Strona 1 z 2

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 25 wrz 2013, 20:29
autor: gary1966
Moja II część rektyfikacji pogonów zakończona :ok: , najpierw rozcieńczyłem je do 55%, po odebraniu przedgonu ok 400 ml, wyłączyłem grzanie, a wsad w keg-u rozcieńczyłem do 16%, następnie znów odebrałem kropelkowo 300 ml przedgonu, odbiór przedgonów z głowicy a później serce? z obniżonego odbioru LM-a.
Po skoku temperatury na termometrze w kolumnie {40 cm od kega}, zakończyłem odbiór. Mogłem jeszcze stabilizować i rektyfikować dalej, ale moja Piękniejsza połowa :krzycze: przerwała mi proces.
Sprężynki z członu kolumny poniżej termometru {40 cm od kega}, pachniały jak " : :dupa: szczurów" tak jak i reszta w keg-u lub jak "koncentrat Teściowej" :evil: .
Uzyskany spirytus rozcieńczony poniżej 20%, ma w tle lekko, minimalnie negatywny ślad. Czas może tu być lekarstwem lub węgiel albo jeszcze dodatkowa rektyfikacja. Równolegle w czasie odzysku procentu z pogonów czyściła się też nowa górna część kolumny, dwa w jednym, tak że z powyższego mogło się coś negatywnego przedostać. Tym sposobem uzyskałem 2 l spirytusu 96%. A mrozi się już jarzębina ;) .
Polecam pogony do rozdziewiczenia sprzętu.

Re: Co zrobić z pogonami?

: czwartek, 26 wrz 2013, 12:28
autor: grzewo1
Moja pierwsza kolumna już prawie gotowa,jeszcze tylko kosmetyka i elektronika:) W zwiazku z tym mam pytanko . Czy do pierwszego procesu można użyć mieszaniny bimbru i nalewek śliwkowych na pseudo polskim spirytusie. Raczej tego już nikt nie będzie pił, a może udało by się wykorzystać do oczyszczenia kolumny. Tak przy okazji jak myślicie da się na tej maszynie zrobić coś dobrego na wesele szwagra? :)

Re: Odp: Co zrobić z pogonami?

: czwartek, 26 wrz 2013, 13:46
autor: szfagir
Pewnie ze da się zrobić coś dobrego:smile:
Odnośnie alko jaki posiadasz (nalewki, wodki, wina, itd.) to śmiało mieszaj razem, rozciencz i puszczaj:)

Wysyłane z mojego GT-I9100 za pomocą Tapatalk 2

Re: Odp: Co zrobić z pogonami?

: czwartek, 26 wrz 2013, 15:02
autor: grzewo1
Te nalewki mają ok 50 % są bardzo słodkie i boję się ,że ten cukier może się przypalać na grzałkach. Nawet po rozcieńczeniu do 20% to jak dla mnie bardzo słodkie :)

Re: Co zrobić z pogonami?

: czwartek, 26 wrz 2013, 23:34
autor: gr000by
Cukrem się nie przejmuj, uważaj raczej na mus owocowy. Nalej wody tyle, żeby przykryła grzałki i wlej nalewki rozcieńczone 1:1 wodą. Takie cuś nie powinno się przypalić, jak nie będzie w tym owocowych farfocli. Po destylacji czyszczącej sprzęt będziesz w stanie zrobić z tego spirytus w kolejnym tłoczeniu dobroci.

Re: Co zrobić z pogonami?

: czwartek, 26 wrz 2013, 23:45
autor: Pretender
Na dundrze nastawiaj zwykłą cukrówkę. Szkoda słodyczy.

Re: Co zrobić z pogonami?

: piątek, 27 wrz 2013, 16:09
autor: grzewo1
Dziękuję za pomoc, jak tylko dotrze termometr biorę się do pracy. Do jakiego stężenia najlepiej rozcieńczyć ten mix?

Re: Co zrobić z pogonami?

: sobota, 28 wrz 2013, 14:59
autor: Pretender
Jak odciągniesz cały alkohol, to zmierz blg, ewentualnie dodaj jeszcze cukru, drożdże i niech pracuje.

