoły do gara wlała zagotowała i się parował przez dni 3... Wydajność faktycznie marna, z jakiś 7-8 l 200 ml. Ale za to jaki smak!!! Polecam wszystkim którzy mają podobne warunki!
summa
Winko postawiłem wg przepisu:
http://alkohole-domowe.com/wino/przepis ... ozowe.html
Bardzo ładnie pracuję i ma bardzo nietypowy zapach, ale nie śmierdzi.
Natomiast w Sobotę spsociłem nastaw na soku z cukrem i drożdżami Cobra 24. Jakość spirytusu pozyskanego z tego nastawu jest powalająca !!! Na zwykłej wodzie butelkowanej nie osiągnąłem nigdy takiego efektu! Po skończonym procesie z kega po prostu pachnie! a nie śmierdzi tak jak po zwykłym nastawie !!!
Emiel Regis
Otóż momentem na rozpoczęcie zbioru soku u mnie (Francja) w tym roku były objawy nadchodzącej wiosny- pierwsze kwiaty i małe pączki na niektórych krzaczorach.
Bywało zimno, w nocy przymrozki, sok jednak schodził cały czas.
Smaki były różne, wydajność też, zależało to od poszczególnego drzewa. Co ciekawe wydajność nie miała nic wspólnego ze średnicą drzewa.
Zebrałem przez 3 tyg. ok 250l soku. Większa część poszła na wino z dzikiej róży na miodzie, fermentowane w dużej beczce dębowej. Z reszty nastawiłem trzy wina z dodatkiem głogu, tarniny, soku z żurawiny, jabłek i owoców leśnych (małe ilości soków, tylko dla uzyskania aromatów).
Dziś jeszcze nastawię mały balon z samego soku brzozowego.
Oczywiście zamroziłem kilkanaście butelek, przydadzą się kiedy ogłoszę 'zbiory spirytusu''
Wczoraj 'zaplombowałem' wszystkie drzewa i tu pojawił się mały zonk. Dziurki miałem nawiercone 5mm, do tego rurka miedziana 6mm. W każdy otwór wbiłem kołek o średnicy 8mm i ....sok leciał dalej. Sprawdzę za kilka dni, ale nie chciałbym załatwić tych drzew 'na amen'. Zaprzyjaźniliśmy się
Z ostatniej partii przytargałem wczoraj ok. 35l sou w dwóch kanistrach i dziś widzę że w jednym barwa zmieniła kolor na lekko żółty, w drugim zawartość jest dalej przezroczysta.
Objawami zwiastującymi rychły koniec 'sokobrania' były wyraźne symptomy nadchodzącej wiosny, pączki na drzewach i pojawienie się owadów.
Wujo
radius napisał(a):Polecam Ci spróbować zrobić wino z soku brzozowego wg przepisu staroangielskiego (mój ulubiony przepis):
5 l soku (oskoły)
sok z 2 cytryn i 2 pomarańczy
0,5 kg rodzynek
1,5 kg cukru
Winko pracuje jak szalone
Po jakim czasie oddzielić od rodzynek?
Radius
Ja zlewałem po skończonej burzliwej fermentacji, Cicha już bez dodatków
lesgo58
Pretender napisał(a):Głęboko trzeba dotrzeć
Kłania się biologia. drzewo "ciągnie " soki warstwą bezpośrednio pod korą. Tak więc wierci się zaledwie kilka cm. A rurkę wkładasz tak, żeby zagłębiła się kilka mm za korę.
Najlepiej jakbyś włożył rurkę metalową. Trzyma się lepiej i można delikatnie "wbić". Na drugi koniec zakładasz rurkę silikonową i do zbiornika. Wlot do zbiornika musi być uszczelniony, bo jak przyjdziesz "odebrać" oskołę to możesz w środku znaleźć wkładkę z muszek i innych robali.
Najważniejsze po skończonym "zbiorze" zatykamy dziurkę suchym kołkiem.
Marcin88
Jak bez wiercenia określić czy już leci?? Czytałem gdzieś że można jakąś cieniutką gałązke nadłamać albo korę lekko nożykiem naciąć?
Radius
Ścinasz najniższą gałązkę grubości ołówka i... wszystko jasne
szarlejak
radius napisał(a):Ścinasz najniższą gałązkę grubości ołówka i... wszystko jasne
Na gałązkę buteleczkę nakładasz, wyginasz pod odpowiednim kątem, by się nie wylało ( ja wiąże sznurkiem) i obserwujesz czy już coś jest czy jeszcze. Tylko gałązka zielona w środku a nie sucha. Według mnie lepszy sposób pozyskiwania, przynajmniej dla mniejszych ilości i na początek by sprawdzić czy w ogóle leci. Tym sposobem do 1l na dobę. Większe ilości to już odwiert w korze, ze starej brzozy udało mi się wycisnąć 5l na dobę.
