Alkohole-Domowe.com

Witam forumowiczów.
Planuję zespawać sobie bokakoba, na wstępie zaznaczę, że nie mam jeszcze materiałów,
a pracę zaczynam za jakiś miesiąć, do tego czasu zbieram informacje i czytam forum.
Posiadam małą spawarkę elektrodową 230/400V, nie mam doświadczenia w spawaniu,
przed spawaniem sprzętu poćwiczę na jakimś złomie.
Kolumna będzie z nierdzewki. Gdzieś przeczytałem, że jeśli przy spawaniu nie użyje się argonu,
to spaw będzie rdzewiał, nie mam takiego gazu i nie opłaca mi się go kupować na jedno spawanie.
Jeśli pospawam rury bez tego, wytrawię spaw i zrobię pasywizację (tutaj proszę o wyjaśnienie czym i jak to zrobić,
znalazłem takie pojęcie, ale nie wiem jak taką pasywizację przeprowadzić i na czym polega) to nic nie będzie mi rdzewieć?
Nigdy nie spawałem, jedynie asystowałem przy spawaniu, nie piszcie o tym żebym się uczył i czytał,
wiem to nie chcę przepalić rur czy źle zespawać, dlatego będę się uczył.

Witaj shasim.
Jestem spawaczem z długoletnim stażem. Spawałem płyty grubości 100 mm a także blachy o grubości 1 mm elektrodami otulonym. Blacharki samochodowe spawałem palnikiem acetylenowym. Jak weszły do zakładów MIG'i to byłem cały w skowronkach bo tak łatwo się spawało. Można by powiedzieć, że umiem spawać i mając spawarkę umożliwiającą mi spawanie elektrodą nietopliwą w osłonach gazów to bym sobie cienką "nierdzewkę" spokojnie spawał. Nie mam i z tego powodu idę z takimi sprawami do spawacza, który dobrze spawa (nie takiego który mało bierze). Po takim spawaczu obróbka spawów jest czystą przyjemnością i połączenia są estetyczne, z dużą dozą prawdopodobieństwa nie będą korodować.
Prosty osprzęt jachtowy nierdzewny nadal spawam sam elektrodą otuloną i całkiem ładnie to wygląda. Ze sprzętem destylacyjnym idę do spawacza, nigdy mi nie przepalił ścianki. Raz tylko musiałem poprawić elektrodą nieszczelność już w domu, bo nie opłacało mi się jechać z takim duperelem do niego.

Chwali Ci się, że będziesz się uczył spawania. Jednak zastanów się, czy Ci się to opłaca tak czasowo jak i finansowo. Dobrze myślisz, że będziesz się uczył spawać, na pewno Ci się to przyda i w cale nie mówię, że Ci się nie uda pospawać sprzętu.

Najwięcej pracy to przygotowanie detali do spawania a potem oczyszczanie spoin. To powinieneś zrobić sam.

Spoiny wystarczy oczyścić chemicznie bądź też mechanicznie i wtedy nie powinny rdzewieć czy rdzewienie zależy od tego jak przebiegnie spawanie?

Korodowanie nie zależy od sposobu spawania dopóki to spawanie będzie prawidłowe, nie spawać w osłonie CO (niektórzy tak robią). Materiał łączący, czy to elektroda, czy drut musi być dedykowany do stali nierdzewnych np. 308L.
Mechanicznie poprawia się kształt, nadlewy, drobne niedoskonałości spoiny. Chemicznie oczyszczamy utleniony metal, tzn. to ciemne przebarwienie (nalot). Po trawieniu, czy to antoxem czy innym środkiem chemicznym należy detale bardzo porządnie umyć w gorącej wodzie i wypłukać. Dobrze oczyszczony i wypłukany spaw, nie powinien korodować.

Pytanie pojawiło się, gdy przeczytałem post w którym ktoś radził ponowne spawanie aparatury, dlatego że była spawana bez osłony argonu,
nie mam tego gazu ani żadnego innego, więc wolałem się doedukować, bo istnieją inne sposoby łączenia, choć spawanie najbardziej mi odpowiada,
mimo wszystko chciałbym zrobić to sam, oczywiście przygotuję się do tego i nie będę przesadzał z prądem.