Re: Co zrobić z pogonami?

: sobota, 10 maja 2014, 19:13
autor: lesgo58
Może co niektórych rozśmieszę, ale ja coraz bardziej przekonuję się, że pogony to jest pewnego rodzaju stan umysłu.
Gdy jeszcze do niedawna królowały CM'y i Pot-Still'e zwykło się traktować jako pogony alkohol, który odbieraliśmy po pierwszym skoku w głowicy, później w 3/4 wysokości kolumny. Porównując do hipotetycznej wydajności z kg cukru było tego sporo.
Jednak progres jaki poczyniliśmy ostatnimi czasy w sposobie prowadzenia procesu rektyfikacyjnego, wyposażenia i konfiguracji sprzętu daje nam praktycznie nieograniczone możliwości. A największym skokiem było obniżenie termometru prowadzącego aż do wysokości 20-30cm od kega.
Do tego stwierdzenia skłoniły mnie też eksperymenty. Mimo iż eksperymenty dotyczyły zupełnie innych spraw, to jednak pozwoliły mi one spojrzeć na pogony z innej perspektywy.
Dzięki nim zauważyłem, że jesteśmy w stanie (przy odpowiednio skonfigurowanym sprzęcie, doświadczeniu i dużej dozie cierpliwości operatora) wyciągnąć praktycznie cały alkohol z baniaka o jakości spirytusu lux.
Jeszcze do niedawno opierając się na postach bardziej doświadczonych kolegów ciąłem serce już przy 96-97*C w kegu. Granicę tę po wielu eksperymentach w ciągu ostatniego roku przesunąłem w sposób znaczący. Praktycznie do momentu gdy na dolnym termometrze nie jestem już w stanie uzyskać temp. dnia. W tym czasie w kegu mam 100*C i zero alkoholu. A cały spirytus znajduje się w kolumnie. U mnie jest go ok. litra. Więc wyciągam jeszcze 0,7 litra spirytusu pachnącego... tylko spirytusem, a resztę pozostawiam w kolumnie. Ta reszta to jest właśnie dla mnie pogon, chociaż jakbym się uparł to wyciągnąłbym i tę koncówkę. Ale sprawa w tym momencie naprawdę staje się nieopłacalna.( Chociaż kilka razy przy okazji badania wydajności cukru tak zrobiłem.) Więc spisuję go na straty i wylewam. A właściwie pozwalam spłynąć do kega po skończonej "pracy". Ostatnio zaczerpnąłem pomysł od jednego z kolegów, aby odzyskać i te resztki w sposób bardzo łatwy i bez niepotrzebnej straty czasu. Po prostu montując zawór na dole kolumny.
Suma sumarum przyjąłem, że końcem odbioru serca dla mnie jest „skok” o 0,02*C wskazań na termometrze znajdującym się na wysokości 50cm od głowicy. W tym czasie na termometrze w dole kolumny mam już temp. zbliżoną do tej w kegu. czyli prawie 100*c
Po skończonym procesie zapach pozostałej wody odwarowej i sprężynek w dolnej części kolumny jest tak przeraźliwy, że aż duszący. Co oznacza, że kolumna spełniła swoje zadanie i odseparowała całość frakcji ciężkich.
Porównując poszczególne części serca zauważyłem na chromatografie, że różnią się „czystością”, a właściwie powinienem napisać „zanieczyszczeniami”. Z początku obserwujemy zanieczyszczenia frakcjami lekkimi, żeby przy końcu akcent zanieczyszczeń przesunął się w kierunku frakcji ciężkich. Wielkości tych zanieczyszczeń są rzędu tysięcznych części. A więc praktycznie niewyczuwalnych dla naszych sensorów smakowo węchowych.
"Najlepszy i najczystszy'" spirytus jest ze środkowej części serca. Ale to jest chyba dla wszystkich oczywiste. Napisałem w nawiasie, bo praktycznie porównując z różnych części serca próbki organoleptycznie nie byłem w stanie rozpoznać różnic między nimi.
Chciałbym jednak zaznaczyć jedną rzecz – wielkość tych zanieczyszczeń mieści się w normie Spirytusu Luksusowego wg polskiej normy PN-74/A-79522. No może poza kilkoma składnikami, które można zaliczyć tylko do norm Spirytusu Wyborowego.
Czytający ten post można zadać pytanie – a ile czasu zajmuje odzyskanie tego całego spirytusu?
Ano powiedziałbym w normie. Czyli dla rektyfikacji wsadu 18% w ilości 52 litrów na kolumnie fi 60,3 i grzaniu mocą 2200W zajmuje mi to 10,5 godziny wliczając w to oczywiście rozgrzewanie wsadu i stabilizację z odbiorem przedgonów.
Posiadacze buforów spokojnie skrócą ten czas o jakieś 2-3 godziny. Ja niestety jeszcze go nie posiadam. Stoję dopiero w kolejce po niego. :D