Co do smaku polecam również sok z klonu. Jest go trudniej pozyskać w naszych warunkach klimatycznych , do tego szybko się zasklepia otwór i trzeba codziennie nowy odwiert robić. Udało mi się rok temu pozyskać niestety tylko 100ml, smak słodziutki podchodzący pod imbir z klona jawora
Wald
janik napisał(a): samo gromadzenie soku trwa trochę czasu
Nie trzeba gromadzić. Nastawiasz od razu pierwszą partię, a potem tylko powiększasz nastaw dodając kolejne porcje.
Kamal napisał(a):mam zamiar, sobie trochę jej odstawić na później.
Co innego planowane odkładanie w czasie. Zależy do czego chcesz użyć oskoły. Możesz zabezpieczyć ją piro, możesz spirytusem (20% już nic nie ruszy), a możesz wekować czyli poddać Pasteryzacji. Metodę dostosuj do planów wykorzystania surowca.
Lesgo58
Taki ma smak. Łagodny, miękki, bardzo delikatnie słodkawy.
Całe "złoto" tego soku - oskoły - jest w składzie. Raczej polecałbym do picia bezpośredniego. I to nie w przesadzonych ilościach. Ale te dwa tygodnie korzystania z darmowej "kuracji" i uzupełniania organizmu w brakujące składniki jest nie do przecenienia.
Do nastawów, win i innych celów też można użyć. Ale nie spodziewaj się rewolucyjnych doznań. Bardzo dobrze sprawdza się do rozcieńczania spirytusu. Tylko że bardzo mętnieje. z racji dużej ilości składników mineralnych. Jednak po krótkim czasie zrzuca całe zmętnienie i powstaje specyficzna w smaku ale dobra wódeczka.
marcin_ek6
Właśnie dzisiaj po raz pierwszy rozcieńczyłem psotę i rzeczywiście jest trochę mętna. Jak długo trzeba czekać na "sklarowanie?"
Lesgo58
Długo. Pierwsze zgrubne zrzucenie następuje po kilku dniach. Całkowicie klarowny stan osiąga po kilku miesiącach. Praktycznie zachowuje się jak wino. Mimo kilkukrotnego - co jakiś czas - zlewania ciągle pojawiał się delikatny osad na dnie.
Zygmunt
Oskoła pojawi się przed liśćmi, za sprawą parcia korzeniowego, a nie fotosyntezy- są to procesy ze sobą niepowiązane (tzn na tyle, na ile niepowiązane mogą być procesy w jednym organizmie). Parcie korzeniowe "wypycha" wodę i rozpuszczone w niej składniki do góry wykorzystując energię z ATP- jest to więc transport aktywny, wymagający dostarczenia energii i dzieje się tak aż do momentu pokazania się liści- tylko, że nie chodzi tu o fotosyntezę w tychże liściach, a o transpirację. Kiedy liście się rozwiną, transpiracja powoduje "zassanie" wody i transport z aktywnego staje sie bierny i postępuje na zasadzie ssania. Duża brzoza może "przepuścić" nawet 400kg wody dziennie. Tyle w kwestii fotosyntezy i oskoły.
Co do słodyczy soku- oskoła zawiera bardzo mało cukru- w porywach do 2- 2,5%, zwykle mniej. Ilość cukru w soku jest cecha osobniczą i gatunkową- zalezy też od wielkości i usytuowania drzewa. Jeżeli drzewo zdołało "odłożyć" sobie na jesieni trochę zapasów, to oskoła będzie słodsza. Tu dopiero mamy związek z fotosyntezą, bo to od jej intensywności (czyli pośrednio od ilości światła, ale też ilości CO2, czy temperatury) zależeć będzie ilość tego zgromadzonego cukru.
Lesgo58
No to opowiem coś z moich obserwacji:
Mam możliwość pozyskiwania oskoły z 3 źródeł. Z brzóz posadowionych na tzw. łąkach (które same w sobie są "podmokłe"), z brzóz posadowionych na ziemi gliniastej (a więc też o dużej wilgotności)i z lasu - a dokładniej z "Brzeziny".
Zaobserwowałem pewną prawidłowość - im podłoże bardziej "wilgotne" tym oskoła miała specyficzny posmak. Uwypuklający się zwłaszcza po rozcieńczeniu ze spirytusem. Sama w sobie była ciągle łagodna i delikatna - jednak miała w sobie to "coś". Z kolei pozyskana w lesie była łagodna bez tego charakterystycznego posmaku o którym pisałem wyżej. Jest łagodna i ma bardziej wyczuwalne wrażenie słodkości. Czy jest bardziej słodka nie wiem. Zmierzyć to trudno, bo przy tak małym udziale procentowym nasze przyrządy raczej nie pokażą tego dokładnie. Błąd pomiarowy będzie większy.