Elektroda posiada otulinę, która to podczas topienia się wytwarza atmosferę ochronną dla spoiny. Osłania gazem w czasie topienia elektrody i od razu nakłada powłokę "szlaki" na spoinę. Obecne elektrody tworzą taką otulinę spawu, która sama odpada podczas stygnięcia spoiny, czasem jednak trzeba jej pomóc.
Jak widać spawając elektrodą otuloną, nie potrzeba dodatkowo doprowadzać gazu obojętnego (argonu).

Dzięki za pomoc,tyle chciałem wiedzieć. Gdybyś jeszcze wyjaśnił co to jest pasywizacja, to temat byłby wyczerpany. To naturalny proces, następujący po wytrawieniu, czy trzeba mu pomóc?

Pasywacja stali chromoniklowych przebiega naturalnie w warunkach swobodnego dostępu tlenu do do jej powierzchni. Można ten proces przyśpieszyć działając na powierzchnię kwasem.
Mieszanina kwasów azotowego i fluorowodorowego służy do trawienia powierzchni (usuwania warstwy metalu), zaś sam kwas azotowy powoduje pasywację powierzchni (powstawanie warstwy ochronnej).
Jeszcze jedna uwaga, powierzchnia wypolerowana jest bardziej odporna na korozję niż chropowata.

Więcej o pasywacji i trawieniu szukaj w NET'cie.

Pytanie
Czy ktoś używał tego wynalazku:
ANTOX 71 E PLUS - pasta trawiąco-pasywacyjna,
opis: https://www.rywal.com.pl/produkty/%C5%9 ... etail.html
W opisie jest pasywacyjna, ale czy na pewno nie wymaga jednak pasywacji. Czy jest to po prostu 2w1.
pzdr
P.S.
Jestem niewierny Tomasz

Ja tam specem nie jestem, z opisu wynika, że warstwa pasywna po tym środku odtwarza się w 2 tygodnie. https://sklep.metalzbyt.com.pl/427-anto ... etall.html
Nigdzie jednak nie znalazłem jednoznacznej informacji. Ja będę wytrawiał tym specyfikiem i nie mając (przerywacza) pasty neutralizującej, szybko będę płukał gorącą wodą a potem zimną.

Może któryś z kolegów obytych z taką chemią nam coś powie. Też jestem ciekaw.

Oj tam, oj tam jedna literka w tą druga w tą. Czepiam się tylko.
Odpowiedź nie dotyczy zapytania. Pytałem o ANTOX 71 E PLUS, otrzymałem o ANTOX 71 E, a jest jeszcze ANTOX 21 E PLUS, ANTOX 3D i ANTOX 2001 T.
Najlepiej zakupić jeszcze pasywator a wcześniej azot a jeszcze wcześniej coś do spawania plus osprzęt a jeszcze wcześniej skończyć kurs spawania i sprawa wytrawienia 8,5 cm spawu załatwiona.
Czyli sam sobie odpowiedziałem.
W necie jest pełno informacji a tak nie do końca, np.na tej karcie dopisać tylko "nie wymaga pasywacji" i po sprawie.
Jak dobrze że nie będzie gimnazjum i ich absolwentów do pisania instrukcji.
pzdr

Czasem jedna literka wiele znaczy. Ja sprawdzałem te Antox'y i prawie we wszystkich piszą, że trawią i pasywują. Jeszcze przed kilku laty nikt nie wspominał o pasywacji. Trawienie było ważną czynnością i tylko mistrzowie tym się zajmowali bo antox drogi, o pasywacji zaś nikt nie wspominał. Odtłuszczony detal, pozostawiony na miesiąc lub 2, sam pokryje się warstewką ochronną.
Przed jednym tylko przestrzegam, nie czyść stali nierdzewnej stalową szczotką drucianą, jeśli już to tylko mosiężną albo druciakiem ze stali nierdzewnej.
Co do informacji na instrukcjach, to celowo tak piszą, żeby kupujący za mądry nie był i żeby kupił. A potem niech się zastanawia.

A koledzy, którzy tym "narabiają" milczą jak zaklęci.