Re: Co zrobić z pogonami?

: sobota, 10 maja 2014, 21:11
autor: rozrywek
Ja od siebie powiem tak:
Moje serce sukcesywnie się zmniejsza.
W tej samej ilości wsadu i tych samych parametrach grzania oraz chłodzenia serce jest cięte coraz ostrzej. Patrząc na swoje własne dokonania i zapiski,ponieważ prowadzę dziennik sam stwierdzam,a ponadto stwierdzają to osoby postronne stojące z boku że wiele się zmienia i ewaluuje.
Wiadomo że wszystko wymaga czasu i uwagi, ale przy odbierze serca w granicach 3,5 L żeby zejść do 1,5L??? Traktuję tzw: serce dwojako. Serce jako czysta krew, oraz serce którego nie powstydziłby się szanujący się pędnik.
Dodam że sprzęt którym operuję nie osiąga parametrów aabratkowych, a jedynie zaje....stego potstilla.
I taki cel sobie postawiłem i wejdę na wyżynę choćby mi 10 ton cukru przerzucić przyszło.
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do doskonalenia sie w naszej pasji.

Re: Co zrobić z pogonami?

: niedziela, 11 maja 2014, 09:24
autor: Roger
Lesgo58 tak się zastanawiałem, czy ktoś kiedyś napisze podobnego posta ... dość długo przyszło na to czekać ;)

Wysłane z GT-9500I za pomocą Tapatalk 4

Re: Co zrobić z pogonami?