Co do prędkości pozyskania - zauważyłem, że im drzewo starsze - tym szybciej leci. Nie było różnicy w szybkości jeśli chodzi o zacienienie drzewa. nawet w środku lasu gdzie dostęp słońca jest utrudniony leciało szybciej niż na odkrytej łące. Myślę, że szybkość pozyskiwania ( a raczej ruchów oskoły pod korą) związana jest z temperaturą otoczenia niż z nasłonecznieniem. Nasłonecznienie raczej działa tu pośrednio. Bardziej "rozgrzewając" niż inicjując pewne przemiany fizyko-chemiczne w drzewie i jego otoczeniu. Wystarczy, że temp. otoczenia spadnie - tak jak ostatnimi dniami i pozyskanie oskoły jest bardzo minimalne. Nawet wczoraj, kiedy już było słonecznie ale ciągle zimno.
I zauważyłem, że w tym samym momencie i tych samych warunkach pogodowych w lesie leci szybciej niż na zewnątrz - w moim przypadku na łące. Nie są to duże różnice.
Także "przeźroczystość" oskoły w lesie była lepsza.
Zauważyłem jeszcze jedną właściwość. Na terenach o dużej wilgotności podłoża brzozy są takie bardziej "rachityczne". Na suchych z kolei są strzeliste.
Z tych moich obserwacji wyciągnąłem jeden wniosek. Najlepszą smakowo pozyskuję z oskoły w lesie z brzóz rosnących w towarzystwie innych brzóz. Z brzóz rosnących samotnie - moim zdaniem - oskoła jest inna. "Mniej smaczna". Używam dużo cudzysłowiu, bo te moje wrażenie są subiektywne i prawdopodobnie mają się nijak do zalet i zdrowotności oskoły.
Oskoła jest skarbem niezależnie od tego gdzie pozyskana. Ma tak samo wyśmienity smak i dobroczynne działanie. Szkoda, że nie można pozyskiwać jej przez cały sezon wegetacyjny.
Pomijam fakt pozyskiwania oskoły z drzew przydrożnych o dużym natężeniu ruchu. Ale to rozumie się samo przez się.
P.S. Zapomniałem opisać jeszcze jedną właściwość. Oskoła pozyskana z tych samotnych brzózek i z terenu o większej wilgotności podłoża była bardziej mętna. Użyta do rozrabiania spirytusu dłużej zrzucała osad. I miała go więcej. Nawet po roku na dnie potrafiła się zgromadzić warstewka osadu pomimo wcześniejszego kilkukrotnego zlewania.
Od początku kwietnia jestem w trakcie, a dokładniej sok brzozowy, fermentacji. Ściągnąłem okolo 15l soku, który zaiste nadaje się do wypicia na świeżo jak i po przetworzeniu. Ja wybrałem właśnie tą opcję.
Balon 15l zaszczepiłem M.D. Fermentacja ruszyła pięknie! Syfu za dużo nie wyleciało, jak wiadomo ze względu na rodzaj przetwarzanego towaru.
Od przedwczoraj jest już założona rurka fermentacyjna. 'Bąbli' aż miło patrzeć i słuchać
W rezultacie ma to być wino białe, w okolicach półsłodkiego. Drożdże szczepu Sherry(biowin). Na 14l soku dałem 2,5kg cukru. Pracuje aż miło. Teraz zostało ładnych kilka miesięcy na fermentację. O rezultatach pinformuję! Pozdrawiam
kwachu
Nie wiem jak i kiedy taki sok się zbiera. Kiedyś usłyszałem od kogoś(?) ,że można z soku brzozowego wyrabiać bardzo dobry syrop
Hunyady
sok najlepiej zbierać wczesną wiosną, zanim na drzewach pojawią się zaczątki liści. W tym czasie najobficiej dopływa sok. Z doświadczenia wiem, że kiedy pojawią się liście, sok nabiera nieprzyjemnego gorzkiego smaku i już nie nadaje się za bardzo. Zbieranie jest proste: ścinamy całkiem grubą galąź i zakładamy na nią zbioornik do soku. Ja uprawiam właśnie tą metodę. Istnieje jeszcze z bezpośrednim wwiertm w pień drzewa, jednak na moje potrzeby wystarczająca jest ta pierwsza.
Co do syropu: bardziej znany mi jest syrop klonowy. Z klonu również można ściągać podobnie sok. Z natury jest on słodszy i łatwiejszy w obróbce na syrop. jakby co to pisz! Pozdrawiam
Maro
Wino brzozowe
Ja podaję przepis wg Nowickiego na 10L
- 10l soku brzozowego lub klonowego
- 2,5 kg cukru
- 20 g kwasku cytrynowego
- 3 g pożywki
- drożdże : Sherry
Ma ktoś może jakieś sugestje co do tego przepisu???