U mnie w pracy firma robiła ze stali 304 układ chłodzenia dużych piecy indukcyjnych (8MW jeden piecyk) Oni rury spawali oczywiście w osłonie argonu od wewnątrz, full przetop, choć ciśnienie pracy to 6 - 8 bar. Spawy czyścili tylko szczotką drucianą z do stali nierdzewnej. Nie chodziło o żadne aspekty wizualne. Układy zalane wodą tuż po spawaniu i nic nie rdzewieje. Wg mnie jeśli zachowuję się czystość stali i narzędzi do obróbki to ciężko cos spaprać.

Niestety ja też najpierw kupilem szczotkę do inox na wiertarce po oczyszczeniu spoiny te na zewnątrz zbiornika ok ale we wnątrz rdzewiały zwlaszcza te pracujące w parach. Dopiero jeszcze raz wyszlifowane i posmarowane antoxem są ok. Przy czym antox wymaga bardzo dokładnego usunięcia inaczej przebarwia się na żółto tak jak by dalej trawił. Pisali o tym na forum. Co więcej jeśli użyjesz narzędzi po stali czarnej to rdza wylezie. (Sprzęty w 99% spawa się bez przetopu i poduszki ochronnej). Można ich użyć ale ja następnie szlifuje papierem niebieskim chyba cyrkonowym lub dre szczotką do inox do zatarcia rys i dopiero spawam czyszcze szczotką inox i trawie antoxem. Dlatego jeśli jest możliwość najlepiej w profesjonalnym zakładzie zlecić trawienie, pasywację i elektropolerowanie to jest tip top.

Ten poniżej wskazany sposób, zastosowałem z powodzeniem u siebie. Wystarczylo tylko po tym dobrze przepłukać wodą. Nie robilem, żadnej pasywacji. Czyściutkie spawy mam do dziś.

https://youtu.be/F7yddL8MfoI

Już przyjechały moje rury. Nauczyłem się spawać, może nie zbyt estetycznie, ale szczelnie. Mam podobny problem do poprzedniego: kupiłem rury surowe, z zewnątrz widać jakieś zacieki, w środku ich nie widać mimo tego chciałbym mieć pewność, że będą czyste wewnątrz i nie zanieczyszczą destylatu. Wpadłem na pomysł wyszlifowania ich papierem ściernym na wiertarce. Nasuwa się pytanie jak długo powinienem czekać do pierwszego użycia? Powierzchnia bez tej warstwy ochronnej w kontakcie z gorącymi oparami może zacząć rdzewieć.

Rura rdzewieć nie będzie. Bo to nierdzewka przecież. Ale musisz uważać, czym szlifujesz. Bo jeśli czymś, czego używałeś wczesniej do szlifowaniu normalnej stali, to bedziesz mial zonka w postaci rdzewiejących rys na powierzchni. I żadne stalowe szczotki obrotowe!
Zostaw to tak jak jest. Spawaj, wytrawiaj, skladaj i puszczaj zacier/nastaw na rury. I tak pierwsze dwa razy to raczej proces czyszczący wewnętrzną stronę saksofonu.

Już po spawaniu. Zobaczyłem, że prostownik nie działa, do wytrawiania nada się akumulator 12v?

Akumulator jest w stanie dać bardzo duży prąd, trzeba by uważać na zwarcie bo wypali dziurę, ja bym nie ryzykował.

Na pewno nie w rurze, ścianka ma 2mm.

Można w szereg z akumulatorem podłączyć jakiś "bezpiecznik", np żarówkę H4, oba włókna. Przy zwarciu zaświeci

Znalazłem drugi działający prostownik, niby powinien być mocny ale nie radzi sobie z trawieniem. Usunął kolorowe przebarwienia, ale nie poradził sobie z czarnym nalotem wewnątrz rur.

Czarny nalot jeśli to są pryszcze przez brak gazu albo nawet mocno grzany spaw to pasywacja raczej tego nie usunie. Tylko mechanicznie to można zrobic. Przynajmniej z tego co wiem. Ja mam urządzenie do pasywacji z pędzlem z włókna węglowego i pięknie czyści wszystko oprócz mocno przegrzanych spawów.

To może być to. Użyję takiego papieru żeby się tego pozbyć.

Najlepiej to frezem z początku bo te "kszoki" są twarde