: niedziela, 1 cze 2014, 12:00
autor: lesgo58
Żeby nie było nudno napiszę coś jeszcze na temat pogonów. Zwłaszcza, że ostatnio zauważyłem iż wielu nowicjuszy - a i starszym stażem - ma kłopoty z określeniem co to jest pogon, ile go jest, i jak powinno się go odcinać?
Praktycznie wszystko opisałem 2 posty wcześniej : http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p101452
Pozostaje jednak sprawa technicznego podejścia do ich odbioru.
O jednej rzeczy nie napisałem w poprzednim poście, że zanieczyszczeń w alkoholu, czyli przedgonów i pogonów to tak naprawdę jest mniej niż 1% w całości objętości. Nie znam dokładnej liczby, bo straciłem link w którym było to opisane, ale jeśli sobie dobrze przypominam to jest go tylko 0,6%.
Widzicie więc z jak mikrą ilością mamy do czynienia. Dlatego cała nasza zabawa w rektyfikacje polega na tym aby ilość zanieczyszczeń była zbliżona do właściwej i odciąć ją z jak największą korzyścią dla ilości serca. Niestety - nasze maszynki - mimo iż są już bliskie doskonałości w dalszym ciągu nie potrafią odciąć zanieczyszczeń w ilościach jakich byśmy sobie życzyli. Chociaż coraz bardziej skłaniam się ku stwierdzeniu, że to bardziej sprawa nie maszynek a operatora.
Dlatego też aby pomóc operatorowi wymyślono Obniżony Odbiór Boczny i Bufor Wzmacniająco - Stabilizujący. Pierwszy wynalazek ma za zadanie pomóc nam zmniejszyć ilość strat przy odbiorze przedgonu, a drugi ma pomóc przy zmniejszeniu strat gdy odbieramy pogon.
Dzisiaj będzie tylko o pogonach. Jak już wspomniałem w poprzednim poście granicę powyżej której traktuję wykapany alkohol jako "pogon" przesunąłem ostatnio do praktycznie 99,5C w kegu. w tym czasie na dolnym termometrze mam ciągle temp. dnia. Od tego momentu alkohol, który kapie zaliczam jako "pogon". Taki mój wybór. I nie dlatego, że to co kapie "capi" pogonem - wręcz przeciwnie - ale dla skrupulatności i jakości. Ten "pogon " dolewam spokojnie do następnej rektyfikacji odzyskując już tylko naprawdę czysty i dobry jakościowo spirytus.
Jak robić aby osiągnąć takie wyniki?
Można na dwa sposoby:
1. rektyfikując do samego końca. Potrzeba dużo cierpliwości, ale alkohol otrzymany w ten sposób jest najlepszej możliwej jakości.
2. "pompując". Potrzeba tez dużo cierpliwości, chociaż może się wydawać, że odzysk alkoholu odbywa się szybciej. Jest to jednak złudne - co wyjaśnię poniżej. No i alkohol jest gorszej jakości.
Wybór sposobu należy od operatora.
Ja wybrałem sposób pierwszy i spróbuje udowodnić, że jest sposobem najszybszym. A alkohol uzyskany jest najlepszej jakości.
Wspominałem wcześniej, że obojętnie jakim sposobem byśmy nie kończyli rektyfikacji to czas na to poświęcony jest teoretycznie taki sam. Wynika to z praw i zjawisk fizyko-chemicznych. A prościej - zależy od wydajności kolumny. Po prostu kocioł w "produkuje" w danej jednostce czasu ciągle tyle samo alkoholu. Tak więc złudnym jest, że pompując końcówkę w sposób jaki czyni wielu odzyskujemy cały alkohol. "Odzyskujemy" objętościowo dużo, ale jakościowo i ilościowo mało w przeliczeniu na czysty spirytus. A dodatkowo musimy to jeszcze raz rektyfikować tracąc czas i energię.
Sposób pierwszy - czyli rektyfikacja do samego końca z zachowaniem wszelkich reguł jest moim zdaniem najlepszym sposobem na maksymalizację ilości serca już po jednokrotnym przebiegu. I to w najkrótszym możliwym czasie. U mnie przeciętna odbioru jest ok. 0,9-1,0 litra na godzinę. Przy wsadzie 18%. Niestety- jedyny mankament dla mniej cierpliwych jest to, iż końcówka kapie bardzo wolno. OK. 5-6 ml/min. Można rektyfikować bez pogorszenia jakości aż do 100*C w kegu. Piszę o temp. rzeczywistej. Tak, że dokładny i dokładnie mierzący termometr to podstawa. Ewentualnie termometr stabilny. Nawet jak nie pokazuje rzeczywistej temp. to wystarczy zapamiętać różnicę i wnosić poprawkę do wskazań. Najważniejsze aby znać ten moment kiedy w kegu jest najwyższa temp. - tj. w moment gdy nie ma już alkoholu.