Prosiłbym o rady kolegów którzy mieli styczność z tym winem.
Według takiego przepisu robiłem wino brzozowe:
- 10L soku brzozowego
- 2Kg cukru
- 20g kwasku cytrynowego
- 200g rodzynek
- drożdże Tokay i pożywka
Jak wcześniej pisał hunyady nie ma dużo syfu na dnie.
ja_tutaj
Wino brzozowe ( Szampan)
10 ltr soku brzozowego
1,5 kg cukru
5 cytryn
15g kwasku cytrynowego
5 kostek cukru na karmel
Z końcem marca lub początkiem kwietnia, gdy brzozy puszczać zaczynają pąki, wywiercić w pniu małym świderkiem dziurkę na 6cm głęboką, włożyć w otwór zacięte pióro gęsie, ściągnąć płynący sok, który nazywa się oskołą, do podstawionego naczynia. Z dobrze wyrośniętego drzewa można ściągnąć do 12 ltr oskoły. Zabić następnie starannie otwór kołeczkiem, zalepić rankę woskiem.
Wlać oskołę do odpowiedniej wielkości gąsiora włożyć cukier, kwasek cytrynowy, przecedzony sok cytryny i karmel, zrobiony z 5 kostek cukru. Przykryć gąsior organtyną, pozostawić w pokojowej temperaturze przez 3 miesiące do sfermentowania. Gdy oczyści się płyn i przestanie fermentować, pozlewać w butelki, zakorkować, wstawić do piwnicy. We flaszkach będzie wino ponownie fermentować; nalane do szklaneczki musuje jak szampan. W zimnej piwnicy da się długi czas przechowywać.
Radius
Sok brzozowy ściągam już ponad 10 lat więc trochę wiem, co i jak z niego zrobić.
A więc do rzeczy. Po pierwsze: zaczyna się go ściągać ok. połowy marca (wszystko zależy od temperatury) i ciągnie do pojawienia się pączków liści, później jest już mniej smaczny a i leci go bardzo mało. Jest bardzo zdrowy, oczyszcza i wzmacnia organizm po zimie. Piję go w ilości 1,5 do 2 l dziennie. Po drugie: wino wychodzi bardzo dobre, robiłem i wg przepisu Nowickiego i wg staropolskiego z tym, że do staropolskiego dodaję sok z dwóch pomarańczy. Polecam oba. Po trzecie: z tego winka wychodzi niezła "brzozówka", ale lepsza z wina wg przepisu Nowickiego. Oczywiście "brzozówkę" trzeba robić na pot stillu, żeby właśnie ten swój smaczek miała. Po czwarte:
Zygmunt napisał(a):Niestety, 99% obecnych na rynku rodzynek jest przed pakowaniem tak obrabiana (np. przez siarkowanie), że na skórkach nie ma już drożdży.
pełna zgoda, dlatego do nastawu z rodzynkami i tak dodaję drożdże TOKAY. Po piąte: sok ściągam metodą nawiertową. Drzewo musi mieć co najmniej 20cm średnicy, po zakończeniu ściągania kołkuję otwór kołeczkiem brzozowym.....i tyle. Życzę smacznego na wiosnę.
Pozdrowienia od Radiusa
Drzewo trzeba wybrać zdrowe, bez popękanej kory i guzowatych narośli - huby.
Moja metoda jest taka: otwór wiercę na wys. ok. 1 m od podłoża wiertłem Fi 10 mm na głębokość 6-8 cm, wciskam w taki otworek kawałek (20-25 cm) wężyka PE, silikonowy itp. na głębokość ok. 2 cm, poniżej przywiązuję do drzewa 2 l butelkę po mineralnej, wkładam koniec wężyka do butelki i..... dwa razy dziennie robię sobie spacer z psem do lasu aby zlać to co już naciurkało
Zygmunt napisał(a): Ile wykapuje z jednego "odwiertu"?
Na początku to z jednego "odwiertu" potrafi i 5 litrów naciurkać
Żeby nie osłabiać drzewa, w jednym wiercę tylko 2-3 lata z rzędu, potem daję mu przez dwa lata odpocząć
Polecam Ci spróbować zrobić wino z soku brzozowego wg przepisu staroangielskiego (mój ulubiony przepis):
5 l soku (oskoły)
sok z 2 cytryn i 2 pomarańczy
0,5 kg rodzynek
1,5 kg cukru
Jeżeli chcesz mieć słodkie deserowe, daj 2 kg cukru. tylko nie więcej, sok z brzozy sam w sobie jest słodki. Robi się z niego nawet zdrowy "cukier" - KSYLITOL.
Pozdrawiam -
dla przypomnienia; z jednej brzozy sok ściągam 7-10 dni. Wydajność - 1,5 do 2 litrów dziennie. Wybieram drzewa o średnicy 30 - 40 cm. Po dwóch latach zmieniam drzewo na inne co by go nie osłabiać.
Domosław
Witam,czy sok z brzozy trzeba przegotować? Od 5 lat ściągam oskołę do picia i pamiętam, że sok szybko kwaśnieje.
Radius
Nie, sok z brzozy pije się świeży, wtedy ma największe wartości zdrowotne. Przez 2-3 dni można przechowywać go w lodówce, potem zaczyna fermentować. Sok kupiony w sklepie jest pasteryzowany i ma dużo mniejszą wartość zdrowotną.
Yoko
Zaczep do butelki zrobiłem z drutu stalowego 3mm owiniętego wokół szyjki, a drugi koniec zamocowałem do pnia za pomocą drewno-wkręta - co pozwoli mi na przechylenie butelki w celu jej opróżnienia. Nakrętkę nawierciłem wiertłem tej samej średnicy, co pień i połączyłem wężykiem. W ten sposób mam szczelny "system".
dmatys napisał(a):Jeszcze pytanie o wiercenie - pod jakim kątem wiercicie w górę drzewa, w dół - czy po prostu... prosto.....
Choć pierwszy raz upuszczam sok z brzozy, to moim zdaniem wiercić trzeba tak, by ułatwić spływanie soku, czyli od dołu w górę...
Muszę butelki zmienić na pięciolitrowe, bo półtorejlitrowe szybko się zapełniają.
Radius
Jak się brzózka dobrze rozbudzi, to i 4-5 litrów dziennie (na początku) potrafi nasikać
Yoko
dmatys napisał(a):Czyli jak szybko Podaj wydajność jaką osiągasz - bo to ważne
Opróżniam jednocześnie trzy brzozy i wydajność w ciągu 24h od nawiercenia:
-butelka nr1 - 1,5L
-butelka nr2 - 2,5L
-butelka nr3 - 6L
Każda z tych brzóz ma około 40cm średnicy.
Dodam jedno "ale" - zapomniałem o tym, że wężyk przy drzewie trzeba uszczelnić - więc zdaję sobie sprawę, że trochę mogło rozlać się na ściółkę.
Dziś wstawiłem pięciolitrowe bańki po wodzie niegazowanej, bo zbyt często musiałem wędrować do lasu by opróżniać półtorejlitrówki.
A i jeszcze jedna sprawa, którą wyczytałem gdzieś w sieci: ponoć nawiercanie powinno się wykonać od strony południowej.
Nie wiem co to ma za znaczenie, może w ilości, może w jakości...
Może ktoś z bardziej doświadczonych kolegów coś o tym wie...
Domoslaw
Pod Krakowem wierci się od północnej strony(od tej co jest mech na drzewie)i na wysokości metra.
Yoko
Znalazłem różne wariacje na temat przepisu, ale do żadnej z nich się nie zastosowałem. Powiem szczerze, zrobiłem "na czuja". Jedna pomyłka mi sie zdarzyła, jakimś trafem MD zrobiłem w oparciu o zwykłą wodę, a nie o sok brzozowy, co zapewne rozcieńczy właściwy smak wyrobu gotowego. No cóz, jeśli nie będzie zbyt dobre, to pogonię to
Mój przepis:
- 7,5L oskoły
- 2kg cukru (1,2L)
- 0,5L MD (drożdże suche, winne) +starte jabłko
- 0,5L soku (cztery cytryny, cztery pomarańcze)
Fancy3
A da się jakoś zatężyć ten sok np. przez wygotowanie żeby miał z 15 blg ?
Radius
Da się. Podobnie jak syrop klonowy poprzez powolne gotowanie i odparowanie.
Tu znajdziesz trochę więcej informacji na temat soku (oskoły).
http://www.rynki.pl/index.php?option=co ... iew&id=107
el_fuego
Tylko trzeba się liczyć z ilością soku jaką trzeba przerobić aby doprowadzić ją do tych 15Blg. W najlepszym przypadku trzeba odparować co najmniej 9/10 wody, więc aby uzyskać te minimalne 5l to trzeba przerobić co najmniej 50l... Nie mówiąc już o utracie walorów soku w wyniku długotrwałego gotowania.
Fancy3
Znalazłem na necie ze :
"Im wyżej znajduje się woda, tym więcej rozpuszcza się w niej cukrów, im wyżej położone jest skaleczenie, tym słodszy jest sok, który z niego cieknie."
http://ciecinski.eco.pl/sok.html
Czy to prawda ?