Sposób drugi - czyli pompowanie. Jest sposobem dobrym. jednak generuje dosyć duże straty. Zależy kto w którym momencie zaczyna pompować. Ja jeszcze do niedawna pompowałem od 98,5*C kegu. A czyniłem to w następujący sposób:
- gdy temp. w kegu osiągnęła 98,5*C a w dole kolumny była na poziomie temp. dnia zaczynałem pompowanie. Odkręcając zawór odbioru na maksa odbierałem do momentu gdy w termometrze na wysokości OVM temp. "podskakiwała" o kilka dziesiętnych, a w głowicy o 0.02*C. Do tego momentu wylatywał zawsze 'czysty" spirytus bez naleciałości pogonowych. Było go od 0,5-0,7 litra z kolumny 2m średnicy 60mm. Po czym zamykałem zawór odbioru ponownie stabilizując kolumnę. oczywiście wybór temperatur granicznych i ilości wypływającego destylatu zależy od operatora, jego doświadczenia i możliwości sprzętowych.
W zależności jak długo stabilizowałem - gdyż od długości stabilizacji zależy ilość wykapanego spirytusu o odpowiednich parametrach - tym więcej albo mniej go "wylatywało". Im dłuższa stabilizacja tym jest go więcej w kolumnie. I tym więcej go wypływa do pierwszego skoku temp.
- gdy kolumna od nowa się ustabilizowała - rozpoczynałem procedurę pompowania jak wyżej. I tak 3 razy do momentu aż w kegu pokazywała się temp. 100*C.
Kolumna za każdym razem potrzebowała coraz dłuższego czasu aby osiągnąć stabilizację. Powodem jest zmniejszająca się ilość alkoholu w kegu i przez to potrzebujemy więcej czasu na jego odparowanie. Zwiększenia grzania, aby przyspieszyć parowanie - jeśli nie posiada się zapasu mocy - poza zalaniem kolumny nie daje nic. Z tym, że osoby pracujące dużo poniżej progu zalania mogą sobie na ten luksus pozwolić. Ale jeśli chodzi o kompleksowy czas całej rektyfikacji pozostanie on zawsze taki sam. Bo tracą we wcześniejszej fazie rektyfikacji pracując na mniejszej mocy.
W moim przypadku po pierwszym pompowaniu potrzeba było 35 minut na stabilizacje a przed trzecim pompowaniem już 70 minut, aby osiągnąć pełną stabilizację.
Wystarczyło się zagapić i czas się wydłużał. I to jest jeden z minusów pompowania. Drugim minusem jest przejechanie odpowiedniego momentu w którym powinniśmy przestać pompowanie. Wtedy do urobku dostają się już śladowe ilości pogonów skutecznie zanieczyszczając wykapany urobek.
Wnioski:
Aby odbierać urobek w końcówce rektyfikacji w sposób jak najbardziej efektywny potrzebne są:
- bardzo dobra znajomość sprzętu
- dobre, stabilne termometry, - ideałem takie co pokazują z dokładnością i rozdzielczością do 0,01*C i bardzo szybkim odświeżaniem, chociaż te popularne w użycie też są dobre. Wymagają jedynie dobrego ich poznania.
- cierpliwość i dobra znajomość zasad rektyfikacji.
- nieprawdą jest, że pod koniec pracując wolno tracimy na energii i czasie. Średnia przy dobrze prowadzonym całym procesie jest bardzo wysoka. U mnie na wspomnianej kolumnie - 60mm i grzaniu mocą 2200W wsadu 18% - zaczynam odbiór z prędkością 35ml/min a kończę 6ml/min. Robię tylko 4 korekty przez cały czas rektyfikacji. I tak jak wspomniałem wcześniej średnia prędkość odbioru jest na poziomie 0,9-1,0 l/ godz.
- z tak prowadzonej rektyfikacji na 10kg cukru mam od 5,2-5,5 litra czystego spirytusu. I "tylko" od 0,5-0,7 "odpadu". A tak po prawdzie jeszcze mniej, bo resztki spirytusu zanieczyszczonego pogonem z samego końca - tego co zostaje w kolumnie - odzyskuję w następnej rektyfikacji.
- najlepiej mają Ci co zaopatrzą swój sprzęt w Bufor Wzmacniająco -Stabilizujący. Oszczędzają do 1/3 czasu potrzebnego do całego procesu. Jednocześnie mają ułatwione zadanie z odcięciem pogonu. I mimo iż na końcu też wolno leci to w porównaniu z zaoszczędzonym czasem jest to zysk podwójny.