Arturo278
Witam właśnie zalałem psotę wodą uciągniętą z brzozy postoi trochę zobaczymy co wyjdzie.Buteleczkę jedna zaprawiłem karmelem i do kilku butelek dorzuciłem szczyptę dosłownie tycią soli z przekazu starych górali wynika że ma być dobre
malymijaczow
Można zostawiać na noc żeby sok leciał ??
ziom_al_2009
Oczywiście brzoza prowadzi produkcję na trzy zmiany.
Nocą może jedynie nieznacznie spaść wydajność.
Pozdrawiam i powodzenia
summa
Miałem zapięte dwie brzozy, gdzieś na wysokości kolana. Teraz je zakorkowałem i nawierciłem sobie na próbę inną brzozę na wysokości "ile mogłem sięgnąć z ziemi". Sok z tych "z kolana" smakował jak bardzo dobra woda z ledwo wyczuwalną nutką słodyczy. Natomiast sok ściągany z wysoka jest zupełnie inny, dużo słodszy no i ma taki charakterystyczny aromat, po prostu smakuje lasem co prawda kapie dwa razy wolniej niż ten "z kolana" jakieś 3 litry na niecałe 24h, ale to właśnie na tym soczku chyba trzeba popełnić trunki. Co myślicie ?
Pith
Tak właśnie myślimy.
Zrobiłem podobnie jak ty i do podobnych wniosków doszedłem.
Górny sok pójdzie na nalewki, dolny do fermentacji, choć nie za bardzo widzę sens.
To znaczy wyobrażam sobie, że te wszystkie bogactwa zawarte w soku zeżrą drożdżaki
i w efekcie będzie tak, jakbym nastawił na czystej, żródlanej wodzie.
Radius
Drożdże zeżrą tylko cukier. Minerały i mikroelementy pozostaną
buka
Winko w zeszłym roku nastawiłem, Staroangielskie, Nowackiego i Staropolskie.
Niestety to ostatnie jakoś tak pleśnią zaczęło pachnieć to w rurki poszło i mocy i dobra nabrało. Pozostałe dwa do leżakowania nie doczekały Ale oba pyszne i smakuśne;)
Na wsi mieszkam i piec w kuchni stoi to mama oskoły do gara wlała zagotowała i się parował przez dni 3... Wydajność faktycznie marna, z jakiś 7-8 l 200 ml. Ale za to jaki smak!!! Polecam wszystkim którzy mają podobne warunki!
summa
Winko postawiłem wg przepisu:
http://alkohole-domowe.com/wino/przepis ... ozowe.html
Bardzo ładnie pracuję i ma bardzo nietypowy zapach, ale nie śmierdzi.
Natomiast w Sobotę spsociłem nastaw na soku z cukrem i drożdżami Cobra 24. Jakość spirytusu pozyskanego z tego nastawu jest powalająca !!! Na zwykłej wodzie butelkowanej nie osiągnąłem nigdy takiego efektu! Po skończonym procesie z kega po prostu pachnie! a nie śmierdzi tak jak po zwykłym nastawie !!!
Emiel Regis
Otóż momentem na rozpoczęcie zbioru soku u mnie (Francja) w tym roku były objawy nadchodzącej wiosny- pierwsze kwiaty i małe pączki na niektórych krzaczorach.
Bywało zimno, w nocy przymrozki, sok jednak schodził cały czas.
Smaki były różne, wydajność też, zależało to od poszczególnego drzewa. Co ciekawe wydajność nie miała nic wspólnego ze średnicą drzewa.
Zebrałem przez 3 tyg. ok 250l soku. Większa część poszła na wino z dzikiej róży na miodzie, fermentowane w dużej beczce dębowej. Z reszty nastawiłem trzy wina z dodatkiem głogu, tarniny, soku z żurawiny, jabłek i owoców leśnych (małe ilości soków, tylko dla uzyskania aromatów).
Dziś jeszcze nastawię mały balon z samego soku brzozowego.
Oczywiście zamroziłem kilkanaście butelek, przydadzą się kiedy ogłoszę 'zbiory spirytusu''
Wczoraj 'zaplombowałem' wszystkie drzewa i tu pojawił się mały zonk. Dziurki miałem nawiercone 5mm, do tego rurka miedziana 6mm. W każdy otwór wbiłem kołek o średnicy 8mm i ....sok leciał dalej. Sprawdzę za kilka dni, ale nie chciałbym załatwić tych drzew 'na amen'. Zaprzyjaźniliśmy się
Z ostatniej partii przytargałem wczoraj ok. 35l sou w dwóch kanistrach i dziś widzę że w jednym barwa zmieniła kolor na lekko żółty, w drugim zawartość jest dalej przezroczysta.
Objawami zwiastującymi rychły koniec 'sokobrania' były wyraźne symptomy nadchodzącej wiosny, pączki na drzewach i pojawienie się owadów.
Wujo
radius napisał(a):Polecam Ci spróbować zrobić wino z soku brzozowego wg przepisu staroangielskiego (mój ulubiony przepis):
5 l soku (oskoły)
sok z 2 cytryn i 2 pomarańczy
0,5 kg rodzynek
1,5 kg cukru
Winko pracuje jak szalone
Po jakim czasie oddzielić od rodzynek?
Radius
Ja zlewałem po skończonej burzliwej fermentacji, Cicha już bez dodatków
lesgo58
Pretender napisał(a):Głęboko trzeba dotrzeć
Kłania się biologia. drzewo "ciągnie " soki warstwą bezpośrednio pod korą. Tak więc wierci się zaledwie kilka cm. A rurkę wkładasz tak, żeby zagłębiła się kilka mm za korę.
Najlepiej jakbyś włożył rurkę metalową. Trzyma się lepiej i można delikatnie "wbić". Na drugi koniec zakładasz rurkę silikonową i do zbiornika. Wlot do zbiornika musi być uszczelniony, bo jak przyjdziesz "odebrać" oskołę to możesz w środku znaleźć wkładkę z muszek i innych robali.
Najważniejsze po skończonym "zbiorze" zatykamy dziurkę suchym kołkiem.
Marcin88
Jak bez wiercenia określić czy już leci?? Czytałem gdzieś że można jakąś cieniutką gałązke nadłamać albo korę lekko nożykiem naciąć?
Radius
Ścinasz najniższą gałązkę grubości ołówka i... wszystko jasne
szarlejak
radius napisał(a):Ścinasz najniższą gałązkę grubości ołówka i... wszystko jasne
Na gałązkę buteleczkę nakładasz, wyginasz pod odpowiednim kątem, by się nie wylało ( ja wiąże sznurkiem) i obserwujesz czy już coś jest czy jeszcze. Tylko gałązka zielona w środku a nie sucha. Według mnie lepszy sposób pozyskiwania, przynajmniej dla mniejszych ilości i na początek by sprawdzić czy w ogóle leci. Tym sposobem do 1l na dobę. Większe ilości to już odwiert w korze, ze starej brzozy udało mi się wycisnąć 5l na dobę.
Co do smaku polecam również sok z klonu. Jest go trudniej pozyskać w naszych warunkach klimatycznych , do tego szybko się zasklepia otwór i trzeba codziennie nowy odwiert robić. Udało mi się rok temu pozyskać niestety tylko 100ml, smak słodziutki podchodzący pod imbir z klona jawora
Wald
janik napisał(a): samo gromadzenie soku trwa trochę czasu
Nie trzeba gromadzić. Nastawiasz od razu pierwszą partię, a potem tylko powiększasz nastaw dodając kolejne porcje.
Kamal napisał(a):mam zamiar, sobie trochę jej odstawić na później.
Co innego planowane odkładanie w czasie. Zależy do czego chcesz użyć oskoły. Możesz zabezpieczyć ją piro, możesz spirytusem (20% już nic nie ruszy), a możesz wekować czyli poddać Pasteryzacji. Metodę dostosuj do planów wykorzystania surowca.
Lesgo58
Taki ma smak. Łagodny, miękki, bardzo delikatnie słodkawy.
Całe "złoto" tego soku - oskoły - jest w składzie. Raczej polecałbym do picia bezpośredniego. I to nie w przesadzonych ilościach. Ale te dwa tygodnie korzystania z darmowej "kuracji" i uzupełniania organizmu w brakujące składniki jest nie do przecenienia.
Do nastawów, win i innych celów też można użyć. Ale nie spodziewaj się rewolucyjnych doznań. Bardzo dobrze sprawdza się do rozcieńczania spirytusu. Tylko że bardzo mętnieje. z racji dużej ilości składników mineralnych. Jednak po krótkim czasie zrzuca całe zmętnienie i powstaje specyficzna w smaku ale dobra wódeczka.
marcin_ek6
Właśnie dzisiaj po raz pierwszy rozcieńczyłem psotę i rzeczywiście jest trochę mętna. Jak długo trzeba czekać na "sklarowanie?"
Lesgo58
Długo. Pierwsze zgrubne zrzucenie następuje po kilku dniach. Całkowicie klarowny stan osiąga po kilku miesiącach. Praktycznie zachowuje się jak wino. Mimo kilkukrotnego - co jakiś czas - zlewania ciągle pojawiał się delikatny osad na dnie.