P.S. Aby uprzedzić posty malkontentów i "życzliwych" chciałbym podkreślić, że nie opisuję tych danych aby kogoś dołować osiągami czy tez chwalić się dla samego chwalenia. Pisze o tym dlatego, żeby uświadomić, że w naszym sprzęcie tkwią wielkie możliwości. Wystarczy je odpowiednio i ze znajomością rzeczy wykorzystać. A przede wszystkim z dużą dozą cierpliwości.
A jednocześnie chcę podkreślić, że takie osiągi są w zasięgu każdego cierpliwego i uważnego operatora.

Re: Co zrobić z pogonami?

: niedziela, 1 cze 2014, 21:22
autor: Szlumf
Lesgo a czy mógłbyś napisać coś o swoich odczuciach zapachowych dotyczących spirytusu w trakcie całego odbioru serca a w szczególności tuż przed pogonami?
Pytam bo czytam o otrzymywaniu "spirytusu bezzapachowego" i to mnie stresuje bo coś co tak mógłbym nazwać na tzw. "pierwszy niuch" otrzymuję tylko właśnie tuż przed odbiorem pogonów. Na "drugi niuch" czuć tam już delikatne nutki zapachu spirytusu. U mnie serce zmienia zapach w trakcie odbioru przy stabilnych temperaturach i dopiero przed pogonami jest prawie bezzapachowe.
Czy określenie "spirytus bezzapachowy" to tylko skrót myślowy dla spirytusu pachnącego tylko spirytusem?

Re: Co zrobić z pogonami?

: niedziela, 1 cze 2014, 21:59
autor: aronia
Odpowiedzią na Twoje pytanie niech będzie zapis z norm dla spirytusu odnośnie smaku i zapachu: Swoisty, czystego alkoholu etylowego, niewyczuwalny inny niż charakterystyczny dla danego surowca.
Wynika z tego, że jeżeli spirytus pachnie tylko spirytusem tzn. że jest jak najbardziej ok. Dodatkowo może pachnieć delikatnie surowcem z którego jest zrobiony i tu powiem, że poznałem takie osoby, które po zapachu potrafiły powiedzieć, że ten jest np. ziemniaczany, ten z takich a ten z takich zbóż. Ja po próbkach które dostałem od lesgo58 mogę powiedzieć, że inaczej pachnie spirytus z cukru trzcinowego, a w moim czasem wyczuwam "zapach białego cukru".

Re: Co zrobić z pogonami?

: poniedziałek, 2 cze 2014, 22:18
autor: Bimberpołudnie
Nie sądziłem, że tutaj napiszę, a jednak - to prawda. Dokładnie pilnując dzisiaj temperatury i prędkości odbioru udało mi się tak na abratku wyciągnąć serce, że pogonów odebrałem tylko 0,25 litra.

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 13 sie 2014, 00:41
autor: likier
lesgo58 pisze:Aby uprzedzić posty malkontentów i "życzliwych" chciałbym podkreślić, że nie opisuję tych danych aby kogoś dołować osiągami czy tez chwalić się dla samego chwalenia. Pisze o tym dlatego, żeby uświadomić, że w naszym sprzęcie tkwią wielkie możliwości. Wystarczy je odpowiednio i ze znajomością rzeczy wykorzystać. A przede wszystkim z dużą dozą cierpliwości.
A jednocześnie chcę podkreślić, że takie osiągi są w zasięgu każdego cierpliwego i uważnego operatora.
Witam kolegów i koleżanki. 8-) Co tu dużo pisać Lesgo58 robi bardzo fajne opisy.
technologia jest popisowa i niejednemu rośnie "gula" bo chciałby również,
ale ..... fizjologia ogranicza go. :haha:

BTW
Lesgo58 napisz proszę, jakie stężenia ustalić gdy idziemy o krok dalej i robimy 3 rektyfikacje a właściwie 3,5! :?:
Oczywiście proces 2,5 jak popisowo opisałeś daje rade, ale można zawsze lepiej. :ok:

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 13 sie 2014, 08:19
autor: lesgo58
likier pisze:...BTW
Lesgo58 napisz proszę, jakie stężenia ustalić gdy idziemy o krok dalej i robimy 3 rektyfikacje a właściwie 3,5! :?:
Oczywiście proces 2,5 jak popisowo opisałeś daje rade, ale można zawsze lepiej. :ok:
Możemy robić tyle kroków ile nam się podoba. Można też zawsze lepiej. Inaczej skakalibyśmy jeszcze na drzewie... :D
Tylko, że w przypadku otrzymywania spirytusu domowym sposobem - moim zdaniem - następne kroki zwiększające ilość destylacji dla poprawienia jakości spirytusu są zbędne.
Raczej skłaniałbym się ku uproszczeniu technologii, którą już wypracowaliśmy wspólnymi siłami. Popracować nad oszczędnością czasu i energii.
A to dlatego, że jakość spirytusu, który otrzymujemy w domowym zaciszu jest już na tak wyśrubowanym poziomie, że dla naszych potrzeb brnięcie w dodatkowe rektyfikacje to tylko strata czasu. Co najwyżej poprawimy wyniki na poziomie dziesiętnych bądź setnych części procenta. Jakościowo możemy go jeszcze bardziej "zneutralizować". Ale o tym poinformuje nas tylko chromatograf, bo naszymi sensorami zapachowo-węchowymi tego nie wyczujemy.

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 8 paź 2014, 18:34
autor: filazaf
A jak nazywa się się ten biały muł z dna fermentatora? Można z nim coś zrobić, czy do wywalenia?

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 8 paź 2014, 19:23
autor: gr000by
Jest to gęstwa drożdżowa. Możesz zadać nią kolejny nastaw lub spróbować przedestylować, a w ostateczności nakarmić tym białego mumina w toalecie. Niemcy (obstawiam po nazwie) robią z tego hefebrand, brandy na drożdżach.
Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 110/2008 pisze:Hefebrand lub napój spirytusowy na osadzie drożdżowym
a) Hefebrand lub napój spirytusowy z owoców na osadzie drożdżowym to napój spirytusowy wytwarzany wyłącznie w drodze destylacji do poniżej 86 % obj. drożdżowego osadu winiarskiego lub sfermentowanych owoców.
b) Minimalna zawartość alkoholu w Hefebrand lub napoju spirytusowym na osadzie drożdżowym wynosi 38 % obj.
c) Nie dodaje się alkoholu zgodnie z definicją w załączniku I pkt 5, rozcieńczonego lub nie.
d) Hefebrand lub napój spirytusowy na osadzie drożdżowym nie jest aromatyzowany.
e) Hefebrand lub napój spirytusowy na osadzie drożdżowym może zawierać wyłącznie dodatek karmelu służący dostosowaniu barwy.
f) Nazwa handlowa Hefebrand lub napoju spirytusowego na osadzie drożdżowym jest uzupełniana przez nazwę użytego surowca.

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 8 paź 2014, 19:41
autor: filazaf
Dzięki śliczne za odpowiedź.
Zastanawiałem się czy tego nie zbierać.

Zadać, znaczy się dowody z cukrem i bedzie się pedziło? Czy trzeba dosypać jeszcze zywych drożdzy? Bo o ile się orientuje, to one bedą pożywką tak?

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 8 paź 2014, 20:30
autor: gr000by
Nie, gęstwa zawiera również żywe drożdże, które podejmą pracę, ale już nie z takim tempem jak prosto z paczki.

Re: Co zrobić z pogonami?

: sobota, 11 paź 2014, 01:29
autor: herbata666
Zawsze można je chwilę przegotować i używać jako pożywki do następnego nastawu.

Re: Co zrobić z pogonami?

: sobota, 11 paź 2014, 20:12
autor: filazaf
Sie zastawiam czy warto w to się bawić...
Skoro alcoteki 48h są za 10 zeta.
Myślałem że coś czadowego z tego wyjdzie typu rum, ale skoro one służą tylko do minimalnego przyspieszenia, to warto zachodu tylko przy produkcji masowej xD

Re: Co zrobić z pogonami?

: sobota, 11 paź 2014, 22:54
autor: aronia
Według mnie nie ma sensu się bawić jeżeli na standardowej paczce można przerobić czasem i 2 razy większą ilość cukru niż zaleca producent wydłużając nieznacznie czas.

Re: Co zrobić z pogonami?

: niedziela, 12 paź 2014, 10:11
autor: gr000by
Z gęstwą drożdżową warto bawić się w kilku przypadkach:
- przy produkcji rumu z melasy;
- przy produkcji piwa;
- przy zacierach zbożowych (metoda Sour Mash).
Przy cukrówkach nie jest to opłacalne (wg. mnie), bo na 1 paczce drożdży można przerobić nawet 3 razy więcej cukru niż zaleca producent (http://alkohole-domowe.com/forum/post81552.html#p81552).