Zygmunt
Oskoła pojawi się przed liśćmi, za sprawą parcia korzeniowego, a nie fotosyntezy- są to procesy ze sobą niepowiązane (tzn na tyle, na ile niepowiązane mogą być procesy w jednym organizmie). Parcie korzeniowe "wypycha" wodę i rozpuszczone w niej składniki do góry wykorzystując energię z ATP- jest to więc transport aktywny, wymagający dostarczenia energii i dzieje się tak aż do momentu pokazania się liści- tylko, że nie chodzi tu o fotosyntezę w tychże liściach, a o transpirację. Kiedy liście się rozwiną, transpiracja powoduje "zassanie" wody i transport z aktywnego staje sie bierny i postępuje na zasadzie ssania. Duża brzoza może "przepuścić" nawet 400kg wody dziennie. Tyle w kwestii fotosyntezy i oskoły.
Co do słodyczy soku- oskoła zawiera bardzo mało cukru- w porywach do 2- 2,5%, zwykle mniej. Ilość cukru w soku jest cecha osobniczą i gatunkową- zalezy też od wielkości i usytuowania drzewa. Jeżeli drzewo zdołało "odłożyć" sobie na jesieni trochę zapasów, to oskoła będzie słodsza. Tu dopiero mamy związek z fotosyntezą, bo to od jej intensywności (czyli pośrednio od ilości światła, ale też ilości CO2, czy temperatury) zależeć będzie ilość tego zgromadzonego cukru.
Lesgo58
No to opowiem coś z moich obserwacji:
Mam możliwość pozyskiwania oskoły z 3 źródeł. Z brzóz posadowionych na tzw. łąkach (które same w sobie są "podmokłe"), z brzóz posadowionych na ziemi gliniastej (a więc też o dużej wilgotności)i z lasu - a dokładniej z "Brzeziny".
Zaobserwowałem pewną prawidłowość - im podłoże bardziej "wilgotne" tym oskoła miała specyficzny posmak. Uwypuklający się zwłaszcza po rozcieńczeniu ze spirytusem. Sama w sobie była ciągle łagodna i delikatna - jednak miała w sobie to "coś". Z kolei pozyskana w lesie była łagodna bez tego charakterystycznego posmaku o którym pisałem wyżej. Jest łagodna i ma bardziej wyczuwalne wrażenie słodkości. Czy jest bardziej słodka nie wiem. Zmierzyć to trudno, bo przy tak małym udziale procentowym nasze przyrządy raczej nie pokażą tego dokładnie. Błąd pomiarowy będzie większy.
Co do prędkości pozyskania - zauważyłem, że im drzewo starsze - tym szybciej leci. Nie było różnicy w szybkości jeśli chodzi o zacienienie drzewa. nawet w środku lasu gdzie dostęp słońca jest utrudniony leciało szybciej niż na odkrytej łące. Myślę, że szybkość pozyskiwania ( a raczej ruchów oskoły pod korą) związana jest z temperaturą otoczenia niż z nasłonecznieniem. Nasłonecznienie raczej działa tu pośrednio. Bardziej "rozgrzewając" niż inicjując pewne przemiany fizyko-chemiczne w drzewie i jego otoczeniu. Wystarczy, że temp. otoczenia spadnie - tak jak ostatnimi dniami i pozyskanie oskoły jest bardzo minimalne. Nawet wczoraj, kiedy już było słonecznie ale ciągle zimno.
I zauważyłem, że w tym samym momencie i tych samych warunkach pogodowych w lesie leci szybciej niż na zewnątrz - w moim przypadku na łące. Nie są to duże różnice.
Także "przeźroczystość" oskoły w lesie była lepsza.
Zauważyłem jeszcze jedną właściwość. Na terenach o dużej wilgotności podłoża brzozy są takie bardziej "rachityczne". Na suchych z kolei są strzeliste.
Z tych moich obserwacji wyciągnąłem jeden wniosek. Najlepszą smakowo pozyskuję z oskoły w lesie z brzóz rosnących w towarzystwie innych brzóz. Z brzóz rosnących samotnie - moim zdaniem - oskoła jest inna. "Mniej smaczna". Używam dużo cudzysłowiu, bo te moje wrażenie są subiektywne i prawdopodobnie mają się nijak do zalet i zdrowotności oskoły.
Oskoła jest skarbem niezależnie od tego gdzie pozyskana. Ma tak samo wyśmienity smak i dobroczynne działanie. Szkoda, że nie można pozyskiwać jej przez cały sezon wegetacyjny.
Pomijam fakt pozyskiwania oskoły z drzew przydrożnych o dużym natężeniu ruchu. Ale to rozumie się samo przez się.
P.S. Zapomniałem opisać jeszcze jedną właściwość. Oskoła pozyskana z tych samotnych brzózek i z terenu o większej wilgotności podłoża była bardziej mętna. Użyta do rozrabiania spirytusu dłużej zrzucała osad. I miała go więcej. Nawet po roku na dnie potrafiła się zgromadzić warstewka osadu pomimo wcześniejszego kilkukrotnego zlewania.