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 22 paź 2014, 10:08
autor: radonix
Na forum krąży opinia, że lepiej zbierać pogony i potem je rektyfikować osobno. Natomiast wygodniej jest dodawać je do następnego nastawu, czy są jakieś minusy takiego dolewania?

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 22 paź 2014, 10:20
autor: Kula
Osobiście nie zbieram pogonów. Wg mnie wygodniej jest mocno zwolnić prędkość odbioru pod koniec procesu i dłużej prowadzić odbiór serca.

Re: Co zrobić z pogonami?

: środa, 22 paź 2014, 22:44
autor: filazaf
Jestem świerzakiem, ale jak już zaczęło strasznie wolno lecieć, to myślę już czas, odkręciłem LM na maxa, ze 2 kieliszki wyleciało,a potem zaczęło capić strasznie i prawie nic nie wylatywało. Czy to znaczy że praktycznie wszystko wybrałem(90'C)? Zdziwiłem się że do końca było ponad 96%%

Re: Co zrobić z pogonami?

: piątek, 24 paź 2014, 20:58
autor: marmos
Do tej pory nie miałem porządnego termometru więc odbierałem metodą kropelkową ( 3 krople na sekundę kocioł z kega po pepsi napełniony 18 litrami, grzałka + regulator mocy, kolumna około 70 cm wypełniona wiórami i zmywakami średnica wew. około 48 mm. potem prosto na chłodnice bez refluxu ) odlewając z jednego gotowania 50 ml zgonu, reszta jako serce a pogon oceniałem na zapach albo od 40 % w dół i odkładałem go do następnego psocenia. Moje pytanie to jeżeli będę miał termometr w kolumnie czy przyśpieszę odbiór bez straty na jakości ? Jeżeli ustabilizuję się temp to mogę zwiększać moc dopóki temp się nie zmienia ? i co za tym idzie szybciej będę odbierał ? ale równie dobre jakościowo ? Jednak te 3 - 4 krople na sekundę to wydaje mi się wolno , zbyt wolno

Re: Co zrobić z pogonami?

: sobota, 25 paź 2014, 20:10
autor: gr000by
Dlaczego mówisz o kolumnie, nie mając w ogóle refluksu? W takim przypadku jest to deflegmator, a nie kolumna i wtedy im wolniejszy proces, tym lepszy będzie kapał urobek. Na takim sprzęcie nie ustabilizujesz temperatury na szczycie deflegmatora, będzie powoli rosła podczas procesu.

Re: Co zrobić z pogonami?

: czwartek, 25 maja 2017, 17:53
autor: Hondelyk
Zawitałem do Was po raz kolejny... ;) Forum czytam dużo ale nie znalazłem nurtującego mnie problemu. Co z tymi pogonami... Mam prostą aparaturkę pot still z dwoma odstojnikami. Po fermentacji i klarowaniu cukrówki daję towar na rury i ciągnę do jakichś 40%. Czy z resztą nastawu (pogonami) można jeszcze coś zrobić przy mojej aparaturze? Przepuścić je jeszcze raz, czy może dodać do kolejnego nastawu? Proszę poradźcie coby darmo % nie marnować...

Re: Co zrobić z pogonami?

: czwartek, 25 maja 2017, 23:29
autor: Imbir
Tak, dodaj do kolejnych "odpędów"... ;-)

Re: Co zrobić z pogonami?

: piątek, 26 maja 2017, 06:59
autor: Doody
Ja zbieram pogony osobno i jak się uzbiera odpowiednia ilość to rektyfikuję. Wychodzi całkiem dobry spirytus.

Re: Co zrobić z pogonami?

: poniedziałek, 5 paź 2020, 09:15
autor: Krzychu0304
Witam, przedestylowałem właśnie zacier zbożowy z słodu wędzonego, z jakimś zakażeniem przez który zrobił się strasznie kwaśny(chyba fermentacja mlekowa). O dziwo pogony powstałe w wyniku tej destylacji mają przyjemny aromat i nie są dla mnie odrzucające. Destyluję na alembiku, pierwszy słoik pogonów jest mętny, następne są już klarowne.
Mogę wlać je do beczki wraz z resztą destylatu czy może powinienem je przeznaczyć do następnej destylacji?